Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez meliandra

Wg mnie to wszystko zależy do sytuacji. Jak ludzie mają kasę na bieżące życie i przyjemności dla siebie i dla dziecka, to oszczędzanie nie jest takim całkiem złym pomysłem. No jest inflacja, ale idąc takim tokiem rozumowania każdy powinien teraz wydawać swoje oszczędności. Jak dziecko teraz nie ma jakiś sensownych potrzeb albo rodzice są mu je wstanie opłacić, to wg mnie lepiej odłożyć. Zawsze w przyszłości lepiej coś mieć niż nie mieć wcale.

Tak, zależy od sytuacji. Jednocześnie ile pieniędzy jest z komunii? Przecież to nie są też jakieś wielkie sumy (chyba, że ktoś wyprawia imprezę na sto osób). Mi się to odkładanie dziecku kojarzy z czekaniem do jakieś samodzielności ( załóżmy 16 lat) no to długo.:

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez olabambola

ale to dalej inwestowanie, a ja z postu shirogane zrozumiałam to, co napisałam wyżej - że jakiekolwiek inwestowanie teraz jest be.

naprawdę nie wiem jakim cudem tak to zrozumiałaś, skoro Shirogane napisała dosłownie o 'odkładaniu na konto' tymi dokładnie słowami, a nie ogólnie o oszczędzaniu, nie było nawet minimum pola do własnej interpretacji

ja nawet nie wiem ile pieniędzy dostałam na komunię, ani na co je wydali moi rodzice.
na pewno część na rower, bo do dziś pamiętam jak mój tata przyjechał pod klatkę na różowej małej górskiej damce

ale tak szczerze to nawet jakby po komunii poszły na jakieś rachunki, to przecież i tak rodzice na mnie nie oszczędzali, więc nigdy nie rozumiałam o co to wielkie halo

[meliandra]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89587513]Tak, zależy od sytuacji. Jednocześnie ile pieniędzy jest z komunii? Przecież to nie są też jakieś wielkie sumy (chyba, że ktoś wyprawia imprezę na sto osób). Mi się to odkładanie dziecku kojarzy z czekaniem do jakieś samodzielności ( załóżmy 16 lat) no to długo.:[/QUOTE]


Ciężko mi powiedzieć ile jest patrząc jak ludzie teraz się spinają z prezentami No ale zależy czy mówimy o komunii czy o 500+. Uważam, że kasa z komunii, to jest prezent i dziecko powinno móc sobie za to kupić co chce. Jakbym wiedziała, że rodzice te pieniądze skonfiskują na jakieś swoje potrzeby, to bym mu kupiła prezent zamiast dawać kopertę. Co do 500+ to pieniądze powinny iść na dziecko, ale niekoniecznie na przyjemności. No jak kasy w domu brakuje, to rodzice kupują za to jedzenie czy tam opłacają jakieś rachunki. Jakby nie było dziecko musi gdzieś mieszkać i co jeść. Wiadomo, że rodzice powinni o to zadbać, ale jak nie ma kasy, to nie ma. Ważne żeby te pieniądze nie szły na przyjemności rodziców zamiast na przyjemności dziecka, jeśli inne potrzeby są zaspokojone.



Długo i nie długo. Zależy jakie dziecko wcześniej ma potrzeby. Im dziecko jest starsze tym te potrzeby są zwykle większe.

[olabambola]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89587522]naprawdę nie wiem jakim cudem tak to zrozumiałaś, skoro Shirogane napisała dosłownie o 'odkładaniu na konto' tymi dokładnie słowami, a nie ogólnie o oszczędzaniu, nie było nawet minimum pola do własnej interpretacji

ja nawet nie wiem ile pieniędzy dostałam na komunię, ani na co je wydali moi rodzice.
na pewno część na rower, bo do dziś pamiętam jak mój tata przyjechał pod klatkę na różowej małej górskiej damce

ale tak szczerze to nawet jakby po komunii poszły na jakieś rachunki, to przecież i tak rodzice na mnie nie oszczędzali, więc nigdy nie rozumiałam o co to wielkie halo[/QUOTE]
no tak zrozumiałam, i co?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez olabambola

no tak zrozumiałam, i co?

no to szczerze mi przykro, to musi być trudne na co dzień.

[chacaos]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89587522]

ale tak szczerze to nawet jakby po komunii poszły na jakieś rachunki, to przecież i tak rodzice na mnie nie oszczędzali, więc nigdy nie rozumiałam o co to wielkie halo[/QUOTE]
Ja mam na przykład takie wspomnienie, że umówiłam się z rodzicami, że pieniądze będą leżeć w kopercie i jak będą chcieli coś wziąć to mnie zapytają. Po czym parę dni później ich nie było, łącznie z moimi oszczędnościami sprzed komunii, które tam dołożyłam. Było to dla mnie wielkie halo.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez chacaos

Ja mam na przykład takie wspomnienie, że umówiłam się z rodzicami, że pieniądze będą leżeć w kopercie i jak będą chcieli coś wziąć to mnie zapytają. Po czym parę dni później ich nie było, łącznie z moimi oszczędnościami sprzed komunii, które tam dołożyłam. Było to dla mnie wielkie halo.

ja bym się z dzieckiem raczej tak nie umówiła, chyba że mówilibyśmy o jakichś niewielkich kwotach, ale jak już umowa padła to złamanie jej jest niefajne

[meliandra]

No dla mnie zabieranie dzieciom kasy z komunii jest mega słabe. Jak kogoś nie stać na imprezę w lokalu, to zaprasza na obiad do domu. Jak i i na to nie ma funduszy, to na kawę i ciasto. Może i byłoby mniej osób i koperty skromniejsze, ale przynajmniej dziecko by je zobaczyło.

[niezapominajka012]

Napisane przez meliandra

No dla mnie zabieranie dzieciom kasy z komunii jest mega słabe. Jak kogoś nie stać na imprezę w lokalu, to zaprasza na obiad do domu. Jak i i na to nie ma funduszy, to na kawę i ciasto. Może i byłoby mniej osób i koperty skromniejsze, ale przynajmniej dziecko by je zobaczyło.

Dlaczego skromniejsze koperty? Właśnie najbliższa rodzina - dziadkowie, chrzestni dają największy hajs.

[lightangel]

Napisane przez olabambola

ale to dalej inwestowanie, a ja z postu shirogane zrozumiałam to, co napisałam wyżej - że jakiekolwiek inwestowanie teraz jest be.

Była mowa o odkładaniu na konto, a raczej nigdy nie można tego nazwać inwestowaniem. Nie pamiętam kiedy ostatnio oprocentowanie na jakimkolwiek koncie przewyższało inflację albo chociaż ją wyrównywało, pieniądze które nie pracują tracą na wartości. [1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89587522]naprawdę nie wiem jakim cudem tak to zrozumiałaś, skoro Shirogane napisała dosłownie o 'odkładaniu na konto' tymi dokładnie słowami, a nie ogólnie o oszczędzaniu, nie było nawet minimum pola do własnej interpretacji

ja nawet nie wiem ile pieniędzy dostałam na komunię, ani na co je wydali moi rodzice.
na pewno część na rower, bo do dziś pamiętam jak mój tata przyjechał pod klatkę na różowej małej górskiej damce

ale tak szczerze to nawet jakby po komunii poszły na jakieś rachunki, to przecież i tak rodzice na mnie nie oszczędzali, więc nigdy nie rozumiałam o co to wielkie halo[/QUOTE]Dla mnie byłoby ok gdyby rodzice ustalili z dzieckiem że pieniądze są na coś potrzebne a dziecko by się zgodziło. Jeśli to był prezent to pieniądze należą do dziecka (mimo że rodzice zgodnie z prawem mogą nimi rozporządzać). Jak kasa nagle znika w niewiadomych okolicznościach to jest to dla mnie ten sam kaliber co wyciąganie dorosłemu z portfela. Więc w sumie kradzież.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez olabambola

dlaczego słuchawki nauszne są okrągłe, skoro uszy są owalne?

Nie wiem, mam dwie pary - obie owalne

Napisane przez rejczeI

Tylko 'presja' jest dzisiaj taka że dzieciaki chcą mieć komunię. Jak rodzinę średnio stać na wyprawienie przyjęcia to mnie aż tak nie razi że rodzice posiłkują się kopertami by to sfinansować. Przypuszczam, że gdyby spytać się dziecko czy woli jej nie mieć czy mieć ale odpuścić część gotówki (z reguły jakieś prezenty rzeczowe też są) to by wybrało jednak by ją mieć. Rozumiem że na wizażu siedzą sami dobrze odpowiednio zamożni ludzie a reszta wg nich to same roszczeniowe deje ale realia są takie że pomiędzy takimi co sobie naprawdę dobrze radzą i tymi co za pincety robią hybrydy i rzemsy, są i tacy, co starają się dbać o dziecko możliwie najlepiej i jakoś tam spinać ten swój domowy budżet.

Ale co to znaczy? Bo nie bardzo rozumiem? Dzieciaki zawsze chciały mieć komunię dla prezentów. Moze 1% ma głębsze pobudki. Nie oznacza to, że rodzic ma się zgadzać...

[meliandra]

Napisane przez niezapominajka012

Dlaczego skromniejsze koperty? Właśnie najbliższa rodzina - dziadkowie, chrzestni dają największy hajs.

W sumie źle się wyraziłam Chodziło mi o to, że w domu byłaby bardziej kameralna impreza i mniej osób, a co z tym idzie mniej prezentów/kopert. Ale fakt, dziadkowie i chrzestni dają najwięcej. No chyba, że ktoś dostosowuje wielkość prezentu do tego jak impreza wygląda, ale jeśli chodzi o dziadków, to nie sądzę. Inna kwestia jest taka, że ja nie rozumiem zapraszania dalszej rodziny czy znajomych na takie imprezy jak się nie ma kasy. Robi się skromnie w domu i tyle. Ja byłam na chrzcinach i roczkach dzieci swoich bliskich znajomych, ale nie uważam, że moja obecność była tam obowiązkowa. Prezenty dawała bardzo przeciętne, bo nie poczuwałam się do tego żeby kupować nie wiadomo co.

[milka_70]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89587500]na obligacje indeksowane inflacją ewentualnie sztabki złota[/QUOTE]Sztabki złota z pieniędzy z komunii?? O jakich kwotach mówimy?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez SteveS

Nie wiem, mam dwie pary - obie owalne



Ale co to znaczy? Bo nie bardzo rozumiem? Dzieciaki zawsze chciały mieć komunię dla prezentów. Moze 1% ma głębsze pobudki. Nie oznacza to, że rodzic ma się zgadzać...

Poza tym to nie dzieci mają presję, tylko rodzice, a dzieci jak już to przejmują takie zachowania od rodziców, którzy się prześcigają w tym kto zrobi bardziej fancy imprezę. A nawet jak dziecko bardzo chce no to jak rodzic nie ma kasy, to powinien dziecku to wytłumaczyć.

[olabambola]

Napisane przez SteveS

Nie wiem, mam dwie pary - obie owalne

jakie masz?

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez lightangel

Była mowa o odkładaniu na konto, a raczej nigdy nie można tego nazwać inwestowaniem. Nie pamiętam kiedy ostatnio oprocentowanie na jakimkolwiek koncie przewyższało inflację albo chociaż ją wyrównywało, pieniądze które nie pracują tracą na wartości. Dla mnie byłoby ok gdyby rodzice ustalili z dzieckiem że pieniądze są na coś potrzebne a dziecko by się zgodziło. Jeśli to był prezent to pieniądze należą do dziecka (mimo że rodzice zgodnie z prawem mogą nimi rozporządzać). Jak kasa nagle znika w niewiadomych okolicznościach to jest to dla mnie ten sam kaliber co wyciąganie dorosłemu z portfela. Więc w sumie kradzież.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zrozumiałam, że chodzi ogólnie o odłożenie. A w tym się jak najbardziej mogą zawierać obligacje. Na pewno ma to większy sens niż wydać tylko dla samego wydania - zresztą nawet jako dziecko nie rozumiałam idei wydania kasy tylko dlatego, że jest.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------

Napisane przez meliandra

W sumie źle się wyraziłam Chodziło mi o to, że w domu byłaby bardziej kameralna impreza i mniej osób, a co z tym idzie mniej prezentów/kopert. Ale fakt, dziadkowie i chrzestni dają najwięcej. No chyba, że ktoś dostosowuje wielkość prezentu do tego jak impreza wygląda, ale jeśli chodzi o dziadków, to nie sądzę. Inna kwestia jest taka, że ja nie rozumiem zapraszania dalszej rodziny czy znajomych na takie imprezy jak się nie ma kasy. Robi się skromnie w domu i tyle. Ja byłam na chrzcinach i roczkach dzieci swoich bliskich znajomych, ale nie uważam, że moja obecność była tam obowiązkowa. Prezenty dawała bardzo przeciętne, bo nie poczuwałam się do tego żeby kupować nie wiadomo co.

Również uważam, że jak się nie ma kasy, to się robi skromnie. U mnie w rodzinie niektórzy na chrzty czy roczki zapraszają mnóstwo ludzi i na pewno ich to dużo kosztuje, inni robią w gronie najbliższych. W sumie to moje prezenty były najbogatsze w tych ostatnich przypadkach, bo akurat tamte dzieci są mi najbliższe.

[olabambola]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89587589]Zrozumiałam, że chodzi ogólnie o odłożenie. A w tym się jak najbardziej mogą zawierać obligacje. Na pewno ma to większy sens niż wydać tylko dla samego wydania - zresztą nawet jako dziecko nie rozumiałam idei wydania kasy tylko dlatego, że jest.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------


Również uważam, że jak się nie ma kasy, to się robi skromnie. U mnie w rodzinie niektórzy na chrzty czy roczki zapraszają mnóstwo ludzi i na pewno ich to dużo kosztuje, inni robią w gronie najbliższych. W sumie to moje prezenty były najbogatsze w tych ostatnich przypadkach, bo akurat tamte dzieci są mi najbliższe. [/QUOTE]
ja w ogóle nie rozumiem idei robienia roczku A wiem że niektórzy robią to na modłę chrzcin

[rejczeI]

Napisane przez meliandra

No dla mnie zabieranie dzieciom kasy z komunii jest mega słabe. Jak kogoś nie stać na imprezę w lokalu, to zaprasza na obiad do domu. Jak i i na to nie ma funduszy, to na kawę i ciasto. Może i byłoby mniej osób i koperty skromniejsze, ale przynajmniej dziecko by je zobaczyło.

sama sukienka, buty, wianki, pewnie koszt do tysiąca. Dzisiaj komunia kosztuje kilka tyś, a catering w domu też ma swoje koszty. Jak każde jedzenie ''na mieście''. Tak na dobrą sprawę komunia nie jest imprezą jak wesele gdzie dodatkowo zapewniasz zespół i tańce, więcej dan i czas do rana lub nocy, więc nie wiem czy te komunie lokalach to są tak dużo droższe niż catering do domu. Można powiedzieć to upiecz ciasto, ale wciąż, rodzice muszą to organizować. Natomiast faktycznie nigdy nie kojarzyłam zatrzymania koperty ''na paznokcie dla mamy'', zawsze mi się kojarzyło to z rodzinami które mają ważniejsze codzienne wydatki i potrzebują na życie bo tych dzisiejszych kilka tyś w budżecie jednak im robi.

Napisane przez SteveS

Nie wiem, mam dwie pary - obie owalne



Ale co to znaczy? Bo nie bardzo rozumiem? Dzieciaki zawsze chciały mieć komunię dla prezentów. Moze 1% ma głębsze pobudki. Nie oznacza to, że rodzic ma się zgadzać...

Nic nie znaczy, w sumie nie wiem o co chodzi, poza tym, że dzieciaki chcą mieć komunię, w koncu są w takim wieku i w grupie, że chcą, a rodzice na to muszą wydać.

[meliandra]

Napisane przez rejczeI

sama sukienka, buty, wianki, pewnie koszt do tysiąca. Dzisiaj komunia kosztuje kilka tyś, a catering w domu też ma swoje koszty. Jak każde jedzenie ''na mieście''. Tak na dobrą sprawę komunia nie jest imprezą jak wesele gdzie dodatkowo zapewniasz zespół i tańce, więcej dan i czas do rana lub nocy, więc nie wiem czy te komunie lokalach to są tak dużo droższe niż catering do domu. Można powiedzieć to upiecz ciasto, ale wciąż, rodzice muszą to organizować. Natomiast faktycznie nigdy nie kojarzyłam zatrzymania koperty ''na paznokcie dla mamy'', zawsze mi się kojarzyło to z rodzinami które mają ważniejsze codzienne wydatki i potrzebują na życie bo tych dzisiejszych kilka tyś w budżecie jednak im robi.


Nic nie znaczy, w sumie nie wiem o co chodzi, poza tym, że dzieciaki chcą mieć komunię, w koncu są w takim wieku i w grupie, że chcą, a rodzice na to muszą wydać.

Ile kosztuje sukienka, to nie wiem. Buty pewnie można i tańsze i droższe kupić. Nie musisz brać cateringu. Możesz zaprosić dziadków, chrzestnych, ugotować gar rosołu, zrobić kilka kotletów, upiec ciasto i zaserwować kawę. Możesz samo ciasto. Jasne za darmo to nie jest, ale nie kosztuje nawet tysiąca, już nie przesadzajmy. Tak to jest, że to rodzice odpowiadają za organizację takich rzeczy dziecku, ale nie muszą robić imprezy na wypasie, bo dziecko chce.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

No nie wiem, ja tam oszczędzam na konto oszczędnościowe. Chcę mieć szybki dostęp do swoich pieniędzy. Jak będę miała ze 3 razy tyle co teraz to może pomyślę o lepszej inwestycji. Nie przemawia do mnie zupełnie, że nie opłaca się odkładać na konto, bo inflacja. Nic to niestety nie zmienia w moim życiu.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez meliandra

Ile kosztuje sukienka, to nie wiem. Buty pewnie można i tańsze i droższe kupić. Nie musisz brać cateringu. Możesz zaprosić dziadków, chrzestnych, ugotować gar rosołu, zrobić kilka kotletów, upiec ciasto i zaserwować kawę. Możesz samo ciasto. Jasne za darmo to nie jest, ale nie kosztuje nawet tysiąca, już nie przesadzajmy. Tak to jest, że to rodzice odpowiadają za organizację takich rzeczy dziecku, ale nie muszą robić imprezy na wypasie, bo dziecko chce.

Ja miałam taką komunię (jak większość osób z klasy) i super to wspominam teraz ten trend na restauracje jest bardzo silny, dla mnie totalna strata kasy. W ogóle ja średnio rozumiem idee imprezy po komunii, ale byłam dzieckiem i średnio miałam na to wpływ

[rejczeI]

Tak się złożył dziś temat z kolegą, te kilkaset zł za sukienkę trzeba liczyć. Jasne może być najskromniejsza, ale takie troszkę bardziej z koronką itd. już trochę kosztują. W koncu zwykła sukienka w sieciówce potrafi kosztować np. 300 zł. Fajnie, że można poszukać outletów, używek itd. ale też nie każdy ma cierpliwość i talent by znaleźć tam to co mu naprawdę pasuje. Rodziny też się trochę uzbiera, dziadkowie, wujkowie, chrzestni, a jak są ludzie po rozwodach to tym bardziej patchwork dodaje liczebności. Jak nie robisz najtanszych najlichszych ciast to kwota na składniki rośnie. Nawet jeśli takie przyjęcie kosztuje do 2 tyś, a nie 5 , to i tak dla rodziny która żyje bardziej od 1 do 1 jest to jakaś suma.

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89587605]Ja miałam taką komunię (jak większość osób z klasy) i super to wspominam teraz ten trend na restauracje jest bardzo silny, dla mnie totalna strata kasy. W ogóle ja średnio rozumiem idee imprezy po komunii, ale byłam dzieckiem i średnio miałam na to wpływ[/QUOTE]
a ja uważam że to się wzięło nie z jakiejś potrzeby szpanu np. tylko wygody i pragmatyzmu. Gdy ja miałam komunię te odbywały się w domach i mieszkaniach, i zawsze nie dość że i tak trzeba było wziąć np. kucharkę, to samo zorganizowanie przyjęcia na kilkadziesiąt osób łącznie z gotowaniem, gdzie rodzice też z reguły pracują, to bylo full roboty. Samo stanie w garach ile męczenia się, potem sprzątanie. Sama jakbym miała dzieci wolałabym iść w opcję restauracyjną. Bardzo są fajne takie imprezy rodzinne na swoim gdzie wszyscy pomagają, jest też kupa śmiechu i zabawy przy tym, ale realia są takie że coraz mniej ludziom chciałoby się zasuwać jeszcze przy czymś takim w wolnym czasie.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez rejczeI

Tak się złożył dziś temat z kolegą, te kilkaset zł za sukienkę trzeba liczyć. Jasne może być najskromniejsza, ale takie troszkę bardziej z koronką itd. już trochę kosztują. W koncu zwykła sukienka w sieciówce potrafi kosztować np. 300 zł. Fajnie, że można poszukać outletów, używek itd. ale też nie każdy ma cierpliwość i talent by znaleźć tam to co mu naprawdę pasuje. Rodziny też się trochę uzbiera, dziadkowie, wujkowie, chrzestni, a jak są ludzie po rozwodach to tym bardziej patchwork dodaje liczebności. Jak nie robisz najtanszych najlichszych ciast to kwota na składniki rośnie. Nawet jeśli takie przyjęcie kosztuje do 2 tyś, a nie 5 , to i tak dla rodziny która żyje bardziej od 1 do 1 jest to jakaś suma.

Zanim lista zakupów to warto się przede wszystkim zastanowić dlaczego dziecko do tej komunii wysyłamy u mnie w rodzinie nikt nie chodzi do kościoła a wszystkie dzieci po chrztach, komuniach i bierzmowaniu. Strasznie mi się to nie podoba. Tak samo śluby kościelne

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez lightangel

Dla mnie byłoby ok gdyby rodzice ustalili z dzieckiem że pieniądze są na coś potrzebne a dziecko by się zgodziło. Jeśli to był prezent to pieniądze należą do dziecka (mimo że rodzice zgodnie z prawem mogą nimi rozporządzać). Jak kasa nagle znika w niewiadomych okolicznościach to jest to dla mnie ten sam kaliber co wyciąganie dorosłemu z portfela. Więc w sumie kradzież.

ja mam mieszane uczucia, bo nie bardzo jestem za tym, żeby większymi kwotami rozporządzały dzieci. kieszonkowe czy oszczędzanie w śwince skarbonce jasne, ma to sporo wartości dla dziecka, ale jak koperty idą w większe setki albo nawet tysiące to nie jestem przekonana


ale przyznaję, że mówię przez pryzmat swojego dzieciństwa, w którym mimo że bogato nie było, to rodzice na mnie nie oszczędzali.
nie wiem nawet czy wiedziałam wtedy ile dostałam w kopertach (jeśli wtedy wiedziałam, to teraz już nie pamiętam), nawet jak wtedy rodzice te komunijne pieniądze wzięli dla siebie, to jakie to miało znaczenie jak trzy miesiące później za ich pieniądze pojechałam na kolonie

podostawałam prezenty na komunię, pamiętam właśnie rower (najpewniej za hajs z komunii, bo dostałam go chwilę po, a nie w tym samym dniu), odtwarzacz do kaset z radiem, walkmana, no i pierdółki typu różaniec, medalik, biblię, której nigdy nie otworzyłam

ale nie wiem co się tak naprawdę stało z pieniędzmi z komunii i ile ich było

[meliandra]

Napisane przez rejczeI

Tak się złożył dziś temat z kolegą, te kilkaset zł za sukienkę trzeba liczyć. Jasne może być najskromniejsza, ale takie troszkę bardziej z koronką itd. już trochę kosztują. W koncu zwykła sukienka w sieciówce potrafi kosztować np. 300 zł. Fajnie, że można poszukać outletów, używek itd. ale też nie każdy ma cierpliwość i talent by znaleźć tam to co mu naprawdę pasuje. Rodziny też się trochę uzbiera, dziadkowie, wujkowie, chrzestni, a jak są ludzie po rozwodach to tym bardziej patchwork dodaje liczebności. Jak nie robisz najtanszych najlichszych ciast to kwota na składniki rośnie. Nawet jeśli takie przyjęcie kosztuje do 2 tyś, a nie 5 , to i tak dla rodziny która żyje bardziej od 1 do 1 jest to jakaś suma.

A nie ma już alb? Czy to rodzice wybierają co będzie?


Ale jakie trochę rodziny się uzbiera, o czym Ty mówisz No jak nie masz kasy, to nie zapraszasz wszystkich wujków i ciotek, bo i po co. Dziadkowie to są 4 osoby, chrzestni z dziećmi niech będzie 8 osób, dziecko i rodzice, to 3 osoby, więc łącznie 15 osób. No spokojnie za 500 zł zrobisz obiad i ciasto, bez jak, że to 2k kosztuje.

[rejczeI]

Ano. Przy okazji wątku o niedzielach handlowych spojrzałam w statystyki i 90% społeczeństwa dalej figuruje jako katolicy więc mnie ani szał na komunie, ani na śluby kościelne ani ograniczanie niedzielnego handlu pod pretekstem kontemplacji duchowej , szczególnie nie dziwi.

[olabambola]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89587614]Zanim lista zakupów to warto się przede wszystkim zastanowić dlaczego dziecko do tej komunii wysyłamy u mnie w rodzinie nikt nie chodzi do kościoła a wszystkie dzieci po chrztach, komuniach i bierzmowaniu. Strasznie mi się to nie podoba. Tak samo śluby kościelne[/QUOTE]
też tego nie rozumiem.

[rejczeI]

za 500 zł nakarmisz 15 osób, poważnie?
Nie ma już alb, przymusowych w sensie. Znowu jest z tego co kojarzę rewia. No to niech będzie 500, drugie 500 sukienka, wianki, świece. Niech będzie tysiąc. Jakaś składka na różaniec ksiązeczkę medalik pewnie też jest. Dalej nie dla każdej rodziny i ten tysiak to takie znowu nic.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89587605]Ja miałam taką komunię (jak większość osób z klasy) i super to wspominam teraz ten trend na restauracje jest bardzo silny, dla mnie totalna strata kasy. W ogóle ja średnio rozumiem idee imprezy po komunii, ale byłam dzieckiem i średnio miałam na to wpływ[/QUOTE]
Ja swoją też wspominam dobrze, ale rodzicom to współczuję. W dzisiejszych czasach absolutnie bym na coś takiego nie poszła, żeby stać przy garach, zastawiać sobie cały pokój stołami, a potem to sprzątać. A niestety tej najbliższej rodziny się trochę zebrało. Pamiętam, że wtedy wszyscy sąsiedzi sobie pomagali przy komuniach dzieci, piekli jakieś ciasta, pożyczali krzesła i tak dalej.
Z kolei gdyby te moje najbliższe dzieci miały komunie takie jak chrzciny, to już do przejścia, bo gości było niewielu i bez takiego cudowania. A i koszt obiadu i ciasta w restauracji też by nie wiadomo jak wysoki nie wyszedł.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez rejczeI

Tak się złożył dziś temat z kolegą, te kilkaset zł za sukienkę trzeba liczyć. Jasne może być najskromniejsza, ale takie troszkę bardziej z koronką itd. już trochę kosztują. W koncu zwykła sukienka w sieciówce potrafi kosztować np. 300 zł. Fajnie, że można poszukać outletów, używek itd. ale też nie każdy ma cierpliwość i talent by znaleźć tam to co mu naprawdę pasuje. Rodziny też się trochę uzbiera, dziadkowie, wujkowie, chrzestni, a jak są ludzie po rozwodach to tym bardziej patchwork dodaje liczebności. Jak nie robisz najtanszych najlichszych ciast to kwota na składniki rośnie. Nawet jeśli takie przyjęcie kosztuje do 2 tyś, a nie 5 , to i tak dla rodziny która żyje bardziej od 1 do 1 jest to jakaś suma.

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------


a ja uważam że to się wzięło nie z jakiejś potrzeby szpanu np. tylko wygody i pragmatyzmu. Gdy ja miałam komunię te odbywały się w domach i mieszkaniach, i zawsze nie dość że i tak trzeba było wziąć np. kucharkę, to samo zorganizowanie przyjęcia na kilkadziesiąt osób łącznie z gotowaniem, gdzie rodzice też z reguły pracują, to bylo full roboty. Samo stanie w garach ile męczenia się, potem sprzątanie. Sama jakbym miała dzieci wolałabym iść w opcję restauracyjną. Bardzo są fajne takie imprezy rodzinne na swoim gdzie wszyscy pomagają, jest też kupa śmiechu i zabawy przy tym, ale realia są takie że coraz mniej ludziom chciałoby się zasuwać jeszcze przy czymś takim w wolnym czasie.

No właśnie u mnie było może z 10 osób? Rodzice dziadkowie pradziadkowie i tyle. Oczywiście że jeśli ktoś chce zaprosić 50 osób to mało kto ma taki dom żeby tyłu gości przyjąć

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89587629]Ja swoją też wspominam dobrze, ale rodzicom to współczuję. W dzisiejszych czasach absolutnie bym na coś takiego nie poszła, żeby stać przy garach, zastawiać sobie cały pokój stołami, a potem to sprzątać. A niestety tej najbliższej rodziny się trochę zebrało. Pamiętam, że wtedy wszyscy sąsiedzi sobie pomagali przy komuniach dzieci, piekli jakieś ciasta, pożyczali krzesła i tak dalej.
Z kolei gdyby te moje najbliższe dzieci miały komunie takie jak chrzciny, to już do przejścia, bo gości było niewielu i bez takiego cudowania. A i koszt obiadu i ciasta w restauracji też by nie wiadomo jak wysoki nie wyszedł.[/QUOTE]

Ja oczywiście dokładnie nie pamiętam czy moja mama miała dużo roboty z mają komunia. Pamiętam, że były schabowe i tort robiony w domu zwykły obiad już nawet nie siedziałam w tej białej sukience.