Kiedy NAPRAWDĘ odczułaś, ze Twój facet cię kocha?

[klaudyyynka]

dużo takich sytuacji było
1.Gdy bardzoo powaznie naruszyłam jego zaufanie. Dowiedział się o zaplanowanej zdradzie (teraz tego cholernie żałuje. Jaka ja głupia!)-wybaczył
2.Poświęcał się dla mnie. Akceptował rzeczy, których normalny facet by nie zniósł.
2.Teraz siedzi w pace i nie da mi o sobie zapomnieć

[PastelowaKredka]

Szczerze Wam zazdroszczę

[pani ćma]

np. wczoraj, zwykla sytuacja. 7 rano, uciekl mi autobus z mojego miejsca na zajecia jedzie sie godzine, a wiadomo - sobota, to nastepny autobus dopiero za pol godziny, czyli spoznilabym sie na zajecia godzine, co akurat na tych warsztatach jest niedopuszczalne.
obudzilam TŻ, chociaz byl przez ostatnie dni niewstal wyspany (wiadomo, sesja) i planowal w sobote spac co najmniej do godz. 12. obudzilam, zdazylam powiedziec tylko, ze uciekl mi autobus. wstal, bez zadnego marudzenia - po 3 minutach wyszlismy z domu, zawiozl mnie w aucie mial dobry humor, mimo ze widac ze byl niewyspany , ani slowem nie wywolal we mnie wyrzutow sumienia czy cos - bylam na warsztatach 10 minut przed czasem

albo ostatnio wracam do domu, on siedzi na dole. ja ide do swojego pokoiku na gorze, a tam talerzyk, na nim ustawione żelki miśki haribo w kółko, a w srodku kółeczka 2 czerwone miśki zlepione razem, a on dopisal kartke obok: "te 2 w srodku to my, tanczymy kocham cie" uwielbiam takie niespodzianki

[kolezankaa]

Napisane przez pani ćma

np. wczoraj, zwykla sytuacja. 7 rano, uciekl mi autobus z mojego miejsca na zajecia jedzie sie godzine, a wiadomo - sobota, to nastepny autobus dopiero za pol godziny, czyli spoznilabym sie na zajecia godzine, co akurat na tych warsztatach jest niedopuszczalne.
obudzilam TŻ, chociaz byl przez ostatnie dni niewstal wyspany (wiadomo, sesja) i planowal w sobote spac co najmniej do godz. 12. obudzilam, zdazylam powiedziec tylko, ze uciekl mi autobus. wstal, bez zadnego marudzenia - po 3 minutach wyszlismy z domu, zawiozl mnie w aucie mial dobry humor, mimo ze widac ze byl niewyspany , ani slowem nie wywolal we mnie wyrzutow sumienia czy cos - bylam na warsztatach 10 minut przed czasem

albo ostatnio wracam do domu, on siedzi na dole. ja ide do swojego pokoiku na gorze, a tam talerzyk, na nim ustawione żelki miśki haribo w kółko, a w srodku kółeczka 2 czerwone miśki zlepione razem, a on dopisal kartke obok: "te 2 w srodku to my, tanczymy kocham cie" uwielbiam takie niespodzianki

cudownego masz mężczyznę

[krooolewna]

Widze to codziennie.

A kiedy 1 raz?
po pol roku zwiazku,moj cudowny dzien

[Ivy123]

Napisane przez pani ćma

albo ostatnio wracam do domu, on siedzi na dole. ja ide do swojego pokoiku na gorze, a tam talerzyk, na nim ustawione żelki miśki haribo w kółko, a w srodku kółeczka 2 czerwone miśki zlepione razem, a on dopisal kartke obok: "te 2 w srodku to my, tanczymy kocham cie" uwielbiam takie niespodzianki

Jaakie to urocze,cudowny facet!.



Kiedy mówi: ''Przysięgam Ci na moc naszej miłośći'' .

[Savathus]

_____

[nitunia]

Z moim TŻ jestem krótko, ale było kilka sytuacji, które utkwiły mi w pamięci...

Na przykład ostatnio - strasznie pokłóciłam się z mamą i okropnie się czułam. Napisałam mu smsa, w którym było tylko "przytul mnie... ", a potem drugiego - z pytaniem gdzie jest i czy możemy się zobaczyć. To było późnym wieczorem, Misiek był zmęczony, po próbie, a na dworze padało. Odpisał mi "już jestem w autobusie, zaraz po Ciebie będę" (czyli postanowił do mnie przyjechać zanim napisałam drugiego smsa). Wyszłam mu naprzeciw... widok ukochanego faceta, jak niemal biegnie, zdyszany, z ciężkim basem na plecach, zmoknięty... pomyślałam, że musi mnie strasznie kochać.

Inna sytuacja - poznałam niedawno chłopaka, którym byłam nieziemsko zauroczona kilka miesięcy temu. Okazał się strasznym kretynem (miałam okazję przysłuchiwać się jego rozmowie ze swoją dziewczyną). Pomyślałam, że ja mam cholerne szczęście.

I chyba najważniejsze... chodź wtedy trudno było mówić o miłości, bo jeszcze ze sobą nie byliśmy. Wszystko ku temu zmierzało, ale ja uznałam, że chcę być od początku z nim szczera, a on powinien mieć świadomośc, kim jestem. Opowiedziałam mu historię całego swojego życia (a momentami nie było zbyt przyjemne - pomijając różne przykrości, to sama byłam paskudą - zdrady, dość "luźny" styl życia swego czasu...). Po wszystkim... zamiast zwiać, przytulił mnie. I nigdy mi niczego nie wypomina - kiedy ja się dołuję i gadam jaka to jestem okropna, on powtarza, że przeszłość nie ma dla niego znaczenia.

Się rozpisałam, wybaczcie

[Axunia]

Napisane przez nitunia

Na przykład ostatnio - strasznie pokłóciłam się z mamą i okropnie się czułam. Napisałam mu smsa, w którym było tylko "przytul mnie... ", a potem drugiego - z pytaniem gdzie jest i czy możemy się zobaczyć. To było późnym wieczorem, Misiek był zmęczony, po próbie, a na dworze padało. Odpisał mi "już jestem w autobusie, zaraz po Ciebie będę" (czyli postanowił do mnie przyjechać zanim napisałam drugiego smsa). Wyszłam mu naprzeciw... widok ukochanego faceta, jak niemal biegnie, zdyszany, z ciężkim basem na plecach, zmoknięty... pomyślałam, że musi mnie strasznie kochać.

coś pięknego...

" I chyba najważniejsze... nigdy mi niczego nie wypomina - kiedy ja się dołuję i gadam jaka to jestem okropna, on powtarza, że przeszłość nie ma dla niego znaczenia. "
tak powinno być!!!!

[aneta_91]

w sumie to nie mój Tż ( jeszcze), no ale napisać mogę, nie ?
1. kilka dni temu marudzilam mu, że przecież nie jestem idealna, ze mam wady,etc. , a on : jakie wady? ja widzę tylko jedną - wadę wzroku :

[Leosia69]

Gdy opowiedziałam mu cała historie mojej rodziny, która niestety nie jest za kolorowa... I o tym jaki jest mój ojciec i o jego uzależnieniu. A on wtedy mocno mnie przytulił i powiedział ze teraz musi jeszcze bardziej o mnie dbać i przy nim moge czuć sie bezpieczna i on nigdy taki nie bedzie

[flamma87]

Tak sobie czytam Wasze posty i aż mi ciepło na serduchu się zrobiło, że istnieje więcej kochających szczerze, oddanych mężczyzn.

A kiedy czuję, że naprawdę mnie kocha?
Kiedy moja kapryśna natura daje o sobie znać, a on przy mnie trwa, przytula.
Kiedy wracałam z pracy później od niego, zawsze czekała na mnie ciepła kolacja (i to nic, że najczęściej było to spaghetti z torebki ).
Kiedy przyjeżdżam do wspólnego mieszkania, a on zadowolony oświadcza, że specjalnie sprzątnął przed moim powrotem (czy dla wszystkich mężczyzn "sprzątanie" oznacza "ogarnięcie, żeby wchodząc do mieszkania nie przewrócić się o przenajróżniejsze graty"?).

Większość to takie drobiazgi, ale czyż nie z nich właśnie składa się życie?

[fredzia1990]

nigdy

[memka87]

Napisane przez flamma87

Kiedy przyjeżdżam do wspólnego mieszkania, a on zadowolony oświadcza, że specjalnie sprzątnął przed moim powrotem (czy dla wszystkich mężczyzn "sprzątanie" oznacza "ogarnięcie, żeby wchodząc do mieszkania nie przewrócić się o przenajróżniejsze graty"?).

nie nie wszyscy... u mnie jest odwrotnie.. to ja tak uwazam a On potrafi sprzatac tak jak moja mama (czyli idealnie.....)

[Madaaa]

Co innego umiejętności a co innego chęci Czasami facet nie umie, bo nie chce

[grudniowa-szatynka]

Napisane przez memka87

nie nie wszyscy... u mnie jest odwrotnie.. to ja tak uwazam a On potrafi sprzatac tak jak moja mama (czyli idealnie.....)

mój też chodzi za mną i zbiera po mnie papierki i to wieczne: czemu rzuciłaś to na podłogę/ czemu to takie porozwalane itd.

pokłociliśmy się wczoraj, ja płakałam. gdy po paru godzinach wszystko było już okej ja widziałam, że coś go gryzie. powiedział, że myśli teraz tylko o tym jak płakałam przez niego i ciągle jest mu przykro

to jak mnie przytula, że brak tchu; całuje kazdy centymetr ciała z taka czułościa.
małe a cieszy

[Ewik86]

Gdy w ubiegły piątek bardzo mocno się pokłóciliśmy, prawie rozstaliśmy, a ON w sobotę wstał raniutko i pojechał na giełdę, żeby poszukać dla mnie steppera

[loolyyy]

Kiedyś pracowałam w pewnym klubie barmanka/kelnerka zależy jak leży no i moj Luby bardzo nie chcial żebym tam pracowała bo zasługuje na cos lepszego niż harowanie cała noc za 50zl:d ale zapożyczyłam sie 300zl i musiałam oddac(ważnej osobie) to ON powiedział ze mi da te pieniądze, a ja że nie bo ja zarabiam na siebie, jestem niezależna bla bla bla sumując nie chcialam tych pieniedzy od niego, gdy wreście dotarlo to do niego wziąl 300zl z portfela i podarł je na drobny mak, powiedział że jeżeli ja ich nie chce to nikt ich nie bedzie miał i mam nie pracować do cholery ps. popracowałam jeszcze nie cały miesiac, udało mi sie znaleść stała prace

może to nie jest dużo pieniedzy, ale wiem że na nich nikt nie spi więc zapewne by sie bardzo przydały i ten gest no i nie tylko ten dał do zrozumienia ze kocha

[Brook]

o w morde 300 podarl?
niezly

[loolyyy]

ale na szczęscie nie wypomina

[Brook]

Napisane przez loolyyy

ale na szczęscie nie wypomina

to najwazniejsze

ale gest mial niezly widac sie wkurzyl wtedy hehe

[loolyyy]

no tak to prawda ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo poznałam sie na nim i zadna podarta kasa nie jest tak cenna jak to że wiem co czuje ale nie ukrywam że łezka sie w oku zakręciła widząc te strzępki banknotów, jeszcze chciałam je jakos posklejac, bo chociaz banknot 100zl miał jeszcze sznase, ale wyrzucil je przez okno

[Miss Dramatique]

kurcze, jak ja lubię ten wątek..
zazdroszczę Wam .

[Motylicaja]

Napisane przez aneta_91

w sumie to nie mój Tż ( jeszcze), no ale napisać mogę, nie ?
1. kilka dni temu marudzilam mu, że przecież nie jestem idealna, ze mam wady,etc. , a on : jakie wady? ja widzę tylko jedną - wadę wzroku :

słodkie....

Napisane przez loolyyy

Kiedyś pracowałam w pewnym klubie barmanka/kelnerka zależy jak leży no i moj Luby bardzo nie chcial żebym tam pracowała bo zasługuje na cos lepszego niż harowanie cała noc za 50zl:d ale zapożyczyłam sie 300zl i musiałam oddac(ważnej osobie) to ON powiedział ze mi da te pieniądze, a ja że nie bo ja zarabiam na siebie, jestem niezależna bla bla bla sumując nie chcialam tych pieniedzy od niego, gdy wreście dotarlo to do niego wziąl 300zl z portfela i podarł je na drobny mak, powiedział że jeżeli ja ich nie chce to nikt ich nie bedzie miał i mam nie pracować do cholery ps. popracowałam jeszcze nie cały miesiac, udało mi sie znaleść stała prace

może to nie jest dużo pieniedzy, ale wiem że na nich nikt nie spi więc zapewne by sie bardzo przydały i ten gest no i nie tylko ten dał do zrozumienia ze kocha

prawdziwa milosci...i poswiecenie....

A kiedy ja bede mogla tu wypisywac zalety TZ.....

[Axunia]

Po naszym nie udanym pierwszym razie, przytulił mnie pocałował, powiedział żebym się nie przejmowała, wziął na ręcę zaniósł do kuchni. Tam zrobiliśmy wspólnie bananowy budyń z czekoladą, bananami i wiórkami, a potem się nim zajadaliśmy. Wiedział co mnie pocieszy, co na mnie działa
Takie niby nic, ale zawsze coś.

[syyluusiiaa]

Witam Was,
ja tez sie wypowiem , prawie zawsze jest taka sytuacja ze moj TŻ udawadnia jak bardzo mnie kocha, jak jestem bez makijazu <dla siebie wygladam okropnie> w potarganych wlosach on mowi ze ejstem piekna i ze mnie strasznie kocha, jak jestem marudna przy co miesiecznej meczarni on caluje i masuje mi brzuszek zeby nie bolal, a co do tamponow tez mialam taka sytuacje ze byla niedziela i skaczyly mi sie podpaski tampony itd on szybciutko pojechal do marketu <wyslalam go po tampony OB> niestety wmarkecie ich nie bylo a on mi kupil 5 rodzajow tamponow bo nie wiedzail ktore beda najlepsze

[alloffkowa]

Napisane przez syyluusiiaa

on szybciutko pojechal do marketu <wyslalam go po tampony OB> niestety wmarkecie ich nie bylo a on mi kupil 5 rodzajow tamponow bo nie wiedzail ktore beda najlepsze

heh, słodkie)

[Sylure]

Pierwszy raz poczułam potrzebę wpisu na wizaż.pl, do tego tutaj o.O

Ehh, wątek poprawia nastrój, to fakt
Chciałam się podzielić moja małą historią

Jestem z moim obecnym w dość trudnym związku, ze względu na dzielącą nas odległość. Nie widzieliśmy się 10 miesięcy... Ostatnio, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz po tej rozłące, była taka chwila, której NIGDY nie zapomnę
Siedzieliśmy w parku na ławce. Patrzyliśmy sobie w oczy, jeszcze nie dowierzając, że wytrwaliśmy taką próbę. Nagle, zapytał, czy może położyć mi się na brzuchu. Ułożył na nim głowę tuląc się mocno i trwaliśmy tak w milczeniu... Głaszcząc Go po twarzy pomyślałam, że potrzebowaliśmy tego oboje... Bardzo dziwne, trudne do opisania, przyjemne uczucie. Coś jak więź między Matką a Dzieckiem. (Mój wyznał mi, że czuł się wtedy jak niemowlę)

Niedawno przyznał mi się, że omal się wtedy nie rozpłakał (widziałam to, gdy próbował ukryć przede mną twarz wtulajac się w mój brzuch)... Miało to związek z tym, co się działo ze mną w czerwcu... Miałam spore problemy, wylądowałam w szpitalu, mogliśmy się już nigdy nie zobaczyć, bo było naprawdę ŹLE... Właściwie żyję tylko dlatego, że zareagował
w porę i zadzwonił do mojej Mamy...
To mnie całkiem rozczuliło, naprawdę czułam, że mnie Kocha... Czuję to nadal. Nawet, gdy jesteśmy daleko od siebie

Hm, sam fakt, że jest ze mną w takim związku wiele świadczy.

Co do bólów-co-miesięcznych; w te dni szczególnie okazuje mi czułość i sprawia, że boli mniej

Wiele jeszcze mogłabym takich sytuacji przywołać. W każdym razie, jestem szczęsliwa i naprawde czuję się kochana

Prosiłabym, żeby nie oceniać tego stereotypowo (mamy po 17 lat). Każdy człowiek jest inny. A nastolatki to też ludzie

[90agnieszka90]

Wczoraj była taka sytuacja :

umówiliśmy się kilka dni wcześniej że we wtorek ( czyli wczoraj) pojedzie ze mną do mojego byłego LO odebrać wyniki z matury.Powiedziałam że bardzo bym chciała aby był wtedy ze mną i że sama psychicznie nie dam rady Spotkaliśmy się na przystanku autobusowym.Ja oczywiście kłębek nerwów i cały czas mówiłam mu że na pewno nie zdałam bo co 5 maturzysta nie zdał i ja będę tą piątą Cały czas podtrzymywał mnie na duchu a przy tym był spokojny i opanowany.Gdy dojechaliśmy do szkoły wszedł ze mną nawet do gabinetu dyrektora na szczęscie nikt go nie wygonił Po odebraniu wyników (zdałam i to nawet lepiej niż myślałam ) przytuliliśmy się jak gdyby nigdy nic przed sekretariatem Później jak już wyszliśmy ze szkoły przyznał mi się że...on również bardzo się stresował ale nie przyznał mi się do tego wcześniej aby mnie dodatkowo nie denerwować Później swiętowaliśmy do wieczora odwiedzając restauracje,2 parki,pizzerię i kawiarnie

[flamma87]

Napisane przez Sylure

Prosiłabym, żeby nie oceniać tego stereotypowo (mamy po 17 lat). Każdy człowiek jest inny. A nastolatki to też ludzie

Drażni mnie, kiedy ludzie powtarzają jak mantrę, że "tacy młodzi, nie wiedzą co to uczucia, co to prawdziwa miłość".
G*wno prawda! Za czasów liceum znałam mnóstwo dojrzałych (oczywiście na tyle, na ile pozwalało im doświadczenie życiowe) i wspaniałych ludzi. I będę zawzięcie bronić takich właśnie młodych ludzi, tzn. odpowiedzialnych, mądrych młodych ludzi, bo należy im się szacunek za to, że nie dają się zwieść temu, co im serwuje głupi i pokręcony świat.
Jestem w związku, pierwszym moim związku, odkąd skończyłam 17 lat (TŻ jest starszy o 5 miesięcy) i od samego początku wkładaliśmy w niego masę zaangażowania i wysiłku, choć dookoła mówiono nam, że wszystko szybciej się skończy niż zaczęło - właśnie przez nasz młody wiek. Przeszliśmy razem mnóstwo ciężkich chwil, ale jeszcze więcej dobrych i szczęśliwych, a my wciąż razem; teraz mamy po 22 lata.

Tak więc Sylure, nie dajcie się nikomu i walczcie dzielnie o Wasze szczęście.