Idiotyczne zachowania klientów ;)

[201803120844]

Napisane przez Fleur_D

Kurcze, a ja myślałam, że czasy komuny mamy już za sobą. Nie mówię, że nie należy być miłym, chamstwo zawsze stanowczo potępiam, ale jednak takie teksy jak ten powyżej kojarzą mi się jedynie z wybujałym ego sprzedawców, którzy musza koniecznie się dowartościowywać.

Nie pracuję ani w handlu ani w usługach. Uważam, że to ja wchodząc powinnam pierwsza powiedzieć dzień dobry i tak robię. Jestem grzeczna wobec sprzedawców. Może to unikalne i dlatego takie reakcje, choć pewnie są sprzedawcy, którzy są mili dla niemiłych, bo dziki kapitalizm ich tego nauczył.

[Pani_Mada]

Napisane przez Fleur_D

Kurcze, a ja myślałam, że czasy komuny mamy już za sobą. Nie mówię, że nie należy być miłym, chamstwo zawsze stanowczo potępiam, ale jednak takie teksy jak ten powyżej kojarzą mi się jedynie z wybujałym ego sprzedawców, którzy musza koniecznie się dowartościowywać.

dlaczego?
ja uważam odwrotnie. chamstwo klientów to nic innego jak próba odreagowania swojego dnia na kimś "niższym" w hierarchii. to jest dopiero budowanie swojego ego... nawrzeszczenie i zwyzywanie osoby, która nie może odpowiedzieć, to dopiero próba dowartościowania.

ja uważam, że chamstwo należy tępić i to jest doskonałe narzędzie do tego. bo to nie jest tak, że chamskiemu czegoś odmawiasz, mimo że nie powinnaś. albo czegoś nie sprzedasz nawet jak masz.
ot taki przykład jak podałam wcześniej. odrzucona reklamacja. chamskiemu wydam, powiem czemu odrzucona, jeśli zapyta powiem jakie ma dalej opcje i tyle. miłemu powiem to samo, plus podpowiem - nie jest to moim obowiązkiem - co napisać w odwołaniu, albo która z opcji będzie najlepsza w jego wypadku. przy akcji rabatowej z kuponami z gazety - gdzie sklep jest obklejony plakatami. chamskiemu pokażę, doradzę i przedstawię wszystko co będzie chciał, ale założę że widział plakaty i wie o promocji. z miłym zrobię to samo, ale się go jeszcze zapytam czy widział promocję i niech leci po gazetę a ja mu odłożę na chwilę wybrany model.
jak Kuba Bogu, tak i Bóg Kubie

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez invisible_01

A może Ty także odpowiadasz z łaski i nie wzbudzasz w ogóle zainteresowania danym produktem? Bywa czasem, że mam w ręce krem do rąk (tak, wiem, że to krem do rąk) i rozmowa wygląda tak:
Ja: Przepraszam, jaki to krem?
Ekspedientka: Do rąk.
Ja: Tak, wiem, ale do jakiej skóry? Czy jest tłusty? Szybko się wchłania?
Ekspedientka: Powinno pisać.
Ja: Nie widzę tej infromacji na naklejce.
Ekspedientka: Pisze, że do normalnej. To pewnie nietłusty. Ale nie wiem. Musi pani sama przetestować.
No i w tym momencie ja też wolę wyszukać informacji w telefonie albo na spokojnie w domu, bo taka pomoc to żadna pomoc.

oczekujesz od ekspedientki, że przetestowała wszystkie kosmetyki, które są w sprzedaży?

Napisane przez invisible_01

Ale jakim prawem Ty oceniasz, że ktoś przyszedł z nudów? Szczerze, to Twoje zachowanie jest dla mnie tak samo januszowe jak ocenianie, że pani w dresie nie wyda dużo hajsu, więc przyszła pewnie z nudów po siłowni. Może ta nastolatka ma w torebce kartę ojca i chce kupić prezent mamie za 1500 zł? Może konsultuje się z nim, ale sama się nie zna? Zadziwia mnie to, że uważasz się za tak bacznego psychologa, że jesteś w stanie ocenić, w jakim celu ktoś przyszedł do sklepu, a na dodatek tak Cię boli przeczytanie komuś ceny. Nie płacą Ci czasem za to? Jeśli nie masz w obowiązku pomagać w Twoim odczuciu klientom-idiotom, to odmów i powiedz, że cenę mają na produkcie/półce. Ciekawe tylko, co Twój kierownik na to.

blablabla. czego się tak rzucasz? wątek ma być humorystyczny, a ty się spinasz. i tak, już widzę te tabuny nastolatek z kartami kredytowymi ojca w dłoni.



pracowałam w gastronomii, w miejscach, które najpierw przetestowałam na zasadzie "wstydu nie będzie, jeśli będę tu pracować". nagminnie pojawiały się pytania "czy to dobre". i aż cisnęło się na usta "nie, co pani, samo g... sprzedajemy". drugi tekst, zaraz za tym to: "które najlepsze/najsmaczniejsze". jaka szansa, że wstrzelę się w gust?

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez skazana_na_bluesa

oczekujesz od ekspedientki, że przetestowała wszystkie kosmetyki, które są w sprzedaży?

blablabla. czego się tak rzucasz? wątek ma być humorystyczny, a ty się spinasz. i tak, już widzę te tabuny nastolatek z kartami kredytowymi ojca w dłoni.

pracowałam w gastronomii, w miejscach, które najpierw przetestowałam na zasadzie "wstydu nie będzie, jeśli będę tu pracować". nagminnie pojawiały się pytania "czy to dobre". i aż cisnęło się na usta "nie, co pani, samo g... sprzedajemy". drugi tekst, zaraz za tym to: "które najlepsze/najsmaczniejsze". jaka szansa, że wstrzelę się w gust?

Ale co to za różnica, czy coś kupią (mają kartę ojca w dłoni) czy nie.

Mi zdarza się zakupy robić wyglądając jak żul - w Polsce kobiety zazwyczaj są bardzo eleganckie, ja obecnie jestem przemęczona i naprawdę trudno mi się zmusić do zrobienia makijażu a nawet umycia włosów czasami a zdarza się, że muszę coś kupić szybko. Mimo wszystko mogę sobie pozwolić na bardzo drogie rzeczy - właśnie dlatego, że pracuję tak dużo i mam tak mało czasu.

Pytania rodzaju "czy smaczne" albo "czy dobrze wyglądam" (oczywiście istnieją ekspedientki, które odpowiedziały, że nie...), "jaki zapach", to coś, z czym każdy pracujący z klientem musi się pogodzić i skarżenie się na coś takiego jest dziwne.

Jak kiedyś pracowałam jako tłumaczka to dostawałam telefony np. "ja nie potrzebuję tłumaczenia, ale szukam kogoś, kto wyprowadzi mi psa, czy pani by ewentualnie była chętna?" albo "chciałbym, żeby pani nagrała z polskim akcentem tekst, który pani wyślę i mi odesłała. Nie ukrywam, że chodzi o tekst natury erotycznej. Czy to ok?". I akceptowałam, że czasami będę takie telefony otrzymywała - traktowałam to jako coś zabawnego, nie irytującego. Ludzie są czasami dziwni i pytanie o zapach, smak, wygląd jest na skali dziwności bardzo, bardzo nisko. Tak nisko, że samo wspominanie o czymś takim wskazuje raczej na bardzo niską tolerancję piszącego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez skazana_na_bluesa

oczekujesz od ekspedientki, że przetestowała wszystkie kosmetyki, które są w sprzedaży?

(...)
pracowałam w gastronomii, w miejscach, które najpierw przetestowałam na zasadzie "wstydu nie będzie, jeśli będę tu pracować". nagminnie pojawiały się pytania "czy to dobre". i aż cisnęło się na usta "nie, co pani, samo g... sprzedajemy". drugi tekst, zaraz za tym to: "które najlepsze/najsmaczniejsze". jaka szansa, że wstrzelę się w gust?

jak ide do sklepu to chciałabym żeby ekspedientka odpowiedziała na pytania. Tym bardziej że mam słaby wzrok i nie zawsze odczytam co jest napisane na etykiecie.
Czasmi pytam kelnerki czy cos tam co zamawiam jest smaczne, czy poleca, a co smaczniejsze. Nie wiem co w tym dziwnego czy niestosownego.

[marianna144]

[QUOTE=skazana_na_bluesa;7 7800736]oczekujesz od ekspedientki, że przetestowała wszystkie kosmetyki, które są w sprzedaży?

wybacz ze odpowiem ale takie sytuacje sa dosyc powszechne i np ja jako klient wymagam zeby ktos wiedział co sprzedaje, był tym minimalnie chociazby zainteresowany. Nie ja od Pani nie wymagam zeby wszystko wąchała czy sie smarowała kazdym kremem- w tej akurat sytuacji wystarczyło powiedziec - na temat tego kremu nie mam zdania to np nowosc ale klientki bardzo chwala sobie krem XYZ i najbardziej sie sprzedaje zaraz doczytamy czy jest tam wzmianka o skórze normalnej.czy cos w ten desen.

[pfffh]

W czasie liceum pracowałam w sklepiku szkolnym. Codziennie przywozili nam drożdżówki o takich samych nadzieniach. Na pierwszej przerwie zawsze przychodziła ONA i codziennie zadawała to samo pytanie:

ona: z czym są drożdżówki?

ja:ser, mak, jabłko, dżem

ona: aha. To poproszę z makiem.

Codziennie kupowała z makiem. To nie było zapewne idiotyczne zachowanie, ale spowodowało, ze po 20 latach ciągle pamiętam z czym mieliśmy drożdżówki

[Futbolowa]

Napisane przez pfffh

W czasie liceum pracowałam w sklepiku szkolnym. Codziennie przywozili nam drożdżówki o takich samych nadzieniach. Na pierwszej przerwie zawsze przychodziła ONA i codziennie zadawała to samo pytanie:

ona: z czym są drożdżówki?

ja:ser, mak, jabłko, dżem

ona: aha. To poproszę z makiem.

Codziennie kupowała z makiem. To nie było zapewne idiotyczne zachowanie, ale spowodowało, ze po 20 latach ciągle pamiętam z czym mieliśmy drożdżówki

Może wciąż czekała na inny smak?

[Ivi 1988]

Napisane przez skazana_na_bluesa

blablabla. czego się tak rzucasz? wątek ma być humorystyczny, a ty się spinasz. i tak, już widzę te tabuny nastolatek z kartami kredytowymi ojca w dłoni.

Wlasnie osoby tego typu sprawily, ze na wizaz przestalam zaglądać. Jakies problemy z nerwami. Dlaczego tak sie naskakuje na kogoś tak z byle powodu. Bezsens kłócić sie z obcą osobą jakby jutra juz nie bylo

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Może odświeżymy wątek? to tak w nawiązaniu do ostatnich rozmów na wątku biedronkowym

[Nightmare666]

Ludziom odbija przez to, że niedziele zamknięte Mi przed ladą w tamtym tyg. dwójka dorosłych osób, kobieta i mężczyzna, zwyzywali się nawzajem. Pani wepchała się panu w kolejkę (byli tylko oni) i zaczęły się krzyki tak głośne, że bałam się, że mi się oberwie Pan zwyzywał panią od podłych itp.
W drugiej części sklepu dwaj dorośli mężczyźni szarpali się o pusty koszyk, jak dzieci w piaskownicy o plastikową łopatkę

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Nightmare666

Ludziom odbija przez to, że niedziele zamknięte Mi przed ladą w tamtym tyg. dwójka dorosłych osób, kobieta i mężczyzna, zwyzywali się nawzajem. Pani wepchała się panu w kolejkę (byli tylko oni) i zaczęły się krzyki tak głośne, że bałam się, że mi się oberwie Pan zwyzywał panią od podłych itp.
W drugiej części sklepu dwaj dorośli mężczyźni szarpali się o pusty koszyk, jak dzieci w piaskownicy o plastikową łopatkę

Matko a mój tata był świadkiem, jak wczoraj ludzie przed lewiatanem wyzywali, że sklep zamknięty o 23.40 a nie o 24.00 (bo teraz zamykają wcześniej przez te niedziele niehandlowe)

[Pani_Mada]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8226096 1]Matko a mój tata był świadkiem, jak wczoraj ludzie przed lewiatanem wyzywali, że sklep zamknięty o 23.40 a nie o 24.00 (bo teraz zamykają wcześniej przez te niedziele niehandlowe) [/QUOTE]

pewnie też wyzywałabyś, gdybyś nie wiedziała, że sklep zamykają wcześniej niż zwykle, a nie masz nic do jedzenia kupione
ja bym popsioczyła. ale pod nosem, nie do pracowników.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Pani_Mada

pewnie też wyzywałabyś, gdybyś nie wiedziała, że sklep zamykają wcześniej niż zwykle, a nie masz nic do jedzenia kupione
ja bym popsioczyła. ale pod nosem, nie do pracowników.

No jasne, tylko mnie zawsze dziwi, że ludzie na ostatnią chwilę wszystko zostawiają a ojciec jeden się wkurzał bo dziecku chipsów nie może kupić. Za to był tam taksówkarz i jego jeszcze rozumiem, bo podobno jechał pół miasta aby zdążyć coś kupić

[Pani_Mada]

niestety nie zawsze da się tak da, żeby zrobić większe zakupy w ciągu dnia :/ mi te wolne niedziele totalnie rozwalają tydzień. bo z trybem życia TŻa, moją niemożnością do noszenia i jednym samochodem, na większe zakupy zostaje nam sobota po południu i (już nie) niedziela. a więc czasem rozumiem ludzi.
musiałam wczoraj po południu jechać do Ikei po komodę. nawet sobie nie wyobrażacie ile ludzi było ale o dziwo... było spokojnie i bez dramatów.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Pani_Mada

niestety nie zawsze da się tak da, żeby zrobić większe zakupy w ciągu dnia :/ mi te wolne niedziele totalnie rozwalają tydzień. bo z trybem życia TŻa, moją niemożnością do noszenia i jednym samochodem, na większe zakupy zostaje nam sobota po południu i (już nie) niedziela. a więc czasem rozumiem ludzi.
musiałam wczoraj po południu jechać do Ikei po komodę. nawet sobie nie wyobrażacie ile ludzi było ale o dziwo... było spokojnie i bez dramatów.

Tak, ja także rozumiem niektóre sytuacje tylko myślę, że akurat chipsy mogły poczekać

[Pani_Mada]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8226129 6]Tak, ja także rozumiem niektóre sytuacje tylko myślę, że akurat chipsy mogły poczekać [/QUOTE]

niby mogły ale... skoro wiesz, że sklep jest otwarty do 24, to czemu nie iść ich kupić skoro zostało jeszcze 20 min. wyzywanie pracowników nie jest spoko, ale pójście n zakupy o tej porze (nawet po lizaka) jest w porządku. po coś w końcu te sklepy są otwarte tak długo

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Pani_Mada

niby mogły ale... skoro wiesz, że sklep jest otwarty do 24, to czemu nie iść ich kupić skoro zostało jeszcze 20 min. wyzywanie pracowników nie jest spoko, ale pójście n zakupy o tej porze (nawet po lizaka) jest w porządku. po coś w końcu te sklepy są otwarte tak długo

Z tym się zgadzam, uważam tylko, że awantury i tak nic nie dadzą, bo to niestety nie pracownicy sklepu ustalili te zasady

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jasne Pewnie źle to trochę ujęłam, bo tak jak napisałam w ostatnim poście bardziej chodziło mi o awanturowanie się przed sklepem jakby to była wina pracowników sklepu, a to przecież nie oni taką decyzję podjęli

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Na początku lutego zrobiłam klientowi roczne rozliczenie (PITa w sensie ) Wcześniej poprosiłam żeby mi przesłał na mejla potwierdzenie zapłaty podatku w poszczególnych miesiącach. Z doświadczenia wiem, że klienci mają głęboko w tyłku comiesięczne rozliczenia jakie im wysyłam i płacą te podatki kiedy im się żywnie podoba albo wcale. Jak o tym nie wiem, to podaję z rozliczeniu rocznym kwoty jakie powinny być płacone, a potem muszę się użerać ze Skarbówką i robić korekty. Więc dmucham na zimne.

No więc przysłał mi te potwierdzenia i patrzę, ża zapłacił tylko trzy razy (a podatek do zapłaty wychodził mu co miesiąc i ja co miesiąc wysyłałm mu info na mejla). Myślę sobie - nic nowego pod słońcem - nie płacił - standard.
A jako, że w podatkach nic nie ginie, to skoro nie płacił ich cały rok, to w rocznym rozliczeniu wyszła mu do zapłaty spora kwota - ponad 1o tys.
Wysłałam mu to rozliczenie I SIĘ ZACZĘŁO.
Zadzwonił tego samego dnia późnym wieczorem na moją komórę i wali coś w ten deseń:
Ty idiotko, nie umiesz nawet podatków porządnie policzyć ?!!! Przecież nic mi nie przysyłałaś cały rok, to skąd to teraz tak wyszło ???!!! No to masz problem, bo ja ani grosza nie zapłacę !!! Sama se zapłać.
Ja w szoku, ale serio - zagiął mnie totalnie sukinkot, bo takiego chamstwa to jak żyję w tej branży, to jeszcze nie spotkałam
Pozbierałam szczękę z podłogi i mówię mu: wysyłałam co miesiąc rozliczenia, mam je w swojej skrzynce jako wysłane. Nie mam wpływu na to co się z tym dalej działo.
A ten: nie piertol, pewnie mi to z mojego kompa skasowałaś, ja nic nie dostawałem !!! A poza tym to trzeba było do mnie dzwonić i przypominać mi, że termin zapłaty podatku jest, a nie olewać to ! A piertol sie, ni uja nie płacę, ŻEGNAM !

I się rozłączył. Jak oddzwaniałam nie odbierał. Następnego dnia wysłałam mu więc pocztą normalną i elektroniczną umowę rozwiązującą współpracę z moim biurem i zapadła cisza. Jakby umarł.

Aż tu wczoraj dzwoni i jak gdyby nigdy nic, próbuje mi zadać jakieś tam pytanie dot. tego rozliczenia, bo on to przetrawił i jednak zapłaci ten podatek. No myślałam, że go śmiechem zabiję. Powiedziałam tylko, że nie wiem o czym mowa i też się rozłączyłam.

[myszka197]

No to ja cię bardzo rozumiem, też mam biuro rachunkowe i non stop podobne kwiatki

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Acha, jeszcze dodam, że parę dni po tym ekscesie przyszła jego żona do biura (która razem z nim prowadzi biznes) z "wyjaśnieniami" w formie nieskrywanych pretensji
I mi się przyznała, że owszem, te rozliczenia przychodziły, ale ona je usuwała, bo nie chciała męża denerwować

Cyrk na kółkach.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Napisane przez myszka197

No to ja cię bardzo rozumiem, też mam biuro rachunkowe i non stop podobne kwiatki

Ale takiego cymbała trafić to serio - rzadkość.

[Pani_Mada]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8226404 1]Acha, jeszcze dodam, że parę dni po tym ekscesie przyszła jego żona do biura (która razem z nim prowadzi biznes) z wyjaśnieniami.
I mi się przyznała, że owszem, te rozliczenia przychodziły, ale ona je usuwała, bo nie chciała męża denerwować

Cyrk na kółkach.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------



Ale takiego cymbała trafić to serio - rzadkość.[/QUOTE]

nie żebym usprawiedliwiała, ale popatrz na to teraz ze strony klienta... nie dostaje Twoich maili (bo żonka usuwa), a potem nagle 10 tys do zapłaty. a Ty mu jeszcze mówisz, że maile dostawał. no każdy kłóciłby się, że wcale nie dostawał. ale nie zmienia to faktu, że generalnie jego zachowanie jest poniżej jakiejkolwiek krytyki i dobrze zrobiłaś, rozwiązując z nim umowę.
nieźle go żonka załatwiła i tyle.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pani_Mada

nie żebym usprawiedliwiała, ale popatrz na to teraz ze strony klienta... nie dostaje Twoich maili (bo żonka usuwa), a potem nagle 10 tys do zapłaty. a Ty mu jeszcze mówisz, że maile dostawał. no każdy kłóciłby się, że wcale nie dostawał. ale nie zmienia to faktu, że generalnie jego zachowanie jest poniżej jakiejkolwiek krytyki i dobrze zrobiłaś, rozwiązując z nim umowę.
nieźle go żonka załatwiła i tyle.

Że tak powiem - co konia obchodzi, że się furmanka wywaliła ?
Pretensje niech ma do żony. Chociaż w sumie nie wyznała mi czy mu się do tego przynała, czy też on teraz cały czas wierzy, że mu z jego kompa usunęłam mejle od siebie

Swoją drogą - nie dziwię się jej, że nie chciała dziada denerwować. Jakiś niepoczytalny chyba. Zawsze był z niego burak, ale tamtego wieczoru pobił sam siebie.
Wczorajszy telefon dopełnił absurdu.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8226425 6]Że tak powiem - co konia obchodzi, że się furmanka wywaliła ?
Pretensje niech ma do żony. Chociaż w sumie nie wyznała mi czy mu się do tego przynała, czy też on teraz cały czas wierzy, że mu z jego kompa usunęłam mejle od siebie

Swoją drogą - nie dziwię się jej, że nie chciała dziada denerwować. Jakiś niepoczytalny chyba. Zawsze był z niego burak, ale tamtego wieczoru pobił sam siebie.
Wczorajszy telefon dopełnił absurdu.[/QUOTE]

No ona nie chciała go denerwować, więc Tobie się oberwało
Masakra co za dziad

Włamałaś mu się na pocztę może

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8226464 1]No ona nie chciała go denerwować, więc Tobie się oberwało
Masakra co za dziad

Włamałaś mu się na pocztę może [/QUOTE]

Jestę hakerę
Był tak absolutnie oburzony, że po prostu bredził. I bym ten absurd jeszcze jakoś przełknęła (bo nie takie cuda już słyszałam), no ale ludzie kochani - takiego chamstwa to jeszcze w tej robocie nie spotkałam.
Ale jeszcze jaki udany - dzwoni wczoraj jak gdyby nigdy nic, bo "on to przetrawił" Szkoda, że nie przetrwił zwrotu "przepraszam".

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8226502 6]Jestę hakerę
Był tak absolutnie oburzony, że po prostu bredził. I bym ten absurd jeszcze jakoś przełknęła (bo nie takie cuda już słyszałam), no ale ludzie kochani - takiego chamstwa to jeszcze w tej robocie nie spotkałam.
Ale jeszcze jaki udany - dzwoni wczoraj jak gdyby nigdy nic, bo "on to przetrawił" Szkoda, że nie przetrwił zwrotu "przepraszam".[/QUOTE]

Może Ty się marnujesz w tej pracy jak taki z Ciebie haker

Ludzie to są bezczelni Ciekawe czy się dowiedział, że to jego żonka taka mądra

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Niby jak?

Gmail ma taką opcję, ale z tego co rozumiem to taki mail jest po prostu wysyłany z opóźnieniem. Tj. dociera do adresata dopiero po upływie czasu w którym można wysłanie anulować.