Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[KinkyGirl]

Niezły agent. Ile miał lat? Do 14 zaakceptuje top zachowanie...

[zlystatai]

jak gdzies zapraszam dziewczyne to za nia place, to oczywiste. a jesli w praniu wyjdzie pomysl ze gdzies idziemy to kazde z osobna ale bez problemu i zbednych pytan zaplce. i dziewczyny nie dajcie sobie wmowic pierdół o "równouprawnieniu" macie byc damami o ktore facet sie stara a nie zyc na rownym pulapie z plcia przeciwna. pozdrawiam

[All That Jazz]

Napisane przez zlystatai

jak gdzies zapraszam dziewczyne to za nia place, to oczywiste. a jesli w praniu wyjdzie pomysl ze gdzies idziemy to kazde z osobna ale bez problemu i zbednych pytan zaplce. i dziewczyny nie dajcie sobie wmowic pierdół o "równouprawnieniu" macie byc damami o ktore facet sie stara a nie zyc na rownym pulapie z plcia przeciwna. pozdrawiam

Wole facetów którzy szanują moje zdanie i to jak się czuje z tym, że się za mnie płaci (a czuję się źle), niż facetów, którzy uważają, że kobieta "ma" cośtam. A takie właśnie teksty często słyszę od facetów, którzy koniecznie chcą za mnie zapłacić. "Kobieta nie będzie przy mnie płacić" zawsze mi to ciśnienie podnosi, kobieta sama zdecyduje, co będzie a czego nie będzie robić

[rnm]

Napisane przez All That Jazz

Wole facetów którzy szanują moje zdanie i to jak się czuje z tym, że się za mnie płaci (a czuję się źle), niż facetów, którzy uważają, że kobieta "ma" cośtam. A takie właśnie teksty często słyszę od facetów, którzy koniecznie chcą za mnie zapłacić. "Kobieta nie będzie przy mnie płacić" zawsze mi to ciśnienie podnosi, kobieta sama zdecyduje, co będzie a czego nie będzie robić

mam takie samo zdanie. jeszcze kilka lat temu imponowało mi, ze tz stanowczo odmawial, zebym to ja placila. dzis preferuje partnerskie podejscie do zwiazku i traktowanie się na rowni

[Lynn]

Ja również, ale doceniam chęci i propozycję faceta i ich brak również

[malamyszka20]

Moj byly facet jak sie u niego kapalam spawdzal ile wody leje do wanny i stal przy mnie jak ja nalewalam a jak juz skonczylam to wychodzil z lazienki, wtedy ja (w strachu oczywiscie co by nie wszedl) wlaczalam prysznic i jakos probowalam sobie tej wody dolac, bo jej poziom byl tak maly ze wode siegala mi tylko do polowy ud ale zenada

teraz sie moge tylko posmiac na szczescie

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Przypomnialo mi sie jeszcze jedno. Na jedne z moich urodzin dostalam od niego prezent w postaci starych rzeczy (wygladajacych na nieuzywane rzeczy)wygrzebanych z szafy jego siostry Jakze glupia byla moja mina gdy otworzylam prezent i zobaczylam te rzeczy, ktore widzialam wczesniej u niej... Nic udalam glupia co mialam zrobic.. Nie bylo go nawet stac na roze za 5zl ktora by w zupelnosci wystarczyla...

[hebanowe noce]

Ja za swoich czasów gówniarskich (17 lat) poznałam na wakacjach cukiernika - dorosłego chłopaka. Chodził za mną i nie dawał spokoju. To były wakacje u rodziny dalszej rodziny, mieszkałam z nimi w bloku przez miesiąc. Kiedyś przyszedł z tacą najróżniejszych ciast i gdy zjedliśmy to chciał, żeby za to zapłacić, chociaż nikt go nie prosił o ciasto i zanim wzięliśmy się za jedzenie powiedział, że to prezent.

[malamyszka20]

Aha i jeszcze jedno mi sie przypomnialo tez z nim rzecz jasna. Wracalismy z mojej studniowki, byl mroz chyba minus 3O do mojego domu bylo tak 20 minut z buta wiec moj byly wpadl na pomysl ze sie przejdziemy bo szkoda na taxi, ja w szpilkach mroz -30 snieg sypie zaspy ale idziemy. doszlismy do mojego domu bylam cala zmarznieta i zla a moj byly co zrobil? zamowil sobie taxi do oddalonego o 20 minut drogi swojego domu bo stwierdzil ze juz zmarzl i nie chce mu sie isc pieszo... fajnie co?

[ulicznica]

Napisane przez malamyszka20

Moj byly facet jak sie u niego kapalam spawdzal ile wody leje do wanny i stal przy mnie jak ja nalewalam a jak juz skonczylam to wychodzil z lazienki, wtedy ja (w strachu oczywiscie co by nie wszedl) wlaczalam prysznic i jakos probowalam sobie tej wody dolac, bo jej poziom byl tak maly ze wode siegala mi tylko do polowy ud ale zenada

teraz sie moge tylko posmiac na szczescie

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Przypomnialo mi sie jeszcze jedno. Na jedne z moich urodzin dostalam od niego prezent w postaci starych rzeczy (wygladajacych na nieuzywane rzeczy)wygrzebanych z szafy jego siostry Jakze glupia byla moja mina gdy otworzylam prezent i zobaczylam te rzeczy, ktore widzialam wczesniej u niej... Nic udalam glupia co mialam zrobic.. Nie bylo go nawet stac na roze za 5zl ktora by w zupelnosci wystarczyla...

Jakbym chciała takich prezentów, to poszłabym do lumpeksu
Czasami jak tam jestem to mam ochotę komuś coś kupić (komuś kto akceptuje takie ciuchy), ale na pewno nie w charakterze nie wiadomo jakiego superprezentu...

[Lynn]

Napisane przez malamyszka20

Moj byly facet jak sie u niego kapalam spawdzal ile wody leje do wanny i stal przy mnie jak ja nalewalam a jak juz skonczylam to wychodzil z lazienki, wtedy ja (w strachu oczywiscie co by nie wszedl) wlaczalam prysznic i jakos probowalam sobie tej wody dolac, bo jej poziom byl tak maly ze wode siegala mi tylko do polowy ud ale zenada

teraz sie moge tylko posmiac na szczescie

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Przypomnialo mi sie jeszcze jedno. Na jedne z moich urodzin dostalam od niego prezent w postaci starych rzeczy (wygladajacych na nieuzywane rzeczy)wygrzebanych z szafy jego siostry Jakze glupia byla moja mina gdy otworzylam prezent i zobaczylam te rzeczy, ktore widzialam wczesniej u niej... Nic udalam glupia co mialam zrobic.. Nie bylo go nawet stac na roze za 5zl ktora by w zupelnosci wystarczyla...

Obie sytuacje chore, ale pierwsza to masakra Dobrze, że nie kazał Ci się w szklance wody umyć

[tekila901]

Napisane przez malamyszka20

Przypomnialo mi sie jeszcze jedno. Na jedne z moich urodzin dostalam od niego prezent w postaci starych rzeczy (wygladajacych na nieuzywane rzeczy)wygrzebanych z szafy jego siostry Jakze glupia byla moja mina gdy otworzylam prezent i zobaczylam te rzeczy, ktore widzialam wczesniej u niej... Nic udalam glupia co mialam zrobic.. Nie bylo go nawet stac na roze za 5zl ktora by w zupelnosci wystarczyla...

mój eks na Walentynki dał mi grę erotyczną, którą przez przypadek zobaczyłam wcześniej u niego. jego brat mi powiedział, że dostał ją od eks. gra oczywiście zapakowana w drewniane pudełeczko, także gdzieś walające się w jego pokoju. myślał, że się nie zorientuję. a ja głupia udawalam zaskoczenie

[KarolinaK]

Znajomi mojej siostry zaprosili na urodziny swojego dziecka. Postawili dwie i pol parowki odgrzane ze sniadania i herbate . Juz chyba lepiej by wygladalo gdyby tych parowek nie stawiali

[malamyszka20]

Napisane przez Lynn

Obie sytuacje chore, ale pierwsza to masakra Dobrze, że nie kazał Ci się w szklance wody umyć

he he ale mnie rozbawilas wtedy mi nie bylo do smiechu ale teraz to takie glupie sie wydaje...

[rash]

Mój ex również był skąpy... Ja i on mieszkamy w dwóch różnych województwach, więc przyjeżdżaliśmy do siebie powiedzmy na zmianę co tydzień (on do mnie częściej). Zawsze, kiedy przyjeżdżał do mnie starałam się mu dogodzić. Piekłam ciasto, robiłam obiad, kupowałam piwo, robiłam mu także śniadania, ale i kanapki na drogę powrotną. Pomijam fakt, że rzadko dziękował. Dodatkowo jak nie byliśmy u mnie w domu zabrałam go to na kawę, na sok, na jakieś jedzenie. Nigdy nie zaproponował mi, że zwróci mi np. połowę. Kompletnie nie miał nic przeciwko, że ja za wszystko płacę. Ale kiedy ja u niego byłam, to np. cały dzień nic nie jedliśmy, wypiłam może kubek kawy (którą zresztą zapożyczył od kogoś innego), a wieczorem zaproponował, żebyśmy poszli do centrum handlowego coś zjeść. Ucieszyłam się, że wreszcie coś sam z siebie da, coś zaproponuje. Ale jak to się mówi: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca.". Zaproponował pizzę, ja powiedziałam, że to świetny pomysł. On spojrzał na menu z cennikiem i nagle stwierdził, że może zjemy kebaby? Spytał, na jakiego mam ochotę, powiedziałam... Po czym on podszedł do kasy, zamówił kebaba z frytkami tylko dla siebie, odebrał i poszedł do stolika. Ja zostałam tam sama, miałam sobie zamówić, poczekać, odebrać i dołączyć do jedzącego ex. Za drugim razem jak u niego byłam, w jego rodzinnym miasteczku [wiocha, gdzie nie ma gdzie pójść i zjeść], spytałam, co zrobił na obiad, a on że nic. Nabijał się, że przecież mam precla w torebce... Miałam żal do niego, że jak on do mnie przyjeżdża to ja się tak staram, żeby go ugościć, a on mnie tak traktuje. Nie wymagałam nie wiadomo czego, ale przecież jak ktoś chce to że tak powiem kupi chleb i zrobi kanapki. A on mi powiedział, że ma pustą lodówkę - ok... Kiedy mu przedstawiłam pewnego razu, o co mi chodzi, powiedział wreszcie, że zrobi sam naleśniki. Odebrał mnie ze stacji, poszliśmy do sklepu, a on wyskakuje z tekstem, że muszę się dołożyć do dżemu. Podkreślam, że gościu jara fajki i na to go stać. Poczułam się wtedy bardzo źle, bo ja ani razu nie postawiłam go w takiej sytuacji. Kiedy on u mnie był, rodzice mi dali pieniądze, żebym poszła kupić napoje. On zaproponował, żebyśmy sobie kupili piwo. Powiedziałam ok. I co? Wybrał sobie jakie chciał, a ja za to musiałam zapłacić, bo on nawet portfela nie wyciągnął. Jak przyjeżdżał do mnie to ja mu dawałam drobne jak nie miał na bilet komunikacji miejskiej - oczywiście ani dziękuję, ani oddania pieniędzy, a jak ja u niego byłam, to musiałam sobie sama kupować. Jak z nim szczerze rozmawiałam o tym wszystkim to oczywiście nie widział żadnego problemu... Dla niego wszystko było w porządku. Nawet to, że sam sobie podchodził, otwierał moją lodówkę, oglądał co w niej mam i brał jeśli mu coś przypasowało. A znaliśmy się wtedy może 2 miesiące. Mnie uczono w domu, że do cudzej lodówki się nie zagląda...ale cóż. Na szczęście sprawę tego pana zamknęłam. Żadnego kwiatka od niego nigdy nie dostałam, a jak coś o tym wspomniałam, to mi zasugerował, że może nie zasługuję. Miał mi raz schować paczkę fajek - zamiast schować i oddać - wypalił, przyznał się do tego, ale pieniędzy ani paczki nie oddał. A jak ja chciałam 1 papierosa od niego, bo kupował paczkę, to nagle dziwnym trafem pytał, czy mam drobne, żeby mu dołożyć. Teraz wnioskuję, że sobie to po prostu policzył. Żałuję tylko straconego czasu, starań. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni - jak tylko trafię na gościa tego pokroju, jak tylko będę widziała symptomy skąpstwa na 1szym spotkaniu, to kończę to... Jeszcze tego brakowało, żeby kobieta sponsorowała faceta.

[Lynn]

Napisane przez malamyszka20

he he ale mnie rozbawilas wtedy mi nie bylo do smiechu ale teraz to takie glupie sie wydaje...

Nie dziwię Ci się, chyba nkt nie chciałby być w podobnej sytuacji. Myślę, że którys z jego rodziców musiał go tak pilnować i stąd na niego przeszło

[Black Rainbow]

Napisane przez KarolinaK

Znajomi mojej siostry zaprosili na urodziny swojego dziecka. Postawili dwie i pol parowki odgrzane ze sniadania i herbate . Juz chyba lepiej by wygladalo gdyby tych parowek nie stawiali

Jaka masakra Masz rację, lepiej by było bez tych parówek. Ludzie wstydu nie mają. Zaproszą - bo chcą darmowych prezentów dla dziecka, no ale poczęstowanie gościa już nie mieści się w ich skąpych główkach.

Powiem Wam, że współczuję tych przygód ze skąpcami. Na szczęście ja nie spotkałam nigdy dusigrosza. A może po prostu nie pamiętam?

[malamyszka20]

Napisane przez Lynn

Nie dziwię Ci się, chyba nkt nie chciałby być w podobnej sytuacji. Myślę, że którys z jego rodziców musiał go tak pilnować i stąd na niego przeszło

Wiesz nie wiem skąd się bierze takie skąpstwo, jego rodzice byli ok jeśli o to chodzi, podejrzewam ze takie osoby są bardzo prymitywne w myśleniu i liczą się tylko dla nich rzeczy materialne, ale kiedyś jak spotkałam go nad jeziorem juz po rozstaniu (mieliśmy dobry kontakt) to rzucał kasa jak nie wiem, narty wodne, dobry obiad itd. Przykro mi było jak to zobaczyłam,ale z drugiej strony kamień spadł mi z serca ze juz nie jesteśmy razem

[KinkyGirl]

Napisane przez hebanowe noce

Ja za swoich czasów gówniarskich (17 lat) poznałam na wakacjach cukiernika - dorosłego chłopaka. Chodził za mną i nie dawał spokoju. To były wakacje u rodziny dalszej rodziny, mieszkałam z nimi w bloku przez miesiąc. Kiedyś przyszedł z tacą najróżniejszych ciast i gdy zjedliśmy to chciał, żeby za to zapłacić, chociaż nikt go nie prosił o ciasto i zanim wzięliśmy się za jedzenie powiedział, że to prezent.

Mistrz

[57c4259f21315203964a8ed20878b337431f4de9_625f3ef28e370]

A mnie to facet załatwił tak, że zaprosił byśmy pojechali na miasto na jakiś obiad, jechaliśmy taxi i się zapytał czy mam 20zł bo on nie ma drobnych i że odda później. Dałam mu, dołożył jeszcze 10zł, zapłacił. Później jeszcze dołożyłam mu 40zł na ten obiad bo mi wzrokiem zasugerował bym wyłożyła kasę (nie miałam tyle by zapłacić i to było moje ostatnie 40zł), to wyciągnął 100zł, zabrał moje 40zł do portfela i nie myślał już o oddawaniu
Na koniec powiedział, żebym sobie zamówiła taksówkę i wróciła do domu bo on zostaje z kumplami. A ja nie miałam już nawet za co i dzwoniłam po tatę. Jak bym wiedziała, że tak będzie wyglądać spotkanie w życiu bym nie poszła. Na szczęście teraz mam Tż, z którym dogaduję się tak, że raz płacę ja, a innym razem on. Jest skąpy ( ma to rodzinne), ale nie odczuwam tego aż tak bardzo.

[chwast]

Napisane przez rash

Mój ex również był skąpy... Ja i on mieszkamy w dwóch różnych województwach, więc przyjeżdżaliśmy do siebie powiedzmy na zmianę co tydzień (on do mnie częściej). Zawsze, kiedy przyjeżdżał do mnie starałam się mu dogodzić. Piekłam ciasto, robiłam obiad, kupowałam piwo, robiłam mu także śniadania, ale i kanapki na drogę powrotną. Pomijam fakt, że rzadko dziękował. Dodatkowo jak nie byliśmy u mnie w domu zabrałam go to na kawę, na sok, na jakieś jedzenie. Nigdy nie zaproponował mi, że zwróci mi np. połowę. Kompletnie nie miał nic przeciwko, że ja za wszystko płacę. Ale kiedy ja u niego byłam, to np. cały dzień nic nie jedliśmy, wypiłam może kubek kawy (którą zresztą zapożyczył od kogoś innego), a wieczorem zaproponował, żebyśmy poszli do centrum handlowego coś zjeść. Ucieszyłam się, że wreszcie coś sam z siebie da, coś zaproponuje. Ale jak to się mówi: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca.". Zaproponował pizzę, ja powiedziałam, że to świetny pomysł. On spojrzał na menu z cennikiem i nagle stwierdził, że może zjemy kebaby? Spytał, na jakiego mam ochotę, powiedziałam... Po czym on podszedł do kasy, zamówił kebaba z frytkami tylko dla siebie, odebrał i poszedł do stolika. Ja zostałam tam sama, miałam sobie zamówić, poczekać, odebrać i dołączyć do jedzącego ex. Za drugim razem jak u niego byłam, w jego rodzinnym miasteczku [wiocha, gdzie nie ma gdzie pójść i zjeść], spytałam, co zrobił na obiad, a on że nic. Nabijał się, że przecież mam precla w torebce... Miałam żal do niego, że jak on do mnie przyjeżdża to ja się tak staram, żeby go ugościć, a on mnie tak traktuje. Nie wymagałam nie wiadomo czego, ale przecież jak ktoś chce to że tak powiem kupi chleb i zrobi kanapki. A on mi powiedział, że ma pustą lodówkę - ok... Kiedy mu przedstawiłam pewnego razu, o co mi chodzi, powiedział wreszcie, że zrobi sam naleśniki. Odebrał mnie ze stacji, poszliśmy do sklepu, a on wyskakuje z tekstem, że muszę się dołożyć do dżemu. Podkreślam, że gościu jara fajki i na to go stać. Poczułam się wtedy bardzo źle, bo ja ani razu nie postawiłam go w takiej sytuacji. Kiedy on u mnie był, rodzice mi dali pieniądze, żebym poszła kupić napoje. On zaproponował, żebyśmy sobie kupili piwo. Powiedziałam ok. I co? Wybrał sobie jakie chciał, a ja za to musiałam zapłacić, bo on nawet portfela nie wyciągnął. Jak przyjeżdżał do mnie to ja mu dawałam drobne jak nie miał na bilet komunikacji miejskiej - oczywiście ani dziękuję, ani oddania pieniędzy, a jak ja u niego byłam, to musiałam sobie sama kupować. Jak z nim szczerze rozmawiałam o tym wszystkim to oczywiście nie widział żadnego problemu... Dla niego wszystko było w porządku. Nawet to, że sam sobie podchodził, otwierał moją lodówkę, oglądał co w niej mam i brał jeśli mu coś przypasowało. A znaliśmy się wtedy może 2 miesiące. Mnie uczono w domu, że do cudzej lodówki się nie zagląda...ale cóż. Na szczęście sprawę tego pana zamknęłam. Żadnego kwiatka od niego nigdy nie dostałam, a jak coś o tym wspomniałam, to mi zasugerował, że może nie zasługuję. Miał mi raz schować paczkę fajek - zamiast schować i oddać - wypalił, przyznał się do tego, ale pieniędzy ani paczki nie oddał. A jak ja chciałam 1 papierosa od niego, bo kupował paczkę, to nagle dziwnym trafem pytał, czy mam drobne, żeby mu dołożyć. Teraz wnioskuję, że sobie to po prostu policzył. Żałuję tylko straconego czasu, starań. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni - jak tylko trafię na gościa tego pokroju, jak tylko będę widziała symptomy skąpstwa na 1szym spotkaniu, to kończę to... Jeszcze tego brakowało, żeby kobieta sponsorowała faceta.

o matko, co za cham! I pomyśleć, że on taki jest do tej pory pewnie...

[201803111829]

Napisane przez ulicznica

Jakbym chciała takich prezentów, to poszłabym do lumpeksu
Czasami jak tam jestem to mam ochotę komuś coś kupić (komuś kto akceptuje takie ciuchy), ale na pewno nie w charakterze nie wiadomo jakiego superprezentu...

Em... ja kupiłam mojej przyjaciółce gorset w lumpeksie. Ale ona o tym wiedziała, kosztował 10 zł, ładny był, ona strasznie lubi gorsety...

[Irisfeal]

Napisane przez _Tinkerbell

Em... ja kupiłam mojej przyjaciółce gorset w lumpeksie. Ale ona o tym wiedziała, kosztował 10 zł, ładny był, ona strasznie lubi gorsety...

Wiesz ja tez kiedyś kupiłam siostrze spodenki w lumpeksie. Akurat zbiegło się z jej urodzinami. Najpierw dałam jej normalny prezent, który kupiłam wcześniej, a potem powiedziałam że poza prezentem mam dla niej jeszcze spodenki bo pomyślałam że jej się spodobają. Wstyd by mi było dać komuś na prezent (nie taki ot bez okazji) rzecz z lumpeksu Co innego jako podarunek bez okazji, wtedy to bardzo miłe no i jak jeszcze okazja była to już w ogóle

[ulicznica]

No właśnie, chodzi mi o taki "oficjalny" prezent z jakiejś okazji, a nie o "dary dla powodzian"

[Joline]

Spotkalam sie kiedys z jednym facetem, na bardzo luznych warunkach.
Zawsze placil za kolacji, teatr, wszytkie wyjscia. Ja studentka, on juz pracowal.

Kiedys poszlismy na kolacje, a potem on zaproponowal zebysmy poszli do muzeum, bilet kosztowal cos okolo150 zl.
Wchodzimy do muzeum i on mnie puszcza pierwszą do kolejki, żeby kupiła sobie bilet. Z tymze wtedy nawet tego nie zajarzylam o co mu chodzi, dopiero po fakcie i dalej stalam i pozniej on podszedl i kupil te dwa bilety.

Nie mowie, ze to czyni go skapcem, bo zawsze mnie bardzo dobrze traktowal i placil za wszystko, ale wtedy jakos tak dziwnie to wyszlo.
Szczegolnie, ze gdybym miala sama zaplacic za to muzeum to bym nie poszla, poporstu bym powiedziala ze nie mam tyle pieniedzy przy sobie.

Kiedy tez poszlam do kina i moj chlopak kupil bilety a mnie kazal zaplacic za popcorn - nie kupilam tego popcornu, bo uwazalam ze skoro mnie zaprasza to to oznacza, ze nie musze za nic placic.

Ogolnie, uwazam, ze facet powienien zawsze placic za kobiete, gdybym miala placic za kolacje, za jakies wyjscia - to zwyczajnie bym sie z nim nie umawiala, bo rownie dobrze moge cos zjesc z pudelka przed laptopem.

Mysle dziewczyny, ze to, ze niektorzy was tak potraktowali, to same sobie jestescie winne, bo dalyscie im na to przyzwolenie...
Jeden raz, drugi, trzeci... Trzeba postawic sprawe jasno, a jesli facet mowi wam : 'nie mam, pozycz mi' np. na papierosy, bilet, to powiedzcie że też nie macie. Niech kupi kiedy bedzie mial, albo niech wraca stopem.
Nie dajcie sie wykorzystywac.

[201607110949]

Napisane przez Joline

Ogolnie, uwazam, ze facet powienien zawsze placic za kobiete, gdybym miala placic za kolacje, za jakies wyjscia - to zwyczajnie bym sie z nim nie umawiala, bo rownie dobrze moge cos zjesc z pudelka przed laptopem.

rozumiem, że sama nigdzie nie wychodzisz tylko siedzisz cały czas w domu bo skąpisz na wyjście np. do kina z koleżanką albo na plotki przy dobrej gorącej czekoladzie w knajpie?

Napisane przez Joline

Nie dajcie sie wykorzystywac.

tylko... wykorzystujcie?

[Joline]

Napisane przez SALIX

rozumiem, że sama nigdzie nie wychodzisz tylko siedzisz cały czas w domu bo skąpisz na wyjście np. do kina z koleżanką albo na plotki przy dobrej gorącej czekoladzie w knajpie?



tylko... wykorzystujcie?

Jeżeli idę z koleżanką/kolegą to płacę sama za siebie.
Jeśli idę gdzieś z partnerem/osobą z którą się spotykam oczekuję, że to on za mnie zapłaci.
Nie uważam żeby to było wykorzystywanie, takie mam podejście.

[MartaMagda]

Napisane przez Joline

Ogolnie, uwazam, ze facet powienien zawsze placic za kobiete, gdybym miala placic za kolacje, za jakies wyjscia - to zwyczajnie bym sie z nim nie umawiala, bo rownie dobrze moge cos zjesc z pudelka przed laptopem.

Nie każda z nas jest hrabianką, niektóre po prostu wolą związki oparte na relacjach partnerskich.

[Joline]

Napisane przez MartaMagda

Nie każda z nas jest hrabianką, niektóre po prostu wolą związki oparte na relacjach partnerskich.

... co ten wątek ładnie obrazuje

[InkluzjaOstateczna]

No wiecie, ona jest z NY, przecież nie będzie za siebie płacić, ma się swoje wymagania, helooou?

[Lynn]

Ja uważam, że jeśli ktoś zaprasza - to płaci, chyba że jest uzgodnione inaczej. Na początkowych randkach mile widziane są chęci zapłaty.