Czy czujesz się piękna? Zalety kontra wady – co wymienisz szybciej?

[karolinatojza]

Napisane przez ania2701

Dokładnie! Trzeba znaleźć złoty środek

Tak mnie teraz naszła myśl, że czymś co na pewno pomaga w odkrywaniu tego naszego piękna jest też pewność siebie i wydaje mi się, że wiele z nas myśli, że jeśli się z tym nie urodziło, to już kapa, nie zdobędzie tej umiejętności. Choć moim zdaniem po prostu trzeba przełamać tą swoją nieśmiałość, czasem wręcz chorobliwą (bo może nawet sprawiać, że mamy trudności w kontaktach międzyludzkich). Oczywiście trzeba włożyć w to trochę pracy, ale wydaje mi się, że nie jest to niemożliwe trochę tak chaotycznie to napisałam, ale mam wrażenie, że zrozumiecie o co mi chodziło

Pozdrawiam!

zgadzam się pewności siebie można się nauczyć, ja między 9 a 16 rokiem życia nosiłam gorset ortopedyczny ze względu na skoliozę kręgosłupa- spędzałam w nim bite 24 h na dobę, musiałam w tym nawet spać, do tego 4 razy w tyg po 2 h gimnastyka korekcyjna- a wszystko dla zdrowia by w przyszłości nie mieć garba i jak najmniej problemów z kręgosłupem;

rówieśnicy wołali na mnie pajac albo Robocop- zabawne to to nie było wcale, ale jak dorosłam to musiałam nauczyć się wierzyć w siebie że jednak może wcale nie jest ze mnie taka brzydula (prócz tego nosiłam okulary korygujące, aparat ortodontyczny i wkładki ortopedyczne )
nie można poddawać się presji społeczeństwa i skrzywionych wzorców piękności, dzięki takiemu podejściu dziś jestem szczęśliwa mężatką i niedługo zostanę mamą jeszcze 17 dni do terminu!

[misianka]

Napisane przez dotka95

...

Dziewczyny, a widziałyście to? https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...94&postcount=1

no proszszsz ...

[ania2701]

Napisane przez misianka

no proszszsz ...

Brawo, brawo, brawissimo dla tego Pana
i wydaje mi się, że jest to opinia większości mężczyzn (choć ekspertem w ich dziedzinie nie jestem :P )

Po prostu kobietki czasem mają nieszczęście i trafiają na buraków, którzy wmawiają im rzeczy, często dość przykre, które niewiele mają wspólnego z prawdą. A wiadomo, że często bierzemy sobie do serca to, co nasi panowie mówią.

Ale nie warto sobie wmawiać, że jesteśmy np. za grube, mamy krzywe nogi lub zbyt szerokie biodra. Takie już jesteśmy, każda jest inna i jeśli nie podoba się komuś to, jak wyglądamy to jego problem. Przecież nie ma przymusu, żeby z nami się zadawał. A jeśli nie umie docenić jak wielki skarb życie postawiło mu na drodze (czyli kobietę ) to znaczy, że po prostu nie jest tego wart bo związek z takim panem na pewno na dobre nam nie wyjdzie, a jeszcze możemy się niepotrzebnie kompleksów nabawić a życie jest zbyt krótkie, żeby się zamartwiać niepotrzebnymi zmartwieniami

Pozdrawiam!

[fallenart91]

Napisane przez ania2701

Ale nie warto sobie wmawiać, że jesteśmy np. za grube, mamy krzywe nogi lub zbyt szerokie biodra. Takie już jesteśmy, każda jest inna i jeśli nie podoba się komuś to, jak wyglądamy to jego problem. Przecież nie ma przymusu, żeby z nami się zadawał. A jeśli nie umie docenić jak wielki skarb życie postawiło mu na drodze (czyli kobietę ) to znaczy, że po prostu nie jest tego wart bo związek z takim panem na pewno na dobre nam nie wyjdzie, a jeszcze możemy się niepotrzebnie kompleksów nabawić a życie jest zbyt krótkie, żeby się zamartwiać niepotrzebnymi zmartwieniami

Święta prawda - też wyznaję taką zasadę

[misianka]

Napisane przez ania2701

...

Po prostu kobietki czasem mają nieszczęście i trafiają na buraków, którzy wmawiają im rzeczy, często dość przykre, które niewiele mają wspólnego z prawdą ...

często po to, aby miały poczucie, że tylko on, łaskawca je chce, więc mają wielkie szczęście i tylko jego powinny się trzymać

[karolinatojza]

Napisane przez dotka95

Zgadzam się w zupełności Ja sobie zrobiłam takie postanowienie noworoczne - więcej się uśmiechać, być bardziej otwarta i towarzyska. Na początku wychodziło lepiej, teraz już tak średnio Ale walczę.

Dziewczyny, a widziałyście to? https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...94&postcount=1

no ten pan ujął to najlepiej każda babka powinna to przeczytać, jesteśmy szczęściarami że jesteśmy kobietami

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez ania2701

Ale nie warto sobie wmawiać, że jesteśmy np. za grube, mamy krzywe nogi lub zbyt szerokie biodra. Takie już jesteśmy, każda jest inna i jeśli nie podoba się komuś to, jak wyglądamy to jego problem. Przecież nie ma przymusu, żeby z nami się zadawał. A jeśli nie umie docenić jak wielki skarb życie postawiło mu na drodze (czyli kobietę ) to znaczy, że po prostu nie jest tego wart bo związek z takim panem na pewno na dobre nam nie wyjdzie, a jeszcze możemy się niepotrzebnie kompleksów nabawić a życie jest zbyt krótkie, żeby się zamartwiać niepotrzebnymi zmartwieniami

Pozdrawiam!

Mam wrazenie, ze zamykasz sie na rzeczywistosc i realne spojrzenie.

Wedlug Ciebie jakakolwiek brzydula (bo wszystkie kobiety sa piekne ) lub niezadbana pania (znow pewnie wszystkie piekne) by sie nie bylo to trzeba akceptowac rzeczona brzydule taka jaka jest. Bron Boze, jesli facet mialby jakies zastrzezenia to znaczy, ze nie docenia tego co ma?


Dobre . Szkoda, ze taki fajny watek zalozony przez autorke przemienil sie w "cala jestes wspaniala i piekna a jak dla kogos nie jestem to jest glupi bo nie wie, ze jestem piekna". No litosci.
Potem dziwic sie, ze tyle brzydkich i niezadbanych kobiet na ulicach skoro kazda w przeswiadczeniu o swojej wybitnej cudownosci zyje.

[ania2701]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;40391321]Mam wrazenie, ze zamykasz sie na rzeczywistosc i realne spojrzenie.

Wedlug Ciebie jakakolwiek brzydula (bo wszystkie kobiety sa piekne ) lub niezadbana pania (znow pewnie wszystkie piekne) by sie nie bylo to trzeba akceptowac rzeczona brzydule taka jaka jest. Bron Boze, jesli facet mialby jakies zastrzezenia to znaczy, ze nie docenia tego co ma?


Dobre . Szkoda, ze taki fajny watek zalozony przez autorke przemienil sie w "cala jestes wspaniala i piekna a jak dla kogos nie jestem to jest glupi bo nie wie, ze jestem piekna". No litosci.
Potem dziwic sie, ze tyle brzydkich i niezadbanych kobiet na ulicach skoro kazda w przeswiadczeniu o swojej wybitnej cudownosci zyje.[/QUOTE]

Po pierwsze
Wydaje mi się, że jeśli kobieta jest świadoma swojej urody podkreśla ją więc raczej nie będzie niezadbana. Poza tym dla mnie to, że każda kobieta powinna o siebie dbać (zresztą nie tylko kobieta, mężczyźni także), więc po cóż miałabym tu pisać tak 'oczywistą oczywistość' ?

Po drugie:
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam. "Potem dziwic sie, ze tyle brzydkich i niezadbanych kobiet na ulicach " - Co znaczy brzydka kobieta? Dla każdego definicja piękna jest inna - jak już tu dziewczyny pisały, dla jednych np. duży biust to przekleństwo, dla innych zbawienie. Tak samo jest z facetami - jednym się podobają wysokie innym niskie dziewczyny, jedni wolą te z piegami, inne bez. Według Ciebie, brzydkie dziewczyny (albo raczej brzydkie wg Twoich kryteriów) powinny w ogóle nie pokazywać się na ulicy, siedzieć w domu cały czas, żeby nie zaburzać Twojego poczucia estetyki? A jak już muszą wyjść z domu to jak - w torbie na głowie?

Nie chcę Cię atakować. Po prostu może źle zrozumiałam, co chciałaś przekazać. Popraw mnie jeśli się mylę i źle zinterpretowałam Twoją wypowiedź a jeśli sądzisz jak napisałam powyżej chciałam Cię prosić o uzasadnienie swojej opinii

Pozdrawiam!

[karolinatojza]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;40391321]Mam wrazenie, ze zamykasz sie na rzeczywistosc i realne spojrzenie.

Wedlug Ciebie jakakolwiek brzydula (bo wszystkie kobiety sa piekne ) lub niezadbana pania (znow pewnie wszystkie piekne) by sie nie bylo to trzeba akceptowac rzeczona brzydule taka jaka jest. Bron Boze, jesli facet mialby jakies zastrzezenia to znaczy, ze nie docenia tego co ma?


Dobre . Szkoda, ze taki fajny watek zalozony przez autorke przemienil sie w "cala jestes wspaniala i piekna a jak dla kogos nie jestem to jest glupi bo nie wie, ze jestem piekna". No litosci.
Potem dziwic sie, ze tyle brzydkich i niezadbanych kobiet na ulicach skoro kazda w przeswiadczeniu o swojej wybitnej cudownosci zyje.[/QUOTE]

wydaje mi się że poprzedniczka miała raczej na myśli to że wiele kobiet nie umie dostrzec swoich atutów, a smęci nad swoimi wadami i defektami i przez to je podkreśla, są też niestety panowie którzy poprzez soje własne niskie poczucie wartości zaniżają samoocenę swoich partnerek ciągłym utyskiwaniem- i takie związki są faktycznie toksyczne

a dbać o siebie powinien każdy czy to facet czy babka- tylko z umiarem, z reszta wcześniej o tym pisałam, więc nie będę się powtarzać

[_Matilde_]

Napisane przez misianka

często po to, aby miały poczucie, że tylko on, łaskawca je chce, więc mają wielkie szczęście i tylko jego powinny się trzymać

I przykre ze dziewczyny nie maja na tyle pewnosci siebie zeby faceta wysmiac i odesłac do diabla

[scrabble1]

Napisane przez _Matilde_

I przykre ze dziewczyny nie maja na tyle pewnosci siebie zeby faceta wysmiac i odesłac do diabla

Święta racja ! Sama wielokrotnie byłam świadkiem podobnych zachowań panów, którzy lubią dołować swoje kobiety... paskudna sprawa! Ale powiem Wam jeszcze,że zauważyłam (już dawno) że osoby, które dołują innych same są ze sobą nieszczęśliwe, sfrustrowane niepowodzeniami w życiu itp. W sumie w takich przypadkach ( a często widzę też jak mężczyzna poniża czy wyśmiewa innego mężczyznę, kobiety siebie wzajemnie czy osoby będące w związkach, nie ma reguły) "żal " mi tej osoby wyśmiewającej, bo to ona "przegrała" i sama się poniżyła (przynajmniej w moich oczach!).

A co do własnych wad czy zalet to oczywiście jak chyba każda kobieta mam lepsze czy gorsze dni ale ogólnie widzę u siebie jedno i drugie Mam 28 lat i też jestem teraz bardziej pewna siebie, niż te 10 lat temu. Wiadomo szkoła, dorastanie, rówieśnicy i chyba każdy wpada w kompleksy. Potem jednak okazuje się,że tamten czas się kończy a w życiu ważne są zupełnie inne rzeczy niż popularność, pryszcze, imprezy itp

[Dragonblood]

Ciekawy temat

Nie do końca umiem się zgodzić z tezą, że komplementy TŻa mogą zdziałać cuda. Bo jeśli taki związek nie przetrwa, to taka kobieta znów popadnie w maksymalną samokrytykę. Jedna znana mi osoba z bliskiego otoczenia jest najszczęśliwszą panną na świecie, kiedy jej facet mówi jej, że ona nie musi się malować. Na pytanie: "dlaczego?" odpowiada "no bo nie". Tak jakby kobiety robiły makijaż wyłącznie dla mężczyzn. W momencie, w którym ją zostawił, jej samoocena osiągnęła poziom depresji. Kiedy wrócił - poszybowała jak hossa na giełdzie.

Też kilku rzeczy u siebie nie lubię, za to mogę się przyznać, że samoocenę mam wysoką, nawet bardzo. I nie wynika to z braku skromności. Po prostu zauważyłam, że jak się człowiek sam dodatkowo dołuje, zupełnie bez przyczyny, to otoczenie to wykorzystuje = brak awansu, brak podwyżki, wszystko co najlepsze inni sprzątają sprzed nosa. Należy się doceniać, a nawet przeceniać, bo jeśli my sami tego nie zrobimy, to inni za nas tego nie zrobią tym bardziej.

Już dawno wsadziłam między bajki dyrdymałki o pięknie wewnętrznym. No taaak...liczy się wnętrze. Tylko co z tego, skoro cały świat tak bacznie zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny? Nie mówię tutaj o kanonie piękna w dzisiejszych czasach, bo we wszystkim należy zachować zdrowy umiar, sama jestem przykładem dużej klepsydry (1,80m wzrostu) z mocnymi udami i lopezową pupą, ale nie zmienia to faktu, że wygląd się liczy i należy o siebie dbać. Nie dla innych, ale własnie dla siebie. Nam się będzie żyło lżej i będziemy mieć przeświadczenie, że robimy coś dla siebie.

Miałam jedną taką koleżankę, która nawet z myciem włosów była na bakier. Pilnik to ona uznawała tylko do metalu, a na nogach potrafiła wyhodować niezłą dżunglę. W swym zadufaniu pogardzała wszystkimi kobietami, które uważały, że makijaż to nie rodzaj bandaża, nosiły szpilki i ubierały się kobieco. Uważała, że jak ktoś ma w głowie, to nie musi sobie na zewnątrz dodawać.
Dziś jest samotną, zgorzkniałą 35-letnią kobietą mieszkającą z rodzicami. I nie ma nic, prócz marnie płatnej pracy. Nawet psa.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Dragonblood

Miałam jedną taką koleżankę, która nawet z myciem włosów była na bakier. Pilnik to ona uznawała tylko do metalu, a na nogach potrafiła wyhodować niezłą dżunglę. W swym zadufaniu pogardzała wszystkimi kobietami, które uważały, że makijaż to nie rodzaj bandaża, nosiły szpilki i ubierały się kobieco. Uważała, że jak ktoś ma w głowie, to nie musi sobie na zewnątrz dodawać.
Dziś jest samotną, zgorzkniałą 35-letnią kobietą mieszkającą z rodzicami. I nie ma nic, prócz marnie płatnej pracy. Nawet psa.

Z jednej strony smutne. Z drugiej o niczym nie świadczy. Sama jak na wizażowe standardy jestem zapuszczoną bidulką- zero makijażu, krótko obcięte paznokcie, żadnych obcasów, zazwyczaj plecak zamiast torebki, niemodne ciuchy (modne mi się zazwyczaj nie podobają, mam swoje upodobania i ich się trzymam). A jednak mam przyjaciół, znajomych, mam męża, mam okazję mieć kochanków i kochanki

Nie jestem brzydka- uważam, że nawet wręcz przeciwnie, ale po prostu nie przykładam się jak większość kobiet do swojego wyglądu, bo nie uważam by to był konieczne plus szkoda mi na to czasu. A jednak raczej staropanieństwo bez pracy i nawet jednego psa jakoś mi nie grozi

[patusia12110]

Napisane przez _Matilde_

I przykre ze dziewczyny nie maja na tyle pewnosci siebie zeby faceta wysmiac i odesłac do diabla

Właśnie! Na jego miejsce znajdzie się nie jeden, który będzie wychwalał piękno danej dziewczyny. A tacy faceci powinni w takim razie poszukać kogoś innego, a nie dołować piękną kobietę, bo ma małe defekty...

Osobiście też mam kompleksy mimo młodego wieku, a mianowicie płaska pupa ;( jestem bardzo szczupła, dlatego muszę być ostrożna z ćwiczeniami (wczoraj zaczęłam ) na jej zaokrąglenie.
Dużo jest czynników wpływających na poczucie własnego piękna. Sztuką jest akceptować swój wygląd w pełni i poprawiać drobne niedoskonałości, np. lekka nadwaga. Jednak wiele cech naszej aparycji jest niezmiennych i trzeba się z tym pogodzić i pokochać siebie, wtedy inni zauważają nasz dystans do siebie i także przez jesteśmy milej postrzegane

PS Dołączam się do braw za wypowiedź Johnnego!

[scrabble1]

Napisane przez Kolor Bzu

Z jednej strony smutne. Z drugiej o niczym nie świadczy. Sama jak na wizażowe standardy jestem zapuszczoną bidulką- zero makijażu, krótko obcięte paznokcie, żadnych obcasów, zazwyczaj plecak zamiast torebki, niemodne ciuchy (modne mi się zazwyczaj nie podobają, mam swoje upodobania i ich się trzymam). A jednak mam przyjaciół, znajomych, mam męża, mam okazję mieć kochanków i kochanki

Nie jestem brzydka- uważam, że nawet wręcz przeciwnie, ale po prostu nie przykładam się jak większość kobiet do swojego wyglądu, bo nie uważam by to był konieczne plus szkoda mi na to czasu. A jednak raczej staropanieństwo bez pracy i nawet jednego psa jakoś mi nie grozi

Wydaje mi się,że Dragonblood podała tamten przykład kobiety jako takiej, która nie dba nawet o podstawy higieny a nie chciała przez to powiedzieć,że kobiety które się nie malują zostaną starymi pannami ....

Ja wcale nie muszę się malować nie wiadomo jak mocno ale zawsze lekki podkład + tusz do rzęs nałożę przed wyjściem do pracy. Z drugiej strony czasem lubię zaszaleć, fajnie wykonturować twarz, oczy pomalować cieniami, dodać kreskę i co tam jeszcze... Wszystko jest dla ludzi

[_Justa_]

Bardzo podoba mi się pomysł na taki film. To przykre, że tak wiele kobiet ma niską samoocenę. Sama jakieś 2, 3 lata temu miałam duże problemy z samooceną. Nadal, mimo że sporo schdudłam borykam się z dość powaznymi kompleksami

[Dragonblood]

Napisane przez Kolor Bzu

Z jednej strony smutne. Z drugiej o niczym nie świadczy. Sama jak na wizażowe standardy jestem zapuszczoną bidulką- zero makijażu, krótko obcięte paznokcie, żadnych obcasów, zazwyczaj plecak zamiast torebki, niemodne ciuchy (modne mi się zazwyczaj nie podobają, mam swoje upodobania i ich się trzymam). A jednak mam przyjaciół, znajomych, mam męża, mam okazję mieć kochanków i kochanki

Nie jestem brzydka- uważam, że nawet wręcz przeciwnie, ale po prostu nie przykładam się jak większość kobiet do swojego wyglądu, bo nie uważam by to był konieczne plus szkoda mi na to czasu. A jednak raczej staropanieństwo bez pracy i nawet jednego psa jakoś mi nie grozi

Nie nie! Miałam co innego na myśli
Nie mam nic przeciwko tzw. szarym myszkom. Każdy chodzi jak lubi, bo musi się w tym czuć dobrze. No, ale jeśli do tego dochodzą haniebne braki w higienie osobistej i mówienie, nie wprost, ale między wierszami, że codzienne mycie się i włosów, to dla mięczaków i piesków francuskich, to się przestaje robić fajnie

A poza tym, jeśli nawet ktoś wybiera taką drogę, to jest zupełnie w porządku JEŚLI nie każe całemu światu znosić swoich humorów. Bo wiem, że sposób bycia osoby, o której mówię, wynika li-tylko ze zgorzknienia spowodowanego byciem samą. Tylko, że ona to ma na własne życzenie

---------- Dopisano o 19:24 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Dokładnie tak jak mówisz, Droga SCRABBLE1

[Kolor Bzu]

Napisane przez Dragonblood

Nie nie! Miałam co innego na myśli
Nie mam nic przeciwko tzw. szarym myszkom. Każdy chodzi jak lubi, bo musi się w tym czuć dobrze. No, ale jeśli do tego dochodzą haniebne braki w higienie osobistej i mówienie, nie wprost, ale między wierszami, że codzienne mycie się i włosów, to dla mięczaków i piesków francuskich, to się przestaje robić fajnie

A poza tym, jeśli nawet ktoś wybiera taką drogę, to jest zupełnie w porządku JEŚLI nie każe całemu światu znosić swoich humorów. Bo wiem, że sposób bycia osoby, o której mówię, wynika li-tylko ze zgorzknienia spowodowanego byciem samą. Tylko, że ona to ma na własne życzenie

---------- Dopisano o 19:24 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Dokładnie tak jak mówisz, Droga SCRABBLE1

A to ok

[scrabble1]

Napisane przez _Justa_

Bardzo podoba mi się pomysł na taki film. To przykre, że tak wiele kobiet ma niską samoocenę. Sama jakieś 2, 3 lata temu miałam duże problemy z samooceną. Nadal, mimo że sporo schdudłam borykam się z dość powaznymi kompleksami

I tak brawo za wytrwałość , to bardzo ważne, że się nie poddałaś
Nie jestem ideałem. Uważam, że trzeba walczyć ze swoimi kompleksami jeżeli jest to możliwe. Nie mówię o jakiś drastycznych krokach ale np. nie podobały mi się kiedyś moje nogi. Nie wytrwałam w żadnej diecie, na siłownię nie miałam czasu za to kupiłam sobie do domu steper. Nie było wymówki, bo oglądając tv mogłam dreptać i walczyć o te wymarzone kończyny haha. Ćwiczyłam tam 3-4 miesiące i byłam bardzo zadowolona z efektów
Niestety potem steper poszedł w kąt i znów mam do nich wiele do życzenia ja nie miałam tyle samozaparcia.

[Agnieszka987]

Napisane przez dotka95

Zgadzam się w zupełności Ja sobie zrobiłam takie postanowienie noworoczne - więcej się uśmiechać, być bardziej otwarta i towarzyska. Na początku wychodziło lepiej, teraz już tak średnio Ale walczę.

Dziewczyny, a widziałyście to? https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...94&postcount=1

Super facet!!

[kudlik_kk]

Napisane przez ania2701

Brawo, brawo, brawissimo dla tego Pana
i wydaje mi się, że jest to opinia większości mężczyzn (choć ekspertem w ich dziedzinie nie jestem :P )

Po prostu kobietki czasem mają nieszczęście i trafiają na buraków, którzy wmawiają im rzeczy, często dość przykre, które niewiele mają wspólnego z prawdą. A wiadomo, że często bierzemy sobie do serca to, co nasi panowie mówią.

Ale nie warto sobie wmawiać, że jesteśmy np. za grube, mamy krzywe nogi lub zbyt szerokie biodra. Takie już jesteśmy, każda jest inna i jeśli nie podoba się komuś to, jak wyglądamy to jego problem. Przecież nie ma przymusu, żeby z nami się zadawał. A jeśli nie umie docenić jak wielki skarb życie postawiło mu na drodze (czyli kobietę ) to znaczy, że po prostu nie jest tego wart bo związek z takim panem na pewno na dobre nam nie wyjdzie, a jeszcze możemy się niepotrzebnie kompleksów nabawić a życie jest zbyt krótkie, żeby się zamartwiać niepotrzebnymi zmartwieniami

Pozdrawiam!

Masz absolutną rację!



A ten pan - wie jak dowartościować kobietę słowami

[fallenart91]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;40391321] Szkoda, ze taki fajny watek zalozony przez autorke przemienil sie w "cala jestes wspaniala i piekna a jak dla kogos nie jestem to jest glupi bo nie wie, ze jestem piekna". No litosci.
Potem dziwic sie, ze tyle brzydkich i niezadbanych kobiet na ulicach skoro kazda w przeswiadczeniu o swojej wybitnej cudownosci zyje.[/QUOTE]

Muszę przyznać rację tym słowom. Niestety te zaniedbane kobiety są zazwyczaj przy kości i powiela się u nich schemat - bez makijażu w gładko zaczesanych, przytłustawych włosach związanych w kitkę. Ciuchy niedopasowane do figury, często za ciasne, podkręslające wałki. Nie wygląda to ani modnie, ani atrakcyjnie.

[scrabble1]

Napisane przez fallenart91

Muszę przyznać rację tym słowom. Niestety te zaniedbane kobiety są zazwyczaj przy kości i powiela się u nich schemat - bez makijażu w gładko zaczesanych, przytłustawych włosach związanych w kitkę. Ciuchy niedopasowane do figury, często za ciasne, podkręslające wałki. Nie wygląda to ani modnie, ani atrakcyjnie.

Jest i w tym trochę racji ale myślę też,że takie kobiety mają większe problemy niż wygląd, lub też odwrotnie, w sensie, że ich problemy doprowadziły je do tego (chodzi mi tu o zaniedbane kobiety ale nie te nie dbające o higienę, to już inna sprawa).
Przecież żadna z nas nie wstaje rano z postanowieniem: "od dziś nie dbam o siebie, nie ubieram się modnie, mam zamiar dużo przytyć i być nieatrakcyjna".
Wszystkie, jako kobiety chcemy się podobać i dobrze czuć w swojej skórze, czasem tylko coś nas może tak przytłoczyć, że już nie mamy siły dbać (czy dbamy o wszystkich wokół a dla nas samych nie ma już czasu ani siły). Ja staram się nikogo ani nie potępiać ani usprawiedliwiać.
Moja koleżanka na przykład (to chyba najmilsza i najukochańsza osoba dla świata jaką znam ) zawsze była śliczna i zadbana, po 3 ciążach ciało się jej zmieniło, do tego jedno z jej dzieci ma poważne problemy zdrowotne. Widziałam przez lata jak próbowała walczyć o siebie, ciągle walcząc z problemami jakie niosło jej życie. W końcu się poddała. Nie dba o formę (nie jest otyła ale ma trochę więcej ciała) ani dietę, nie maluje się wcale, ubiera się byle jak, na większe wyjścia tylko się stroi.
Sama mówi, że jako kobieta nie czuje się dobrze w swojej skórze ale nie ma do tego już siły ani serca. I ja to rozumiem. Każdy z nas ma własne troski, takie których inni nie znają, każdy ma inny próg wytrwałości. Nie oceniam innych bo nie mam pojęcia o ich życiu. Ale chciałabym spotykać wszędzie tylko śliczne, zadbane, dobrze ubrane i uśmiechnięte kobietki, bo to by znaczyło, że dają radę !
I tego Wam (nam) wszystkim życzę

[ksiezniczkaa87]

Napisane przez scrabble1

Moja koleżanka na przykład (to chyba najmilsza i najukochańsza osoba dla świata jaką znam ) zawsze była śliczna i zadbana, po 3 ciążach ciało się jej zmieniło, do tego jedno z jej dzieci ma poważne problemy zdrowotne. Widziałam przez lata jak próbowała walczyć o siebie, ciągle walcząc z problemami jakie niosło jej życie. W końcu się poddała. Nie dba o formę (nie jest otyła ale ma trochę więcej ciała) ani dietę, nie maluje się wcale, ubiera się byle jak, na większe wyjścia tylko się stroi.
Sama mówi, że jako kobieta nie czuje się dobrze w swojej skórze ale nie ma do tego już siły ani serca. I ja to rozumiem. Każdy z nas ma własne troski, takie których inni nie znają, każdy ma inny próg wytrwałości. Nie oceniam innych bo nie mam pojęcia o ich życiu. Ale chciałabym spotykać wszędzie tylko śliczne, zadbane, dobrze ubrane i uśmiechnięte kobietki, bo to by znaczyło, że dają radę !
I tego Wam (nam) wszystkim życzę

Też znam takie przykłady Z zewnątrz może się wydawać, że kobieta jest zaniedbana czy leniwa, a tak naprawdę, to cały jej świat składa się z samych problemów i nie ma w nim miejsca na makijaż czy dobrane ciuchy.

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Napisane przez dotka95

Dziewczyny, a widziałyście to? https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...94&postcount=1

[Odonate]

Dzisiaj ciężko jest czuć się atrakcyjną, gdy media bombardują nas stale ostro określonym kanonem kobiecego piękna. Z niewiadomych przyczyn naturalność nie jest w cenie, a wyjście z domu bez makijażu podnosi się do rangi grzechu, z którego należy się spowiadać...
Ja lubię swoje włosy. Mają nietypowy kolor i często jestem pytana, jakiej farby użyłam. Z dumą odpowiadam, że to nauralny odcień. Są gęste, gładkie i lśniące. Zawsze jak popatrzę na siebie w lustrze i zacznę wytykać sobie "niedociągnięcia natury", mówię: "no, ale włosy to mam boskie " i mój świat zostaje uratowany :P

Myślę, że wiele też zależy od naszego otoczenia. Ja mam to szczęście, że mam wspaniałego partnera, w którego oczach urodą przewyższam Afrodytę. To mi dodaje dużo pewności siebie i dystansu do własnego ciała.

[sublime]

Nie wpadajmy e skrajności w skrajność.
To, że ktoś waży więcej może zależeć od:
genów
diety
upodobań żywnościowych
stylu życia.

Waga może, ale nie musi mieć wpływu na piękno.
Szczególnie, że i patyki i pączuchy znajdują facetów,
którzy je ubóstwiają.

Piękno kryje się w oczach, usmiechu, zadbanych włosach, paznokciach,
skórze.

Nie zaś w chudym tyłku, czy wielkich cyckach. A już na pewno nie w tonie makijażu. O.

---------- Dopisano o 00:48 ---------- Poprzedni post napisano o 00:46 ----------

Napisane przez Odonate

Dzisiaj ciężko jest czuć się atrakcyjną, gdy media bombardują nas stale ostro określonym kanonem kobiecego piękna.

Złudne te ideały, prawda?
Daj mi zdjęcie największego paszczucha, a ja i mój magiczny Photoshop zrobimy z niej boginię seksu :-D

[dotka95]

Ja lubię w sobie jeszcze jedną rzecz - mam wadę wzroku (zez i oczopląs) i jak długo patrzę w jeden punkt to moje oczy się "trzęsą". Ludzi bardzo intryguje moje spojrzenie i chociaż na co dzień mi ta choroba przeszkadza, to doceniam ten defekt, bo czyni mnie bardziej "interesującą"

[fallenart91]

Napisane przez sublime

Waga może, ale nie musi mieć wpływu na piękno.
Szczególnie, że i patyki i pączuchy znajdują facetów,
którzy je ubóstwiają.

Dokładnie tak Jak to mówią: Każda potwora znajdzie swego amatora

[kas_fiuka]

Taak... Mężczyźni dołujący kobiety. Problem w tym, że my same jesteśmy dla siebie najgorszym krytykiem. Nie potrzebujemy facetów, żeby nas dołowali. Jestem pewna, że większość nie powiedziałaby "nie" gdy miałaby do wyboru zrzucić kilka kilo w ciagu sekundy. Mimo wszystko dążymy do takich rzeczy. Podświadomie każda chciałaby być szczupła.

Przykre jest to, że idąc takim tropem rozumowania pojawia się grupka kobiet, które dążąc cały czas do czegoś, przepuszczają swoje życie. Zamiast spojrzeć na siebie i powiedzieć "wystarczy, czas żeby trochę żyć" mówi "ciągle nie tak".

A już największym problemem staje się niska samoocena wobec kontaktu z mężczyznami. Mówie o tym, że kobiety często stwierdzają, że zwyczajnie nie zasługują na miłość i inne wspaniałe idące za tym przyjemności właśnie ze względu na kompleksy. Badz też brakuje im wiary, że właśnie TAKI FACET zwrócił na nie uwagę, podczas gdy ona jest taka, taka, taka i jeszcze na dodatek taka...

Ja uważam, żeby pokochać siebie, trzeba znaleźć w sobie jedną rzecz, która najbardziej nam się podoba. Zacznijmy od jednej. Skromnie. Potem znaleźć sposoby tak aby zadbać o wyeksponowanie tego czegoś. To poprawi samoocenę i może zaowocuje w polubienie samej siebie. A gdy zaczynamy lubić same siebie pojawia się mniej kompleksów, więcej rzeczy nam się podoba i przestajemy dążyć do absurdalnych ideałów.

[Kretka666]

Napisane przez kas_fiuka

Taak... Mężczyźni dołujący kobiety. Problem w tym, że my same jesteśmy dla siebie najgorszym krytykiem. Nie potrzebujemy facetów, żeby nas dołowali. Jestem pewna, że większość nie powiedziałaby "nie" gdy miałaby do wyboru zrzucić kilka kilo w ciagu sekundy. Mimo wszystko dążymy do takich rzeczy. Podświadomie każda chciałaby być szczupła.

Przykre jest to, że idąc takim tropem rozumowania pojawia się grupka kobiet, które dążąc cały czas do czegoś, przepuszczają swoje życie. Zamiast spojrzeć na siebie i powiedzieć "wystarczy, czas żeby trochę żyć" mówi "ciągle nie tak".

A już największym problemem staje się niska samoocena wobec kontaktu z mężczyznami. Mówie o tym, że kobiety często stwierdzają, że zwyczajnie nie zasługują na miłość i inne wspaniałe idące za tym przyjemności właśnie ze względu na kompleksy. Badz też brakuje im wiary, że właśnie TAKI FACET zwrócił na nie uwagę, podczas gdy ona jest taka, taka, taka i jeszcze na dodatek taka...

Ja uważam, żeby pokochać siebie, trzeba znaleźć w sobie jedną rzecz, która najbardziej nam się podoba. Zacznijmy od jednej. Skromnie. Potem znaleźć sposoby tak aby zadbać o wyeksponowanie tego czegoś. To poprawi samoocenę i może zaowocuje w polubienie samej siebie. A gdy zaczynamy lubić same siebie pojawia się mniej kompleksów, więcej rzeczy nam się podoba i przestajemy dążyć do absurdalnych ideałów.

Eeee... Nie.