Czy Ktoś Studiuje Socjologię??

[Rarita]

Drogie studentki socjologii, zbliża się sesja więc przydałoby się odświeżyć wątek i spróbować jakoś wspierać się nawzajem!
Zauważyłam kilka wątków wyżej, że wypowiadała się jakaś studentka z UŚ, ja również tam studiuję, może nawet znamy się osobiście?

[kocuria]

to w temacie sesyjnym, historia socjologii:
szackula, szackilla, szacki i czterdziestu rozbojnikow, czterech pancernych i szacki...
a twoja stara rozumie parsonsa! :P

a co do pytania vivienne - w tej chwili przygotowuję się do egzaminu na msu filologii angielskiej spec. amerykanistyka na ug. nie ma opcji, że się nie dostanę

[ever-dream]

Witam wszystkie studentki socjologii Sesja się zbliża, a ja z materiałem daleko w polu. Najbardziej przeraża mnie Etyka społeczna (mnóstwo materiału).

[kocuria]

hah, u mnie na szczęście kobitka od dwóch najgorszych kobył stwierdziła, że jej się nie chce i rozdała wpisy za piękny uśmiech
ale za to masę projektów badawczych muszę oddać na wczoraj, i wstęp do pracy licencjackiej, i ochnaście innych duperelnych prac.

a w przyszłym semestrze nie będzie nic poza seminarką, yay ^^

[Rarita]

U mnie jakoś idzie powolutku, niestety zawaliłam kolosa ze wstępu do socjologii w ogóle ze wszystkich przedmiotów najbardziej ta socjologia mnie przeraża

[Totylkokasia]

ja już jeden egzamin mam za sobą

ciekawi mnie jakie macie przedmioty.. ja na pierwszym roku mam: podstawy socjologii, socjologie rodziny, psychologie społeczną, procesy ludnościowe, ekonomie, historię polski.

[Rarita]

Napisane przez Totylkokasia

ciekawi mnie jakie macie przedmioty.. ja na pierwszym roku mam: podstawy socjologii, socjologie rodziny, psychologie społeczną, procesy ludnościowe, ekonomie, historię polski.

Jak dla mnie magiczna lista
Ja mam: wstęp do socjologii, wstęp do psychologii, demografię i elementy filozofii
Pierwszy semestr luźny dlatego że u nas sytuacja jest skomplikowana: specjalizację wybieramy po pierwszym semestrze, a w związku z tym że mamy tylko ogólną (90 osób) i reklamy (30 osób), to wszyscy chcą iść na tą drugą i średnia będzie wyznacznikiem tego kto się dostanie a kto nie
No i niestety dlatego kuję po nocach

[Vivienne]

Ja jestem na drugim roku, ale na pierwszym miałam podobnie jak rarita
W tym semestrze czekają mnie 4 egzaminy, w tym ze statystyki, co większość u nas przeraża

kocuria, dzięki za odpowiedź zastanawiałam się jakiś czas temu co dalej robić, ale chyba już podjęłam decyzję

[kocuria]

rada od osoby będącej na finiszu socjo: bierzcie jak najbardziej życiowe specjalizacje (antropologia współczesności tylko brzmi tak fajnie) i pakujcie się ile się da w koła psychologiczne, marketingowe, dziennikarskie, praktyki, konferencje.
niestety, pracy dla socjologów prawie nie ma, można najwyżej łapać się do pracowni badawczych jeżeli ktoś ma metodologię w małym palcu i gadane, zostać na uczelni - co mnie osobiście nie odpowiada - albo kombinować okołosocjologicznie, czyli socjologia jako podstawa, na której budujecie własne doświadczenie. niestety, taki to już kierunek, w sumie łatwy, ale wymaga dużo zewnętrznej pracy, żeby się wybić.

dobra, nie ględzę już

ja w chwili obecnej (na specjalności gospodarczej) mam: badania marketingowe, psychologie konsumenta, przywodztwo i kierowanie, praca z grupa/budowanie zespolu, doradztwo zawodowe, rozwoj kadr nowoczesnej gospodarki - projekty unijne; + problemy etyczne zawodu socjologa, manipulacje spoleczne, oraz - o ironio tradycja i kultura zydowska oraz konflikty miedzynarodowosciowe.

mezczyzna moj na medialnej tlucze: propagande, socjologie internetu, socjologie reklamy, instytucje kultury, analize konwersacyjna (oj szczerze polecam, przedmiot z latwoscia doprowadzajacy do zalamania nerwowego) i socjologie dziennikarstwa + te, co wymienilam wyzej (problemy etyczne, manipulacje itp)

no i oprocz tego seminarki licencjackie, praktyki do oddania do konca tej sesji... w sumie luzik, jak to na UG.

i NIE MAMY EGZAMINOW W SESJI znaczy mamy mase zaliczen w ostatnim tygodniu, ale potem 3 tygodnie wolnego zamiast zwyklego tygodnia

z rzeczy, ktore byly dla mnie masakra w pierwszych dwoch latach:
statystyka (bo jakzeby inaczej)
etyka (przez prowadzacego) i filozofia (znosna tylko dzieki rewelacyjnej babce)
wspolczesne teorie, ktore zrodzily tekst 'twoja stara kuma parsonsa!!!'
klasyczne teorie, ale to z wrodzonego lenistwa - w sumie szacki spoko gosc ^^

(i w trakcie pierwszej sesji na stronie glownej naszego forum wisialo zdjecie pana szackiego z cudnym podpisem 'ucz sie, ****a, szacki patrzy!!!' )

no i mamy babke, ktora dostaje WSZYSTKIE fajne przedmioty typu komunikacja, zarzadzanie zasobami, socjologia pracy itp - i je totalnie zabija, czyli wszyscy czytaja gazetki. a szkoda.

noo, i niesmiertelna psychologia spoleczna - ten strach przed kazdymi zajeciami, bo babka byla totalna zyletka ale nauczylam sie bodaj najwiecej na calych studiach.

antropologia kulturowa, socjologia kultury, socjologia mniejszosci - omg, jedyne poprawki w mojej karierze (antro i mniejszosci) - bo nie umiem zdawac egzaminow oralnych
co zabawne, pisze teraz z tego licencjat... 'fenomen popularnosci kultury amerykanskiej na przykladzie odbioru serialu 'House MD' w krajach europejskich'

chyba nie odkryję ameryki, jak stwierdzę, że WSZYSTKO zależy od prowadzącego zajęcia. na filozofię chodziłam z wypiekami na paszczy, a demografię olałam kompletnie mimo, że lubiłam ją od gimnazjum.

EDIT: omg ale sie rozpisalam

[Totylkokasia]

brawo kocuria lubie takie konkretne babki a po swojej specjalnosci gdzie planujesz pracowac?

[kocuria]

własna firma (biżu, foto, języki) / szkolenia miękkie typu unijne, PUPy itp. (przez firmę kumpla) / badania (głównie jakościówka, bo mam gadane, więc próbuję się załapać na prowadzenie focusów) / szkoła językowa (head teacher, czyli osoba, która opiekuje się innymi nauczycielami i ich szkoli) / być może organizacja/koordynacja eventów

tak, wszystko naraz i do godzenia ze sobą ^^ wszystko prace freelancerskie, poza szkołą językową - jednak za coś co miesiąc trzeba rachunki spłacić

jak widać, większość się opiera o moje doświadczenia pozasocjologiczne, czyli biegłą znajomość dwóch języków, fotografię i organizację konwentów fantastyki. ale nie żałuję, że poszłam na socjo - rozwinęłam się jako człowiek i dobrze mi z tym

totylkokasia, a ty? też socjo?

[kocuria]

siedzę nad projektem o dotację unijną. życiowe przedmioty fajna rzecz, zawyżone wymagania nie do końca... ;/

[Totylkokasia]

ja też socjologia. Pierwszy rok narazie tylko kurcze ja bym chciałą jednak pracowac w zawodzie za wszelką cene (ale nie za 1000 miesiecznie) ale narazie jakos nie mam pomysłu na siebie i liczyłam że ty mnie troche natchniesz

[Rarita]

W zawodzie czyli co? Coś w stylu OBOP? Mnie by to jednak nie satysfakcjonowało...

[Vivienne]

Napisane przez Rarita

W zawodzie czyli co? Coś w stylu OBOP? Mnie by to jednak nie satysfakcjonowało...

Wszystko zależy od specjalizacji, socjologia socjologii nierówna tak naprawdę. Może być np nastawiona typowo naukowo (jak w na UMCS np), albo w stronę badań, reklamy i marketingu. Na to też trzeba zwracać uwagę.
Jedna z dr na mojej uczelni mówiła, że są firmy płacące niemałe pieniądze za zlecanie badań, więc nie musi być tak źle. Dlatego np bardzo przydatny jest SPSS, ale nie wszystkie uczelnie prowadzą ten program.

A jak tam z praktykami? jakiego typu firmy wybieraliście?

[kocuria]

wirtualna polska, ma siedzibę w gdańsku

jak dla mnie praca w zawodzie to badania albo zostanie na uczelni - wszystko obok to jakby rzeczy, które trzeba osiągnąć samemu. jeśli chcesz być marketingowcem, samo socjo ci nie wystarczy. jeśli menadżerem czy coachem, też nie.

[Vivienne]

Zdaję sobie sprawę, dla mnie oczywiste jest, że w dzisiejszych czasach jeden kierunek (nie tylko socjologia) nie wystarczy- warto robić kursy, szkolenia, studia podyplomowe.
Żeby coś dostać, trzeba coś dać w zamian

[kocuria]

dodajmy, że do pracowni badawczych dostać się diabelnie trudno, nawet na najbardziej szeregowe stanowiska - typu mystery shopper czy wpisywacz danych/transkryber. a jednak po 3/5 latach ma sie troche wyzsze ambicje, niz zwykla transkrypcja czy ankietowanie.

u mnie na roku ludzie mają własne firmy okołosocjologiczne (organizacja eventów, marketing itp) albo działają w zupełnie innej branży. dosyć logiczne, że jeśli chce się po wyjściu z uniwerku mieć zawód w ręku, to się idzie na politechnikę, albo medycynę, albo prawo, albo cokolwiek innego - bo WSZYSTKO (poza filozofia) jest bardziej konkretne, niż socjologia.

co nie znaczy, że żałuję tylko trzeba się postarać. nie ma że na tacy.

[gburiavonfuria]

Dziewczyny, bardzo Was przepraszam za bezceremonialne wparowanie, ale jutro mam kolosa z wstepu do socjo i za cholere nie rozumiem pojęcia "społeczeństwo sypialniane", mógłby mi ktoś wytłumaczyć?
opieram się na takim cytacie: „Klasyczne amerykańskie przedmieście było społecznością sypialnianą; w toku ostatniej generacji pojawiły się przedmieścia nowego typu, bardziej ekonomiczne uniezależnione od centrów, ale nie tworzące ani miasteczka, ani wioski; miejsca takie pojawiają się, rozkwitają i znikają w toku jednej generacji. Takie społeczności nie są pozbawione towarzyskich wydarzeń czy sąsiedzkiej życzliwości, jednak nikt z zamieszkujących je osób nie jest świadkiem życia pozostałych przez dłuższy czas”

[sine.ira]

Napisane przez kocuria

niestety, taki to już kierunek, w sumie łatwy, ale wymaga dużo zewnętrznej pracy, żeby się wybić.

Się zgodzę (jako absolwentka socjologii oczywiście). W końcu to studia dla specyficznych umysłów (choć uchodzi za "łatwy" to jednak idąc na te studia trzeba mieć pewien specyficzny sposób patrzenia na rzeczywistość, pewien specyficzny rodzaj mentalności - jak ktoś kieruje sie modą albo idzie na socjologię z braku lepszych pomysłów, to nie wybije sie ani w trakcie studiów ani tym bardziej później)
Co do tej kariery zawodowej i że można zostać albo na uczelni albo w ośrodkach badawczych, to oczywiście nie jest prawda bo przecież po ukończeniu tego kierunku można pracować np. w HR, PR, reklamie, doradztwie zawodowym, w różnych firmach consultingowych, w marketingu, bankowości, w projektach unijnych, coachingu itd. itp. Wydaje mi się, że właśnie ten kierunek (plus oczywiście specjalistyczne studia podyplomowe, kursy) jak mało który daje całkiem sporo możliwości zawodowych. Warunek jest jeden: trzeba mieć głowę na karku i nie bimbać na studiach choć da się całkiem spokojnie

Macie system punktowy ? Bo jak ja zaczynałam studia (10 lat temu) to moja Uczelnia (UMK) była pionierem w tym względzie. Było to bardzo fajne, bo można sobie samemu ustawiać tempo studiowania, ścieżkę dydaktyczną itd.

[kocuria]

Napisane przez gburiavonfuria

Dziewczyny, bardzo Was przepraszam za bezceremonialne wparowanie, ale jutro mam kolosa z wstepu do socjo i za cholere nie rozumiem pojęcia "społeczeństwo sypialniane", mógłby mi ktoś wytłumaczyć?
opieram się na takim cytacie: „Klasyczne amerykańskie przedmieście było społecznością sypialnianą; w toku ostatniej generacji pojawiły się przedmieścia nowego typu, bardziej ekonomiczne uniezależnione od centrów, ale nie tworzące ani miasteczka, ani wioski; miejsca takie pojawiają się, rozkwitają i znikają w toku jednej generacji. Takie społeczności nie są pozbawione towarzyskich wydarzeń czy sąsiedzkiej życzliwości, jednak nikt z zamieszkujących je osób nie jest świadkiem życia pozostałych przez dłuższy czas”

sypialniane - doslownie sypialnie centrum miasta, tam sie tylko spi; praca, nauka, kultura, jedzenie, towarzystwo- wszystko sie zalatwia w centrum, bo sypialnie to tylko skupiska blokow itp., nic poza tym tam nie ma (no dobra, moze monopolowy)

te drugie, nienazwane - typowe suburbia czy przedmiescia, gdzie juz cos istnieje - sklepik osiedlowy, dom kultury, centrum handlowe, moze park rozrywki itp - da sie zyc nie dojezdzajac co chwila do centrum po marchewke i cukier. decentralizacja miasta.

mam nadzieje, ze rozjasnilam

**

sine.ira - u nas teoretycznie tez jest, ale w praktyce dowolnosci nie ma. no chyba, ze masz indyidualny tok studiow, ktorego bez przyczyny dostac sie nie da. czyli - jedno cos ci nie pojdzie/nie pasuje i masz nawet rok do tylu. na szczescie wykladowcy sa spoko, po 3 latach z nami to juz sie tylko idzie, usmiecha po znajomosci i nie ma problemow z przenosinami, nadrabianiem, innymi takimi *******kami.

a ze bimbac se mozna, to fakt - ja tak robie juz 3 semestr, fakt, ze ostatni miesiac semestru daje w kosc, ale mozna pracowac na pelen etat niemalze i nic sobie nie przeszkadza + znajomi z prawa zazdroszcza, ze robotkuje recznie albo gmeram po necie na cwiczeniach, ale to juz moje zboczenie

i jasne - robic mozna mase rzeczy, ale to nie jest tak, ze po 5 latach samego studiowania wyjdziesz, pojdziesz do pierwszej lepszej firmy, pokazesz papierek 'socjolog' i beda sie o ciebie zabijac. niestety, o wymarzona prace albo walczysz, kombinujesz, byc moze wyprowadzasz sie do np stolicy, bo tam jest najwiecej miejsc pracy w tym sektorze; albo zakladasz wlasna firme. bo na juz-zaraz-natychmiast nikt cie nie zatrudni na nawet zwyklego menadzera od zasobow ludzkich, chyba, ze masz ultrazajefajne referencje z praktyk, najlepiej w tej samej firmie do tego.

wiecie, to tak, jak czlowiek po zawodowce tez moze zostac milionerem socjo rozwija, potrafi pomoc w znalezieniu fajnej pracy, ale pomoc, a nie cie wyreczyc. plusem tego jest to, ze nie jestes ograniczona do jednej specjalnosci, co mi osobiscie bardzo odpowiada - nie wyobrazam sobie 30lat pracy 8h dziennie za tym samym czy nawet coraz wiekszym, ale jednak biurkiem, babrzac sie w tej samej tematyce.

[gburiavonfuria]

dziękuję
jednak rozumiałam, ale w 'błąd' wprowadziło mnie zdanie o istnieniu życia społecznego w takich sypialniach
to odrazu się przedstawię
zaczęłam socjologię na sggw. na pierwszym roku mam wstęp do socjologii, historię myśli społecznej, ekonomię, filozofię, antropologię, demografię.
najgorszy jest wds ćw (za 2h kolos ) - chyba przez asystenta
hm, na studia też poszłam z wyboru - byłam w biolchemie ale wkręciłam się strasznie w samorząd, potem był super WOS i to mnie przekonało do zweryfikowania życiowych planów mówię o sobie, że poszłam na socjo bo nie rozumiem ludzi a także dlatego, bo uważam, że te studia dadzą mi bckground do robienia tego co lubię - "ogarnianie wszystkiego" oraz zrozumienie czemu ludzie są tacy a nie inni dzięki temu mniej się będę denerwować i wyjdzie mi to na zdrowie
w przyszłości chciałabym się zająć właśnie organizacją eventów, wedding planner - coś w ten deseń, ale szykuje się jeszcze na drugi kierunek jak zarządzanie, ekonomia czy podyplomowe menadżerskie.
nie cierpię takiego zbywania socjologii, że co to za kierunek, lajt i w ogóle już się przyzwyczaiłam, że nie wszystko zdążam przeczytać a niektóych tekstów nie rozumiem (co Znaniecki nazywa zasadami naturalistycznymi? ;o)
pewnie napisałam bez ładu i składu, wybaczcie mi ale w głowie mam 200pytań z których 5 pojawi się na kole
Szackość z Wami

[201604250957]

Napisane przez wiatr86

hej mam pytanie,czy ktos z Was studiuje moze socjologie???
potrzebne mi są opinie na temat tego czy jest to trudny kierunek,jak duzo jest matmy na nim,czy humanista poradzi sobie,ktos taki kto kompletnie nie ma glowy do matematyki?i czy trudny jest w ogole material do nauki? takie ogolne pytanka i jakbyscie mogli to wpisujcie tez w jakim miescie studiujecie i na jakiej uczelni.Ja planuje sie przeniesc od przyszlego roku na socjologie i troche sie obawiam ze nie poradze sobie,teraz jestem na pedagogice,jednak nie mam wyjscia i musze sie przeniesc a niestety na pedagogike nie moge.Nie rozpisuje sie dalej bo to skomlikowana historia.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i zyczliwosc

w lipcu 2009r zostałam magistrem socjologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu, jestem typową humanistką, studia były bardzo ciekawe, z przedmiotów związanych z matmą miałam tylko logikę i statystykę, ta pierwsza niezbyt mi podchodziła jednak zdałam egzamin bez problemu, natomiast statystyka bardzo mi się podobała i wspomniam ją jako jeden z fajniejszych przedmiotów na tych studiach także nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić, że socjologia to bardzo humanistyczny kierunek

[Rarita]

U nas niektórzy żartuję sobie, że jak nie zdamy sesji, to już nie ma nic łatwiejszego, na co można by pójść... Nic dziwnego, 80% to osoby, które nie dostały się na psychologię lub prawo, pozostałe 20% to osoby które są naprawdę zainteresowane socjologią i reklamę, one jakoś nie mają problemu ze zdawaniem egzaminów
A czy wg was działanie w kołach naukowych jest doceniane przez przyszłych pracodawców, czy nie ma to dla nich znaczenia?
Od jakiegoś czasu działam w kole HR, organizujemy różne szkolenia itp, planuję nawet wcielić się w rolę trenera i przeprowadzić kurs z autoprezentacji (tylko muszę to jeszcze jakoś "profesjonalne" przygotować), chciałabym też zacząć działać w kole dziennikarskim bo zawsze mnie to fascynowało, tylko że pochłania to jednak trochę czasu i zastanawiam się czy ma to sens czy może lepiej porządniej przysiąść do egzaminów...

[kocuria]

jakoś nie wyobrażam sobie pracodawcy sprawdzającego twoje oceny - nigdy nie wpisuje się ich w CV, chyba, że są naprawdę wybitne i przy okazji na jednej z renomowanych socjouczelni. natomiast koła wpisujesz śmiało, pokazują, że robisz coś ponad normę, masz jakieś konkretne zainteresowania, właściwą tylko sobie 'specjalizację' - nie jesteś jedną z setki absolwentów socjo, czy 30tki absolwentów twojej specjalizacji - masz już jakieś konkrety. plus, pofarmazonię, ale na tych kołach naprawdę masę rzeczy można się nauczyć, co spowoduje, że potem lepiej wypadniesz. o poznawaniu potencjalnych partnerów w biznesie/pracodawców nie wspomnę

moja opinia: koła, konferencje, działania pozaprogramowe.
sama tak robię, mam średnią oscylującą między 3,5 a 4

[sine.ira]

Napisane przez kocuria

sine.ira - u nas teoretycznie tez jest, ale w praktyce dowolnosci nie ma. no chyba, ze masz indyidualny tok studiow, ktorego bez przyczyny dostac sie nie da. czyli - jedno cos ci nie pojdzie/nie pasuje i masz nawet rok do tylu. na szczescie wykladowcy sa spoko, po 3 latach z nami to juz sie tylko idzie, usmiecha po znajomosci i nie ma problemow z przenosinami, nadrabianiem, innymi takimi *******kami.

Jak ja studiowałam, to pamiętam, że był tzw. kanon i przedmioty, które trzeba było zaliczyć, żeby zaliczyli dany rok (w ten sposób określono dziedziny, z którymi każdy musiał się zaznajomić), a reszta to już dowoloność - można było również wybierać przedmioty na innych wydziałach i kierunkach (interdyscyplinarnie). Przjmowanie na najbardziej oblegane przedmioty odbywało się na podstawie średniej, więc jak ktoś był z tych bimbających to w sumie na żadne ciekawe przedmioty się nie dostawał, wiec olewanie się nie opłacało...
Ja to rozwiązanie wspominam bardzo pozytywnie...A ilu się miało znajomych dzięki temu, że się tułało po wielu wydziałach Nie było to bez znaczenia, bo pamietam, że "za moich czasów" socjologia była bardzo oblegana (pamiętam, że jak zdawałam to na miejsce przypadało 12 osób !), a na mój rok przyjęto zaledwie 60 osób. Zresztą na innych latach było podobnie, bardzo nieliczne grupy...
Ja swoje studia wspominam bardzo ciepło...fajny kierunek, fajni ludzie...ech...zazdrozczę Wam

Napisane przez kocuria

a ze bimbac se mozna, to fakt - ja tak robie juz 3 semestr, fakt, ze ostatni miesiac semestru daje w kosc, ale mozna pracowac na pelen etat niemalze i nic sobie nie przeszkadza + znajomi z prawa zazdroszcza, ze robotkuje recznie albo gmeram po necie na cwiczeniach, ale to juz moje zboczenie

Wiesz co, niby można bimbać, ale tak naprawdę każdy sobie poziom sam wyznacza i jak bardzo sie w co zaaangażuje.
Miałam znajomych na innych kierunkach, którzy też byli wiecznymi studentami i nie bardzo w czasie studiów skupiali się na studiowania. A nawet najmniej się na tym skupiali
A pamiętam, że ja np. jednak miałam co robić, bo mnie naprawdę interesowała masa zagadnień.

Napisane przez kocuria

i jasne - robic mozna mase rzeczy, ale to nie jest tak, ze po 5 latach samego studiowania wyjdziesz, pojdziesz do pierwszej lepszej firmy, pokazesz papierek 'socjolog' i beda sie o ciebie zabijac.

(...)
wiecie, to tak, jak czlowiek po zawodowce tez moze zostac milionerem socjo rozwija, potrafi pomoc w znalezieniu fajnej pracy, ale pomoc, a nie cie wyreczyc. plusem tego jest to, ze nie jestes ograniczona do jednej specjalnosci, co mi osobiscie bardzo odpowiada - nie wyobrazam sobie 30lat pracy 8h dziennie za tym samym czy nawet coraz wiekszym, ale jednak biurkiem, babrzac sie w tej samej tematyce.

Zawsze tak było, dlatego dobrze sobie zdawać z tego sprawę jak się ten kierunek wybiera - że socjologia to zaledwie baza, podłoże pod karierę zawodową, a tyłek może uratować jedynie specjalizacja i dokształcanie.
Zresztą to dotyczy nie tylko socjologów. Taki absolwent prawa, pedagogiki, geografii, historii, marketingu, ekonomii itd. też nie ma łatwo przecież...Znam wielu bezrobotnych absolwentów tych kierunków. Bo de facto na chwilę obecną w miarę jasną przyszłość zapewniają kierunki techniczne (a i też nie wszystkie). Nie ma rady - w tych czasach nic nie jest dane na pewno, nikt nikomu niczego nie gwarantuje. Trzeba mieć pomysł na siebie przede wszystkim.

Przepraszam, ze się tak wymądrzam, ale piszę z doswiadczenia absolwentki tego kierunku
Powiem Wam, że po studiach z pracy wyłaczała mnie tylko choroba (tak jak teraz, niestety), a bezrobotna nie byłam ani jednego dnia Faktem jest, że dość często zmieniałam pracę w ciągu tych 6 lat po studiach...a teraz jestem doradcą zawodowym. Jeżeli mogę Wam coś podpowiedzieć, to zainteresujcie sie tym tematem, w ogóle - rynkiem pracy, bo jest tutaj co robić. A w przyszłości jeszcze bardziej będzie.

[kocuria]

wlasnie szukam podyplomowki z doradztwa zawodowego ^^ telepatia
gdzie jeszcze pracowalas?

[sine.ira]

Napisane przez kocuria

wlasnie szukam podyplomowki z doradztwa zawodowego ^^ telepatia
gdzie jeszcze pracowalas?

W urzędzie pracy w projektach unijnych, w prywatnej firmie w kadrach (masakra ), w innej prywatnej w dziale PR, przez rok w dziale HR (to już po podyplomówce z doradztwa) i do końca ubiegłego roku w Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej (działają przy WUPach, tzn. Wojewódzkich Urzędach Pracy) jako doradca, a w tym roku planuję otworzyć własną działalność gospodarczą i wynajmować się do instytucji szkoleniowych jako doradca i trener (głównie w projektach unijnych). Jak widzisz - dynamicznie, ale to dlatego, że mam sto pomysłów na minutę

[Totylkokasia]

Napisane przez sine.ira

W urzędzie pracy w projektach unijnych, w prywatnej firmie w kadrach (masakra ), w innej prywatnej w dziale PR, przez rok w dziale HR (to już po podyplomówce z doradztwa) i do końca ubiegłego roku w Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej (działają przy WUPach, tzn. Wojewódzkich Urzędach Pracy) jako doradca, a w tym roku planuję otworzyć własną działalność gospodarczą i wynajmować się do instytucji szkoleniowych jako doradca i trener (głównie w projektach unijnych). Jak widzisz - dynamicznie, ale to dlatego, że mam sto pomysłów na minutę

a moge jeszcze zapytac jaką masz specjalizacje na samej tylko socjologii?

[sine.ira]

Napisane przez Totylkokasia

a moge jeszcze zapytac jaką masz specjalizacje na samej tylko socjologii?

Polityka społeczna.