"Za stara" na huczne wesele?

[Hultaj]

sarah jessica parker 2017 złote globy (52 lata)
https://www.theguardian.com/fashion/...ictures#img-14
swoją drogą jak dla mnie chyba własnie za mało koronki i za bardzo zabudowana, głównie te rękawy

niezależnie od tego jak mało mnie interesują tzw ikony mody itp no chyba jednak w swiecie celebryctwa mody i dobrego wyglądu więcej ma do powiedzenia aktorka z kultowego serialu którego bohaterki głównie wyglądały i paplały o seksie niż ciotka Ziuta

[trzyrazypiec]

Napisane przez marble_heart

Ależ oczywiście, że jest granica 30 lat

Bo 30-latka to już dorosła, dojrzała () kobieta i na ten przykład kłóci się to ze "świeżością" białej, koronkowej sukni

Ja jako kobieta "dojrzała" też już parę razy usłyszałam, że np trampki to może na studiach fajnie wyglądają, ale u dorosłej baby to jak odmładzanie się na siłę Nosić czółenka powinnam, cokolwiek to jest.

Baby same sobie takie rzeczy robią.

Koleżanka w święta bedzie prowadziła z rodziną dyskusję a propos formy i wielkosci wesela. Dam znać, co z tego wyniknie. Na razie konsekwentnie podsyłam jej różne opcje długich, białych, koronkowych i bardzo ślubnych sukienek.

Dyskusje? Ludzie drodzy... Twoja koleżanka ma jakiś poważny problem z relacjami ze swoją cudną rodzinką. Śmiem twierdzić, że te relacje są toksyczne

[Hultaj]

Mnie oboje rodzice tak dolowali w kwestii grubości, ale bardziej ojciec. Był czas, że wolałam nie jadać w jego towarzystwie, albo brałam malenko na talerz a dojadalam po cichu w kuchni. Jak patrzę na zdjęcia z nastolactwa, to widzę ładną dziewczynę z fajną figurą, a pamiętam się jako grubego paszteta. Długo wychodziłam z kompleksów.

no mamusie to bywają mistrzyniami w oświecaniu dlaczego jesteś beznadziejna.
tak się troszczę o córkę, żeby jej ludzie nie obgadywali, że w twarz przedsiębiorczo walą ochoczo co się nawinie pod myśl, za to nigdy nie proszone i nawet gdy się prosi by tego nie robiły i zajęly się sobą; nie zawsze też zresztą siłą rzeczy mają w tych swoich mądrościach rację lub jedyną rację..., a że to jest zwykła przemoc psychiczna i gnoi człowieka to już nie dociera, przecież robią to bo kochają, nie ?

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:35 ----------

Koleżanka w święta bedzie prowadziła z rodziną dyskusję a propos formy i wielkosci wesela. Dam znać, co z tego wyniknie. Na razie konsekwentnie podsyłam jej różne opcje długich, białych, koronkowych i bardzo ślubnych sukienek.

bardziej chyba niestety pasuje twojej koleżance opcja z podkolanówkami kokardkami i lizakiem , z rodziną można sobie luźno gawędzić, ale konsultowanie jakie weselicho ma być , hm

[201706081317]

A propos rozwijajacego się tematu, polecam ten artykuł:
http://kobieta.wp.pl/dwudziestolatki...0033987589249a

[marble_heart]

Mówię, że baby sobie same takie rzeczy robią bo po prostu się z takimi "życzliwymi" uwagami głównie od kobiet spotkałam. Nie sugeruje, że faceci to tacy światli i och ach, zero oceniania i durnych uwag z ich strony.

Paradoksalnie nieliczni znajomi płci meskiej kolezanki wyobrażają sobie ją w wielkiej białej bezie (bo tak kiecki ślubne przecie wyglądają, nie?) i żadnemu nie przyszło do głowy, że za stara na to. Natomiast panienki z pracy "poradziły", żeby może coś bardziej stonowanego, bo to głupio w takiej full wypas sukni, jak się do 40 dobija.

Z rodziną dyskutować będzie, bo dla niej samotne organizowanie ślubu to też żadna frajda. Samotne, w znaczeniu bez udziału rodziny, nawet jesli ta rodzina mówi rzeczy, po których duża część z nas by podziekowała za współpracę. Masakra, ale psychoterapii przecież jej teraz fundować nie będę.

[Heledore]

Napisane przez marble_heart

Paradoksalnie nieliczni znajomi płci meskiej kolezanki wyobrażają sobie ją w wielkiej białej bezie (bo tak kiecki ślubne przecie wyglądają, nie?) i żadnemu nie przyszło do głowy, że za stara na to. Natomiast panienki z pracy "poradziły", żeby może coś bardziej stonowanego, bo to głupio w takiej full wypas sukni, jak się do 40 dobija.

To prawda, oni bardzie patrza ze "bo tak sie robi" nie rozdzielaja na wypada i nie wypada zazwyczaj.
Jak jeden kolega zobaczyl pare lat temu rybke z trenem to pol wesela z szoku wychodzil ze takie sukienki na slub tez istnieja.

[201706081317]

Napisane przez marble_heart

Mówię, że baby sobie same takie rzeczy robią bo po prostu się z takimi "życzliwymi" uwagami głównie od kobiet spotkałam. Nie sugeruje, że faceci to tacy światli i och ach, zero oceniania i durnych uwag z ich strony.

Paradoksalnie nieliczni znajomi płci meskiej kolezanki wyobrażają sobie ją w wielkiej białej bezie (bo tak kiecki ślubne przecie wyglądają, nie?) i żadnemu nie przyszło do głowy, że za stara na to. Natomiast panienki z pracy "poradziły", żeby może coś bardziej stonowanego, bo to głupio w takiej full wypas sukni, jak się do 40 dobija.

Z rodziną dyskutować będzie, bo dla niej samotne organizowanie ślubu to też żadna frajda. Samotne, w znaczeniu bez udziału rodziny, nawet jesli ta rodzina mówi rzeczy, po których duża część z nas by podziekowała za współpracę. Masakra, ale psychoterapii przecież jej teraz fundować nie będę.

Albo mówisz o sobie, albo

[201712140912]

Napisane przez marble_heart

Mówię, że baby sobie same takie rzeczy robią bo po prostu się z takimi "życzliwymi" uwagami głównie od kobiet spotkałam. Nie sugeruje, że faceci to tacy światli i och ach, zero oceniania i durnych uwag z ich strony.



Paradoksalnie nieliczni znajomi płci meskiej kolezanki wyobrażają sobie ją w wielkiej białej bezie (bo tak kiecki ślubne przecie wyglądają, nie?) i żadnemu nie przyszło do głowy, że za stara na to. Natomiast panienki z pracy "poradziły", żeby może coś bardziej stonowanego, bo to głupio w takiej full wypas sukni, jak się do 40 dobija.



Z rodziną dyskutować będzie, bo dla niej samotne organizowanie ślubu to też żadna frajda. Samotne, w znaczeniu bez udziału rodziny, nawet jesli ta rodzina mówi rzeczy, po których duża część z nas by podziekowała za współpracę. Masakra, ale psychoterapii przecież jej teraz fundować nie będę.

Nie uogólniaj. Walisz stereotypami aż miło.

Wysłane za pomocą mTalk

[marble_heart]

No oczywiście, że uogólniam. Nie chcę tu każdej wypowiedzi czy opinii w zależności od płci roztrząsać. Po prostu moja obserwacja jest taka, że komentarze "wypada/nie wypada w tym wieku" i inne o charakterze oceniającym częściej pochodzą od kobiet.

Czemu miałabym mówić o sobie?

[201712140912]

Napisane przez marble_heart

No oczywiście, że uogólniam. Nie chcę tu każdej wypowiedzi czy opinii w zależności od płci roztrząsać. Po prostu moja obserwacja jest taka, że komentarze "wypada/nie wypada w tym wieku" i inne o charakterze oceniającym częściej pochodzą od kobiet.







Czemu miałabym mówić o sobie?

Tez jesteś kobieta. Czy może ty jesteś inna? :ziewa:



Wysłane za pomocą mTalk

[Rena]

Napisane przez Heledore

tak, slyszalam takie teksty jak opowiada jej rodzina, choc raczej mowione cichaczem po katach a nie rpostow twarz, ale slyszalam jak obrabia sie tylki niektorym dziewczynom za plecami. co czasem bylo smieszne bo zcasem to facet wpadl na pomysl ktory akurat babska wysmiewaly, ale wredne babole od razu wszystko przypisywaly PM. No bo to przeciez jasne ze on ma w nosie a dla niej to najwazniejszy dzien w zyciu, nie haha

Kolezace wytlumacz ze nigdy wszystkim nie dogodzi i to nie oni maja byc zadowoleni. Ja tez sie swoje osluchalam bo... nie wypada robic wesela jak sie jest z kims juz 10 lat. Bo wiesz slub z weselem to sie bierze tak po 1-2 latach znajomosci a po 10... to jakos tak nieeeeee bo to juz przechodzone i jakos tak wstyyyd.
Jedni mowili ze mam skromne to wesele inni ze huczne - punkt widzenia zalezal od dotychczasowych doswiadczen. dla mnie 90 osob to juz hoho, a niektorzy przezwyczajeni do 250 krecili nosem... ale dziwili sie ze nikt nie odmowil, bo u nich to tak 30% sie wysypalo
krecili nosem ze nie mam welonu, ze sukienka nie gorset+kolo kupiona w salonie tylko w sieciowce (z uk z takiego sklepu dla "debiutantek" cokolwiek to jest...), a najbardziej ze nie ma oczepin a tort podawany o polnocy a nie gdzies tak w miedzyczasie, ze makijaz i paznokcie sama robilam a nie kosmetyczka.... coz... mialam w tylku. jedyne z czego zrezygnowalam to kolorowy zakiet, ubralam jednak bialy... potem zalowalam ale w sumie dobrze wyszlo bo kiedy w koncu ubralam tez zakiet do rpacy to okazalo sie ze farbuje. No i kiece bym miala granatowa na plecach ;P

Niewazne co mowia i tak przyjda i tak beda tanczyc, ale do wesela beda gadac, beda ja przekonywac i ona musi byc tego swiadoma. Kolezanka pewnie przekona sie ze to prawda ze slub pare rzeczy weryfikuje w relacjach rodzinnych i przyjacielskich...
Jeszcze ze 100 razy bedzie jej przykro od tego gadania, jeszcze bdezie miec ochote wszystkim pieprznac i wogole slubu nie robic.... ale potem bedzie sie super bawic i w tancu nie bedzie myslec o tych kretynskich uwagach

sklep dla debiutantek? Moze chodzi o stroj na tak impreze - http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1...iwillowie.html

Co do reszty, owszem ludzie mowia, ze nie przyjda i potrafia nie przyjsc naprawde. Serio nie spotkalas sie z takim przypadkiem?

[uniperfect]

Napisane przez niebieska_meta

Albo mówisz o sobie, albo

Też mi się od początku wydaje, że mówi o sobie

[Hultaj]

Wy jesteście trochę nie do zniesienia. Mówi wam dziewczyna że nie ona, to już któryś post, że ty to ty.
A jak ona to co to zmienia?
Sama ze sobą dyskutuje, podsyła sobie sukienki i tłumaczy sobie że siostra nie ma racji czepiając się koronek ?

wiadomość z ostatniej chwili miłe nerdy w realnym życiu ludzie miewają kolegów i lubią sobie pogadać także o sytuacjach które ich spotykają a nie tylko o tych doświadczanych bezpośrednio.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Przyszla panna mloda ma siostry, wiec rodzice juz sie wykosztowali na te poprzednie wesela, a na nia nic nie odlozyli, bo miala isc juz w "staropanienstwo". Tymczasem ona im zrobila "niespodzianke", a tu odwagi brak by sie przyznac, ze nic dla niej nie maja. Pewnie stad to wybijanie z glowy, by przypadkiem zadnej kasy nie chciala.

jak to mówią, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ?


możesz być zupełnie bliska prawdy, tylko przewrotnie inaczej - dziewczynie pomysł hucznego wesela wybija z głowy siostrunia. może ma interes żeby rodzice zamiast wydawać kasę na ''ostatnią'' niezameżną córę hajs zostawili i by było co dziedziczyć lub można by było poprosić, by do czegoś dołożyli. Dziś dadzą Basi do wesela 20 tyś a nasz Szymonek tak szybko rośnie, przecież to już 14letni młodzian, ani się obejrzymy przydałoby się kupić mu mieszkanie.
Szczerze, to mnie ten motyw wydaje się nawet najbardziej prawdopodobny. Bo naprawdę nie rozumiem jak można z pasją tak czysto bezinteresownie wybijać komuś ze łba wesele i kieckę. Rozumiem wyrażenie poglądu ''no mi to by się teraz w życiu nie chciało'' ale żeby nie umieć się dostosować i pojechać z siorą wybierać te koronki bez mamrania tylko forsować swoje wizje, no trochę to dziwne zaangażowanie.

I generalnie stać ją na to wesele, nie potrzebuje kasy rodziców (którzy tę kasę mają swoją drogą i pewnie się dołożą tak czy inaczej)

[marble_heart]

Napisane przez Hultaj

Wy jesteście trochę nie do zniesienia. Mówi wam dziewczyna że nie ona, to już któryś post, że ty to ty.
A jak ona to co to zmienia?
Sama ze sobą dyskutuje, podsyła sobie sukienki i tłumaczy sobie że siostra nie ma racji czepiając się koronek ?

dziekuje Dziewczyny, ja serio bardzo chciałabym mieć taki problem, naprawdę, brałabym ten ślub z całym dobrodziejstwem inwentarza. Czy raczej brałabym rzeczywistość, w której mam z kim ten slub brać.


Nie wiem dokładnie jak u nich z ta kasą jest, ale na pewno jej nie brakuje. Ani u niej, ani u rodziców. Jakie siostry mają sytuacje nie wiem dokładnie, rodzice na pewno z okazji cotygodniowych obiadków dość konkretnie dzieci zaopatrują w ubrania i zabawki, może się to bedzie musiało zminimalizować na jakiś czas.

Nikt jej też tego ślubu w takiej formie nie zabrania brać, dorosła baba w końcu. Tylko te komentarze na każdym kroku sprawiają, że dziewczyna ma paranoję, że bedzie wyglądać śmiesznie. I to wszystko oczywiście dla jej dobra, bo przeciez nikt jej szczerze nie powie, że zmarszczki i welon nie ida w parze. Koszmar

Najlepsze jest to, że zawsze jej zazdrościłam takiej dużej, zżytej rodziny, zjazdów z okazji imienin, urodzin, rocznic i czego tam jeszcze. Taaaaaa

a - siostra koronek nie chce wybierac, ale jest świadkową, więc "musi". więc jak już musi, to zaszczyca swoja opinią

[mellitus]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;72858306]Jak nie ma na co kasy wydawać to niech zaprasza
Dla mnie jak.ktos powyżej napisał huczne weseliska to.wiocha w każdym wieku i strata pieniędzy ale każdy powinien żyć tak jak mu pasuje i to przekaż koleżance[/QUOTE]

Opinię można wyrazić w bardziej kulturalny sposób...

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;72858901]Nie mówię że mają to ukrywać ale nie widze w tym szczegolnego osiągnięcia życiowego aby być z tego specjalnie dumnym.kazdy może wyjść za mąż nie wymaga to żadnych specjalnych umiejętności czy talentu[/QUOTE]

Dla mnie ślub to kamień milowy w związku i widzę tu powód do dumy... "Osiągnięcie" to złe słowo, ale są osoby, które cały życie o tym marzą i należy szanować ich marzenia i oczekiwania, a nie deprecjonować je. Z Twoich postów bije, aż niczym nieuzasadnione poczucie wyższej wartości nad tymi kobietami, które śnią, żeby wyglądać jak tzw. "prawdziwa panna młoda". Trochę szacunku do odmiennych poglądów innych... Na marginesie- nie, nie jestem taką kobietą, ślub nie spędzał mi snu z powiek. Chodzi mi wyłącznie o "jakość" dyskusji..

Napisane przez cranberry juice

Nie, nie największym. Największym osiągnięciem jest dziecko


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tu muszę przyznać, że dobrze zrealizowany "projekt dziecko", to istotnie wielkie osiągnięcie. Wychowanie pewnego siebie, szczęśliwego, porządnego człowieka wymaga mnóstwa cierpliwości, empatii, umiejętności logistycznych, operatywności i konsekwencji. Nie widzę, więc powodów do złośliwości...szczególnie , że wątek tego nie dotyczy...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

A ja nie widzę żadnego powodu do dumy ani z wyjścia za mąż ani z urodzenia dziecka
Dla mnie kamieniem milowym jest zamieszkanie z kimś a nie ślub
Mam dzieci
Wszystko co one osiagnely osiągnęły jest w głównej mierze ich zasługa,jestem dumna z ich osiągnięć ale nie z tego że jest urodziłam i ich charakter nie jest moim osiągnięciem jest mieszanina wszystkiego co w ich życiu się zdarzyło a nie tylko efektem moich metod wychowawczych

[mariamalaria]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;72905761]A ja nie widzę żadnego powodu do dumy ani z wyjścia za mąż ani z urodzenia dziecka
Dla mnie kamieniem milowym jest zamieszkanie z kimś a nie ślub
Ma dzieci
Wszystko co one osiagnely osiągnęły jest w głównej mierze ich zasługa,jestem dumna z ich osiągnięć ale nie z tego że jest urodziłam i ich charakter nie jest moim osiągnięciem jest mieszanina wszystkiego co w ich życiu się zdarzyło a nie tylko efektem moich metod wychowawczych[/QUOTE]
Też nie widzę. Ślub i dziecko, jako osiągnięcie kojarzy mi się z wizją jedynie słuszną roli kobiety. Poczucie

[mikoma]

Napisane przez mellitus

Tu muszę przyznać, że dobrze zrealizowany "projekt dziecko", to istotnie wielkie osiągnięcie. Wychowanie pewnego siebie, szczęśliwego, porządnego człowieka wymaga mnóstwa cierpliwości, empatii, umiejętności logistycznych, operatywności i konsekwencji. Nie widzę, więc powodów do złośliwości...szczególnie , że wątek tego nie dotyczy...

Najczęściej w tym stylu wypowiadają się mamusie raczkujacych dopiero didków, o których raczej nie można powiedzieć, że już je wychowały

[201706081317]

Napisane przez mellitus

Opinię można wyrazić w bardziej kulturalny sposób...

Dla mnie ślub to kamień milowy w związku i widzę tu powód do dumy... "Osiągnięcie" to złe słowo, ale są osoby, które cały życie o tym marzą i należy szanować ich marzenia i oczekiwania, a nie deprecjonować je. Z Twoich postów bije, aż niczym nieuzasadnione poczucie wyższej wartości nad tymi kobietami, które śnią, żeby wyglądać jak tzw. "prawdziwa panna młoda". Trochę szacunku do odmiennych poglądów innych... Na marginesie- nie, nie jestem taką kobietą, ślub nie spędzał mi snu z powiek. Chodzi mi wyłącznie o "jakość" dyskusji..

Tu muszę przyznać, że dobrze zrealizowany "projekt dziecko", to istotnie wielkie osiągnięcie. Wychowanie pewnego siebie, szczęśliwego, porządnego człowieka wymaga mnóstwa cierpliwości, empatii, umiejętności logistycznych, operatywności i konsekwencji. Nie widzę, więc powodów do złośliwości...szczególnie , że wątek tego nie dotyczy...

Przecież to tylko ślub, na Wizażu większość użytkowniczek potwierdzi, że w dobrym, szczęśliwym związku nic on nie zmienia, poza prawnymi kwestiami. Poza tym, to marzenie o którym mówisz, jest z gatunku pierwotnych, dlatego nigdy nie wygra z tymi wyższymi, jak np dostanie wymarzonej pracy, spełnienie marzeń. A jeśli marzeniem jest ubranie białej sukienki, to współczuję. Trzeba mieć w życiu większe aspiracje, niż łączenie się w pary. To się robiło już pięć tysięcy lat temu, a cywilizacja na przód musi iść, a nie cofać się.

Projekt dziecko jest średnio możliwy do zrealizowania. Raz-dwa i dziecko jest w przedszkolu, szkole, gdzie spędza lwią część dnia i tam je wychowują w głównej mierze. Ze swojej strony dodam, że ja miałam koszmarny dom, ale zawsze byłam bardziej podatna na lepsze wpływy z zewnątrz, dlatego wyrosłam na lepszego człowieka, niż byłam wychowywana.

[Limonka2738]

Ale mnie mocno zastanawia jedno. Ta siostra, co wyśmiała welon i wianek to oczywiście jako nietknięta dziewica jeszcze do ślubu szła?

Poza tym, 37-letnia kobieta dziewicą być nie może?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Napisane przez uniperfect

Bardzo mądre słowa. Są jeszcze kobiety, które po wyjściu za mąż, uważają się za lepsze od singielek. Skoro wyszły za mąż to znaczy, ze są mądrzejsze od singielek i dają różne rady singielkom.

A ilekroć tutaj na Wizażu było "nie masz dzieci, co ty wiesz o życiu", w wątkach niezwiązanych z macierzyństwem.

[mellitus]

Napisane przez niebieska_meta

Przecież to tylko ślub, na Wizażu większość użytkowniczek potwierdzi, że w dobrym, szczęśliwym związku nic on nie zmienia, poza prawnymi kwestiami. Poza tym, to marzenie o którym mówisz, jest z gatunku pierwotnych, dlatego nigdy nie wygra z tymi wyższymi, jak np dostanie wymarzonej pracy, spełnienie marzeń. A jeśli marzeniem jest ubranie białej sukienki, to współczuję. Trzeba mieć w życiu większe aspiracje, niż łączenie się w pary. To się robiło już pięć tysięcy lat temu, a cywilizacja na przód musi iść, a nie cofać się.

Projekt dziecko jest średnio możliwy do zrealizowania. Raz-dwa i dziecko jest w przedszkolu, szkole, gdzie spędza lwią część dnia i tam je wychowują w głównej mierze. Ze swojej strony dodam, że ja miałam koszmarny dom, ale zawsze byłam bardziej podatna na lepsze wpływy z zewnątrz, dlatego wyrosłam na lepszego człowieka, niż byłam wychowywana.

Częściowo się z Tobą zgadzam. Dla niektórych jednak, o bardziej tradycyjnym podejściu do życia dopiero ślub jest początkiem wspólnego życia. I w takiej sytuacji jest to bardzo ważna sprawa. Podkreślam, ślub, nie mylić z weselem I nie dla wszystkich jest to tylko kwestia prawna. Dla mnie jest ważna deklaracja wobec partnera i bliskich osób. Oczywiście rozumiem inne poglądy, ale ich z TŻ nie podzielamy Dla mnie też marzenia o "złapaniu" byle jakiego męża i zostaniu żoną jest co najmniej dziwne i wróży same nieszczęścia.

Co do dzieci natomiast się nie zgodzę, wartości się w dużej mierze wynosi z domu. Nie umniejszam oczywiście wpływu środowiska, ale rozsądny rodzic rozmową i swoim wzorem wypracuje w dziecku "filtr" przez który będzie patrzeć na świat, wtedy ten negatywny wpływ otoczenia będzie znikomy Ale co ja tam wiem, nie mam dzieci Zostałam tylko tak wychowana

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ale mnie mocno zastanawia jedno. Ta siostra, co wyśmiała welon i wianek to oczywiście jako nietknięta dziewica jeszcze do ślubu szła?

Poza tym, 37-letnia kobieta dziewicą być nie może?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------


A ilekroć tutaj na Wizażu było "nie masz dzieci, co ty wiesz o życiu", w wątkach niezwiązanych z macierzyństwem.

To nie jest kwestia macierzyństwa, tylko ciasnych horyzontów

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

No to pogadamy jak będziesz miała ;-)

[mellitus]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;72910256]No to pogadamy jak będziesz miała ;-)[/QUOTE]

Znając życie, wtedy okaże się, że mój pogląd na te kwestie zmieni się diametralnie, ale cóż tylko krowa nie zmienia poglądów

Wesołych Świąt!

[cranberry juice]

Napisane przez mikoma

Najczęściej w tym stylu wypowiadają się mamusie raczkujacych dopiero didków, o których raczej nie można powiedzieć, że już je wychowały

Hehe dokładnie Nie słyszałam jeszcze matki dorosłej osoby, która by twierdziła, że dziecko jest jej osiągnięciem


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Hultaj

[/COLOR]jak to mówią, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ?


możesz być zupełnie bliska prawdy, tylko przewrotnie inaczej - dziewczynie pomysł hucznego wesela wybija z głowy siostrunia. może ma interes żeby rodzice zamiast wydawać kasę na ''ostatnią'' niezameżną córę hajs zostawili i by było co dziedziczyć lub można by było poprosić, by do czegoś dołożyli. Dziś dadzą Basi do wesela 20 tyś a nasz Szymonek tak szybko rośnie, przecież to już 14letni młodzian, ani się obejrzymy przydałoby się kupić mu mieszkanie.
Szczerze, to mnie ten motyw wydaje się nawet najbardziej prawdopodobny. Bo naprawdę nie rozumiem jak można z pasją tak czysto bezinteresownie wybijać komuś ze łba wesele i kieckę. Rozumiem wyrażenie poglądu ''no mi to by się teraz w życiu nie chciało'' ale żeby nie umieć się dostosować i pojechać z siorą wybierać te koronki bez mamrania tylko forsować swoje wizje, no trochę to dziwne zaangażowanie.

no tak to widze, nawet jak sa dosc majetni to moze nie byc ich stac na kupienie wszystkim wnukom po mieszkaniu, wiec gdzies w koncu zacznie sie ciecie kosztow.

Alternatywnie rozwazalam brak akceptacji kandydata, ale wtedy by odradzali slub w ogole. Jest cisnienie, zeby slub jednak sie odbyl, tylko po jak najmniejszych kosztach. Wiec nadal wychodzi mi tu wielka sprawa o kase. A ze kasa jest to tym bardziej widze to jako motyw.

Co do porad ode mnie, to radze rozwazyc inna swiadkowa.