Czy niepracowanie podczas studiów to lenistwo?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ruda_beksa]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8427352 6]Nie lenistwo. Natomiast współczuję koleżance, bo ciężej jej będzie znaleźć pracę po studiach.
[/QUOTE]

Zakładasz, że ktoś na studiach pracowałby w zawodzie, a to dość rzadkie. Praca w przysłowiowym McDonaldzie raczej się nie przyda w poszukiwaniach pracy, to już praktyki lepsze jeśli chodzi o zdobywanie doświadczenia.

[_vixen_]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;84273091]Kurcze a ja sobie jednak wyobrażam, że jak moje dziecko pójdzie na studia (o ile będzie chciało), to jednak będę mu dawać kasę na ubrania i kino..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jakby moje dziecko było na jakichs bzdetych studiach z trzema zajęciami na krzyż, to jednak wolałabym, zeby poszło do pracy.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;84274006]Serio jakiekolwiej praktyki mogą być prestiżowe? Jeszcze mi powiedzcie że trwały miesiąc, to już w ogóle.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

No nie wiem, pomyśl, może na coś wpadniesz. Albo pogoogluj.

Nie każdy robi niepłatne praktyki w trzyosobowej firmie w Pcimiu Dolnym. Istnieją takie praktyki, na które jest ponad 30 kandydatów na miejsce i za które dostaje się ponad średnią krajową.

[MiamiGlow]

Nie dyskryminujmy proszę Pcimia Dolnego .

Mam takie nieśmiałe wrażenie, że w małej firmie 3-osobowej można się czasami więcej nauczyć, niż w firmowym gigancie. Bo jest się bliżej wszystkiego. A giganci bywają chaotyczni i mogą bardzo źle organizować czas czy dzielić zadania .

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;84273206]No ale dla mnie to się mieści w granicach utrzymywania, a mam zamiar utrzymywać, dopóki się będzie uczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]I ja to rozumiem.

A jednak wolę wydawać własne niż cudze.

Moja sytuacja wygląda tak, że jak chcę słuchawki, kartę graficzną, etc, to wyciągam hajs i kupuję.

A. Głupio byłoby mi prosić o ponad tysiąc zlotych, kiedy moja karta jeszcze dobrze działa.

B. Cenie sobie niezależność. Nie muszę pytać "mamo, dasz mi na wyjazd do Zimbabwe" tylko jadę i dobrze się bawię. Mama się zwykle zgadzała, ale w pewnym wieku ta zależność zaczęła mnie irytować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez Limonka2738

I ja to rozumiem.

A jednak wolę wydawać własne niż cudze.

Moja sytuacja wygląda tak, że jak chcę słuchawki, kartę graficzną, etc, to wyciągam hajs i kupuję.

A. Głupio byłoby mi prosić o ponad tysiąc zlotych, kiedy moja karta jeszcze dobrze działa.

B. Cenie sobie niezależność. Nie muszę pytać "mamo, dasz mi na wyjazd do Zimbabwe" tylko jadę i dobrze się bawię. Mama się zwykle zgadzała, ale w pewnym wieku ta zależność zaczęła mnie irytować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak, co innego zachcianka typu pizza ze znajomymi raz w semestrze za 30zł, a co innego karta za 1000zł. Ja miałam wyrzuty sumienia, gdy sobie kupowałam lakier do paznokci za 20zł. Najczęściej czekałam na przelew "prezentowy" z okazji urodzin lub świąt, wtedy było łatwiej.

[kaledonia]

Napisane przez MiamiGlow

Nie dyskryminujmy proszę Pcimia Dolnego .

Mam takie nieśmiałe wrażenie, że w małej firmie 3-osobowej można się czasami więcej nauczyć, niż w firmowym gigancie. Bo jest się bliżej wszystkiego. A giganci bywają chaotyczni i mogą bardzo źle organizować czas czy dzielić zadania .

Może, ale taka młoda osoba buduje swoje CV i lepiej wyglądają praktyki jednak w bardziej znanej firmie.

[Foollow]

Napisane przez kaledonia

Może, ale taka młoda osoba buduje swoje CV i lepiej wyglądają praktyki jednak w bardziej znanej firmie.

Zaczynamy zataczać błędne koło.
- Dobra jest jakakolwiek praca i dobrze wyglada w CV, bo masz doświadczenie.
- Dobre są tylko praktyki w wielkich firmach, bo małe w CV wyglądają słabo.
A kfc wygląda w takim razie dobrze?

[kaledonia]

No pewnie, że KFC dobre, ale jak gastronomik kończysz

Bez przesady. Praktyki dobre w zawodzie.

[Limonka2738]

Napisane przez natalia_t

No tak, co innego zachcianka typu pizza ze znajomymi raz w semestrze za 30zł, a co innego karta za 1000zł. Ja miałam wyrzuty sumienia, gdy sobie kupowałam lakier do paznokci za 20zł. Najczęściej czekałam na przelew "prezentowy" z okazji urodzin lub świąt, wtedy było łatwiej.

Właśnie o to mi chodzi. Szybko zaczęłam zarabiać, żeby mieć na cosplaye, gry, karty graficzne - wszystkie te rzeczy, które są moją zachcianką, dość drogą zresztą. Więc tak, mogłabym ciągnąć od rodziców, ale przy takich wydatkach głupio mi było chociaż 2 tysięcy na siebie nie zarobić (co prawda dopóki studiuję to mam opłacone lokum, jedzenie i benzynę przez rodziców bez problemu, więc mi oczywiście pomagają i jestem im bardzo wdzięczna, ale zawód córka to trochę siara całe życie ).


Najbardziej mnie śmieszy, że wszyscy mi mówili "poczekaj aż zaczniesz zarabiać, zrozumiesz, że pieniądze nie rosną na drzewach i przestaniesz wydawać na głupoty" - wtedy skórki do LoLa rzędu 20zł. A jak zaczęłam zarabiać "ale po co ci TRZY miecze świetlne po 500zł jeden?!" i się dopiero rozkręcam.

[Czarna2000]

Gdybym miała dziecko również chciałabym dawać mu pieniądze w czasie edukacji, zwłaszcza jeśli wybrałoby jakiś wymagający kierunek. I jakieś tam kino czy restauracja raz na jakiś czas również wchodzą w to utrzymywanie. Ale fajnie by było gdyby dziecko chciało zarobić trochę, bez odpuszczania studiów.
Ja chciałam zarobić chociaż trochę. Podobnie jak limonka pisze, jakoś łatwiej mi wydawać swoje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Czarna_Roza]

Ja mam tak jak Limonka. Nawet jeśli dostałabym propozycję przyjecia pieniędzy na rzeczy, które są moją zachcianką a nie rzeczą pierwszej potrzeby (jedzenie, higiena, ksero, czynsz), wolałabym pójść do pracy wakacyjnej i zarobić hajs. W trzy miesiące można spokojnie zarobić na wiele różnych tego typu zachcianek.

[cocacolalight]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;84271096]Jak wyobrażasz sobie sytuację, w które serio rodzice nie mogą odmówić?[/QUOTE]Mogą się np bać że dziecko nie zaprosi na wesele albo że sąsiedzi obgadaja albo rodzina
Ja wiem ze na wizażu nie ma mody na wesela tylko na małe przyjęcia opłacane przez młodych
Ale w Polsce nadal a przynajmniej w moich okolicach jest tak że wesele ma być nawet jak trzeba brać kredyt
I zwykle biorą go rodzice
I wiem że presja ze strony rodziny czy sąsiadów jest tak duża że rodzice młodych mogą nie chcieć finansować a sfinansujom z wyżej wymienionych

[mikoma]

Napisane przez Foollow

Nasz kierunek to prawo, jeśli to coś pomoże

W takim przypadku dobra znajomość języków obcych jest bardziej wartościowa niż zdobywanie „doświadczenia” w weekendowej pracy w fast foodzie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8427520 6]No nie wiem, pomyśl, może na coś wpadniesz. Albo pogoogluj.

Nie każdy robi niepłatne praktyki w trzyosobowej firmie w Pcimiu Dolnym. Istnieją takie praktyki, na które jest ponad 30 kandydatów na miejsce i za które dostaje się ponad średnią krajową.[/QUOTE]
Ponawiam pytanie:
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;84273761]Czyli ci wszyscy ludzie pracowali od razu w zawodzie związanym z kierunkiem studiów?[/QUOTE]

Napisane przez cocacolalight

Mogą się np bać że dziecko nie zaprosi na wesele albo że sąsiedzi obgadaja albo rodzina
Ja wiem ze na wizażu nie ma mody na wesela tylko na małe przyjęcia opłacane przez młodych
Ale w Polsce nadal a przynajmniej w moich okolicach jest tak że wesele ma być nawet jak trzeba brać kredyt
I zwykle biorą go rodzice
I wiem że presja ze strony rodziny czy sąsiadów jest tak duża że rodzice młodych mogą nie chcieć finansować a sfinansujom z wyżej wymienionych

To nie jest sytuacja, w której rodzice nie mogą odmówić. To jest sytuacja, w której mogą, ale nie chcą, bo w ten sposób kupują sobie domniemane uznanie otoczenia.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez cocacolalight

Mogą się np bać że dziecko nie zaprosi na wesele albo że sąsiedzi obgadaja albo rodzina
Ja wiem ze na wizażu nie ma mody na wesela tylko na małe przyjęcia opłacane przez młodych
Ale w Polsce nadal a przynajmniej w moich okolicach jest tak że wesele ma być nawet jak trzeba brać kredyt
I zwykle biorą go rodzice
I wiem że presja ze strony rodziny czy sąsiadów jest tak duża że rodzice młodych mogą nie chcieć finansować a sfinansujom z wyżej wymienionych

To jest tak bezdennie głupie, że nawet mi takich ludzi nie szkoda. Jak chcą, tak mają.

[Bananalama]

Studiowałam zaocznie. W ciągu 5 lat pracowałam łącznie może rok, 1,5 roku. Nie musiałam, to raz. Dwa, przez rok ciągnęłam dwa kierunki. Trzy, że byłam w takim amoku przez spory okres czasu, że z trudem wstawałam z łóżka i w zasadzie wegetowałam. Mogło się skończyć na cmentarzu, ale skończyło się tak, że niedługo po magisterce poszłam na staż do miejsca, w którym po stażu przyjęto mnie na etat. Owszem, mam ze 3 lata wycięte z życiorysu, ale i tak się czasami układa. A nawet jakby ktoś sobie po prostu bimbał, jego sprawa.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez kaledonia

Może, ale taka młoda osoba buduje swoje CV i lepiej wyglądają praktyki jednak w bardziej znanej firmie.

Prawda

[natalia_t]

Napisane przez cocacolalight

Mogą się np bać że dziecko nie zaprosi na wesele albo że sąsiedzi obgadaja albo rodzina
Ja wiem ze na wizażu nie ma mody na wesela tylko na małe przyjęcia opłacane przez młodych
Ale w Polsce nadal a przynajmniej w moich okolicach jest tak że wesele ma być nawet jak trzeba brać kredyt
I zwykle biorą go rodzice
I wiem że presja ze strony rodziny czy sąsiadów jest tak duża że rodzice młodych mogą nie chcieć finansować a sfinansujom z wyżej wymienionych

Jakbym miała takie dziecko, że bałabym się, że mnie nie zaprosi na wesele bo nie kupiłam drogiej sukienki, to bardziej bym się wstydziła tego dziecka, a nie braku możliwości organizacji wesela. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, jako córce, żeby żądać sukienki i przyjęcia przekraczającego możliwości finansowe moich rodziców.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Nie uwazam, zeby niepracowanie bylo lenistwem. Zazdroszcze sytuacji, ale mi osobiscie zazwyczaj ciezko sie rozmawialo z osobami, ktore "tylko" studiowaly i wypelnialy swoj wolny czas przyjemnosciami.
Ja bylam juz w tym momencie na innym etapie zycia, czulam sie bardziej "dorosla". Nie myslalam, gdzie by sie isc napic w weekend, a zastanawialam sie, czy moge sobie pozwolic na kilka dni wolnego przed waznym egzaminem.
Po prostu brakowalo nam wspolnych tematow.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8430433 6]Nie uwazam, zeby niepracowanie bylo lenistwem. Zazdroszcze sytuacji, ale mi osobiscie zazwyczaj ciezko sie rozmawialo z osobami, ktore "tylko" studiowaly i wypelnialy swoj wolny czas przyjemnosciami.
Ja bylam juz w tym momencie na innym etapie zycia, czulam sie bardziej "dorosla". Nie myslalam, gdzie by sie isc napic w weekend, a zastanawialam sie, czy moge sobie pozwolic na kilka dni wolnego przed waznym egzaminem.
Po prostu brakowalo nam wspolnych tematow.[/QUOTE]

Nie wiem na jakie środowisko trafiłaś i nie neguję Twoich doświadczeń, ale trochę zaskakujące i przykre to, zwłaszcza ostatnie zdanie.

Ja ani nie pracowałam, ani nie imprezowałam, bo nigdy tego nie lubiłam. Napisałabym, że moi pracujący znajomi częściej chodzili się napić w weekend, ale słabo by to brzmiało, gdybym napisała, ile razy ja poszłam.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8430448 1]Nie wiem na jakie środowisko trafiłaś i nie neguję Twoich doświadczeń, ale trochę zaskakujące i przykre to, zwłaszcza ostatnie zdanie.

Ja ani nie pracowałam, ani nie imprezowałam, bo nigdy tego nie lubiłam. Napisałabym, że moi pracujący znajomi częściej chodzili się napić w weekend, ale słabo by to brzmiało, gdybym napisała, ile razy ja poszłam.[/QUOTE]

Mysle, ze to specyfika kierunku i uczelni. (Nie, nie bylo to prawo. ) Nie chcialam nikogo obrazic i nie uprzedzalam sie do nikogo ze wzgledu na jego prace/niepracowanie, po prostu tak wychodzilo w wiekszosci przypadkow.

[Wolha wRedna]

Ten brak wspólnych tematów nie jest moim zdaniem jakiś smutny. Przecież występuję w różnych sprawach.

Często czytam np. o braku tematów pomiędzy znajomymi dzieciatymi i tymi niedzieciatymi i jest to standardem. To właśnie ten "inny etap".

[Pani_Mada]

Napisane przez Wolha wRedna

Ten brak wspólnych tematów nie jest moim zdaniem jakiś smutny. Przecież występuję w różnych sprawach.

Często czytam np. o braku tematów pomiędzy znajomymi dzieciatymi i tymi niedzieciatymi i jest to standardem. To właśnie ten "inny etap".

tyle że studia to ten sam etap.

wg mnie to wcale nie zależy od żadnych etapów w życiu, a po prostu od człowieka. jeden człowiek porozmawia z każdym o wszystkim niezależnie od tego co on czy rozmówca robi w życiu, drugi nie. tyle.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Pani_Mada

wg mnie to wcale nie zależy od żadnych etapów w życiu, a po prostu od człowieka. jeden człowiek porozmawia z każdym o wszystkim niezależnie od tego co on czy rozmówca robi w życiu, drugi nie. tyle.

Zgadzam się. Ja w ogóle nie przepadam za rozmawianiem z ludźmi o tym, co robią w życiu, nie cierpię, gdy ktoś mnie wypytuje o pracę, trochę tak jak dzieci o szkołę. Uważam, że są znacznie ciekawsze tematy do rozmowy. Lubię wymieniać opinie na bieżące tematy i problemy społeczne czy polityczne, rozmawiać o literaturze czy ciekawych wydarzeniach kulturalnych, słuchać o życiu w innych miejscach na świecie.

[Wolha wRedna]

Napisane przez Pani_Mada

tyle że studia to ten sam etap.

wg mnie to wcale nie zależy od żadnych etapów w życiu, a po prostu od człowieka. jeden człowiek porozmawia z każdym o wszystkim niezależnie od tego co on czy rozmówca robi w życiu, drugi nie. tyle.

Dla mnie różny. Osoba studiująca i pracująca często to właśnie studia uważa za dodatek, a pracę za to czym się zajmuje na co dzień (o ile oczywiście praca jest konkretem, a nie dorabianiem). Podczas gdy student poświęcający swój czas tylko na studia, bez względu na to czy ma średnią 5, czy jest studentem - imprezowiczem jako główne zajęcie podaje studiowanie. To już są dwa różne światy i etapy. No, ale to taka moja opinia

Fakt jednak przyznaję Ci rację, że mienie wspólnych tematów zależy przede wszystkim od ludzi.

[invisible_01]

Powiem jako osoba, która pracowała całe studia - nigdy nie skupiałam wokół siebie ludzi, którzy mają absolutnie wszystko tak jak ja. Miałam na studiach wśród znajomych niepracujących, matki, osoby robiące dwa kierunki, osoby udzielające się na wolontariatach, obcokrajowców, singli i osoby w związkach, i nigdy nie uznałam, że nie mamy tematów. Dla mnie różnorodność i wymiana doświadczeń są czymś, co poszerza horyzonty, nieco weryfikuje poglądy i pokazuje świat z innej perspektywy. Dziwne bym się czuła, gdyby ktoś uznał, że nie ma ze mną wspólnych tematów, bo powiedzmy studiuję tylko jeden kierunek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Pani_Mada

tyle że studia to ten sam etap.

wg mnie to wcale nie zależy od żadnych etapów w życiu, a po prostu od człowieka. jeden człowiek porozmawia z każdym o wszystkim niezależnie od tego co on czy rozmówca robi w życiu, drugi nie. tyle.

Zgadzam się.
Nie uważam, żebym nie miała tematów do rozmów z niedzieciatymi koleżankami..

[Limonka2738]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8430433 6]Nie uwazam, zeby niepracowanie bylo lenistwem. Zazdroszcze sytuacji, ale mi osobiscie zazwyczaj ciezko sie rozmawialo z osobami, ktore "tylko" studiowaly i wypelnialy swoj wolny czas przyjemnosciami.
Ja bylam juz w tym momencie na innym etapie zycia, czulam sie bardziej "dorosla". Nie myslalam, gdzie by sie isc napic w weekend, a zastanawialam sie, czy moge sobie pozwolic na kilka dni wolnego przed waznym egzaminem.
Po prostu brakowalo nam wspolnych tematow.[/QUOTE]Ja po sobie widzę, że byłam duuuużo ciekawszym człowiekiem jak miałam więcej czasu dla siebie.

Teraz jest takie.

- Hej, co tam?
- A gram sobie w Andromedę.

Miesiąc później:

- Hej, co tam?
- A gram sobie w Andromedę.
- Miesiąc?!

Ano tak, bo w dobry dzień mam na własne przyjemności jakąś godzinkę.

Ciężko być duszą towarzystwa, kiedy ciągle siedzisz w pracy lub na uczelni. A historyjki z pracy śmieszą zwykle tylko współpracowników.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz