Problemy z tolerancją i seksem w związku

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Mad_Max

Nie wiem czemu założyłaś, że jeszcze tego nie widziała..

PS.: Zawołajcie mnie, jak skończycie offtopować.

Ta jasne, obojętnie co tu ktoś napisze, okaże się, że już to robiłeś, bo taki jesteś postępowy, dla "dobra związku" wszystko bla bla bla. Po co doradzasz Autorce? Żeby jej udowodnić jaka jest zacofana, bo nie lubi pewnych rzeczy?

[ruda_beksa]

Napisane przez Mad_Max

Ale tu naprawdę wszystko zależy od konkretnych ludzi, bo przecież można:

4. Wyeliminować psychiczną przyczynę niechęci
5. Wyeliminować fizyczną przyczynę niechęci (może facet zacznie się myć, może musi się ogolić?)
6. Spróbować po pijaku (niezbyt rozsądne ale czasem działa cuda)
7. Postarać się (smakowa gumka, miód, bita śmietana... w zależności od diety, upodobań i rodzaju niechęci)

itd itd
Sposobów jest naprawdę sporo, muszą tylko znaleźć odpowiedni dla siebie.

Ale to, co opisujesz, to żaden kompromis, tylko naginanie partnera 1 żeby partner 2 był zadowolony. Równie dobrze można wyeliminować u faceta psychiczną potrzebę pragnienia tego aktu, bo właściwie czemu tego chce?

Jeśli ktoś nie chce mieć penisa w ustach, to nie pomoże mycie, golenie, upijanie się czy serwowanie go jak tortu szwarcwaldzkiego z czekoladą i wisienką na czubku.

[Mad_Max]

Napisane przez ruda_beksa

Ale to, co opisujesz, to żaden kompromis, tylko naginanie partnera 1 żeby partner 2 był zadowolony.

Kompromis zawsze oznacza nagięcie się. W związku jest ono zwykle obustronne. A czy któreś powinno bardziej, a któreś mniej? Nie wiem, nie znamy zbyt dokładnie sytuacji.
Może znajdą jeszcze inne rozwiązanie, które ich usatysfakcjonuje bardziej? Trudno powiedzieć, ale w końcu oni znają siebie najlepiej.

[ruda_beksa]

Ale dla ciebie wszystkie te kompromisy kończą się z penisem w ustach autorki. Gdzie tu naginanie się faceta? To, że się łaskawie umył czy polał miodem? Chłopie.

[Mad_Max]

Napisane przez ruda_beksa

Ale dla ciebie wszystkie te kompromisy kończą się z penisem w ustach autorki. Gdzie tu naginanie się faceta? To, że się łaskawie umył czy polał miodem? Chłopie.

Może znajdą jeszcze inne rozwiązanie, które ich usatysfakcjonuje bardziej? Trudno powiedzieć, ale...

[Katia525]

Napisane przez Mad_Max

Może znajdą jeszcze inne rozwiązanie, które ich usatysfakcjonuje bardziej? Trudno powiedzieć, ale...

Skoncz z offtopem, ktory tak bardzo ci przeszkadza i przestan trollowac

[Nimve]

Napisane przez ruda_beksa

Ale dla ciebie wszystkie te kompromisy kończą się z penisem w ustach autorki. Gdzie tu naginanie się faceta? To, że się łaskawie umył czy polał miodem? Chłopie.

Może dla Mad Maxa to już i tak oznacza spory wysiłek, więc kompromis, jak nic. Powiedziałabym nawet, że większy ze strony faceta. Taka drastyczna zmiana nawyków.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Mad_Max

Nie, moja rada brzmiała:
Czasem nie trzeba się zmuszać, ale wystarczy postarać.

wystarczy żeby facet zrozumiał obrzydzenie Autorki to przestanie ją zmuszać.

Autorko czy Twój facet czegoś nie lubi, nie znosi, obrzydza go coś? Z jedzenia, muzyki, filmów, powieści? Czy jest coś czego nienawidzi? A Ty to lubisz? Może zacznij mu to serwować każdego dnia - aż zrozumie co masz na myśli jak mówisz że NIE CHCESZ.

---------- Dopisano o 18:55 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Napisane przez Mad_Max

Tak, moje doświadczenia wskazują, że jak któraś była w czymś dobra, to robiła to z większą ochotą.

a nie pomyślałeś że Twoja partnerka była w czymś dobra i robiła to z ochotą bo to lubiła?

[Mad_Max]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;84407846]
a nie pomyślałeś że Twoja partnerka była w czymś dobra i robiła to z ochotą bo to lubiła?[/QUOTE]

Były rzeczy, które lubiła i były takie, których nie lubiła.
Aczkolwiek nie jest wielką tajemnicą, że człowiek wykonuje chętniej to co robić potrafi.

[ruda_beksa]

Napisane przez Mad_Max

Może znajdą jeszcze inne rozwiązanie, które ich usatysfakcjonuje bardziej? Trudno powiedzieć, ale...

Czyli reasumując: konkretnego pomysłu na prawdziwy kompromis nie masz.

[Mad_Max]

Oczywiście, że konkretnego pomysłu nie mam, bo przecież nawet nie znam tych ludzi. No heloł.

[Mijanou]

Serdecznie proszę o spokojniejszą dyskusję.

Mad Max, kompromis nie polega na zmuszaniu się do form seksu, którego jedna strona nie akceptuje.
W tych sprawach w ogóle ciężko o kompromis. Jesli partnerzy są zupełnie niekompatybilni w tych sprawach, lepiej się rozstać.

[Mad_Max]

Napisane przez Mijanou

W tych sprawach w ogóle ciężko o kompromis.

To że coś przychodzi ciężko nie oznacza, że na starcie trzeba z tego rezygnować.

[Mijanou]

Napisane przez Mad_Max

To że coś przychodzi ciężko nie oznacza, że na starcie trzeba z tego rezygnować.

Słuchaj, nie mozna mylic seksu z nauką japońskiego. Tu nie wystarczy się przylożyć i się przełamywać.

To, co piszesz jest szkodliwe.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Mad_Max

Były rzeczy, które lubiła i były takie, których nie lubiła.
Aczkolwiek nie jest wielką tajemnicą, że człowiek wykonuje chętniej to co robić potrafi.

zwykle jest się dobrym w rzeczach które się po prostu lubi.

To że umiem sprzątać nie znaczy że to lubię, wręcz przeciwnie.

[Mad_Max]

Napisane przez Mijanou

Słuchaj, nie mozna mylic seksu z nauką japońskiego. Tu nie wystarczy się przylożyć i się przełamywać.

Przecież to zależy od konkretnego człowieka, a nie ogólnych prawd wymyślonych przez wizaż. Czasem wystarczy szklanka wódki, a czasem 5 lat terapii nie pomoże.

Przepraszam, ale co jest szkodliwe? Kompromis zamiast rozwalania związku?

[ruda_beksa]

Napisane przez Mad_Max

To że coś przychodzi ciężko nie oznacza, że na starcie trzeba z tego rezygnować.

Napisane przez Mijanou

Słuchaj, nie mozna mylic seksu z nauką japońskiego. Tu nie wystarczy się przylożyć i się przełamywać.

To, co piszesz jest szkodliwe.

Mijanou określiła to najlepiej. Seks jest czynnością odrobinę inną od sprzątania, sportu czy nauki, bo seks uprawia się DLA PRZYJEMNOŚCI. Najlepiej posprzątane nie jest wtedy, gdy miałaś największą frajdę sprzątając, ale gdy jest czysto. Natomiast najlepszy seks to taki, w którym oboje zainteresowanych robi to, na co ma ochotę, z entuzjazmem i przyjemnością dla obojga. Zmuszając się do sprzątania raczej nikt się traumy nie nabawi, zmuszając się do seksu - tak.

I jeszcze wracając do powyższego cytatu Maxa - niektóre rzeczy - jazda na nartach, rozmowa w języku obcym - są trudne i nieprzyjemne zanim zdobędzie się pewien poziom umiejętności. Pewnie. Ale trzeba mieć w sobie początkowe zainteresowanie i chęć żeby przetrwać ten trudny i nieprzyjemny okres. A jeśli ktoś nie znosi np. niemieckiego albo boi się wysokości i nie cierpi śniegu, to żadna ilość włożonego w to wysiłku nie pomoże.

[elvegirl]

Napisane przez Mad_Max

Przepraszam, ale co jest szkodliwe? Kompromis zamiast rozwalania związku?

Nie podałeś żadnego kompromisu dla takiej właśnie sytuacji.

---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

Facet zmusza autorkę do seksu, nie tylko oralnego. Tu nie ma miejsca na kompromis, tylko na rozstanie.

[Mad_Max]

Napisane przez elvegirl

Nie podałeś żadnego kompromisu dla takiej właśnie sytuacji.

Ponieważ powinni go sami wypracować.

[elvegirl]

Napisane przez Mad_Max

Ponieważ powinni go sami wypracować.

Tu nie ma miejsca na kompromis, po prostu. To jest moim zdaniem jedna z tych sytuacji zerojedynkowych, w których musi być między partnerami zgodność.

[Mijanou]

Napisane przez Mad_Max

Ponieważ powinni go sami wypracować.

Tu kompromis jest niemożliwy.

Podam Ci prosty przykład:
obrzydza mnie seks analny (niech mi darują ci, co lubią). Za żadne skarby nie przełamię się, by go uprawiać. I co? Mam się zmuszać z miną cierpiętnicy, czy może udawać, że jest super?

Nie. W tej sytuacji nie wiążę się z fanem seksu analnego, tylko z osobą, która też tego nie lubi lub jest to jej na tyle obojętne, że nie odczuwa braku tego rodzaju pieszczot.

[Mad_Max]

Napisane przez Mijanou

Tu kompromis jest niemożliwy.

Podam Ci prosty przykład:
obrzydza mnie seks analny (niech mi darują ci, co lubią). Za żadne skarby nie przełamię się, by go uprawiać. I co? Mam się zmuszać z miną cierpiętnicy, czy może udawać, że jest super?

Nie. W tej sytuacji nie wiążę się z fanem seksu analnego, tylko z osobą, która też tego nie lubi lub jest to jej na tyle obojętne, że nie odczuwa braku tego rodzaju pieszczot.

Ale ona już się związała z fanem oralu. Już dwa lata temu. Tu nie ma analogii.

[Katia525]

Napisane przez Mad_Max

Ale ona już się związała z fanem oralu. Już dwa lata temu. Tu nie ma analogii.

I to znaczy, ze ma z nim byc dalej i cierpiec? Nie badz smieszny

[elvegirl]

Napisane przez Mad_Max

Ale ona już się związała z fanem oralu. Już dwa lata temu. Tu nie ma analogii.

Jest, bo jak widać dwa lata związku nie pomogły jej zaakceptować tego, że on ją zmusza. Ani nie pomogły jemu zaakceptować tego, że ona seksu oralnego nie lubi, nie chce.

[Mijanou]

Napisane przez Mad_Max

Ale ona już się związała z fanem oralu. Już dwa lata temu. Tu nie ma analogii.

No i dlatego jej źle. Analogia jasna jak słońce.

Jak tu wypracować kompromis, jeśli nie cierpi się takiego rodzaju seksu, jaki akurat lubi partner? Kompromis jest niemożliwy.

Max, myślę, że albo się wygłupiasz albo prowokujesz.

[elvegirl]

Napisane przez Mijanou

Max, myślę, że albo się wygłupiasz albo prowokujesz.

Niekoniecznie, podejście "kocham go, to zrobię mu tą przyjemność, a mnie zrobi przyjemność to, że jemu będzie przyjemnie" do rzadkości nie należy. Ciekawe jak jest ogólnie ze skłonnością do takiego ustępowania, czy mężczyźni poświęcają się dla dobra partnerek równie często, jak one dla nich.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez ruda_beksa

Mijanou określiła to najlepiej. Seks jest czynnością odrobinę inną od sprzątania, sportu czy nauki, bo seks uprawia się DLA PRZYJEMNOŚCI. Najlepiej posprzątane nie jest wtedy, gdy miałaś największą frajdę sprzątając, ale gdy jest czysto. Natomiast najlepszy seks to taki, w którym oboje zainteresowanych robi to, na co ma ochotę, z entuzjazmem i przyjemnością dla obojga. Zmuszając się do sprzątania raczej nikt się traumy nie nabawi, zmuszając się do seksu - tak.

I jeszcze wracając do powyższego cytatu Maxa - niektóre rzeczy - jazda na nartach, rozmowa w języku obcym - są trudne i nieprzyjemne zanim zdobędzie się pewien poziom umiejętności. Pewnie. Ale trzeba mieć w sobie początkowe zainteresowanie i chęć żeby przetrwać ten trudny i nieprzyjemny okres. A jeśli ktoś nie znosi np. niemieckiego albo boi się wysokości i nie cierpi śniegu, to żadna ilość włożonego w to wysiłku nie pomoże.

Masz jak zwykle rację.

byłam zmuszana do sprzątania i nabawiłam się traumy.
Umiem sprzątać, robię to świetnie ale NIENAWIDZĘ. Dlatego przy podziale domowych obowiązków przejął sprzątanie parner.
Z seksem tak się nie da. Wchodzi się w inerakcję partnerem i oboje mają mieć z tego frajdę.

---------- Dopisano o 20:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Napisane przez elvegirl

Niekoniecznie, podejście "kocham go, to zrobię mu tą przyjemność, a mnie zrobi przyjemność to, że jemu będzie przyjemnie" do rzadkości nie należy. Ciekawe jak jest ogólnie ze skłonnością do takiego ustępowania, czy mężczyźni poświęcają się dla dobra partnerek równie często, jak one dla nich.

ciekawe

[Mijanou]

Napisane przez elvegirl

Niekoniecznie, podejście "kocham go, to zrobię mu tą przyjemność, a mnie zrobi przyjemność to, że jemu będzie przyjemnie" do rzadkości nie należy. Ciekawe jak jest ogólnie ze skłonnością do takiego ustępowania, czy mężczyźni poświęcają się dla dobra partnerek równie często, jak one dla nich.

Nie należy, masz słuszność. Jednak takie ustępowanie (z różnych względów: od chęci okazania miłości partnerowi aż do "dla świętego spokoju) jest zwykle tymczasowe. Trwa krócej lub dłużej ale w końcu człowiek ma dość. Zwykle taka chęć zrobienia przyjemności partnerowi mija wraz z etapem zauroczenia.

Oczywiście mam tutaj na myśli przeciętne związki a nie sytuacje przemocowe bo to inna para kaloszy.

[elvegirl]

Też niekoniecznie, chyba dużo zależy od wartości jakie nam w tak zwanej przeszłości zaszczepiono. Jeśli jakaś kobieta dorastała w przekonaniu o tzw. małżeńskich obowiązkach, to może mieć po prostu takie podejście do tematu i nie wiedzieć, że można inaczej.



A potem są takie seksy, w których się patrzy na sufit/zamyka oczy i myśli o tym co jutro na obiad/robi się cokolwiek innego żeby nie myśleć i doczekać aż on skończy.

[Mijanou]

Napisane przez elvegirl

Też niekoniecznie, chyba dużo zależy od wartości jakie nam w tak zwanej przeszłości zaszczepiono. Jeśli jakaś kobieta dorastała w przekonaniu o tzw. małżeńskich obowiązkach, to może mieć po prostu takie podejście do tematu i nie wiedzieć, że można inaczej.



A potem są takie seksy, w których się patrzy na sufit/zamyka oczy i myśli o tym co jutro na obiad/robi się cokolwiek innego żeby nie myśleć i doczekać aż on skończy.

No i tutaj chyba najlepiej z nas wszystkich ujęłaś sedno sprawy.

Jak to powiedziała królowa Wiktoria do córki przed zamążpójściem? "Zamknij oczy i myśl o Anglii".