Związki które nie miały prawa się udać a jednak.

[kalor]

SoFanny, mój związek w sumie mogłabym opisać w tego typu temacie, ale jak już w pierszej wiadomości jest o facecie, który zapłodnił dwie kobiety na raz, to uznałam, ze moja sytuacja zdecydowanie nie pasuje tez nie wiedziałam, ze tutaj o toksyny będzie chodzić, a jednak

[elvegirl]

Napisane przez ricca166

Zamieszkaliśmy razem , bo chciałam ,,dobić gwóźdź do trumny,, tj. przekonać siebie i jego, że nie wytrzymamy ze sobą, więc motywacja nie była zbyt dobra.

Pamiętam Twój wątek, chaos który tam wtedy panował Od razu mi się nasunął kolejny wniosek i dość istotna kwestia dla każdego autora wątku, nie tylko na Wizażu - my czytamy tylko posty autora, tylko na nich (i ewentualnie na poprzednich wątkach) się opieramy. Wnioskujemy z tego co i jak autor pisze, to jak reaguje na pytania i sugestie, więc to w zasadzie od autora zależy, jakie będą opinie na temat jego problemu

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------

Napisane przez kalor

SoFanny, mój związek w sumie mogłabym opisać w tego typu temacie, ale jak już w pierszej wiadomości jest o facecie, który zapłodnił dwie kobiety na raz, to uznałam, ze moja sytuacja zdecydowanie nie pasuje tez nie wiedziałam, ze tutaj o toksyny będzie chodzić, a jednak

Twoja historia to jedna z podstaw Wizażu, pokazuje jak wiele może zmienić wymaganie od faceta i od samej siebie, jak wiele dają konsekwencja i konkretne rozmowy

[kalor]

Napisane przez elvegirl

Pamiętam Twój wątek, chaos który tam wtedy panował Od razu mi się nasunął kolejny wniosek i dość istotna kwestia dla każdego autora wątku, nie tylko na Wizażu - my czytamy tylko posty autora, tylko na nich (i ewentualnie na poprzednich wątkach) się opieramy. Wnioskujemy z tego co i jak autor pisze, to jak reaguje na pytania i sugestie, więc to w zasadzie od autora zależy, jakie będą opinie na temat jego problemu

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------


Twoja historia to jedna z podstaw Wizażu, pokazuje jak wiele może zmienić wymaganie od faceta i od samej siebie, jak wiele dają konsekwencja i konkretne rozmowy

Borze, tego się nie spodziewałam ale rady, które dostałam na moim wątku były bardzo cenne, serio pomogły sobie wiele ułożyć. Przekonałam się na własnej skórze, jakie mądre babki tu siedzą, dlatego nie rozumiem wypowiedzi typu „WIZAŻANKI NIE MIAŁY RACJI”

Szczególnie, ze każdy ma swoj umysł i powinien przemyśleć, z których rad warto skorzystać. Zrobić coś, a później mieć pretensje do anonimowych ludzi na forum - śmieszne

[Andziullka666]

Właśnie, też mnie bawią te pretensje "przez was, dzięki waszym radom"

[InsaneLa]

A ja właśnie żałuję, że tak późno trafilam na to forum.
Bo być może gdybym przydreptala tu wcześniej to dziewczyny wylalalyby mi kubeł zimnej wody na głowę i dzis nie musialabym oplakiwac drugiego rozstania, z tym samym facetem.
Bo dopiero dzis, czytajac forum i rozne historie, różnych kobiet dociera do mnie z jak wielu rzeczy nie zdawalam sobie sprawy. Ile jest utartych schematów pewnych zachowań, na ile rzeczy ja przymykalam oko i jak bardzo podobnie kończą sie takie historie..
I oczywiście, nie można uogolniac bo ile ludzi, tyle związków. Ile rozstan, tyle różnych sytuacji..
Ale czasami warto wziąć pod uwagę doświadczenie innych osób, ktore przez podobne sytuacje już przeszły. Ewentualnie pozwolić komuś spojrzec na swoją bo jak wiadomo, z boku pewne rzeczy widac lepiej.. i co najważniejsze- dziewczyny tutaj, na forum podchodzą do tych historii z dystansem. Nie tak jak ich autorki, gdzie targaja nimi przeróżne emocje a uczucia zaslepiaja i ie pozwalają spojrzeć realnie na istotę problemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez InsaneLa

A ja właśnie żałuję, że tak późno trafilam na to forum.
Bo być może gdybym przydreptala tu wcześniej to dziewczyny wylalalyby mi kubeł zimnej wody na głowę i dzis nie musialabym oplakiwac drugiego rozstania, z tym samym facetem.
Bo dopiero dzis, czytajac forum i rozne historie, różnych kobiet dociera do mnie z jak wielu rzeczy nie zdawalam sobie sprawy. Ile jest utartych schematów pewnych zachowań, na ile rzeczy ja przymykalam oko i jak bardzo podobnie kończą sie takie historie..
I oczywiście, nie można uogolniac bo ile ludzi, tyle związków. Ile rozstan, tyle różnych sytuacji..
Ale czasami warto wziąć pod uwagę doświadczenie innych osób, ktore przez podobne sytuacje już przeszły. Ewentualnie pozwolić komuś spojrzec na swoją bo jak wiadomo, z boku pewne rzeczy widac lepiej.. i co najważniejsze- dziewczyny tutaj, na forum podchodzą do tych historii z dystansem. Nie tak jak ich autorki, gdzie targaja nimi przeróżne emocje a uczucia zaslepiaja i ie pozwalają spojrzeć realnie na istotę problemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ja jeszcze kilka lat temu też tutaj pisałam, będąc jeszcze w pierwszym toksycznym związku i także dostałam kubeł zimnej wody. Opinie dziewczyn z forum to był kolejny argument za tym, że muszę ten związek zakończyć

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Nie ma czegos takiego jak lepsza przyszłość z toksykiem.

Prędzej mi kaktus wyrośnie.

W życiu bym nie weszła ponownie w związek z taka osoba.

Owszem taka osoba moze sie zmienić ale ja nie chce tego sprawdzać.
Niech nowa doświadcza jego cudownego nawrócenia.


Ja tez myslalam, ze tu wątek o związkach na odległość, rożnej narodowości czy jak ja wszystko na szybko z miłości (bo mało jest takich związków co biorą szybko ślub i nie ma szybkiego rozwodu).

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;84927541]Nie ma czegos takiego jak lepsza przyszłość z toksykiem.

Prędzej mi kaktus wyrośnie.

W życiu bym nie weszła ponownie w związek z taka osoba.

Owszem taka osoba moze sie zmienić ale ja nie chce tego sprawdzać.
Niech nowa doświadcza jego cudownego nawrócenia.


Ja tez myslalam, ze tu wątek o związkach na odległość, rożnej narodowości czy jak ja wszystko na szybko z miłości (bo mało jest takich związków co biorą szybko ślub i nie ma szybkiego rozwodu).[/QUOTE]

Zamiast kaktusa to coś innego przeczytałam , ale wstyd

[Ariada]

Ten wątek to zło. To zło dla zagubionych dziewczyn, które za mocno kochają i nie mają odwagi zakończyć złego związku. Bo daje złudną nadzieję, a takie happy endy cholernie rzadko się zdarzają.

Ludzie rzadko się zmieniają, a jak już to przeważnie na gorsze.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Ariada

Ten wątek to zło. To zło dla zagubionych dziewczyn, które za mocno kochają i nie mają odwagi zakończyć złego związku. Bo daje złudną nadzieję, a takie happy endy cholernie rzadko się zdarzają.

Ludzie rzadko się zmieniają, a jak już to przeważnie na gorsze.

Dokładnie tak. Poza tym takie dziewczyny i tak wierzą same z siebie, że w końcu się wszystko ułoży, że będzie ok...że może wcale nie jest tak źle, że może za dużo wymagają, że może jak same się zmienią to facet zacznie je szanować i traktować poważnie

[elvegirl]

Napisane przez kalor

Borze, tego się nie spodziewałam ale rady, które dostałam na moim wątku były bardzo cenne, serio pomogły sobie wiele ułożyć. Przekonałam się na własnej skórze, jakie mądre babki tu siedzą, dlatego nie rozumiem wypowiedzi typu „WIZAŻANKI NIE MIAŁY RACJI”

Ale trochę cykora miałaś przyznając się, że do siebie wróciliście
Twój wątek się wyróżniał na Intymnie, bo założyła go kobieta nie chcąca tylko ponarzekać, a potem bronić misia własną piersią , tylko autorka miała już dość mocno sprecyzowane oczekiwania wobec faceta i świadomość, że rozstanie to nie koniec świata, że sobie poradzi i bez jaśnie pana. I ta też świadomość pomogła panu się ogarnąć
Na Intymnie bardzo często właśnie tego przekonania, że sobie kobitka bez związku da radę, brakuje. Stąd też większość problemów. Nie powiem mu czego oczekuję, bo jeszcze się obrazi i mnie zostawi...boję się wymagać więcej, bo mnie zostawi...On mnie bije, obraża, ale nie chcę rozstania...jestem nieszczęśliwa, ale mam już 30 lat, za późno na zaczynanie wszystkiego od nowa...zdradza mnie, ale mamy dziecko, nie mogę odejść, bo się rodzina rozpadnie...można tak długo.

Napisane przez InsaneLa

A ja właśnie żałuję, że tak późno trafilam na to forum.
Bo być może gdybym przydreptala tu wcześniej to dziewczyny wylalalyby mi kubeł zimnej wody na głowę i dzis nie musialabym oplakiwac drugiego rozstania, z tym samym facetem.
Bo dopiero dzis, czytajac forum i rozne historie, różnych kobiet dociera do mnie z jak wielu rzeczy nie zdawalam sobie sprawy. Ile jest utartych schematów pewnych zachowań, na ile rzeczy ja przymykalam oko i jak bardzo podobnie kończą sie takie historie..

Nie żałuj, jednym ze schematów wątku rozstaniowego są powroty do eksów, które w większości przypadków kończą się ostatecznym otworzeniem oczu i pewnością wizażanki, że faktycznie ten związek, ten facet, to nie jest to, czego oczekują. Także wcale nie jest powiedziane, że wcześniejsze przywędrowanie na Wizaż uchroniłoby Cię przed powrotem do niego
Ja jestem za powrotami, właśnie dlatego, że dają pewność, że warto/nie warto było. I po takim nieudanym powrocie większość dziewczyn jest w stanie ruszyć dalej, czego po pierwszym rozstaniu nie były w stanie zrobić.

[InsaneLa]

Napisane przez elvegirl

Ja jestem za powrotami, właśnie dlatego, że dają pewność, że warto/nie warto było. I po takim nieudanym powrocie większość dziewczyn jest w stanie ruszyć dalej, czego po pierwszym rozstaniu nie były w stanie zrobić.

U nas to raczej bylo tak, ze to on chcial sie przekonac czy kocha/nie kocha.
zdecydowalam sie dac druga szanse, tylko dlatego bo przekonywal mnie, ze to przemyslal.
to on ruszyl dalej, ja po prostu drugi raz przechodze to samo, na nowo..
i nie sadze zeby bylo mi to potrzebne.
odchorowac musze swoje wiec chyba.. raz by wystarczylo? ech.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Złapałabyś się kolejny raz na ten tekst o przekonywaniu się co do uczuć?

[InsaneLa]

Napisane przez elvegirl

Złapałabyś się kolejny raz na ten tekst o przekonywaniu się co do uczuć?

Nie..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez InsaneLa

Nie..

No właśnie. To jest ta lekcja, którą z powrotów wynosimy. Jesteśmy mądrzejsze o to doświadczenie, więcej słodkie oczka na nas wrażenia nie zrobią To jest taki moment, w którym owszem, znowu boli, ale o dziwo mamy w sobie więcej siły i możemy pierdutnąć w końcu tymi drzwiami i zamknąć rozdział "mister X" raz na zawsze.

[InsaneLa]

Napisane przez elvegirl

No właśnie. To jest ta lekcja, którą z powrotów wynosimy. Jesteśmy mądrzejsze o to doświadczenie, więcej słodkie oczka na nas wrażenia nie zrobią To jest taki moment, w którym owszem, znowu boli, ale o dziwo mamy w sobie więcej siły i możemy pierdutnąć w końcu tymi drzwiami i zamknąć rozdział "mister X" raz na zawsze.

Czytam czasami Twoje posty. Piszesz bardzo mądrze i dojrzale. I w tej kwestii też, na pewno masz rację.
Mną chyba targaja jeszcze emocje.. być może dlatego nie do końca- tak będąc w pelni szczera ze sobą, przyznać że dobrze sie stalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Dziękuję Ale sporo moich mądrych tekstów to właśnie doświadczenie, zdobyte na własnym obolałym po upadkach tyłku Także nie zawsze taka mądra byłam
Jedną z podstawowych zasad wątku rozstaniowego jest "dajmy czasowi czas". On naprawdę dużo jest w stanie zrobić, tylko trzeba mu na to pozwolić I pozwolić sobie na wszystkie emocje, które w nas siedzą. Wykrzyczeć, wyryczeć, wyskakać, wybiegać wszystko to, co nas męczy.
Będzie lepiej, serio. Tylko trzeba ten najtrudniejszy, początkowy okres przetrwać

[TutiSruti]

Moja historia mogłaby się zaliczyć do wątku, ponieważ weszłam w związek jako osoba niestabilna z osobą niestabilną, na szczęście oboje byliśmy świadomi własnych niedomagań i podatni na zmiany. Choruje na borderline i wiele moich zachowań z początku związku było słabym fundamentem dla relacji, potrafiłam się nie odzywać parę dni, denerwowac, dusić emocje, dużo się kłócilismy, zachowania faceta też były do dupy ale ten związek stal się dla mnie bardzo wartościowy i rozwijający bo nauczyłam się w nim mnóstwa rzeczy poprzez szczera rozmowę, otworzyło mnie to bardzo, rozwinęło empatię, samoswiadomość i większość z toksycznych zachowań odeszła w niepamięć. Związek był dla mnie druga terapią (bo na terapię również chodziłam) i nie mówię że to dobrze i że tak powinno być, ale ja i on wiele wyciągnęliśmy z tej relacji i oboje się zmieniliśmy, choć samej ciężko było mi uwierzyć że tak się stanie.

Także czasami warto w to wejść ale nigdy nie wiesz czy skończy się dobrze