Zwariowany rocznik 1990 :D

[Caramella]

m0n!k@, dzięki za odpowiedz Właśnie teraz się okazało, że mam wybór. Mogę iść do szkoły w moim mieście z francuskim, albo do szkoły w innym mieście z hiszpańskim... Nie wiem co wybrać na szczęście jest jeszcze czas. Ja się już TERAZ okropnie stresuję rekrutacją dzisiaj mi się śniło, że rozwiązywaliśmy w szkole jakieś ankiety na podst. których przydzielali do szkół okazało się, że nie pasuję do żadnej szkoły już kilka razy mi się śniły ******ły związane z rekrutacją i egzaminami

[kasienka.b]

Ja dzisiaj dostalam wyniki egz. probnych - 45 human (cud!!! jak ja to zrobilam ) i mat przyr 44 ( wrrrrr jestem z tych przedmiotow najlepsza a tu TYLKO 44??? Nazwijcie mnie jak chcecie, ale ten wynik mnie nie satysfakcjonuje ) Razem to daje 89 ale jak dla mnie to malo z tego mat-przyra Ale wynik humana mnie pozytywnie zaskoczyl

[nati__xxx]

Napisane przez kasienka.b

Wiesz do tego LO do ktorego ja chce isc w ciagu ostatnich 3 lat potrzeba bylo 150 pkt zeby sie dostac Czy czegos okolo tego :P

Hehe nie martw się bo te progi punktowe też się lubią zmieniać Do tego do którego ja poszłam też trzeba było mieć 150 pkt Z tym że ja jestem w klasie dwujęzycznej,gdzie miałam jeszcze test na predyspozycje językowe z którego miałam najwięcej punktów spossród wszystkich kandydatów może dlatego mnie łagodniej potraktowali :p

[InQ]

To ja sie wpiisuje tym bardziej ze ja tu nowa jestem tak wiec WItam was

[m0n!k@]

Do Caramelli No więc ja osobiście radzę francuski... bo tak mi to siostra tlumaczyla (studiuje ibersystyke): we francuskim to jest najpierw trudno, a pozniej to z gorki, a w hiszpanskim poczatek jest latwy, ale pozniej sie jazda zaczyna[robi sie trudno]. No i ja to musze potwierdzic... Zawsze sie mowi ze hiszpanski jest latwy itd, ale dla mnie to czarna magia... Pamiętam pierwsza i druga klase - piatka za piatka, naprawde cos umialam, a teraz... masakra! (Z francuskim od zawsze na piatkach)
Do Kasieńki I Ty jeszcze niezadowolona? Zalecialo mi biol-chemem i mat-fizem (ale nie bierz tego do siebie!, po porstu nie lubie tych przedmiotow). Ale moze Cie pociesze, jak Ci powiem, że od zawsze bylam "wielkim talenetem matematycznym", a pozniej takze fizycznym, biologicznym... az do 2 klasy. No tu jeszcze bylo ok, zadania bez problemu, olimpiady (z matmy nawet kiedys bylam w 2 etapie) az nagle (bez zadnego powodu) moja 'kariera' sie zalamala. Okazalo sie, ze nie potrafie zrobic najlatwiejszego zadania, przestalam cokolwiek rozumiec Jak to sie stalo? ... Tak samo zreszta z chemia... Eh, szkoda gadac... Moje zdolonosci ulegly "przekierowaniu" - teraz polski, historia i te sprawy. Moja polonistka mowila mi, ze miala tak samo - najpierw talent matematyczny, a pozniej najprostrze zadanie z fizyki nie wychodzi... I tak wyladowala na filologii polskiej W kazdym razie gratuluje wyskokiego wyniku!

[Caramella]

Kasienka, ja też gratuluję wyniku, szczególnie tego z mat-przyr, bo moim zdaniem, te humanistyczne są tak ułożone, że chodzi praktycznie o myślenie a nie o wiedzę Ja o takim wyniku z mar-przyr mogę tylko pomarzyć...

[zuzek9]

ja też moge tylko pomarzyć o takim wyniq...:P
ja nie wiem jeszcze na jaki profil iść do liceum myślałam o takim gdzie jest rozszerzony angielski i biologia ale nie wiem... chciałabym pójść do liceum do innego miasta... miałabym większy wybór i wyniosłabym siem z tego zadupia :P:P:P ale mama pewnie mi nie pozwoli ;(
ja w liceum wybieram angielki i francuski ciągnie mnie do tego języka chociaż nigdy się nie uczyłam...
http://www.imho.fora.pl/viewtopic.php?t=83 też chyba fajne może komuś sie przyda

pozdro
PS. też się dopisuje do GWG (czy jak to tam bylo) pozdro

[kasienka.b]

Napisane przez m0n!k@

Do Caramelli No więc ja osobiście radzę francuski... bo tak mi to siostra tlumaczyla (studiuje ibersystyke): we francuskim to jest najpierw trudno, a pozniej to z gorki, a w hiszpanskim poczatek jest latwy, ale pozniej sie jazda zaczyna[robi sie trudno]. No i ja to musze potwierdzic... Zawsze sie mowi ze hiszpanski jest latwy itd, ale dla mnie to czarna magia... Pamiętam pierwsza i druga klase - piatka za piatka, naprawde cos umialam, a teraz... masakra! (Z francuskim od zawsze na piatkach)
Do Kasieńki I Ty jeszcze niezadowolona? Zalecialo mi biol-chemem i mat-fizem (ale nie bierz tego do siebie!, po porstu nie lubie tych przedmiotow). Ale moze Cie pociesze, jak Ci powiem, że od zawsze bylam "wielkim talenetem matematycznym", a pozniej takze fizycznym, biologicznym... az do 2 klasy. No tu jeszcze bylo ok, zadania bez problemu, olimpiady (z matmy nawet kiedys bylam w 2 etapie) az nagle (bez zadnego powodu) moja 'kariera' sie zalamala. Okazalo sie, ze nie potrafie zrobic najlatwiejszego zadania, przestalam cokolwiek rozumiec Jak to sie stalo? ... Tak samo zreszta z chemia... Eh, szkoda gadac... Moje zdolonosci ulegly "przekierowaniu" - teraz polski, historia i te sprawy. Moja polonistka mowila mi, ze miala tak samo - najpierw talent matematyczny, a pozniej najprostrze zadanie z fizyki nie wychodzi... I tak wyladowala na filologii polskiej W kazdym razie gratuluje wyskokiego wyniku!

Jednak chyba wybiore angielski i hiszpanski ( bo mam dosc niemieckiego po 3 latach ) A jak nie hiszpanski to francuski Chociaz jednak wole Hiszpanski :P

A jesli chodzi o ta 2 czesc twojego postu, to ja bylam 2 razy w 2 etapie z gety i raz w 2 z chemii. Niestety z chemmi zrobilam 1 glupi blad za duzo i braklo 5 pkt a gety (jako ze 1 etap byl banalny, stracilam tylko 3 pkt ) zrobili azjatycka masakre I tu braklo 8 pkt (ale itak ) Ja zamierzam wziasc w rozszerzeniu gete, chemie, biole a z jezykow to angol. A jesli chodzi o talenty to kiedys bylam lepsza z histy 9teraz to musze wykuc). Z gety, chemii, bioli i fizy cale gimn bylam dobra (i tak jest dalej) ale mata Na koniec 2 klasy mialam 6 a teraz baba sie obrazila na mnie w wrzesniu i mam 4

[aniess]

Czy Wy nie będziecie musieli przypadkiem na maturze zdawać matmy obowiązkowej? Bo mieli wprowadzić od tego rocznika, który teraz kończy gimnazjum.

[zakrecoOona]

Kasienka taki wynik to moje marzenie...

[Olunia90]

Napisane przez aniess

Czy Wy nie będziecie musieli przypadkiem na maturze zdawać matmy obowiązkowej? Bo mieli wprowadzić od tego rocznika, który teraz kończy gimnazjum.

Aniess tak,tak to nasz rocznik będzie zdawał obowiązkową matematyke.Poprostu już skacze z radości,no ale jeszcze dokładnie nic nie wiadomo może wszystko się zmienić i mam taką nadzieje,bo inaczej czarno będe widziała moją mature...

[Agatka_90]

kasienka b. przy Twoich wynikach czuję się jak totalny głupek... Dziewczyny, w jakich wy szkołach się uczycie? Szkoda, że ja nie jestem taka mądra =p

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ja mam w szkole Anglika i Francuski...już mi to gęganie bokiem wychodzi... ;/ a Przez maturę z matmy będę miała duuuże kłopoty z jej zdaniem....

[kasienka.b]

Napisane przez Olunia90

Aniess tak,tak to nasz rocznik będzie zdawał obowiązkową matematyke.Poprostu już skacze z radości,no ale jeszcze dokładnie nic nie wiadomo może wszystko się zmienić i mam taką nadzieje,bo inaczej czarno będe widziała moją mature...

Ale (naszczescie) zmienili program - duzo wywalili z programu obiazkowego, wiec jedyny plus to taki, ze bedziemy miec mnie do wykucia niz ci, ktorzy teraz zdaja mate

Napisane przez Agatka_90

kasienka b. przy Twoich wynikach czuję się jak totalny głupek... Dziewczyny, w jakich wy szkołach się uczycie? Szkoda, że ja nie jestem taka mądra =p

Agatko, ja jetsem olimpijka Dlatego tak wysoko mierze Pozatym mam juz osiagniecia na swiadectwie ( ). Nie czuj sie glupia. Ja duzo wiem, ale moja wiedza to glownie ponadprogramowa (konqrsy) ale dzieki temu bede miec troche luzu w LO A jesli chodzi o szkole to jest to najlepsze gimnazjum w moim miescie (ale nie mysl ze jakies super geniuszki tam chodza!!!) - normalne gimnazjum dla normalnych ludzi ze swietna kadra pedagogiczna - dzieki temu zdolni uczniowie maja liczne osiagniecia

[Olunia90]

Kasieńko widze,że Ty gurujesz z matmy więc nawet nie będe debatowała .

A ja się ucze w szkole katolickiej (tylko z nazwy )a chodze do niej,bo to najlepsza w naszym mieście i ta szkoła stawia na języki obce co dla mnie jest idealne .

[kasienka.b]

Napisane przez Olunia90

Kasieńko widze,że Ty gurujesz z matmy więc nawet nie będe debatowała .

Wisz ja z maty jestem dobra, ale jej NIENAWIDZE (ach te wredne nauczycielki ) Za to moje ulubione przedmioty to chemia i geografia Na 2 miejscu fiza i w zasadzie biola nie jest zla

[Sylussia]

Napisane przez kasienka.b

Agatko, ja jetsem olimpijka Dlatego tak wysoko mierze Pozatym mam juz osiagniecia na swiadectwie ( ). Nie czuj sie glupia. Ja duzo wiem, ale moja wiedza to glownie ponadprogramowa (konqrsy) ale dzieki temu bede miec troche luzu w LO A jesli chodzi o szkole to jest to najlepsze gimnazjum w moim miescie (ale nie mysl ze jakies super geniuszki tam chodza!!!) - normalne gimnazjum dla normalnych ludzi ze swietna kadra pedagogiczna - dzieki temu zdolni uczniowie maja liczne osiagniecia

Od razu sorka za to, że piszę z profilu mojego frienda ale nie chce mi się szukać hasła na mój Kasienka, zazdroszczę takiej szkoły. U mnie (przynajmniej z mojego punktu widzenia) uczą żeby nauczyć. Zadają dużo jakiś beznadziejnych prac, przez które potem nie mamy czasu na klasówki Nie chce mi się tam chodzić... No i wszystko odbija się na moich ocenach Dlatego ja się nie chwalę Pzdr

Agatka_90

[m0n!k@]

Skoro juz mowimy o nauczycielach... Najbardziej kocham geografice, co taki ruski akcent ma ("Zjemja jest łokongła" - najbardziej znane zdanie w naszej sql). Ostatnio jednak poczynila postepy - zna juz moje imie (tat, tak po 3 latach nauki wczoraj po raz pierwszy wymowila moje imie)
Pozatym to ja mam ciekawa teorie - wszystkim matematyczkom smierdzi z ust... (przynajmniej tym, z ktorymi mialam doczynienia). Zgodzicie sie??
Pozatym... tak naprawde mam tylko 2 nauczycieli, ktorzy sa naprawde w porzadku - polonistke i historyka Reszta jest do d****

[Ladzia_15]

hmm... ja to nawet wyboru gim nie mialam(teoretycznie) ale moje gim jest najlepsze w mojej gminie...ja z obu egzaminow mialam 82 ptk i to mnie nie zadowala bo zawalilam hum i mialam tylko 38 ja jestem lepsza z mat-przyr ale nie do konca... na probnym egzamianie zgubilam 6 ptk i to prawie wszystkie z biologi (eh... nie lubie tego przedmiotu i sie go nie ucze)licze jednak ze ten "prawdziwy" egzamin pojdzie mi znacznie lepiej i wyjde powyzej 90

[Roma19a]

dopisuje sie do grona 3-cio klasistek, próbne miałam w mikołajki :/ a tymi prawdziwyim jestem z deka przerażona,bo jednak trzeba je dobrze napisać żeby dostać sie do dobrej szkoły. Najbardziej boje się części matematycznej..ja kompletnie matmy nie umiem to jest straszne. Wynikami z próbnych sie chwalić nie będę,bo nie ma czym. Wiem jedno - jak takie same będę miała z tych prawdziwych to sie załamie...ale i rekrutacji sie strasznie boje..mam nadzieje,że zdobędę to minimum punktów (120) i mnie przyjmą bez problemu..

[Ladzia_15]

Napisane przez m0n!k@

Skoro juz mowimy o nauczycielach... Najbardziej kocham geografice, co taki ruski akcent ma ("Zjemja jest łokongła" - najbardziej znane zdanie w naszej sql). Ostatnio jednak poczynila postepy - zna juz moje imie (tat, tak po 3 latach nauki wczoraj po raz pierwszy wymowila moje imie)
Pozatym to ja mam ciekawa teorie - wszystkim matematyczkom smierdzi z ust... (przynajmniej tym, z ktorymi mialam doczynienia). Zgodzicie sie??
Pozatym... tak naprawde mam tylko 2 nauczycieli, ktorzy sa naprawde w porzadku - polonistke i historyka Reszta jest do d****

z tymi matematykami to sie nie zgodze ja mam swietna matematyczke, ok 30 i z pewnoscia z ust jej nie smierdzi my tez mamy swietna geografice jej haselka zna cala szkola:

"jezeli jedna ameryka ma 24 km2 to znaczy ze druga ma mniej niz polowe czyli 17"

"w tatrach sa nagie stoki oraz oraz ostre granie "

a dotąd nie pamieta jak sie nazywamy chociaz uczy nas juz 3 rok



mam równiez swietna nauczycielke od historiii... ona ma powyzej 60, nigdy sie nie zwalnia i zawsze jest w szkole(nawet jak stracila glos to przyszla do szkoly i puszczala nam lekcje z kasety magnetofonowej) i ma takie "kocie ruchy"... ale i tak wszyscy ja kochaja chociaz mowi do nas imonami straszego rodzeństwa/kuzynów

[nANcY:*]

ja sie boje wszytskiego egzaminow, ocen koncowych i tego czy dostane sie do liceum o wybranym profilu klasy. niestety mam kiepską polonistke i taka okrutna prawda że mojej klasie niezbyt idzie pisanie dluzszych i krotszych form wypowiedzi mi jako tako idzie z polaka. gorzej z chemią i fizą:/ jak dla mnie to jest chore. egzaminy z calych 3 lat gimnazuj. nie wiadomo co bedzie i nawet najlepszym moze pojsc zle (znam pare takich przypadkow).złoszcze sie jak ktos po raz 100 przypomina mi o egzaminach. stresuje sie wtedy. dodatkowo nie moge sie zdecydować ktore liceum wybrac i czy mnie tam przyjmą. denerwuje sie bo jest full roboty i w moim przypadku nawet nie ma czasu na tv czy tez inny relax marze zeby były już wakacje.

[m0n!k@]

Ja powiem tak: olewam ich wszystkich (licea, testy, nauczycieli etc.) A wiecie dlaczego? Jest JEDNO liceum w całym Lublinie, z rozszerzonym francuskim. Próg? 72 ptk.... Z testu mialam 75. To nie ja wybieram liceum l to liceum wubiera mnie... Zabije tego, kto wymyslil to cale pieprzone gimnazjum! Co za h**, za przeproszeniem, wymyslil, ze we WSZYTSTKICH lubelskich liceach głownym jezykiem jest angielski? Dlaczego to dyrektor szkoly wybiera jezyk, ktorego mam sie uczyc, a nie ja sama?
A propos nauczycieli - mamy jeszcze boska chemice. Po 3 latacvh nauki chemi bylam z siebie dumna, gdy zrobilam DWA ROWNANIA, rozumiecie? DWA! Ona nie jest w stanie nas wiecej nauczyc... Jej lekcja wyglada tak:

10 minut po dzwonku. Pani L. biegnie w nasza stone. "3e?". "tak". Otwiera szybko sale. Wchodzimy.
15 minut po dzwonku. Siedzmy w lawkach. Pani L. przypomina sobie, ze nie wziela dziennika. Wyciaga kartke. "Kogo nie ma?". Cisza. Sporo osób ucieklo, nikt nie chce sypac, mozenie zczai. A ona rozglada sie po klasie jakby jakis wielki drapierzny ptak czychajacy na kolejna ofiare. "T.! Nie ma T.! Nie ma K.!"(nigdy nie mowi do nas po imieniu zawsze nazwiskami). Rozglada sie dalej. "A gdzie Sz.? A prawda, zwolnila sie..." I tak dotad, az znajdzie wszystkich...
25 minut po dzwonku. Przepisujemy z tablicy temat, notatke, jakies niezrozumiale rownania (ktore zapisala poprzednia klasa, 3f). "Nie rozumecie, to mowcie, wytlumacze". Agata: "To moze pani wytlumaczyc to i to, bo nie rozumiem?" Wybalusza na nia ocy, jakby pierwszy raz w zyciu zobaczylaucznia, ktory mial czelnosc sie do niej odezwac. "A co ja ci bede tlumaczyc, masz na tablicy!"
35 minut po dzwonku. "T.! Do tablicy! Zrób równanie dysoscjacji jonowej kwasu takiego a takiego!" T., jako jedny, ktory umie cokolwiek z chemii, podchodzi do tablicy, robi rownanie. "B.! Zrob...." "Nie umiem" "Jak to nie umiesz?! Rób!"
40 minut po dzwonku. "Ćwiczenia! 39, 40, 42, 45...."
Dwonek na przerwe. Klasa z okrzykiem radosci wybiega co predzej z 'jaskini lwa'.

Pytanie: jak ta osoba ma mnie przygotowac do testu?

[Ladzia_15]

u nas tak wyglada niemiecki

pani b spoznia sie 15 minut... kolejne 10 minut zajmuje jej usadzenie nas w lawkach... pozniej zaczyna pytac....
-agnisiu do tablicy!!!
-mam podejsc do tablicy czy mia pani te galke od razu wpisze??
to typowe rozpoczecie konwersacji z nauczycielem... pozniej sie nad toba lituje i wpisuje ci nieprzyygotowanie, a reszta klasy z nagla potrzeba albo wychodzi albo domaga sie np

[natuska17]

Napisane przez m0n!k@

Ja powiem tak: olewam ich wszystkich (licea, testy, nauczycieli etc.) A wiecie dlaczego? Jest JEDNO liceum w całym Lublinie, z rozszerzonym francuskim. Próg? 72 ptk.... Z testu mialam 75. To nie ja wybieram liceum l to liceum wubiera mnie... Zabije tego, kto wymyslil to cale pieprzone gimnazjum! Co za h**, za przeproszeniem, wymyslil, ze we WSZYTSTKICH lubelskich liceach głownym jezykiem jest angielski? Dlaczego to dyrektor szkoly wybiera jezyk, ktorego mam sie uczyc, a nie ja sama?
A propos nauczycieli - mamy jeszcze boska chemice. Po 3 latacvh nauki chemi bylam z siebie dumna, gdy zrobilam DWA ROWNANIA, rozumiecie? DWA! Ona nie jest w stanie nas wiecej nauczyc... Jej lekcja wyglada tak:

10 minut po dzwonku. Pani L. biegnie w nasza stone. "3e?". "tak". Otwiera szybko sale. Wchodzimy.
15 minut po dzwonku. Siedzmy w lawkach. Pani L. przypomina sobie, ze nie wziela dziennika. Wyciaga kartke. "Kogo nie ma?". Cisza. Sporo osób ucieklo, nikt nie chce sypac, mozenie zczai. A ona rozglada sie po klasie jakby jakis wielki drapierzny ptak czychajacy na kolejna ofiare. "T.! Nie ma T.! Nie ma K.!"(nigdy nie mowi do nas po imieniu zawsze nazwiskami). Rozglada sie dalej. "A gdzie Sz.? A prawda, zwolnila sie..." I tak dotad, az znajdzie wszystkich...
25 minut po dzwonku. Przepisujemy z tablicy temat, notatke, jakies niezrozumiale rownania (ktore zapisala poprzednia klasa, 3f). "Nie rozumecie, to mowcie, wytlumacze". Agata: "To moze pani wytlumaczyc to i to, bo nie rozumiem?" Wybalusza na nia ocy, jakby pierwszy raz w zyciu zobaczylaucznia, ktory mial czelnosc sie do niej odezwac. "A co ja ci bede tlumaczyc, masz na tablicy!"
35 minut po dzwonku. "T.! Do tablicy! Zrób równanie dysoscjacji jonowej kwasu takiego a takiego!" T., jako jedny, ktory umie cokolwiek z chemii, podchodzi do tablicy, robi rownanie. "B.! Zrob...." "Nie umiem" "Jak to nie umiesz?! Rób!"
40 minut po dzwonku. "Ćwiczenia! 39, 40, 42, 45...."
Dwonek na przerwe. Klasa z okrzykiem radosci wybiega co predzej z 'jaskini lwa'.

Pytanie: jak ta osoba ma mnie przygotowac do testu?

Jejku, co to za głupie babsko? Nie zgłaszaliście tego nigdzie?
Wiesz, ja mam dobrych nauczycieli od chemii, ale nigdy jej nie rozumiałam, nie potrafiłabym ani jednego równania zrobić, mam zaległości jeszcze z 1 klasy gimnazjum, kiedy to omijałam lekcje i nie uczyłam się w ogóle. Ten przedmiot to dla mnie czarna magia, jedyna 5 jaką z niego dostałam to za referat i pierwszą kartkówkę z symboli pierwiastków Na szczęścia na egzaminie zadań z chemii jest niewiele, 2-3 pkt. w plecy nie takie straszne Powodzenia życzę

[Ladzia_15]

u nas mamy strasznie glupia chemice( w sensie charakteru i sposobu bycia) ale swietna z niej nauczycielka

[Caramella]

Nasza chemica jest super babką, ale uczyć to ona nie potrafi... nasza lekcja wygląda tak, że ona nam powie:
'otwórzcie książke na str. 47 i przepiszcie' i mówi co mamy zaznaczyć... my przepisujemy a ona sobie coś pisze :P świetnie

[Roma19a]

a ja miałam przez 2 klasy nauczycielke od chemii,która mnie nic nie nuczyła,ale w tym roku przyszła nowa,która chwała Bogu umie wytłumaczyć i troche umiem chemie

[kasienka.b]

Napisane przez m0n!k@

Skoro juz mowimy o nauczycielach... Najbardziej kocham geografice, co taki ruski akcent ma ("Zjemja jest łokongła" - najbardziej znane zdanie w naszej sql). Ostatnio jednak poczynila postepy - zna juz moje imie (tat, tak po 3 latach nauki wczoraj po raz pierwszy wymowila moje imie)
Pozatym to ja mam ciekawa teorie - wszystkim matematyczkom smierdzi z ust... (przynajmniej tym, z ktorymi mialam doczynienia). Zgodzicie sie??
Pozatym... tak naprawde mam tylko 2 nauczycieli, ktorzy sa naprawde w porzadku - polonistke i historyka Reszta jest do d****

Ja mam prawie wszystkich nauczycieli fajnych Nasz wychowawca, polonistka, baki z gety, chemii i fizy sa the best!!! I nie zamienilabym ich na zadnych innych A teksty tez maja niezle

PS: m0n!k@ ja tez jestem w 3e

[Olunia90]

Ja nauczycieli to mam super ale nauczycielki NIE tylko patrzą która pofarbowała włosy ktora ma chłopaka itp straszne plotkary gorsze od nas czyli uczennic .No ale Pani od matmy jest super,bo wychodzi z założenia,że nie każdy musi matematyke umieć i chwała jej za to .Za to ja jestem dobra z histori ale baba straszna ! wszystkie dziewczyny uważa za głupie ale za to wszystkich chłopców za inteligentnych