Koniec lata - coroczne dołki około jesienne

[Madeleine1523]

Ja lubię chyba wszystkie pory roku może oprócz jesieni. W zimie uwielbiam czytać książki w kocyku z ciepła herbatką. Wiosna jest taka fajna, wszystko się nudzi do życia, wtedy od razu ciągnę Tż na jakieś randki w plenerze a lato to prostu grill, jezioro, namiot i ciepełko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;85553636]Ja nie, zimą od wiatru mam tak wściekle czerwoną skórę, że ludzie pytają czy wszystko u mnie ok. Latem się uspokaja, pot też jej szkodzi i w ogóle wszystko jej szkodzi, ale nie aż tak. [/QUOTE]Dlatego jesienią i zimą podkład obowiazkowo. Mam płytko unaczynioną skórę i warstwa ochronna właśnie w postaci podkładu to mus. Dlatego lato wygrywa - nos czerwony jest cały rok, ale kiedy skóra jest muśnięta słońcem to w oczy się nie rzuca i wtedy lubie nakładać o delikatniejszym kryciu

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[blackhaired_witch]

O tak, zapomniałam o wiecznie czerwonym nosie i paszczy jak u menela w sezonie zimnym... Bez szpachli strach wyjść z domu Latem jest ok.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ivenna]

Napisane przez VI4

to ja mam inny problem z sandałami - poza sportowymi wszystkie mnie ocierają. Pochodzę kilkanaście minut i mam pościeraną skórą na palcach - w sandałach, które powinny być mega wygodne. Raz pojechałam w takich sandałach do innego miasta - chodzenia bardzo mało, do pociągu z hotelu rzut beretem, ale i tak po dwóch dniach wróciłam z palcami poocieranymi do krwi.

A to swoją drogą Wiele z nich ma zapięcia/zdobienia w dziwnych miejscach, przez co obcierają skórę. Poza tym połowa z tych, które widziałam ma śmiechu warte podeszwy - ma toto może z 05cm. grubości i nijak nie daje żadnej amortyzacji podczas chodzenia.

Napisane przez voice_of_silence

Ale znaleźć ciepłe, nieprzemakające buty to taki sam wyczyn :d

Wierzę, choć przyznam, że ja nie mam tym takich problemów. Kupuję skórzane "trepy" (to się chyba profesjonalnie nazywa workery), impregnuję je i jest mi ciepło. Nie przypominam sobie, żebym miała też jakieś wielkie problemy z przemakaniem, chyba, że faktycznie długo brodziłam w roztapiającym się śniegu.

Napisane przez Doli

Serio masz ochotę w trzaskający mróz czy ulewę iść na rower?
Faktycznie, jesteś w mniejszości.
Nie znam nikogo kto woli na rowerze jeździć w zimne pory.

Dopóki nie ma śniegu (jak spadnie, to nie jeżdżę, bo zwyczajnie boję się utraty kontroli nad pojazdem), to bardzo lubię chodzić na rower Najfajniej mi się jeździ jak jest 0-15*C, powietrze jest rześkie i przyjemnie chłodne. Jak spadnie mnóstwo śniegu i jest mróz lub pojawi się ulewa to uwielbiam chodzić na spacery, klimat jest niesamowity Ogólnie mam znacznie więcej energii i jestem weselsza niż teraz, bo aktualnie mam siły jedynie na szybkie, niezbędne zakupy i pędem do domu, bo duchota i gorąc jest niesamowity


Do tego robactwo. Masa przeklętego, kąsającego robactwa

[Ellen_Ripley]

Kolega pocieszył mnie, że ładna pogoda ma trwać do października włącznie - że będzie piękna złota polska jesień. Jeżeli to prawda, to cudnie.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez kasiunia788742

Dlatego jesienią i zimą podkład obowiazkowo. Mam płytko unaczynioną skórę i warstwa ochronna właśnie w postaci podkładu to mus. Dlatego lato wygrywa - nos czerwony jest cały rok, ale kiedy skóra jest muśnięta słońcem to w oczy się nie rzuca i wtedy lubie nakładać o delikatniejszym kryciu

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

Wszystkie podkłady jakie testowałam czepiają mi się tylko suchych skórek z wierzchu, nawet po peelingu, nawet jak mi się wydawało że mam idealnie gładką skórę. Zresztą peelingi to też nie jest idealne wyjście, bo co mi ze zdzierania wierzchniej warstwy, jak te pod spodem nie są zdrowsze. Od zimowych kremów się zapycham i mnie swędzi.
I tak oto jedyny sposób jaki mam na swoją skórę to lato i nie ruszać.

A piegi są super!

Ja w sumie upałów też nie znoszę i najchętniej przygarnęłabym 25 stopni i miły lekki wiaterek codziennie przez cały rok, z przerwami na deszcz jak trzeba! Jeszcze mi się przypomniało, że najbardziej latem lubię iść do ogrodu rodziców żeby nawpierdzielać się wszystkiego. A rośnie tam dosłownie wszystko. Aktualnie mam do przejedzenia 8 odmian winogron praktycznie tylko dla siebie. Za te wszystkie owoce w poznańskich marketach płaciłabym pewnie po 30 zł każdego dnia.

[mabi27]

No tak, zapomniałam, że zimą giną mi piegi, ale za to mam czerwony nos od mrozu trochę więcej korektora trzeba.
Nie przepadam za piegami, stale nakładam filtr, a one w i tak są. Jak się robi zimno, to czerwony noch. Jesienią za to tracę kg, chyba z rozpaczy za latem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Szybciej robi się ciemno. Nie lubię, gdy lato się kończy, choć jednoczesnie nie cierpię upałów. Ale latem to tylko nogi w baleriny i już mogę wyjść. Nie trzeba nakładać rajstop, kurtek i stosów odzieży.

[kasiunia788742]

Napisane przez Mijanou

Szybciej robi się ciemno. Nie lubię, gdy lato się kończy, choć jednoczesnie nie cierpię upałów. Ale latem to tylko nogi w baleriny i już mogę wyjść. Nie trzeba nakładać rajstop, kurtek i stosów odzieży.

O tak. Dokładnie. W tym czy chodzę po domu moge spokojnie wyjść na dwór na spacer czy do sklepu. W zimę zanim się ubiorę we warstwy to odechciewa się wszystkiego.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[NocnaWiedma]

Ja jesień bardzo źle znoszę. Mogłabym całą jesień spędzić w łóżku, wielką trudność mi wtedy sprawia wyjście z niego. Łapie wtedy dołki, nie czuje się zbyt dobrze, często jest mi smutno, jestem nostalgiczna...
Kiedyś zwykłam mawiać, że jak ktoś przeżyje ze mną jesień to przeżyje ze mną wszystko. Ciążą mi te warstwy ubrań. Wolę pory roku gdy można wskoczyć tylko w sukienkę i trampki i wyjść z domu.

Zimę lubię gdy śnieg, mrozy i noszenie glanów, w których zawsze jest sucho. Także przynajmniej część zimy sprawia mi przyjemność.

Upały uwielbiam. Rezygnuje wtedy z makijażu i wtedy wyglądam świeżo, dziewczęco i uroczo. Pojawiają się wtedy delikatne piegi. I sypią się komplementy. Jesienią bez makijażu mogę liczyć tylko na wygląd przewlekle chorej.

Kocham gdy truskawki, zimne orzeźwiające piwo, lody, grille, długie spacery, sukienki i bluzeczki na ramiączka, morze, jezioro, ciepłe wieczory i noce...

Jesień kojarzy mi się z ohydną, wilgotną mgiełką oblepiającą twarz. Cierpnę na samą myśl. To jedyna pora roku, której nie lubię i którą kiepsko znoszę.

[MiamiGlow]

A nie nudziłoby się Wam, gdyby ciągle była jedna pora roku? Mi bardzo.

[Mijanou]

Napisane przez MiamiGlow

A nie nudziłoby się Wam, gdyby ciągle była jedna pora roku? Mi bardzo.

Nie!
20-25 stopni, lekki wiaterek, słońce i chmurki i ciepły, lekki deszczyk. Tak mogłoby być ZAWSZE!

[cava]

Napisane przez MiamiGlow

A nie nudziłoby się Wam, gdyby ciągle była jedna pora roku? Mi bardzo.

Nie.
Nudzi to mi się w ta okropna pogodę polska, co to trwa niezmiennie od października do kwietnia i cały czas jest bylejako.
Śnieg (? śmiechu warte to śniegiem nazywać) to w tamtym roku leżał u nas 3 ( słownie: trzy) dni i było go ze 2 cm.

BTW - witam z pierwszą w tym roku grypą.
Sezon przeziębieniowy na ten rok uważam za otwarty.


A ja głupia wczoraj zapisałam się do masażysty na dzisiaj, bo mnie tak mięśnie bolały. Myślałam ze na treningu coś nawyczynialam i trezba rozmasować.
A w nocy już gorączka, ból głowy, katar i kichanie.
Temperatura u nas spadła 2 tygodnie temu, wieje, i już mnie ktoś poczęstował choróbskiem.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez MiamiGlow

A nie nudziłoby się Wam, gdyby ciągle była jedna pora roku? Mi bardzo.

Zima i jesienią rezygnuje z 90% rzeczy. Dochodzi może jedna czy dwie nowe ( np. łyżwy). Zimna pora się nudze, bo właściwie nic nie mogę zrobić. W domu nie lubię siedzieć.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[groszek75]

Napisane przez Mijanou

Nie!
20-25 stopni, lekki wiaterek, słońce i chmurki i ciepły, lekki deszczyk. Tak mogłoby być ZAWSZE!

Taak

Mi tam sie nigdy nie nudzi, ja mam tak wieczny natłok mysli, że z chęcią bym sie ponudziła nieraz

---------- Dopisano o 09:18 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Napisane przez cava

BTW - witam z pierwszą w tym roku grypą.
Sezon przeziębieniowy na ten rok uważam za otwarty.


A ja głupia wczoraj zapisałam się do masażysty na dzisiaj, bo mnie tak mięśnie bolały. Myślałam ze na treningu coś nawyczynialam i trezba rozmasować.
A w nocy już gorączka, ból głowy, katar i kichanie.
Temperatura u nas spadła 2 tygodnie temu, wieje, i już mnie ktoś poczęstował choróbskiem.

Masakra

ja to grypę mialam w 2003 i w tym roku w lutym, bo chyba kazdy w okolicy mial, w zakladzie to tyle zwolnien w zyciu nie widzialam, a tak co rzadko kiedy jakis tam katar

Ale, ze teraz az grypa juz to rzeczywiscie mnie zdziwilo

[khloe]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;85562706]Zima i jesienią rezygnuje z 90% rzeczy. Dochodzi może jedna czy dwie nowe ( np. łyżwy). Zimna pora się nudze, bo właściwie nic nie mogę zrobić. W domu nie lubię siedzieć.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]U mnie tez życie kreci się na dworze, toteż zima=więzienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

U mnie zapach jesieni, to zapach ogniska i pieczonych w nim ziemniaków.

Działa mi na nerwy.

[lady666macbeth]

Napisane przez khloe

U mnie tez życie kreci się na dworze, toteż zima=więzienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

zgadzam się ! zima = więzienie !
i jeszcze te nieodśnieżone drogi..

[MiamiGlow]

Ja tam się cieszę na każdą porę roku. W każdej jest coś, na co warto czekać. Ale to chyba nie ten wątek, żeby się chwalić hurra-optymizmem na jesień, bo coś nikt mnie nie popiera.

[kasiunia788742]

Napisane przez lady666macbeth

zgadzam się ! zima = więzienie !
i jeszcze te nieodśnieżone drogi..

Nieodśnieżone drogi jednak wolę od tych odśnieżonych do asfaltu. Ludzie jeżdżą wtedy ostrożniej a tak kiedy widzą asfalt to jakby głupieli choć większość ma niezmienione opony albo zimowki z bieżnikiem 0 cm, 0 mm. Oczywiście nie mówię tu o zaspach, że auto nie przyjedzie choć w mojej okolicy takiego śniegu nie było już od chyba kilkunastu lat.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[I am Rock]

Napisane przez MiamiGlow

Ja tam się cieszę na każdą porę roku. W każdej jest coś, na co warto czekać. Ale to chyba nie ten wątek, żeby się chwalić hurra-optymizmem na jesień, bo coś nikt mnie nie popiera.

Ano nie ten.

My tutaj z założenia jesteśmy nieszczęśliwe, że lato się kończy i nikt nawracający nas na inne pory roku tego nie zmieni.

[MiamiGlow]

Napisane przez I am Rock

My tutaj z założenia jesteśmy nieszczęśliwe, że lato się kończy i nikt nawracający nas na inne pory roku tego nie zmieni.

Nie chciałam nawracać, chciałam pocieszyć. Ale ok.

[cava]

Nie wiem co jest, może jakaś lokalna epidemia, bo nie udało mi się dostać do lekarza.
najbliższy termin do ogólnego jest na czwartek po południu
Do czwartku to będę albo martwa (tak się czuję) albo zdrowa.

Ale naprawdę dziwne, babka do której chodzę przyjmuje na ogół jeszcze tego samego dnia jak się dzwoni zarejestrować rano

[groszek75]

Napisane przez MiamiGlow

Nie chciałam nawracać, chciałam pocieszyć. Ale ok.

Pocieszenie mile widziane

ale nie świeczkami

Niestety nic na to nie poradzimy, jedyne wyjscie to wyjechac tam gdzie zima ma z 15 stopni , u mnie to nie wchodzi w grę na razie przez kolejne 10 lat na pewno

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ----------

Napisane przez cava

Nie wiem co jest, może jakaś lokalna epidemia, bo nie udało mi się dostać do lekarza.
najbliższy termin do ogólnego jest na czwartek po południu
Do czwartku to będę albo martwa (tak się czuję) albo zdrowa.

Ale naprawdę dziwne, babka do której chodzę przyjmuje na ogół jeszcze tego samego dnia jak się dzwoni zarejestrować rano

Wspoczuje, tez mnie ostatnio trzymalo z temeperatura, zero apetytu i bol glowy do płaczu przez dobre kilka dni

Moze ona ma akurat urlop

[MiamiGlow]

Napisane przez cava

Nie wiem co jest, może jakaś lokalna epidemia, bo nie udało mi się dostać do lekarza.
najbliższy termin do ogólnego jest na czwartek po południu
Do czwartku to będę albo martwa (tak się czuję) albo zdrowa.

Ale naprawdę dziwne, babka do której chodzę przyjmuje na ogół jeszcze tego samego dnia jak się dzwoni zarejestrować rano

Lekarze mogą być na urlopach, przynajmniej u nas tak to wygląda - i wtedy się dłużej czeka.

Napisane przez groszek75

Pocieszenie mile widziane

ale nie świeczkami

Dobra, przyniosę te świeczki dopiero jak prąd zabierze.

[cava]

Nie jest na urlopie, pytałam, musi mieć taką hordę pacjentów.
Dlatego się zastanawiam, co się dzieje?


No mnie tez ktoś musiał poczęstować choróbskiem, przecież nie wzięło się samo z siebie.

[groszek75]

To nie fajnie

[Rilla82]

Ktoś tu pisał o lampce z czerwoną żarówką. To lampka lecznicza, tak? Bo te "antydepresyjne" widzę w sieci białe. Ktoś może polecić jakąś konkretną?

[Sybil_]

ja pewnie jestem nieco dziwna ale uwielbiam własnie ten ten czas, kiedy lato się kończy. Najbardziej lubię okres od sierpnia do grudnia.
Największe dołki łapię w kwietniu i maju. W środku lata przeszkadzają mi upały jeśli są.

[mabi27]

Napisane przez Sybil_

ja pewnie jestem nieco dziwna ale uwielbiam własnie ten ten czas, kiedy lato się kończy. Najbardziej lubię okres od sierpnia do grudnia.
Największe dołki łapię w kwietniu i maju. W środku lata przeszkadzają mi upały jeśli są.

Chyba nie ten temat

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz