Tinder, kobiety i przypadek.

[elvegirl]

Napisane przez edan84

I naprawdę nie wiem, czy lepiej kiedy jest się tą drugą obok żony, czy tą drugą obok kobiety, której sam byłem tylko kochankiem?

A to zależy dla kogo lepiej O facecie gorzej świadczy bycie kochankiem "na pasku", jak to gdzieś tu określono A dla M...też w sumie akurat to nie ma znaczenia, znaczenie ma to, że była uwikłana w kłamstwo. Zazwyczaj łatwiej się wyleczyć, zapomnieć, jak się wie jakim totalnym burakiem, kretynem, debilem i inne takie się facet okazał.

[edan84]

Napisane przez Limonka2738

Hm...

Nie wiem, czy za debila. Ale na pewno jakieś braki sobie na forum rekompensujesz.

Może w inteligencji, kto wie?

Zawodowo zajmujesz się psychologią? Psychiatrią?
Może to tylko dorywcze, wizażowe zajęcie i rekompensujesz tym sobie brak atencji w rzeczywistym świecie, kto wie?

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:42 ----------

Napisane przez elvegirl

Zazwyczaj łatwiej się wyleczyć, zapomnieć, jak się wie jakim totalnym burakiem, kretynem, debilem i inne takie się facet okazał.

Czyli mam się spotkać aby się pokajać? Aha.

[elvegirl]

Napisane przez edan84

Czyli mam się spotkać aby się pokajać? Aha.

Jeśli dla Ciebie powiedzenie prawdy i danie dziewczynie szansy na podjęcie decyzji czy chce dalej świrować na Twoim punkcie jest pokajaniem się, to tak.

[edan84]

Napisane przez elvegirl

Jeśli dla Ciebie powiedzenie prawdy i danie dziewczynie szansy na podjęcie decyzji czy chce dalej świrować na Twoim punkcie jest pokajaniem się, to tak.

My się rozstaliśmy już dawno temu. Na początku roku.
Mam zaproponować jej spotkanie tylko po to aby powiedzieć, że jestem burakiem, debilem, palantem, złamanym ujem? Po co?
Aha, żeby nie świrowała?

Równie dobrze w takim razie mogę powiedzieć - ej, ale wiesz, ja to homoseksualistą jestem i chciałem sprawdzić czy z Tobą będzie mi dobrze i mi się odmieni - aby nie wdawać się zawiłe szczegóły i pytania z historii pierwszego posta.
Będzie szybciej, a efekt taki sam.

[elvegirl]

A pewnie, możesz powiedzieć cokolwiek. Natomiast fajnie by było gdyby dziewczyna miała szansę na samodzielne, wewnętrzne odcięcie się od tej relacji. A jeśli głupie spotkanie w sklepie robi jej sajgon w głowie, to można przypuszczać, że jeszcze jej szał na Twoim punkcie nie minął.



Można też założyć, że to była jednorazowa, pijana słabość i że już jej przeszło, już nie myśli i po prostu o temacie zapomnieć.


To jest zawsze Twój wybór, tak samo jak w przypadku każdego innego wątku. Wizażanki Ci mogą napisać jak widzą temat, a co Ty z tym zrobisz to przecież Twoja, niekoniecznie nas obchodząca sprawa. Ot, piszesz, to dostajesz odpowiedzi.

[farmaceutka88]

No to po co ten wątek? Na początku napisałeś, że w sumie to, że przypadkiem zobaczyliście się w galerii jest pretekstem do spotkania. Teraz piszesz, że po co macie się spotkać, żeby jej się przyznać do tego wszystkiego? To chcesz się z nią zobaczyć czy nie?



Jeśli dojdzie do spotkania to co jej powiesz, nadal będziesz udawać żonatego gościa i mącić jej w głowie? Może jednak zobacz się z nią, powiedz jej prawdę - myślę, że spadną jej klapki z oczu.


Tak wgl uważam, że rajcują Ciebie niejasne sytuacje, zwodzenie, jakieś dziwne układy, niedopowiedzenia. I dalej, i next. Bez tego trudno Ci funkcjonować. Byłeś w ogóle kiedykolwiek w swoim życiu z kimś dłużej, niż parę miesięcy/randek/parę seksów?

[elvegirl]

Napisane przez farmaceutka88

Jeśli dojdzie do spotkania to co jej powiesz, nadal będziesz udawać żonatego gościa i mącić jej w głowie?

No właśnie.



Albo się spotkać i powiedzieć prawdę, albo dać sobie siana.

[edan84]

Dlatego pisałem, że raczej skłaniam się ku daniu sobie siana.

Tylko z drugiej strony mam niedługo urodziny i sądzę, że to będzie dla niej pretekstem aby znowu zagadać.

[farmaceutka88]

Poczekamy, zobaczymy.

[matcha]

Ponawiam pytanie :

Napisane przez matcha

Ale jeszcze taka myśl mnie naszła - idąc twoją logiką, jeśli J. w umowie na gębę nie zastrzegła sobie prawa do szczerości w przypadku zerwania umowy, to co stało na przeszkodzie, żeby tą umowę zerwać, nie podając żadnego powodu?

[edan84]

Napisane przez matcha

Ponawiam pytanie :

Bo nie rozumiem pytania. Konkretnie chodzi o:

prawa do szczerości w przypadku zerwania umowy

.
Jakie prawa do szczerości? Wytłumacz.

[matcha]

Czy J. zastrzegła sobie prawo do szczerego poinformowania w jakich okolicznościach chcesz zerwać umowę? Na twoją logikę, jeśli laska nie poinformowała, że przy zrywaniu umowy musi być uzasadnienie, to jej strata, wystarczyłoby zerwać umowę bez jakiejkolwiek informacji i byś nawet jej nie okłamał
//
No przecież, że w życiu by się edan nie przyznał do kłamstw, bo gdyby dziewczyna, w chwili dowiedzenia się prawdy uznałaby go za świra, to ucierpiałoby jego wybujałe ego.

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez edan84

Dlatego pisałem, że raczej skłaniam się ku daniu sobie siana.

Tylko z drugiej strony mam niedługo urodziny i sądzę, że to będzie dla niej pretekstem aby znowu zagadać.

jezu mam wrazenie ze czytam nastolatka a nie doroslego chlopa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez matcha

Czy J. zastrzegła sobie prawo do szczerego poinformowania w jakich okolicznościach chcesz zerwać umowę? Na twoją logikę, jeśli laska nie poinformowała, że przy zrywaniu umowy musi być uzasadnienie, to jej strata.

Chęć zakończenia relacji z J. mając nadal relację z M. ciągle obejmowałaby warunki umowy/obietnicy (bo ciągle ona trwa), aby być szczerym w kontekście relacji z M.

Napisane przez matcha

No przecież, że w życiu by się edan nie przyznał do kłamstw, bo gdyby dziewczyna, w chwili dowiedzenia się prawdy uznałaby go za świra, to ucierpiałoby jego wybujałe ego.

Nie. Po prostu nie widzę sensu wracać do tego skoro już dawno temu skończyliśmy ze sobą relację i blisko rok nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu.
Nie łączy nas żadna relacja, więc opowiadać o zawiłościach moich relacji z innymi ludźmi, z którymi nie utrzymuję kontaktu, raczej nie muszę się czuć zobligowany.

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------

[1=3bd0b7dc44484b2289b2327 7ed0b1e72d33d74ce;8618964 6]jezu mam wrazenie ze czytam nastolatka a nie doroslego chlopa.
[/QUOTE]
Nikt nie zmusza do czytania

[matcha]

Napisane przez edan84

Chęć zakończenia relacji z J. mając nadal relację z M. ciągle obejmowałaby warunki umowy/obietnicy (bo ciągle ona trwa), aby być szczerym w kontekście relacji z M.

Ja zadałam proste pytanie- czy J. zastrzegła sobie takie prawo?

Napisane przez edan84

Nie. Po prostu nie widzę sensu wracać do tego skoro już dawno temu skończyliśmy ze sobą relację i blisko rok nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu.
Nie łączy nas żadna relacja, więc opowiadać o zawiłościach moich relacji z innymi ludźmi, z którymi nie utrzymuję kontaktu, raczej nie muszę się czuć zobligowany.

To co, będziesz udawać teraz rozwodnika?

[edan84]

Napisane przez matcha

Ja zadałam proste pytanie- czy J. zastrzegła sobie takie prawo?

Odpowiedziałem. Było w umowie przez samą konstrukcję umowy.

Napisane przez matcha

To co, będziesz udawać teraz rozwodnika?

Nie. Bo póki co nie mam zamiaru inicjować kontaktu. Jeśli ona to zrobi, to na bieżąco będę decydować.

[luks_baba]

Napisane przez Hultaj

serio? Randkował z kobietami ukrywając przed nimi że jest ''w związku'' bo jak wywalał kawę na ławę to aż takiego rwania nie miał. Wpadł więc na pomysł mówienia o tym mimochodem na samym końcu.

Żadna to moralnośc, tylko jakieś zwykłe pajacowanie.

Tak serio, to nie było na serio.;-) Ja nie rozumiem w ogóle, jak można się było zgodzić na udawanie męża kobiety która jest zamężna z kimś innym. Jedyne logiczne wyjaśnienie to byłby dla mnie jakiś układ bdsm gdzie ona jest dominującą stroną.:-P

[matcha]

Napisane przez edan84

Odpowiedziałem. Było w umowie przez samą konstrukcję umowy.

Taaa....

[edan84]

Napisane przez luks_baba

Ja nie rozumiem w ogóle, jak można się było zgodzić na udawanie męża kobiety która jest zamężna z kimś innym. Jedyne logiczne wyjaśnienie to byłby dla mnie jakiś układ bdsm gdzie ona jest dominującą stroną.:-P

Ok, to przypomnę, abyś zrozumiała.

Napisane przez edan84

Jednak potem mi to zaczęło przeszkadzać [układ na wyłączność z J.] i powiedziałem, że nie będę wiernie czekać na nią za każdym razem skoro ona ma na miejscu męża i że mnie to uwiera. I w końcu po pewnym czasie postanowiła, że ok, niech tak będzie, że nie ma wyłączności ale z takimi zastrzeżeniami o jakie się rozchodzi [w tym to słynne udawanie żonatego].

Pisałem również, że mi to na początku pasowało, bo nie chciałem kończyć relacji z J. Postawiła warunki jakie postawiła - ok. Takie warunki, aby nasza relacja dalej trwała. Ale nie miała mnie już wyłączność.
Warunki takie były postawione z powodu jej obaw, że bardzo łatwo mogę poznać dziewczynę, która sama by chciała wyłączności i chciałaby głębszej relacji. Informacja o małżeństwie przed jakimkolwiek nowym spotkaniem miała gwarantować, że tego się uniknie. Egzekwowanie takiej informacji dla drugiej o moim "małżeństwie" było łatwe dla J. bo wymagała screena z rozmowy i reakcji na nią danej dziewczyny.

I tak to się kręciło. J. miała męża, a ja jakąś kobietę z tindera. Ja wiedziałem o mężu, J. wymagała wiedzy o tej drugiej.
Taka równowaga na jaką było nas stać w danej chwili aby żadne z nie czuło się bardziej pokrzywdzone i było siebie pewne.

[luks_baba]

Napisane przez edan84

Ok, to przypomnę, abyś zrozumiała.

Pisałem również, że mi to na początku pasowało, bo nie chciałem kończyć relacji z J. Postawiła warunki jakie postawiła - ok. Takie warunki, aby nasza relacja dalej trwała. Ale nie miała mnie już wyłączność.
Warunki takie były postawione z powodu jej obaw, że bardzo łatwo mogę poznać dziewczynę, która sama by chciała wyłączności i chciałaby głębszej relacji. Informacja o małżeństwie przed jakimkolwiek nowym spotkaniem miała gwarantować, że tego się uniknie. Egzekwowanie takiej informacji dla drugiej o moim "małżeństwie" było łatwe dla J. bo wymagała screena z rozmowy i reakcji na nią danej dziewczyny.

I tak to się kręciło. J. miała męża, a ja jakąś kobietę z tindera. Ja wiedziałem o mężu, J. wymagała wiedzy o tej drugiej.
Taka równowaga na jaką było nas stać w danej chwili aby żadne z nie czuło się bardziej pokrzywdzone i było siebie pewne.

Edan, kreujesz się na forum na odczytanego, wygadanego, pewnego siebie i mającego świetny zawód i pieniądze mężczyznę. Nie znam Cię, nie wiem na ile to jest tylko poza a na ile jest to prawda, nie mnie to oceniać.
Jednak wybacz, nie potrafię pojąć jak facet, który potencjalnie ma te wszystkie cechy wymienione wyżej godzi się na układ z mężatką, gdzie z miejsca jest pokrzywdzony. Przecież ta kobieta poznając Ciebie już miała męża, i wiedziała że Ty nie masz ani żony ani zobowiązań. Mogła liczyć się z tym, że poznasz kogoś, z kim będziesz chciał tworzyć związek. Rozumiem, że już znając Ciebie zrozumiała, że zapewne stanie się to bardzo szybko więc po prostu Cię zmanipulowała, jednocześnie zamykając Ci możliwość wejścia w normalny związek a nie układ. Ty się na tę manipulację zgodziłeś- i pomimo tego, że fajny był z nią seks, to nadal nie mogę pojąć dlaczego dałeś się wkręcić w bycie drugim mężem.

[edan84]

Napisane przez luks_baba

Edan, kreujesz się na forum na odczytanego, wygadanego, pewnego siebie i mającego świetny zawód i pieniądze mężczyznę. Nie znam Cię, nie wiem na ile to jest tylko poza a na ile jest to prawda, nie mnie to oceniać.
Jednak wybacz, nie potrafię pojąć jak facet, który potencjalnie ma te wszystkie cechy wymienione wyżej godzi się na układ z mężatką, gdzie z miejsca jest pokrzywdzony. Przecież ta kobieta poznając Ciebie już miała męża, i wiedziała że Ty nie masz ani żony ani zobowiązań. Mogła liczyć się z tym, że poznasz kogoś, z kim będziesz chciał tworzyć związek. Rozumiem, że już znając Ciebie zrozumiała, że zapewne stanie się to bardzo szybko więc po prostu Cię zmanipulowała, jednocześnie zamykając Ci możliwość wejścia w normalny związek a nie układ. Ty się na tę manipulację zgodziłeś- i pomimo tego, że fajny był z nią seks, to nadal nie mogę pojąć dlaczego dałeś się wkręcić w bycie drugim mężem.

Bo mi na tamtą chwilę to odpowiadało. Stała J. z którą owszem, były straszne napięcia, awantury i kocioł emocji, ale z drugiej strony była całkiem uczciwie postawiona możliwość poznawania i flirtowanie niezobowiązująco z innymi dziewczynami - w końcu byłem mężem, więc musiało to być niezobowiązujące. Nie było tu celu szukania żadnego związku. Gdybym chciał, to musiałbym zerwać układ z J. Ale tak mi było dobrze więc nie widziałem takiej potrzeby.

Gdybym dziś wiedział to co wtedy, to jasne, postąpiłbym inaczej. Nie wiedziałem wtedy o istnieniu M. Ok, wiedziałem, ale zamieniliśmy bardzo małą liczbę zdań i kontakt był bardzo sporadyczny. Nie wiedziałem, że to pójdzie w taką stronę.

We wcześniejszych kontaktach z innymi, które wiedziały, że mam żonę wyglądało to inaczej. Wszystko wyprane z emocji i z jakichkolwiek zobowiązań. Aż do przesady.
Nic nie wskazywało, że będzie jak było.

[bananowy_czips]

Jakiś taki nieogarnięty jesteś, jakbyś chwilę przemyślał w co się pchasz to myślę że główny wniosek - że to zły pomysł - wyciągnąłbyś nie bawiąc się w udawanie męża nawet przez sekundę.
także garść rad:
1. zacznij myśleć głową a nie przyrodzeniem
2. zastanów się czego chcesz w życiu, rozpisz sobie priorytety może na kartce - gdybyś zapomniał
3. Jeżeli chcesz tworzyć normalny związek to sam też musisz trochę znormalnieć. Uwzględnij to ustalając swoje priorytety i nie pisz tam seksu na pierwszym miejscu.
4. Zajmij się czymś pożytecznym, żebyś nie miał czasu na pierdoły typu mężatki z Tindera.
5. Jak już się ogarniesz to może uda ci się coś prawdziwego, opartego na uczuciu kiedyś stworzyć z jakąś kobietą.
6. M już daj spokój, daj jej szansę poukładać sobie życie.

[Nymerth]

Zrobiłeś, co zrobiłeś. J. wiedziała, że nie ma szans zatrzymać Cię na wyłączność. Więc "pozwoliła" Ci na seks z innymi. Tylko, że pozwolenie wynikło z tego, że się sam musiałeś w jakiś sposób podłożyć. Zrozum, ona to wszystko zrobiła ze strachu przed tym, że ją zostawisz. Prawdopodobnie doskonale wiedziała, że nie będziesz miał problemu znaleźć sobie inną młodą czy mężatkę.

Powyższe naprawdę dziwi. Bo to Ty w tej relacji miałeś J. w garści, to Ty mógłbyś dyktować warunki. Zamiast tego pozwoliłeś się zmanipulować i zgodziłeś na układ bardziej korzystny dla niej.

Pisałeś, że związku byś chciał. Jeśli nie wykluczałeś tej możliwości to naprawdę skrzywdziłeś się układem z J. i zresztą odczuwasz teraz tego skutki. Nie wiem z czego to wynika, ale przemyśl to sobie. Jeżeli będziesz nadal brnął w to, że decyzja o takim układzie była w porządku to myślę, że nigdy nie dojdziesz do tego, co powinieneś teraz zrobić.

[Limonka2738]

Napisane przez Nymerth

Z
Powyższe naprawdę dziwi. Bo to Ty w tej relacji miałeś J. w garści, to Ty mógłbyś dyktować warunki. Zamiast tego pozwoliłeś się zmanipulować i zgodziłeś na układ bardziej korzystny dla niej.

I tak fasada super inteligentnego pana programisty prysła.

[Nymerth]

Napisane przez Limonka2738

I tak fasada super inteligentnego pana programisty prysła.

Panowie programiści często są super inteligentni mimo wszystko. Ale niekoniecznie emocjonalnie .

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Limonka2738

I tak fasada super inteligentnego pana programisty prysła.

Ta... przy pierwszym poscie w tym watku. I jeszcze probuje obrazac czesc uzytkowniczek.
Przezywasz jak nastolatka to wszystko. Daj se siana z jakimkolwiek kontaktem z ta kobieta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez edan84

Po drugie i tak była zawsze obok inna - mężatka, co prawda nie moja, ale co to za różnica?

W tym momencie zaczynam mieć wrażenie że ostro trollujesz. Co za różnica? Zasadnicza.

Bycie gachem mężatki a bycie MĘŻEM tejże mężatki różnią się zasadniczo, podobnie jak chodzenie na randki z czyjąś siostrą różni się od chodzenia na randki z własną. Mimo że to siostra i to siostra.

Napisane przez edan84

Egzekwowanie takiej informacji dla drugiej o moim "małżeństwie" było łatwe dla J. bo wymagała screena z rozmowy i reakcji na nią danej dziewczyny.

Ty jesteś pewien, że to nie były jakieś BDSMy? Bo takie odzieranie z prywatności jest szokujące w waniliowym układzie na seks.

[Limonka2738]

Napisane przez Nymerth

Panowie programiści często są super inteligentni mimo wszystko. Ale niekoniecznie emocjonalnie .

To nie ma nic wspólnego z inteligencją emocjonalną, tylko z logiką.

Osoba, która jest w związku zawsze jest na przegranej pozycji podczas romansu. Bo jak się wyda to ma więcej do stracenia.

Więc dać się tak wmanewrować to trzeba być ślepo zakochanym, głupim lub lubić BDSM.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez edan84

I naprawdę nie wiem, czy lepiej kiedy jest się tą drugą obok żony, czy tą drugą obok kobiety, której sam byłem tylko kochankiem?

Ani jedno ani drugie.
Prawda jest taka, ze M przegrala nie z kobieta, czy z zona a z twoim obsesyjnym pozadaniem konkretnej pochwy.
Nic ciebie z J oprocz jej broszki nie laczylo. I to nie ona sie wkrecila ale raczej ty. Obledem bylo klocic sie o pochwe i penisa, by w dzikim szalenstwie uzgodnic poroniony pakt, ktorego efektem bylo, ze jednak finalnie poczules sie, jak gowno.
Sam wpadles we wlasna pulapke tych odrazajacych uczuc i jeszcze teraz zastanawiasz sie, czy nie podzielic sie z nimi z M.

Radze abys to swoje dotychczasowe gowniane zycie zostawil dla siebie i nie uswiadamial M, ze jej "ego" swego czasu falszywie laczyla ona z kims a nie "z czyms."

[Nimve]

Czyli wszedłeś w seks układ bez uczuć z mężatką i ona krótko mówiąc zabroniła Ci się w kimkolwiek zakochać? Ty tego w ogóle nie dostrzegałeś, czy jesteś takim robotem, że uznałeś, iż nie potrzebujesz w życiu miłości? Jak długo chciałeś to ciągnąć i blokować sobie dostęp do uczucia i normalnego związku, którego podobno potrzebujesz?

Bo próbuję i nie potrafię sobie wyobrazić, że jestem czyjąś zwykłą dupą na boku i taki kolo ma czelność zabronić mi się w kimś zakochać i ułożyć sobie życie w tej sferze. A już całkiem, że się na to godzę. Weź nie mów tego M, bo straci do Ciebie cały szacunek. Raz, że jesteś taka pipa, dwa, że dla byle brochy możesz odwalać irracjonalne rzeczy, a trzy, że stała w hierarchii niżej niż facetka od dawania dupy.