Jak powiedzieć dziewczynie, że przytyła?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez stewardesa

Przestańcie pitolić, że chodzi o zdrowie, bo gdyby tak było, to każdy by nowo poznaną, szczupłą osobę prosił o aktualne wyniki badań i powtarzałby prośbę co jakiś czas. Intymnie pełne by było wątków typu "poznałem prześliczną dziewczynę, chudziutką, ale ma cukrzycę/hashimoto/cokolwiek". Chyba nie trzeba tłumaczyć, że szczupli też mogą być chorzy i nie jest to mniej prawdopodobne?

Co innego jak jesteś obciążony jakąś chorobą i nie masz na to wpływu, co innego jak sam się tuczysz. Poza tym tak, osoby szczupłe też mogą chorować, ale chyba nie trzeba ci tłumaczyć, że zasadniczo są zdrowsze od grubasów.

A gdybyśmy byli tak bardzo przeciwni lenistwu i wszelkim zmianom lub brakom zmian z niego wynikających, to byśmy cały czas męczyli innych, aby:
- przestali palić
- mieli najwyższe możliwe wykształcenie przydatne w swoim zawodzie
- zajmowali się tym, o czym zawsze marzyli
- zmienili pracę na lepszą, aby już nie narzekali na zarobki
- zdrowo się odżywiali (cały czas, nie że kilka dni sałatki, a potem obżarstwo i kiedyś zacznę)
- systematycznie uprawiali sport (oczywiście dotyczy też szczupłych)
- nauczyli się wszystkiego, co może zwiększać ich komfort lub kwalifikacje, np. języków obcych, zrobić prawo jazdy itd.
- przeprowadzili się do innego kraju, jeżeli choć raz narzekali, że im w obecnym miejscu źle
Dlaczego tego nie robimy? Bo nikt nie jest idealny we wszystkich dziedzinach i sam sobie w przynajmniej niektórych odpuszcza. I tak samo jest to kwestią wysiłku.

Inni mnie nie obchodzą. Mogą sobie nawet dawać w żyłę heroinę. Partner już tak, bo jego zdrowie, styl i jakość życia mają wpływ na moje własne życie. Wszystkie wyżej wymienione praktykuje i nie muszę namawiać do tego samego swojego faceta.

Ja się po prostu pytam mariamalaria, skoro uważa się za taką ekspertkę od definiowanie miłości i tym samym wywierania na autorze nieuzasadnionego poczucia winy jakoby był bez serca, czy gdyby jej partnera dotyczył inny nałóg niż obżarstwo i nie chciałby podejmować leczenia to czy również dalej bezwarunkowo i nieustannie by go kochała? Jakby przytył nie 20 kg, a 250 kg to dalej trwała by przy nim?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Autorze, sam piszesz, że zawsze byla przy kości. Po co się z nią wiazales, skoro podobają ci się szczupłe? Chyba widziałeś, że do tego jest typem kanapowca. No cóz, osoby, które mają tendencję do tycia zazwyczaj z wiekiem tylko tyja coraz bardziej, więc można było przewidzieć, że lepiej nie będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[540777dcbf6ffb1a00382ce11cd99e791e048a57_5e1e561288b96]

Chlopak z dnia na dzien kochac nie przestal, czy z kilograma na kilogram. Natomiast dziewczyna stala sie dla niego mniej atrakcyjna przez te dodatkowe kilogramy, takie zycie. Ja bym wylozyla kawe na lawe. Bo tyle z tego bedzie, ze autor sie zacznie na lewo i prawo rozgladac, a dziewczyna przyjdzie to placzaca z watkiem ze chlopak ja zostawil a wczesniej nie bylo sygnalow tego zapowiadajacych zadnych.

[daisydoo]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87213575]Autorze, sam piszesz, że zawsze byla przy kości. Po co się z nią wiazales, skoro podobają ci się szczupłe? Chyba widziałeś, że do tego jest typem kanapowca. No cóz, osoby, które mają tendencję do tycia zazwyczaj z wiekiem tylko tyja coraz bardziej, więc można było przewidzieć, że lepiej nie będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Rozmiar 38 to bycie przy kości? To chyba trzeba mieć mało wzrostu.

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

Napisane przez Fubizka

A ja nie rozumiem jak mozna uparcie nie widziec analogii.
Milosc to jedno ale patrzenie jak dziewczyna sie niszczy i jest z tego zadowolona oraz planowanie z nia reszty zycia raczej nie jest rozsadna droga do szczesliwego malzenstwa.

Z pewnością, gdyby jadła śmieci, ale nie tyła i miała dobrą przemianę materii, to też byłby biedny taki zmartwiony i przejęty sytuacją.

[Fubizka]

Napisane przez daisydoo

Rozmiar 38 to bycie przy kości? To chyba trzeba mieć mało wzrostu.

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------



Z pewnością, gdyby jadła śmieci, ale nie tyła i miała dobrą przemianę materii, to też byłby biedny taki zmartwiony i przejęty sytuacją.

Ja bym byla, to dla ciebie taka abstrakcja ze ironizujesz?

[mariamalaria]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213538]Co innego jak jesteś obciążony jakąś chorobą i nie masz na to wpływu, co innego jak sam się tuczysz. Poza tym tak, osoby szczupłe też mogą chorować, ale chyba nie trzeba ci tłumaczyć, że zasadniczo są zdrowsze od grubasów.




Inni mnie nie obchodzą. Mogą sobie nawet dawać w żyłę heroinę. Partner już tak, bo jego zdrowie, styl i jakość życia mają wpływ na moje własne życie. Wszystkie wyżej wymienione praktykuje i nie muszę namawiać do tego samego swojego faceta.

Ja się po prostu pytam mariamalaria, skoro uważa się za taką ekspertkę od definiowanie miłości i tym samym wywierania na autorze nieuzasadnionego poczucia winy jakoby był bez serca, czy gdyby jej partnera dotyczył inny nałóg niż obżarstwo i nie chciałby podejmować leczenia to czy również dalej bezwarunkowo i nieustannie by go kochała? Jakby przytył nie 20 kg, a 250 kg to dalej trwała by przy nim?[/QUOTE]

Nie uważam się za ekspertkę. Wyraziłam swoją opinię, nic nie pisałam o braku serca, nie wiem, kiedy bym przestała kochać partnera z wyjątkiem niewyobrażalnej sytuacji przemocy.
Cieszę się, że mam podstawy wierzyć w jego bezwarunkową miłość.

[daisydoo]

Napisane przez Fubizka

Ja bym byla, to dla ciebie taka abstrakcja ze ironizujesz?

Z postu wywnioskowałam, że jej śmieciowy tryb życia zaczął mu REALNIE przeszkadzać, jak zaczęła tyć A to, że wcześniej tak jadła i nie tyła/tyła mało nie było tak wielkim problemem, bo tu nie chodzi o żadne zdrowie

[Limonka2738]

Chciałabym tylko uściślić.

Uważam, że autor nie musi z nią być, ja tam nie oceniam negatywnie.

Ja tylko mam problem w przyrównywaniu rozmiaru 44 do bycia alkoholikiem i z tym, że ludzie myślą, że ona sobie tyje, bo lubi. Nikt nie tyje, bo lubi i to bardzo skomplikowane.

Ludzie, którzy mówią, że ktoś tyje na własne życzenie są tak samo głupi jak ci, którzy są otyli i winią hormony i metabolizm. Po prostu idiotyzm w jedną i w drugą stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fubizka]

Chodzi nie tylko o zdrowie.
Naprawde na miejscu faceta chcialabys, zeby dzieci urodzila ci osoba narazona na mnostwo powiklan w ciazy (na wlasne zyczenie) i narazajaca te dzieci na choroby w przyszlosci? I pozniej uczyla je ze jedzenie to ser, makaron i czipsy?

A co do wygladu to mozna sie zapierac ze nie ma znaczenia ale dla wiekszosci ludzi ma. Tylko akurat zaniedbanie tuszy jest ok bo tak nakazuje poprawnosc polityczna a zaniedanie higieny, fryzury, uzebienia to spoko wiadomo, ze trzeba o to dbac

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Chciałabym tylko uściślić.

Uważam, że autor nie musi z nią być, ja tam nie oceniam negatywnie.

Ja tylko mam problem w przyrównywaniu rozmiaru 44 do bycia alkoholikiem i z tym, że ludzie myślą, że ona sobie tyje, bo lubi. Nikt nie tyje, bo lubi i to bardzo skomplikowane.

Ludzie, którzy mówią, że ktoś tyje na własne życzenie są tak samo głupi jak ci, którzy są otyli i winią hormony i metabolizm. Po prostu idiotyzm w jedną i w drugą stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie tyje na własne życzenie, ale na własne życzenie nic z tym nie robi. Lepiej?

BTW alkoholik też nie pije, bo lubi. Pije, bo jest uzależniony. Tak jak dziewczyna autora od obżerania się, bo z powietrza jej kilogramów nie przybywa.

[Fubizka]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213706]Nie tyje na własne życzenie, ale na własne życzenie nic z tym nie robi. Lepiej?[/QUOTE]

Ale ona nawet nie widzi w tym problemu skoro na nieudolne namowy autora do aktywnosci fizycznej odpowiada "pewnie uwazasz ze jestem gruba".

[Vanir410]

Autorze, jeśli sugestie "patrz jaki dobry i zdrowy posiłek przygotowałem" i "chodź na spacer zamiast siedzieć przez telewizorem" nie działają to trzeba wyłożyć kawę na ławę i tyle.
Nie wyobrażam sobie olewać niszczący styl życia partnera.
"Pewnie uważasz, że jestem gruba" , no skoro jest gruba, to uważa ją za grubą i niech to wie. Miłość nie znaczy pobłażanie na wszystko.
A i otyłość to choroba. Nie chciałabym być z kimś, kto jest na granicy choroby lub choruje i nic z tym nie robi.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

Chciałabym tylko uściślić.

Uważam, że autor nie musi z nią być, ja tam nie oceniam negatywnie.

Ja tylko mam problem w przyrównywaniu rozmiaru 44 do bycia alkoholikiem i z tym, że ludzie myślą, że ona sobie tyje, bo lubi. Nikt nie tyje, bo lubi i to bardzo skomplikowane.

Ludzie, którzy mówią, że ktoś tyje na własne życzenie są tak samo głupi jak ci, którzy są otyli i winią hormony i metabolizm. Po prostu idiotyzm w jedną i w drugą stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a co robią alkoholicy jakich znasz?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez daisydoo

Rozmiar 38 to bycie przy kości? To chyba trzeba mieć mało wzrostu.

Autor napisał, ze nigdy nie była bardzo szczupła - zrozumiałam to jako eufemizm, że od początku tego nadprogramowego ciała miała, ale może nie mam racji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Zgadzam się że jak ktoś przytyje i to powód do rozstania to nie jest miłość. Mi się TŻ podoba w każdym rozmiarze. Gdyby przytył tak samo bym go kochała. Ale mam lęki odnośnie jego zdrowia, nie chcę go stracić. Robi badania, bo ma skłonności do pewnych chorób i przez to m.in. ogranicza sól. Tak samo jak już pisałam w innym wątku nigdy nie zaakceptowałabym palenia czy wsiadania na motor. Ale gdyby był bardzo otyły i nie byłoby obaw o choroby serca, nadciśnienie to byłabym tak samo zakochana. Ludzie nie starają się w wielu aspektach, sama jestem szczupła, a jestem leniwa, dawniej źle się odżywiałam i prowadziłam niezdrowy tryb życia, brak ruchu, a nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić co musi czuć osoba otyła, zmuszona nagle do ruchu i ograniczeń pokarmowych, zmuszona się faktycznie głodzić. Mówię to jako osoba która spędza weekendy i wieczory w łóżku ze stosem słodyczy i chipsów. Tak, staram się ograniczać podobnie jak TŻ ale różnie wychodzi. Nigdy nie słyszałam uwag, że to co robię jest niezdrowe, wręcz przeciwnie skoro możesz to jedz. Teraz mam dużo ruchu ale dawniej opychałam się tym wszystkim i miałam zero ruchu. Jem od zawsze do syta i ile zechcę. Serio to takie przykre że się od jednych wymaga ogromnych poświęceń a od innych nic tylko z powodu jakiejś cechy. Ogromnie współczuję dziewczynie autora.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez januszpolak

Ale gdyby był bardzo otyły i nie byłoby obaw o choroby serca, nadciśnienie to byłabym tak samo zakochana.

I ty jesteś przyszłym lekarzem?

Bycie bardzo otyłym wyklucza się z byciem zdrowym. Choroby naczyniowe to nie wszystko. Ja bym się bardziej obawiała endokrynologicznych (przede wszystkim cukrzycy i PCOS), a przede wszystkim nowotworów.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87213739]Autor napisał, ze nigdy nie była bardzo szczupła - zrozumiałam to jako eufemizm, że od początku tego nadprogramowego ciała miała, ale może nie mam racji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Rozmiar 38 to raczej normalna waga, która dla większości ludzi będzie neutralna. Rozmiar 44 to już nadwaga, a podobno jej wciąż przybywa, a nie ubywa.

[540777dcbf6ffb1a00382ce11cd99e791e048a57_5e1e561288b96]

Mysle ze jest to tez kwestia tego jak oboje lubia spedzac wolny czas. Jezeli oboje razem lezeli by na kanapie i sie opychali, a on mialby to szczescie ze dobra przemiana materii i nie tyje, to uwazam ze nie powinien sie jej czepiac. Jezeli natomiast on lubi spedzac czas aktywnie i chcialby to robic ze swoja partnerka to bedzje to stanowic problem. Ja lubie spedzac czas aktywnie, czy to rower, czy to rolki, czy silownia czy nawet wykscie w gory. Przeszkadzaloby mi gdyby moj partner nie chcial robic tych rzeczy ze mna. Pewnie gdybym byla zakocha a na poczatku to przymknelabym oko, ale na dluzsza mete jednak chce byc z kims kto podziela ze mna tego typu zainwresowania, i robi to bo lubi, a nie na sile. Na dluzsza mete bylaby to dla nas obojga meczarnia. I wydaje mi sie, ze tutaj jest ten problem rowniez.

[januszpolak]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213762]I ty jesteś przyszłym lekarzem?

Bycie bardzo otyłym wyklucza się z byciem zdrowym.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------



Rozmiar 38 to raczej normalna waga, która dla większości ludzi będzie neutralna. Rozmiar 44 to już nadwaga, a podobno jej wciąż przybywa, a nie ubywa.[/QUOTE]

Nie jestem >przyszłym<, ale nieważne. Napisałam "gdyby", chodzi mi o sytuację hipotetyczną. Poza tym w medycynie już mamy wiedzę że można być szczupłym i mieć poważne zaburzenia metaboliczne czy nadciśnienie właśnie z powodu braku ruchu czy złej diety. Niektóre badania wskazują że część ludzi dobrze funkcjonuje z lekką nadwagą i nie powoduje to u nich żadnych zaburzeń, po prostu mają taką urodę. Poza tym choroba nie wyklucza miłości. W otyłości nie jest miernikiem jedynie waga ale ciśnienie krwi oraz poziom cukru. Na tym się skupiam monitorując siebie i rodzinę a nie na wadze.

[stewardesa]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213538]Co innego jak jesteś obciążony jakąś chorobą i nie masz na to wpływu, co innego jak sam się tuczysz.[/QUOTE]
Nie. Na to, czy podoba nam się cecha w wyglądzie, nie ma wpływu skąd ta cecha się wzięła. Autorowi nie podoba się jej wygląd.
Ludzie, którzy wolą wyższych partnerów też nie przestają ich preferować tłumacząc sobie, że na wzrost nie mamy wpływu.
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213538]Poza tym tak, osoby szczupłe też mogą chorować, ale chyba nie trzeba ci tłumaczyć, że zasadniczo są zdrowsze od grubasów.[/QUOTE]
Trzeba. I nawet, jeśli statystycznie tak jest, to nie ma to znaczenia przy konkretnej jednostce. Szczupli nie są chorzy dużo rzadziej (o ile w ogóle) a pod względem zdrowia między nadwagą a otyłością jest duża przepaść.
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213538]Inni mnie nie obchodzą. Mogą sobie nawet dawać w żyłę heroinę. Partner już tak, bo jego zdrowie, styl i jakość życia mają wpływ na moje własne życie. Wszystkie wyżej wymienione praktykuje i nie muszę namawiać do tego samego swojego faceta.[/QUOTE]
I to samo powinien zrobić autor - od początku powinien być z kobietą, która jest jego ideałem a nie tylko "wygląda dobrze".

Napisane przez daisydoo

Rozmiar 38 to bycie przy kości? To chyba trzeba mieć mało wzrostu.

Nie jest to bardzo szczupła sylwetka, a takie się autorowi podobają.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez stewardesa

I to samo powinien zrobić autor - od początku powinien być z kobietą, która jest jego ideałem a nie tylko "wygląda dobrze".

Nie jest to bardzo szczupła sylwetka, a takie się autorowi podobają.

No właśnie, o coś takiego mi chodziło. Niewazne, że wiekszosc ludzi w rozmiarze 38 wygląda ok, ja odnioslam wrażenie, że autora widocznie to i tak niewystarczająco dobry wygląd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez januszpolak

Nie jestem >przyszłym<, ale nieważne. Napisałam "gdyby", chodzi mi o sytuację hipotetyczną. Poza tym w medycynie już mamy wiedzę że można być szczupłym i mieć poważne zaburzenia metaboliczne czy nadciśnienie właśnie z powodu braku ruchu czy złej diety. Niektóre badania wskazują że część ludzi dobrze funkcjonuje z lekką nadwagą i nie powoduje to u nich żadnych zaburzeń, po prostu mają taką urodę. Poza tym choroba nie wyklucza miłości. W otyłości nie jest miernikiem jedynie waga ale ciśnienie krwi oraz poziom cukru. Na tym się skupiam monitorując siebie i rodzinę a nie na wadze.

Dla mnie to jakieś podwójne standardy. Palenie papierosów byłoby dla ciebie kompletnie nieakceptowalne, bo ktoś zwiększa sobie ryzyko chorób, a niezdrowy tryb życia i w efekcie 'duża otyłość' już nie. Paranoja

[Nimve]

Napisane przez stewardesa

Nie. Na to, czy podoba nam się cecha w wyglądzie, nie ma wpływu skąd ta cecha się wzięła. Autorowi nie podoba się jej wygląd.

Oczywiście, że ma. Nie musi mieć dla Ciebie, ale to mów za siebie, a nie za "nas". Otyłość u partnera, który zachorował byłaby dla mnie bez znaczenia, otyłość z lenistwa by mnie obrzydzała. Taka różnica. Ludzi mogą brzydzić blizny, ale blizna po wygranej walce z chorobą będzie np. rozczulać. Wszystko może mieć znaczenie i wpływ.

Nie można rozpatrywać otyłości tylko w kwestii wyglądu i koniec. Za tym idzie cały szereg zachowań, które mogą być nie do zniesienia, a wylewające się u partnera sadło będzie tylko kropką nad i, o której nie da się zapomnieć i zignorować, bo się ją wiecznie widzi.

Mówicie, że autor nie kocha, a ona kocha? Wg mnie jak się kocha, to się stara, chce się podobać, bierze się pod uwagę preferencje, a nie: mam wylane, masz mnie brać jaka jestem, a ja od siebie już nic. To też jest przykre, że tej drugiej osobie nawet nie chce się spróbować, tak bardzo ma w dupie staranie się dla nas, bo dla siebie jej się nie musi chcieć. Wy też się chyba wszystkie np. myjecie i pierzecie ciuchy, żeby było przyjemniej partnerowi z Wami siedzieć, już nie mówiąc o innych czynnościach. Mimo, że już w różnych wersjach Was widział, rzygające, zapocone, w brudnych dresach i nie ma nic przeciwko, bo to wszystko ludzkie, więc czemu sobie całkiem nie odpuścić? W określonych i zrozumianych przypadkach to absolutnie nie przeszkadza, ale gdybyście się całkiem pożegnały z mydłem i proszkiem do prania, hodując nowy zapach na skórze, bo Wam się nie chce myć, bo tak i już, wyrąbane, to też powiecie, że facet musi kochać i pożądać, bo jak nie to jakiś kiepski? Co innego, kiedy śmierdzicie, bo macie chorobę skóry, a co innego, kiedy macie wyrąbane.

Jak ktoś ma wyrąbane, to niech się nie dziwi, że drugiej osobie też się nie chce poświęcać i przymykać oko na wady, ani rozumieć i akceptować. A dziewczyna ma wyrąbane, bo co innego mieć ciężko schudnąć, ale chociaż próbować, a co innego wpierdylać kluchy na kanapie i warczeć na każdą sugestię ogarnięcia tematu, bo nie i już odwal się i kochaj mnie jaka jestem. Myślę, że gdyby dziewczyna chociaż wykazała jakąkolwiek chęć do zmiany, to tusza facetowi przestałaby przeszkadzać. Wg mnie tu bardziej chodzi o to, że ona nie chce nic zmienić, a nie, że wygląda jak wygląda.

Nie wiem autorze, i tak macie kiepsko, skoro boisz się własnej partnerce powiedzieć wprost co Cię uwiera, a ona Tobą manipuluje i paskudnie wzbudza poczucie winy. Bo wygodniej wjechać Ci na psychikę niż spróbować przestać żyć na ziemniakach i serze. To już trzeba by się wysilić, a warczenie na Ciebie nic nie kosztuje.

Ja na Twoim miejscu przestałabym się cackać i powiedziała w końcu: tak jesteś gruba, masz oczy i widzisz, tak samo i ja je mam. Wkurza mnie, że nawet nie zamierzasz nic z tym robić. Nie podoba mi się takie podejście. I porozmawiajcie w końcu.

[stewardesa]

Napisane przez Nimve

Oczywiście, że ma. Nie musi mieć dla Ciebie, ale to mów za siebie, a nie za "nas". Otyłość u partnera, który zachorował byłaby dla mnie bez znaczenia, otyłość z lenistwa by mnie obrzydzała. Taka różnica. Ludzi mogą brzydzić blizny, ale blizna po wygranej walce z chorobą będzie np. rozczulać. Wszystko może mieć znaczenie i wpływ.

To nie ma znaczenia, bo dla autora ma znaczenie jej wygląd.

Mnie żadne blizny nie rozczulają ani nie brzydzą, nie pisz za mnie.

---------- Dopisano o 01:09 ---------- Poprzedni post napisano o 01:03 ----------

Napisane przez Nimve

Nie można rozpatrywać otyłości tylko w kwestii wyglądu i koniec. Za tym idzie cały szereg zachowań, które mogą być nie do zniesienia, a wylewające się u partnera sadło będzie tylko kropką nad i, o której nie da się zapomnieć i zignorować, bo się ją wiecznie widzi.

Mówicie, że autor nie kocha, a ona kocha? Wg mnie jak się kocha, to się stara, chce się podobać, bierze się pod uwagę preferencje, a nie: mam wylane, masz mnie brać jaka jestem, a ja od siebie już nic. To też jest przykre, że tej drugiej osobie nawet nie chce się spróbować, tak bardzo ma w dupie staranie się dla nas, bo dla siebie jej się nie musi chcieć. Wy też się chyba wszystkie np. myjecie i pierzecie ciuchy, żeby było przyjemniej partnerowi z Wami siedzieć, już nie mówiąc o innych czynnościach. Mimo, że już w różnych wersjach Was widział, rzygające, zapocone, w brudnych dresach i nie ma nic przeciwko, bo to wszystko ludzkie, więc czemu sobie całkiem nie odpuścić? W określonych i zrozumianych przypadkach to absolutnie nie przeszkadza, ale gdybyście się całkiem pożegnały z mydłem i proszkiem do prania, hodując nowy zapach na skórze, bo Wam się nie chce myć, bo tak i już, wyrąbane, to też powiecie, że facet musi kochać i pożądać, bo jak nie to jakiś kiepski? Co innego, kiedy śmierdzicie, bo macie chorobę skóry, a co innego, kiedy macie wyrąbane.

Jak ktoś ma wyrąbane, to niech się nie dziwi, że drugiej osobie też się nie chce poświęcać i przymykać oko na wady, ani rozumieć i akceptować. A dziewczyna ma wyrąbane, bo co innego mieć ciężko schudnąć, ale chociaż próbować, a co innego wpierdylać kluchy na kanapie i warczeć na każdą sugestię ogarnięcia tematu, bo nie i już odwal się i kochaj mnie jaka jestem. Myślę, że gdyby dziewczyna chociaż wykazała jakąkolwiek chęć do zmiany, to tusza facetowi przestałaby przeszkadzać. Wg mnie tu bardziej chodzi o to, że ona nie chce nic zmienić, a nie, że wygląda jak wygląda.

Nie wiem autorze, i tak macie kiepsko, skoro boisz się własnej partnerce powiedzieć wprost co Cię uwiera, a ona Tobą manipuluje i paskudnie wzbudza poczucie winy. Bo wygodniej wjechać Ci na psychikę niż spróbować przestać żyć na ziemniakach i serze. To już trzeba by się wysilić, a warczenie na Ciebie nic nie kosztuje.

Ja na Twoim miejscu przestałabym się cackać i powiedziała w końcu: tak jesteś gruba, masz oczy i widzisz, tak samo i ja je mam. Wkurza mnie, że nawet nie zamierzasz nic z tym robić. Nie podoba mi się takie podejście. I porozmawiajcie w końcu.

Ty zaczęłaś się myć i prać ciuchy odkąd zaczęłaś spotykać się z facetem? Aha.

[Limonka2738]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213706]Nie tyje na własne życzenie, ale na własne życzenie nic z tym nie robi. Lepiej?

BTW alkoholik też nie pije, bo lubi. Pije, bo jest uzależniony. Tak jak dziewczyna autora od obżerania się, bo z powietrza jej kilogramów nie przybywa.[/QUOTE]No i co w związku z tym, poza tym, że się pogrążasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pinkieee]

Moim zdaniem dziewczyna autorki robi sobie grunt pod dalsze tycie, ciaglym wywolywaniem poczucia winy u autora. Nie rozpatrywalabym tuszy jako czynnika dyskwalifikujacego, a jej niechec do zmian i wymuszanie ze jest piekna. Potem jak nie wejdzie w rozmiar 44 a partner powie, dosc tego - ona powie jak to przeciez zawsze niby bylam piekna, jak tak mozesz, bez zadnego uprzedzenia mnie zostawiac, dupku. Moim zdaniem powinienes z nia rozmawiac, chociażby dlatego zeby dac jej szanse na zmiane. Kocha to wezmie sie za siebie, a jak woli czipsy i kanape to chociaz bedzisz wiedzial ze sie starales.
Nie mozna nikogo zmuszac do zycia z otyla osoba. Tak samo jak nie mozna nikogo zmuszac do zycia z blondynka jak woli brunetki. Pania mozna przefarbowac, ale tego musza chciec obie strony, nie tylko jedna. Uproszczony bardzo przyklad ale troche podobny mechanizm moim zdaniem. Jesli nie tolerujesz tuszy, powinienes powiedziec jej o tym wprost i dac szanse na zmiane na lepsze. Powodzenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Napisane przez Limonka2738

Chciałabym tylko uściślić.

Uważam, że autor nie musi z nią być, ja tam nie oceniam negatywnie.

Ja tylko mam problem w przyrównywaniu rozmiaru 44 do bycia alkoholikiem i z tym, że ludzie myślą, że ona sobie tyje, bo lubi. Nikt nie tyje, bo lubi i to bardzo skomplikowane.

Ludzie, którzy mówią, że ktoś tyje na własne życzenie są tak samo głupi jak ci, którzy są otyli i winią hormony i metabolizm. Po prostu idiotyzm w jedną i w drugą stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oczywiście, że tyją na własne życzenie. Problemy z metabolizmem czy zawirowania emocjonalne powodujące poszukiwania pocieszenia w jedzeniu nie zmieniają faktu, że dana osoba jest sprawna intelektualnie i wie jak się jej zachowanie skończy. Mieć skłonności do tycia/obżarstwa nie znaczy im ulegać, to jest już osobisty wybór.

Sama kocham jeść, jedzenie jest dla mnie rozrywką samą w sobie, potrafię oczekiwać na fajny posiłek jak ludzie na wyjście ze znajomymi. Wcale nie jest łatwo być szczupłym z takim podejściem (plus problemami hormonalnymi ), ale jest to mój osobisty wybór, że wolę wyglądać lepiej niż się obżerać.

A co do autora - o jakiej my miłości piszemy, która ma wszystko znieść i wszystko wybaczyć, jak w tym związku nie stać żadnego z nich nawet na szczerą rozmowę. O co tu w ogóle walczyć, o kobietę która bawi się w manipulacje własnym partnerem byle tylko nie usłyszeć prawdy, że jako grubsza osoba jest mniej atrakcyjna? Czy faceta, który nie ma jaj jej uwagi zwrócić? Zresztą, jak po dwóch latach takie kwiatki wychodzą to nie ma się co oszukiwać tylko ewakuować, nie dość, że żadnej formy komunikacji nie wyrobiliście w tym czasie to ona już zaczyna odkrywać karty tego jakie ma nawyki i jak będą one rzutować na wasze życie.

[sublips]

Dawno nie czytałam takiego steku bzdur. Chyba tylko na wizażu można porównywać osobę otyłą z alkoholikiem. Radzę pomyśleć, zanim się stuka w klawiaturę. I przy okazji jeszcze, że dziecko może odziedziczyć otyłość . Jak już, to otyli ludzie mają otyłe dzieci, bo uczą ich złych nawyków żywieniowych, ale to żadna reguła, bo moja matka była kiedyś gruba (ale schudła po 30 i obecnie ćwiczy kilka razy w tygodniu; tak, też się tak da), a ja nie jestem i nigdy nie byłam. Mój krewny jest otyły i pilnuje, żeby jego dziecko miało lepsze nawyki żywieniowe niż on.

Ale oczywiście na tym forum wszyscy znają biegle 5 języków obcych, kładą nacisk na samorozwój, nigdy nie oglądają głupich programów i nikogo nie obgadują, nigdy się nie upili, nie zjedli chipsów, nie byli w McDonaldzie, mają idealnych partnerów, z którymi nigdy się nie kłócą. Tak właśnie zapewne jest, ale nawet jeśli mechanizm jest podobny, to coś innego być córką alkoholika a coś innego otyłego mężczyzny. Jak napisano, każdy daje ciała w jakimś obszarze. Każdy ma swoje słabości. A autorowi wątku nie odpowiada, jak jego kobieta wygląda - i nie ma co dorabiać do tego ideologii, jak ona sobie szkodzi. Rozmiar 44 to jeszcze nie jest stan zagrożenia życia, bez jaj.

Przy okazji, wcale nie trzeba być osobą otyłą i chorą. Już pisałam w innym wątku, że moja koleżanka, która jest osobą otyłą II stopnia i jest cięższa ode mnie pewnie o 40-50 kilo, ma lepsze wyniki niż ja. Lekka nadwaga w ogóle nie jest jakoś szkodliwa dla zdrowia. Dziwne że się nikt tak nie interesuje, że osoby chude mogą mieć niedobory i to też jest przecież kancerogenne.

Ja np. mam do tej pory problemy z żołądkiem po tym, jak się latami głodziłam.

[Fubizka]

Napisane przez amillia

Oczywiście, że tyją na własne życzenie. Problemy z metabolizmem czy zawirowania emocjonalne powodujące poszukiwania pocieszenia w jedzeniu nie zmieniają faktu, że dana osoba jest sprawna intelektualnie i wie jak się jej zachowanie skończy. Mieć skłonności do tycia/obżarstwa nie znaczy im ulegać, to jest już osobisty wybór.

Sama kocham jeść, jedzenie jest dla mnie rozrywką samą w sobie, potrafię oczekiwać na fajny posiłek jak ludzie na wyjście ze znajomymi. Wcale nie jest łatwo być szczupłym z takim podejściem (plus problemami hormonalnymi ), ale jest to mój osobisty wybór, że wolę wyglądać lepiej niż się obżerać.

A co do autora - o jakiej my miłości piszemy, która ma wszystko znieść i wszystko wybaczyć, jak w tym związku nie stać żadnego z nich nawet na szczerą rozmowę. O co tu w ogóle walczyć, o kobietę która bawi się w manipulacje własnym partnerem byle tylko nie usłyszeć prawdy, że jako grubsza osoba jest mniej atrakcyjna? Czy faceta, który nie ma jaj jej uwagi zwrócić? Zresztą, jak po dwóch latach takie kwiatki wychodzą to nie ma się co oszukiwać tylko ewakuować, nie dość, że żadnej formy komunikacji nie wyrobiliście w tym czasie to ona już zaczyna odkrywać karty tego jakie ma nawyki i jak będą one rzutować na wasze życie.

Roznie to bywa, niektorzy tyja pomimo diety i aktywnosci fizycznej, nie zawsze to jest wybor.

Tylko ze to nie jest ten przypadek. Po prostu.

[Nimve]

Napisane przez stewardesa

To nie ma znaczenia, bo dla autora ma znaczenie jej wygląd.

Mnie żadne blizny nie rozczulają ani nie brzydzą, nie pisz za mnie.

---------- Dopisano o 01:09 ---------- Poprzedni post napisano o 01:03 ----------


Ty zaczęłaś się myć i prać ciuchy odkąd zaczęłaś spotykać się z facetem? Aha.

Czytanie ze zrozumieniem się zepsuło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez sublips

Dawno nie czytałam takiego steku bzdur. Chyba tylko na wizażu można porównywać osobę otyłą z alkoholikiem. Radzę pomyśleć, zanim się stuka w klawiaturę. I przy okazji jeszcze, że dziecko może odziedziczyć otyłość . Jak już, to otyli ludzie mają otyłe dzieci, bo uczą ich złych nawyków żywieniowych, ale to żadna reguła, bo moja matka była kiedyś gruba (ale schudła po 30 i obecnie ćwiczy kilka razy w tygodniu; tak, też się tak da), a ja nie jestem i nigdy nie byłam. Mój krewny jest otyły i pilnuje, żeby jego dziecko miało lepsze nawyki żywieniowe niż on.

Ale oczywiście na tym forum wszyscy znają biegle 5 języków obcych, kładą nacisk na samorozwój, nigdy nie oglądają głupich programów i nikogo nie obgadują, nigdy się nie upili, nie zjedli chipsów, nie byli w McDonaldzie, mają idealnych partnerów, z którymi nigdy się nie kłócą. Tak właśnie zapewne jest, ale nawet jeśli mechanizm jest podobny, to coś innego być córką alkoholika a coś innego otyłego mężczyzny. Jak napisano, każdy daje ciała w jakimś obszarze. Każdy ma swoje słabości. A autorowi wątku nie odpowiada, jak jego kobieta wygląda - i nie ma co dorabiać do tego ideologii, jak ona sobie szkodzi. Rozmiar 44 to jeszcze nie jest stan zagrożenia życia, bez jaj.

Przy okazji, wcale nie trzeba być osobą otyłą i chorą. Już pisałam w innym wątku, że moja koleżanka, która jest osobą otyłą II stopnia i jest cięższa ode mnie pewnie o 40-50 kilo, ma lepsze wyniki niż ja. Lekka nadwaga w ogóle nie jest jakoś szkodliwa dla zdrowia. Dziwne że się nikt tak nie interesuje, że osoby chude mogą mieć niedobory i to też jest przecież kancerogenne.

Ja np. mam do tej pory problemy z żołądkiem po tym, jak się latami głodziłam.

Według badań skłonności do otyłości, a dokładniej zespołu metabolicznego, są dziedziczne, bo na dziecko w ciąży działają hormony otyłej matki. Tkanka tluszczowa jest organem endokrynnym i ma wpływ na działanie innych gruczołów endokrynnych. Tego nikt wśród naukowców obecnie nie kwestionuje. Nasienie otyłego ojca według badań też jest gorszej jakości. Inne geny ulegają ekspresji na wczesnym etapie rozwoju co ma znaczenie dla zdrowia potomka w perspektywie całego życia. Dziecko otyłych rodziców nie musi być grube (i brawo dla kolegi, że dba o zdrowe nawyki), ale ma na to większe szanse niż dziecko osób, które nadmiaru tkanki tłuszczowej nie posiadają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz