Miłość, rozwód, różnica wieku - wszystkie przeciwności

[tinkerver2]

Napisane przez Senija

Jasne, ale ona ponosi za to pośrednią odpowiedzialność. Tak jak każda inna laska z którą ten facet będzie zdradzał żonę.

Czy ja wiem... Ludzie rzadko panują nad swoimi uczuciami(nie myl z popedami). Czasem dzieje się tak, że ktoś się zakochuje po raz kolejny. I o ile idzie z tym uczciwie do partnera i mówi - poznałem kogoś, nie mogę być z tobą, bo cię nie kocham - ale - nie dochodzi do zdrady, to ja nie widzę tu odpowiedzialnosci "tej drugiej". A jeśli dochodzi do zdrady, jakichś potajemnych schadzek, w grę wchodzą jakieś ukrywania się, sypianie po hotelach "wyjazd z pracy", to rozumiem twój tok rozumowania.
Ja rozumiem, że można przestać kochać kogoś, i pokochać kogoś innego. O ile załatwia się to jak człowiek, uczciwie, to rozumiem. Wiem, że boli. Zostałam zdradzona, i to z łaską, którą znałam. Gdyby ex mi powiedział - słuchaj Tinker, nie układa się między nami, poznałem kogoś, nie kocham cię, to jest koniec, to bym chwilę pocierpiala. A tak? Byłam oklamywana kilka tygodni. Straszne uczucie.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Pomijając kwestie moralne to przede wszystkim powinnaś się zastanowić czy na pewno chcesz wiązać się ze starszym facetem, z doświadczeniem, z byłą żoną (o ile się rozwiedzie) i z dwójką dzieci, które zawsze będą w Waszym życiu.

I tutaj nikt z Ciebie nie szydzi tylko pisze jak zazwyczaj to wygląda, bo niestety schemat biednego misia, który płacze, bo żony nie kocha i on nie wie co zrobić jest bardzo powszechny. Sama znam taką historię ze swojego otoczenia. On ma żonę, ma dziecko, wdał się w romans z moją koleżanką. Żona zła, odstawiła go na bok, on jej nie kocha, no ale dziecko jest, więc no on nie może tak po prostu odejść. On by chciał, ale nie wie i jak i najlepiej jakby samo coś się stało żeby żona odeszła, bo jak to tak winę wziąć na siebie. Też uwielbia płakać, dramatyzować i mówić piękne słowa, zwłaszcza wtedy jak koleżanka chce zakończyć znajomość, bo ma dość jego nie zdecydowania. A prawda jest taka, że jak z żoną się nie układa to się z nią rozmawia albo idzie na terapię, a jak to nie pomaga to należy się rozstać, a potem szukać szczęścia gdzie indziej. Jak Ci zależy na tym facecie to powiedz mu, że chcesz z nim, ale nie zamierzasz być kochanką i doprawiać rogów jego żonie. Powiedz żeby pozamykał stare sprawy i wtedy się odezwał. Bardzo szybko zweryfikujesz czy mu faktycznie na Tobie zależy i czy faktycznie ma w planach rozwód.

Napisane przez _Kropa_

Rozumiem te kwestię, ale nie uważasz że troszkę generalizujesz? Myślisz że każdy kto nie kocha małżonka odchodzi, bo to oszustwo? Ludzie trwają ze sobą z różnych powodow - majątek, "dobro dzieci" czy nawet strach przed samotnością...

No właśnie trwają i nawzajem sobie zatruwają życie.

[mariamalaria]

Napisane przez meliandra

Pomijając kwestie moralne to przede wszystkim powinnaś się zastanowić czy na pewno chcesz wiązać się ze starszym facetem, z doświadczeniem, z byłą żoną (o ile się rozwiedzie) i z dwójką dzieci, które zawsze będą w Waszym życiu.

I tutaj nikt z Ciebie nie szydzi tylko pisze jak zazwyczaj to wygląda, bo niestety schemat biednego misia, który płacze, bo żony nie kocha i on nie wie co zrobić jest bardzo powszechny. Sama znam taką historię ze swojego otoczenia. On ma żonę, ma dziecko, wdał się w romans z moją koleżanką. Żona zła, odstawiła go na bok, on jej nie kocha, no ale dziecko jest, więc no on nie może tak po prostu odejść. On by chciał, ale nie wie i jak i najlepiej jakby samo coś się stało żeby żona odeszła, bo jak to tak winę wziąć na siebie. Też uwielbia płakać, dramatyzować i mówić piękne słowa, zwłaszcza wtedy jak koleżanka chce zakończyć znajomość, bo ma dość jego nie zdecydowania. A prawda jest taka, że jak z żoną się nie układa to się z nią rozmawia albo idzie na terapię, a jak to nie pomaga to należy się rozstać, a potem szukać szczęścia gdzie indziej. Jak Ci zależy na tym facecie to powiedz mu, że chcesz z nim, ale nie zamierzasz być kochanką i doprawiać rogów jego żonie. Powiedz żeby pozamykał stare sprawy i wtedy się odezwał. Bardzo szybko zweryfikujesz czy mu faktycznie na Tobie zależy i czy faktycznie ma w planach rozwód.




No właśnie trwają i nawzajem sobie zatruwają życie.

Oj wiele par tak trwa. Ale ty, autorko boisz się tej najprostszej weryfikacji, bo boisz się, że powie, że żony zostawić nie może i zostawi ciebie.

Wiem, bo też tego właśnie najbardziej się bałam. Że się słowa nie przełożą na czyny.

[_Kropa_]

Oj wielu rzeczy sie boję:
-że nie zostawi żony, a jak zostawi że zechce wrócić, że będzie problem z rozwodem, boje się "co ludzie powiedzą", boję się czy poradzimy sobie finansowo z alimentami mieszkaniem i moze wlasna rodzina...

Boję sie ze wybierze mnie, stanie przed moimi drzwiami i powie kocham chce z Tobą być, a ja bede miec tylko poczucie winy z powodu rodziny

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Oj wielu rzeczy sie boję:
-że nie zostawi żony, a jak zostawi że zechce wrócić, że będzie problem z rozwodem, boje się "co ludzie powiedzą", boję się czy poradzimy sobie finansowo z alimentami mieszkaniem i moze wlasna rodzina...

Boję sie ze wybierze mnie, stanie przed moimi drzwiami i powie kocham chce z Tobą być, a ja bede miec tylko poczucie winy z powodu rodziny

No to odpuść.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[mariamalaria]

Napisane przez _Kropa_

Oj wielu rzeczy sie boję:
-że nie zostawi żony, a jak zostawi że zechce wrócić, że będzie problem z rozwodem, boje się "co ludzie powiedzą", boję się czy poradzimy sobie finansowo z alimentami mieszkaniem i moze wlasna rodzina...

Boję sie ze wybierze mnie, stanie przed moimi drzwiami i powie kocham chce z Tobą być, a ja bede miec tylko poczucie winy z powodu rodziny

Da się przez ten pierwszy akapit przejść.
Drugiego nie brałam pod uwagę. Wiedziałam, czego chcę na pewno.

[_Kropa_]

Odpuść...
Ale kocham. Boję sie tego uczucia, ale ono jest...

[witek_o]

Szanowna Autorko, wierzę Ci, że kochasz.
Zakończ ten romans, im szybciej tym lepiej. Jesteś młoda, ta miłość przeminie.


A za tego faceta przepraszam.

Moim zdaniem, chce tylko mieć młodą kochankę na boku. Gdyby naprawdę odkrył, że żona to pomyłka, a Autorka to jego druga połówka - sam wiedziałby co robić, a nie wyskakiwałby z pytaniem, czy zostawić zonę.

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Odpuść...
Ale kocham. Boję sie tego uczucia, ale ono jest...

Tylko miłość ma to do siebie, że nie jest wieczna, i mija.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[mariamalaria]

Napisane przez _Kropa_

Odpuść...
Ale kocham. Boję sie tego uczucia, ale ono jest...

Więc daj sobie szansę. Jeden krok i będziesz wiedzieć wszystko na pewno.
Albo pogodz się z byciem kochanką.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez _Kropa_

Odpuść...
Ale kocham. Boję sie tego uczucia, ale ono jest...

no to powiedz mu to.

Tak bardzo Cie kocham ze nie godzę się .... ..

na potajemne schadzki, jeżeli chcesz ze mną być to musisz wybrać.

[wiekanka]

Wiecie co dziewczyny ja w obu przypadkach nigdy nie powiedziałam rozwiedz sie. Za pierwszm razem ex zrobił to szybciej, niz o tym pomyslałam. Po 2 msc znajomosci był już u mnie z walizką ( 400km) i zlożonymi papierami rozwodowymi.

Za drugim razem sama namawiałam do ratowania małzeństwa. Gula mi rosła w gardle, trudno mi było mowić i głos miałam dziwny ale czułam, że tak jest dobrze. No bo jak to tak 20 lat małzeństwa przekreślić, bo znamy sie pół roku z czego widzielismy się niecałe 3 tyg? a w kontaktach zapisałam jego nr.tel. pt."odâ˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠⠘☠ się od tej rodziny".( nie pomogło)
Po roku decyzję podjął sam.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

Autorko nie wiem, jak to bedzie u Ciebie ale u mnie było 9lat róznicy i bardzo szybko przestałam spędzać czas z rówieśnikami 20-latkami, bo ex wyglądał przy nich jak, jakiś tatuńcio. Oni roześmiani, bezproblemowi a ja już w pakiecie na dzień dobry ciężkie tematy. Czuliśmy sie wzajemnie zle, dlatego nie zaznałam i ominała mnie radość wczesnej młodości.
Z 20 latki miałam od razu 30.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

zgadzam sie z mariamalaria
postaw wszystko na jedna karte
przynajmniej nie bedziesz marnowac czasu jesli nie chcesz byc ta trzecia
spotykalam sie kiedys z zonatym facetem
wiedzialam ze jego malzenstwo to farsa poradzilam mu rozwod ale gosciu zaslanial sie malymi dziecmi nie chcial im rozbijac domu
ostatnio do mnie napisal jest juz po rozwodzie,zapytal czy jestem wciaz wolna ;-)
zmarnowal 12 lat zycia

[wiekanka]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87437781]zgadzam sie z mariamalaria
postaw wszystko na jedna karte
przynajmniej nie bedziesz marnowac czasu jesli nie chcesz byc ta trzecia
spotykalam sie kiedys z zonatym facetem
wiedzialam ze jego malzenstwo to farsa poradzilam mu rozwod ale gosciu zaslanial sie malymi dziecmi nie chcial im rozbijac domu
ostatnio do mnie napisal jest juz po rozwodzie,zapytal czy jestem wciaz wolna ;-)
zmarnowal 12 lat zycia[/QUOTE]

Tylko, że tą kartą nie może być rozwód sam w sobie. Rozwód powinien być otwarciem drzwi do poznawania się. Wyrazem chęci do zmian a przede wszystkim - ty jestes wolna i ja jestem teraz też wolny. Są na tych samych "poziomach". Chociaż gdyby tak sie zastanowić, to byliby wtedy, gdyby autorka była też po rozwodzie i miała dzieci. Także i tak będzie zawsze do tyłu. Facet juz ma gdzieś swoją część życia ulokowaną, która myślę pozostanie jednak zawsze w jakiś sposób odzielną. Może to z czasem ewaluować na korzyść autorki, że zapomni on o swoich dzieciach ale to też będzie bardzo zle o nim świadczyć i jeśli dziewczyna jest wrażliwa będzie to ją męczyć. Albo odwrotnie. Z czasem obudzi się w nim ojcowska powinność (a uczucie do Autorki sie powiedzmy ustabilizuje) i role się odwrócąa w najlepszym wypadku wyrównają. Będzie rozdarty na dwie rodziny i Ty Autorko to mocno, (jeśli nie mocniej )odczujesz.

[mariamalaria]

Napisane przez wiekanka

Tylko, że tą kartą nie może być rozwód sam w sobie. Rozwód powinien być otwarciem drzwi do poznawania się. Wyrazem chęci do zmian a przede wszystkim - ty jestes wolna i ja jestem teraz też wolny. Są na tych samych "poziomach". Chociaż gdyby tak sie zastanowić, to byliby wtedy, gdyby autorka była też po rozwodzie i miała dzieci. Także i tak będzie zawsze do tyłu. Facet juz ma gdzieś swoją część życia ulokowaną, która myślę pozostanie jednak zawsze w jakiś sposób odzielną. Może to z czasem ewaluować na korzyść autorki, że zapomni on o swoich dzieciach ale to też będzie bardzo zle o nim świadczyć i jeśli dziewczyna jest wrażliwa będzie to ją męczyć. Albo odwrotnie. Z czasem obudzi się w nim ojcowska powinność (a uczucie do Autorki sie powiedzmy ustabilizuje) i role się odwrócąa w najlepszym wypadku wyrównają. Będzie rozdarty na dwie rodziny i Ty Autorko to mocno, (jeśli nie mocniej )odczujesz.

Ale czemu do tyłu?
I czemu widzisz to jako konflikt?

[I am Rock]

Autorko, to on jest żonaty i to on musi podjąć tę niewątpliwie trudną decyzję. On sam. Ty możesz tylko czekać.

Ja jestem żoną rozwodnika i wiem, że jak człowiek chce, to doprowadzi sprawę do końca.

Druga sprawa, że takie gwałtowne uczucie może się tak samo gwałtownie skończyć. I facet wróci z podkulonym ogonem do żony i dzieci.

[AnnaKowalska80]

Napisane przez _Kropa_

Odpuść...
Ale kocham. Boję sie tego uczucia, ale ono jest...

Takie prawdziwe..

[_Kropa_]

Napisane przez I am Rock

Autorko, to on jest żonaty i to on musi podjąć tę niewątpliwie trudną decyzję. On sam. Ty możesz tylko czekać.

Ja jestem żoną rozwodnika i wiem, że jak człowiek chce, to doprowadzi sprawę do końca.

Druga sprawa, że takie gwałtowne uczucie może się tak samo gwałtownie skończyć. I facet wróci z podkulonym ogonem do żony i dzieci.

Możesz cos powiedzieć o swoim związku? Doskwiera Ci w jakis sposób to ze on jest rozwodnikiem? Ciężko wam bylo na początku?

[mariamalaria]

Napisane przez _Kropa_

Możesz cos powiedzieć o swoim związku? Doskwiera Ci w jakis sposób to ze on jest rozwodnikiem? Ciężko wam bylo na początku?

Pytasz kolejną osobę o to samo.
A jeszcze go nie masz. Przekonasz się, czy go masz, jeśli wybierze. Teraz tylko marzysz.

[I am Rock]

Napisane przez _Kropa_

Możesz cos powiedzieć o swoim związku? Doskwiera Ci w jakis sposób to ze on jest rozwodnikiem? Ciężko wam bylo na początku?

Raczej rodzinie doskwierało, że on jest rozwodnikiem, bo mnie ani trochę. To żadnego wpływu na nasze życie nie ma. Druga sprawa, że nie było żadnych dzieci i w związku z tym żadnych kontaktów z byłą żoną.


Ja są dzieci, to sprawa się komplikuje, bo była partnerka jest w jakiś sposób nieustająco obecna w życiu faceta. Nie wspominając o dzieciach.

[wiekanka]

Napisane przez mariamalaria

Ale czemu do tyłu?
I czemu widzisz to jako konflikt?

Dlatego, że ona ma 20 parę lat i jest panienką. Nie przeżyła tego zakochania tak mocno, żeby deklarować swoją miłość w urzędzie. I nie wie, jak to jest.
Do urzędu zakochani idą z własnej nie przymuszonej woli. I w takiej chwili on już był . Przysiegał już innej kobiecie milość, tak samo, jak jej. Bo kochał, bo wierzył, bo chciał, bo czuł do tamtej kobiety wszystko to, co czuje teraz ona do niego. Tylko, że autorka w tym wszystkim raczkuje i ma to 1-szy raz.
A on to już powiela.
Wszystko co ją spotka z tym facetem bedzie dla niej nowe, pierwsze, nieznane. Być może on miał ślub kościelny. Ona już go niestety nie będzie miała. I chociaz może ślub teraz dla niej nie mieć żadnej większej wartości, nie mniej nigdy go mieć nie będzie miąła i kiedyś może jej będzie jednak przykro.
Ona, gdy bedzie po raz 1-szy w ciąży nie będzie dla niego pierwszą ciężarna kobietą. Nie wie jakie uczucia się w niej odezwą, gdy nie chcacy wyrwie mu się jakieś porównanie, czy stwierdzenie. Z resztą nie chodzi, tylko o ciążę.
W święta, urodziny, ważne wydarzenia dziecka będzie zostawać sama. Pomio tego, że będzie jej i jemu smutno, bo będzie musiał się z nią rozstać, nie mniej jego smutek bedzie inny, niz jej. Jego smutek będzie zrekompensowany radością z widzenia się z tamtym dzieckiem.

Jeśli to 1-sze dziecko zostanie u niej a ona będzie miala z nim też jedno swoje, wtedy będzie świadkiem, jak jej ukochany dzieli miłość i nie tylko miłość na dwoje swoich dzieci. Ona żeby miała z nim dwoje, czy troje dzieci to i tak on będzie musiał tą miłość podzielić na te i jeszcze tamte. Zgadnij komu będzie mniej fajnie?

Poza tym z tego co pamiętam facet podobno nie ma nic do zarzucenia żonie. Dlatego, żeby odkupić winy i pozbyć się wyrzutów sumienia (jak nie teraz to pózniej) będzie starał sie to jakoś zadość uczynić, by zatrzec w sercu paskudne uczucie bycia nie w porządku. I całkiem możliwe, że w pewnym sensie będzie mu to przynosiło ulgę. Ale drugiej żonie raczej niekoniecznie.

Dlatego uważam, że takie życie będzie dla niej trudniejsze i zawsze będzie do tyłu. I trzeba być tego świadomym.

[_Kropa_]

Straszne jest to że nie da sie pewnych rzeczy przewidzieć i chociaż jestem świadoma tych wszystkich rzeczy jak to ze juz przysięgał ze będę kolejną ciężarna kolejne dziecko to nie wiem jak będę na to reagować... Teraz wydaje mi się ze dam radę ale czy faktycznie tak będzie? Czy nie zniszczy mnie to?

A dla tych, którzy chociaż troszkę sa zainteresowani tym wątkiem- przed świętami oznajmiłam ze będę w stanie kontynuować znajomość tylko gdy zamknie poprzedni związek, tamten rozdzial. Jeśli tego nie chce to uszanuje decyzję i jednocześnie podziękuje.

Na takie postawienie sprawy, zaczął szukać mieszkania by móc się wyprowadzić gdy poinformuje zone. W Wigilię widziałam umowe najmu...

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Straszne jest to że nie da sie pewnych rzeczy przewidzieć i chociaż jestem świadoma tych wszystkich rzeczy jak to ze juz przysięgał ze będę kolejną ciężarna kolejne dziecko to nie wiem jak będę na to reagować... Teraz wydaje mi się ze dam radę ale czy faktycznie tak będzie? Czy nie zniszczy mnie to?

A dla tych, którzy chociaż troszkę sa zainteresowani tym wątkiem- przed świętami oznajmiłam ze będę w stanie kontynuować znajomość tylko gdy zamknie poprzedni związek, tamten rozdzial. Jeśli tego nie chce to uszanuje decyzję i jednocześnie podziękuje.

Na takie postawienie sprawy, zaczął szukać mieszkania by móc się wyprowadzić gdy poinformuje zone. W Wigilię widziałam umowe najmu...

To dobrze. Tylko co z żoną? W sensie co jej powiedzial? Czy przedstawil sytuacje?

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Mijanou]

Napisane przez tinkerver2

To dobrze. Tylko co z żoną? W sensie co jej powiedzial? Czy przedstawil sytuacje?

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

No to powinien zrobić najpierw.

Ja jestem przeciwna wszelkim zdradom i jestem do obłędu monogamiczna, lecz rozumiem, że w życiu bywa różnie i nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować nad uczuiami (nie mylic z popędami). Myśle jenak, że w każdym związku (nawet, jeśli miłość wygasła) obowiązuje pewna lojalność i zasada fair play. Najpierw formalne kończysz jeden związek, przepracowujesz go a dopiero późnej bierzesz się za kolejny. Wtedy to uczciwe postawienie sprawy.

To, że facet pokazał Ci umowę najmu niczego jeszcze nie dowodzi. Umowę najmu można zerwać z iluśtam miesięcznym (tygodniowym) wypowiedzeniem, zależy od umowy. To, co on Ci powinien pokazac to akt rozwodu. Dokonanego a nie złożony pozew rozwodowy.

[_Kropa_]

Z żoną ma porozmawiać po świętach...
Podobno w pierwszej kolejności poszukał mieszkania, żeby mieć dokąd sie udać, bo gdy poinformuje żonę o rozwodzie to nie będzie mógł zostać w domu. A umowe pokazał, żebym widziała ze to sie dzieje ze to pierwszy krok ku rozwodowi, który siła rzeczy potrwa, więc akt dopiero później.... to sa jego slowa.

[paczanga]

Myślę, że chyba powinnaś trochę ochłonąć jeśli znacie się od pół roku, z czego romansujecie od około 3 miesięcy. I skoro od tych trzech miesięcy tak płaczecie nad swoim losem i staracie się ograniczyć kontakt jak napisałaś w pierwszym poście któreś z was myślało nad zmianą pracy?

[_Kropa_]

Owszem ja nieraz poruszalam ten temat, ze pomimo ze nie przelewa sie o pieniądze sa mi potrzebne z racji na trudna sytuację rodzinną to jestem skłonna zmienić prace... To nalegal żebym tego nie robiła.

[paczanga]

Napisane przez _Kropa_

Owszem ja nieraz poruszalam ten temat, ze pomimo ze nie przelewa sie o pieniądze sa mi potrzebne z racji na trudna sytuację rodzinną to jestem skłonna zmienić prace... To nalegal żebym tego nie robiła.

To może każde z Was niech zacznie samodzielnie podejmować decyzje? Skoro tak próbujecie z tym walczyć to chyba byłaby rozsądna decyzja, jeśli tego na prawdę chcesz.
Mam znajomą która też przeżyła płomienny romans w pracy, jednak ciąża żony wybranka zmobilizowała ją do zmiany firmy. Okazało się, że romans wygasł, a zmiana zawodowa posłużyła jej.

[Mijanou]

Napisane przez _Kropa_

Z żoną ma porozmawiać po świętach...
Podobno w pierwszej kolejności poszukał mieszkania, żeby mieć dokąd sie udać, bo gdy poinformuje żonę o rozwodzie to nie będzie mógł zostać w domu. A umowe pokazał, żebym widziała ze to sie dzieje ze to pierwszy krok ku rozwodowi, który siła rzeczy potrwa, więc akt dopiero później.... to sa jego slowa.

"Od zasiewów do żniw nie każdy będzie żyw", jak mawiał Boryna. Nie bardzo rozumiem takie odsuwanie rozmowy w czasie na "po świętach". Co te święta niby miałyby zmienić? Takie rzeczy załatwia się jak najszybciej i żadne święta nie mają tu nic do rzeczy. Narzeczona mojego brata zerwała z nim kilka dni przed świętami. Mój eks zerwał ze mną niezależnie od tego ze mój tato właśnie umierał (to znaczy oficjalnie, póxniej dopiero dowiedziałam się o jego zdradzie i to zabolało, bo jednak nie zachował się lojalnie, czyli najpierw zrywa a później zakłada nowy związek). Niemniej- żadna z tych osób nie czekała na "po świętach", bo to by nic nie zmieniło a przeciągnęło sprawę w czasie. No i ciekawe jak wyglądały u Twojego faceta te święta? Przecież to i tak fałsz, skoro udawał, że wszystko jest ok i są szczęśliwą rodziną. Tym większy kobitka przeżyje szok. I ja wiem, co mówię, bo byłam oszukiwana do ostatniej chwili przez eksa. Dlatego trzeba zachować tę odrobinę klasy przy rozstaniu i nie przeciągać tego.

[_Kropa_]

Święta tłumaczył tym że nie chce żeby każde Boże Narodzenie kojarzyło się dzieciom z rozstaniem rodziców... Nie wiem co o tym myśleć, nie skomentowałam tego, powtarzam wam tylko jego slowa