Znajomości w dorosłym życiu

[Elliott_2020]

7

Napisane przez Finlora

U mnie jest jeszcze to, że mimo że mam męża, to część czasu spędzamy osobno, bo każde ma swoje zajęcia, swoje hobby. W przypadku koleżanek, jak pojawił się facet/mąż, to już 100% czasu spędzały z nim, na nic innego czasu już nie było. A co do dzieci - nie mam swoich i ogólnie nie lubię, więc nie pójdę do dzieciatej koleżanki, która i tak większość czasu zajmuje się dzieckiem, więc nici z rozmowy. Próbowałam, ale nic mnie tak nie irytowało, że często nie mogłam dokończyć zdania, bo dziecko, albo gdy widziałam, że ja coś mówię, a ona tak naprawdę wcale mnie nie słucha, bo obserwuje dziecko. A czasu na wyjście gdzieś nie było, więc też dałam sobie spokój.

Miałam taką koleżankę, która na wszystkie spotkania ze mną przychodziła z córką (taka w wieku 7 czy 8) i nie dało się pogadać, bo zwykle przerywała mi co chwilę zwracaniem się do córki np. "nie jest za zimny ten soczek"? Abo sprawdzała czy jej osa nie wpadła do szklanki, itp. Albo córka nam przerywała bo np nie mogła odgonić osy. No dziękuję za takie rozmowy.
A najlepsze to to, że ona te córkę mogła zostawić w domu z mężem, albo ze swoimi rodzicami, albo siostrą (Jo wszyscy razem mieszkali) ale zawsze ja zabierała ze sobą bo "jej się nudzi iść 20 min samej".

[Mezczyzna88]

Myślicie, że z facetami jest inaczej? Większość mówi "ok, wylecimy, dawaj znać". Nikt się nie odzywa później, jedynie tłumaczą się, że rozmawiał z żoną no i taka głupia sytuacja [bla bla bla]. Niestety dzieci bardzo dużo zmieniają. Rodzice wolą spotykać się z rodzicami, to normalne, tak jak studiach spotkania studentów, po prostu wspólne zainteresowania i wymiana doświadczeń.

[8a2f9fb51c587df16e9198a7f25e9b452978d109_622be72bc6161]

Nie trzeba dzieci, wystarczy partner. Nagle, albo spedzaja czas, tylko z chlopem, albo tylko z znajomymi, ktorzy tez maja "pare". Wspolne wyjazdy, imprezy etc.

Swoj do swojego ciagnie.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Hermiona83

Nie wiem, skąd wy bierzecie te koleżanki, co po ślubie tylko z mężem, a po urodzeniu dzieci mówią tylko o dzieciach...

Ja też nie wiem, bo u mnie trend odwrotny - każdy chce się wyrwać z domu i chętnie wychodzą. Ja bym też jak najbardziej mogła, ale trochę mi się nie chce, obniżyły mi się potrzeby towarzyskie po prostu. Z pracy też mam fajne znajomości gdzie można się umówić na piwo, kawę czy grilla - prywatnie rzecz jasna. Czyli generalnie możliwości mam, ale mi się trochę nie chce za często. Raz na kilka miesięcy mi starcza, wolę pojechać na weekend do spa i poleżeć w jacuzzi i iść na masaż

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=8a2f9fb51c587df16e9198a 7f25e9b452978d109_622be72 bc6161;89108023]Nie trzeba dzieci, wystarczy partner. Nagle, albo spedzaja czas, tylko z chlopem, albo tylko z znajomymi, ktorzy tez maja "pare". Wspolne wyjazdy, imprezy etc.

Swoj do swojego ciagnie.[/QUOTE

Zgadzam się, to też jest aktualny trend Ja np nie mam potrzeby spotykając się na babskie plotki ciągnąć tam męża (on tym bardziej nie ma ochoty) z kolei sporo znajomych chce już tylko w parach. I mówię tu o takich długich znajomościach, w których przechodziliśmy wspólnie wiele etapów życia (szkoła średnia, studia, pierwsze związki, pierwsze prace i teraz właśnie rodziny).
Ludzie poznani w pracy to inne znajomości (podobnie z tymi z zajęć, hobby itd). W przypadku takich 20 letnich znajomości wiele się zmieniło, a ja mimo wszystko chce się kumplować z nimi, kobietami, a nie całym dorobkiem inwentarza

[Finlora]

O właśnie, jak chcę się spotkać z koleżanką, to tylko z nią, a nie w czwórkę, zwłaszcza kiedy wiem, że nasi mężowie niespecjalnie mają wspólne tematy do rozmowy.

[karynakruk]

Najtrudniej jest chyba kobiecie "zdobyć" inną kobietę czyli koleżankę albo przyjaciółkę, bo mężczyzn większość kobiet może mieć w jeden wieczór kilku, wystarczy że napiszą ogłoszenie na odpowiedniej stronie.
Ja nie mam koleżanek nie dlatego że nie chce, albo że lepiej dogaduje się z facetami, tylko dlatego że dla kobiet jestem nieatrakcyjna.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez karynakruk

Najtrudniej jest chyba kobiecie "zdobyć" inną kobietę czyli koleżankę albo przyjaciółkę, bo mężczyzn większość kobiet może mieć w jeden wieczór kilku, wystarczy że napiszą ogłoszenie na odpowiedniej stronie.
Ja nie mam koleżanek nie dlatego że nie chce, albo że lepiej dogaduje się z facetami, tylko dlatego że dla kobiet jestem nieatrakcyjna.

Eeeee... a dla facetów jesteś atrakcyjna tylko pod względem seksualnym?

[karynakruk]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89108147]Eeeee... a dla facetów jesteś atrakcyjna tylko pod względem seksualnym? [/QUOTE]

Nie tylko.

[Nette]

Napisane przez karynakruk

Najtrudniej jest chyba kobiecie "zdobyć" inną kobietę czyli koleżankę albo przyjaciółkę, bo mężczyzn większość kobiet może mieć w jeden wieczór kilku, wystarczy że napiszą ogłoszenie na odpowiedniej stronie.

Ja nie mam koleżanek nie dlatego że nie chce, albo że lepiej dogaduje się z facetami, tylko dlatego że dla kobiet jestem nieatrakcyjna.

A dlaczego niby dla kobiet jesteś nieatrakcyjna? Serio pytam.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez karynakruk

Nie tylko.

To dlaczego uważasz, że dla kobiet nie możesz być atrakcyjna jako znajoma?

[1f523025fec1a137a503b9538176c8d184ddfe4a_6265d6840ddc6]

Napisane przez karynakruk

Najtrudniej jest chyba kobiecie "zdobyć" inną kobietę czyli koleżankę albo przyjaciółkę, bo mężczyzn większość kobiet może mieć w jeden wieczór kilku, wystarczy że napiszą ogłoszenie na odpowiedniej stronie.
Ja nie mam koleżanek nie dlatego że nie chce, albo że lepiej dogaduje się z facetami, tylko dlatego że dla kobiet jestem nieatrakcyjna.

myślę, że wystawienie ogłoszenia koleżeństwa przez kobietę na odpowiedniej stronie i tak najpierw przyciągnie oferty ONS, FwB niż klasyczne pozbawione seksu koleżeństwo i wtedy dopiero trzeba będzie przesiaćte wiadomości.

[karynakruk]

Napisane przez Nette

A dlaczego niby dla kobiet jesteś nieatrakcyjna? Serio pytam.

Nie wiem dlaczego, ale takie są fakty.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89108256]To dlaczego uważasz, że dla kobiet nie możesz być atrakcyjna jako znajoma?[/QUOTE]

Z powodu moich doświadczeń - tylko raz kobieta zechciała zostać moją przyjaciółką, nie licząc choć powinnam policzyć piątej klasy podstawówki, nie dostałam nigdy zaproszenia na spotkanie od kobiety, w szkole (teraz pomijam bo pracuję przy komputerze) dziewczyny były wobec mnie zazwyczaj albo obojętne albo wręcz złe że mają być ze mną w grupie, parze etc. Raz napisałam do fascynującej dziewczyny przez internet bo mnie zaintrygowała, ona akurat chciała ze mną pisać, ale na końcu okazało się że jest jednak facetem udającym dziewczynę.

[sanah]

Napisane przez karynakruk

Nie wiem dlaczego, ale takie są fakty.



Z powodu moich doświadczeń - tylko raz kobieta zechciała zostać moją przyjaciółką, nie licząc choć powinnam policzyć piątej klasy podstawówki, nie dostałam nigdy zaproszenia na spotkanie od kobiety, w szkole (teraz pomijam bo pracuję przy komputerze) dziewczyny były wobec mnie zazwyczaj albo obojętne albo wręcz złe że mają być ze mną w grupie, parze etc. Raz napisałam do fascynującej dziewczyny przez internet bo mnie zaintrygowała, ona akurat chciała ze mną pisać, ale na końcu okazało się że jest jednak facetem udającym dziewczynę.

Mam tak samo. Tylko ja tak miałam, że w podstawówce do 6 klasy miałam koleżanki co mnie wszędzie gdzieś zapraszały. Czy to robiłyśmy nocki, czy na baseny jeździłyśmy latem.
W trakcie gimnazjum zaczęłam być odrzucana przez dziewczyny. Np dochodziło do takich sytuacji, że miałam koleżankę która zabrała mnie do "własnej ekipy" były tam dwie dziewczyny i chłopak którego znałam od przedszkola i całą podstawówkę razem przechodziliśmy. Więc jak się z nimi spotkałam to z nim od razu pogadałam i on się ucieszył na mój widok i sobie pogadaliśmy. W trakcie spotkania taka jedna dziewczyna wyszła nagle z autobusu. To było mega dziwne (miałyśmy 14 lat) i wróciła do domu sobie. Na następny dzień się okazało, że ona mnie nie lubi, jestem dziwna i nie mogę z nimi wychodzić. Dla mnie szok, bo nic się takiego nie stało, nie gadałam też z nią prawie wcale i mi się wydaje, że on była zazdrosna o tego kolegę, że jak ja się pojawiłam to ze mną większość czasu gadał a ją olewał a ona się w nim podkochiwała. Znaczy się to było normalne, że skoro się z nim długo nie widziałam to mamy milion tematów do przegadania i bardziej na mnie będzie zwracał uwagę.
Bardzo to przeżyłam, bo chciałam z nimi sobie powychodzić przez okres wakacji i kiedy pytałam się Oliwi czy wyjdziemy to ona, że nie, bo jest ze swoją ekipą i jedna laska stamtąd mnie nie lubi więc nie mogę z nimi wychodzić.
oczywiście było kilka dziewczyn z gim co się kolegowałam (z dwie) ale tak to też zauważyłam, że dziewczyny jakoś niechętnie chcą abym była ich przyjaciółką :p

W technikum to już w ogóle przejechałam się na pewnej mojej bardzo bliskiej przyjaciółce, bo okazała się fałszywa i w pewnym momencie zaczęła mnie olewać.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

karynakruk a jakie miałaś relacje ze swoją matką? Bo to brzmi dziwnie. Rozumiem niemożność zakolegowania się z jedną kobietą, nawet dwiema, ale żeby wszystkie kobiety reagowały wobec ciebie dystansem i niechęcią?

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Napisane przez sanah

Mam tak samo. Tylko ja tak miałam, że w podstawówce do 6 klasy miałam koleżanki co mnie wszędzie gdzieś zapraszały. Czy to robiłyśmy nocki, czy na baseny jeździłyśmy latem.
W trakcie gimnazjum zaczęłam być odrzucana przez dziewczyny. Np dochodziło do takich sytuacji, że miałam koleżankę która zabrała mnie do "własnej ekipy" były tam dwie dziewczyny i chłopak którego znałam od przedszkola i całą podstawówkę razem przechodziliśmy. Więc jak się z nimi spotkałam to z nim od razu pogadałam i on się ucieszył na mój widok i sobie pogadaliśmy. W trakcie spotkania taka jedna dziewczyna wyszła nagle z autobusu. To było mega dziwne (miałyśmy 14 lat) i wróciła do domu sobie. Na następny dzień się okazało, że ona mnie nie lubi, jestem dziwna i nie mogę z nimi wychodzić. Dla mnie szok, bo nic się takiego nie stało, nie gadałam też z nią prawie wcale i mi się wydaje, że on była zazdrosna o tego kolegę, że jak ja się pojawiłam to ze mną większość czasu gadał a ją olewał a ona się w nim podkochiwała. Znaczy się to było normalne, że skoro się z nim długo nie widziałam to mamy milion tematów do przegadania i bardziej na mnie będzie zwracał uwagę.
Bardzo to przeżyłam, bo chciałam z nimi sobie powychodzić przez okres wakacji i kiedy pytałam się Oliwi czy wyjdziemy to ona, że nie, bo jest ze swoją ekipą i jedna laska stamtąd mnie nie lubi więc nie mogę z nimi wychodzić.
oczywiście było kilka dziewczyn z gim co się kolegowałam (z dwie) ale tak to też zauważyłam, że dziewczyny jakoś niechętnie chcą abym była ich przyjaciółką :p

W technikum to już w ogóle przejechałam się na pewnej mojej bardzo bliskiej przyjaciółce, bo okazała się fałszywa i w pewnym momencie zaczęła mnie olewać.

Moim zdaniem to nie jest to samo. Miałaś bliższe znajomości z kobietami, a to że zakończyły się one w różny sposób to raczej norma. Wieloletnie, zażyłe przyjaźnie zdarzają się niezmiernie rzadko. Poza tym jesteś młoda, więc masz jeszcze duże szanse znaleźć koleżanki na uczelni/w pracy.

[c7cf18c107bdf600e97b897538cd9612774b77ba_63d31401cb7a0]

Mi jest strasznie ciężko znaleźć sobie koleżanki... Przeprowadziłam się do chłopaka do obcego miasta, mieszkam tu już ponad pół roku i nic W pracy wszyscy są ode mnie starsi, zapisałam się na jogę i ten sam problem... Spotykamy się co jakiś czas z kolegami mojego chłopaka, ale to jego znajomi, a nie moi tak naprawdę. Brakuje mi jakichś dziewczyn do pogadania o babskich sprawach, wyjścia razem na zakupy czy kawę. Czasem już tracę nadzieję

[karynakruk]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89109020]karynakruk a jakie miałaś relacje ze swoją matką? Bo to brzmi dziwnie. Rozumiem niemożność zakolegowania się z jedną kobietą, nawet dwiema, ale żeby wszystkie kobiety reagowały wobec ciebie dystansem i niechęcią?[/QUOTE]

Moje relacje z matką są właśnie dobre, bo np. z ojcem złe. Co prawda we wczesnym dzieciństwie mama wydawała mi się nieco zbyt chłodna, ale w dorosłości zaczęłam postrzegać to jako zaletę bo nie przepadam za nerwowymi ludźmi, poza tym jakby trochę wycieplała w moich oczach.

[Pusheen_]

Napisane przez Nette

A dlaczego niby dla kobiet jesteś nieatrakcyjna? Serio pytam.

A ja ją chyba rozumiem w tym, co piszę.

Tzn. tak mi się wydaje.

Uważam, że takie zjawisko istnieje i chyba sama jestem jego przykładem, niestety.

Nie wiem czy ta antypatia wynika u nas obu z tych samych powodów (mogą być inne), ale mogę potwierdzić, ze coś takiego istnieje i wierzę tej Wizazance.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Pusheen_

A ja ją chyba rozumiem w tym, co piszę.

Tzn. tak mi się wydaje.

Uważam, że takie zjawisko istnieje i chyba sama jestem jego przykładem, niestety.

Nie wiem czy ta antypatia wynika u nas obu z tych samych powodów (mogą być inne), ale mogę potwierdzić, ze coś takiego istnieje i wierzę tej Wizazance.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A u siebie jaką przyczynę podejrzewasz?

[Krystal_26]

Misia_linka i właściwie co z tego, że są starsi? Może za łatwo z góry odrzucasz ludzi ? W tym wieku jakaś różnica wieku już nie robi aż takiego znaczenia, o ile to nie są same emerytki ) czasem z kimś sporo starszym albo młodszym można właśnie złapać wspólny język, mieć wspólne zainteresowania. A próbowałaś grup zainteresowań na Facebooku w twojej okolicy?

[Pusheen_]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89109797]A u siebie jaką przyczynę podejrzewasz?[/QUOTE]A masz jakieś podejrzenia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Finlora

U mnie jest jeszcze to, że mimo że mam męża, to część czasu spędzamy osobno, bo każde ma swoje zajęcia, swoje hobby. W przypadku koleżanek, jak pojawił się facet/mąż, to już 100% czasu spędzały z nim, na nic innego czasu już nie było. A co do dzieci - nie mam swoich i ogólnie nie lubię, więc nie pójdę do dzieciatej koleżanki, która i tak większość czasu zajmuje się dzieckiem, więc nici z rozmowy. Próbowałam, ale nic mnie tak nie irytowało, że często nie mogłam dokończyć zdania, bo dziecko, albo gdy widziałam, że ja coś mówię, a ona tak naprawdę wcale mnie nie słucha, bo obserwuje dziecko. A czasu na wyjście gdzieś nie było, więc też dałam sobie spokój.

Chciałam tylko napomknąć, że wiekszisci taki dzieciocentryzm przechodzi po ok3-4 toku ich życia, wiadomo- są wyjątki.

Mi się sporo koleżeńskich znajomości wykruszyło po studiach i potem około 30tki właśnie przez różnice w 'etapach zycia' zwiazkowo-rodzinnego.

[rybeczkawizaz]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89112656]Chciałam tylko napomknąć, że wiekszisci taki dzieciocentryzm przechodzi po ok3-4 toku ich życia, wiadomo- są wyjątki.

Mi się sporo koleżeńskich znajomości wykruszyło po studiach i potem około 30tki właśnie przez różnice w 'etapach zycia' zwiazkowo-rodzinnego.[/QUOTE]

cos w tym jest ; ))

[Pusheen_]

Napisane przez Finlora

U mnie jest jeszcze to, że mimo że mam męża, to część czasu spędzamy osobno, bo każde ma swoje zajęcia, swoje hobby. W przypadku koleżanek, jak pojawił się facet/mąż, to już 100% czasu spędzały z nim, na nic innego czasu już nie było. A co do dzieci - nie mam swoich i ogólnie nie lubię, więc nie pójdę do dzieciatej koleżanki, która i tak większość czasu zajmuje się dzieckiem, więc nici z rozmowy. Próbowałam, ale nic mnie tak nie irytowało, że często nie mogłam dokończyć zdania, bo dziecko, albo gdy widziałam, że ja coś mówię, a ona tak naprawdę wcale mnie nie słucha, bo obserwuje dziecko. A czasu na wyjście gdzieś nie było, więc też dałam sobie spokój.

Ja w wieku 26 lat jakoś miałam koleżankę (rowiesniczke) z dzieckiem. To była raczej przypadkowa znajomość - poznalysmy się przez znajomych i tak z braku laku zaczelysmy się kolegowac. Ona była samotna (facet zostawił ją z dzieckiem), ja lubiłam chodzić na imprezy...Szybko zorientowałam się, że dla kolezanki imprezy maja przede wszystkim cel matrymonialny, więc nie miałam wielkiej frajdy z tego. Była to raczej sezonowa znajomość...Ale od czasu do czasu spedzalysmy czas u niej w domu albo gdzieś na mieście i wtedy miałam okazję trochę pobyć z jej corka. Nie wiem czy to kwestia tego, że raczej nie zapalalam do niej sympatią (ale bez skrajności tutaj), ale irytowalo mnie kiedy byłyśmy we troje.
Dopóki to jeszcze były jakieś spacery po deptaku, żeby kupić lody albo uczestniczenie w jakims jarmarku, to było ok. Ale siedzenie w jednym miejscu, nieważne czy to dom, czy kawiarnia było trudne do zniesienia. Jej córka była z typu skupiających i wymagajacych uwagi, dość głośna (są glosniejsze dzieci, jasne) i wg mnie trochę przeszkadzała, aczkolwiek jestem pewna, że są gorsze dzieci .

Ale jak doszło do spotkania w kawiarni, kiedy "mała" zaczęła mnie kopać pod stołem, a jej mama nie umiała jej od tego odwieść, to odechciało mi się tych miłych chwil spędzonych we troje...Do tego hocki -klocki, wydłużające różne aktywności - a to trzeba do toalety, a do tej toalety nie pójdzie bo "coś tam", a to ubrudzila się czekoladą, a to trzeba wodę, żeby rozcienczyc napój. I wiecznie to albo tamto - 5000 kwestii, które przeszkadzają i przyjmują funkcję przerywnika albo niepotrzebnie przedłużają różne czynności.
Po prostu male dziecko w zupełnie naturalny sposób potrafi zdominować spotkania dorosłych i trzeba to zaakceptować albo ograniczyć znajomość lub w ogóle się nie spotykać.

Spotkania na placu zabaw na szczęście nigdy nie doświadczyłam - tam pewnie szybko bym zwariowała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez karynakruk

Nie wiem dlaczego, ale takie są fakty.



Z powodu moich doświadczeń - tylko raz kobieta zechciała zostać moją przyjaciółką, nie licząc choć powinnam policzyć piątej klasy podstawówki, nie dostałam nigdy zaproszenia na spotkanie od kobiety, w szkole (teraz pomijam bo pracuję przy komputerze) dziewczyny były wobec mnie zazwyczaj albo obojętne albo wręcz złe że mają być ze mną w grupie, parze etc. Raz napisałam do fascynującej dziewczyny przez internet bo mnie zaintrygowała, ona akurat chciała ze mną pisać, ale na końcu okazało się że jest jednak facetem udającym dziewczynę.

No dobra, ale ty szukałaś kobiet? Proponowałaś koleżeńskie wyjścia itp?

---------- Dopisano o 19:49 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Napisane przez Pusheen_

A ja ją chyba rozumiem w tym, co piszę.

Tzn. tak mi się wydaje.

Uważam, że takie zjawisko istnieje i chyba sama jestem jego przykładem, niestety.

Nie wiem czy ta antypatia wynika u nas obu z tych samych powodów (mogą być inne), ale mogę potwierdzić, ze coś takiego istnieje i wierzę tej Wizazance.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój kolega żalił się, że jego dziewczyna nie ma koleżanek. Tylko dziewczyna była nastawiona, że każda kobieta jest złem wcielonym, reagowała negatywnie na chociażby rozmowę o pogodzie ( przy czym z facetami od razu rozmowa super). Ogólnie miała się za lepszą, a inne baby to tylko płytkie relacje i rozmowy o paznokciach.

[Kalaluli]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89112761]No dobra, ale ty szukałaś kobiet? Proponowałaś koleżeńskie wyjścia itp?

---------- Dopisano o 19:49 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------




Mój kolega żalił się, że jego dziewczyna nie ma koleżanek. Tylko dziewczyna była nastawiona, że każda kobieta jest złem wcielonym, reagowała negatywnie na chociażby rozmowę o pogodzie ( przy czym z facetami od razu rozmowa super). Ogólnie miała się za lepszą, a inne baby to tylko płytkie relacje i rozmowy o paznokciach.[/QUOTE]Bo każda kobieta jest zllem wcielonym i ja też poniekąd już nie wierzę, że jest inaczej. Zwłaszcza w pracy gdzie faceci mnie uwielbiają a kobiety dają mi popalić, poniżają mnie i sprowadzają do parteru. Zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zaczytanaorsa]

Witam
Widzę, że nie tylko ja tak mam. Na razie szukam sposobu na nowe, pozytywne, wartościowe znajomości, bo jednak ostro się przekonałam, że koleżanki w pracy to najgorsze zło wcielone jak już tu wspomniano. Założyłam instagrama, nie połączonego z fb, ale niestety część osób mnie znalazła. Piszę listy z ludźmi. Zobaczymy co z tego wyniknie. Póki co jeszcze żadnego wyjścia nie było.
Pozdrawiam

[Kalaluli]

Kobiety są zawistne i zazdrosne jedna o drugą, mężczyźni w pracy są dużo lepsi. Jedyny minus jest taki, że kobieta kobiety nie zgwałci, a mężczyzna nawet w pracy może się do kobiety dobierać i ją nachodzić, mobbingowac, gnębić, molestowac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hermiona83]

Napisane przez Kalaluli

Kobiety są zawistne i zazdrosne jedna o drugą, mężczyźni w pracy są dużo lepsi. Jedyny minus jest taki, że kobieta kobiety nie zgwałci, a mężczyzna nawet w pracy może się do kobiety dobierać i ją nachodzić, mobbingowac, gnębić, molestowac
Forum Wizaz[/URL]

Fajne masz postrzeganie ludzi.

[Trzepotka]

Treść usunięta