Nieudana "przyjaźń" damsko-męska

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89299033]Toksyczna ta wasza relacja i nie ma nic wspólnego z prawdziwą przyjaźnią [/QUOTE]
Rozwiniesz? Bo z tego co widzę to dogadaliśmy się całkiem sprawnie i szczerze.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89299037]Rozwiniesz? Bo z tego co widzę to dogadaliśmy się całkiem sprawnie i szczerze.[/QUOTE]

Jakby to była prawdziwa przyjaźń, a nie "przyjaźń" to w ogóle nie musielibyście, bo nie byłoby takich niejasności i dram.

I co ją w ogóle obchodzi czy szukasz kogoś tylko do seksu, czy do czegoś innego, skoro rzekomo wasza relacja jest platoniczna? Po co to pytanie?

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89299075]Jakby to była prawdziwa przyjaźń, a nie "przyjaźń" to w ogóle nie musielibyście, bo nie byłoby takich niejasności i dram. [/QUOTE]
Haha, że niby przyjaciele sie nie kłócą? To chyba nie są ludźmi.

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89299075]I co ją w ogóle obchodzi czy szukasz kogoś tylko do seksu, czy do czegoś innego, skoro rzekomo wasza relacja jest platoniczna? Po co to pytanie?[/QUOTE]
Chyba mała chwila słabości, nic takiego. Wydaje mi się, że samotność tutaj doskwiera bardzo. Postaram się pomóc jak mogę.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89299079]Haha, że niby przyjaciele sie nie kłócą? To chyba nie są ludźmi.[/QUOTE]

Ja się nie kłócę z przyjaciółmi.

Chyba mała chwila słabości, nic takiego. Wydaje mi się, że samotność tutaj doskwiera bardzo. Postaram się pomóc jak mogę.

Albo postrzegasz kogoś aseksualnie albo seksualnie. Tutaj ciężko o coś pomiędzy. Także jeśli ona czuje do ciebie jakikolwiek pociąg to nie jest to przyjaźń, a friendzone. A ty jeśli tego kompletnie nie odwzajemniasz, a mimo wszystko się z nią bujasz i dajesz jej jakieś złudzenia to zachowujesz się egoistycznie i nieuczciwie czytaj taki z ciebie przyjaciel jak z trąbka. Prędzej czy później i tak to rypnie, bo to nie jest relacja o zdrowych fundamentach.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89299088]
Albo postrzegasz kogoś aseksualnie albo seksualnie. Tutaj ciężko o coś pomiędzy[/QUOTE]
Nie mogę nigdzie znaleźć co to znaczy postrzegać kogoś aseksualnie. Możesz wyjaśnić? Ja nie jestem aseksualny.

[Hermiona83]

Patrzysz na wszystkie kobiety jak na obiekty seksualne?

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hermiona83

Patrzysz na wszystkie kobiety jak na obiekty seksualne?

Na te, które są w moim typie.

[Hermiona83]

No to te, które nie są w twoim typie, postrzegasz aseksualnie. Chyba. Znaczy, patrzysz na nie jak na ludzi, zakladam.

[Mija62]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89299102]Na te, które są w moim typie.[/QUOTE]

Więc, czy ta koleżanka jest w Twoim typie?

W zasadzie, nie wiem po co zadaje to pytanie?

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Może napiszę jaśniej. Łania z niej, czy świnka?

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hermiona83

No to te, które nie są w twoim typie, postrzegasz aseksualnie. Chyba. Znaczy, patrzysz na nie jak na ludzi, zakladam.

Na te, które mi się podobają też patrzę jak na ludzi.... Ale dobra, kumam. Że nie chcę się z nią przespać/mieć intymnej relacji.

---------- Dopisano o 20:08 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Napisane przez Mija62

Może napiszę jaśniej. Łania z niej, czy świnka?

Zarówno jedno jak i drugie określenie może odnosić się do atrakcyjnej kobiety xd "Pasztet" się odnosi do nieatrakcyjnej xd ale wiem, o co pytasz...

Jest ładną dziewczyną (dorodną świnką), do której nie czuję mięty xd

[chwast]

Toxic af
Jak to czytam to mam wrażenie, ze ona ma jakieś 15 lat, a Ty 17 i dopiero dojrzewasz


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Hiromi_Ise]

O kurka, miałam do czynienia z takimi ludźmi jak autor wątku i zadziwiająca jest ta zgodność zachowań i wynikających z nich problemów u tego typu ludzi; wręcz mam wrażenie z tonu jego "wypowiedzi", jakbym go znała osobiście
Przyznawanie wprost, że ma się wieczne problemy z utrzymywaniem znajomości to w zasadzie już jest samozaoranie, a to co potem powychodziło (ten cały pies ogrodnika, agresja do połowy populacji, itp., itd.) to już jest gwóźdź do trumny. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli mam problem ze wszystkimi to należy sobie zadać pytanie co jest bardziej prawdopodobne - że to ja mam problem, czy że wszyscy inni mają problem?
Autor ma trudność z utrzymaniem znajomości, bo dla takich ludzi jak on to jest zawsze ten sam schemat: najpierw wszystko ok, jeszcze się dobrze nie znają i nie pozwala sobie na zbyt wiele; potem powoli przekracza granice i sprawdza ile może (pikantne docinki); ludzie początkowo nie reagują, bo często są zbyt zaskoczeni tym co się wydarzyło, a nie przyzwyczajeni do obcowania z chamstwem nie wiedzą jak zareagować; ale po czasie większość ludzi powie dość i zacznie właśnie od odgryzania się takiemu "żartownisiowi"; no i wtedy robi się problem, bo o ile "żartowniś" lubi pikantne docinki sam prawić innym, to już pod swoim adresem tak strasznie mu się nie podobają. I to jest kwintesencja tego tematu - rzekome "uderzanie w jego słabe strony i kpienie z nich", co jest najprawdopodobniej samoobroną ze strony laski. A to jest tak typowe zachowanie, że aż boli w oczy. Zawsze ludzie, którzy wszem i wobec muszą zapewniać jakie to mają poczucie humoru i dystans do siebie, okazują się być wręcz pozbawieni tych cech. I w końcu ludzie zaczynają się odsuwać (nawet czas z mojego doświadczenia jest typowy, ok 2 lata!!), bo po co mają utrzymywać toksyczną znajomość.
A narcystyczny ton w jakim wypowiada się autor wprost wskazuje, że inne problemy jak długie opowiadanie koleżanki o jej partnerach to ewidentnie frustracja, najprawdopodobniej spowodowana tym, że albo temat nie jest skupiony na nim (i to widać, jak takich ludzi w czasie rozmowy wręcz nosi, żeby ich osoba wróciła do centrum uwagi); albo tym że laska ma swoje życie poza nim, a on by chciał ją mieć na wyłączność, no bo innych znajomości nie ma, w końcu wszyscy się odsunęli od toksyka; albo zazdrością, że dziewczyna ma życie uczuciowe, a on nie ma (liczne podboje, którymi chwali się autor też są typowe dla ludzi nie potrafiących utrzymywać zdrowych relacji. I nie, podboje nie równają się życiu uczuciowemu). Plus to obrzydliwie wypowiadanie się o innych, bliskich koleżance mężczyznach - lowelasy, pionki(!!!) z tindera. Nawet jak autor nie używa takich sformułowań przy koleżance (w co wątpię) to jego pogarda do nich jest widoczna tak czy inaczej i jakby autor mentalnie nie był wciąż dzieckiem, to by to zrozumiał.
Wisienka na torcie to brak jakiejkolwiek samokrytyki, on zawsze to ten dobry; taki dobry, wyrozumiały i dojrzały, ze nawet weźmie pod uwagę "wredne komentarze" koleżanki. Ani raz nie padło, że może przesadził w docinkach, nie, to wręcz koleżanka przyznała(!!), ze przesadziła. Te przydługie wynurzenia o innych mężczyznach to w swojej wspaniałomyślności godzinami wysłuchiwał (akurat) i dopiero wtedy zasugerował, że to może przesada.
Podejrzewam, że autor się pogodził z koleżanką, bo trochę przystopował i pododwracał kota ogonem, ale wkrótce jego wredna natura da o sobie znać i stan pogodzenia nie potrwa długo, a problemy wrócą, bo w imię czego ktokolwiek ma pozostawać w takiej tosycznej relacji z narcyzem.

[chwast]

Napisane przez Hiromi_Ise

O kurka, miałam do czynienia z takimi ludźmi jak autor wątku i zadziwiająca jest ta zgodność zachowań i wynikających z nich problemów u tego typu ludzi; wręcz mam wrażenie z tonu jego "wypowiedzi", jakbym go znała osobiście
Przyznawanie wprost, że ma się wieczne problemy z utrzymywaniem znajomości to w zasadzie już jest samozaoranie, a to co potem powychodziło (ten cały pies ogrodnika, agresja do połowy populacji, itp., itd.) to już jest gwóźdź do trumny. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli mam problem ze wszystkimi to należy sobie zadać pytanie co jest bardziej prawdopodobne - że to ja mam problem, czy że wszyscy inni mają problem?
Autor ma trudność z utrzymaniem znajomości, bo dla takich ludzi jak on to jest zawsze ten sam schemat: najpierw wszystko ok, jeszcze się dobrze nie znają i nie pozwala sobie na zbyt wiele; potem powoli przekracza granice i sprawdza ile może (pikantne docinki); ludzie początkowo nie reagują, bo często są zbyt zaskoczeni tym co się wydarzyło, a nie przyzwyczajeni do obcowania z chamstwem nie wiedzą jak zareagować; ale po czasie większość ludzi powie dość i zacznie właśnie od odgryzania się takiemu "żartownisiowi"; no i wtedy robi się problem, bo o ile "żartowniś" lubi pikantne docinki sam prawić innym, to już pod swoim adresem tak strasznie mu się nie podobają. I to jest kwintesencja tego tematu - rzekome "uderzanie w jego słabe strony i kpienie z nich", co jest najprawdopodobniej samoobroną ze strony laski. A to jest tak typowe zachowanie, że aż boli w oczy. Zawsze ludzie, którzy wszem i wobec muszą zapewniać jakie to mają poczucie humoru i dystans do siebie, okazują się być wręcz pozbawieni tych cech. I w końcu ludzie zaczynają się odsuwać (nawet czas z mojego doświadczenia jest typowy, ok 2 lata!!), bo po co mają utrzymywać toksyczną znajomość.
A narcystyczny ton w jakim wypowiada się autor wprost wskazuje, że inne problemy jak długie opowiadanie koleżanki o jej partnerach to ewidentnie frustracja, najprawdopodobniej spowodowana tym, że albo temat nie jest skupiony na nim (i to widać, jak takich ludzi w czasie rozmowy wręcz nosi, żeby ich osoba wróciła do centrum uwagi); albo tym że laska ma swoje życie poza nim, a on by chciał ją mieć na wyłączność, no bo innych znajomości nie ma, w końcu wszyscy się odsunęli od toksyka; albo zazdrością, że dziewczyna ma życie uczuciowe, a on nie ma (liczne podboje, którymi chwali się autor też są typowe dla ludzi nie potrafiących utrzymywać zdrowych relacji. I nie, podboje nie równają się życiu uczuciowemu). Plus to obrzydliwie wypowiadanie się o innych, bliskich koleżance mężczyznach - lowelasy, pionki(!!!) z tindera. Nawet jak autor nie używa takich sformułowań przy koleżance (w co wątpię) to jego pogarda do nich jest widoczna tak czy inaczej i jakby autor mentalnie nie był wciąż dzieckiem, to by to zrozumiał.
Wisienka na torcie to brak jakiejkolwiek samokrytyki, on zawsze to ten dobry; taki dobry, wyrozumiały i dojrzały, ze nawet weźmie pod uwagę "wredne komentarze" koleżanki. Ani raz nie padło, że może przesadził w docinkach, nie, to wręcz koleżanka przyznała(!!), ze przesadziła. Te przydługie wynurzenia o innych mężczyznach to w swojej wspaniałomyślności godzinami wysłuchiwał (akurat) i dopiero wtedy zasugerował, że to może przesada.
Podejrzewam, że autor się pogodził z koleżanką, bo trochę przystopował i pododwracał kota ogonem, ale wkrótce jego wredna natura da o sobie znać i stan pogodzenia nie potrwa długo, a problemy wrócą, bo w imię czego ktokolwiek ma pozostawać w takiej tosycznej relacji z narcyzem.

W punkt


Sent from my iPhone using Tapatalk

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hiromi_Ise

O kurka, miałam do czynienia z takimi ludźmi jak autor wątku i zadziwiająca jest ta zgodność zachowań i wynikających z nich problemów u tego typu ludzi; wręcz mam wrażenie z tonu jego "wypowiedzi", jakbym go znała osobiście
Przyznawanie wprost, że ma się wieczne problemy z utrzymywaniem znajomości to w zasadzie już jest samozaoranie, a to co potem powychodziło (ten cały pies ogrodnika, agresja do połowy populacji, itp., itd.) to już jest gwóźdź do trumny. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli mam problem ze wszystkimi to należy sobie zadać pytanie co jest bardziej prawdopodobne - że to ja mam problem, czy że wszyscy inni mają problem?
Autor ma trudność z utrzymaniem znajomości, bo dla takich ludzi jak on to jest zawsze ten sam schemat: najpierw wszystko ok, jeszcze się dobrze nie znają i nie pozwala sobie na zbyt wiele; potem powoli przekracza granice i sprawdza ile może (pikantne docinki); ludzie początkowo nie reagują, bo często są zbyt zaskoczeni tym co się wydarzyło, a nie przyzwyczajeni do obcowania z chamstwem nie wiedzą jak zareagować; ale po czasie większość ludzi powie dość i zacznie właśnie od odgryzania się takiemu "żartownisiowi"; no i wtedy robi się problem, bo o ile "żartowniś" lubi pikantne docinki sam prawić innym, to już pod swoim adresem tak strasznie mu się nie podobają. I to jest kwintesencja tego tematu - rzekome "uderzanie w jego słabe strony i kpienie z nich", co jest najprawdopodobniej samoobroną ze strony laski. A to jest tak typowe zachowanie, że aż boli w oczy. Zawsze ludzie, którzy wszem i wobec muszą zapewniać jakie to mają poczucie humoru i dystans do siebie, okazują się być wręcz pozbawieni tych cech. I w końcu ludzie zaczynają się odsuwać (nawet czas z mojego doświadczenia jest typowy, ok 2 lata!!), bo po co mają utrzymywać toksyczną znajomość.
A narcystyczny ton w jakim wypowiada się autor wprost wskazuje, że inne problemy jak długie opowiadanie koleżanki o jej partnerach to ewidentnie frustracja, najprawdopodobniej spowodowana tym, że albo temat nie jest skupiony na nim (i to widać, jak takich ludzi w czasie rozmowy wręcz nosi, żeby ich osoba wróciła do centrum uwagi); albo tym że laska ma swoje życie poza nim, a on by chciał ją mieć na wyłączność, no bo innych znajomości nie ma, w końcu wszyscy się odsunęli od toksyka; albo zazdrością, że dziewczyna ma życie uczuciowe, a on nie ma (liczne podboje, którymi chwali się autor też są typowe dla ludzi nie potrafiących utrzymywać zdrowych relacji. I nie, podboje nie równają się życiu uczuciowemu). Plus to obrzydliwie wypowiadanie się o innych, bliskich koleżance mężczyznach - lowelasy, pionki(!!!) z tindera. Nawet jak autor nie używa takich sformułowań przy koleżance (w co wątpię) to jego pogarda do nich jest widoczna tak czy inaczej i jakby autor mentalnie nie był wciąż dzieckiem, to by to zrozumiał.
Wisienka na torcie to brak jakiejkolwiek samokrytyki, on zawsze to ten dobry; taki dobry, wyrozumiały i dojrzały, ze nawet weźmie pod uwagę "wredne komentarze" koleżanki. Ani raz nie padło, że może przesadził w docinkach, nie, to wręcz koleżanka przyznała(!!), ze przesadziła. Te przydługie wynurzenia o innych mężczyznach to w swojej wspaniałomyślności godzinami wysłuchiwał (akurat) i dopiero wtedy zasugerował, że to może przesada.
Podejrzewam, że autor się pogodził z koleżanką, bo trochę przystopował i pododwracał kota ogonem, ale wkrótce jego wredna natura da o sobie znać i stan pogodzenia nie potrwa długo, a problemy wrócą, bo w imię czego ktokolwiek ma pozostawać w takiej tosycznej relacji z narcyzem.

No oczywiście, że ją skrzywdziłem i to jej reakcja obronna. Przecież nie ma możliwości, żeby to kobieta zrobiła coś nie tak w relacji z facetem. Wybaczysz mi, że jestem zgniłym mężczyzną, seksistko?

[Hermiona83]

A może dla odmiany uznaj, że ktoś inny niż ty może mieć rację? I nikt tu nie robi problemu z tego, że JESTEŚ mężczyzną, problem jest w tym, JAKIM mężczyzną jesteś.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hermiona83

A może dla odmiany uznaj, że ktoś inny niż ty może mieć rację? I nikt tu nie robi problemu z tego, że JESTEŚ mężczyzną, problem jest w tym, JAKIM mężczyzną jesteś.

Wziąłbym to pod uwagę jakby Pani Seksistka siedziała obok nas jak rozmawiamy i faktycznie zauważyłaby "ej, tutaj ewidentnie jej dogadujesz chamsko", ale ona zakłada z góry, że tak było i dziewczyna na pewno atakowała mnie w obronie, bo jestem facetem.

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Napisane przez Hermiona83

A może dla odmiany uznaj, że ktoś inny niż ty może mieć rację? I nikt tu nie robi problemu z tego, że JESTEŚ mężczyzną, problem jest w tym, JAKIM mężczyzną jesteś.

Btw. w mojej opinii sporo osób w tym temacie miało rację i pomogło mi to rozwiązać ten problem

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Trzepotka]

Treść usunięta

[wlosomaniaczkaaa]

Trzeba być niezłym fajfusem, żeby kobiety nazywać dorodnymi świnkami. Obrzydliwe słownictwo. Bleh

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Trzeba być niezłym fajfusem, żeby kobiety nazywać dorodnymi świnkami. Obrzydliwe słownictwo. Bleh

W tym momencie taki człowiek sam sobie wystawia świadectwo.

[karawanna]

Też nie chciałabym się przyjaźnić z kimś kto mówi o mnie "dorodna świnka". Jakoś nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek mówiła o którymś z moich kolegów "prosiaczek", "dziczek" itp. Jakieś to takie niesmaczne? dziwne? nieśmieszne?
No ale ludzie mają różne poczucie humoru.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Nie mówię tak na co dzień. Śmieszkowałem do @Mija, bo lubimy takie żarty. Spokojnie.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89303932]Nie mówię tak na co dzień. Śmieszkowałem do @Mija, bo lubimy takie żarty. Spokojnie.[/QUOTE]No jak nie mówisz jak mówisz i podobno gdziekolwiek się nie obrócisz to wszędzie tak mówią

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89303940]No jak nie mówisz jak mówisz i podobno gdziekolwiek się nie obrócisz to wszędzie tak mówią [/QUOTE]
Chodziło mi na co dzień, bo koleżanka wyżej napisała, że tak mówię o tej mojej koleżance. Na imprezach zdarza się, true.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89303942]Chodziło mi na co dzień, bo koleżanka wyżej napisała, że tak mówię o tej mojej koleżance. Na imprezach zdarza się, true.[/QUOTE]Wiec skoro jesteś tego typu facetem, to raczej never nie zbudujesz fajnej przyjacielskiej z kobietą. Posunę się dalej - Dla mnie relacja przyjacielska jest podstawą miłosnej, więc i na tą widzę marna szanse (w sensie na udaną - bo na jakąkolwiek to i owszem, znam takiego prostaczka od suczek, który się rodzinki dorobił i żoneczka go pilnuje non stop).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89303945]Wiec skoro jesteś tego typu facetem, to raczej never nie zbudujesz fajnej przyjacielskiej z kobietą. Posunę się dalej - Dla mnie relacja przyjacielska jest podstawą miłosnej, więc i na tą widzę marna szanse (w sensie na udaną - bo na jakąkolwiek to i owszem, znam takiego prostaczka od suczek, który się rodzinki dorobił i żoneczka go pilnuje non stop).[/QUOTE]
A jak ci wszyscy goście, przy których wyłapałem te maniery dorobili się dziewczyn/żon/pewnie też przyjaciółek? Chyba postrzegasz świat w kolorach czerń-biel. To, że używam rynsztokowego slangu nie znaczy, że nie szanuję kobiet, albo traktuje je przedmiotowo, itp. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku tych moich znajomych. Oprócz tego słownictwa mam paczkę znajomych, z którymi bardzo lubimy sadystyczny humor i ekstremalne żarty. Czy to znaczy, że jesteśmy bandą psychopatów? No chyba nie, bo każdy z nas prowadzi zwykłe życie. Po prostu do niektórych spraw podchodzimy z dużym dystansem.

[Hermiona83]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89303951]To, że używam rynsztokowego slangu nie znaczy, że nie szanuję kobiet, albo traktuje je przedmiotowo, itp.
[/QUOTE]
Owszem, oznacza.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hermiona83

Owszem, oznacza.

Mhm, okej
Dla własnego dobra unikaj miejsc, gdzie gromadzą się faceci w stricte męskim gronie przy alkoholu, bo dostaniesz zawału.

[Hermiona83]

Unikam.

Ale zdradzę ci sekret: nie da się kogoś szanować tak tylko czasami.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Hermiona83

Unikam.

Ale zdradzę ci sekret: nie da się kogoś szanować tak tylko czasami.

Mam takiego kumpla, już 20 lat się znamy, a 27 żyjemy. Ilekroć mnie zdenerwuje, mówię do niego "z czego się śmiejesz, grubasie?", a potem brechtamy oboje. Toksyczna relacja, nie? Bodyshaming? 20 lat się biedny ze mną męczy, a szacunku zero