jak spotakć fajnego faceta?

[switezianka]

Witajcie Dziewczyny , cieszę się, że jesteście i nie zaniechalyście tego wątku ani mojej osoby.

Maro30 - cieszę się , że tu też jesteś z nami.
Przykro mi niezmiernie, że rozstajesz się z Tym, ktory miała byc na całe zycie. To musi boleć. Skorzystam z Twoich rad Moja Droga - jak tylko znajde czas na urlop!!1
Pisz do nas, jestes nam potrzebna.
Całusy.

Lewek,
jakże jesteśmy podobne. U mnie też mnóstwo roboty i ciągly stres, do ktorego już się chyba w życiu pzryzwyczaiłam.

Swatanie to bardzo dobre wątek Lewek. Co o tym sądzicie Dziewczyny?
ja też nie lubie, gdy ktoś ze znajomych stara sie mi znaleźć faceta. O
Ale tak poważnie Dziewczyny, ze swatania można korzystać, pzrecież zawsze mozna powiedzieć, że ten ktoś nam nie odpowida - niestety.
caluje Was i czekam na Wasze posty

[mara30]

Napisane przez switezianka

Swatanie to bardzo dobre wątek Lewek. Co o tym sądzicie Dziewczyny?
ja też nie lubie, gdy ktoś ze znajomych stara sie mi znaleźć faceta. Oczywiście doceniam badrzo ich dzialania, ale jestem dośc wybredna. Ale małpa ze mnie wychodzi???
Ale tak poważnie Dziewczyny, ze swatania można korzystać, pzrecież zawsze mozna powiedzieć, że ten ktoś nam nie odpowida - niestety.
caluje Was i czekam na Wasze posty

Mnie całe szczęście nikt nigdy nie swatał... może dlatego, że kiedyś jeszcze jak byłam wolna to wszyscy znajomi wiedzieli że mi samej dobrze i wcale nie mam zamiaru się wiązać? a teraz na szczęście jeszcze nikt nie wie bo w ogóle by mnie szlag trafił
Natomiast przyznaję, że czasem miałam ochotę wyswatać pewne osoby wśród moich znajomych ale się powstrzymywałam bo wiem że to denerwujące

[switezianka]

Maro Droga, ja też nie lubie innym opowidać o swoich życiowych porażkach. Ale tu moglam pozwolić sobie na szczere wyznania i rady Dziewczyn , ich spostrzeżenia, zrozumienie, czasem współczucie, a nawet lekka złośliwośc, bardzo mi pomogły. Przestalam byc ze swoim problemem sama. Docenilam możliwośc wygadania sie przed życzliwymi osobami. jeśli chcesz spróbuj nam opowiedzieć o sobie, ale nie chcę Cie namawiąc, bo choć jesteś silną Dziewczyną, to zapewne bardzo bolesne. Doskonale Cie rozumiem i wspieram Cię w bólu.
Całusy najcieplejsze

[mara30]

Świtezianko, dziękuję na forum na pewno nie będę o tym pisać, może napiszę kiedyś do Ciebie na priva jeśli pozwolisz, ale na razie nie... na razie za dużo rzeczy muszę sama przetrawić i sama siebie zrozumieć, jeszcze nie czas, żeby rozmawiać z innymi... za dużo jeszcze jest niewiadomych, za dużo spraw do rozwiązania...

[switezianka]

Droga Maro,
podziwiam Cię za twój spokój i dojrzalośc w analizie swojej sytuacji. Tak, naprawdę Cię podziwiam, ja musiałam sie wygadać,
jesli zechcesz do mnie napisac prywatnego maila, Droga Maro, to bedę bardzo zaszczycona, że zechcesz podzielic sie ze mna swoimi kłopotami. czasem tacy właśnie ludzie są nam potrzebni. Nie o wszystkim możemy mówic otwarcie, a wszystko, co co skryte zalega na dnie naszej duszy i nie daje spokoju i odbiera usmiech, radośc zycia i nadzieje.
Czekam na wieści od Ciebie i trzymaj sie Kochana, dzielnie.
Podziwiam Cie, ale pamiętaj, że zawsze możesz mi sie wyżalić - zrozumiem, wyslucham i wesprę.
Życzę Ci z aclego serca powodzenia we wszystkich pzredsięwzięciach - nawet tych bolesnych.
Caluje.
Trzymaj sie Kochana bardzo mocno!!!:cmok :

[Rena]

Napisane przez switezianka

Witajcie Dziewczyny , cieszę się, że jesteście i nie zaniechalyście tego wątku ani mojej osoby.

watek mam zaskrybowany

Napisane przez switezianka

Rozpocznę swoim zwyczajem od odpowiedzi:
Reno, czyżbys była psychologiem z zawodu (ja co prawda pokrewna dziedzina, ale sobie najtrudniej jest radzić i najtrudniej jest zdiagnozwac swoj problem.

nie zupelnie inna dziedzina, nawet niepokrewna

Napisane przez switezianka

jestem Ci więc bardzo wdzięczna za analizę moich wypowiedzi - nie znalazłam tylko wniosku. jakie sa więc Twoje konkluzje. bardzo mi będzie milo ich wysłuchac i zapewne wiele pomoga mi w zrozumeiniu samej siebie, a byc może nawet w podjęciu decyzji.
Pozdrawiam Cie ciepło i czekam z niecierpliwością na konkluzje!!!

wniosek jest taki, ze ten sam facet, ktory Tobie mowi, ze nie chce sie zenic, rownoczesnie ma przyszlych tesciow (tak to zrozumialam), wiec zapewne i narzeczona... Ty w innym miejscu piszesz, ze jestes niezdecydowana, Ty moze i jestes niezdecydowana, ale decyzja tego faceta jest chyba jednoznaczna skoro zeni sie z inna.
wniosek drugi - niby piszesz, ze chcesz, ze chcesz sobie kogos znalezc, nawet taki jest tytul watku, a stale piszesz o jednym facecie, wyglada na to, ze wciaz bardzo go kochasz.

[carolinascotties]

Napisane przez switezianka

Wiatam Dziewczyny Carolinascotties i Bess,
już spieszę wam odpowiedzieć czyje to jest niezdecydowanie. otoż odpowidam z pełna odpowiedzialnością, że moje. Nie czuję się w tym związku komfortowo. Trwa ona długo i zawsze byliśmy razem. Ostatnio postanowiłam zostać w Polsce i przez ten rok zrozumialam wiele rzeczy. Mój partner nie bierze nawet pod uwagę możliwości naszego rozstania, On jednak ma swoje kryteria , ja zaś swoje.
Pozdrawiam cieplo

Nie jesteś z nim szczęśliwa Świtezianko?

[switezianka]

Nie Droga Reno, tu bardzo żle zrozumiałaś, ten facet ma dorosłe dzieci i pzryszli teściowie - to rodzice narzeczonej jego syna. Coż pisałam skrotami myslowymi. Jak się człwoiek rozpisze, to czaseem zapomina, że inni nie znają jego sytuacji. Ja nie dzielę się zinnymi tym wątkiem, siedzi on głęboko we mnie i czasem nie wiem, co pisałam do Was ,a co mowiłam do samewj siebie.
Więc dementuję Reno, facet nie ma narzeczonej, ja jestem jedyna od prawie 8 lat. N
Mam nadzieje, ze etraz już wyjąsniłam ssytuacje Renao, za zagmatwanie - istotne - pzrepraszam - rzeczywiście mogło myslić wnioski

[switezianka]

Kochana Reno, Przepraszam, ale rośmieszyął mnie ta komedia pomyłek. Mam nadzieję, ze teraz już wyjaśnilam sytuacje i dalej możemy kontynuować "naprawiony wątek".

[switezianka]

Kochana CarolinaScotties,
mam nadzieję, że Ty nie zrozumiłaś mnie tak jak Rena , ale już wszystko powyżej wyjasnilam. Teraz Kochane Dziewczyny będziecie mi juz mogły od serca radzić. jeśli coś jeszczze nakręciłam , to pytaajcie prosze , a ja chętnie wyjaśnie. Mam nadzieję, że zechcecie jeszcze zostac ze mną w tym wątku i podpowiedziec mi spob działania, bożycie strasznie szybko ucieka i szkoda tracic go tylko na narzekania.
Tak Kochana Carolinascotties - nie jestem z nim szczesliwa,
caluje Cie mocno i dziekuje za zrozumienie i chec pomocy. Licze Kochana na Twoje podpowiedzi i analize mojej sytuacji - zupelnie bezstronna. Calusy wielkie i cieple

[La-ra]

Teraz po dokładniejszych wyjaśnieniach, widzę droga Świtezianko, że Twoja sytuacja jest trudna, ale zdaje się tylko dlatego, że brak Tobie samej woli i odwagi by całkowicie zerwać ten bezsensowny związek. Ten mężczyzna zdaje się ciągle dawał Tobie do zrozumienia, że jego dzieci i on sam to sprawy dla niego najważniejsze, a Ty i Twoje potrzeby, oczekiwania, były zawsze na marginesie. Im szybciej definitywnie to zakończysz tym chyba prędzej będziesz naprawdę gotowa na coś nowego.
Wiesz, tak sobie myślę, że może w Twoim otoczeniu jest ktoś kto chciałby się do Ciebie zbliżyć, skoro jestes atrakcyjną kobietą. Może nie ma odwagi, bo jesteś zbyt nieprzystepna. Czasem wystarczy porządnie się rozejrzeć wokół siebie.

[Agy]

Droga Switezianko,
jeszcze nie bralam udzialu w tej dyskusji, ale czytam od poczatku ten watek. Co mnie uderza to przede wszytkim Twoje niezdecydowanie, mam na mysli, to, ze niby chcesz kogos spotkac, ale tkwiac w tym obecnym/bylym zwiazku nie dajesz sobie szansy. Przede wszystkim musisz zakonczyc ten skadinad toksyczny uklad, inaczej nie bedziesz do konca wiedziala na czym stoisz, musisz sie uwolnic, otworzyc, a bedac ciagle w zwiazku na odleglosc, ktory w Twoim przekonaniu nie ma szans na przyszlosc, zamykasz sobie droge do szczescia. Dziwi mnie tylko, ze Twoj partner czuje inaczej, ze nie dopuszcza nawet mysli o Waszym rozstaniu, ale chyba widzi, ze zle sie dzieje, ze jestes nieszczesliwa? Nie masz oparcia w osobie, ktora powinna Ci je dac, nie masz poczucia bezpieczenstwa, to juz jest podstawa, zeby zakonczyc tez zwiazek, musisz po prostu zrobic to jednym prostym cieciem i wiem, ze to latwe nie bedzie bo to jednak 8 lat wspolnego zycia, ale daj sobie szanse, a moze on wtedy otworzy oczy? Kto wie...
A jesli chodzi o innych facetow, to prawde mowiac nie wiem, gdzie teraz sie ich szuka, ale sprobuj moze internet jednak? Nie musisz przeciez pokazywac zdjecia, jesli boisz sie zidentyfikowania :P: Ja swoja milosc poznalam wlasnie przez net jakies 5 lat temu i jest super.

[Rena]

Napisane przez switezianka

Nie Droga Reno, tu bardzo żle zrozumiałaś, ten facet ma dorosłe dzieci i pzryszli teściowie - to rodzice narzeczonej jego syna.

kamien z serca spadl.. ja to czytalam z przerazeniem.

Napisane przez switezianka

Coż pisałam skrotami myslowymi. Jak się człwoiek rozpisze, to czaseem zapomina, że inni nie znają jego sytuacji.

no my wiemy tylko tyle co nam napiszesz.

Napisane przez switezianka

Ja nie dzielę się zinnymi tym wątkiem,

??

Napisane przez switezianka

Nie chce sie żenić, bo już było żonaty i stwierdxza, że w życiu to niczego nie zmienia, a wrecz utrudnia coś ten papier i obrączka - ja jestem niestty innego zdania i stad konflikt interesów.

czemu mu ustapilas??

Napisane przez switezianka

Kochana Reno, kocham go ?????? sama nie wiem,

nie przejmuj sie z tego mozna wyjsc

Napisane przez switezianka

Reno, chciałąbym znaleźć drugiego faceta,

drugiego?? to Ty chcesz miec dwoch panow??

[switezianka]

Droga reno,
ależ Ty drążysz mocno - nie Kochana - nie chce znaleźć drugiego pana. jestem uczciwym czlowiekiem

dziewczyny Drogie, dziękuję, że mnie tak wspieracie

[switezianka]

Agy Droga, dziękuję, że zechciałaś włączyć się do mojej dywagacji na temat. dziekuję Ci za popracie mojego zdania.
Gratuluję Ci Kochana, że masz tak udany związek - może powinnam wziąc przyklad z Ciebie - podpowiedz mi prosze, jak znaleźć kontakt w internecie bez zamieszczania zdjęcia. Będę Ci abdrzo wdzięczna.
dziękuję Ci z calego serca, że zechciałąś do mnie napisac i podyskutowac z nami.
Czekam na Twoje rady.
Ciepło pozdrawiam.

[switezianka]

Kochana la-ro, bardzo Ci dziękuję, że Twoje trafne spostrzeżenia, rzeczywiście trafiłaś w dziesiątekę. ?
kochana, nie wiem, czy jestem atrakcyjna kobietą, taką staram się byc i rzeczywiście padaja propozycje ze strony panow, . jestem niestety romantyczka i zcekam na swego księcia z bajki na białym rumaku, ale zanim do mnei dotrze.....
caluje

[carolinascotties]

Napisane przez switezianka

Tak Kochana Carolinascotties - nie jestem z nim szczesliwa, dltego, ze go nie ma , ze ze wszystki musze sobie radzic sama, dltego, ze jets bardziej zaangazowany w aranzacje zycia swoich dzieci, niz naszego, dltego, ze dla niego slub nie jest wazny , a dla mnie stanowi forme zabezpieczenia spolecznego.
caluje Cie mocno i dziekuje za zrozumienie i chec pomocy. Licze Kochana na Twoje podpowiedzi i analize mojej sytuacji - zupelnie bezstronna. Calusy wielkie i cieple

Switezianko
----------------------------------------------------------------

Jeśli dla Twojego męzczyzny to, co jest dla Ciebie ważne nie jest ważne dla niego - warto się zastanowić ( oczywiście nie dotyczy to typowych pierdół ), jeśli nie masz poczucia tego, że jest ktoś, pod kogo skrzydła możesz się schowac, na kim możesz się oprzeć... możesz szybko przejść nad tym do porządku dziennego i zacząć robić się zgorzkniała...możesz też próbowac pracować razem z NIM nad sytuacją - jednak warunkiem tutaj jest jego chęć i świadomość, że trzeba nad tym związkiem popracować...możesz też postawić wszystko na jedną kartę i zacząć zmieniać swoje życie wierząc, że zasługujesz na wszystko, co najlepsze

[switezianka]

Droga Carolinascotties,
bardzo mądre są Twoje rady.
dziękuje, że mnie sluchasz.
Pozdrawiam ciepło

[Rena]

Napisane przez switezianka

jestem uczciwym czlowiekiem i może własnie to wstrzymuje mnie przed zerwaniem z obecnym /byłym partnerem.

uczciwe jest zerwac kiedy wiesz, ze zwiazek nie ma przyszlosci.

Napisane przez switezianka

Z jednej strony mam wciąż nadzieję, że cos sie zmieni, że zrozumie, że jestem mu potrzebna, nieodzowna wręcz. choc ona zapewnia, że dosknale to wie, lae nietety ktoś musi zarabiac na życie - to jego słowa.

to tak jakby mowil "niby jestes wazna, ale kasa jest znacznie wazniejsza".

Napisane przez switezianka

wszystko staram się zrozumieć,

co tu rozumiec, mnie gdyby ktos powiedzial, ze zarabianie pieniedzy jest wazniejsze od bycia ze mna - czulabym sie bardzo ale to bardzo zraniona. To slowa ktore bola.

Napisane przez switezianka

ale wszystko byłoby w porządku, gdyby straał się zarabiac na nasze zycie

dokladnie

Napisane przez switezianka

Wiem Kochane, posądzicie mnie o wrogośc w stosunku dod dzieci mojego partnera.

nie

Napisane przez switezianka

Dlatego nie wiem, Moje Kochane czy moge jeszcze liczyc, że dla mnie zostawi to wszystko.

z tego co czytam, to wcale nie oczekujesz od niego, aby przestal interesowac sie potomstwem. Natomiast on potrafi calkowicie Cie olac.

Napisane przez switezianka

Coż, musze sie przyznac, że dla neigo wręcz wielkim szokiem była moja decyzja o pozostaniu w Polsce,

a co on zrobil, zebys zadecydowala inaczej?

Napisane przez switezianka

bowiem chce tez mieć swoje życie i realizowac się chociażby zawodowo- a przez wyjazdy z nim - starciłam 5 lat z życia zawodowego,

to nie dobrze, ze on nie zauwazal przez tak dlugi okres, ze Ty tez chcesz pracowac.

Napisane przez switezianka

dziewczyny Drogie, dziękuję, że mnie tak wspieracie i dziękuję, że namawiacie do zerwania tego związku.

ja nie namawiam.

Napisane przez switezianka

Nie wiem, czy moje definitywne zerwanie zmusiloby go do powrotu na stałe do kraju, bowiem rzeczywiście musi zarabiac pieniadze, ale czy powinnam czekać?

jezeli podejmiesz decyzje o zerwaniu, to co Cie bedzie juz obchodzilo gdzie on jest i co on robi?? po zerwaniu to bedzie obcy odrebny czlowiek, kazdy z Was bedzie mial swoje zycie, bedzie staral sie ulozyc zycie od nowa. To wazne co Ty bys zrobila po takiej decyzji. Co on zrobi, to bedzie tylko i wylacznie jego sprawa.
Jezeli chcesz, abyscie natomiast byli razem i on wrocil do Ciebie, to powiedz mu o tym.

[Lewek]

Świtezianko, Rena ma rację - trzeba w końcu podjąć jakąś decyzję. Skoro wspólnie Wam się to nie udaje, to podejmij ją sama. Zaczęłąś ten wątek od tego, że szukasz fajnego faceta, ale będąc w jakiś sposób związana tym obecnym - nie będziesz w stanie zaangażować sie w coś nowego. Wóz albo przewóz.. Jeśli nie jesteś w stanie dłużej znosić tej sytuacji to ją zmień sama, a być może wtedy poczujesz się lepiej. WIem, łątwo jest radzić, ale coś zrobić trzeba...nie?
Buziaki

[switezianka]

Kochane Dziewczyny; Droga Reno,
Twoje rady są ddoprawdy świetne i gdy czytam twoje slowa czuje sie tak jakbym spoglądała w swoje mysli.

[dorinka30]

Kochana Świtezianko, mam chwilkę więc zapoznałam się z Twoją historią. Strasznie to smutne i dołujące co opisałaś, cały ten związek... 8 lat spędziłaś z człowiekiem który Cię nie docenia. Jak sama pisałaś poświęciłaś się, spędziłaś z nim wiele lat, poza krajem, wierzyłaś w sens tego związku i zapewne kochałaś /może kochasz tego człowieka... Ciężko poradzić Ci, bo sytuacja jest chyba beznadziejna . Tak się zastanawiam co On dał z siebie dla Ciebie, no niby pracował ale i nie na Was tylko jego dzieci... Nie chciał zalegalizowac Waszego związku, a przecież Ci się to należało po tylu wspólnych latach. Taka jest prawda....
Nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu, chyba zrobiłabym tak jak Ty i dała mu ultimatum /albo Wy/, albo cała reszta o którą się tak troszczy
No niestety, powinnaś to zrobic kilka lat wcześniej, pewnie wtedy był lepszy czas na zmiany. Tu działa prosta zasada, pewne sprawy trzeba postawić w związku jasno, nie ma on/jesteście Wy. Bo jak inaczej budować związek jeśli On nie chce przyjąć wobec Ciebie żadnych zobowiązań
Czy on się odzywa z tej zagranicy, jaki macie teraz kontakt, czy mówi że chce z Tobą byc?

A co do tematu wątku, to rozumiem, że chcesz zadziałać w myśl zasady, że najlepsza na miłość jest nowa miłośc i być może w Twojej sytuacji nie byłoby to takie złe.
Znam Cię już troszkę i wiem, że jesteś inteligentną, wrażliwą i atrakcyjną kobietą. Miłość może spaść na Ciebie niespodziewanie jak grom z jasnego nieba. Po prostu wyjdź do ludzi, zacznij bywać gdziekolwiek, nie ma recepty niestety. Ja swojego faceta poznałam w Klubie, jakiez to prozaiczne ale przecież tam bywają różni ludzie... Można trafić też tam swoją drugą połówkę.
Bądź sobą, uśmiechaj się często, pewnie miłosć jest już blisko

Całuję Cię mocno

[Rena]

Napisane przez switezianka

Kochane Dziewczyny; Droga Reno,
Twoje rady są ddoprawdy świetne

ja nie doradzam, czytam tylko co piszesz i analizuje. Probuje zrozumiec ta sytuacje.

Napisane przez switezianka

i neistety , gdy czytam twoje slowa czuje sie tak jakbym spoglądała w swoje mysli. Mam takie same odczucia, tylko nie mam odwagi zakończyc tego związku. Boje sie zostac sama - tak potrafie się do etgo przyznać,

To normalne, ze boisz sie samotnosci. A ktoz z nas sie jej nie boi?

Napisane przez switezianka

Wiele razy mówiłam juz partnerowi, by wrócił,

w zupelnosci raz wystarczylo powiedziec. I przyjac jego odmowe za obowiazujaca. Po co kilka razy przezywac ten sam bol?

Napisane przez switezianka

on jednak twierdzi, że pracując tu nie będziemy mieli szans na przezzycie.,

no ladnie zamiast wprost sie przyznac, to jeszcze szuka "obiektywnych" i "racjonalnych" powodow swojej decyzji.

Napisane przez switezianka

To, że ja zostałam w Polsce uważa za moja fanaberie, ktorej on ponosi teraz skutki,

a to co? zwalanie winy na druga strone? to, ze niby on jest ten dobry a Ty ta zla? bardzo nieladnie z jego strony.

[switezianka]

Kochane Dziewczyny,
jak dobrze., że jesteście.
Z rtudem znajduję czas, ale musze do Was zaglądac. nawet nie wiecie Kochane Moje jak bardoz mi pomagacie pzrezżyć, jak badrzo mnie wspieracie, jak wiele mi uświadamiacie. dzięki Wam czuję się sliniejsza
Dorinko Kochana, dziekuję Ci za te ciepłe słowa na temat mojej osoby, do wrażliwości się przyznaję, z mądrością - jak widąc rożnie bywa, co do atrkacyjności - to staram się o siebie dbać. Z wyjściem do ludzi - to jakoś tak mi cięzko samej. Ale wierz mi Kochana, że wciąż marzę by pojawiło sie "moje lekarstwo na miłość " - to rzeczywiście byłoby najlepsze rozwiązanie.

reno Kochana, dizekuję, że jesteś i , że mnie wspierasz. Twoje obserwacje i słowa sa bardzo mądre.

Muszę uciekac Moje kochane Pocieszycielki.
Całuję mocno i bardoz proszę byście mnie wspierałay - jest mi to bardzo, ale bardzo potrzebne

[Rena]

Napisane przez switezianka

utwierdzam się w przekonaniu, że nie jestem do do końca tą złą i samolubna osoba, ktora tak badrzo chce ograniczyc życie rodzinne swojego partnera.

a kto to wymyslil? on?

Napisane przez switezianka

Do tej pory moje Kochane zyłam w poczuciu winy, ktorą upatrywałam w sobie.

no jak ktos komus ciagle tlumaczy, ze jest winny, to w koncu naprawde zaczyna w to wierzyc.

Napisane przez switezianka

Bardziej starałam sie usprawiedliwiac jego

usprawiedliwiac trzeba zle czyny, dobre tego nie wymagaja.

Napisane przez switezianka

a może jemu jest tak - najzwyczajnie wygodnie.

to chyba nie do konca tak, ze wygodnie. Mysle, ze on tez za bardzo szczesliwy w zyciu nie jest. Ze szczescia i z radosci ludzie sie tak nie zachowuja. Kiedy ktos jest szczesliwy chce sie tym szczesciem podzielic z innymi, z calym swiatem. Kiedy sam zyje w poczuciu winy, zaczyna obwiniac tez innych (w tym wypadku Ciebie). Kiedy ludzie mowia "Ty jestes..." z tonem wyrzutu, zazwyczaj wystarczy spisac wszystkie oskarzenia na kartce i zamienic to "TY" na "ja", aby wiedziec co czlowiekowi lezy na watrobie i czego sam sobie nie moze wybaczyc.

Napisane przez switezianka

dzieki temu, że ja przez tyle lat godzilam się na taki układ,

no kochalas go i chcialas jak najlepiej, szkoda ze nie umial tego docenic.

Napisane przez switezianka

on mógl zachowac kontakt z dziecmi i posiadanie mnie

ale on to mogl miec rownie dobrze zeniac sie z Toba i bedac przy Tobie w trudnych chwilach.

Napisane przez switezianka

i wszystko byłoby "dobrze" gdybym nie zcazęła upominac sie o swoje prawa.

to nawet nie podchodzi o upominanie sie o prawa. Zwyczajnie mialas swoje potrzeby, a natura nie znosi prozni.

Napisane przez switezianka

Masz racje Kochana Dorinko, na samym początku naszego związku powinnam postawic jasne i klarowne warunki.

ok faktycznie powinnas. Ale stalo sie juz inaczej i trudno nie odstanie sie. Co bylo to bylo i nie wroci. Nie ma co rozmyslac nad bledami przeszlosci.
Patrz na terazniejszosc.

Napisane przez switezianka

Sama zgodziłam sie na takie traktowanie, więc nie powinnam teraz narzekać.

wiec nie powinnas wtedy narzekac. A teraz juz sie nie zgadzasz, wiec teraz narzekac mozesz.

Napisane przez switezianka

Ale jakos mi tak przykro, zresztą sama wiesz Kochana jak to jest gdy dajesz z siebie wszystko, a w zamian otrzymujesz wieczne obietnice, ktore nie znajdują pokrycia w prozaicznym życiu.

i to faktycznie trwalo az 8 lat, ze tylko obiecywal i ani razu nie zareagowal, ze jednak sie przyznal ze czegos nie zrobil? jesli tak, to twardy zawodnik. Zrenica mu nigdy nie zadrgala ani nic?

Napisane przez switezianka

"moje lekarstwo na miłość "

o nie! nie mow, ze inny facet ma byc lekarstwem na milosc! przeciez Ty mozesz w ten sposob kogos bardzo zranic! Faceci tez ludzie, tez czuja, tez chca byc wyjatkowi i najwazniejsi.

Napisane przez switezianka

bowiem moj partner twierdzi, że małżenstwo nie jest niezbędne - tyle osob żyje na świecie w wolnych związakach

co on rozumie przez pojecie wolny zwiazek?
a co do panow co nie chca sie zenic - osobiscie mam na takich uczulenie.

[switezianka]

Kochana Reno,

badrzo mądra z Ciebie Dziewczyna i


Całusy najserdeczniejsze
[/B]

[carolinascotties]

To, co napisze wydać się może głupie...
W czasie Finału WOŚP - byłam z kolezanką na koncercie- pod Urzędem Miasta...rozmawiałyśmy o jej zagmatwanym życiu emocjonalnym...do mojej mądrej inaczej głowy przyszła myśl, którą po chwili wyartykułowałam...
powiedziałam Beacie...wyobraź sobie, że za...60 -70 lat - nie będzie nikogo z tych setek ludzi, którzy teraz stoją wokół nas, po prostu odejdziemy...najgorsze jest to, że wielu tych własnie ludzi gmatwa sobie życie na własne życzenie...poświęcają się w imię spraw, w które sami nie wierzą,trwają w zwiazkach nie będąc kochani, życie przelatuje im nad tym, czego nie lubią, nie marzą twierdząc,że to nic nie daje, że nie ma sensu...Po chwili dotarł do mnie sens tych słów...wypowiedzianych początkowo z głupia frant...Beacie zwilgotniały oczy...mi także...powiedziałam -zycie jest takie krótkie, trzeba walczyć o swoje szczęście, trzeba kochać i być kochanym...
Switezianko - te słowa kieruję i do Ciebie...

[switezianka]

kOCHANA CAROLINAsCOTTIES,
dziękuje Ci za caęlgo serca za te słaowa, są doprawdy piękne i w dodatku bardoz mądre i prawdziwe. W duchu powtarzałam soebie je od bardzo dawna, nigdy nie miałam odwagi zastosowac ich w życiu -
dziekuję Ci, że jesteś.
Całuję najmocniej

[nika672]

Napisane przez carolinascotties;

...powiedziałam -zycie jest takie krótkie, trzeba walczyć o swoje szczęście, trzeba kochać i być kochanym...

Tak dziewczyny,kochane,ja to sobie podczytuję ten wątek,i za pozwoleniem właścicielki pozwalam sobie co jakiś czas wtrącić swoje trzy grosze.

To piękne słowa Carolinscotties, Wasze szczęscie jest najważniejsze,ponieważ jesteście tego warte.

Switezianko to prawda,że życie jest tak krótkie iż nie wiemy co nas czeka za rogiem własnego domu.Dlatego walcz o swoje szczęscie kochana.
Myśl o sobie,niech spełnią sie Twoje marzenia i pragnienia ,tylko wyciągnij do nich rękę.Jeśli wiesz że z obecnym partnerem to jest już wszystko co mogliście razem stworzyć,to nie oglądaj sie za siebie.Nie pozwól, tak jak pisze Carolinascotties,żeby życie przeleciało Ci przez palce.Zacznij żyć kochana dla siebie.Wierzę w Ciebie i wiem że dasz sobie radę.
A pewnego dnia będziemy bawić sie na Twoim i Lewka weselu

[switezianka]

Kochana Niko,
to piękne, co napisałaś (a ja miałam koncentrować się na pisaniu zupełnie innych tekstów) ale co tam, jak piszesz to moje życie i chcę sie nim cieszyć - jestem już do tego gotowa i to dzieki Wam.
Nie będę sie już Kochana Niko oglądac za siebie. Zrobiłam , co mogłam,

Całuję i dziekuję Wam za tyle ciepła, wsparcia i zrozumienia i zostańcie ze mną, bo dziś wydaje mi się, że jestem silna , a jutro zapewnie zwątpię