Jakie książki czytacie??

[rambo]

Napisane przez Ludowa

Rambo - co za intelektualista

A ja dosłownie kilka minut przed pojawieniem się młodzieńca na horyzoncie mówiłam coś o potrzebie 'posiadania' inteligentnego i błyskotliwego faceta

Koleżanka stwierdziła, że ten mól książkowy w sam raz dla mnie
Mogłam wziąć numer telefonu

Teraz też chce mi się z tego śmiać, ale szczerze mówiąc byłam w szoku na początku i nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć i jak to skomentować.

Luba Jeżycjada naprawdę jest przyjemna
Można się bez problemu przy niej odstresować
I myślę, że to jedne z tych książek, które można czytać w każdym wieku

Napisane przez Sweet_21

Te ikonki oddają klimat Szkoda, że nie ma ikonki procentowej

Och ! Właśnie
Zapomniałam o tej emotce :

Oboje wyglądali dokładnie (no kropka w kropkę ) tak :

[Sweet_21]

teraz jest świetnie

Swoją drogą to przykre.Już nie raz spotkałam się z wypowiedziami od osób w wieku nastoletnim, że książki są bez sensu i po co mają czytać skoro mają komputery

[Ludowa]

Napisane przez Sweet_21

teraz jest świetnie

Swoją drogą to przykre.Już nie raz spotkałam się z wypowiedziami od osób w wieku nastoletnim, że książki są bez sensu i po co mają czytać skoro mają komputery

E, ja z taką opinią wśród osób nastoletnich, których znam od groma, spotykam się niemal codziennie

[rambo]

No, na pewno zależy od tego "kto, gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach".

Ale faktem jest, że wystarczy wejść w jakieś internetowe ściągi, czy wybrać się do pierwszej lepszej księgarni po streszczenia lektur

A ja się zastanawiam skąd się ludziom (ogólnie, nie tylko nastolatkom) taka awersja do książek bierze. Przecież to ani nie boli, ani nie swędzi. Nie szczypie, nie drapie...
I dodatkowo może być przyjemne, a zawsze można taką książkę odłożyć jak się nie spodoba.

[klaudiaa]

Napisane przez Ludowa

E, ja z taką opinią wśród osób nastoletnich, których znam od groma, spotykam się niemal codziennie

Ja też. I jeszcze to gadanie, że jak ja mogę wydawać pieniądze na książki, skoro można sobie nową bluzę za to kupić. Fascynujące.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Mnie rozłożyła na łopatki koleżanka - nauczycielka, stwierdziła, że ona to właściwie nie cierpi czytać i poza lekturami obowiazkowymi właściwie nic nie przeczytała :shock:

Rambo - bo żeby delektować się czytaniem, trzeba mieć wyobraźnię

[Sweet_21]

Osoby podchodzące w ten sposób do czytania książek, tak naprawdę, albo mówią to ponieważ większość osób w otoczeniu takie ma nastawienie, albo po prostu zraziły się do lektur i myślą, że każda książka jest nudna i be,a jak jeszcze dochodzi do tego ilość stron to już w ogóle mogiła.

[Luba]

To ja tez dorzucę ciekawostkę

Moja siostra jest nauczycielką i własnie niedawno przekazała mi rewelację... Okazuje sie, że jej koleżanki z pracy, nauczycielki, nie czytają książek swoim dzieciom...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A potrafiłybyście być z kimś, kto nie cierpi czytać? Mój pierwszy taki poważny, 3 letni związek trwał z chłopakiem, który nie czytał. Fajny, inteligentny facet, tyle, że umysł typowego finansisty 9zresztą taki też zawód sobie wybrał). Przez 3 lata przeczytał może 3 książki.

A mój TŻ uwielbia czytać, zresztą są książki, które kupujemy sobie "na spółę" Albo razem do bibliotek jeździmy i szperamy

Luba - nie tylko nauczycielki nie czytają.... Niestety
A ja uczę takiego chłopca, który z powodu mikrouszkodzeń mózgu nie jest w stanie opanować czytania ani pisania. A kocha książki! Mama mu czyta codziennie, zresztą na przerwie on chodzi do biblioteki zeby choć pooglądać obrazki.

A niedługo jadę na zieloną szkołę i juz sobie wymysliłam, że wezmę mu do czytania Kajtusia Czarodzieja, nie zna tego, a ładna rzecz

[Sweet_21]

Mój obecny tż niestety woli siedzieć przed komputerem-informatyk
Ale mój brat(13lat) bardzo lubi czytać książki z czego się ogromnie cieszę.

[Ludowa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;4276348]A potrafiłybyście być z kimś, kto nie cierpi czytać?[/quote]

A nie wiem, w życiu z nikim nie byłam

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;4276348]Luba - nie tylko nauczycielki nie czytają.... Niestety
A ja uczę takiego chłopca, który z powodu mikrouszkodzeń mózgu nie jest w stanie opanować czytania ani pisania. A kocha książki! Mama mu czyta codziennie, zresztą na przerwie on chodzi do biblioteki zeby choć pooglądać obrazki. [/quote]

Biedny chłopiec...

[czapeczkaelfa]

Przypomniala mi sie opowiesc ktora Musierowicz opisala we "Frywolitkach".
Posluchala ona rozmowe chlopaka i dziewczyny, o tzw mocno "ołowianych" spojrzeniach (edit: to chłopak i dziewczyna mieli ołowiane spojrzenia, nie rozmowa, bo troche niejasno to zabrzmiało )

Dziewczyna do chłopaka "A wiesz, ostatnio przeczytałam książkę!"
(Musierowicz wytęża słuch, z ciekawosci jaki tytul zaraz padnie)Ale chłopak nie zapytał "Jaką książkę?"
On zapytał "Dlaczego?!"

[Ludowa]

Napisane przez czapeczkaelfa

Przypomniala mi sie opowiesc ktora Musierowicz opisala we "Frywolitkach".
Posluchala ona rozmowe chlopaka i dziewczyny, o tzw mocno "ołowianych" spojrzeniach

Dziewczyna do chłopaka "A wiesz, ostatnio przeczytałam książkę!"
(Musierowicz wytęża słuch, z ciekawosci jaki tytul zaraz padnie)Ale chłopak nie zapytał "Jaką książkę?"
On zapytał "Dlaczego?!"

Też mi się to zaraz skojarzyło, ale nie chciałam niedokładnie cytować

[czapeczkaelfa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;4276348]A potrafiłybyście być z kimś, kto nie cierpi czytać? [/quote]

Potrafić to bym pewnie potrafiła, ale byłoby nuuuudno Gdybym miala byc w długotrwałym związku, musiałabym miec z chłopakiem wspolne zainteresowania. A jako, że książki są jednym z moich głównych zainteresowan, to raczej powinien on czytac

[Luba]

Eeee, mój tez informatyk, a czyta az iskry lecą
U nas cały rodzina czytająca, a dzieciom czytamy od urodzenia... Teraz już starsze czyta od dawna samo, a młodsze troche samo a troche jeszcze my jej czytamy.

Ale własnie mało kto czyta dzieciom książki, właściwie nie wiem dlaczego, to raczej nie jest jakiś wielki problem... Wieczorem przed snem chociaż 15 minut to chyba mozna dziecku poczytać?

[czapeczkaelfa]

Napisane przez Ludowa

Też mi się to zaraz skojarzyło, ale nie chciałam niedokładnie cytować

Moj cytat tez jest niedokładny niestety, bo nie mialam pod reką Frywolitek. Ale mniej wiecej tak to było

[Sweet_21]

Też tak myśle Dziecko zarazić takim przyjmnym wirusem książkowym sama radość.

[Germini]

Rambo, świetna historia
A Jeżycjada, jak pisałaś, jest dobra w każdym wieku. Potwierdzam to ja - Germini


Mój TŻ takim maniakiem jak ja niestety nie jest, ale od czasu do czasu coś przeczyta W dodatku mamy zupełnie różne gusta i to mnie najbardziej boli. Bo ja każdą nowo przeczytaną książkę chciałabym z kimś (a zwłaszcza z Nim) przedyskutować, a niestety nie mogę :/

[Sweet_21]

Germini ja mam tak samo..On ze mną chciałby pogadać o jakiś nowościach komputerowych (dla mnie czarna magia) a ja z nim o niedawno przeczytanej książce.Dobrze, ze mamy jeszcze inne zainteresowania, ale dla mnie książki i tak pozostaną na zawsze na piewrszym miejscu

[Anul3k]

Wiecie co, mam wrażenie, że ten wątek to niedługo na społeczności trzeba będzie nieść

[Germini]

Sweet, a też chodzisz na swoim TŻtem i wciskasz mu książki? Bo ja nieustannie


A co do wpajania dzieciom miłości do książek, to mi tak właśnie robiono od maleńkiego; w ogóle Rodzice poświęcali mi dużo czasu. Dzięki temu w wieku 4 lat nauczyłam się czytać, a w wieku 6 - przeczytałam już "Anię z Zielonego Wzgórza".
Poza tym - także dzięki temu - w podstawówce nabawiłam się skrzywienia kręgosłupa, bo spędziłam całą podstawówkę na czytaniu na leżąco, w jednej pozycji (bo lampka nad łóżkiem była tylko po jednej stronie)

Ja swoim dzieciom też jak najwcześniej zacznę wpajać zamiłowanie do książek. Niech mają

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A najśmieszniej jest wtecdy, kiedy się pokłócimy, i na złość jedno drugiemu zaczyna opowiadac, o czym jest dana książka... To jest dopiero "zemsta".


A u mnie z nauką czytania było tak: mama pracowała w domu dziecka, opiekowała się maluchami 3-5 letnimi. Jak ją zaczynałam męczyć, żeby mi poczytała ( a tez byłam w takim mniej wiecej wieku), to czasem mi czytała, ale czesto słyszałam "naucz się wreszcie, ja mam dość czytania na głos" No i nie miałam wyjścia, naumiałam sie przy pomocy mamy oczywiście. A pierwsza książka jaką przeczytałam to był Groszek i Natalia

[czapeczkaelfa]

Napisane przez Germini

Sweet, a też chodzisz na swoim TŻtem i wciskasz mu książki? Bo ja nieustannie


A co do wpajania dzieciom miłości do książek, to mi tak właśnie robiono od maleńkiego; w ogóle Rodzice poświęcali mi dużo czasu. Dzięki temu w wieku 4 lat nauczyłam się czytać, a w wieku 6 - przeczytałam już "Anię z Zielonego Wzgórza".
Poza tym - także dzięki temu - w podstawówce nabawiłam się skrzywienia kręgosłupa, bo spędziłam całą podstawówkę na czytaniu na leżąco, w jednej pozycji (bo lampka nad łóżkiem była tylko po jednej stronie)

Ja swoim dzieciom też jak najwcześniej zacznę wpajać zamiłowanie do książek. Niech mają

Mi też czytali od maleńkiego Miałam 3 latka jak zaczelam sama skłądac literki. I od tego czasu nie rozstaje sie z książkami
Myślę że to wlasnie rodzice maja najweikszy wplyw na to czy dziecko bedzie czytalo czy nie. Mało kto sam z siebie wpada w nałóg czytelniczy. Bo duzo łatwiej jest ogladac telewizje czy grac w gry na komputerze i dziecko, ktoremu nikt ksiazek nie podsuwa wybiera prostsze rozrywki i trudno w sumie mu sie dziwic.
Dlatego ja wiem, że moim dzieciom bede czytac, choćby nie wiem co Człowiek, ktory nie czyta traci bardzo dużo z życia

[rambo]

Napisane przez Anul3k

Wiecie co, mam wrażenie, że ten wątek to niedługo na społeczności trzeba będzie nieść

Ale jak się go miło czyta


Mi mamusia przykładnie czytała bajki
Ja miałam zawsze dokładnie opracowaną teorię na zakończenie i nie mogłam znieść myśli, że jest/będzie inaczej

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;4276579]A najśmieszniej jest wtecdy, kiedy się pokłócimy, i na złość jedno drugiemu zaczyna opowiadac, o czym jest dana książka... To jest dopiero "zemsta".
[/quote]

Hmmm <szuka trafnie dobranego słowa i nie może znaleźć >
Słodkie




A TŻ, który nie czyta potrafię sobie wyobrazić.
I nawet taki związek sobie potrafię wyobrazić
Ale ja mam bujną wyobraźnię

Ten obrazek wyjątkowo do mnie nie przemawia

[Sweet_21]

Germini kiedyś próbowałam, podrzucałam mu jakąś książke i namawiałam, ze warto przeczytać, że na pewno go zainteresuje.Po prostu chciałam go zarazić czytaniem.Brał książke, przeczytał kilka stron i na tym się skończyło.
Zrozumiałam, że nic na siłę, że nie moge go zmusić.trudno.Nie wie ile traci
U mnie w domu, natomiast mama bardzo lubiła czytać i pozostało w domu wiele książek z jej dzieciństwa, młodości, zawsze fascynowała mnie ta wielka póła pełna książek.I tak się zaczęło.Zawsze wydawało mi się, że to półka pełna przygód i tajemnic Nie rozczarowałam się

[czapeczkaelfa]

Napisane przez Sweet_21

Germini kiedyś próbowałam, podrzucałam mu jakąś książke i namawiałam, ze warto przeczytać, że na pewno go zainteresuje.Po prostu chciałam go zarazić czytaniem.Brał książke, przeczytał kilka stron i na tym się skończyło.
Zrozumiałam, że nic na siłę, że nie moge go zmusić.trudno.Nie wie ile traci

Ja co prawda nie posiadam TŻ ale wiele razy próbowalam zachecic do czytania różne oporne osoby. I nigdy mi sie to nie udało.
Chyba faktycznie miłość do książek to coś co wynosi się z domu.

[Sweet_21]

Albo zależy to od człowiekaNikt mnie nie zmusi do zapalenia papierosa (np) skoro nie mam na niego ochoty, ale książke porównywac do papierosa to chyba przegięcie
Mimo wszystko ja sobie życia bez książek nie wyobrażam.
Chociaż niedawno poznałam przyjazną mi duszę (facet), z którym sobie dzisiaj miło podyskutowałam o książkach.Miło było

[Germini]

Ojej, a mi się aż łezka w oku zakręciła


Muszę pojechać do domu rodzinnego, wejść na strych, dobrać się do kartonów z książkami z dzieciństwa i powspominać. Pełno tego jest.
"Przygody Nieumiałka"... Ech, to były czasy
No i kartony z książkami Taty - też pełno, ale niestety nie mój gust; same fantasy, s-f i popularnonaukowe. Miło byłoby jednak przejrzeć.


Pamiętam minę mojej Babci, jak mi (małemu brzdącowi) książeczkę przywiozła i myślała, że będzie spokój na wiele godzin - a ja ją w parę minut połknęłam. Od tego czasu zaczęła mi kupować grube książki
Albo minę dużo starszej kuzynki, jak wzięła mnie (byłam gdzieś tak w połowie podstawówki) na zakupy do księgarni. Chciała mi znaleźć coś dla młodzieży i mocno się zdziwiła, gdy zobaczyła mnie z tomikiem Szymborskiej w ręce

Ech, ale mi się na wspominki zebrało



I fakt faktem - jak się tego z domu nie wyniesie, to potem ciężko polubić czytanie.

[czapeczkaelfa]

Napisane przez Germini

Pamiętam minę mojej Babci, jak mi (małemu brzdącowi) książeczkę przywiozła i myślała, że będzie spokój na wiele godzin - a ja ją w parę minut połknęłam. Od tego czasu zaczęła mi kupować grube książki
Albo minę dużo starszej kuzynki, jak wzięła mnie (byłam gdzieś tak w połowie podstawówki) na zakupy do księgarni. Chciała mi znaleźć coś dla młodzieży i mocno się zdziwiła, gdy zobaczyła mnie z tomikiem Szymborskiej w ręce

Ech, ale mi się na wspominki zebrało

.

A ja pamiętam jak w drugiej klasie podstawówki przyszłam do biblioteki szkolnej i poprosiłam o "Zemstę" Fredry. (szłam z rodzicami na to do teatru i powiedzieli mi ze dobrze by bylo gdybym najpierw przeczytala)
A pani bibliotekarka nie wypożyczyła mi tej książki! Powiedziała że jestem za mała i że to nie dla mnie lektura!
A ja biedna, zamiast sie kłócic, to wyszłam z tej biblioteki i się popłakałam.

Starsza siostra mi w koncu wypożyczyła te "Zemste" w swojej szkole i pamiętam, że przeczytalam to kilka razy tak mi sie podobało

[paula007]

Oj, widzę, że tu interesująca dyskusja się toczy. Mogę się dołączyć?

Niedawno wypożyczyłam "Wspomnienia z niepamięci" Gustawa Holoubka i teraz czytając Was, przypomniałam sobie pewien fragment, zaraz zacytuję. Otóż jest tam rozdział dotyczący szkoły i mistrz pisze, że w tych początkowych latach on się uczyć nie musiał? Dlaczego?

"Jakoś tak się działo, że nabywana wiedza sama wchodziła do głowy. Przyczyną tego błogostanu była okoliczność, że dzieci wtedy czytały. Czytały w domu książki kupowane przez rodziców albo pożyczane od kolegów. Było ambicją znac podstawową lekturę danego okresu, aby móc się ścigać z innymi znajomością wyczytanej wiedzy."
(podkreślenia - Paula )

Czytając to, zrobiło mi sie trochę smutno. Bo tamte czasy odeszły w zapomnienie i nie wiadomo, czy w ogóle wrócą. Wszystko odwróciło się o 180 stopni. Bardzo mało dzieci, w ogóle ludzi, dzisiaj czyta jakiekolwiek książki. Aż dziw, że liter nie pozapominali i wiadomości z gg przeczytać jeszcze potrafią (choć gorzej z napisaniem). Oczywiście w tym momencie trochę generalizuję, bo chociażby tu na Wizażu widać, że sporo osób książki kocha. I to jest bardzo optymistyczne.

Zgadzam się również z Wami w kwestii tego, że miłość do książek wynosi się z domu. Mój skromny przypadek również to potwierdza. Gdy byłam mała, mama (także tato czy dziadkowie, ale mama najwięcej ) dużo mi czytała. Potem, gdy już się sama nauczyłam czytać (tu paradosksalnie duża zasługa telewizji i "Wielkiej gry", dzięki której podobno już w wieku trzech lat czytałam gazety, wprowadzając sąsiadki w osłupienie ), zawsze mogłam mieć pod ręką odpowiednią lekturę. Teraz nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez książek. Nie wiem, kim i jaka byłabym, gdybym nie czytała. Wolę nie myśleć.