Ona jest ładniejsza!

[R-O-B-E-R-T]

Napisane przez fanka_Pastrany

Razem z ukochanym przegladalam jego książke w komorce, o te osoby ktorych nie znam pytalam sie. O jednej dziewczynie powiedzial ze to niezla laska, szczupla blondynka z duzymi cyckami. niby nie zwrocilamna to uwagi, ale po chwili wypomnialam mu ze o jednej dziewczynie tylko powiedzial laska. Szczerze mowiac, to spodziewalma sie czegos w stylu, ale ty i tak jestes ladniejsa. On powiedzial: "Ty tez jestes ladna, ale ona jest ladniejsza". Niby mnie udobruchal, ale to ciagle we mnie tkwi. Kocham Go, ale nie umiem sobie czasami z tym poradzic. Jak mam mu teraz wiezyc, kiedy on mi mowi, ze jestem piekna kobieta, albo ze ladnie dzis wygladam...

No to już totalne przegięcie, nawet gdyby od mojej dziewczyny podobała mi się bardziej inna, to w życiu nie powiedziałbym jej tego. Czasem lepiej milczeć niż zranić drugą osobę. Mógł powiedzieć, że ta laska jest bardzo ładna, ale porównywanie ciebie z inną dzieczyną na niekorzyść - syf po tym zdaniu będzie się ciągnął zawsze.
W każdym razie życzę powodzenia.


A co do dziewczyn bełkoczących coś o facecie z duzym penisem to są tak samo żałosne jak twój facet.

[bess]

Napisane przez R-O-B-E-R-T

A co do dziewczyn bełkoczących coś o facecie z duzym penisem to są tak samo żałosne jak twój facet.

och dlaczegóż to Robercie?przeciez mowienie o penisach,opisywanie ich oraz ich długosci to twe ulubione zajecie na wizazu

[R-O-B-E-R-T]

Napisane przez bess

och dlaczegóż to Robercie?przeciez mowienie o penisach,opisywanie ich oraz ich długosci to twe ulubione zajecie na wizazu

Jeśli jest temat dotyczący penisów to się wypowiadam.

Znałem słabe punkty moich 2 byłych dziewczyn, jedna miała komleks małego biustu, a druga komlpeks figury (była troche puszysta) i w życiu przy rozstaniu z nimi czy w przypływie złego humoru nie użyłbym przeciwko nim takiego argumentu tylko po to, żeby je zranić, bo chcę sobie ulżyć.

Są pewne zasady, nie uznaję walki bez zasad i zwycięstwa za wszelką cenę. Trzeba się szanować, bo potem urazy zostają, przenoszą się na nastepnych partnerów i w ten sposób krzywdzimy inne osoby, a te krzywdzą inne itp. Tak się tworzy łańcuszek patologii.

[bess]

co za peszek,ze nic nie widze

[Ptysio5]

Napisane przez R-O-B-E-R-T

Jeśli jest temat dotyczący penisów to się wypowiadam.

Znałem słabe punkty moich 2 byłych dziewczyn, jedna miała komleks małego biustu, a druga komlpeks figury (była troche puszysta) i w życiu przy rozstaniu z nimi czy w przypływie złego humoru nie użyłbym przeciwko nim takiego argumentu tylko po to, żeby je zranić, bo chcę sobie ulżyć.

Są pewne zasady, nie uznaję walki bez zasad i zwycięstwa za wszelką cenę. Trzeba się szanować, bo potem urazy zostają, przenoszą się na nastepnych partnerów i w ten sposób krzywdzimy inne osoby, a te krzywdzą inne itp. Tak się tworzy łańcuszek patologii.

o lol

[R-O-B-E-R-T]

Napisane przez bess

co za peszek,ze nic nie widze

nie rozumiem

[Marua:)]

No to chamsko sie zachowal. Dobrze ze "jakos" tam wybrnal...... ale to JEDNO ZDANIE pozostanie ci w glowie pewnie do konca zycia Co za facet... ja na szczescie nigd nie uslyszalam od mojego faceta ".... ale ona jest ladniejsza, lepsza, madrzejsza... itd itp niz ty"
Oj nie recze za siebie ( jesczze zalzy czy wg mnie dana dziewczyna rzeczywiscie by byla ladniejsza niz ja )
Dla mojego faceta jestem najpiekniejsza ( przynajmniej tak mowi ) ale nie oszukujmy sie wiem dobrze ze sa dziewczyny ladniejsze i NIE MOZLIWE jest aby nie podobala mu sie zadna inna Bry jak to napisalam az mi cisnienie skoczylo hehe...

ALe ciesze sie ze mojemu sie nigdy nie wymsknelo nic glupiego, przynajmniej sobie nie przypominam a jak sobie nie przypominam tzn ze nic powaznego nie bylo! Oj juz ja bym zapamietala :P

[Sabbath]

Dzięki temu wątkowi nauczyłam się czegoś nowego o kobietach (a może o ludziach w ogóle). Niby to przeczuwałam, ale tak wprost, czarno na białym nadal jest to... zaskakujące? zniesmaczające?

Kobiety chcą być okłamywane.
Kiedy mężczyzna przestaje kłamać i mówi czystym tekstem - okazyuje się chamem.

No, chyba, że wypowiadają się tu same miss świata.

[kar0luch]

Co do tego że kobiety chcą być okłamywane to wydaje mi sie że można to też inaczej interpretować. Przeciez nie musimy być okłamywane przez mężczyzn którzy nas kochają bo w koncu to dla nich jesteśmy najpiękniejsze itp itd i oni tak szczerze uważają a jeśli facet przy rozstaniu nagle wyskakuje z jakimś obraźliwym tekstem to świadczy tylko i wyłącznie o jego klasie. Najgorsze jednak ze mimo ze większość kobiet wie ze nie powinno sie "przejmować" to i tak biorą do siebie takie słowa. A tak btw zauważyliście może że komplement poprawia humor tylko na chwile a kąśliwa uwaga psuje cały dzień bądź jeszcze dłużej? Dziwne to...

[miphuhiz]

Napisane przez Sabbath

Kobiety chcą być okłamywane.
Kiedy mężczyzna przestaje kłamać i mówi czystym tekstem - okazyuje się chamem.

Nie w kazdej sytuacji. Ja wole jesli, w pewnych sytuacjach, mnie oklamie nizby mial mi sprawic wielka przykrosc opowiadajac o przymiotach innych bab. Ale znowu w sprawach powaznych chce znac prawde.

Napisane przez Fanka_Pastrany

Takie ktora zatraca wlasne ja, bo nie potrafi walczyc o siebie i skoro jestem taka wazna, to czemu go nie ma przy mnie kiedy jest mi tak zle i tak bardzo go potrzebowalam?

A powiedzialas mu o tym ze go potrzebujesz??

[wersta]

okłamywane???
chodzi raczej o przemilczenie pewnych rzeczy. to raczej dyplomacja

[kinnka]

Napisane przez Sabbath

Kobiety chcą być okłamywane.
Kiedy mężczyzna przestaje kłamać i mówi czystym tekstem - okazyuje się chamem.

Napisane przez wersta

okłamywane???
chodzi raczej o przemilczenie pewnych rzeczy. to raczej dyplomacja

niektórych rzeczy się po prostu nie mówi. każdy ma mankamenty w wyglądzie. nawet miss świata
ale chyba nikt nie chciałby słuchać tekstów w stylu kochanie, jaki z ciebie tłuścich, skarbie, ale masz krzywe nózki, kotku, tak zabójczo seksowna/y jak XYZ to nigdy nie będziesz...
każdy dostrzega (może nie od razu ) defekty w ukochanych, ale to nie znaczy, że trzeba im to mówić. słuchanie o tym, co ma się niedoskonałego, albo w czym niedorównuje się komuś tam sprawia przykrość. jeśli się kogoś kocha, nie chce się mu sprawiać przykrości = nie wytyka się wad wyglądu.
oczywiście nie chodzi mi o totalną bezkrytyczność. można kogoś z kimś porównać, żeby np. zmotywować do poprawy czegoś. ale odnosi się to raczej do zachowania, postępowania, czynności jakie się wykonuje (pracy, nauki). jak mi luby powie, że np. ktoś lepiej mówi po angielsku, podszlifuję ten język, wyjdzie mi to tylko na dobre. ale jak mi walnie, że Baśka ma ładniejsze nogi, Kaśka większy biust, a Anka większe oczy to co? mam na operację lecieć? niczego to zmieni, a mi sprawi przykrość.

[Sabbath]

Napisane przez kinnka

niektórych rzeczy się po prostu nie mówi. każdy ma mankamenty w wyglądzie. nawet miss świata
ale chyba nikt nie chciałby słuchać tekstów w stylu kochanie, jaki z ciebie tłuścich, skarbie, ale masz krzywe nózki, kotku, tak zabójczo seksowna/y jak XYZ to nigdy nie będziesz...

Ja wyczytałam tylko, że on powiedział swojej dziewczynie, że jest ładna, ale tamta ładniejsza. Dziewczyna sama zaczęła tę rozmowę. Nie powiedział jej, że jest pasztetem.

Te wszystkie twierdzenia, że dla swojego mężczyzny powinnam być najpiękniejsza na świecie to jakaś piramidalna bzdura (w mojej opinii). Najbardziej upragniona, ukochana, najwspanialsza nawet zaakceptuję, ale najpiekniejsza?!

Gdyby mój mąż oświadczył z przekonaniem, że jestem najpiękniejsza na świecie wysłałabym go w te pędy do okulisty, albo do psychiatry.


Uprzedzę pytania: nie, nie mam kompleksów związanych z własnym wyglądem i obiektywnie nie bardzo przypominam ogra.

[Nati femme fatale]

A może chciał być po prostu szczery.osobiście wolę taką szczerość od kłamstwa


Ja sama kiedyś powiedziałam coś podobnego jednemu z moich byłych, w takiej właśnie luźnej rozmowie, nie obraził się o to, bo przecież to z nim byłam nadal i nie robiłam maślanych oczu do tamtego(a tak na marginesie, to mój eks był i jest naprawdę brzydki i sam sobie z tego zdawał sprawę).

[wersta]

nie oszukujmy się zawsze jest ktoś ładniejszy, mądrzejszy, bardziej interesujący. i co z tego? komentarze tego typu są nie na miejscu

[Nati femme fatale]

Napisane przez wersta

nie oszukujmy się zawsze jest ktoś ładniejszy, mądrzejszy, bardziej interesujący. i co z tego? komentarze tego typu są nie na miejscu

Owszem, ale może należy z tego wyciągnąć jakieś wnioski, np. że chłopakowi wcale tak nie zależy, może jego uczucie wcale nie jest tak wielkie i nie dba on czy urazi dziewczynę, czy nie.

W swoim poście powyżej miałam na myśli szczerość kumpelską.Trudno mi oceniać, ale on może traktuje autorkę wątku właśnie bardziej jak najlepszą koleżankę, nie dojrzał jeszcze do prawdziwego uczucia.

Ja wielu moich byłych traktowałam niezobowiązująco i nie czułam skrępowania w wyrażaniu opinii na różne tematy.Nie dbałam o to, co ktoś sobie pomyśli.
Bywam szczera do bólu.

[Luba]

Napisane przez Nati femme fatale

Owszem, ale może należy z tego wyciągnąć jakieś wnioski, np. że chłopakowi wcale tak nie zależy, może jego uczucie wcale nie jest tak wielkie i nie dba on czy urazi dziewczynę, czy nie.

W swoim poście powyżej miałam na myśli szczerość kumpelską.Trudno mi oceniać, ale on może traktuje autorkę wątku właśnie bardziej jak najlepszą koleżankę, nie dojrzał jeszcze do prawdziwego uczucia.

Ja wielu moich byłych traktowałam niezobowiązująco i nie czułam skrępowania w wyrażaniu opinii na różne tematy.Nie dbałam o to, co ktoś sobie pomyśli.
Bywam szczera do bólu.

Do bólu...
No własnie. Czy należy byc szczerym do bólu? Do czyjegos bólu? W koncu, co to da, że swoja mysli: "ona/on jest ładniejszy od ciebie" wypowiemy? Czy to cos zmieni? Nie, tylko zrani. Tego kogos. Ale co nas to obchodzi, w koncu my jestesmy tylko szczerzy. Do bólu.

Nie dbałas o to co ktos sobie o Tobie pomysli. Traktujesz ludzi niezobowiazujaco.

No tak. Jak ma sie takiego przyjaciela/koleżankę/dziewczynę jak Ty, to wybacz ale nieprzyjaciele sa juz niepotrzebni.

[wersta]

po co robić komuś bliskiemu świadomie przykrość

[Nati femme fatale]

Napisane przez wersta

po co robić komuś bliskiemu świadomie przykrość

O ile jest to ktoś bliski!


Na każdym z moich eks tak mi zależało jak na zeszłorocznym śniegu i nie dbałam o to co sobie pomyślą, a mówiłam to tak beztrosko, że i oni przyjmowali to ze śmiechem.
Nikt nie czuł się urażony, no chyba, że w momencie, kiedy mówiłam, że to już koniec.
Ale przyznam się, że nigdy nie umiałam zrywać, nie da się tego ładnie zrobić, a najgorzej, że zawsze pytali dlaczego.
Wiadomo - powód był, a nawet powody i tu opłaca się być szczerym.[Oczywiście uroda nigdy nie miała tu nic do rzeczy.]

Nie powiem przecież: a wiesz, jesteś najlepszy, kocham cię ...itp.... ale zrywam i już; albo osławione : nie pasujemy do siebie - to chyba najśmieszniejszy wykręt, bo coś musi powodować, że dwoje ludzi jednak nie potrafi z sobą być.Trzeba wtedy spojrzeć prawdzie w oczy.

Napisane przez Luba

Do bólu...
No własnie. Czy należy byc szczerym do bólu? Do czyjegos bólu? W koncu, co to da, że swoja mysli: "ona/on jest ładniejszy od ciebie" wypowiemy? Czy to cos zmieni? Nie, tylko zrani. Tego kogos. Ale co nas to obchodzi, w koncu my jestesmy tylko szczerzy. Do bólu.

Nie dbałas o to co ktos sobie o Tobie pomysli. Traktujesz ludzi niezobowiazujaco.

No tak. Jak ma sie takiego przyjaciela/koleżankę/dziewczynę jak Ty, to wybacz ale nieprzyjaciele sa juz niepotrzebni.

Czytaj ze zrozumieniem.


Napisałam bywam, a nie jestem zawsze i wszędzie,a to pewna różnica.
Nie dbałam o to co sobie pomyślą moi eks, bo byłam z nimi dla zabawy[teraz tylko brakuje by nazwać mnie egoistką, ja tam wiem swoje i nie dbam o to, co ktoś pomyśli o mnie].
Byłam taka wobec nich, a nie wobec ludzi, którzy byli mi i są naprawdę bliscy.Ich nie pozwolę zranić nawet innym i zawsze jestem gotowa pocieszyć.

I nie doszukuj się dziury w całym.Ja próbowałam tylko wyjaśnić możliwe powody zachowania chłopaka autorki wątku, spojrzeć na to z innej strony, a tu zaraz tak daleko wysunięte wnioski, bez przesady.

Jeśli mi na kimś nie zależy - nie będę się zastanawiać czy zawsze i wszędzie robię dobrze i w kontaktach z nim jestem bez zarzutu.I zdaje się - nie tylko ja tak mam.

A to czy należy być szczerym do bólu i do czyjego - zostaw lepiej w spokoju, każdy robi to, co uważa za słuszne, z tylko jemu wiadomych powodów i oszczędź sobie umoralniających gadek.

[wersta]

Napisane przez Nati femme fatale

O ile jest to ktoś bliski!


Na każdym z moich eks tak mi zależało jak na zeszłorocznym śniegu i nie dbałam o to co sobie pomyślą, .

nie wiem czy jest się czym chwalić...

partner jest bliską osobą

[Luba]

Napisane przez Nati femme fatale

Czytaj ze zrozumieniem.


Napisałam bywam, a nie jestem zawsze i wszędzie,a to pewna różnica.
Nie dbałam o to co sobie pomyślą moi eks, bo byłam z nimi dla zabawy[teraz tylko brakuje by nazwać mnie egoistką, ja tam wiem swoje i nie dbam o to, co ktoś pomyśli o mnie].
Byłam taka wobec nich, a nie wobec ludzi, którzy byli mi i są naprawdę bliscy.Ich nie pozwolę zranić nawet innym i zawsze jestem gotowa pocieszyć.

I nie doszukuj się dziury w całym.Ja próbowałam tylko wyjaśnić możliwe powody zachowania chłopaka autorki wątku, spojrzeć na to z innej strony, a tu zaraz tak daleko wysunięte wnioski, bez przesady.

Jeśli mi na kimś nie zależy - nie będę się zastanawiać czy zawsze i wszędzie robię dobrze i w kontaktach z nim jestem bez zarzutu.I zdaje się - nie tylko ja tak mam.

A to czy należy być szczerym do bólu i do czyjego - zostaw lepiej w spokoju, każdy robi to, co uważa za słuszne, z tylko jemu wiadomych powodów i oszczędź sobie umoralniających gadek.

Bez komentarza

[fanka_Pastrany]

Ech te Wasze wypowiedzi wiele daly mi do myslenia. Jesli chodzi o to slawetne zdanie, to od tamtej pory tak bardzo sie stara, ze powoli o tym zapominam. Ja nie mam kompleksow, ba wiem ze jestem ladna (mowia mi to rozni faceci), ale wydaje mi sie ze ona byla bardziej w jego"fizycznym typie", tzn. ona jest blondynka, ja brunetka, ona jest chuda, ja mam raczej kobiece ksztalty, (nie jestem gruba) itd. Zreszta jest juz po sprawie. A jesli chodzi o szczerosc to owszem bywa szczery do bolu. A i nasza wczorajsza klotnia to tez jest przeszlosc, bylo mu tak glupio i tak przykro, ze nigdy nie widzialam faceta w takim stanie psychicznym. Stwierdzil, ze jest takim strasznym idiota i jak taka dziewczyna jak ja moze byc z takim frajerem, zze krzywdzi mnie nieswiadomie i obiecal, ze sie po prawi. kocham Go, wiec dostanie szanse, ale jak sie nie poprawi to nie wiem. Dzieki za wszystkie wypowiedzi, wszystkie byly bardzo inspirujace

[Sabbath]

Napisane przez fanka_Pastrany

Ja nie mam kompleksow, ba wiem ze jestem ladna (mowia mi to rozni faceci), ale wydaje mi sie ze ona byla bardziej w jego"fizycznym typie", tzn. ona jest blondynka, ja brunetka, ona jest chuda, ja mam raczej kobiece ksztalty, (nie jestem gruba) itd.

Ta część wypowiedzi bardzo wiele o Tobie mówi.

Po pierwsze, to, że czujesz się ładna nie wynika z postrzegania siebie, tylko z "różnych facetów".

Po wtóre to znamienne przeciwstawianie cech:
ona - chuda (co jest określeniem pejoratywnym i bynajmniej nie oznacza dużej urody), choć dziewczyna jest zapewne po prostu szczupła; kontra Ty, która masz "kobiece kształty", co zwykle oznacza, że po prostu jesteś bardziej przy kości (mówiąc wprost - grubsza).

Takie pełne hipokryzji określanie kobiet szczuplejszych od siebie mianem chudych (i w domyśle niekobiecych) jest niesmaczne. I charakterystyczne.

Kobiece kształty bowiem w niewielkim stopniu związane są z ilością tkanki tłuszczowej. Jej przyrost sam w sobie nie powoduje, że proporcje zmieniają się na plus, lecz jedynie, że sylwetka sieje się masywniejsza. Tłuszcz nader rzadko odkłada się selektywnie wyłącznie w biuście, ale i w talii, i w udach i w biodrach, na policzkach, powiekach, podbródku etc.

Ciężki żywot musi mieć ten gościu z Tobą.
Jeśli to znosi z ochotą (a widzę, że z wielką), to musi to być miłość.

[syntagma]

Napisane przez Sabbath

Po wtóre to znamienne przeciwstawianie cech:
ona - chuda (co jest określeniem pejoratywnym i bynajmniej nie oznacza dużej urody), choć dziewczyna jest zapewne po prostu szczupła; kontra Ty, która masz "kobiece kształty", co zwykle oznacza, że po prostu jesteś bardziej przy kości (mówiąc wprost - grubsza).

Takie pełne hipokryzji określanie kobiet szczuplejszych od siebie mianem chudych (i w domyśle niekobiecych) jest niesmaczne. I charakterystyczne.

Kobiece kształty bowiem w niewielkim stopniu związane są z ilością tkanki tłuszczowej. Jej przyrost sam w sobie nie powoduje, że proporcje zmieniają się na plus, lecz jedynie, że sylwetka sieje się masywniejsza. Tłuszcz nader rzadko odkłada się selektywnie wyłącznie w biuście, ale i w talii, i w udach i w biodrach, na policzkach, powiekach, podbródku etc.

trafnie to ujelas Sabbath!

[miphuhiz]

Napisane przez Sabbath

Ta część wypowiedzi bardzo wiele o Tobie mówi.

Po pierwsze, to, że czujesz się ładna nie wynika z postrzegania siebie, tylko z "różnych facetów".

Po wtóre to znamienne przeciwstawianie cech:
ona - chuda (co jest określeniem pejoratywnym i bynajmniej nie oznacza dużej urody), choć dziewczyna jest zapewne po prostu szczupła; kontra Ty, która masz "kobiece kształty", co zwykle oznacza, że po prostu jesteś bardziej przy kości (mówiąc wprost - grubsza).

Takie pełne hipokryzji określanie kobiet szczuplejszych od siebie mianem chudych (i w domyśle niekobiecych) jest niesmaczne. I charakterystyczne.

Kobiece kształty bowiem w niewielkim stopniu związane są z ilością tkanki tłuszczowej. Jej przyrost sam w sobie nie powoduje, że proporcje zmieniają się na plus, lecz jedynie, że sylwetka sieje się masywniejsza. Tłuszcz nader rzadko odkłada się selektywnie wyłącznie w biuście, ale i w talii, i w udach i w biodrach, na policzkach, powiekach, podbródku etc.

Ciężki żywot musi mieć ten gościu z Tobą.
Jeśli to znosi z ochotą (a widzę, że z wielką), to musi to być miłość.

Zgadzam sie z Syntagmą, ze trafnie to ujelas

[*~An!@~*]

Napisane przez fanka_Pastrany

Razem z ukochanym przegladalam jego książke w komorce, o te osoby ktorych nie znam pytalam sie. O jednej dziewczynie powiedzial ze to niezla laska, szczupla blondynka z duzymi cyckami. niby nie zwrocilamna to uwagi, ale po chwili wypomnialam mu ze o jednej dziewczynie tylko powiedzial laska. Szczerze mowiac, to spodziewalma sie czegos w stylu, ale ty i tak jestes ladniejsa. On powiedzial: "Ty tez jestes ladna, ale ona jest ladniejsza". Niby mnie udobruchal, ale to ciagle we mnie tkwi. Kocham Go, ale nie umiem sobie czasami z tym poradzic. Jak mam mu teraz wiezyc, kiedy on mi mowi, ze jestem piekna kobieta, albo ze ladnie dzis wygladam...

Bezczelny on !

edit: Jakbym takie coś usłyszała to strzeliłabym takiego focha, że musiałby mnie przepraszać przez pół roku .

[Chii1986]

Kiedyś mój TŻ w przypływie uczuć gadał mi (i nadal tak robi)kocham cię, jesteś najpiękniejsza na świecie itp. gdy powtórzył to z trzeci raz spojrzałam na niego wymownie i powiedziałam najpiękniejsza?no bez przesady... a on: no dobra może nie najpiękniejsza ale bardzo ładna i na nikogo bym cie nie zamienił. I to jest chyba zdrowe podejście.
Na początku poczułam lekkie uczucie po tym "nie najpiękniejsza ale bardzo ładna" ale potem pomyślałam: no przecież to nierealne żebym była najpiękniejsza a ważniejsze jest to, że nie wymieni mnie na żadną inną (mam nadzieję)
poza tym piękno to coś subiektywnego wg. mnie mówiąć do dziewczyny "jesteś najpiękniejsza na świecie" to tak jakby się mówiło "ten obraz/zapach itp. jest najpiękniejszy na świecie" przecież gusta są różne- dla jednego najpiękniejsza będzie chuda i wysoka, dla innego opalona i puszysta... poza tym żaden facet nie zna wszystkich kobiet na Ziemi żeby móc je porównać i powiedzieć o jakiejś że jest najpiękniejsza no ale nie wdaję się w szczegóły...
w każdym razie nie wymagam by mówiono mi, że jestem najpiękniejsza. Aczkolwiek określenia, których użył TŻ założycielki wątku sprawiłyby że poczułabym się (delikatnie mówiąc) źle... bo tak naprawdę jeśli facet mówi kobiecie że jest najpiękniejsza to nie chodzi o to że kłamie to po prostu komplement lub dowód uczucia.. i każda kobieta lubi słyszczeć coś takiego. Za takimi tekstami jestem jak najbardziej za natomiast krytykowanie i porównywanie z innymi wg. mnie to lekka przesada a jak już się to mówi własnemu partnerowi to już wogóle widać On nie pomyślał jak się Jego Dziewczyna poczuje...
Ale mam nadzieję, że zrozumiał Swój błąd i skoro dostał szansę, że bedzie między Wami ok Pozdrawiam

[wersta]

Napisane przez Sabbath

Ta część wypowiedzi bardzo wiele o Tobie mówi.

Po pierwsze, to, że czujesz się ładna nie wynika z postrzegania siebie, tylko z "różnych facetów".

Po wtóre to znamienne przeciwstawianie cech:
ona - chuda (co jest określeniem pejoratywnym i bynajmniej nie oznacza dużej urody), choć dziewczyna jest zapewne po prostu szczupła; kontra Ty, która masz "kobiece kształty", co zwykle oznacza, że po prostu jesteś bardziej przy kości (mówiąc wprost - grubsza).

Takie pełne hipokryzji określanie kobiet szczuplejszych od siebie mianem chudych (i w domyśle niekobiecych) jest niesmaczne. I charakterystyczne.

Kobiece kształty bowiem w niewielkim stopniu związane są z ilością tkanki tłuszczowej. Jej przyrost sam w sobie nie powoduje, że proporcje zmieniają się na plus, lecz jedynie, że sylwetka sieje się masywniejsza. Tłuszcz nader rzadko odkłada się selektywnie wyłącznie w biuście, ale i w talii, i w udach i w biodrach, na policzkach, powiekach, podbródku etc.

Ciężki żywot musi mieć ten gościu z Tobą.
Jeśli to znosi z ochotą (a widzę, że z wielką), to musi to być miłość.

uch z grubej rury!


zawsze myślalam, że "chuda" to teraz pozytywna opinia

[Sabbath]

Napisane przez miphuhiz

Zgadzam sie z Syntagmą, ze trafnie to ujelas

Miphuhiz, Syntagma, naprawdę cieszy mnie, że ktoś się ze mną zgadza i nie wychodzę na jedyne "dziwadło" na forum.

Napisane przez wersta

uch z grubej rury!

Bo ja mam "grubą rurę" No wiesz... Jeśli chodzi o wypowiedzi.

Napisane przez wersta

zawsze myślalam, że "chuda" to teraz pozytywna opinia

Taaaa... Podobnie jak "pyskata"?

[Aeterna]

Jesteś mądra, ale ona jest mądrzejsza.

Kto chce być okłamywany, ten chce, nie wszystko musi być powiedziane (do końca) i prosto z mostu tylko dlatego, że jakieś jest.

Raczej nie zdarza się by kupa pachniała i każdy musi defekować ale, choć faktu czynności wydalania nie trzeba traktować 'bułkę przez bibułkę', nie trzeba też od razu siedząc na klo nie zamykać drzwi do łazienki - a są tacy, którym to nie przeszkadza, bo to zupełnie naturalne.

Podobnie jest z plażami dla naturystów, rozebrać może się każdy, i fajnie, szkoda, że nie na każdego ma się ochotę patrzeć (problem gapia, oczywiście), a ludzka to rzecz w końcu, nagie ciało.