Jakie studia dla miłośników zwierząt?

[sajisak]

sunshain dziękuję bardzo za rady.
w sumie z tym wyborem to chodzi trochę o kilometry, bo do Warszawy mam 85, a do Lublina 110, Olsztyna 290, Wrocławia 405, poza tym w Warszawie mam zapewnione mieszkanie i w ogóle trochę ją znam.
A pomimo tego, że inne uczelnie mogą być lepsze to w czym dokładnie SGGW jest gorsza?
Ale podanie pewnie złożę nie tylko do Warszawy. Na razie to ja się tylko okropnie boję matury... :/

[parva]

Studiuję weterynarię w Lublinie i myślę, że skoro do Warszawy masz najbliżej, to nie ma co zastanawiać się nad tym który wydział jest lepszy. Ja szłabym po prostu tam gdzie bliżej
W Polsce są tylko 4 uczelnie na których można studiować ten kierunek i w związku z tym poziom na wszystkich czterech jest raczej wyrównany.

A to jakim będziesz lekarzem zależy przede wszystkim od Ciebie samej. Od tego ile swojego wolnego czasu (którego jest niestety ciągle za mało) poświęcisz na dokształcanie się, praktykę i powtarzanie materiału, który kiedyś tam umiałaś. Bo to, że zdasz jakiś egzamin bardzo dobrze w pierwszym terminie nie gwarantuje niestety, że za rok będziesz wszystko pamiętać

[94f483c9eca2c603752ca4794686f87e80e1e683_6085f47210bee]

Wypowiem się na temat zootechniki uważam, że czasy świetności tego kierunku odeszły wraz z PGR-ami. Jeżeli ktoś na początku nie ma pomysłu co chce potem robić to strata czasu, musi być przynajmniej jakiś zarys. Jeżeli ktoś chce pracować z końmi, produkować jajka czy kiełbaski, ewentualnie sprzedawać pasze to kierunek dla niego. Do pracy z np. psami nie przyda się kompletnie, lepiej zrobić osobny kurs, studia podyplomowe itd. a w celach zawodowych wybrać coś praktyczniejszego.

[sunshain]

[1=94f483c9eca2c603752ca47 94686f87e80e1e683_6085f47 210bee;21685373]Wypowiem się na temat zootechniki uważam, że czasy świetności tego kierunku odeszły wraz z PGR-ami. Jeżeli ktoś na początku nie ma pomysłu co chce potem robić to strata czasu, musi być przynajmniej jakiś zarys. .....[/QUOTE]
a to bierze się z tego iz wielu uważa ten kierunek za przechowalnię ; jak nie dostane sie na ... to skończę zootechnikę a potem jest dramacik

ostatnio rozmawiałam z koleżanką (pracuje w dziekanacie mojej byłej uczelni a razem byłysmy na roku) coraz więcej osób na zootechnice to właściciele hodowli zwierząt i wybierają ten kierunek świadomie ale też sa i osoby na zasadzie ... skończyłem/łam zootechnikę i co ja będę robić (to po cholerę szłaś/szedłeś na ten kierunek)

[94f483c9eca2c603752ca4794686f87e80e1e683_6085f47210bee]

Nie traktowałam kierunku jako przechowalni wybrałam go można powiedzieć świadomie, jednak gdzieś po drodze stwierdziłam, że raczej nie będę pracować w zawodzie, a szkoda było dwóch lat i to tych najcięższych, więc dalej sobie studiowała. Nie przeczę, że robiłam to z zainteresowaniem ale w zawodzie nie pracuję i nie wiem czy kiedyś będę, chociaż nie powiem czasem marzy mi się hotel dla psów albo gospodarstwo z kozami i własną produkcją serów jednak nie wiem czy się na to kiedyś zdecyduję.

Przyznaję bez bicia kierunek wybrałam, bo chciałam, ale też trochę tak - się skończy się zobaczy.

[sunshain]

[1=94f483c9eca2c603752ca47 94686f87e80e1e683_6085f47 210bee;21694370].... Przyznaję bez bicia kierunek wybrałam, bo chciałam,....[/QUOTE]

ja chciałam albo vet. albo zootechnike i skończyłam zootechnikę (skończyłam w 2001 roku więc wtedy jedyna praca to ubezpieczenia albo w kredytach albo znajomości )

też mam plany co do przyszłości choć nie ukrywam, że wiedza przydaje mi się ... np. mam MCO, w pracy itd

[marcjannak]

Pozwolicie, że się wypowiem.
Skończyłam zarówno zootechnikę jak i weterynarię. I muszę przyznać, że więcej nauki było na weterynarii - bez porównania.
Jednak gorzej uczyło mi się przedmiotów zootechnicznych. Po prostu tego nie czułam. I co z tego, że mam tytuł mgr inż. z wysoką oceną na koniec- skoro z ręką na sercu muszę przyznać, że wiedzy z dziedziny hodowli nie mam prawie wcale. Ten rodzaj wiedzy kompletnie nie trzymał mi się głowy. Na samą myśl o statystyce matematycznej czy uprawie roli słabo mi się robi. Powiedzmy sobie szczerze- zootechnika to po prostu planowanie produkcji - mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Jeszcze mniej w tym uczuć niż w leczeniu zwierząt.
Na weterynarii jest sporo kucia. Ale jeśli się chce i widzi się konkretny cel na końcu tej całej nauki, to jest o niebo łatwiej. I nie dajcie się zrazić opiniom, że nie podołacie.

[Annabelle]

Żeby założyć hotel dla psów albo gospodarstwo to nie trzeba studiów

Miło, że ktoś odkopał mój baaaardzo stary wątek. Od siebie dodam, że studiuję OŚ.

[parkiett4]

Studiuję zootechnikę, i muszę powiedzieć że opinie, mówiące o tym, że na zootech "studenci się nie przemęczają" są troszkę krzywdzące oczywiście, wszystko zależy od zaangażowania - np ja poszłam na te studia z całkowitą świadomością tego wyboru. Dlatego też uważam, że moim obowiązkiem jest przykładanie się do nauki danych przedmiotów - tak, bym kiedyś była na prawdę dobrym fachowcem w danej dziedzinie. Być może myślę bardzo dziecinnie i naiwnie, ale cóż. Wielu moich znajomych - studiujących razem ze mną(na tym samym kierunku) wychodzi z trochę innego założenia - byleby zdać, nie ważne czy cokolwiek z tego zrozumiem. - wtedy rzeczywiście o "przemęczaniu się" nie ma mowy

[sunshain]

Napisane przez parkiett4

Studiuję zootechnikę, i muszę powiedzieć że opinie, mówiące o tym, że na zootech "studenci się nie przemęczają" są troszkę krzywdzące oczywiście, wszystko zależy od zaangażowania - np ja poszłam na te studia z całkowitą świadomością tego wyboru. Dlatego też uważam, że moim obowiązkiem jest przykładanie się do nauki danych przedmiotów - tak, bym kiedyś była na prawdę dobrym fachowcem w danej dziedzinie. Być może myślę bardzo dziecinnie i naiwnie, ale cóż. Wielu moich znajomych - studiujących razem ze mną(na tym samym kierunku) wychodzi z trochę innego założenia - byleby zdać, nie ważne czy cokolwiek z tego zrozumiem. - wtedy rzeczywiście o "przemęczaniu się" nie ma mowy

dobrze napisane

Napisane przez marcjannak

Pozwolicie, że się wypowiem.
Skończyłam zarówno zootechnikę jak i weterynarię. I muszę przyznać, że więcej nauki było na weterynarii - bez porównania.
Jednak gorzej uczyło mi się przedmiotów zootechnicznych. Po prostu tego nie czułam. I co z tego, że mam tytuł mgr inż. z wysoką oceną na koniec- skoro z ręką na sercu muszę przyznać, że wiedzy z dziedziny hodowli nie mam prawie wcale. Ten rodzaj wiedzy kompletnie nie trzymał mi się głowy. Na samą myśl o statystyce matematycznej czy uprawie roli słabo mi się robi. ......
Na weterynarii jest sporo kucia. Ale jeśli się chce i widzi się konkretny cel na końcu tej całej nauki, to jest o niebo łatwiej. I nie dajcie się zrazić opiniom, że nie podołacie.

sama sobie odpowiedziałaś zootechnika to nie weterynaria (kierunek medyczny) to tak jakby porównać medycyne i biologię (niby podobne a gdzie będzie więcej nauki ....)
tez miałm najwyższą ocene na koniec ... to nie gwarantuje pracy

Napisane przez marcjannak

.....Powiedzmy sobie szczerze- zootechnika to po prostu planowanie produkcji - mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Jeszcze mniej w tym uczuć niż w leczeniu zwierząt.
.....

nikt w rzeźni / ubojni nie będzie sie rozczulał że zwierze zaraz zostanie usmiercone
zootechnika to hodowanie zwierząt o jak najlepszych pożądanych cechach np. krowy mleczne, miesne itd tu nie ma miejsca na sentymenty - nie spełnia oczekiwań jest eliminowane ... ale to jest zawarte w słowie hodowla (w przypadku hodowli zwierzat gospodrskich nie ma miejsca na adopcje, szukanie dobre domu itd); masz cel i do niego dążysz; ale też aby to osiagnąć musisz mieć odpowiednią wiedze i serce do tego co robisz

-----------------------
ale też nie można pisać, że na zootechnice to nic się nie robi

już mineły czasy, że liczył sie mgr czy mgr inż i miało sie pracę nie wazne co sie skończyło

[parkiett4]

Jak dla mnie trzeba też rozróżnić słowa - chów i hodowla. Chów jest to "zabieg" mający na celu wytworzenie czy też utrzymanie zwierząt w jak najlepszej kondycji - czy to mlecznej, rzeźnej czy jeszcze jakiejś innej, użytkowej hodowla - to co innego. Tu liczą się nie tylko efekty. I dla mnie - w hodowli - miejsce na sentymenty jak najbardziej jest.
A to, czym się będziemy zajmować - zależy od nas. Oczywiście w mniejszym lub większym stopniu Ale nie można też od razu "skazywać" wszystkich zootechników na pracę w rzeźniach. Przynajmniej jak tak sądzę.
pozdrawiam

[sunshain]

Napisane przez parkiett4

Jak dla mnie trzeba też rozróżnić słowa - chów i hodowla. Chów jest to "zabieg" mający na celu wytworzenie czy też utrzymanie zwierząt w jak najlepszej kondycji - czy to mlecznej, rzeźnej czy jeszcze jakiejś innej, użytkowej hodowla - to co innego. Tu liczą się nie tylko efekty. I dla mnie - w hodowli - miejsce na sentymenty jak najbardziej jest.
A to, czym się będziemy zajmować - zależy od nas. Oczywiście w mniejszym lub większym stopniu Ale nie można też od razu "skazywać" wszystkich zootechników na pracę w rzeźniach. Przynajmniej jak tak sądzę.
pozdrawiam

słowa chów (zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech ................) uzywam rzadko bo większośc osób i tak kojarzy bardziej hodowlę i niestety temu okresleniu przypisuja "wsjo" (byc może bierze się to z hodowli tzw. amatorskich gdzie hodowcy hodują a słowa chów nie stosują bo każdy rozumie to jako 2 w 1) .... z przyzyczajenia pominełam

ale tez część przyszłych zootechników nie ma gospodarstw i raczej szuka innego rodzaju zatrudnienia poniekąd w zawodzie

mozna przeczytac wczesniejsze moje posty co może robic zootechnik ... to samo co ktoś inny ... zależy jak zycie się potoczy

przykład z rzeźnią miał oddać, że praca zootechnika to nie rozczulanie się na zwierzatkiem tylko jasno okreslony, sprecyzowany cel ... nikt nie mówi, że nie ma miejsca tutaj na serce ale nie ono ma grac pierwsze skrzypce

[94f483c9eca2c603752ca4794686f87e80e1e683_6085f47210bee]

Napisane przez marcjannak

Pozwolicie, że się wypowiem.
Skończyłam zarówno zootechnikę jak i weterynarię. I muszę przyznać, że więcej nauki było na weterynarii - bez porównania.
Jednak gorzej uczyło mi się przedmiotów zootechnicznych. Po prostu tego nie czułam. I co z tego, że mam tytuł mgr inż. z wysoką oceną na koniec- skoro z ręką na sercu muszę przyznać, że wiedzy z dziedziny hodowli nie mam prawie wcale. Ten rodzaj wiedzy kompletnie nie trzymał mi się głowy. Na samą myśl o statystyce matematycznej czy uprawie roli słabo mi się robi. Powiedzmy sobie szczerze- zootechnika to po prostu planowanie produkcji - mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Jeszcze mniej w tym uczuć niż w leczeniu zwierząt.
Na weterynarii jest sporo kucia. Ale jeśli się chce i widzi się konkretny cel na końcu tej całej nauki, to jest o niebo łatwiej. I nie dajcie się zrazić opiniom, że nie podołacie.

To raczej nie jest dziwne, że więcej nauki jest na weterynarii No uprawa roli i roślin to jeden z moich ulubionych kierunków, podobnie jak pszczelnictwo, jestem zootechnik, ale owadów nienawidzę i jak musiałam się udawać na pasiekę to miałam palpitacje serca, a jeszcze wyjmowanie ramek z ula brrrrrrr, straszne to było Co do ostatniego się zgodzę, ja marzyłam o weterynarii, ale juz na starcie stwierdziłam, że się nie uda, że się nie dostanę więc poczłapałam na zootechnikę i żałuję, może i bym się nie dostała, może by mnie po pierwszym semestrze/roku wywalili, ale bym spróbowała.

Napisane przez Annabelle

Żeby założyć hotel dla psów albo gospodarstwo to nie trzeba studiów

Miło, że ktoś odkopał mój baaaardzo stary wątek. Od siebie dodam, że studiuję OŚ.

Co do hotelu jasne, bo to po prostu działalność gospodarcza podobnie jak ośrodek szkolenia psów żadnej wiedzy nie trzeba natomiast jeżeli chodzi o gospodarstwo to wybacz jest późno i mogę się mylić, ale coś mi się kojarz wykształcenie rolnicze nie jest tu takie obojętne.

Napisane przez parkiett4

Studiuję zootechnikę, i muszę powiedzieć że opinie, mówiące o tym, że na zootech "studenci się nie przemęczają" są troszkę krzywdzące

U mnie też byli tacy mądrzy dopóki nie zaczęli zajęć z fizjologi, genetyki, mikrobiologi.

Napisane przez sunshain

już mineły czasy, że liczył sie mgr czy mgr inż i miało sie pracę nie wazne co sie skończyło

I to nie tylko po zootechnice, chyba tylko jakieś bardzo specjalistyczne techniczne kierunki tak mają.

Napisane przez sunshain

ale tez część przyszłych zootechników nie ma gospodarstw i raczej szuka innego rodzaju zatrudnienia poniekąd w zawodzie

I tu się nie ma co dziwić kasa marna a pracy tyle, że ........

[linaya]

Ja również skończyłam zootechnikę. Studia niełatwe, raczej dla miłośników i hodowców, niż jako "zapchajdziura" dla tych, co nie mają pomysłu, co studiować i co robić przez kolejne kilka lat.

Nie pracuję w zawodzie (poza praktykami studenckimi pracowałam tylko w jednym miejscu, które miało coś wspólnego z zootechniką, nie licząc prac dorywczych). Już dwa razy się przekwalifikowywałam, pracowałam też w branżach tak zwanych pokrewnych (na upartego farmację można by uznać za naukę pokrewną ). Ale sentyment pozostał.

Moi dawni znajomi z roku zwykle też nie pracują w zawodzie, a ci, którzy pracują w zawodzie, zaczepili się w instytutach naukowych, ministerstwach lub innych ośrodkach administracji publicznej. Parę osób założyło hodowle, gospodarstwa agroturystyczne, niektórzy związali się z firmami paszowymi/produkującymi leki, akcesoria i karmę dla psów i kotów. Klika osób poszło na studia doktoranckie. Generalnie, jak ktoś się uprze, to prędzej czy później znajdzie prace w zawodzie lub pokrewną.

Pomimo braku szerokiego wachlarzu perspektyw, nie żałuję tych studiów, bo były one dla mnie niezapomnianymi latami w życiu.

[Lavi92]

Szkoda, że nie ma kierunku opieka nad zwierzętami: głaskanie i kochanie było by o wiele prościej dla zagorzałych miłośników
Ale tak prościutko nie ma. Ja zawsze podziwiałam wetów czy zootechników bo po prostu "dorosłam" do tego, że to nie dal mnie. Bo nawet zootechnika nie jest taka łatwa. Ale mam inne pytanie, czy po kierunku hodowla i użytkowanie koni można założyć np. ośrodek w którym będą odbywać się zajęcia z hipoterapii? Czy do tego trzeba jakieś kierunki typu zarządzanie?

[gunia 23]

Widzę, że na wizażu jest dużo zootechników, i w większości spotykamy się w tym składzie na wątkach związanych z rozmnażaniem zwierząt Jestem na zootechnice dziennej SGGW, na pierwszym roku i pewnie jak większość z Was chciałam być weterynarzem, ale się nie udało. Narazie jestem zachwycona anatomią i zoologią, resztą średnio (powtórka z rozrywki z mojego wcześniejszego kierunku - ogrodnictwa). Nie jest to na pewno weterynaria, ale kto wie, może weta będzie moim trzecim kierunkiem

Lavi92, u nas jest kierunek (specjalizacja na zotechnice) hodowla i użytkowanie koni i po tym jak najbardziej można mieć swój ośrodek jeździecki. Fakt, że przydałaby się jakaś wiedza z zakresu zarządzania, ale niekoniecznie. Co do hipoterapii, to trzeba mieć skończony kurs hipoterapeuty, żeby wiedzieć co i jak, bo można zamiast pomóc zaszkodzić.

[Lavi92]

Napisane przez gunia 23

Lavi92, u nas jest kierunek (specjalizacja na zotechnice) hodowla i użytkowanie koni i po tym jak najbardziej można mieć swój ośrodek jeździecki. Fakt, że przydałaby się jakaś wiedza z zakresu zarządzania, ale niekoniecznie. Co do hipoterapii, to trzeba mieć skończony kurs hipoterapeuty, żeby wiedzieć co i jak, bo można zamiast pomóc zaszkodzić.

Wiesz, w sumie głównie chodzi mi o założenie takiego ośrodka z zatrudnienie odpowiednich osób. Bo bez specjalnego przygotowania na pewno bym się za hipo nie brała W sumie teraz wychodzi, że przydałoby się zarządzanie również.

[gunia 23]

Chyba, że znajdziesz jakąś obrotną osobę, która zna się na prowadzeniu własnej firmy. Też bardzo chiałabym mieć swój ośrodek, może niekoniecznie nastawiony na hipo, ale na rekreację.

[Lupe]

Witam wszystkie wielbicielki futrzaków lub innych milusińskich. Stoję właśnie przed wyborem życiowej ścieżki, przede mną matura, studia.
Dość długo myślałam co chciałabym w życiu robić, co dawałoby mi wiele satysfakcji i chyba wiem.
Zwierzęta i pomoc im to to na czym tak naprawdę mi zależy i sprawia wiele radości. Nie myślę tutaj konkretnie o weterynarii ale być może o pracy w jakiejś fundacji, schronisku, organizacji zajmującej się zwierzętami pokrzywdzonymi przez człowieka, szukających domu i miłości.
Może mogłybyście mi poradzić jakie studia pomogłyby mi w przyszłości wykonywać taką pracę ?

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam, Lupe ; )

[Ivy123]

Do pracy w fundacji czy schronisku nie są potrzebne żadne studia.

[sunshain]

zootechnika lub behawiorysta (jezeli nie ma specjalności na kierunkach np. zootechnika to kursy w tym zakresie)

[cholernarejestracja]

Możesz to robić bez wykształcenia. Lepiej poszukaj w sobie pasji do czegoś, co pozwoli Ci na niezależność finansową, i wspieranie zwierząt w potrzebie np. dotacjami czy sponsoringiem A w wolnym czasie możesz pracować jako wolontariusz w schroniskach, udzielać się w fundacjach.

[karolcia12217]

Witam! Przepraszam jeśli taki wątek już był.
Bardzo kocham zwierzęta i w związku z tym chciałabym zostać zoopsychologiem. Niestety nie wiem jak to zrobić. Jestem dopiero w 2 gim ale to jest moje marzenie. Nie chodzi mi o pieniądze tylko o moją pasję. Więc na jaki profil iść do liceum, na jakie studia itd. Słyszałam, że po zoopsychologi można być treserem zwierząt, tzw. nianią, mieć własny psi hotel i wiele innych. Bardzo proszę o odpowiedzi

[sunshain]

szkolenia http://www.kocieforum.pl/viewtopic.php?t=2085

[winogronek]

W zasadzie jest kilka dróg możesz iść na studia podyplomowe w Warszawie , tam jest wydział zoopsychologi ,możesz skończyć kurs interaktywny bo w zasadzie głownie tylko takie są( taki jak wyżej)
Możesz uczęszczać na kursy i seminaria organizowane między innymi przez Psią Wachtę.
No i praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka daje doświadczenie.

Ze swojej strony radze najpierw wyszkolić swojego psa, zrobić np egzaminy PT , obedience lub agility w Zwiazku Kynologicznym do jakiegoś stopnia to jest najlepsza droga.

[sunshain]

Napisane przez winogronek

W zasadzie jest kilka dróg możesz iść na studia podyplomowe w Warszawie , tam jest wydział zoopsychologi ,możesz skończyć kurs interaktywny bo w zasadzie głownie tylko takie są( taki jak wyżej)
Możesz uczęszczać na kursy i seminaria organizowane między innymi przez Psią Wachtę.
No i praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka daje doświadczenie.

Ze swojej strony radze najpierw wyszkolić swojego psa, zrobić np egzaminy PT , obedience lub agility w Zwiazku Kynologicznym do jakiegoś stopnia to jest najlepsza droga.

zoopsycholog nie tylko psami się zajmuje

[karolcia12217]

Dziękuję Wam bardzo

[CzekoladowyMus]

Napisane przez Lavi92

Wiesz, w sumie głównie chodzi mi o założenie takiego ośrodka z zatrudnienie odpowiednich osób. Bo bez specjalnego przygotowania na pewno bym się za hipo nie brała W sumie teraz wychodzi, że przydałoby się zarządzanie również.

też się właśnie zastanawiam nad studiami i nie wiem co wybrać. Zgadzam się co do kierunku o głaskaniu i tuleniu haha mógłby powstać

W hotelu dla psów może i nie trzeba mieć studiów ale bez wątpienia powinny tam pracować osoby odpowiedzialne i kochające zwierzęta.

Zastanawiam się nad czymś w moim mieście. Mała to mieścina. Jedyne co mnie tu interesuje to :

-Pedagogika poszłabym na przedszkolankę z planami otworzenia prywatnego przedszkola


Wawa niestety za daleko.. a ta psychologia zwierząt mnie intryguje. Zawód idealny dla mnie !

[oliwencjaaa]

czy mozecie mi powiedziec cos wiecej o behawiorystyce? jakie studia trzeba skonczyc zeby sie tym zajmowac?

[lycka]

Aby zostać behawiorystą wystarczy ukończyć kurs szkoleniowy -> poczytaj np. tutaj: http://www.coape.pl/kurs-dyplomowy-coape.html lub tu: http://www.alteri.pl/Instruktorskie/index.html

choć myślę, że najpierw należy (albo przynajmniej powinno się) ukończyć kurs treserski.

papier to tylko formalność, najważniejsza jest praca ze zwierzętami - pod okiem kogoś mądrzejszego, doświadczonego. Behawiorysta powinien umieć poradzić sobie nawet z najtrudniejszymi przypadkami - umieć wyciągać wnioski nie tylko z obserwacji, ale również badań -> współpracy z lekarzami weterynarii. W większości przypadków niestety za behawiorystów podają się ludzie, którzy za sukces uważają oduczenie psa szczekania na dźwięk dzwonka lub podkradania jedzenia ze stołu (a to przecież potrafią, jeśli tylko chcą, właściciele zwierząt - bez ukończenia jakichkolwiek kursów czy lat doświadczeń).

powodzenia