Seks w rodzinie katolickiej

[sine.ira]

Napisane przez irie18*

No wala do tego kosciola bo jak walic nie beda to babcia sie obrazi do konca zycia. Czasami dziekuje Bogu za moja laicka rodzine Aczkolwiek troche nie rozumiem az takiego konformizmu przy podejmowaniu teoretycznie jednej z wazniejszych zyciowych decyzji. Podobnie jest zreszta z chrztem, komunia dziecka itp

To masz fajnie, że rodzina Ci odpuszcza. Jak ostatnio odmówiłam kuzynce trzymania dzieciaka do chrztu tłumacząc delikatnie i taktownie, że to dla mnie wyróżnienie i objaw zaufania jakim mnie z mężem obdarzyli, ale ja się po prostu do tego nie nadaję, nie praktykuję, od kościoła jestem w odleglości mierzonej w latach świetlnych no i kiepska byłaby ze mnie matka chrzestna, to wzięła strzeliła focha i koniec. I bądź tu człowieku uczciwy i prostolinijny...

[Kloto]

Napisane przez sine.ira

To masz fajnie, że rodzina Ci odpuszcza

Moja rodzina mi też odpuszcza. Nic na siłe.
Za to rodzina mojego Tż nie jest taka wyrozumiała. Matka Tz pyta się co niedziele 'byliście w kościele?' lub 'idziecie do kościoła <patrzy na mnie> każdemu się przyda". Wkurza mnie to, ale cóż.

[aniko 23]

1." Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca" 1 Kor. 5.1

2. "Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu8. Bóg zaś unicestwi jedno i drugie. Ale ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała. " 1 Kor. 6.13,

3 ."Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała11; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy"1Kor 6.18

4. "Oby mnie ponownie nie upokorzył wobec was Bóg mój, tak iżbym musiał opłakiwać wielu spośród tych, którzy popełniali przedtem grzechy i wcale się nie nawrócili z nieczystości, rozpusty i rozwiązłości, której się dopuścili." 2 kor.12.21

5. "Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie" Ga 5,19

6. "Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem" Kol 3,5

7 " Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty" Tes 1,3

zasady ustanawiane kolejno przez KK sa jakie sa.. i choc Chrystus powolal Kosciol...mysle ze Duch Sw. maly ma wplyw na swiatlosc stanowiacych nowe prawa w tej dziedzinie
ale jest tez i Pismo...

dlatego dla mnie nadrzednymi prawami jest.....
- nie uprawiac nierządu...czego nie robie
- nie oddawac sie rozpuście....czego nie robie...
- nie dopuszczc sie kazirodztwa....czego sie nie dopuszczam
- nie byc rozwiązla...nie jestem
- wystrzegac sie wyuzdania...lubieznosci.. ...wystrzegam sie bo prowadzi do uprzedmiotowienia

i na koniec - zachowac czystosc przedmałzenska...
dobra ..nieczystoscia grzesze......świetym nie jest sie a zycia

[paula78]

Napisane przez Elfir

Równie złym słowem jest ateista, bo ateista to też "komuch", a do tego pewnie "gej" i "feministka". Znów same obelgi w mniemaniu naszego społeczeństwa.

dokladnie
nikt mi w oczy tego nie powiedzial ale czuję od czasu do czasu ze towarzystwo takze znajomych ,mlodych ,wyksztalconych ludzi traktuje ta moja postawe jako zwykle wymyslanie i fanaberie.

Napisane przez sine.ira

To masz fajnie, że rodzina Ci odpuszcza. Jak ostatnio odmówiłam kuzynce trzymania dzieciaka do chrztu tłumacząc delikatnie i taktownie, że to dla mnie wyróżnienie i objaw zaufania jakim mnie z mężem obdarzyli, ale ja się po prostu do tego nie nadaję, nie praktykuję, od kościoła jestem w odleglości mierzonej w latach świetlnych no i kiepska byłaby ze mnie matka chrzestna, to wzięła strzeliła focha i koniec. I bądź tu człowieku uczciwy i prostolinijny...

ja cos czuje ,ze u mniebedzie ten problem ale z ew. dzieckiem brata.

mlody tez do kosciola nie chodzi,mieszka bez slubu ale pewnie koscielny strzeli itp cale szopki wiec powinien zrozumiec ale czy tak bedzie ?

musze przyznac ze jestem wychowana w katolickiej rodzinie ale bardziej chyba z tradycji niz faktycznej wiary czy rozmyslania nad wiara,koscioelm itp. A jednak widze ze rodzice maja z tym problem ,nie mowia o tym non stop czy nie namawiaja ,nie grożą itp a na moje argumenty przyjmuja z racją ale pewnie gdzies tam jednak uznaja ze dla swietego spokoju moglabym sie ugiąc i puscic dziecko do komuni.

Rozbawia mnie odpowiadania na pytanie kiedy do komuni zapada taka niezreczna do pytajacego cisza mnie to bawi bo ja czuje slusznosc postepowania ale dla osob 50+ moze byc trudnoscia odpowiedzenie na takie pytania bo przeciez komunia to oczywistosc.

Wujek moj ,mial bardzo aktywny czas w kosciele ,"statystowal" przy mszach itp tez sie obruszal i robil kazania do moich rodzicow -nigdy do mnie a jednoczesnie jego corka mieszka bez slubu ,za chwile biora slub wiec wdg. niego wszytsko jest po Bożemu.

[eklerka]

Napisane przez sine.ira

... Jak ostatnio odmówiłam kuzynce trzymania dzieciaka do chrztu tłumacząc delikatnie i taktownie, że to dla mnie wyróżnienie i objaw zaufania jakim mnie z mężem obdarzyli, ale ja się po prostu do tego nie nadaję, nie praktykuję, od kościoła jestem w odleglości mierzonej w latach świetlnych no i kiepska byłaby ze mnie matka chrzestna, to wzięła strzeliła focha i koniec. I bądź tu człowieku uczciwy i prostolinijny...

pewnie o $$ chodziło, a nie o pomoc w wychowaniu w wierze.

[sine.ira]

Cholera wie tym bardziej, że zarabiam w złotówkach, a nie dolcach

Rozmawiałam na ten temat potem z kilkoma osobami bo mi się autentycznie przykro zrobiło (jak rzadko), że nie podjęto nawet próby zrozumiania mojej uczciwej skądinąd postawy i dowiedziałam się, że w tym całym byciu rodzicem chrzestnym to coraz mniej o wiarę chodzi, że to tylko taki tam symbol Ja zawsze sądziłam, że taki rodzic ma być przede wszystkim dobrym katolikiem i czuwać nad wychowywaniem dzieciaka w katolickiej wierze i moralności (tak aby np. godnie zastąpić w tej roli rodziców jak ich z różnych powodów zabraknie albo od Koscioła odejdą). A tu się okazuje, że to nic takiego, że zbyt serio do tego podeszłam Że to generalnie kwestia uświetniania swą osobą i porfelem różnych uroczystości dotyczących dziecka i takie tam głupoty. W takim razie pomyślałam sobie, że skoro bycie rodzicem chrzestnym do niczego w sumie nie zobowązuje to tym bardziej nie kumam, jak można się obrażać z powodu takiej błahostki. No i przecież może mnie zastąpić w tej roli ktokolwiek...

[karolynka90]

wierze w Boga, mam wewnetrzna potrzebe pomodlic sie od czasu do czasu - uspokaja mnie to i jakos mi potem lepiej, ale jesli chodzi o te zasady dotyczace czystosci przedmalzenskiej itp to mam chlopaka, kocham go i nie jest to milosc czysto platoniczna. wiec, jednym slowem grzesze

[Dociakowa]

NIE NIE STOSUJE SIĘ DO PODANYCH ZASAD wierze w Boga a nie w Księdza, który prawi kazania a sam ma dzieci

[rapifen]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;12365934]To odwróćmy te zasady:
.Zakaz antykoncepcji - antykoncepcja jest obowiazkowa
2.Seks dozwolony tylko w malżeństwie - dowolony poza malzenstwem
3.Każdy akt seksualny musi kończyć się złożeniem nasienia w pochwie
nie może się kończyć
4.Seks oralny i analny i pieszczoty moga byc tylko elementami zbliżenia zakończonego tak jak napisalam wczesniej...Jesli wystepują "solo" sa grzechem... tylko solo
5.Grzechem jest tez to, co obraza godność osobową małżonkow, a takze gwalt-co chyba oczywiste oraz zmuszanie do wspołżycia... -
6. Masturbacja jest zakazana, chyba ze po skonczonym stosunku, zona nie przezyła rozkoszy- wtedy moze zaspokoic się sama- odbywa się to jakby w łączności z aktem małżeńskim... - wskazana jak najbardziej, ponografia również, zamiast stosunku
7.Akt powinien byc "ludzki" czyli nie mozna uprawiac seksu z osobą, która nie wie, co jest grane- na przyklad ma uszkodzony mózg po wypadku..." - nie powinien być ludzki

[/quote]


nie rozumiem co ma z tego wynikać?
do czarnego dopisujesz białe ale co z tego?
mamy popadać ze skrajności w skrajność?
że niby każdy nie wierzący uznaje zasady wyszczególnione kolorem błękitnym (?)

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez lady karen

swoją drogą tak się zastanawiałam - jak pójdę w białej do cywilnego, to będzie to samo? W sensie biała suknia symbolizuje niewinność tylko w kościele czy w ogóle? bo ja bym jednak chciała białą - podobają mi się takowe po prostu (welon mogę odpuścić ). Nie żebym się przejmowała bo na własny ślub zakładam że odzieję się jak tylko mi się będzie podobać, ale zaciekawiło mnie to.

biały kolor w niektórych kulturach jest kolorem żałobnym.
to od ciebie zależy co on oznacza.
w kościele w białej sukni - dajesz jasno do zrozumienia że jestes dziewicą.
w urzędzie - że jesteś panną młodą z prawdziwego zdarzenia.
i każdy sam ustala co to dla niego znaczy - taka jest moja opinia co do sukienek

[Klarissa]

Tak się zastanowiłam nad pierwszym postem i chyba będę tutaj wyjątkiem ponieważ obecnie od dłuższego już czasu zachowuję wszystkie poniższe wymienione zasady poza masturbacją, której nie uprawiam wcale, bo jednak wolę męża od własnej łapki i jednocześnie jestem niewierząca i niepraktykująca. Ot, taka hybryda Oczywiście nie robię tego z jakichkolwiek względów ideologicznych.

Napisane przez rapifen

1.Zakaz antykoncepcji
2.Seks dozwolony tylko w malżeństwie
3.Każdy akt seksualny musi kończyć się złożeniem nasienia w pochwie
4.Seks oralny i analny i pieszczoty moga byc tylko elementami zbliżenia zakończonego tak jak napisalam wczesniej...Jesli wystepują "solo" sa grzechem...
5.Grzechem jest tez to, co obraza godność osobową małżonkow, a takze gwalt-co chyba oczywiste oraz zmuszanie do wspołżycia...
6. Masturbacja jest zakazana, chyba ze po skonczonym stosunku, zona nie przezyła rozkoszy- wtedy moze zaspokoic się sama- odbywa się to jakby w łączności z aktem małżeńskim...
7.Akt powinien byc "ludzki" czyli nie mozna uprawiac seksu z osobą, która nie wie, co jest grane- na przyklad ma uszkodzony mózg po wypadku..."

chciałabym się spytać ile z was - praktykujących katoliczek stosuję się do tych PRAWDZIWYCH zasad ustalonych przez kościół:P

Z tą masturbacją coś jest "nie tak" - nigdy o tym nie słyszałam, wręcz przeciwnie wielokrotnie podkreśla się że jest to grzechem przeciwko miłości małżeńskiej.

[rapifen]

Napisane przez Kloto

Dziwi mnie to, że są ludzie którzy nie widzą sensu w chodzeniu do kościoła, ale to robią, bo im tak wpojono.


A co do metod naturalnych antykoncepcji Ksiądz przez całe liceum wmawiał nam, że to jest 100% sposób zapobiegania ciąży i do tego "bezgrzeszny". 2w1

nam ostatnio ksiądz na lekcji chciał dać prezerwatywy.
stwierdził że on jest wolnym duchem i na przykład w tej kwestii myśli inaczej niż kościół
dla uczniów - super
dla mnie - to co ty robisz jeszcze jako ksiądz? :|

Zgadza się. Aczkolwiek do cywilnego idzie się w innej sukni niż do kościelnego. Nie widziałam jeszcze welonu na cywilnym, a na paru ślubach byłam w życiu...Co nie oznacza, że pewnie się zdarzają. No i dobrze. W sumie co mnie to...

a ja pracuje na bankietówce z mamą w usc gdyni
są panny białe różowe są panny z ogromnym brzuchem w dresie.
kiedyś nawet byli jacyś aborygeni (?) w swoich strojach takich odmiennych od naszych.
wszystko się zdarza ;P

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez rapifen

nie rozumiem co ma z tego wynikać?
do czarnego dopisujesz białe ale co z tego?
mamy popadać ze skrajności w skrajność?
że niby każdy nie wierzący uznaje zasady wyszczególnione kolorem błękitnym (?)

NIE NIE STOSUJE SIĘ DO PODANYCH ZASAD wierze w Boga a nie w Księdza, który prawi kazania a sam ma dzieci

Więc do jakich ?
Nie do podanych i nie do zmienionych...


Dla mnie zasady podane w pierwszym poście są najzwyczajniej ludzkie.

[Sugarcane13]

moim zdaniem, trzeba umieć odróżnić wiarę od kleru.
Kościół ustanowił Jezus. Gdyby udało się utrzymać przez te kilka setek lat, tradycję i wiarę w takiej postaci w jakiej była na początku, może chodziłabym dziś do kościoła. Uważam, że to, co wpaja się teraz ludziom w kościele, nie ma tak wiele wspólnego z naukami Jezusa jak nam się wydaje.Żyjemy w takich czasach w których chodzi bardziej o kasę niż o ideały i wiarę. Odnośnie celibatu, był kiedyś taki żart. Benedyktyni przepisywali biblię, i jeden z nich się pomylił.Mialo być żyj w celi, Bracie. A wyszło żyj w celibacie.i do dziś mamy efekty często księża nawet nie wiedzą o czym mówią jeśli chodzi na przykład o sprawy seksu, zachowań w małżeństwie itd. A czy gdyby Jezus żył w dzisiejszych czasach, kiedy setki ludzi umierają na aids i męczą się z innymi chorobami, infekcjami itd. czy zabroniłby używać prezerwatyw ?(no bo tu chodzi przeciez o dobro człowieka, czyż nie tym całe życie kierował się Jezus?)
Ja uważam, że w religii, chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem, mieć świadomość własnego postępowania i zachowań. Zdawać sobie sprawę z posiadania możliwości wyboru.
A to co powiedział papież, co zostało ustanowione na którymśtam soborze, nie ma dla mnie większego znaczenia.W chwili obecnej stajemy przed wyborem: użyć prezwerwatywy, kiedyśtam urodzić dziecko, kiedy będzie nas na to stać, i kiedy będziemy w stanie zapewnić mu dobre życie, albo nie użyć prezerwatywy, urodzić dziecko które miałoby żyć wiarą i milością, no bo do garnka nie ma co włożyć. Który z wyborów jest waszym zdaniem właściwszy ? bo ja uważam że pierwsza opcja daje mi możliwość panowania nad sobą, i jest właściwym wyborem, bo w tym momencie nie decyduje tylko o sobie, tylko wybieram jakie życie będzie prowadzić moje dziecko,jeśli uważam że jego życie będzie lepsze za kilka lat, kiedy będę w stanie zaopiekować się nim we właciwy sposób, to o co w ogóle pytamy? Bo żeby wychować dziecko w duchu katolickim potrzeba dużo pieniędzy wbrew pozorom (zaczynając od chrztu, poprzez komunię, bierzmowanie aż po ślub itd.)
W kościele też istnieje waluta, i bynajmniej nie jest nią "Bóg zapłać"
Pozdrawiam ;D

[vvitaminka]

Do zasad się NIE STOSUJE! jestem osobą wierzącą, chodzę do kościoła i grzesze... to dość straszne, ale nie wyobrażam sobie 15 dzieci, moi rodzice chyba też by tylu nie chcieli

[Kloto]

Napisane przez Sugarcane13

moim zdaniem, trzeba umieć odróżnić wiarę od kleru.
stajemy przed wyborem: użyć prezwerwatywy, kiedyśtam urodzić dziecko, kiedy będzie nas na to stać, i kiedy będziemy w stanie zapewnić mu dobre życie, albo nie użyć prezerwatywy, urodzić dziecko które miałoby żyć wiarą i milością, no bo do garnka nie ma co włożyć. Który z wyborów jest waszym zdaniem właściwszy ?

Gdy przedstawiłam taki obraz ksiądz odpowiedział mi, że seks przed ślubem to grzech. A po ślubie może stosowac (niezawodna jego zdaniem) naturalną metode.
A później był wykład na temat tabletek antykoncepcyjnych, które uważał za środki wczesnoporonne.

[szien]

Napisane przez Sugarcane13

Ja uważam, że w religii, chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem, mieć świadomość własnego postępowania i zachowań. Zdawać sobie sprawę z posiadania możliwości wyboru.

a bez religii to już się tak nie da?
nie to, że się czepiam
ale dla mnie religia jest dla osób "słabych"
dla ludzi, którzy muszą mieć w kimś ciągłe oparcie, którzy potrzebują tej wyższej siły by tłumaczyć sobie bieg życia, itd.
przypomniała mi się historia, małżeństwa policjantów, gdzie pani była w ciąży i przed porodem powiedziano jej, że dziecko nie wykształciło płuc, że serce ma nie dorozwinięte
ogólnie, że umrze po porodzie
no i urodziła się zdrowa dziewczynka
i jak sobie oni to tłumaczyli?
że modlili się do JPII (ale to chyba grzech? modlić się nie do Boga?) i dlatego ich córka urodziła się cała i zdrowa
ale to już nie o to chodzi
jedyna rzecz nad jaką się zastanawiałam to co z ludźmi, którzy też się modlili i im dziecko umarło?
za mało się modlili? nie do tego do kogo trzeba? kara boska?
czemu im przez chwilę, przez głowy nie przeszło, że to była pomyłka lekarska?
a jeżeli to nie była pomyłka to może niesamowitość ciała ludzkiego? (które potrafi odwalić nie gorsze numery)

czy os. wierzący muszą wszystko tłumaczyć wolą boską?
Bóg kichnął i dlatego złamałam nogę?

jestem niewierząca
ślubu w białej sukni brać nie będę, chrzcić dzieci też nie będę
jestem dobrym człowiekiem a i tak muszę udowadniać co poniektórym wierzącym, że nie jestem gorsza od nich

kiedyś jak powiedziałam byłemu Tż'owi, że Boga dla mnie nie ma
to się obraził
a potem przez miesiąc przynosił mi jakieś modlitewniki

[ammaretta]

Po pierwsze zasady wymienione w pierwszym poscie sa wycinkiem czegos mniej niezidentyfikowanego jak dla mnie. Tak, wierze w Boga, natomiast jesli o Kosciol chodzi to... kiedys bylo troszke inaczej. Kiedys bylo latwiej.... Co sie zmienilo? No coz zakochalam sie i Kosciol Katolicki raczej tego nie pochwali wiec tu jest pierwszy problem. Lubie chodzic do kosciola, sporo mi to daje, jednakze jesli mnie denerwuja ksiadz to po prostu zmieniam kosciol, bo po co mam sie denerwowac

Tak, uprawiam seks, gdyz wedlug mnie nic nie zastapi tej bliskosc dwoch osob, a jak sie kochaja to chyba normalne ze chca byc jak najblizej ze soba.

Nie podoba mi sie ze Kosciol nadal toleruje pewne radio z miasta Torunia razem z cala zgraja ociemnialych. Nadal jest maca ociemnialych ludzi dla ktorych to co uslysza na mszy lub we wspomnianym radiu jest swiete, wiec wmawianie im glupot jest dla mnie isnta kpina z ich ulomnosci. Przykre ale niestety prawdziwe. Prawdziwe jest takze to ze niektorych wzglednie inteligentnych ludzi takze potrafia omamic (o tym mialam duzo napisane, ale skasowalam... zbyt boli zeby o tym pisac jako ze dotyka osoby ktora powinna byc mi bardzo bliska....)

Co do slubu... TAK, chce wziac slub koscielny, bo dla mnie to znaczy na zawsze. I jesli mam z kims wziac slub to wlasnie dlatego, ze chce byc z ta osoba na zawsze. (tak wiem sa rozwody koscielne, uniewaznienia itd - nie o to mi chodzi teraz) Chce przysiegac przed Bogie i ludzmi, partner moze przed ludzmi lub tylko przede mna

generalnie uwazam, ze skoro czlowiek, ludzkosc i caly otaczajacy nas swiat tak bardzo sie rozwinal i przeszedl swego rodzaju ewolucje, Kosciol takowa takze powinnien niezwlocznie przejsc !

P.S. Ollencja twoje posty wygladaja jak bys przeczytala po trzy wyrazay z kilku postow a pisala na forum o jezyku polskim dla obcokrajowcow (te przeciwienstwa mi sie tak kojarza i jest to jedyne skojarzenie zwiazane z nimi). Pozdrawiam

[201604200942]

Napisane przez Kloto

Gdy przedstawiłam taki obraz ksiądz odpowiedział mi, że seks przed ślubem to grzech. A po ślubie może stosowac (niezawodna jego zdaniem) naturalną metode.
A później był wykład na temat tabletek antykoncepcyjnych, które uważał za środki wczesnoporonne.

Mój ksiądz twierdził, że tabletki są zakazane, ponieważ one wpływają na układ hormonalny kobiety. A skoro menstruacja nie jest chorobą, to kobieta nie powinna brać tabletek.
Jednak prezerwatywy nie wpływają na układ hormonalny, więc teoretycznie według mojego księdza, są one dopuszczalne...

Pamiętajmy jednak, że kwestia religii to delikatna i dość osobista sprawa innego człowieka.
Ocenianie człowieka po tym, w co wierzą jest po prostu chore (chodzi mi o słowa typu: religia jest dla ciemnoty.).

[hanjah]

Napisane przez Nina_84

Hehh, dobrze wiesz, że chodzi o to samo, bo antykoncepcja to inaczej zapobieganie ciąży, no chyba, że KK zabrania swoim wyznawcom nawet używania nazwy antykoncepcja, tego diabelskiego słowa, w którym kryje się mroczny potencjał grzechu A katolicy nie mogą zapobiegać, oni planują. Hipokryzja i dowód na indokrynację.

Nie, ja wiem że nie chodzi o to samo.
Antykoncepcja to działania, które mają nie dopuścić do zapłodnienia.
A co do katolików: tak, planujemy. Ludzie stosujący NPR wiedzą, kiedy mogą mieć potomstwo, a kiedy nie.

[rapifen]

Nom nikogo nie oceniam...
Ale

moim zdaniem, trzeba umieć odróżnić wiarę od kleru.

dlatego zadałam pytanie kto wierzy i (nawet) praktykuje (bynajmniej to miałam na myśli)
wierzyć można sobie można we wszystko
praktykować i przynależeć można do danego kościoła, czy to katolickiego czy protestanckiego.

mogę wierzeć sobie w SIŁĘ, MOC PANA, ale nie utożsamiać się z żadną religią.
mogę wierzyć że coś jest, ale ja nie wiem co i nie zgadzam się z zasadami religii które oferuje mi świat.

dlatego sądze że jak już się decyduje na na przykład ślub kościelny - to trzeba być wierzącym CHOĆ trochę praktykującym bo inaczej to jest świętokradztwo. a nikt by nie chciał żeby ktoś zbezcześcił jego religię. dla panny młodej możę się liczyć ładna sukienka, natomiast gdyby ktoś głęboko wierzący znał prawdę - poczułby się urażony.
ale tak to jest w polsce już. ...


co do NPR - nie jestem ekspertem w tych sprawach nie stosowałam i nie mam zdania czy to można w 100% nazwać metodą antykoncepcji.
ale wiem że to smutne, że kościoł katolicki uważa mniej więcej tak
"jak stosuje się npr trzeba czekać pościć i uważać
jak stosuje się hormony jest się rozwiązłym uprawia się seks gdzie chce i bez zobowiązań bo nie przywiązujemy uwagi już do czasu bo możemy zawsze (czyli źle źle źle)"

uważam że zabranianie seksu jest tak samo bzdurne jakby kazali ludziom nie oddawać moczu albo jeść do godziny 16 z przyczyny X i Y ale bardziej "tak dla zasady bo nie zaszkodzi"
bez jedzenia da się wytrzymać długo (poszcząc) ale w końcu trzeba zjeść, bo jest to potrzeba fizjologiczna.
seksualność tak samo - niezaspokojona przyjdzie w nocy w postaci polucji. klasyfikuje to do podstawowych potrzeb.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ja jestem osobą niewierzącą, niestety oficjalnie należącą do Kościoła Katolickiego (chrzest :/). Nie stosuję się do wyżej wymienionych zasad, więc nie uważam się i nie mogę się uważać za katolika. Za to powiem szczerze, że dziwi mnie ta wybiórczość pośród dogmatów (u pseudokatolików) - "cudzołóstwo niby beee, ale co ja się tym będę przejmować", itd. No przecież można się wyspowiadać i hulaj dusza, tak? :P Tylko taka spowiedź się nie liczy, bo nie zamierza się zmienić postępowania. A ślub kościelny to się weźmie, bo przecież jest się katolikiem! Zabawne...

rapifen - dobrze prawisz!

Jednak prezerwatywy nie wpływają na układ hormonalny, więc teoretycznie według mojego księdza, są one dopuszczalne.

To Twój ksiądz stoi wyżej w hierarchii Kościoła niż papież? Zakaz prezerwatyw ma związek z postacią biblijną zwaną Onanem. Nawet ja to wiem :P

[rapifen]

"forum katolickiego serwisu apologetycznego"

Do tego, co napisał Tek ja dodałbym iż antykoncepcja i metody naturalne mają dość zbliżona skuteczność.
Do "skuteczności" prezerwatywy można by przyrównać metodę Billingsów ( przy właściwym stosowaniu obydwu tzw. wskaźnik tzw. Pearla wynosi od ok. 0,9 - [wzwyż] ) do skuteczności antykoncepcji hormonalnej można przyrównać metodę Roetzera i "wieloobjawową" ( wsk. Pearla ok. 0,2)
Pytanie czy "rozwalać" układ hormonalny stosując "hormony" i narażając się na możliwość poważnych komplikacji zdrowotnych oraz na praktycznie ciągłe poronienie (obecnie wprost zaczyna mówić się o tym, iż praktycznie wszystkie środki antykoncepcji hormonalnej nie dopuszczają do zagnieżdżenia się jajeczka w jamie macicy)

czy ja czegoś nie zrozumialam w tej wypowiedzi
czy to osoba która to napisała nie wie jak to działa?
bo zaczynam trochę wątpić ;p

[ammaretta]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;12375943]Ja jestem osobą niewierzącą, niestety oficjalnie należącą do Kościoła Katolickiego (chrzest :/). [/quote]

Moze i nalezysz ale nieswiadomie. Swiadomie dopiero podczas bierzmowania, a jesli takiego nie mialas to swiadomie nie przyjelas tej wiary. Wiec sie nie masz co martwic

[Sugarcane13]

szien, oczywiście że się da

Napisane przez rapifen

mogę wierzyć że coś jest, ale ja nie wiem co i nie zgadzam się z zasadami religii które oferuje mi świat.

ładnie to ujęłaś mogłabym się pod tym zdaniem podpisać obiem rękoma.Jeśli chodzi o moją wiarę, to wygląda własnie tak, w poprzedniej wypowiedzi chyba nie ubrałam tego odpowiednio w slowa, bo widzę że kilka z Was się wzburzyło, jeśli ktoś poczuł się oburzony,obrażony, lub jeśli wywołałam jakiekolwiek negatywne emocje to przepraszam
pozdrawiam

[ammaretta]

Napisane przez rapifen

czy ja czegoś nie zrozumialam w tej wypowiedzi
czy to osoba która to napisała nie wie jak to działa?
bo zaczynam trochę wątpić ;p

hehe nie tylko Ty nie zrozumialas

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

rapifen;
czy ja czegoś nie zrozumialam w tej wypowiedzi
czy to osoba która to napisała nie wie jak to działa?
bo zaczynam trochę wątpić ;p

inny cytat
"Obydwa składniki stosowane razem powodują zmiany w błonie śluzowej macicy, utrudniając implantację zapłodnionej komórki jajowej. "

"Hamowanie owulacji w wyniku hamowania wydzielania gonadotropin pod wpływem gestagenów w stosowanych środkach antykoncepcyjnych nie zawsze następuje. "

Gdzie jest błąd ?

[rapifen]

ej ale teraz poważnie

• Tabletki antykoncepcyjne mogą upośledzać reakcje odpornościowe organizmu.
• Wśród młodych kobiet skuteczność jest co najmniej dwukrotnie niższa
• Z pracy opublikowanej w British Medical Journal w styczniu 1999 r. wynika, że umieralność kobiet stosujących pigułkę hormonalną jest wyższa od umieralności w grupie kontrolnej, zwłaszcza w zakresie zgonów spowodowanych chorobami nowotworowymi i powikłaniami zakrzepowo – zatorowymi. Ta tendencja utrzymuje się przez 10 lat po zaprzestaniu stosowania środka.
• Istnieją kobiety, u których pigułka nie wykazuje skuteczności, prawdopodobnie ze względu na odmienny model enzymatyczny (kobiety te zachodzą w ciążę kilka razy z rzędu, mimo prawidłowego stosowania pigułki).

sceptycznie do tego podchodziłam ale powiem szczerze, że teraz aż się prezstraszyłam :/
chociaż niżej ktoś podpisal

• Działają wczesnoporonnie.

to mysle ze jednak nie powinnam wątpić w bzdurność wypowiedzi ;d

[pineapple]

Nie jestem ekspertem ale ta cała wczesnoporonność zapewne zależy od poglądu na to co jest człowiekiem/płodem. Jeśli dochodzi do owulacji to może dojść do zapłodnienia, ale zygota nie zagnieździ się w macicy i zostanie wydalona z organizmu. Wierzący zapewne postrzegają to jako poronienie. Inna sprawa że nawet tego nie zauważysz/zygota nie jest dla człowiekiem/(wpisz własny argument). W każdym razie dla mnie nie jest to poronienie, ale dla kogoś głęboko wierzącego owszem. Kwestia światopoglądowa.

[TmargoT]

Napisane przez pineapple

Nie jestem ekspertem ale ta cała wczesnoporonność zapewne zależy od poglądu na to co jest człowiekiem/płodem. Jeśli dochodzi do owulacji to może dojść do zapłodnienia, ale zygota nie zagnieździ się w macicy i zostanie wydalona z organizmu. Wierzący zapewne postrzegają to jako poronienie. Inna sprawa że nawet tego nie zauważysz/zygota nie jest dla człowiekiem/(wpisz własny argument). W każdym razie dla mnie nie jest to poronienie, ale dla kogoś głęboko wierzącego owszem. Kwestia światopoglądowa.

to tak,jakby ktos powiedział,że plamnik to prawie dziecko,a jajeczko to prawie dziewczynka.

[strawberry daiquiri]

Napisane przez rapifen

ej ale teraz poważnie


sceptycznie do tego podchodziłam ale powiem szczerze, że teraz aż się prezstraszyłam :/
chociaż niżej ktoś podpisal


to mysle ze jednak nie powinnam wątpić w bzdurność wypowiedzi ;d

No i taką ciemnotę się wciska ludziom a oni w to wierzą Jeszcze gorzej jest, jak katecheci gadają takie rzeczy na lekcjach religii.