dlaczego nie lubi seksu???

[85beata]

Wszystko chyba zależy od charakteru. ja zrozumiałam, że i z facetem mniej temperamentnym można się dogadać. Przynajmniej mam pewność, że mnie nie zdradzi bo nie ma pociągu do kobiet, ważniejsze jest dla niego coś innego. najpierw miłość- potem seks - to się chwali, choć czasem bywa meczące dla bardziej temperamentnych kobiet. No cóż wszyscy są inni, a zrywanie dla mnie z facetem, który może nie potrzebuje się kochać codziennie, ale za to jest wspaniałym człowiekiem, na którym można polegać i liczyć na niego, na rzecz jakiegoś seksoholika z niekończącą się listą zaliczonych panienek jest bez sensu.
- To oczywiście tylko takie uogólnienie, bo wszystkie wiemy, że są tez tacy faceci, którzy mają tylko tą jedną kobietę i kochają ją a do tego kochają się z nią non stop.

Syssko może Twój facet ma jakiś problem?? bo nie sądzę, żeby nie zależało mu na Tobie, faceci też są skomplikowani i trzeba do nich dotrzeć Nie przejmuj się na zapas, może się czymś stresuje, boi się niechcianej ciąży, jest wiele rzeczy, które mogą mieć wpływ na brak seksu.

[Sysska]

tak właśnie , on się boi niechcianej ciąży....ma 24 lata, ja 21, biorę tabletki, dodatkowo zabezpieczamy się prezerwatywą, jednak on dość często mówi np. bo nie ma warunków (mieszka z rodzicami i babcią...), albo ze przysłowiowa głowa go boli, no i ze niechciana ciąża mogla by sie pojawic. coz, takich fobii chyba sie nie zwalczy ;/ pozostaje mi rozmawiac lub akceptowac obecny stan rzeczy.

[zagubiona89r]

Istnieje jednak różnica między Tobą Beato a Syską.

Beata i jej Tż- facet może mało romantyczny jednak brak bliskości nie bierze się z egozimu, ale ciężkich dolegliwościach kręgosłupa po wypadku samochodowym. Na codzień i na innych płaszczyznasz życia dogadujecie się dobrze. Na codzień okazuje Ci tą miłość. Odkąd znaleźliście dogodne pozycje i rozmawialiście doszliscie do porozumienia i jest lepiej.

Sysska i jej Tż- nieromantyczny bo nie ma takiej potrzeby ok to rozumiem nie każdy ma. Nie chce mu się kochać i starać bo?? Bo jest egoistą. Woli proszę nie obraź się potraktować Cię trochę jak dmuchaną lalę. Szybko sobie ulżyć w nosie mając jej potrzeby jej przyjemność i jej odczucia. No codzień też się kompletnie nie dogadujecie. Macie zupełnie inne podejście do świata. I rozmowy na Twojego Tż nie działają. U niego takie rzeczy (nie tylko w seksie) wynikają z wygodnictwa i egoizmu a nie choroby czy jakiegoś urazu.


I tak Sysska rozumiem, że to ciężkie, ale warto znaleźć w sobie tą siłę. Ja byłam rok z fanatycznym zazdrośnikiem. Robił mi awantury o wszystko... o 2 minutową rozmowę z kolegą, którą słyszał, o to, że widział jak rozmawiam z kumplem z klasy pod szkołą. Stary facet 25 lat... Rozmowy pomagały... na chwilę. Na tydzień dwa... Mówił, że kocha i że to dlatego, że świata za mną nie widzi. Po roku nie wytrzymałam i z chukiem go wywaliłam z mojego życia. I dziś żałuję, że aż tyle czasu mu poświęciłam. Trochę cierpiałam, ale przed zerwaniem wypisałam sobie ilość jego wad a pod spodem na czerwono pytanie: CHCESZ TAK ŻYĆ? powiesiłam sobie w całym pokoju chyba z 30 kopi (wariactwo wiem, ale pomagało). Dziś jestem z wspaniałym facetem, który otacza mnie troską opieką miłością zrozumieniem i darzy zaufaniem. Planuje z nim wspólną przyszłość i jestem naprawdę szczęśliwa. Dlatego wiem, że można zotawić kogoś na kim Ci zależy. I wiem, że warto. Warto teraz a nie za 40 lat obudzić się, że się zmarnowało życie. Bo ani ja na takie traktowanie nie zasługiwałam, ani Ty nie zasługujesz na życie z egoistą. I w takich przypadkach rozmowy nie pomagają. Bo wrodzony charakter człowieka ciężko zmienić szczególnie wtedy kiedy on tego jakoś nie za bardzo chce bo mu tak dobrze.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------

Napisane przez Sysska

Dziękuję za odpowiedź jesteśmy razem od 23 listopada 2007, czyli 1 rok i 7 miesięcy. Straciłam z Nim swoje dziewictwo w maju 2008, początkowo było cudownie ale później po jakiś 3 miesiacach.....popsuło się. On za szybko dochodzi, od ponad 9 miesięcy nie miałam orgazmu, chyba, ze sama sie zaspokoję.... poza tym zawsze ja wykazuję inicjatywę by było jakieś zblizenie, On twierdzi że nie potrzebuje tyle seksu co inni, bo jak twierdzi "nie jestem jak wszyscy", no ok , mogę to zrozumieć, ale to jest przegięcieee, ostatnio zarzucił mi, że jestem z Nim chyba tlyko dla seksu ;/ zabolało, powiedziałam, ze tak nie jest, że go kocham i przecież seks to normalna sprawa, każda para to robi i jakoś problemów nie mają z tym.....ale to można gadać jak do ściany, nawet już mi nie okazuje miłości tak często jak kiedyś. Zebrałam się miesiąc temu na rozmowę z Nim i mu powiedziałam co mi leży na sercu, to dosłownie przez tydzień było dobrze , a później po staremu, czyli rutyna, siedzenie w domu oglądanie tv, nawet mnie nie zabiera nigdzie, chciałam jechać do zoo to nie bo on nie lubi tłumów, wymyslilam wycieczke do innego miasta by zwiedzić zamek, a on do mnie: "pewnie ktoras z Twoich koelzanek tam byla i chcesz jej pokazac ze nie jestes gorsza?" no kuźwa juz mi sie nie chcialo nawet odpisywać, bo to sms był....... brak mi słów, kocham Go, mamy w daleki planach ślub, za rok lub 1,5, ale ja nie wiem czy jest sens planować cokolwiek z taki egoistą...... niestety jako zakochana kobieta mam klapki na oczach i pewnie nie prędko się obudzę albo on sie zmieni....

Skoro wcześniej nie miał problemów przez 3 miesiące a teraz ma... to albo ma coś na boku, albo naprawdę mu się nie chce i woli masturbację. W sumie po tych 3 miesiącach seks z tobą też traktował jak masturbację bo liczyło sie szybko i miło a Twoje potrzeby miał w . A ten tekst to było czyste chamstwo i próba wpędzenia Cię w poczucie winy.


Patrząc na krótko przedstawiony obraz waszego życia i jego pozbawione szacunku odnoszenie się do Ciebie to brak seksu jest u was najmniejszym problemem.

[Sysska]

kurczę, najgorsze, że masz rację ciężko jest żyć z kimś takim, myślałam , ze zaakceptuje Jego charakter, ale jest coraz cieżej, wiecznie wpędza mnie w poczucie winy i non stop to ja go prepraszam nawet jesli wina lezy po jego stronie. to zalosne, ale naprawde ciezko mi sie wyrwac z tego błędnego koła....

[zagubiona89r]

Napisane przez Sysska

kurczę, najgorsze, że masz rację ciężko jest żyć z kimś takim, myślałam , ze zaakceptuje Jego charakter, ale jest coraz cieżej, wiecznie wpędza mnie w poczucie winy i non stop to ja go prepraszam nawet jesli wina lezy po jego stronie. to zalosne, ale naprawde ciezko mi sie wyrwac z tego błędnego koła....

Uwierz mi przeżyłam taką sytuację i wiem, że to nie łatwe. Jednak właśnie dlatego, że ją przeżyłam wiem, że warto. Ostrym cięciem zerwać kontakt. Nie odzywać się. Ja zmieniłam nr gg, telefonu, login skypa, adres e-mail. A do mojego domu miał zakaz zbliżania się (zagroziłam mu, ze przywitam go z moim psem, który za nim nie przepadał i ten mu odgryzie co nieco;p). I co? Było warto, a to całkowite odcięcie się mi pomogło. Co Ci da następny rok z nim? Nadzieję, że kiedyś się zmieni? To Twoje życie i Ty je kształtujesz. W moim mniemaniu lepiej pocierpieć miesiąc dwa czy trzy i odetchnąć z ulgą niż męczyć się całe życie.

[85beata]

Syssko, nie wiem już co Ci napisać...
Może spróbuj porozmawiać. ja próbowałam do skutku z tymi rozmowami. Czasem muszę się przypomnieć bo Tż ma krótka pamięć.
Ja się jednak nie poddałam i nie poddam

[25malinka10]

Dziewczyny kiedy chłopak totalnie olewa i ma na celu zaspakajanie tylko i wyłącznie własnych potrzeb to naprawde nie warto... Ale pierwsze co trzeba zrobić to POROZMAWIAĆ RAZ A KONKRETNIE - taki zimny prysznic, nie owijać w bawełne tylko mowić o wszystkim wprost. Jesli to nie pomoże lub pomoże na tydzień lub dwa oznacza że przyczyna takich zachowań to nic innego jak taki charakter. A charakteru zmienić się nie da. booo hmm tłumaczenie sie np przemeczeniem śmieszy mnie w takich sytuacjac. Bo tak jest przemęczony żeby zaspokoić potrzeby partnerki ale zaspakajać swoje ma siłę.

[pawgro]

Napisane przez 85beata

Długo się zastanawiałam by opisać mój problem, ale nie mogę już tak dalej sama tego dusić. Otóż chodzi o to, że mój narzeczony w ogóle nie chce się ze mną kochać. jesteśmy dwa lata, za dwa miesiące ślub, a tutaj jedna wielka rozterka z mojej strony... Kocham go bardzo, wiem że jemu zależy na mnie, ale brakuje mi seksu. Mój Tż ciągle się skarży na bóle kręgosłupa, że po seksie go boli itd. Ale przecież pracuje fizycznie, godzinami ćwiczy, siedzi przed komputerem i wtedy jest wszystko ok, problem przychodzi wtedy, gdy idziemy spać. Kiedy przychodzę z łazienki po 10 minutach on udaje że śpi, albo mówi że go boli, nie ma ochoty Kochamy się rzadko, a jak już się kochamy to zawsze jest to moja inicjatywa, Nie przytula mnie, nie całuje, bo jak to ujął - jest inny i nie potrzebuje. Kiedy z nim rozmawiałam szczerze doszedł do wniosku, że twierdze, że on jest beznadziejny i do niczego się nie nadaje, co jeszcze zaostrzyło tą sprawę bo teraz to już w ogóle dałam mu spokój, wchodzę do łóżka i się odwracam, tak już leci drugi miesiąc, a ja nawet buziaka na dobranoc nie dostałam (bo zawsze się upominałam, a teraz nie). Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, żeby mnie zaczął zauważać, że ja mam też jakieś potrzeby.
wiem, że takie wątki już były, ale prosiłabym o nie przenoszenie mojego, bo to sprawa indywidualna i chciałabym by ktos coś mi poradził, bo jestem już załamana...

Dziewczyno uważaj w co sie pakujesz. To jest poważny problem,mówię co z własnego doswiadczenia. Jestem mezem od 15 lat i mam taki sam problem jak ty. Narzeczona nie miała ochoty a po ślubie to masakra. Rozmowy tu nic nie dają,tylko pogarszaja sytuacje. Nie pakuj sie w małżenstwo,bedziesz sie czuła wiecznie upokorzona. Ja juz mam dzieci i muszę ciągnąć to małzenstwo ale wiesz mi ciezka sprawa. Juz odbiło sie na zdrowiu i nie wiem co bedzie dalej

[bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb]

Ja też mam bóle kręgosłupa (jeśli to rzeczywiście jest ten problem) i wiem jak to boli. Jak dopadnie mnie taki ból, to na nic nie mam ochoty, nawet na seks (a muszę przyznać, że libido mam ogromne ). Jeśli na prawdę w tym leży problem, to radzę się powstrzymać dla dobra partnera. Wiem, że pragniesz czułości i tu się z Tobą zgadzam (od pocałunku czy przytulenia jeszcze nikt nie umarł ), ale jeśli chodzi o seks, to zrozum, że to na prawdę powoduje ból. Oczywiście są pozycje, które zmniejszają ból (tak jak dziewczyny wcześniej radziły-jeździec na podłodze czy seks oralny), ale nie oszukujmy się. Kiedy masz poważny problem z kręgosłupem, to boli bardzo Najważniejsze, żeby partner nie zamykał się w sobie i wiedział, że jesteś z nim nie tylko dla seksu. Może na początek jakiś masaż? To go odpręży, złagodzi ból, a zarazem może być grą wstępną