Mąż mnie nie kocha

[ZIUTA68]

U mnie dzisiaj dzień kobiet. Weekend na morzu w towarzystwie 17 kobiet, które się nieźle zorganizowały i świetnie sie bawiły. Czyli dzisiaj humor niezły. Poprzednie 2 tygodnie koszmarne. Operacja taty. Wszystko tym razem ok. W tym samym dniu mąż pobił człowieka, sparawa u prokuratora. Do mnie maile od niego na temat mojego stanu psychicznego i psychopaty przyjaciela , odwiedziny u mądrego pana doktora. Powiedział ze stan męża sie pogarsza i trzeba go szybko ratować. Grono przyjaciól, którzy chcą pomóc się powiększa i może uda się coś zrobić. Ja już chyba z najgorszej traumy wyszłam, zdarzaja sie dni kiedy jestem paskudnie zmęczona i ryczę wracając samochodem z pracy ale staram sie dużo pracować bo kończę bilans, staram się być w kontakcie ze znajomymi, szukać nowych, żeby nie powracać ciągle do starych tematów. Jem normalnie i teraz zgrabna ze mnie laska. nie czuję nienawiści do niego ale dużą niechęć. Satarm sie mu pomóc, ale to już chyba nie miłośc. Natomaist jestem, będę jego była żoną, w zdrowiu i chorobie. Może nie czas na nową miłość, ale wiem że będę jej szukała albo czekała, bo nie chcę być zrzędliwą kobietą. Czekam na wiosnę. Jestesmy kobietki mądre, piękne i silne.

[superdomina]

po prostu przeczytaj pawlikowskiej "w dzunglii miłości" i będzie po kłopocie. będziesz jak nowonarodzona. obiecuję
trzymaj się

[UrbanWarrior]

Napisane przez superdomina

po prostu przeczytaj pawlikowskiej "w dzunglii miłości" i będzie po kłopocie. będziesz jak nowonarodzona. obiecuję
trzymaj się

Z calym szacunkiem - ta ksiazeczka nie jest raczej lekarstwem na problemy/sytuacje tego kalibru ... Mnie to pitu pitu Pawlikowskiej niebardzo w zyciu pomoglo, a tez slyszalam ochy i achy i relacje ze zbawienia

Choc z drugiej strony - sprobowac zawsze mozna

[superdomina]

pawlikowska podpowiada jak myśleć i robić jak facet. jak się nauczysz, z każdym gościem wygrasz. bo przecież jesteś KOBIETĄ!

Napisane przez UrbanWarrior

Z calym szacunkiem - ta ksiazeczka nie jest raczej lekarstwem na problemy/sytuacje tego kalibru ... Mnie to pitu pitu Pawlikowskiej niebardzo w zyciu pomoglo, a tez slyszalam ochy i achy i relacje ze zbawienia

Choc z drugiej strony - sprobowac zawsze mozna

[B-52]

:p

[UrbanWarrior]

Napisane przez B-52

W udanym związku dwojga ludzi nie chodzi o to kto wygra a kto przegra. A takie związki naprawdę istnieją. I wątpię żeby któraś ze stron walczyła z małżonkiem.
Rozumiem że jest część zranionych kobiet, które mają potrzebę mszczenia się na całym męskim rodzie. Wątpię czy coś zyskują, oprócz męskich cech i pozornego szczęścia. Ja bym nie chciała uczyć się, jak robić tak jak robią faceci, (mając na myśli tych podłych, cwaniakowatych) bo byłabym analogicznie podłą, cwaną kobietą.
Po moich złych doświadczeniach, obiecałam sobie że się nie zmienię. Nie pozwolę na to aby nieudany związek zmienił mnie w zbuntowaną frustratkę. Właśnie to byłoby moją przegraną, gdybym pod wpływem faceta się drastycznie zmieniła. On nie zasłużył na to, abym zaszczyciła go zmianą mojego charakteru, z jego powodu.

Pieknie napisane Podzielam zdanie w 100%. I za dokladnie taka wlasnie postawe zycie mnie bardzo wynagrodzilo Poza tym mocno wierze w Karme i w to, ze dobrych ludzi spotka dobro

[mysiak]

Napisane przez UrbanWarrior

Pieknie napisane Podzielam zdanie w 100%. I za dokladnie taka wlasnie postawe zycie mnie bardzo wynagrodzilo Poza tym mocno wierze w Karme i w to, ze dobrych ludzi spotka dobro

Ano właśnie, ja też w to wierzę. Kiedy byłam z moim byłym mężem, wkładałam masę miłości i pracy w związek, ale ciągle czułam się tak, jakbym musiała nie tyle o niego co z nim walczyć. Było odbijanie piłeczki, ciągłe przeciąganie liny... Czułam, że choć się kochamy, zamiast "grać w jednej drużynie" gramy przeciw sobie.
Teraz jestem z moim najlepszym przyjacielem i aż trudno mi uwierzyć, że mogłam tyle czasu wytrzymać coś takiego... W naszym związku nawet przy kwestiach spornych czuję, że oboje szukamy takiego wyjścia, które sprawi że oboje wygrywamy. Nie ma szukania słabych punktów i szukania celnych ripost (chyba że żartem )

Mój były mąż często mawiał: "uwierz, że mam dobre intencje", ale to co robił sprawiało, że absolutnie tego nie czułam. Teraz nawet gdy jestem o coś rozżalona na mojego M. dałabym sobie rękę obciąć, że nie chciał mi zrobić najmniejszej przykrości.

[ZIUTA68]

Mój też nie chce mi robić krzywdy, tak mówi. Jak mówię jaką mi krzywdę zrobił to jest milczenie. Teraz znowu nastrój nie najlepszy, okazało isę sąsiedzi zostali powiadomieni o mojej niepoczytalności, telefony do banków. Teraz siedzą trolle w trójkę razem i się nakręcają. Telefoniczne grozby do mnie , wydzwanianie po rodzinie. Najgorzej że chory człowiek ma prawa a rodzina ma obowiązki. Ja jako żona nie mam prawa zadbać do męża, żeby zaczął się leczyć. Wysiadam już, jestem zmęczona po zimie i zmęczona życiem w stresie ciągłym. I nawet jak złoże pozew to nie uwolnię się od chorego człowieka. Do tego jeszcze ta cholerna firma. Nie panuję nad tym. Tydzień urlopu poproszę na karaibskiej wyspie.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Pawlikowska juz zamówiłam i przeczytam. I muszę na rozmowę z psychologiem podejść to tez stawia do pionu, a dzisaj masaż kręgosłupa. I trzeba chwytać sie wszystkiego

[ZIUTA68]

Mąż zniknął. Jest trochę spokoju. Zaczęłam gotować po 7 miesiącach, polędwiczki podobno rewelacyjne. Robię kolacje dla znajomych. Pojawił sie ktoś z kim flirtuję i nie mam żadnych urazów. Jeszcze trochę i to wszystko bedzie smutnym doświadczeniem. Mam 20 lat fajnych wspomnień, muszę zapomnieć o ostatnich miesiącach i zacząć sobie układać normalne dalsze życie. Bez nienawiści i rozczarowania życiem. Wyjdę z tego silniejsza i może mądrzejsza. Trzeba sie cieszyć z każdego dobrego dnia, dbać o przyjemności dnia codziennego i lubić siebie. Pozdrawiam dziewczyny.

[201608040942]

Wlasnie o tobie myslalam. Ostatnio nie pisalas za fajnie, ale widze ze ostatni wpis az tryska nadzieja. Pewnie ze wyjdziesz z tego, musisz. jeszcze duzo dobrego przed toba.

[ZIUTA68]

pewnie przez to flirtowanie . Taka poczułam sie kobieca i wiosenna. Na razie musi wystarczyć.

[ZIUTA68]

Wesołych, zdrowych i pogodnych świąt wielkanocnych.

na wesoło

http://www.zyczeniawielkanocne.yoyo.pl/zyczenia.swf

[ZIUTA68]

Witam po długim milczeniu. U mnie już coraz lepiej, są dni bardzo dobre i szczęśliwe. Przynajmiej staram się cieszyc z każdego dobrego dnia. W pąździerniku mam rozwód. Niedawno dostałam pozew, który na 99% napisał mój teść, czyli rozwód z teściem. Mam trochę czasu na porady, na zabezpieczenie się jak najlepiej. Na peno nie przyjmę pozwu bez orzekania o winie i z argumentacja wskazująca na to, ze jestem zła i podła. nie chcę sie mścić, walczyć. Pragnę zabezpieczyć co mogę i powiedzieć prawdę. Tak przekazałam mężowi, niech się zastanowi.
A mąż, troche lepiej, ale wystarczy go wyprowadzić go z równowagi i już szał w oczach, boi się przyjść do domu, bo spisek, wyglada marnie. I jest mi go w pewnym sensie żal , ale patrze juz tez z taką lekką pogardą. Np w przypadku jak mi powiedział że mnie wyśle na badanie psychiatryczne i udowodni jakie ja leki brałam. chodzi o antydepresanty.
dzięki wam za słowa które mi na początku dużo pomogły, kiedy szałałm z bólu i rozpaczy. Takie pisanie tez pomaga. A teraz jestem szczupła zadbana kobietą z uśmiechem na twarzy i mam nadzieję, że już teraz może byc tylko lepiej.

[mysiak]

Cieszę się, że wszystko zmierza ku dobremu. To straszne, że musisz przejść przez coś takiego. Podziwiam Cię za to, że tak dzielnie sobie radzisz... Trzymaj się ciepło

[ZIUTA68]

dzięki