Mój problem... :( - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-05-12, 22:59   #91
amuu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 104
GG do amuu
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez dama_w_czerni Pokaż wiadomość
mhmmm
czas pokaze czy naprawde sie cos zmienilo.
bo na swoim doswiadczeniu wiem ze .... takie rzeczy nie wychodza. w praktyce sie nie spelniaja. szczegolnie jesli chodzi o tak niezprecyzowanych facetow. tzn mam na mysli -ustalanie takich granic.

wlasnie pomysl czy chcesz tak naprawde zyc w niepewnosci
hmm... z doświadczenia.. a to ustalałaś takie granice? i jeśli mogę mieć pytanie to te granice nie przetrwały z Twojej strony czy jego? jeśli nie chcesz nie mów. Widzisz, bywało że mówiliśmy sobie, że może lepiej zacząć od przyjaźni tak będzie lepiej itp, ale tamte rozmowy i ustalenia faktycznie nie przetrwały nigdy nawet do kolejnego spotkania. A teraz... jasne, pewnym na 100% co się zrobi nie można być. Ale teraz było inaczej. I teraz w tej chwili wiem, że te granice pozostaną. Jeśli chodzi o jakiekolwiek działania z mojej strony to wiem, że naciski, pytania lub próby przekraczania tej granicy w tym momencie nic nie zmienią, a nawet wszystko zepsują. I w sumie to nie jest dla mnie niepewność. Coś zostało ustalone, a z mojej strony czekanie na cudowną zmianę byłoby głupie. Więc to nie jest niepewność. Tak sądzę. Jedyna rzecz, nad którą teraz myślę, to czy chcę być tą przyjaciółką, bez nastawiania się na nic. Bo tego jeszcze tak do końca nie wiem.
amuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-13, 06:44   #92
maxipazurek
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 72
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
Jedyna rzecz, nad którą teraz myślę, to czy chcę być tą przyjaciółką, bez nastawiania się na nic. Bo tego jeszcze tak do końca nie wiem.
No to ja Cię zapytam, czy masz siłę żeby to w tej chwili skończyć?
maxipazurek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-13, 18:41   #93
dama_w_czerni
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
hmm... z doświadczenia.. a to ustalałaś takie granice? i jeśli mogę mieć pytanie to te granice nie przetrwały z Twojej strony czy jego? jeśli nie chcesz nie mów. Widzisz, bywało że mówiliśmy sobie, że może lepiej zacząć od przyjaźni tak będzie lepiej itp, ale tamte rozmowy i ustalenia faktycznie nie przetrwały nigdy nawet do kolejnego spotkania. A teraz... jasne, pewnym na 100% co się zrobi nie można być. Ale teraz było inaczej. I teraz w tej chwili wiem, że te granice pozostaną. Jeśli chodzi o jakiekolwiek działania z mojej strony to wiem, że naciski, pytania lub próby przekraczania tej granicy w tym momencie nic nie zmienią, a nawet wszystko zepsują. I w sumie to nie jest dla mnie niepewność. Coś zostało ustalone, a z mojej strony czekanie na cudowną zmianę byłoby głupie. Więc to nie jest niepewność. Tak sądzę. Jedyna rzecz, nad którą teraz myślę, to czy chcę być tą przyjaciółką, bez nastawiania się na nic. Bo tego jeszcze tak do końca nie wiem.
W ogole to poznalismy sie w pracy...
Byly rozne zawirowania ale w koncu oboje ustalilsmy granice. A nawet to byl jego pomysl. zgodzilam sie. chociaz od poczatku bylam nastawiona sceptycznie do tego pomyslu, bo czulam ze on tak czy tak te granice przekroczy. I niestety to on je przekraczal. Nie powiem ze ja nic nie czulam. Ale krylam sie z tym, bo chcialam z nim sie spotykac na relacjach "kolezensko-pracowych". Ale stalo sie jak sie stalo... I nic.

Ale powiedz mi czy on jest dla Ciebie kims wiecej niz kolega? Wiesz ze spedzajac z kims duzo czasu... wiecej i wiecej(nawet jesli na etapie kolezenskim) przezwyczajamy sie do kogos, a nawet mozemy cos do takiej osoby poczuc... Wydaje mi sie ze podswiadomie kazdy ma nadzieje.
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/

dziekuje w imieniu Dzieci


---
teraz w Poznaniu na warsztatach

Edytowane przez dama_w_czerni
Czas edycji: 2010-05-13 o 18:44
dama_w_czerni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-13, 19:08   #94
rose43
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 6
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
Mam totalny mętlik w głowie... Pisałam już parę miesięcy temu wątek o pewnym chłopaku. Postanowiłam teraz zacząć nowy wątek. Pewnie będę długo pisać i z góry dziękuję jak ktoś dotrwa do końca...
Spotykamy się od 9 miesięcy. Niby nie jako para. To jest dziwne. On bardzo zabiegał o spotkania, nieraz widzieliśmy się po 5 razy w tygodniu, wychodziliśmy do kina, na spacery. Ciągle do mnie pisał, dzwonił, ja do niego też, praktycznie nie było dnia bez kontaktu. Ogólnie zachowywał się tak, jakby był moim chłopakiem. Ale jak próbowałam go podpytać, robić jakieś aluzje czego ode mnie chce to zawsze zastrzegał że nie wie, że jest nieokreślony. Że nie wie kiedy się określi, że to może długo trwać że on tak nie potrafi z dnia na dzień. Że dla niego związek zaczyna się wtedy gdy dwie osoby wiedzą co do siebie czują. Nie ukrywał się ze znajomością ze mną, koledzy wiedzieli że siedzi u mnie, w domu u niego wiedzieli, że ma koleżankę z którą się spotyka, ale nie mówił, że ma dziewczynę. Mimo, że tak się ze mną spotykał, od tylu miesięcy. Nawet jak się długo nie odzywałam w ciąglu dnia to zaraz pytał czemu milczę, czy coś się stało. Były przytulania, pocałunki. Ale żadnych deklaracji. Dużo czasu nic nie mówiłam, nie wymagałam, ale zaczynało mnie to męczyć. Starałam się dawać sobie na wstrzymanie, ale po tylu miesiącach spotykania się jak para, ale jednocześnie trzymania na dystans to wszystko się we mnie kumulowało. Byłam jak w takim zawieszeniu. Ostatnio coraz bardziej denerwowałam się i mówiłam, „ok. to jestem tylko twoją koleżanką” a on, że „nie”, no to kim?? – „nie wiem”, ale całował i przytulał... A ja byłam jak na huśtawce, tyle miesięcy. Raz, już jakiś czas temu w nerwach zrobiłam coś głupiego, wiem wiem, powinnam za to dostać po . Napisałam do niego z innego gg, on nigdy się o tym nie dowiedział. Zaczął ze mną flirtować, umawiać się, na pytania czy ma kogoś powiedział, że ma koleżankę, ale nic z tego nigdy nie będzie, bo dobrze nam się rozmawia ale nie ma mięty. Urwałam to po jednej rozmowie i ochłodziłam z nim kontakty. A potem... jakoś rozeszło się to po kościach i znów się spotykaliśmy, nadal wg nieokreślonych reguł, tak nie wiadomo jak, często ale jak coś to oficjalnie nie jako para. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzał ze mną. A mnie męczyło. Myślałam... spotyka się ze mną, może po to żeby nie czuć się sam, ale jak kogoś spotka to może zawsze powiedzieć „jesteś tylko koleżanką przecież, nic ci nie obiecywałem”, źle mi z tym było i mówiłam mu, że nie chcę być takim zastępnikiem, nie chcę usłyszeć że przecież nie miałeś zobowiązań, zapewniał mnie, że tak nie jest, że jestem ważna, ale nie wie co do mnie czuje, i że nie jestem tak dla zabicia czasu. I tak to trwało. A ja miałam ciągle myśli, że przecież i tak może się z kimś spotykać. Od chyba miesiąca bardzo ochłodził się w kontaktach ze mną, widywaliśmy się jak wcześniej, ale był bardzo zdystansowany, a ja zaczęłam coś przeczuwać. Że coś jest nie tak. Zapytałam wprost czy ma kogoś, spotyka się albo po prostu o kimś innym myśli, bo tak się czuję, jak dodatek, jakbym była w odwodzie. Zapewniał że nie, że na pewno z nikim się nie spotyka. ( Miał z ex przejścia, i był bardzo zrażony do związków, ona go zdradzała i to długo) I że kiedyś ex go tak potraktowała, że spotykała się z kimś innym i on by komuś tego nie zrobił. A ja i tak widziałam że z kimś pisze, z jakąś dziewczyną L i już miałam dość tego zawieszenia. Dziś w rozmowie powiedziałam, że mam już tego dosyć. I on najpierw mówił, że już też go to męczy, że chce wyjaśnić nasze relacje. Że to idzie w kierunku mocnej przyjaźni, że to nie jest związek. Więc zapytałam, z twojej strony tylko koleżeństwo, już wiesz czego chcesz? To po chwili, że nie, że nie wie tego na 100%, nie jest pewny. Wyczerpała mnie ta rozmowa. Pytał mnie co dalej teraz. Zaproponowałam, żebyśmy dali sobie czas. Były między nami kłotnie, nieporozumienia a potem jakoś znów się spotykaliśmy, więc uznałam że jeszcze powinniśmy to przemyśleć i porozmawiać. Zaproponowałam, żeby dać sobie odpoczynek od siebie, na przemyślenia, tak z tydzień, nie umówiliśmy się na konkretny dzień. On nie chciał się całkiem nie odzywać, wolał móc w trakcie napisać „co słychać” itp. Więc zgodziłam się, że tylko taki kontakt i nic więcej. I teraz mam dołek. W jednej chwili myślę sobie, że dobrze zrobiłam, w końcu się ta chora sytuacja uporządkuje, będą jasne relacje, że tak będzie lepiej, że na pewno on powie że niczego ode mnie nie chce. A za chwilę właśnie się tego boję, że już się z nim więcej nie spotkam, że wszystko niszczę i jestem podłamana. Może potrzebuję żeby ktoś mnie postawił do pionu, ja sama nie wiem czy dobrze robię L i jeszcze boję się, że on się nie zdecyduje i nie będzie się chciał spotkać to uporządkować i albo nasz kontakt tak sam się rozsypie bez sensu, bez żadnego konkretnego końca, albo że spotkamy się i będzie jak dawniej się to opierało na „nie wiem, nie jestem określony”. Ja już nic nie wiem Lat mam 23,5 a zachowuję się jak dzieciak chyba, potrzebuję jakiegoś wsparcia.

Powinnas z nim skonczyc sam niewiem czego chce. Niby nie jest gotowy a to tylko sciema.poprostu cie wykorzystuje nie zasluguje na ciebie ani na zadna inna.
rose43 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-24, 16:43   #95
dama_w_czerni
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
Dot.: Mój problem... :(

I jak tam? Nic nie piszesz...
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/

dziekuje w imieniu Dzieci


---
teraz w Poznaniu na warsztatach
dama_w_czerni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 09:28   #96
amuu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 104
GG do amuu
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez dama_w_czerni Pokaż wiadomość
I jak tam? Nic nie piszesz...
W sumie to nawet nie ma co pisać. Ja zajęłam się innymi sprawami, a przynajmniej staram się wypełnić sobie czas. On nadal się do mnie odzywa, tak z raz w tygodniu proponuje się spotkać, czasem coś mi załatwia. Ja żadnego ciśnienia nie robię i odsuwam od siebie myśli typu "a co by było gdyby" albo "czy może on.." itp. Generalnie mówię sobie, że co ma być to będzie i już nie ma jakichś chwil kryzysu. Nie chodzę z telefonem przyklejonym do ręki, żeby zaraz odpowiadać na smsy czy odbierać, odpowiem to odpowiem, nie to nie. Widzę, że stara się być takim tylko kolegą, no ok raz mnie zastanowiło jak powiedział, że pojedzie ze mną ponad 100km do innego miasta coś mi doradzić, ale może lepiej nic nie myśleć. Nie ucięłam tego, nie urwałam kontaktu, bo po co. Wyszłabym na zranioną, dla której jest albo miłość i deklaracje albo nic. A jak minęło trochę czasu to tak jest nawet dobrze. Po prostu sobie żyję.
Aha, jeszcze mi się przypomniało. On jakiś czas temu powiedział, że chciałby to naprawić tylko że to się nie da ot tak, z dnia na dzień. A ja odpuściłam, nie ma co myśleć, nastawiać się na coś, jak coś ma byc to będzie.
A co u Ciebie?

Edytowane przez amuu
Czas edycji: 2010-05-25 o 09:31
amuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 14:40   #97
muscat
Rozeznanie
 
Avatar muscat
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 699
GG do muscat
Dot.: Mój problem... :(

Bardzo mi się podoba to co przeczytałam i trzymam kciuki
muscat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-05-25, 14:56   #98
amuu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 104
GG do amuu
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez muscat Pokaż wiadomość
Bardzo mi się podoba to co przeczytałam i trzymam kciuki
amuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-27, 13:01   #99
dama_w_czerni
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
W sumie to nawet nie ma co pisać. Ja zajęłam się innymi sprawami, a przynajmniej staram się wypełnić sobie czas. On nadal się do mnie odzywa, tak z raz w tygodniu proponuje się spotkać, czasem coś mi załatwia. Ja żadnego ciśnienia nie robię i odsuwam od siebie myśli typu "a co by było gdyby" albo "czy może on.." itp. Generalnie mówię sobie, że co ma być to będzie i już nie ma jakichś chwil kryzysu. Nie chodzę z telefonem przyklejonym do ręki, żeby zaraz odpowiadać na smsy czy odbierać, odpowiem to odpowiem, nie to nie. Widzę, że stara się być takim tylko kolegą, no ok raz mnie zastanowiło jak powiedział, że pojedzie ze mną ponad 100km do innego miasta coś mi doradzić, ale może lepiej nic nie myśleć. Nie ucięłam tego, nie urwałam kontaktu, bo po co. Wyszłabym na zranioną, dla której jest albo miłość i deklaracje albo nic. A jak minęło trochę czasu to tak jest nawet dobrze. Po prostu sobie żyję.
Aha, jeszcze mi się przypomniało. On jakiś czas temu powiedział, że chciałby to naprawić tylko że to się nie da ot tak, z dnia na dzień. A ja odpuściłam, nie ma co myśleć, nastawiać się na coś, jak coś ma byc to będzie.
A co u Ciebie?
to dobrze ze Ci sie układa
widocznie w Twojej sytuacji to bylo optymalne rowiazanie


a u mnie nic nowego. nie mam zadnego kontaktu z tym osobnikiem
i w sumie sie ciesze
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/

dziekuje w imieniu Dzieci


---
teraz w Poznaniu na warsztatach
dama_w_czerni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 14:54   #100
amuu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 104
GG do amuu
Dot.: Mój problem... :(

Witam, może ktoś jeszcze pamięta ten wątek
Miałam go nie odgrzebywać, ale teraz mam taką sytuację, że po prostu muszę, nie mam się kogo poradzić. Z góry przepraszam za długość posta, ale chcę wprowadzić w sytuację jeśli ktoś ma siłę to czytać :Wtedy strasznie płakałam przez tego chłopaka, i tak dwa miesiące minęły, o zgrozo...na takiej huśtawce dosłownie. Raz się z nim nie kontaktowałam i układałam sobie w głowie, za chwilę znów on coś zaczynał. Ogólnie 2 miesiące stracone. W tej chwili od jakiegoś czasu już byłam na takim etapie, że wiedziałam, że mu nie ufam i dam sobie radę. Wiedziałam, że z jakąś dziewczyną pisał, ale mi twierdził, że to nic takiego tylko koleżanka. Ale do rzeczy. Od paru tygodni totalnie go zlewałam, mieliśmy kłótnie w której zostało wszystko wygarnięte, padły słowa, że nic nigdy między nami nie będzie, ja zaczęłam się od tego odcinać, a on? Zaczął coraz bardziej kontakt utrzymywać, z tydzień temu wpadł, a to pocałować próbował, a to przytulić, bla bla, a ja byłam wkurzona takim zachowaniem, taką huśtawką emocjonalną. Zaczęły się wakacje, wyjechał do siebie, myślałam, że kontakt się urwie, mi będzie przez to łatwo, ale gdzie tam. Pisał, codziennie, zapraszał mnie do siebie (!!), pare dni temu sam powiedział, że przyjedzie na moją obronę pogratulować... A mnie zaczęło to męczyć, co on w ogóle odstawia?? taką dobrą koleżankę chce, że o taki kontakt się stara? (Aha i przy tym ciągle zapewniał, że z tamtą dziewczyną nie jest.)I teraz nie krzyczeć na mnie, ale przed wakacjami korzystał z mojego kompa, zobaczyłam, że musiał sobie kliknąć i zapamiętał hasło do poczty. No ok, jestem niedobra, nie wytrzymałam,weszłam. A tam? Przesłodkie maile do tej dziewczyny, jakie to wspaniałe spotkanie mieli, jak mu cudownie z nią było, że dwa słowa cisną mu się na usta. A ja zestawiłam sobie jego zachowanie, i to utrzymywanie kontaktu ze mną, gadanie "będzie dobrze, ułoży się" z tym co tam do niej pisze i aż mną zatrzęsło. Zaczęłam specjalnie, wiem niedobra jestem, pisać do niego, co z tą dziewczyną, czy się z nią spotyka, czy coś do niej czuje. Nie ruszało mnie to, chciałam zobaczyć co mi napisze. I potrafił w odstępie minut jej pisać o swoim wielkim uczuciu, a do mnie "nieee to tylko koleżeństwo, nei wiem co z tego będzie, pewnie nic". Po prostu śmiech mnie ogarnął. Co to ma być? Ja mam być dziewczynką w tym mieście na okres studiów, a tamta ma być u niego? Ona pewnie nawet nie wie, że tu spotykał się ze mną, ba, a o tym że nadal do mnie pisze to już chyba w ogóle... I przez tą całą sytuację mam ochotę zrobić coś niemalże na poziomie gimnazjum. Jeśli to zły pomysł to sprowadźcie mnie na ziemię. Mam ochotę napisać do tej dziewczyny i przedstawić jej tą sytuację. Nie, nie w sensie, żeby ona go zostawiła i z płaczem wrócił do mnie. Po to, że nie chciałabym być w sytuacji tej dziewczyny, która wygląda na kogoś naprawdę w porządku, nie chciałabym żeby mi jakiś facet tu coś wyznawał ,ale na wszelki wypadek zabezpieczał sobie tyły. Co o tym myślicie?????
amuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 20:33   #101
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Mój problem... :(

Cytat:
Napisane przez amuu Pokaż wiadomość
Witam, może ktoś jeszcze pamięta ten wątek
Miałam go nie odgrzebywać, ale teraz mam taką sytuację, że po prostu muszę, nie mam się kogo poradzić. Z góry przepraszam za długość posta, ale chcę wprowadzić w sytuację jeśli ktoś ma siłę to czytać :Wtedy strasznie płakałam przez tego chłopaka, i tak dwa miesiące minęły, o zgrozo...na takiej huśtawce dosłownie. Raz się z nim nie kontaktowałam i układałam sobie w głowie, za chwilę znów on coś zaczynał. Ogólnie 2 miesiące stracone. W tej chwili od jakiegoś czasu już byłam na takim etapie, że wiedziałam, że mu nie ufam i dam sobie radę. Wiedziałam, że z jakąś dziewczyną pisał, ale mi twierdził, że to nic takiego tylko koleżanka. Ale do rzeczy. Od paru tygodni totalnie go zlewałam, mieliśmy kłótnie w której zostało wszystko wygarnięte, padły słowa, że nic nigdy między nami nie będzie, ja zaczęłam się od tego odcinać, a on? Zaczął coraz bardziej kontakt utrzymywać, z tydzień temu wpadł, a to pocałować próbował, a to przytulić, bla bla, a ja byłam wkurzona takim zachowaniem, taką huśtawką emocjonalną. Zaczęły się wakacje, wyjechał do siebie, myślałam, że kontakt się urwie, mi będzie przez to łatwo, ale gdzie tam. Pisał, codziennie, zapraszał mnie do siebie (!!), pare dni temu sam powiedział, że przyjedzie na moją obronę pogratulować... A mnie zaczęło to męczyć, co on w ogóle odstawia?? taką dobrą koleżankę chce, że o taki kontakt się stara? (Aha i przy tym ciągle zapewniał, że z tamtą dziewczyną nie jest.)I teraz nie krzyczeć na mnie, ale przed wakacjami korzystał z mojego kompa, zobaczyłam, że musiał sobie kliknąć i zapamiętał hasło do poczty. No ok, jestem niedobra, nie wytrzymałam,weszłam. A tam? Przesłodkie maile do tej dziewczyny, jakie to wspaniałe spotkanie mieli, jak mu cudownie z nią było, że dwa słowa cisną mu się na usta. A ja zestawiłam sobie jego zachowanie, i to utrzymywanie kontaktu ze mną, gadanie "będzie dobrze, ułoży się" z tym co tam do niej pisze i aż mną zatrzęsło. Zaczęłam specjalnie, wiem niedobra jestem, pisać do niego, co z tą dziewczyną, czy się z nią spotyka, czy coś do niej czuje. Nie ruszało mnie to, chciałam zobaczyć co mi napisze. I potrafił w odstępie minut jej pisać o swoim wielkim uczuciu, a do mnie "nieee to tylko koleżeństwo, nei wiem co z tego będzie, pewnie nic". Po prostu śmiech mnie ogarnął. Co to ma być? Ja mam być dziewczynką w tym mieście na okres studiów, a tamta ma być u niego? Ona pewnie nawet nie wie, że tu spotykał się ze mną, ba, a o tym że nadal do mnie pisze to już chyba w ogóle... I przez tą całą sytuację mam ochotę zrobić coś niemalże na poziomie gimnazjum. Jeśli to zły pomysł to sprowadźcie mnie na ziemię. Mam ochotę napisać do tej dziewczyny i przedstawić jej tą sytuację. Nie, nie w sensie, żeby ona go zostawiła i z płaczem wrócił do mnie. Po to, że nie chciałabym być w sytuacji tej dziewczyny, która wygląda na kogoś naprawdę w porządku, nie chciałabym żeby mi jakiś facet tu coś wyznawał ,ale na wszelki wypadek zabezpieczał sobie tyły. Co o tym myślicie?????
Że jest niedojrzały. Daj sobie spokój, urwij kontakt i żyj spokojnie...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-07-07, 21:51   #102
amuu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 104
GG do amuu
Dot.: Mój problem... :(

dobra, to było pod wpływem emocji.
amuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:23.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.