|
|
#91 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Mój problem... :(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#92 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 72
|
Dot.: Mój problem... :(
|
|
|
|
|
#93 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
|
Dot.: Mój problem... :(
Cytat:
Byly rozne zawirowania ale w koncu oboje ustalilsmy granice. A nawet to byl jego pomysl. zgodzilam sie. chociaz od poczatku bylam nastawiona sceptycznie do tego pomyslu, bo czulam ze on tak czy tak te granice przekroczy. I niestety to on je przekraczal. Nie powiem ze ja nic nie czulam. Ale krylam sie z tym, bo chcialam z nim sie spotykac na relacjach "kolezensko-pracowych". Ale stalo sie jak sie stalo... I nic. Ale powiedz mi czy on jest dla Ciebie kims wiecej niz kolega? Wiesz ze spedzajac z kims duzo czasu... wiecej i wiecej(nawet jesli na etapie kolezenskim) przezwyczajamy sie do kogos, a nawet mozemy cos do takiej osoby poczuc... Wydaje mi sie ze podswiadomie kazdy ma nadzieje.
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/ dziekuje w imieniu Dzieci ![]() --- teraz w Poznaniu na warsztatach
Edytowane przez dama_w_czerni Czas edycji: 2010-05-13 o 19:44 |
|
|
|
|
|
#94 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 6
|
Dot.: Mój problem... :(
Cytat:
Powinnas z nim skonczyc sam niewiem czego chce. Niby nie jest gotowy a to tylko sciema.poprostu cie wykorzystuje nie zasluguje na ciebie ani na zadna inna. |
|
|
|
|
|
#95 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
|
Dot.: Mój problem... :(
I jak tam? Nic nie piszesz...
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/ dziekuje w imieniu Dzieci ![]() --- teraz w Poznaniu na warsztatach
|
|
|
|
|
#96 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Mój problem... :(
W sumie to nawet nie ma co pisać. Ja zajęłam się innymi sprawami, a przynajmniej staram się wypełnić sobie czas. On nadal się do mnie odzywa, tak z raz w tygodniu proponuje się spotkać, czasem coś mi załatwia. Ja żadnego ciśnienia nie robię i odsuwam od siebie myśli typu "a co by było gdyby" albo "czy może on.." itp. Generalnie mówię sobie, że co ma być to będzie i już nie ma jakichś chwil kryzysu. Nie chodzę z telefonem przyklejonym do ręki, żeby zaraz odpowiadać na smsy czy odbierać, odpowiem to odpowiem, nie to nie. Widzę, że stara się być takim tylko kolegą, no ok raz mnie zastanowiło jak powiedział, że pojedzie ze mną ponad 100km do innego miasta coś mi doradzić, ale może lepiej nic nie myśleć. Nie ucięłam tego, nie urwałam kontaktu, bo po co. Wyszłabym na zranioną, dla której jest albo miłość i deklaracje albo nic. A jak minęło trochę czasu to tak jest nawet dobrze. Po prostu sobie żyję.
Aha, jeszcze mi się przypomniało. On jakiś czas temu powiedział, że chciałby to naprawić tylko że to się nie da ot tak, z dnia na dzień. A ja odpuściłam, nie ma co myśleć, nastawiać się na coś, jak coś ma byc to będzie. A co u Ciebie? Edytowane przez amuu Czas edycji: 2010-05-25 o 10:31 |
|
|
|
|
#97 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Mój problem... :(
Bardzo mi się podoba to co przeczytałam i trzymam kciuki
|
|
|
|
|
#98 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Mój problem... :(
|
|
|
|
|
#99 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 92
|
Dot.: Mój problem... :(
Cytat:
widocznie w Twojej sytuacji to bylo optymalne rowiazanie ![]() a u mnie nic nowego. nie mam zadnego kontaktu z tym osobnikiem i w sumie sie ciesze
__________________
pomóż http://pajacyk.pl/ dziekuje w imieniu Dzieci ![]() --- teraz w Poznaniu na warsztatach
|
|
|
|
|
|
#100 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Mój problem... :(
Witam, może ktoś jeszcze pamięta ten wątek
![]() Miałam go nie odgrzebywać, ale teraz mam taką sytuację, że po prostu muszę, nie mam się kogo poradzić. Z góry przepraszam za długość posta, ale chcę wprowadzić w sytuację jeśli ktoś ma siłę to czytać : |
|
|
|
|
#101 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Mój problem... :(
Cytat:
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
|
#102 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Mój problem... :(
dobra, to było pod wpływem emocji.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:43.








. Napisałam do niego z innego gg, on nigdy się o tym nie dowiedział. Zaczął ze mną flirtować, umawiać się, na pytania czy ma kogoś powiedział, że ma koleżankę, ale nic z tego nigdy nie będzie, bo dobrze nam się rozmawia ale nie ma mięty. Urwałam to po jednej rozmowie i ochłodziłam z nim kontakty. A potem... jakoś rozeszło się to po kościach i znów się spotykaliśmy, nadal wg nieokreślonych reguł, tak nie wiadomo jak, często ale jak coś to oficjalnie nie jako para. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzał ze mną. A mnie męczyło. Myślałam... spotyka się ze mną, może po to żeby nie czuć się sam, ale jak kogoś spotka to może zawsze powiedzieć „jesteś tylko koleżanką przecież, nic ci nie obiecywałem”, źle mi z tym było i mówiłam mu, że nie chcę być takim zastępnikiem, nie chcę usłyszeć że przecież nie miałeś zobowiązań, zapewniał mnie, że tak nie jest, że jestem ważna, ale nie wie co do mnie czuje, i że nie jestem tak dla zabicia czasu. I tak to trwało. A ja miałam ciągle myśli, że przecież i tak może się z kimś spotykać. Od chyba miesiąca bardzo ochłodził się w kontaktach ze mną, widywaliśmy się jak wcześniej, ale był bardzo zdystansowany, a ja zaczęłam coś przeczuwać. Że coś jest nie tak. Zapytałam wprost czy ma kogoś, spotyka się albo po prostu o kimś innym myśli, bo tak się czuję, jak dodatek, jakbym była w odwodzie. Zapewniał że nie, że na pewno z nikim się nie spotyka. ( Miał z ex przejścia, i był bardzo zrażony do związków, ona go zdradzała i to długo) I że kiedyś ex go tak potraktowała, że spotykała się z kimś innym i on by komuś tego nie zrobił. A ja i tak widziałam że z kimś pisze, z jakąś dziewczyną L i już miałam dość tego zawieszenia. Dziś w rozmowie powiedziałam, że mam już tego dosyć. I on najpierw mówił, że już też go to męczy, że chce wyjaśnić nasze relacje. Że to idzie w kierunku mocnej przyjaźni, że to nie jest związek. Więc zapytałam, z twojej strony tylko koleżeństwo, już wiesz czego chcesz? To po chwili, że nie, że nie wie tego na 100%, nie jest pewny. Wyczerpała mnie ta rozmowa. Pytał mnie co dalej teraz. Zaproponowałam, żebyśmy dali sobie czas. Były między nami kłotnie, nieporozumienia a potem jakoś znów się spotykaliśmy, więc uznałam że jeszcze powinniśmy to przemyśleć i porozmawiać. Zaproponowałam, żeby dać sobie odpoczynek od siebie, na przemyślenia, tak z tydzień, nie umówiliśmy się na konkretny dzień. On nie chciał się całkiem nie odzywać, wolał móc w trakcie napisać „co słychać” itp. Więc zgodziłam się, że tylko taki kontakt i nic więcej. I teraz mam dołek. W jednej chwili myślę sobie, że dobrze zrobiłam, w końcu się ta chora sytuacja uporządkuje, będą jasne relacje, że tak będzie lepiej, że na pewno on powie że niczego ode mnie nie chce. A za chwilę właśnie się tego boję, że już się z nim więcej nie spotkam, że wszystko niszczę i jestem podłamana. Może potrzebuję żeby ktoś mnie postawił do pionu, ja sama nie wiem czy dobrze robię L i jeszcze boję się, że on się nie zdecyduje i nie będzie się chciał spotkać to uporządkować i albo nasz kontakt tak sam się rozsypie bez sensu, bez żadnego konkretnego końca, albo że spotkamy się i będzie jak dawniej się to opierało na „nie wiem, nie jestem określony”. Ja już nic nie wiem
Lat mam 23,5 a zachowuję się jak dzieciak chyba, potrzebuję jakiegoś wsparcia.



