|
|
#91 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#92 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
razem trzy lata, zamieszkalismy po roku znajomosci czekal az skoncze studia w koncu i sie przeniose do Anglii ,w sumie to przez ten rok byl zwiazek na odleglosc, widzielismy sie raz na dwa miesiace, wiec mieszkamy razem dwa lata, a czy to ma jakies znaczenie? hmm moze troche bo jakbyscie nie mieszkali razem to bylby ten stres i podniecenie nowa sytuacja, co moim zdaniem tez jest obecne gdy sie mieszka ze soba no bo badz nie badz to przeciez jest jakis nowy etap w zyciu no i ciut sie zmienia, nawet jak ci sie wydaje ze znasz kogos na wylot
|
|
|
|
|
#93 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Pozwolę sobie wyrazić swoją opinię... ja NAPEWNO nie brałabym ślubu! kobieto czy napewno tego chcesz?? czy cokolwiek się zmieni po ślubie ?? nie sądze! wiem wiem że to trudne ale wyjdz z domu wez gleboki oddech idz na spacer i sie zastanow czy warto! przemysl wszystkie za i przeciw!
Dla mnie twoja sytuacja jest bynajmniej dziwna, a może Ty liczysz, że po ślubie wszystko się zmieni?! Tak czy tak 3mam kciuki za Ciebie! za podjęcie dobrej decyzji!
__________________
"Mądry czeka na swoją porę, szalony ją uprzedza, głupiec pozwala jej minąć" — Enver Pascia |
|
|
|
|
#94 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:04 ---------- I dziś znów siedzę zdołowana. Płakać nie mam już siły koleją noc.. Po wczorajszym wieczorze dziś źle się czułam, bolała mnie głowa.. Chyba dość już łez... Myślałam, że dziś wieczór spędzimy miło jako wstęp do weekendu poza tym mieliśmy małą okazję do świętowania. Ale cóż... Obejrzeliśmy Shreka, potem jeszcze patrzyliśmy w tv i TŻ oczywiście zasnął. Ja posprzątałam po obiedzie, ubrałam się do spania a On cały czas tylko leżał i spał... Nie wiem ile zdań wymieniliśmy.. Jak się przebudził to poszedł się ubrać w pidżamę i znów spać. Widział po drodze moją niezbyt zadowoloną minę (spowodowaną totalnym brakiem zainteresowania tegoż wieczoru), ale łatwiej było zasnąć niż porozmawiać...
|
|
|
|
|
|
#95 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
kotus jakie wiesci z palcu boju?
|
|
|
|
|
#96 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 20 814
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Kotus przykro mi jak czytam o Twojej sytuacji. Jakoś tak zastanawiam się jak będzie wyglądał wasz ślub i przed oczami mam Twojego niezadowolonego TŻa. Tak jak któraś z dziewczyn pisała-nikt nie wymaga,żeby mężczyzna zajmował się kolorami,wstążkami i innymi pierdółkami,nad którymi z takim upodobaniem rozmyśla kobieta. Ale takie typowo męskie czynności powinny być załatwiane przez niego. Mój TŻ też nie zajmuje się moimi pierdółkami,ale widzę,że chce pomagać i cieszy się na ślub.
Powiedz-czy po ślubie coś się zmieni w temacie seksu?Czy będziecie tzw.białym małżeństwem? Bo jeśli jego złe nastawienie wynika poniekąd też z braku seksu (ale oczywiście nie sugeruję,że to tylko dlatego,bo byłoby to zbyt płytkie) a czekaliście do ślubu,to może jednak jak seks pojawi się w waszym pożyciu to coś się poprawi? Edytowane przez butterfly20 Czas edycji: 2010-09-20 o 09:07 |
|
|
|
|
#97 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Mój TŻ jest taki jak ktoś już podobnie to ujął: "Żyję, bo żyję"... Może zacznę brać jakieś antydepresanty? ![]() ---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ---------- Cytat:
Ostatnio każdy Nas się pyta o przygotowania i jak to mamy fajnie, jak Nam zazdroszczą i że będziemy to potem wspominać to przygotowywanie jako coś wspaniałego... Nie wiedziałam czy ryknąć śmiechem czy wybuchnąć płaczem... "Wspominać jako coś wspaniałego" - dzięki TŻ-owi zobojętniałam na wszystko i to On sprawił, że nie mam żadnej radości z tego ślubu i że prawie każdą noc od dłuższego czasu płaczę.. Faktycznie będzie co wspominać... Szkoda tylko, że to będą takie niemiłe wspomnienia. Mogłam faktycznie od początku przejąć wszystko i zająć się sama nawet nie informując o niczym TŻ-ta. Ale ja oczywiście chciałam robić wszystko Razem, i żeby TŻ też miał swój udział w tej calej oprawie i miał możliwość wyboru chociażby zaproszeń. To był jednak błąd. Może wtedy uniknęłabym wielu rozczarowań. Jemu jest wszystko obojętne. Po prostu wszystko. Obojętnie co zje, obojętnie co będzie robił, obojętnie co zatańczy na 1-wszy taniec... Ostatnio stwierdził, że będzie wyjątkowym i zapamiętanym Panem Młodym, bo przesiedzi całe wesele... Albo kiedyś wspomniał, jak oglądaliśmy jakąś kasetę, że nie lubi siebie oglądać.. To spytałam: "To jak Ty obejrzysz Naszą płytę, przecież tam będziemy ciągle na 1-wszym planie". Odpowiedział, że nie musi oglądać. Ja już oczywiście miałam łzy w oczach i spytałam to po co Nam kamerzysta w ogóle? Odp. "Ty będziesz mogła sobie obejrzeć". Po prostu masakra teksańska... |
||
|
|
|
|
#98 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 430
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Moja rada: nie bierz tego ślubu. Ale zrobisz jak uważasz... |
|
|
|
|
|
#99 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 20 814
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Kotus a jak w ogóle doszło do tego,że zaczeliście być razem?Jak to się stało,że zamieszkaliście razem i zaczęliście planować ślub?Skoro jemu jest tak wszystko objętne teraz to jestem ciekawa,czy był taki od początku.
Przepraszam,że to powiem,ale nie wyobrażam sobie życia z takim człowiekiem.Nie zauważyłaś jego postawy zanim w ogóle planowlaiście ślub? Ja na Twoim miejscu odwołałabym wszystko-nie mówię,ze macie się rozejść,ale może taki kop w tyłek postawi go do pionu?Ech to wszystko źle wróży,a słowa Twojej Mamy są tego dodatkowym potwierdzeniem... |
|
|
|
|
#100 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:27 ---------- Cytat:
Dziś kolejny "miły" wieczór. Ja w pokoju, On poszedł do sypialni i tam sam ogląda TV. Praktycznie prawie nie rozmawiamy. Wymieniamy jakieś pojedyncze zdania. Idę wziąć kąpiel... Pozdrawiam Was! |
||
|
|
|
|
#101 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
a ja myslalam ze do poczatku mieszkaliscie razem, powiedz dlaczego ty wciaz w to brniesz skoro wiesz ze nie powinnas? chcesz wydawac kase na slub ktory cie nie cieszy by potem wydac po roku tyle samo na rozwod
nikt ci nie mowi rzuc go tylko nie bierz slubu bynajmniej nie teraz bo bedziesz zalowac, obym sie mylila
|
|
|
|
|
#102 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 444
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Ja uważam, że ten związek już nie ma sensu. A ślub tym bardziej. Było dobrze, było romantycznie, ale życie codzienne zweryfikowało prawdę. I tu nie ma właściwie nic więcej do powiedzenia. Radzę Ci poważnie się nad tym wszystkim zastanowić i niestety, ale wychodzi na to, że zakończyć ten związek, bo unieszczęśliwianie siebie świadomie to chyba najgorsze, co człowiek może sobie zrobić.
__________________
|
|
|
|
|
|
#103 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: IE
Wiadomości: 7
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Zgadzam się w zupełnosci z moją poprzedniczką. Wspólne mieszkanie przed ślubem pozwala nam lepiej się poznać i przekonać czy rzeczywiście jestesmy dla siebie odpowiednimi partnerami. Jesli już na tym etapie wspólne zycie się nie układa to nie ma co liczyć na cud, że "po ślubie się odmieni". Jesli przed slubem jest źle to potem najprawdopodobniej będzie juz tylko gorzej.
Życzę Ci kotus jak najlepiej ale szkoda, że nie potrafisz wyciągnąć wniosków z własnych doswiadczeń zwiazanych z mieszkaniem ze swoim mężczyzną przed slubem. Przyłączam się do większości dziewczyn, które wypowiedziały się na ten temat wcześniej, namawiając Cię do przemyslenia sytuacji. Sama jesteś kowalem swego losu i czeka Cię taka przyszłość na jaką sama się skarzesz. Wszystkiego co najlepsze! |
|
|
|
|
#104 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: LSW (lubelskie)
Wiadomości: 2 518
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Ja już wyraziłam swojej zdanie na 2. stronie tego wątku i je podtrzymuję.
Mogę tylko dodać, że szkoda, że TŻ popadł w taki marazm "żyję bo żyję". Gdybym go naprawdę kochała i widziała, że taka "depresja" jest tylko chwilowa, to na pewno starałabym się mu pomóc. Ale Twój widać nie chce pomocy, poza tym sama piszesz: Cytat:
W ogóle nie jesteście zainteresowani sobą (albo przynajmniej on Tobą), nie widać, żeby się którekolwiek starało, bo Ty już nie masz na to sił, jesteś rozdrażniona, a on nawet nie chce się starać. butterfly20 dobrze Ci radzi. Mu trzeba takiego "kopa w tyłek". Ja bym nie tylko odwołała ślub, ale po prostu zakończyła związek, mówiąc mu przy tym, że jak zechce być z Tobą szczęśliwy (i wytłumacz mu co to dla Ciebie znaczy - te małe gesty, okazywanie uczuć, wykrzesanie z siebie jakiejś radości i energii do życia oraz ambicji, żeby móc planować wspólną przyszłość), to niech wróci. A jeśli nie wróci to bym nie płakała po nim. Życzę Ci podjęcia dobrej dla Ciebie decyzji.
__________________
|
|
|
|
|
|
#105 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Bardzo interesujące forum. Sama jestem pół roku przed ślubem i mam chwile zwątpienia ale to co tu czytam to masakra.... Napiszcie jak bedzie po ślubie bo jesli dobrze licze to ten "szczesliwy dzien" wypada w tą sobotę... Pozdrawiam i zycze powodzenia. Oby wam się udało
|
|
|
|
|
#106 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Autorko wątku- zdecydowałaś co dalej?
|
|
|
|
|
#107 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Kotus jesteś?? żałuję że dopiero teraz wpadłam na ten wątek. jestem miesiąc po slubie. i z tego przepłakanych ok 20 dni i nocy...miałam masę wątpliwosci ale wydawało mi się że kocham mojego męża i on daje mi szczęście. nie zawsze było bosko i różowo ale przeciez nigdy nie ma. są lepsze i gorsze dni. a te lepsze były naprawdę cudowne. sądziłam że wszystko sie ułoży i jak będziemy sie starać to wszystko będzie ok. teraz czuje sie fatalnie. mam wrazenie że nie jestem szczera sama ze sobą,że oszukuję sama siebie,że wmawiam sobie że jest ok. a w rzeczywistości powinnam się czuc zupelnie inaczej i nie tak wyglada życie świeżo upieczonej mężatki. on jest bardzo dobrym facetem,dba o mnie,jest pracowity,czuły i w ogóle. nie znam lepszego kandydata na męża. ale po prostu on chyba nie jest mi pisany bo czegoś mimo wszystko mi brakuje...dziewczyny !!!!!!!!!!musicie być mega pewne że to jest ta jedyna osoba. nie wolno patrzeć na konwenanse,opinię rodziny,stopien zaawansowania przygotowań.naprawde nie warto.to jest tylko jedna noc! a przed wami co najmniej 50 lat życia razem. warto poświęcić sie i znaleźć osobe do której będziecie wracać na skrzydłach a nie z musu. mi teraz najwięcej radości sprawia moja praca.biore wszelkie mozliwe extra zmiany bo tylko to mi daje satysfakcję i w ogóle nie czuję potrzeby i chęci by wracac szybko do mojego męża.za każdym razem gdy juz jestem w drodze mam tylko nadzieje że on jeszcze nie wrócil z pracy i posiedze sobie chociaz troszkę sama. nie wiem co zrobię. to jest moja wina i doskonale o tym wiem. sama doprowadziłam do tej sytuacji. bo związek nie może byc tylko "ok" by brać slub. to zdecydowanie za mało. ja żyję w fikcji, nie w małżeństwie.żałuję że nie odwołałam slubu kiedy była jeszcze taka mozliwość. bo ewentualny rozwód przyniesie jeszcze więcej obciachu niz odwołany slub....dziewczyny walczcie o swoje szczęscie!!!!każda z nas na to zasługuje!
|
|
|
|
|
#108 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
dopiero miesiac po slubie, jak to sie stalo ze sie wpakowalas w takie bagno? gdzie ty mialas rozum? I wez prosze nie wyjezdzaj mi z tym obciachem, bo to juz troche za pozno, obciachem bylo branie slubu kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywaly ze nic z tego nie bedzie a ty bylas glucha i slepa,wiec ewentualny rozwod bedzie raczej dowodem ze zmadrzalasa swoja droga ciekawam jak z kotus |
|
|
|
|
|
#109 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Witajcie dziewczyny! Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale praktycznie zaraz po ślubie wyjechaliśmy w 2-tygodniową podróż, a po powrocie musiałam ogarnąć to całe poślubne zamieszanie
a po paru dniach miałam z kolei pilny wyjazd służbowy...Jak już się "zdradziłam" wyszłam za mąż.. Ślub i wesele było wspaniałe i wszystko się udało. Jest co wspominać. Jeszcze przed ślubem mieliśmy poważną rozmowę z TŻtem. Może nawet 2 rozmowy... Podczas jednej z nich możnaby powiedzieć, że "ustaliliśmy", że to chyba jednak koniec. Tż stwierdził, że zarzuty, które miałam do niego On może próbować zmienić, ale nie ma dużego prawdopodobieństwa, żeby się to zmieniło, bo są to elementy jego charakteru, który wypracował się przez lata. I np. w domu u niego nigdy tez nie było wylewności, nie musiał się z niczego tłumaczyć.. a ja od niego wymagam czegoś zupełnie innego. Stwierdził, że mnie kocha i że nigdy nie było jego zamiarem unieszczęśliwianie mnie, więc wyjście jest chyba tylko jedno i jak stwierdził: "ja dostanę tego kopniaka od życia, a Ty na pewno znajdziesz kogoś, kto na Ciebie zasługuje".. Potem poszedł się wykąpać, ale też go ta sytuacja trochę rozkleiła. Powiedział nawet, że nie jest mu łatwo przyjąć to do wiadomości... Nawet jeszcze wieczorem zadał mi pytanie: "to jak, jutro obdzwaniamy rodzinę?". A ja na to "nie wiem...". "No to pomyślimy jutro"-odparł. A następny dzień odbył się jakby nigdy nic. Obiad, jego staranie się, okazywanie uczuć... I już nie było rozmowy o tym... Dopiero jak na następny dzień mieli przyjść jego znajomi, których mieliśmy w planach zaprosić na ślub, tż powiedział coś w stylu, czy wypisałam zaproszenie, a ja na to "to jednak się hajtamy"? Już nie pamiętam co powiedział, ale chyba coś w stylu jak uważasz i się uśmiechnął.. W każdym bądź razie w ostatnim tygodniu przed ślubem udzielał się bardzo.. Załatwiał wszystko i w ogóle. I tak oto jesteśmy teraz małżeństwem...
|
|
|
|
|
#110 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
szkoda mi ciebie kotus
|
|
|
|
|
#111 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 430
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#112 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Witaj, kotus, przeczytałam Twój ostatni post i powiem Ci, że trochę jestem zaskoczona, ale... to tylko i wyłącznie Twoje życie i Twoje wybory.
Piszesz, że ogólnie to się jakoś dogadaliście, zaczął się bardziej starać, itp. słowem- sielanka. Sama zaczęłam się zastanawiać- kurde, fajnie-udało jej się. Ale. Coś mnie tknęło, żeby przypomnieć sobie w ogóle o co chodziło z tymi problemami w twoim związku z pierwszych postów. A było to (nie będę każdego cytować, bo szkoda miejsca): brak zainteresowania tobą, ty straciłaś przyjaciół w trakcie związku z nim(to raczej już nie jego wina, choć do koncsa nie wiem), obawiałaś się jego reakcji, tzw, wybucjhowy charakter, wolałąś raczej coś przemilczeć niż narazić się na konflikt, poza tym były między wami jakieś niedomówienia, brak porozumienia, jego olewanie ciebie, towje żale i tym podobne. Naprawdę nie chcę burzyć Twojego szczęścia, ale czy naprawdę w kilka tygodni człowiek z którym chciałaś się rozstać po 7 latach jest w stanie zmienić się o 180 stopni? Moim zdaniem, to na taką zmianę trzeba pracować dużo dłużej, a a branie ślubu przełożyłabym w czasie, do momentu w którym oboje bylibyśmy w 100 procentach pewni, a nie tylko "dogadani" w danej chwili. Tzn. jednego dnia mieliście zaproszonych przyjaciół i już mieliście obdzwaniać ludzi i odwoływać, a drugiego dnia już jesteście happy, problemu nie ma i idziemy się hajtać? Mam nadziję, że była to przemyślana decyzja, i, że zmiana twojego tż jest trwała oraz, że wziął sobie do serca wszystkie wasze rozmowy, bo mam wrażenie, że to wszyzstko odbyło się za szybko, bo goście zaproszeni, sala opłacona... |
|
|
|
|
#113 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 409
|
Dot.: Czy warto brnąć?
wiekszosc z was wini faceta autorki, a ja mam wrazenie ,ze autorka sama bez winy nie jest. Ona nie pisze ,ze sie tez stara w zwiazku, ze okazje mu uczucia itd. Widac ,ze nie mowi mu co czuje a nawet co chce robic. Tak jak ta sytuacja ,ze ogladaja film a on usnal, i ona ma do niego pretensje ,bo chciala razem spedzic wieczor? a chlopak jest Bogu ducha winny,ze sie nie domyslil.
Nie intersuja go sprawy organizacyjne slubu i wesela?plakac ci sie chce bo niue bedzie chcioal ogladac dvd z slubu??? Faceci tacy sa, mojego tez malo co obchodzi jesli chodzi o wesele, robi to o co go porosze i tyle. Ale wiem ,ze chce slubu i to jest najwazniejsze. Juz nie wspone o tym ,ze facet przez 7 lat nie uprawial seksu.. nic dziwnego,ze jest nerwowy itd nie bronie calkowicie faceta, ale uwazam, ze Ty tez sie jakos wyjatkowo nie starasz, i niektore pretensje ktore tu opisalas sa dla mnie smieszne. Zal mi Ciebie, zwlaszcza ,ze podjelas decyzje o slube bo wydaje mi sie ,ze sie zwyczjnie na wzajem nieszczsliwicie. Chyba ,ze sie oboje zmienicie |
|
|
|
|
#114 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Co do uśnięcia przy filmie.. To był Nasz dzień rocznicowy więc chyba w taki dzień nie trzeba mówić, że się oczekuje na spędzenie wieczoru razem bez zaśnięcia w pół godziny? Przynajmniej póki nie mieszkaliśmy razem ja zawsze dbałam o takie święta i jakoś nie usypiał.. Natomiast co do spraw ślubnych. Bez urazy, ale jeśli Tobie odpowiada marazm narzeczonego i zachwycasz się faktem, iż jak to mówisz "chce ślubu" to już tylko i wyłącznie Twoje podejście, które nie każda dziewczyna musi powielać... To tak jakbym miała klękać przed tżtem z wdzięczności, że w ogóle chce mnie poślubić. Nieważne, że nic go nie obchodzi itp. ważne że chce powiedzieć TAK i tyle... Mnie taka sytuacja absolutnie nie satysfakcjonuje. Co do seksu nie chce mi się powtarzać po raz setny tego samego.. Przeprowadzałam ileś tam rozmów z jeszcze narzeczonym i mu to odpowiadało... tyle w tym temacie. Pozdrawiam! |
|
|
|
|
|
#115 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 331
|
Dot.: Czy warto brnąć?
To straszne, że takie słowa pisze świeżo upieczona mężatka...
Ja bym się chyba zabiła. Zmień myślenie Kotuś, zacznijcie rozmawiać zamiast wyszukiwać sztucznych problemów, bo naprawdę uważam, że Wasze problemy są sztuczne i głupie (oby prawdziwe nigdy Was nie spotkały). Brakuje rozmowy, a jak już jest to z szeregiem błędów w komunikacji. Teraz już na pewno współżyjecie, więc problem frustracji męża z takich czysto fizjologicznych przyczyn można wykluczyć - ale może pokaż mu, że doceniasz, że tak długo umiał uszanować Twoje zdanie (kup ładną bieliznę, zapal świeczki, spędźcie miły wieczór..) Nie chodzi mi tu o to, że Waszym problemem był seks, albo że seks rozwiąże Wasze problemy. Chodzi mi tu jedynie o wyjście z jakąś inicjatywą - żeby on poczuł, że jest dla Ciebie atrakcyjny, że go kochasz i pragniesz jego bliskości. Żeby zobaczył w Twoich oczach ten płomień i czułość, i pomyślał "warto było czekać, mam cudowną żonę". Wyjaśnijcie sobie raz na zawsze co Was rani, a co cieszy. I znajdźcie czas na wspólne zajęcia, nawet te najzwyklejsze, choćby wspólne krojenie sałatki czy lepienie pierogów. Wywalcie za okno telewizor (no może nie dosłownie) i obejrzyjcie wspólne zdjęcia sprzed lat, a nawet pograjcie w Chińczyka. No nie wiem, cokolwiek, ale zbliżcie się do siebie! Chwal go jak zrobi coś miłego i wspominaj przy nim często miłe chwile i gesty z jego strony, np. że przepiękny dostałaś pierścionek zaręczynowy - nie widziałaś piękniejszego! Staraj się nie używać w złości słów "zawsze" i "nigdy" - koncentruj się na konkretnej sytuacji i powiedz raczej "zrobiło mi się przykro, że tak się zachowałeś" niż "jestem zła"... No to jest szereg rzeczy, jak choćby ton głosu - czyjś podniesiony ton podświadomie budzi w nas bunt i chęć obrony, aniżeli chęc przemyślenia czegoś w poszukiwaniu ewentualnej własnej winy... Wytłumacz mu na spokojnie na czym bardzo Ci zależy i powiedz, że Ty też chciałabyś wiedzieć co dla niego jest ważne. Ja w takiej sytuacji nie zawahałabym się nawet skorzystać z pomocy jakiegoś psychologa, bo naprawdę większość nieporozumień bierze się z błędów w komunikacji. |
|
|
|
|
#116 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 409
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
2. Ale zmeczony czlowiek moze nie potrafic kontrolowac snu- w zyciu bym nie byla zla na mojego TZta bo usnal! 3. Widzisz moj TZ chce wziac slub - ale otoczka dla niego nie jset wazna, nie zalezy mu na weselu, moglibysmy byc tylko we dwoje. Po co ma sie wiec podniecac tym calym weselem? Wystarczy , ze mi pomaga. Wiekszosc facetow z natury nie jest romantyczna. I tak zachwycam sie faktem ,ze bardziej mu zalezy na zawarciu zwiazku malzenskiego niz na kolorach zaproszen czy pierwszej piosence i podejrzewam, ze Twoj facet ma podobne podejcie 4. Sorry ale ten seks mnie po porostu dziwi, wasza sprawa owszem, ale bedzie wam ciezko dograc sie seksualnie po tylu latach i praktycznie zerowym doswiadczeniu. po prostu dziwne dla mnie ,ze przez 7 lat nic, a potem hop siup , uprawiajamy seks- i pamietaj ,ze dlugotrwala abstynencja seksualna rowniez sie odbija na zdrowiu. No ale wasza sprawa... w kazdym razie nie chodzi o to ,ze atakuje Ciebie, ale o to ,ze mysle iz Twoj Tz jest rownie nieszczesliwy jak Ty i oboje musicie sie zaczac starac ---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ---------- Cytat:
Edytowane przez roxyroxy Czas edycji: 2010-10-28 o 10:39 |
||
|
|
|
|
#117 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Kotus - najpierw było megaźle, chciałaś odwołać ślub, itp.
Potem nagle ślub bierzecie (nie wiem, czy pod wpływem chwili, czy przeważyły inne względy) i Twój pierwszy post po ślubie to zwrot o 180 stopni-tzn, nagle szafa gra wszystko cacy. Scena trzecia- znów jest coś nie tak, nazywasz ślub "błędem" (!) zaledwie kilka tygodni po jego zawarciu... Powiedz mi tylko: było warto się chajtać? Mam nadzieję, że Twoja historia będzie przestrogą dla innych dziewcząt, które mając problemy w związku i bardzo duże wątpliwości, decydują się na tak ważny krok jakim jest ślub. A jeszcze większą mam nadzieję, że poukłada Ci się, czy z Nim czy samej... |
|
|
|
|
#118 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 62
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Także przestrzegam wszystkie dziewczyny z wątpliwościami!! Małe, kilka dni przed ślubem - owszem - są normalne. Ale takie jak moje, pół roku przed były, tydzień przed też i nawet dzień przed... To już zły znak... |
|
|
|
|
|
#119 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: r-k, śląskie
Wiadomości: 5 782
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cieszy mnie że zmądrzałaś w tej kwestii, szkoda że tak późno ...
|
|
|
|
|
#120 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 430
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
![]() Myślę, że sami sobie z tym nie poradzicie. Może udacie się na jakąś terapię? Oczywiście o ile jest jeszcze co ratować... |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:00.













nikt ci nie mowi rzuc go tylko nie bierz slubu bynajmniej nie teraz bo bedziesz zalowac, obym sie mylila




dopiero miesiac po slubie, jak to sie stalo ze sie wpakowalas w takie bagno? gdzie ty mialas rozum? I wez prosze nie wyjezdzaj mi z tym obciachem, bo to juz troche za pozno, obciachem bylo branie slubu kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywaly ze nic z tego nie bedzie a ty bylas glucha i slepa,wiec ewentualny rozwod bedzie raczej dowodem ze zmadrzalas
a po paru dniach miałam z kolei pilny wyjazd służbowy...




