ja, on + ona i jej dziecko

[Apopleksja]

Napisane przez madana

Zabiera cię do swojej rodziny? jego znajomych? przedstawia jako swoją dziewczynę? Pewnie nie, no bo trudno powiedzieć: tę laskę w wakacje tylko pukam, daje się.

Przedstawił mnie kilku znajomym, może nie jako swoją dziewczynę, ale jednak przedstawił "to jest Ania" - (imię wstawiłam zmyślone)

[czarna1985]

Napisane przez martuniaaa25

A to się tyczy mnie czy autorki?Jak wspomniałam każda sytuacja jest inna.

To sie tyczy każdego kto przed rozpoczęciem nowego nie kończy starego rozdziału...

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

Napisane przez Apopleksja

Mówił, że może to nie tęsknota, ale myśli o niej w kategorii - ile przeżyli ze sobą, przez co przeszli razem, ile mieli planów. Nic mi nie wkręca, wiem jak jest.

Myśli o tym, żeby rzucić to wszystko dla mnie, ale wszystko zależy od tej rozmowy z nią. To nie jest takie proste - ona wraca, on mówi nara i już. To chyba dobrze o nim świadczy w sumie, że nie jest chamem i niemyślącym kretynem, który poleciał na młode ciało zostawiając szybko stałą dziewczynę.

No nie nie jest chamem w końcu tylko puka inną laskę pod nieobecneść swojej... generalnie to przeciesz jest w porządku

Myśli o tym... Nie moja droga dopóki mu dajesz to on ci wkręca j jestem pewna w 99% że kopnie cię w tyłek a ty będziesz łaziła i ryczała przez własną głupotę!!!

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Napisane przez Apopleksja

Przedstawił mnie kilku znajomym, może nie jako swoją dziewczynę, ale jednak przedstawił "to jest Ania" - (imię wstawiłam zmyślone)

No a jak miał cie przedstawić?? "To jest Ania, bzykam się z nią dopóki Hania nie wróci.."

Weź się dziewczyno zastanów bo będziesz nie potrzebnie ryczeć po nocach...

[caroline87]

Apopleksjo, zaglądasz tu jeszcze? Co postanowiłaś?

Napisane przez czarna1985

No a jak miał cie przedstawić?? "To jest Ania, bzykam się z nią dopóki Hania nie wróci.."

Jesteś genialna

[Apopleksja]

Napisane przez caroline87

Apopleksjo, zaglądasz tu jeszcze? Co postanowiłaś?

Zaglądam raz na jakiś czas.
Tkwię w tym wszystkim. Postanowiłam być z nim do końca i dowiedzieć się ile dla niego znaczyłam gdy ona wróci. To jest jeden z kilku powodów dlaczego jeszcze nie odeszłam.

[0nasty0]

Napisane przez Apopleksja

Zaglądam raz na jakiś czas.
Tkwię w tym wszystkim. Postanowiłam być z nim do końca i dowiedzieć się ile dla niego znaczyłam gdy ona wróci. To jest jeden z kilku powodów dlaczego jeszcze nie odeszłam.

Żenada.

[kajasiak]

Tak czytam, czytam i zastanawiam się czy to żart ?

W dużym skrócie: Pani spotyka się na seks z facetem ,który jest w związku, wybiera właśnie takiego by nie uchodzić za puszczalską , bzykają się pod nieobecność partnerki pana, która wyjechała za granicę zostawiając mu swoje dziecko pod opieka.
ooo przepraszam nie tylko bzykaja, jeszcze oglądają razem filmy
Pani po kilku akcjach się zakochała (gość w te klocki musi byc niezły), a pan nie może się określić co ma biedny żuczek zrobić i razem oczekują na powrót partnerki pana.
Ja osobiście wymiękłam,niby dorosłe osoby a zero odpowiedzialności, pal licho,ze pan i pani sobie pieprzą życie, ale co im zawiniła dziewczyna i dziecko ?
Jak można się puszczać i liczyć na nieskazitelną opinię, jak można posuwać obcą kobietę wiedząc,że partnerka wyjechała na chwilę, wyjechała, a nie opuściła go.
Żenujące...

Kurcze jakaś autorka Harlequinów dopisała by ładny happy end, ale życie to nie bajka koniec jest jeden kobieta wróci, kopnie w dupsko pana (mam nadzieje), pan sobie znajdzie inna na seks i do oglądania filmów, a autorka wątku zarwie jakiegoś kolejnego pana na seks, czyli jednak happy end, każdy dostanie na co zasłużył.
Choć pewnie autorka, będzie wylewać łzy, jaki ten świat niesprawiedliwy

[Pirjo]

Jego dziewczyna to swoją drogą, ale możesz spać spokojnie i patrzeć w lustro wiedząc, że niszczysz dom dziecku, które już prawdopodobnie raz straciło poczucie bezpieczeństwa (najpierw nie ma jednego tatusia, teraz jakaś pani zabierze drugiego...)?

Po jasną cholerę w ogóle umawiać się na seks z zajętym facetem. Mało wolnych ulicami chodzi? To, że się zakochałas nie jest ŻADNYM usprawiedliwieniem. Po to ludzie dostali mózg, żeby nad gruczołami panował.
Facet man kobietę i dziecko. Kobieta siedzi za granicą i zarabia kasę, a on bzyka jakąś panienkę, która mu się nawinęła i ogląda sobie z nią filmy, a dziecko podrzuca dziadkom. Wróci kobieta z zagranicy, to panienka albo pójdzie w odstawkę, albo rozwali rodzinę(o ile już nie rozwaliła).
Walczyć? O co Ty chcesz tu walczyć?! Rozumiem, że krzywda tej dziewczyny i jej dziecka nie rusza Cię w żaden sposób?

[Apopleksja]

Wczoraj postanowiłam, że odchodzę.

Zapytałam tylko czy chce ze mną być... Jeśli mi nawet nie odpowie to i tak odejdę bo mam dość złudnych nadzieji i wyczekiwania na jej powrót.

Płakał a potem z uśmiechem przytulił mnie i powiedział, że powinnam wiedzieć i, że to logiczne...

Myśli, że żartuję, ale to już naprawdę koniec.

Chcę mieć czas na oswojenie się z myślą, że już go nie ma.
Nikogo nie kochałam tak jak jego, stąd pomimo mojego nieodpowiedzialnego zachowania (etc.) postanowiłam walczyć o niego... Ale to bez sensu już...

Na koniec dodam, że ona dowiedziała się od kogoś o nas.
Powiedziała, że wybaczy mu wszystko, że nie pozwoli mu odejść itd.

[karolynka90]

Napisane przez Apopleksja

Wczoraj postanowiłam, że odchodzę.

Zapytałam tylko czy chce ze mną być... Jeśli mi nawet nie odpowie to i tak odejdę bo mam dość złudnych nadzieji i wyczekiwania na jej powrót.

Płakał a potem z uśmiechem przytulił mnie i powiedział, że powinnam wiedzieć i, że to logiczne...

Czyli nie powiedział Ci wprost "tak, chcę"?

Myśli, że żartuję, ale to już naprawdę koniec.

Nie dziwię mu się. Nie miałaś problemu, by z nim sypiać, chociaż znałaś jego sytuację. Dlaczego miałby nagle uwierzyć, że odchodzisz? Przecież wcześniej nic Ci nie przeszkadzało..

Na koniec dodam, że ona dowiedziała się od kogoś o nas.
Powiedziała, że wybaczy mu wszystko, że nie pozwoli mu odejść itd.

Na początku było mi jej szkoda, ale teraz już nie. Pewnie takie sytuacje miały miejsce wcześniej, przyzwyczaiła się do tego, że jej facet bzyka inne panienki.
Cóż, jej sprawa.

Dobrze, że Ty przejrzałaś na oczy i uwolniłaś się z tego chorego układu.

[Merys]

Logiczne... ze nie zostawi zony, pisalysmy Ci to i ostrzegalysmy. Widac musialas przekonac sie o tym, na wlasnej skorze. Ale rodzinka on ja, a ona jego zdradza.

[Apopleksja]

Napisane przez karolynka90

Na początku było mi jej szkoda, ale teraz już nie. Pewnie takie sytuacje miały miejsce wcześniej, przyzwyczaiła się do tego, że jej facet bzyka inne panienki.
Cóż, jej sprawa.

Tu wg mnie bardziej chodzi o kwestie pieniędzy.
Ona wie, że będzie musiała wrócić do rodziców na jeden pokój z dzieckiem, już nie będzie mogła szastać JEGO kasą na prawo i lewo tylko wziąć się do roboty (tu w Polsce siedziała w domu - on ich utrzymywał).

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Napisane przez Merys

Logiczne... ze nie zostawi zony, pisalysmy Ci to i ostrzegalysmy. Widac musialas przekonac sie o tym, na wlasnej skorze. Ale rodzinka on ja, a ona jego zdradza.

Jeszcze nic nie jest przesądzone w sumie.
Jeśli on chce być ze mną i rzucić to wszystko w cholerę, będzie musiał mi pokazać jak mu zależy! Teraz jego kolej. Ja określiłam swoje uczucia.
Czuje, że mu zależy, ale boi się zmian, opinii rodziny itd.

Tymczasem nadeszła pora przyjąć do wiadomości, że to koniec.

[Merys]

Napisane przez Apopleksja

Jeszcze nic nie jest przesądzone w sumie.
Jeśli on chce być ze mną i rzucić to wszystko w cholerę, będzie musiał mi pokazać jak mu zależy! Teraz jego kolej. Ja określiłam swoje uczucia.
Czuje, że mu zależy, ale boi się zmian, opinii rodziny itd.

Tymczasem nadeszła pora przyjąć do wiadomości, że to koniec.

Oj jest, od samego poczatku bylo. Naprawde dla chcacego nic trudnego.
Sam Ci powiedzial "powinnas wiedziec i ze to logiczne".
Moim zdaniem chcial sie odegrac na swojej babie.

[201803290936]

Autorko wątku, ale Ty tak serio serio chciałabyś być z facetem, który stałą partnerkę zdradził jak tylko nadarzyła się pierwsza lepsza okazja? Poważnie? Uważasz, że ktoś taki wie co to lojalność, prawdziwa miłość?

[karolynka90]

Napisane przez Apopleksja

Tu wg mnie bardziej chodzi o kwestie pieniędzy.
Ona wie, że będzie musiała wrócić do rodziców na jeden pokój z dzieckiem, już nie będzie mogła szastać JEGO kasą na prawo i lewo tylko wziąć się do roboty (tu w Polsce siedziała w domu - on ich utrzymywał).

Ale jak widzisz, przestała siedzieć na tyłku i pojechała do pracy.
Więc skąd wiesz co będzie robić jak wróci? Może zarobiła tyle, że będzie ją stać na mieszkanie czy założenie swojej firmy?

[Apopleksja]

Napisane przez Doris1981

Autorko wątku, ale Ty tak serio serio chciałabyś być z facetem, który stałą partnerkę zdradził jak tylko nadarzyła się pierwsza lepsza okazja? Poważnie? Uważasz, że ktoś taki wie co to lojalność, prawdziwa miłość?

Pary poznają się w różnych okolicznościach. To po pierwsze.
Po drugie, to miłość przesłania oczy, i tak jest/było w moim przypadku. Człowiek nie zastanawia się nad realiami, myśli tylko o tym jak bardzo kocha drugą osobę i ile jest w stanie przezwyciężyć by być z kimś.

Taka prawda.

[Luba]

Gdyby głupota umiała fruwać, to niektórzy już byliby widoczni tylko jako kropka w przestworzach...


Ludzie mnie rozwalają czasami

[Madia]

Napisane przez Apopleksja

Pary poznają się w różnych okolicznościach. To po pierwsze.
Po drugie, to miłość przesłania oczy, i tak jest/było w moim przypadku. Człowiek nie zastanawia się nad realiami, myśli tylko o tym jak bardzo kocha drugą osobę i ile jest w stanie przezwyciężyć by być z kimś.

Taka prawda.

Owszem, masz rację, dopóki ślepa miłość nie przysłoni jego patrzenia na kogoś innego, gdy będzie z Tobą.
Ale w końcu wiesz jak to jest, więc pewnie grzecznie odsuniesz się na bok, wszak miłość....

[201803290936]

Napisane przez Apopleksja

Pary poznają się w różnych okolicznościach. To po pierwsze.
Po drugie, to miłość przesłania oczy, i tak jest/było w moim przypadku. Człowiek nie zastanawia się nad realiami, myśli tylko o tym jak bardzo kocha drugą osobę i ile jest w stanie przezwyciężyć by być z kimś.

Taka prawda.

No tak... A gdzie tu niby jest ta para? On i jego życiowa partnerka, matka jego dziecka to jest para (w dodatku babka już deklaruje chęć wybaczenia mu i zapewne to nastąpi; możliwe, że nie pierwszy raz on odwala taki numer i ona już jest zahartowana). Ty jesteś (byłaś?) panienką na boku, "przyjaciółką". Nikim więcej.

Skończ już te głodne kawałki o tym, że Ci miłość przesłoniła oczy. Szukałaś gościa do dyskretnego seksu i wybrałaś jego, dopiero potem przyszło to zauroczenie (czy też miłość jak Ty to określasz). Pobawiliście się trochę w szopkę pt. prawie związek (prawie jak wiemy robi wielką różnicę).

Pary poznają się w różnych okolicznościach, ale najczęściej w nieco bardziej normalnych i bez krzywdzenia innych osób. Szczere, nowe uczucie, poinformowanie o tym dotychczasowego partnera, uczciwe postawienie sprawy - takie coś rokuje. Związek zaczynający się (ale to nie Twój przypadek, nie łudź się) od zdrady, matactwa, kombinowania to związek źle rokujący - takie historie się bardzo kończą tym, że po kilku latach jest kolejny romans i zatoczenie koła przez historię.

Napisane przez Luba

Gdyby głupota umiała fruwać, to niektórzy już byliby widoczni tylko jako kropka w przestworzach...

Ludzie mnie rozwalają czasami

Heh, tak. Tzn. błąd popełnić można (mówię oczywiście o tego typu sprawach, a nie gwałceniu, czy mordowaniu, czy inne takie - są błędy i BŁĘDY i zachowania niedopuszczalne, nigdy), ale odpowiednio szybko się należy zreflektować, że tak nie można, nie należy i go naprawić.

[Fresa]

Napisane przez Apopleksja

Wczoraj postanowiłam, że odchodzę.

Zapytałam tylko czy chce ze mną być... Jeśli mi nawet nie odpowie to i tak odejdę bo mam dość złudnych nadzieji i wyczekiwania na jej powrót.

Płakał a potem z uśmiechem przytulił mnie i powiedział, że powinnam wiedzieć i, że to logiczne...

Myśli, że żartuję, ale to już naprawdę koniec.

Chcę mieć czas na oswojenie się z myślą, że już go nie ma.
Nikogo nie kochałam tak jak jego, stąd pomimo mojego nieodpowiedzialnego zachowania (etc.) postanowiłam walczyć o niego... Ale to bez sensu już...

Na koniec dodam, że ona dowiedziała się od kogoś o nas.
Powiedziała, że wybaczy mu wszystko, że nie pozwoli mu odejść itd.

Będziecie się bić o niego? (tak, tak jasne, odejdziesz - gdybyś miała odejść to już byś to zrobiła; ona mu wszystko wspaniałomyślnie wybacza, a on biedaczek się miota, bo boi się zmian... więc walczcie, walczcie o tego supermena )

Napisane przez Apopleksja

Jeszcze nic nie jest przesądzone w sumie.
Jeśli on chce być ze mną i rzucić to wszystko w cholerę, będzie musiał mi pokazać jak mu zależy! Teraz jego kolej. Ja określiłam swoje uczucia.
Czuje, że mu zależy, ale boi się zmian, opinii rodziny itd.

Tymczasem nadeszła pora przyjąć do wiadomości, że to koniec.

[liselotta]

prowokacja

a jesli nie, to wszyscy w tym układzie są siebie wzajem warci.

szkoda mi jedynie dzieciaka, w delikatnym wieku zostawianego na cale miesiace bez matki pod opieką obcego faceta, ktory podrzuca go gdzie bądź by bzykać na boku. dzieci widzą, wiedzą i rozumieją więcej niz wam sie wydaje.

[Apopleksja]

Napisane przez liselotta

prowokacja

Niestety to nie jest prowokacja.

Postanowiłam swoje i koniec... Dosyć wyczekiwania na jego deklaracje. Nie określił co zamierza z tym wszystkim zrobić, nie powiedział wprost co czuje a ja nie będę żyć w ciągłych nerwach.
Ale... Skąd brać siły i być upartą skoro on chce dalej spotykać się ze mną, mówi, że teskni, że ma tyle w sobie uczuć! Że stchórzył nie mówiąc o uczuciu do mnie, że nie mam być taka zimna i wyniosła, że nie chce mnie stracić itd.

Najchętniej wyjechałabym na jakiś czas, bez telefonu, internetu. Bez kontaktu z nim.

[karolynka90]

Napisane przez Apopleksja

Niestety to nie jest prowokacja.

Postanowiłam swoje i koniec... Dosyć wyczekiwania na jego deklaracje. Nie określił co zamierza z tym wszystkim zrobić, nie powiedział wprost co czuje a ja nie będę żyć w ciągłych nerwach.
Ale... Skąd brać siły i być upartą skoro on chce dalej spotykać się ze mną, mówi, że teskni, że ma tyle w sobie uczuć! Że stchórzył nie mówiąc o uczuciu do mnie, że nie mam być taka zimna i wyniosła, że nie chce mnie stracić itd.

Najchętniej wyjechałabym na jakiś czas, bez telefonu, internetu. Bez kontaktu z nim.

To wyjedź i zerwij kontakt.

Piszesz, że masz dość czekania, postawiłaś sprawę jasno, ale z Twoich postów wprost wynika, że jednak masz nadzieję, że on rzuci swoją kobietę, z którą wychowuje dziecko i przybiegnie do Ciebie:

Jeszcze nic nie jest przesądzone w sumie.
Jeśli on chce być ze mną i rzucić to wszystko w cholerę, będzie musiał mi pokazać jak mu zależy! Teraz jego kolej. Ja określiłam swoje uczucia.
Czuje, że mu zależy, ale boi się zmian, opinii rodziny itd.

Naprawdę chcesz takiego faceta, który zdradza i miesiącami oszukuje swoją partnerkę, nie ma oporów przed "niezobowiązującym seksem" będąc w związku?

[madana]

Tak, chce, całe mnóstwo kobiet wybiera sobie takich śmieciowych , źle rokujących facetów, a potem są nieszczęśliwe, ale jak wyrwie najpierw takiego, to myśli, że Pana Boga za nogi złapała i szczęśliwe wielkie ją czeka. Ona JESZCZE tego nie wie, że z nim NIC się nie uda, nawet gdy z nią zostanie, bo pan jest koncertowym dupkiem, a z takimi nie wychodzą żadne sensowne związki, które wychodzą poza sferę bzykania.

[malamenda2009]

Napisane przez Apopleksja

Wczoraj postanowiłam, że odchodzę.

Zapytałam tylko czy chce ze mną być... Jeśli mi nawet nie odpowie to i tak odejdę bo mam dość złudnych nadzieji i wyczekiwania na jej powrót.

Płakał a potem z uśmiechem przytulił mnie i powiedział, że powinnam wiedzieć i, że to logiczne...

Myśli, że żartuję, ale to już naprawdę koniec.

Chcę mieć czas na oswojenie się z myślą, że już go nie ma.
Nikogo nie kochałam tak jak jego, stąd pomimo mojego nieodpowiedzialnego zachowania (etc.) postanowiłam walczyć o niego... Ale to bez sensu już...

Na koniec dodam, że ona dowiedziała się od kogoś o nas.
Powiedziała, że wybaczy mu wszystko, że nie pozwoli mu odejść itd.

Napisane przez Apopleksja

Niestety to nie jest prowokacja.

Postanowiłam swoje i koniec... Dosyć wyczekiwania na jego deklaracje. Nie określił co zamierza z tym wszystkim zrobić, nie powiedział wprost co czuje a ja nie będę żyć w ciągłych nerwach.
Ale... Skąd brać siły i być upartą skoro on chce dalej spotykać się ze mną, mówi, że teskni, że ma tyle w sobie uczuć! Że stchórzył nie mówiąc o uczuciu do mnie, że nie mam być taka zimna i wyniosła, że nie chce mnie stracić itd.

Najchętniej wyjechałabym na jakiś czas, bez telefonu, internetu. Bez kontaktu z nim.

Zerwij z nim kontakt, jak się chce, to się da.
I nie miej złudzeń, że on Ciebie wybierze - sam Ci powiedział, że powinnaś wiedzieć na co się piszesz. Naprawdę tego nie widzisz?
W ogóle skoro byłaś w takim chorym układzie, to teraz po definitywnym zakończeniu tego, powinnaś się zastanowic nad sobą i jakoś ogarnąć, bo aż strach myśleć w co następnego możesz się wpakować.
To, że się zakochałaś, nie usprawiedliwia tego, co robiłaś A przecież, gdybyś doszła do ładu z sobą i ustaliła zasady etycznego postępowania, to mogłabyś być w normalnym, szczęśliwym związku.

[tacyta]

Jak masz możliwość takie wyjazdu, to wyjedż gdzieś, zdystansuj się. W przeciwnym razie istnieje duże prawdopodobieństwo, że Twoje mocne postanowienie skruszy się pod wpływem jego nacisków. Jestem zwolenniczką jasnych sytuacji w związku, uporządkowaniem swoich spraw z poprzednim partnerem przed wiązaniem się z kimś innym. facet, który lawiruje, miota się między miotłem a kowadłem, to nie jest dobry materiał na partnera.

[Apopleksja]

Powiedział, że mnie kocha...
Nie mam szans ucieczki... Jestem rozdarta, nie wiem co mam robić!

[blekitne_niebo]

Napisane przez Apopleksja

Powiedział, że mnie kocha...
Nie mam szans ucieczki... Jestem rozdarta, nie wiem co mam robić!

Ja myślę że z jego strony to szczere, prawdziwe uczucie, miłość która zdarza się raz w życiu, głęboka i krystalicznie czysta jak górski strumyk.
:brzyda l:

[kajasiak]

Napisane przez Apopleksja

Powiedział, że mnie kocha...
Nie mam szans ucieczki... Jestem rozdarta, nie wiem co mam robić!

Ja reż Cię kocham

miej odrobinę szacunku dla samej siebie i daj sobie luz

[Apopleksja]

Napisane przez kajasiak

Ja reż Cię kocham

miej odrobinę szacunku dla samej siebie i daj sobie luz

Wiem, że powinnam tak zrobić.
Wiem, że źle postąpiłam... że dalej źle robię...
Wiem, że takie historie kończą się źle...

Ale ja jestem rozdarta na pół między tym co mówi mi serce, a rozsądek.

[karolynka90]

I ja również Cię kocham.

Kochana, słowa to nie wszystko.