Jak oryginalnie poprosić o pieniądze?

[Almariel]

Napisane przez _vixen_

Widać, że traktujesz wesele, jako okazję do zarobienia pieniędzy od gości i dlatego nie rozumiesz, czemu taka prośba jest nieelegancka. Oczywiście zaprzeczysz, ale według mnie, jeśli ktoś daje takie wierszyki w zaproszeniach, to brzmi do jednoznacznie.

Jak kogoś się zaprasza jako gościa , to po to, żeby z nim uczcić ten dzień, a nie jeszcze wymagać, jaki prezent ma przynieść. Tym bardziej, że naprawdę nie wszystkich na te prezenty stać, np. niezarabiające koleżanki, starsze panie żyjące ze skromnej emerytury.

Zgadzam się . Mi się takie sugestie na zaproszeniu bardzo nie podobają i moim zdaniem świadczą o zapraszających....

Napisane przez Foxy89

Przeczytaj dokładnie. Chodziło o to, że JEŚLI kogoś nie stać to nie musi przecież się zadłużać, żeby włożyć kasę w kopertę. Może przecież przynieść kwiaty i wino czy tylko kwiaty albo wino. Większość ludzi jednak pracuje, zarabia i nie zbiednieje jak wrzuci coś w kopertę, a wiadomo że Młodym na starcie jest ciężko i każdy grosz się przyda. Nie znaczy to wcale, że ktoś organizuje wesele po to, żeby zarobić.

Niektóre wierszyki faktycznie są chamskie i prostackie, ale są też takie, które delikatnie zaznaczają, że JEŚLI goście mają problem z wyborem prezentu, to mogą po prostu dać pieniądze.

A ja myślę, że to się rozumie samo przez się i nie trzeba tego gościom łopatologicznie tłumaczyc. Sądzę, że teraz i tak większośc ludzi woli dac Młodym pieniądze. Zresztą z własnego doświadczenia mogę to powiedziec. Na naszych zaproszeniach nie znalazły się żadne wierszyki czy sugestie, a mimo to dostaliśmy prawie same koperty. Dla mnie takie wierszyki na zaproszeniach, bez względu na formę, są po prostu żenujące. Osobiście nawet mi przez myśl nie przeszło, aby o coś gości prosic... ale cóż, każdy ma swoje przekonania.

[_vixen_]

Jeżeli komuś jest ciężko na starcie, to zwyczajnie nie powinien robić wesela, tym bardziej drogiego.

[lusesita23]

Napisane przez Almariel

Zgadzam się . Mi się takie sugestie na zaproszeniu bardzo nie podobają i moim zdaniem świadczą o zapraszających....



A ja myślę, że to się rozumie samo przez się i nie trzeba tego gościom łopatologicznie tłumaczyc. Sądzę, że teraz i tak większośc ludzi woli dac Młodym pieniądze. Zresztą z własnego doświadczenia mogę to powiedziec. Na naszych zaproszeniach nie znalazły się żadne wierszyki czy sugestie, a mimo to dostaliśmy prawie same koperty. Dla mnie takie wierszyki na zaproszeniach, bez względu na formę, są po prostu żenujące. Osobiście nawet mi przez myśl nie przeszło, aby o coś gości prosic... ale cóż, każdy ma swoje przekonania.

u nas było dokładnie tak samo

[Foxy89]

Napisane przez _vixen_

Jeżeli komuś jest ciężko na starcie, to zwyczajnie nie powinien robić wesela, tym bardziej drogiego.

- wybacz, nie mogłam się powstrzymać. Gratuluję Ci jeśli organizacja wesela nie uderzyła lub nie uderzy Cię po kieszeni

Z resztą tak jak któraś wyżej wspomniała, każdy ma prawo mieć własną opinię. Ja nie uważam, że prośba o pieniądze zamiast prezentów jest chamstwem.

[_vixen_]

Napisane przez Foxy89

- wybacz, nie mogłam się powstrzymać. Gratuluję Ci jeśli organizacja wesela nie uderzyła lub nie uderzy Cię po kieszeni

Po prostu trzeba mierzyć siły na zamiary, jeśli para młoda jest mocno niezamożna, zarabia po 1500 zł, rodzice podobnie, to po cholerę w takiej sytuacji wesele za 30-40 tysięcy? Wtedy pojawia się stres związany z tym, ile goście w kopertach przyniosą, znam takie przypadki.

Napisane przez Foxy89

Z resztą tak jak któraś wyżej wspomniała, każdy ma prawo mieć własną opinię. Ja nie uważam, że prośba o pieniądze zamiast prezentów jest chamstwem.

Chamstwem nie jest, to za mocne słowo, ale jest zwyczajnie nieeleganckie.
Mam w rodzinie kuzynów z małymi dziećmi, kredytami na mieszkanie...wstyd byłoby wyskoczyć do nich z wierszykiem z prośbą o pieniądze, bo wiem, że nawet te 200-300 zł to jest dla nich suma, przez którą musieliby czegoś sobie odmówic, nie wspominając już o kosztach stroju, fryzjera itd.
Wiele osób ma w rodzinie starsze osoby, żyjące z nędznej renty czy emerytury. A może odmawiają sobie lepszego jedzenia czy wszystkich leków nie wykupią, żeby tylko do koperty coś włożyć wedle życzenia?
Ludzie nie lubią się chwalić brakiem pieniędzy.
Warto o tym też pomyśleć przed dołączeniem wierszyka.

[Foxy89]

[QUOTE=_vixen_;29953056]Po prostu trzeba mierzyć siły na zamiary, jeśli para młoda jest mocno niezamożna, zarabia po 1500 zł, rodzice podobnie, to po cholerę w takiej sytuacji wesele za 30-40 tysięcy? Wtedy pojawia się stres związany z tym, ile goście w kopertach przyniosą, znam takie przypadki.

Chamstwem nie jest, to za mocne słowo, ale jest zwyczajnie nieeleganckie.
Mam w rodzinie kuzynów z małymi dziećmi, kredytami na mieszkanie...wstyd byłoby wyskoczyć do nich z wierszykiem z prośbą o pieniądze, bo wiem, że nawet te 200-300 zł to jest dla nich suma, przez którą musieliby czegoś sobie odmówic, nie wspominając już o kosztach stroju, fryzjera itd.
Wiele osób ma w rodzinie starsze osoby, żyjące z nędznej renty czy emerytury. A może odmawiają sobie lepszego jedzenia czy wszystkich leków nie wykupią, żeby tylko do koperty coś włożyć wedle życzenia?
Ludzie nie lubią się chwalić brakiem pieniędzy.
Warto o tym też pomyśleć przed dołączeniem wierszyka.[/QUOTE]

Nie no, zupełnie Cię nie rozumiem Poniekąd zaprzeczasz sama sobie.

1. Nie wiem skąd wytrzasnęłaś tę "mocną niezamożność". Nie było o tym mowy w naszej dyskusji. Nie było też mowy o weselu za 30-40 tys. zł. Sama sobie to dopowiedziałaś. Tak jak już wspomniałam, nie organizowałabym wesela z myślą, że mi się zwróci dzięki pieniądzom gości
2. Jeśli nie mają pieniędzy mogą kupić kwiaty i wino - tak jak już wspomniałam, albo wrzucić 50 zł - z pewnością nie obraziłabym się za to. A jeśli kogoś nie stać na to, żeby wrzucić chociażby 50zł czy kupić kwiaty, to z pewnością i na fryzjera go nie stać. Rozumiem, że wiele osób żyje "z miesiąca na miesiąc". Niestety takie są realia.
Wujostwo było na weselu, gdzie również młodzi na zaproszeniu poprosili o pieniądze. Ciocia z wujkiem mają 3 małych dzieci a co za tym idzie - ogromne wydatki. Postanowili, że mimo prośby nie wrzucą pieniędzy do koperty, bo wolą im kupić ładną pościel i dobre wino. Na tyle ich było stać. Można? - Można.
3. Młodzi prosząc o pieniądze też prawdopodobnie przeznaczą je na remont wspólnego mieszkania czy na kredyt.

[_vixen_]

A czy gość weselny jest od sponsorowania młodym remontu mieszkania czy kredytu? Czy gościa weselnego takie sprawy powinny w ogóle interesować?

[Foxy89]

Napisane przez _vixen_

A czy gość weselny jest od sponsorowania młodym remontu mieszkania czy kredytu? Czy gościa weselnego takie sprawy powinny w ogóle interesować?

Jej, oczywiście, że nie. Uderzasz w złe rejony. Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Gość jest przede wszystkim od tego, żeby cieszyć się z młodymi w ważnym dla nich dniu. Jeśli jednak jest w Polsce taki zwyczaj, że daje się prezent - czy to w formie pieniędzy czy rzeczy - to nie rozumiem dlaczego twierdzisz, że według mnie gość jest od sponsorowania mieszkania czy kredytu. Z resztą nadmieniając właśnie do tego "sponsorowania" to przecież zwykle na oczepinach jest zabawa "zbieranie na wózek". Czy to według Ciebie również jest nieeleganckie? Przecież prawie o to samo chodzi - o pieniądze.

[_vixen_]

Ty piszesz, że dla Ciebie wszystko jedno, czy gośc przyniesie prezent, czy pieniądze. W takim razie w ogóle nie widze sensu dodawania wierszyków, zwłaszcza, że i tak większośc przyniesie pieniadze.
Ale naprawdę są ludzie z nastawieniem "zarobkowym" na wesele, to zwykle widać, nawet słychać w tekstach: "No ciotka, zbieraj pieniadze, bo niedługo nasze wesele". Naprawdę się odechciewa chodzić na takie imprezy. Ludzie też obawiają się przynieść prezent, bo zostaną zaraz obgadani, a jakoś głupio 100 zł do koperty włożyc, a drobiazg jakiś można za to kupić.

[Foxy89]

Napisane przez _vixen_

Ty piszesz, że dla Ciebie wszystko jedno, czy gośc przyniesie prezent, czy pieniądze. W takim razie w ogóle nie widze sensu dodawania wierszyków, zwłaszcza, że i tak większośc przyniesie pieniadze.
Ale naprawdę są ludzie z nastawieniem "zarobkowym" na wesele, to zwykle widać, nawet słychać w tekstach: "No ciotka, zbieraj pieniadze, bo niedługo nasze wesele". Naprawdę się odechciewa chodzić na takie imprezy. Ludzie też obawiają się przynieść prezent, bo zostaną zaraz obgadani, a jakoś głupio 100 zł do koperty włożyc, a drobiazg jakiś można za to kupić.

Reasumując: nie widzę nic złego w dodawaniu do zaproszeń tego typu wierszyków. I tak jesli gość będzie miał ochotę przynieść prezent, to przyniesie

Nie ma sensu się sprzeczać Mamy demokrację, każdy ma prawo do własnego zdania:P

[najfajniejsza]

Uważam zabawę w zbieranie na wózek za nieelegancką i dołączanie wierszyków też. I tak większość daje pieniadze, kto się waha, ten spyta, a kto chce dać pościel, ten da pościel. Nie obrażam się o zaproszenie z wierszykiem, ale uśmiecham się pod nosem, bo jest moim zdaniem zbyt narzucające gościom, co powinni dać. gość to gość, owszem - dawanie prezentów (także pieniężnych) to tradycja, więc nie ma co o tym przypominać moim zdaniem. faktycznie myślę, że łatwo kogoś urazić takim: ”prosimy o pieniążki” - po prostu gość może poczuć się z tym źle. co z tego, że może nic nie dać, przyjść z żelazkiem itp., skoro wcześniej poprosiliśmy go o coś innego - nie dał tego, więc ma prawo czuć się źle, a nie powinien, bo jest gościem.
A co do zabawy - jak ktoś chce, niech ją robi, mnie takie tańczenie za pieniądze by do głowy nie przyszło i czułabym się zazenowana jako panna młoda, jeśli miałabym to robić, więc nie będę. powód prozaiczny - nie traktuję gości jak maszynki do dawania mi pieniędzy. A poza wszystkim na szczęście rodzina mojego partnera nie zna tej zabawy, więc czułaby się źle przez nieprzygotowanie do tej zabawy (zazwyczaj nikt nie nosi ze sobą drobnych na wesele - no chyba że i o tym powinno się wspomnieć w wierszyku ) lub też zażenowana, widząc coś takiego.
Poza wszystkim uważam, że nie ma co ryzykowac z wierszykami - szansa, że kogoś się urazi nie jest mała, że goście wezmą parę młodą za materialistów też spora, a poza tym to,co pisałam na wstępie - większość i tak daje pieniądze, komu się dzisiaj chce latać po sklepach i szukać prezentów, skoro młodzi i tak zazwyczaj wolą pieniądze i bardziej się im przydadzą? nielicznym - i ci nieliczni (czy dostaną wierszyk, czy nie) i tak dadzą prezent.

[invisible_01]

Napisane przez najfajniejsza

A co do zabawy - jak ktoś chce, niech ją robi, mnie takie tańczenie za pieniądze by do głowy nie przyszło i czułabym się zazenowana jako panna młoda, jeśli miałabym to robić, więc nie będę. powód prozaiczny - nie traktuję gości jak maszynki do dawania mi pieniędzy. A poza wszystkim na szczęście rodzina mojego partnera nie zna tej zabawy, więc czułaby się źle przez nieprzygotowanie do tej zabawy (zazwyczaj nikt nie nosi ze sobą drobnych na wesele - no chyba że i o tym powinno się wspomnieć w wierszyku ) lub też zażenowana, widząc coś takiego.

Byłam na weselu, gdzie stawką za taniec z panną młodą lub panem młodym było minimum 10 zł A orkiestra i rodzice państwa młodych byli na tyle bezczelni, że wywoływali ludzi, którzy jeszcze się do budżetu nie dołożyli i przez mikrofon krzyczeli: "A ciocia Stasia to z młodym nie zatańczy?". Żenada.

[Foxy89]

Napisane przez invisible_01

Byłam na weselu, gdzie stawką za taniec z panną młodą lub panem młodym było minimum 10 zł A orkiestra i rodzice państwa młodych byli na tyle bezczelni, że wywoływali ludzi, którzy jeszcze się do budżetu nie dołożyli i przez mikrofon krzyczeli: "A ciocia Stasia to z młodym nie zatańczy?". Żenada.

Na ogół nie jestem przeciwna tego typu zabawom. Chciałam napisać, że jak ktoś nie chce to nie zatańczy i nie da pieniędzy, ale jeśli jest taka sytuacja jaką opisałaś to masakra. Chamstwo i prostactwo.

[bruja_de_la_luna]

Przy okazji:

http://demotywatory.pl/3500788/Czase...o-sie-oczekuje

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez najfajniejsza

Uważam zabawę w zbieranie na wózek za nieelegancką i dołączanie wierszyków też. I tak większość daje pieniadze, kto się waha, ten spyta, a kto chce dać pościel, ten da pościel. Nie obrażam się o zaproszenie z wierszykiem, ale uśmiecham się pod nosem, bo jest moim zdaniem zbyt narzucające gościom, co powinni dać. gość to gość, owszem - dawanie prezentów (także pieniężnych) to tradycja, więc nie ma co o tym przypominać moim zdaniem. faktycznie myślę, że łatwo kogoś urazić takim: ”prosimy o pieniążki” - po prostu gość może poczuć się z tym źle. co z tego, że może nic nie dać, przyjść z żelazkiem itp., skoro wcześniej poprosiliśmy go o coś innego - nie dał tego, więc ma prawo czuć się źle, a nie powinien, bo jest gościem.
A co do zabawy - jak ktoś chce, niech ją robi, mnie takie tańczenie za pieniądze by do głowy nie przyszło i czułabym się zazenowana jako panna młoda, jeśli miałabym to robić, więc nie będę. powód prozaiczny - nie traktuję gości jak maszynki do dawania mi pieniędzy. A poza wszystkim na szczęście rodzina mojego partnera nie zna tej zabawy, więc czułaby się źle przez nieprzygotowanie do tej zabawy (zazwyczaj nikt nie nosi ze sobą drobnych na wesele - no chyba że i o tym powinno się wspomnieć w wierszyku ) lub też zażenowana, widząc coś takiego.
Poza wszystkim uważam, że nie ma co ryzykowac z wierszykami - szansa, że kogoś się urazi nie jest mała, że goście wezmą parę młodą za materialistów też spora, a poza tym to,co pisałam na wstępie - większość i tak daje pieniądze, komu się dzisiaj chce latać po sklepach i szukać prezentów, skoro młodzi i tak zazwyczaj wolą pieniądze i bardziej się im przydadzą? nielicznym - i ci nieliczni (czy dostaną wierszyk, czy nie) i tak dadzą prezent.

Boże, ten taniec za pieniądze jest OKROPNY! Byłam na jednym weselu, gdzie Państwo Młodzi byli zachwyceni tą zabawą... Oczywiście tańczyły z nimi jakieś 2-3 osoby, choć gości było 140. Nigdy bym nie przypuszczała, że można coś takiego wymyślić... Strasznie nachalne.

Jeśli chodzi o prezenty - co przyniosą, to przyniosą. Wiadomo, że lepsza kasa, bo choć trochę się odkuć można, a dla mnie kolejny toster w mieszkaniu 24mkw jest no co będę gadać - zbyteczny Jak się mnie pytają co chcemy, to sugeruję, że póki co mieszkanie mamy małe i naprawdę już nie wiem, co może nam się przydać, bądź zmieścić ale ja nawet nie liczę na "zwrócenie się" wesela... dżizas po prostu robimy małą imprezkę i tyle

[najfajniejsza]

O! zapomniałam o jednym! Ciocia ma mieszka we Włoszech i byłam we wrześniu u niej. któregoś dnia pokazała mi zaproszenie na ślub i wesele od koleżanki z pracy.
Zaproszenie było z nadrukowanym zdjęciem przyszłej pary młodej, a w środku, po otwarciu, było zdjęcie ich niespełna rocznego dziecka (mają jedno, drugie w drodze), które to dziecko zaprasza na ten ślub! Napisane jest coś w stylu: "Moja mama i mój tatuś chcieliby, byście byli na ich ślubie" itp. Ale to jeszcze nic... Na zaproszeniu nie ma sugestii ani wierszyka o pieniądzach. Jest podany termin wesela, miejsce, a pod spodem... Numer konta
Ciocia mi mówiła, że to zupełnie normalne tutaj, była zdziwiona, że mnie to dziwi
Myślałam, że sama forma zaproszenia (te zdjęcia, to, że zaprasza dziecko itp.) jest dla mnie oryginalna, ale ten numer konta to mnie zupełnie rozbroił. Skoro tam to jest normalne, to za kilka/kilkanaście lat pewnie i u nas nikogo tych 26 cyferek na zaproszeniu nie zdziwi

[Foxy89]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Boże, ten taniec za pieniądze jest OKROPNY! Byłam na jednym weselu, gdzie Państwo Młodzi byli zachwyceni tą zabawą... Oczywiście tańczyły z nimi jakieś 2-3 osoby, choć gości było 140. Nigdy bym nie przypuszczała, że można coś takiego wymyślić... Strasznie nachalne.

Jeśli chodzi o prezenty - co przyniosą, to przyniosą. Wiadomo, że lepsza kasa, bo choć trochę się odkuć można, a dla mnie kolejny toster w mieszkaniu 24mkw jest no co będę gadać - zbyteczny Jak się mnie pytają co chcemy, to sugeruję, że póki co mieszkanie mamy małe i naprawdę już nie wiem, co może nam się przydać, bądź zmieścić ale ja nawet nie liczę na "zwrócenie się" wesela... dżizas po prostu robimy małą imprezkę i tyle

Ja byłam niedawno na weselu, na którym bawiło się niewiele ponad 50 osób i na oczepinach była właśnie ta zabawa "zbieranie na wózek". Młodzi uzbierali ponad 1300zł, mimo że z tego co świadkowa opowiadała największym wrzuconym banknotem było 20 zł. Byłam już w swojej "karierze" na kilku weselach i muszę przyznać, że na każdym była właśnie ta zabawa. Muszę przyznać, że ja też mam mieszane uczucia co do takiego zbierania pieniędzy podczas wesela.

[BajaderkowaBaba]

Dla mnie to naprawdę dziwne, naprawdę... zresztą, co ja Wam będę mówić/pisać, my z Tż nie byliśmy przygotowani na coś takiego, więc żadne z nas, oprócz koperty z prezentem dla młodych, nie było w tym momencie "przy kasie" wszystko zostało w pokoju!

Ale dla mnie też dziwne są zabawy podczas oczepin - dobieranie na siłę par i oczekiwanie, że zaczną się całować. No nic w tym kurde śmiesznego, ludzie młodzi często zażenowani...

[invisible_01]

Napisane przez najfajniejsza

O! zapomniałam o jednym! Ciocia ma mieszka we Włoszech i byłam we wrześniu u niej. któregoś dnia pokazała mi zaproszenie na ślub i wesele od koleżanki z pracy.
Zaproszenie było z nadrukowanym zdjęciem przyszłej pary młodej, a w środku, po otwarciu, było zdjęcie ich niespełna rocznego dziecka (mają jedno, drugie w drodze), które to dziecko zaprasza na ten ślub! Napisane jest coś w stylu: "Moja mama i mój tatuś chcieliby, byście byli na ich ślubie" itp. Ale to jeszcze nic... Na zaproszeniu nie ma sugestii ani wierszyka o pieniądzach. Jest podany termin wesela, miejsce, a pod spodem... Numer konta

Szkoda, że pod zdjęciem dziecka nie było napisane: "Rodzice potrzebują pieniążków na pieluszki i ubranka dla mnie, więc prosimy nie przynosić ze sobą prezentów"

Dla mnie zbieranie na wózek jest żenujące z tego względu, że świadkowie siadają jak żebracy z wyciągniętym kapeluszem czy czym tam jeszcze i czekają na datki... Coś strasznego, jakby młodzi niedostatecznie się jeszcze nachapali kasą z kopert i prezentami. Moim zdaniem jeśli ktoś dał pieniądze/kupił prezent, to raczej wykorzystał niemal maksimum swoich możliwości w tym względzie i dodatkowe wyciąganie od niego kasy jest totalnie nie na miejscu. To tak, jakby pójść do znajomej na imprezę urodzinową z prezentem i płacić za taniec z nią.

[najfajniejsza]

Napisane przez invisible_01

Szkoda, że pod zdjęciem dziecka nie było napisane: "Rodzice potrzebują pieniążków na pieluszki i ubranka dla mnie, więc prosimy nie przynosić ze sobą prezentów"

Dla mnie zbieranie na wózek jest żenujące z tego względu, że świadkowie siadają jak żebracy z wyciągniętym kapeluszem czy czym tam jeszcze i czekają na datki... Coś strasznego, jakby młodzi niedostatecznie się jeszcze nachapali kasą z kopert i prezentami. Moim zdaniem jeśli ktoś dał pieniądze/kupił prezent, to raczej wykorzystał niemal maksimum swoich możliwości w tym względzie i dodatkowe wyciąganie od niego kasy jest totalnie nie na miejscu. To tak, jakby pójść do znajomej na imprezę urodzinową z prezentem i płacić za taniec z nią.

mam podobne zdanie co do tego tańca za pieniądze, jednak w mojej rodzinie nikt tak o tym nie myśli - dają np. 50 zł mniej do koperty, bo przeciez będą tańce. Dla nich to tradycja i nikt nie myśli, że to żenujące, w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Jak powiedziałam, że jeśli będę robić wesele, to tej zabawy z pewnością nie będzie, to uznano mnie za wielką damę, która nie chce tańczyć, nie umie się bawić, nie podtrzymuje tradycji i jest w ogóle niewyluzowana

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez najfajniejsza

mam podobne zdanie co do tego tańca za pieniądze, jednak w mojej rodzinie nikt tak o tym nie myśli - dają np. 50 zł mniej do koperty, bo przeciez będą tańce. Dla nich to tradycja i nikt nie myśli, że to żenujące, w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Jak powiedziałam, że jeśli będę robić wesele, to tej zabawy z pewnością nie będzie, to uznano mnie za wielką damę, która nie chce tańczyć, nie umie się bawić, nie podtrzymuje tradycji i jest w ogóle niewyluzowana

wzruszające... wielka dama, bo nie chcesz cyrku robić?

Matko, ja szczęśliwie mam rodziców, którzy nie mają wizji mojego ślubu

[invisible_01]

Napisane przez najfajniejsza

mam podobne zdanie co do tego tańca za pieniądze, jednak w mojej rodzinie nikt tak o tym nie myśli - dają np. 50 zł mniej do koperty, bo przeciez będą tańce. Dla nich to tradycja i nikt nie myśli, że to żenujące, w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Jak powiedziałam, że jeśli będę robić wesele, to tej zabawy z pewnością nie będzie, to uznano mnie za wielką damę, która nie chce tańczyć, nie umie się bawić, nie podtrzymuje tradycji i jest w ogóle niewyluzowana

A tam, nie chcesz stać jak przekupa na środku sali i czekać, aż ktoś zacnie wsadzi do kapelusza na kolanach świadkowej banknocik i zatańczy z Tobą?

A tak poważnie, to nie chciałabym, żeby ktoś ze mną tańczył za pieniądze. Czułabym się... co najmniej dziwnie.

[najfajniejsza]

Napisane przez invisible_01

A tam, nie chcesz stać jak przekupa na środku sali i czekać, aż ktoś zacnie wsadzi do kapelusza na kolanach świadkowej banknocik i zatańczy z Tobą?

A tak poważnie, to nie chciałabym, żeby ktoś ze mną tańczył za pieniądze. Czułabym się... co najmniej dziwnie.

wiesz, jeśli w grę wchodziłaby poważna licytacja, to nie mogłabym się doczekać na samą myśl, a tak co łaska to czy ja wiem...

właśnie ja też - ja wiem, że wiele osób to lubi i tak do tego nie podchodzi, ale moje skojarzenia są nieprzyjemne. mianowicie kojarzy mi się to z takim dziwnie ugrzecznionym sprzedawaniem siebie gościom, czymś na kształt żebrania i wyłudzaniem pieniędzy. Kurde - to są moi goście. ta zabawy to w moim odczuciu brak szacunku i do nich, i do siebie. A swoją drogą taka refleksja mi się nasunęła - jak się chce dorobić ”na wózek” w taki sposób, to można iść na miasto i tańczyć z przechodniami/dla przechodniów

[BajaderkowaBaba]

później się wszyscy chwalą ile "wytańczyli"

No cóż, odbieram to jako odbijanie sobie wesela i tyle...

[roksana111]

Napisane przez najfajniejsza

O! zapomniałam o jednym! Ciocia ma mieszka we Włoszech i byłam we wrześniu u niej. któregoś dnia pokazała mi zaproszenie na ślub i wesele od koleżanki z pracy.
Zaproszenie było z nadrukowanym zdjęciem przyszłej pary młodej, a w środku, po otwarciu, było zdjęcie ich niespełna rocznego dziecka (mają jedno, drugie w drodze), które to dziecko zaprasza na ten ślub! Napisane jest coś w stylu: "Moja mama i mój tatuś chcieliby, byście byli na ich ślubie" itp. Ale to jeszcze nic... Na zaproszeniu nie ma sugestii ani wierszyka o pieniądzach. Jest podany termin wesela, miejsce, a pod spodem... Numer konta
Ciocia mi mówiła, że to zupełnie normalne tutaj, była zdziwiona, że mnie to dziwi
Myślałam, że sama forma zaproszenia (te zdjęcia, to, że zaprasza dziecko itp.) jest dla mnie oryginalna, ale ten numer konta to mnie zupełnie rozbroił. Skoro tam to jest normalne, to za kilka/kilkanaście lat pewnie i u nas nikogo tych 26 cyferek na zaproszeniu nie zdziwi

Nie wiem w jakim rejonie Włoch mieszka Twoja ciocia bo ja mieszkam w Mediolanie i tutaj nie ma czegoś takiego jak podawanie nr.konta.Byłam na 3 włoskich weselach u koleżanek z pracy .A tak w ogóle to włoskie wesela są normalnie do bani.W tych stronach co ja mieszkam to zawsze jest lista prezentów,goście kupują tylko to co jest w spisie a jak nie ma listy to daje się wyłącznie pieniądze.Z kwiatami do kościoła nikt nie idzie tylko PM.Goście i znajomi wysyłają kwiaty do domu ,przeważnie kwiaty doniczkowe albo ładne kompozycje suchych kwiatów w wazonach.

[najfajniejsza]

Roksana, ciocia mieszka w Marche - mówiła, że dostała kilka takich zaproszeń i tylko jedno bez numeru konta (i bez wierszyka). Może faktycznie to ”regionalizm”

[roksana111]

Napisane przez najfajniejsza

Roksana, ciocia mieszka w Marche - mówiła, że dostała kilka takich zaproszeń i tylko jedno bez numeru konta (i bez wierszyka). Może faktycznie to ”regionalizm”

Myślę że to regionalizm,tak jak w Polsce w wielu rejonach są inne zwyczaje.W Mediolanie to lepiej dać 50 euro w kopercie niż prezent którego nie ma na liście.Chociaż od talerzyka jest od 150 euro.

[Foxy89]

Napisane przez najfajniejsza

mam podobne zdanie co do tego tańca za pieniądze, jednak w mojej rodzinie nikt tak o tym nie myśli - dają np. 50 zł mniej do koperty, bo przeciez będą tańce. Dla nich to tradycja i nikt nie myśli, że to żenujące, w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Jak powiedziałam, że jeśli będę robić wesele, to tej zabawy z pewnością nie będzie, to uznano mnie za wielką damę, która nie chce tańczyć, nie umie się bawić, nie podtrzymuje tradycji i jest w ogóle niewyluzowana

Ale to właśnie jest takie powszechne myślenie. Wiele osób, głównie nasi rodzice czy dziadkowie, uznają tę zabawę za tradycję. Według nich jest nieodzownym elementem zabawy weselnej.

---------- Dopisano o 09:03 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------

Napisane przez najfajniejsza

wiesz, jeśli w grę wchodziłaby poważna licytacja, to nie mogłabym się doczekać na samą myśl, a tak co łaska to czy ja wiem...

właśnie ja też - ja wiem, że wiele osób to lubi i tak do tego nie podchodzi, ale moje skojarzenia są nieprzyjemne. mianowicie kojarzy mi się to z takim dziwnie ugrzecznionym sprzedawaniem siebie gościom, czymś na kształt żebrania i wyłudzaniem pieniędzy. Kurde - to są moi goście. ta zabawy to w moim odczuciu brak szacunku i do nich, i do siebie. A swoją drogą taka refleksja mi się nasunęła - jak się chce dorobić ”na wózek” w taki sposób, to można iść na miasto i tańczyć z przechodniami/dla przechodniów

Ja myślę, że to jest akurat nietrafne porównanie

[najfajniejsza]

Napisane przez Foxy89

Ale to właśnie jest takie powszechne myślenie. Wiele osób, głównie nasi rodzice czy dziadkowie, uznają tę zabawę za tradycję. Według nich jest nieodzownym elementem zabawy weselnej.

---------- Dopisano o 09:03 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------



Ja myślę, że to jest akurat nietrafne porównanie

1. no i super - chcą, niech sobie robią, ich sprawa. Mnie ta zabawa się nie podoba i to nie jest kwestia tak naprawdę jakiegoś widzimisię, tylko komfortu psychicznego, a komfort panny młodej jest najważniejszy poza tym tradycją to jest rzucanie welonem/bukietem itp., a reszta to już jakieś rodzinne przyzwyczajenia.
W każdym razie ani ja, ani mój facet nie przepadamy za tańcami, owszem - nikomu nie odmówimy, ale kasy za to brać nie mam zamiaru... Nie umiem tego pojąć. Moja rodzina nie rozumie z kolei, jak można się tak nie bawić - dla nich to tak naturalne, jak wymiana obrączek na ślubie. Ale jak pisałam - na szczęście rodzina mojego faceta nie zna tej zabawy, więc jakby moja rodzina coś tam przebąkiwała, to mam niepodważalnego asa w rękawie (choć już swego czasu usłyszałam, żebym niewtajemniczonych wcześniej poinformowała, bo to swietna zabawa i na pewno część osób będzie chciała w tym brać udział Bogu dzieki ślubu i wesela jeszcze nie organizuję, więc może sobie odpuszczą, a jak nie, to zacznę się szykować na wojnę bo co mnie obchodzi, że 15 wujków lubi tę zabawę, skoro JA jej nie chcę? ).

2. jasne, że nietrafione - po prostu akt tańca za pieniądze tak mi się skojarzył.

[invisible_01]

A moim zdaniem trafione - bo czym się różni jedno od drugiego? Jak komuś nie wstyd wyciągać kasę za taniec od własnych gości, to nie powinien się wstydzić tańczyć za pieniądze z obcymi.