potrzebuję konsultacji

[jolika]

Szanuje i rozumie motywy jakie kierują kimś kto decyduje się na wstrzemięźliwość od współżycia.

[201803080934]

Napisane przez jolika

Szanuje i rozumie motywy jakie kierują kimś kto decyduje się na wstrzemięźliwość od współżycia.

ta ta ta. ja też szanuję i rozumiem wasze motywy, ale sama nie zamierzam nigdy tego praktykować. jak wy zamierzacie rozwiązać to nie w teorii, ale w praktyce?

[jolika]

Się okaże. Jak to nie zadziała i nie dojdziemy do żadnego konsensusu to się rozstaniemy ;]

[201803080934]

a z ciekawości zapytam - w czym ty jesteś w stanie ustąpić dla niego? bo na razie, to widzę, że ty stawiasz warunki

pytam, ponieważ jak się nad tym zastanowiłam, to mając wierzącego faceta mogłabym się zgodzić na seks dopiero po ślubie, ale jedynie cywilnym. w sensie - ja nie nalegam na seks przed ślubem, a on na ślub w kościele. tak wiesz, żeby każdy dał coś od siebie

[muszynianka]

Ja naprawdę nie wiem co tutaj szanować, cholernie naiwne i dziecinne myślenie że jest się jakąś lepszą, czystszą, bardziej szlachetną kobietą jak ma się błonę w pochwie aż do ślubu.
Bo to taaakaaa magia. A największa magia jak po ślubie wziętym na szybko okazuje się że on chce codziennie z pejczem a ona jest zimną kłodą która rozbierze się z okazji urodzin, albo na odwrót - on unika współżycia i całe dnie spędza przy komputerze, a ona chce "odrobić" za całe lata

Poza tym odnoszę wrażenie, że najbardziej potępiają mnie osoby, które nie mają takich problemów, bo do Kościoła nie należą, albo nie chcą mieć zbytnio z nim do czynienia.

uświadomię cię: większość osób która ma cokolwiek z kościołem wspólnego to hipokryci którzy nakładają gumki i wesoło łykają tabletki albo mieszkają przed ślubem i robią sobie wieczorne masaże pt w pupę można ale w pochwę to grzech bo jest błona. Dlatego cię nie potępiają bo naprawdę - wśród katolików praktykujących może 15% czeka z seksem do ślubu a 5% faktycznie stosuje NPR i całą tą otoczkę.

[201803080934]

Bo to taaakaaa magia. A największa magia jak po ślubie wziętym na szybko okazuje się że on chce codziennie z pejczem a ona jest zimną kłodą która rozbierze się z okazji urodzin, albo na odwrót - on unika współżycia i całe dnie spędza przy komputerze, a ona chce "odrobić" za całe lata

poza tym, że masz rację, to dopiero wierzchołek góry lodowej, niestety... bo kwestia `jak często` to nic w porównaniu z upodobaniami, fetyszami i fantazjami.

[bluebluesky]

Moim bardzo skromnym zdaniem, zwiazek bez czulosci, pieszczot i seksu, w dzisiejszych czasach ma niewielkie szanse przetrwania. Szczegolnie, kiedy jedno z partnerow, nie jest do tego przekonane.

Nie rozumiem, poswiecasz sie dla kogos, on dla Ciebie tez (zalozmy), tracicie czas na trzymanie sie za raczki i patrzenie sobie w oczy, nie mieszkacie ze soba, oszczedzacie sobie brzydkich widokow, okresu itp, nie znacie sie.

Zawsze mnie tez zastanawialo, jak ludzie wierzacy i religijni, radza sobie z napieciem seksualnym, przeciez masturbacja to ciezki grzech. I na jakiej podstawie czlonkowie kosciola wybieraja sobie grzechy, ktore popelniac mozna i reguly, ktorych zdecydowanie trzeba sie trzymac.

[201803080934]

Zawsze mnie tez zastanawialo, jak ludzie wierzacy i religijni, radza sobie z napieciem seksualnym, przeciez masturbacja to ciezki grzech

mi się wydaje, że to jest tak, że niezależnie od wiary są ludzie z silniejszymi potrzebami i słabszymi. i jak ktoś ma słabe potrzeby, to spokojnie może być katolikiem i wytrzymać bez masturbacji, seksu czy pieszczot, mówiąc, że robi to z powodu wiary. nie okłamujmy się, zaspokojenie seksualne jest jedną z naszych podstawowych potrzeb fizjologicznych i jak ktoś ma tę potrzebę bardziej rozwiniętą, to nie będzie sobie robił na złość i się wstrzymywał.

oczywiście pomijam pseudo wstrzymywanie się od seksu, jak ktoś mówi jedno, a robi drugie. i ludzi typu gwałciciele, bo oni mają zaburzenia psychiczne, a nie seksualne.

[lilia_pamplemousse]

Napisane przez jolika

Poza tym odnoszę wrażenie, że najbardziej potępiają mnie osoby, które nie mają takich problemów, bo do Kościoła nie należą, albo nie chcą mieć zbytnio z nim do czynienia.

Gdyby relacja z Bogiem nie była dla mnie ważna, to bym sobie nie zawracała głowy takimi problemami jak przyjmowanie komuni. A współżycie nie wchodzi w grę przed ślubem, nie biorę tego nawet pod uwagę.

1. to szkoda, że wcześniej pisałaś coś zupełnie innego (jeśli zapomniałaś, przypomnę - o ewentualnym wspólnym mieszkaniu i pieszczotach po zaręczynach).

2. ja akurat mam do czynienia z Kościołem.

do Grin: tak, prawdziwym katolikiem może być tylko osoba oziębła... ciekawe. jest jeszcze coś takiego jak wolna wola, ale to niemodne ostatnio. a to, że ktoś ma popęd i czasem sobie z nim nie radzi, nie wyklucza go z Kościoła (który uczy tylko, że tę sferę najlepiej realizować w małżeństwie).

[muszynianka]

Napisane przez Grin

poza tym, że masz rację, to dopiero wierzchołek góry lodowej, niestety... bo kwestia `jak często` to nic w porównaniu z upodobaniami, fetyszami i fantazjami.

Nom, dokładnie.
Ale wydaje mi się że naiwne dziewczynki które jeszcze nie rozbudziły w sobie potrzeb seksualnych nawet nie zdają sobie sprawy jak ważne to jest i z czym to się wiąże.

[201803080934]

do Grin: tak, prawdziwym katolikiem może być tylko osoba oziębła... ciekawe.

nie patrzyłam na to w ten sposób, jedynie rozgraniczyłam na osoby o silniejszych potrzebach i słabszych, no ale skoro nalegasz, możemy mówić o niech `oziębli`

a to, że ktoś ma popęd i czasem sobie z nim nie radzi, nie wyklucza go z Kościoła (który uczy tylko, że tę sferę najlepiej realizować w małżeństwie).

a to katolicy nie mają silnej woli?


muszynianka nasunęła mi jeszcze jedną myśl - jak ktoś nigdy nie doznał przyjemności płynącej z seksu i nie rozbudził w sobie i nie poznał swoich potrzeb seksualnych, to inaczej na to patrzy niż osoba, która już regularnie współżyła. dlatego autorce przydałby się facet o tych samych poglądach, jednym słowem mówiąc prawiczek.

[muszynianka]

Nom dokładnie.
Osoba która nigdy nie zaznała poważnego związku z mężczyzną, gdzie łączyła ich także więź fizyczna, po prostu nie jest w stanie stwierdzić jak ważne to jest. No bo tego nigdy nie było prawda? Więc skąd może wiedzieć czy to ważne czy nie.

[gorica]

Napisane przez jolika

owszem to słowo brzmi głupio, ale to już eufemizm. nikt tu nie mówi o postawie służalczej każdy wie, że seks ma przynosić radość obu stronom

Jaki eufemizm?????(o dnośnie "oddaję się mu")