Przebiegacie na CZERWONYM świetle czy czekacie na zielone?

[wesna]

Napisane przez dudipopka

a jeśli nie jezdzi zawsze tą sama drogą
kierowca nie odpowiada za stan powierzchni ulicy i nie ma obowiązku pamietać o dziurach

Nie mogę mówić o innych miastach, ale w moim mieście MUSI jechać jedną (bardzo dziurawą) drogą

Zgadza się: nie odpowiada za stan powierzchni i nie musi pamiętać o dziurach. Ale musi jedno: dopasować prędkość do warunków jazdy - jeżeli leje jak z cebra, jeżeli jedzie po koleinach i jeżeli dookoła ma przystanki i chodniki to nie powinien pruć taką szybkością, żeby wszystkich ochlapywać.

[muszynianka]

... dopasowanie się do warunków na drogach to kwestia bezpieczeństwa, ochlapywanie ludzi to kwestia chamstwa.

[wesna]

Jeżeli jedzie w deszczu z taką prędkością, że ochlapuje ludzi na chodniku to zaczyna to już też być kwestia bezpieczeństwa.

[muszynianka]

_-_ wybaczcie zbrakło mi komentarza

[dudipopka]

musz no co ty tobie braklo komenta

wracając do tematu nie uważacie ze światla po coś wymyślili ,żeby bylo bezpieczniej,nie lepiej chwilke poczekać dla własnego bezpieczeństwa?

[Nieoficjalnie]

Napisane przez wesna

Jeżeli jedzie w deszczu z taką prędkością, że ochlapuje ludzi na chodniku to zaczyna to już też być kwestia bezpieczeństwa.

Hehe wcale nie trzeba szybko jechać, żeby najeżdżając na kałużę zafundować komuś fontannę, czy tam lekki prysznic

[Wenress]

Prawie zawsze czekam. Przechodzę tylko na małych przejściach i jeśli oczywiście nic nie jedzie.
Nie na pasach przechodzę dość często, zwyczajnie musiałabym się cofać do nich i chodzić dookoła, ale to też tylko tam, gdzie nie ma dużego ruchu. Ot, taki urok mieszkania z dala od centrum, nie ma dużych ulic i skrzyżowań więc nie ma przejść co kawałek.

[TmargoT]

Napisane przez muszynianka

... dopasowanie się do warunków na drogach to kwestia bezpieczeństwa, ochlapywanie ludzi to kwestia chamstwa.

ja jechałam 40 na godzinę i wpadłam w głęboką kałuże i opryskałam ludzi.wjeżdzjąc w płytsza przy małej prędkości nie ochlapałabym nikogo.trudno też widziueć przez wodę głębokość dziury,ale owszem koleiny sa płytkie,więc można zwolnić ,aby nie tworzyć fontanny

[activ61]

oczywiście czekam na zielone, i nie wkraczam odrazu jak sie zaświeci, zawsze jeszcze się rozglądam, ale i tak nie czuje sie bezpieczna odkąd jakaś panienka prawie mnie potrąciła bo przeciez ona miała strzałke i jeszcze ta jej mina urażonej księżniczki, i to nie było tak że ja jej wlazłam pod auto, szłam z naprzeciwka a ona była zajęta rozmową z koleżankami, które były równie zdziwione co ja robie na pasach mając zielone dla pieszych, no jakim prawem, przeciez księżniczki jądą

[ilo16na]

Ja sie spotkalam nie raz z odwrotna sytuacja..
JA mam zielone a kierowcy czerwone i sobie przechodze i musze biegiem bo oni nie zamierzaja stanac bo im sie spieszy..
I ja mam biec z tej racji..

[wyszukiwarka]

Ja mieszkam w bardzo małym mieście,gdzie świateł nie ma ,
ale kilkanaście km. od mojego miasteczka znajduje się dość spore miasto,gdzie przestrzegam zasad i przechodzę tylko na zielonym.Może to kwestia właśnie tego,że u mnie tych swiateł i nie ma i dlatego tak się pilnuję

[ladylajla]

Muszę przyznać, ze jeszcze parę lat temu różnie u mnie bywało z czekaniem na zielone. Ale im starsza jestem i im dłuzej obserwuję rżne zdarzenia drogowe, zwyczaje kierowców w dużym mieście i ich stosunek do przepisów (np. do warunkowych strzałek skrętu), tym bardziej sie pilnuję i w zasadzie nie zdarza mi się przechodzić na czerwonym świetle.

[Wroclovianka]

Zależy na jakim przejsciu i jaki jest poziom bezpieczeństwa. Jeśli widzę droga pusta/auto jest wystarczająco daleko to przejdę tak samo jak widzę, ze mi miga zielone a wiem, że auta muszą odczekać jeszcze długo zanim zapala im się zielone światła. Jesli widzę, ze się nie da to się nie pcham.

[malina333]

Czekam na zielone, szczególnie od kiedy policjanci pogrozili mi mandatem

[Jully]

Czekam, jak idę i jak jadę samochodem też A zdarzyło mi sie kilka razy że przechodziłam na zielonym, samochód miał strzałkę warunkową i wjeżdżał na przejście jakieś 5 cm od moich nóg i tak mnie poganiał. Taki to jakby mógł to by przejechał po człowieku

[splenders]

kocham zielone ale czasem grzesze i przebiegam na czerwonym ale tylko wieczorkiem jak już jest dość późno

[reniferek01]

u mnie w mieście nie ma sygnalizacji świetlnej, ale zawsze jak mam przejść przez ulice to się rozglądam i nie podchodzę do samej krawędzi chodnika, gdy coś jedzie. W miastach z sygnalizacją - czekam na zielone. Raz, ze względów bezpieczeństwa, a dwa, że nie stać mnie na mandaty

[panierrka]

Napisane przez siarczan_sodu

Zdarza mi się przejść na czerwonym świetle, ale bardzo rzadko i na mało ruchliwych ulicach.
Nigdy przy oblodzonej jezdni(choćby nie wiem jak pusto na tej ulicy było), bo zawsze mam schizę, że się wywalę i nieszczęście gotowe W nocy raczej też tego nie robię, bo w mojej okolicy idioci urządzają sobie wyścigi i jeżdżą bez świateł

O tak, na rogu obok mojego domu człowiek odjechał w worku dzięki takim piiiiiiiiiii.

Napisane przez wesna

(...) jeżeli kogoś przejedziesz to będzie Twoja wina, a nie wina pieszego. Niestety.

Tja, pieszy może się rzucić na maskę spomiędzy innych samochodów, a wtedy kierowca zatrzymuje się magicznie w miejscu i robi za podpórkę Co tam fizyka! Co tam rozsądek i przepisy!

To komuś się chlapnęła głupota...

[monius9]

heh, cóż za wątek

to ja się przyznam - jak lecę na pkp ochota przez te cholerne światła na placu zawiszy [w warsiafce ] to regularnie ruszam na czerwonym, po pierwsze dlatego że pociąg nie poczeka a po drugie dlatego że nie da się tam zdążyć przejść na jednej sekwencji bez biegania.

jak się nie spieszę to czekam na to zielone, bo po co mam lecieć, jeszcze policja mnie przyuważy i siara będzie..

[wesna]

Napisane przez panierrka

Tja, pieszy może się rzucić na maskę spomiędzy innych samochodów, a wtedy kierowca zatrzymuje się magicznie w miejscu i robi za podpórkę Co tam fizyka! Co tam rozsądek i przepisy!

To komuś się chlapnęła głupota...

Kompletnie nie rozumiem Twojego oburzenia. Znam osobiście 3 przypadki kiedy pieszy wtargnął na jezdnię, a sąd orzekł winę po stronie kierowcy!

Wcale nie twierdzę, że jest to zgodne z logiką i rozsądkiem, i że tak właśnie powinno być (stąd to "niestety" na końcu mojego posta - tak tylko tłumaczę dla wielce oburzonych, niepotrafiących czytać aluzji), ale kodeksy kodeksami, a w niektórych przypadkach (szczególnie śmiertelnych) o winie decyduje nie kodeks, a sąd.

1. Pijany koleś leżał na drodze. Była mgła, ciemno jak w d...., Pijak został dosłownie przejechany, a kierowca dostał 2 lata w zawiasach.
2. Mój wujek, ruszając autem potrącił staruszkę, która przedzierała się za jego samochodem, aby przejść przez droge - na pasach było zielone, zmieniło się na czerowne ale staruszka postanowiła przemanewrować między samochodami.. a że podczas ruszania mojemu wujkowy nieco auto odjechało do tyłu, to staruszka wywróciła się i uszkodziła endoprotezę. Wujek ma zapłacić 2 tys PLN odszkodowania.
3. Sytuacja ode mnie z rodzinnej wioski. Pijany koleś idzie o kulach po wiejskiej drodze. Bardzo powoli stara się go ominąć chłopak jadący fiatem 126p. ale w ostatniej chwili pijak wtacza się mu pod auto. Również dostaje w zawiasach.

[muszynianka]

Niemożliwe, a ja znam dużo przypadków kiedy pieszy był winny

a że podczas ruszania mojemu wujkowy nieco auto odjechało do tyłu,

jego wina, jak z górki zlatuje ci auto do tyłu, na inne auto, człowieka - twoja wina.

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:32 ----------

ale w ostatniej chwili pijak wtacza się mu pod auto.

nie wiem, nie byłam tam ale jeśli omija przeszkodę musi zwalniać przecież i zachować odpowiednią odległość, tym bardziej jeśli jest pijany - to kierowca zna przepisy, potencjalnie każdy pieszy ich nie zna, tym bardziej jeśli jest pijany. chociaż nie wiem sprawa nie wydaje się jakoś specjalnie oczywista

[wesna]

Napisane przez muszynianka

Niemożliwe, a ja znam dużo przypadków kiedy pieszy był winny

No i fajnie. Ja znam inne przypadki i dlatego jestem przewrażliwiona na punkcie pieszych, którzy włażą na jezdnie.

Napisane przez muszynianka

jego wina, jak z górki zlatuje ci auto do tyłu, na inne auto, człowieka - twoja wina.

To była kwestia 10cm. Normalne przy ruszaniu nawet na ręcznym pod górkę. A że babcia była krucha i się od tego przewróciła... nie wnikam.

[muszynianka]

A co do wiejskiej drogi jeśli nie ma drogi dla pieszych a jest to miejsce w którym ruch pieszych jest dozwolony może tymczasowo korzystać z pobocza, jeśli nie ma takowego - z jezdni. Oczywiście lewą stroną drogi...

10 cm wystarczyło by babci zrobić krzywdę.

[wesna]

Napisane przez muszynianka

A co do wiejskiej drogi jeśli nie ma drogi dla pieszych a jest to miejsce w którym ruch pieszych jest dozwolony może tymczasowo korzystać z pobocza, jeśli nie ma takowego - z jezdni. Oczywiście lewą stroną drogi...

10 cm wystarczyło by babci zrobić krzywdę.

Babci, która wtargnęła na jezdnię i teoretycznie, wg wszystkich kodeksów wina była po jej stronie, czy nie?

[muszynianka]

Nie wiem nie znam kodeksu na pamięć mam po prostu w głowie teorię.
Na przejściu dla pieszych mamy dwa światełka - czerwone i zielone.
Zabronione jest wchodzenie gdy jest czerwone, natomiast jeżeli jest zielone - wejść możemy. Nie zawsze jesteśmy informowani że zielone światełko znika (miga:P) nie we wszystkich sygnalizatorach to jest. I jeśli babcia weszła sobie na zielonym, zrobiła cztery powolne kroki to już powinna przejść dalej. A auto nie powinno stawać na przejściu dla pieszych............ Albo auto stało bardzo blisko przejścia praktycznie pupą na pasach skoro potrącił babcie, albo babcia sobie slalom robiła w co wątpię :P

[Klarissa]

Napisane przez Fresa

Takiego wątku chyba jeszcze nie ma

Pytanie jak w tytule: ryzykujecie mandat, zdrowie i życie i przebiegacie na czerwonym świetle czy grzecznie czekacie na zielone?

Pytam, bo ostatnio widziałam parę starszych ludzi, którzy w żółwim tempie sunęli na czerwonym dla pieszych
Akurat jezdnia była pusta, ale ciekawe, co by było gdyby się babcia albo dziadek przewrócili... płacz i zgrzytanie zębów, no i jaki przykład młodszym dają
Jaki jest sens ryzykować życie tylko po to, żeby minutę zaoszczędzić na przejściu?

Jako kierowcę szczególnie denerwują mnie ludzie przebiegający przez jezdnię w niedozwolonym miejscu lub na czerwonym świetle. Niestety, ale szczególnie starsze osoby wpadają na takie pomysły co jest szczególnie niebezpieczne.

Jako pieszy mniej więcej 10 lat temu wpadłam na pomysł aby przebiec przez ulicę. Wydawało mi się, że nikt nie jedzie. Wydawało mi się to dobre określenie. Wpadłam prosto pod samochód, którego nie zauważyłam. Od tamtej pory zawsze przechodzę na pasach dla pieszych i nigdy nie przechodzę na czerwonym nawet jeśli wydaje mi się, że nikt nie jedzie.

Nie warto ryzykować.

[wesna]

Napisane przez muszynianka

Nie wiem nie znam kodeksu na pamięć mam po prostu w głowie teorię.
Na przejściu dla pieszych mamy dwa światełka - czerwone i zielone.
Zabronione jest wchodzenie gdy jest czerwone, natomiast jeżeli jest zielone - wejść możemy. Nie zawsze jesteśmy informowani że zielone światełko znika (miga:P) nie we wszystkich sygnalizatorach to jest. I jeśli babcia weszła sobie na zielonym, zrobiła cztery powolne kroki to już powinna przejść dalej. A auto nie powinno stawać na przejściu dla pieszych............ Albo auto stało bardzo blisko przejścia praktycznie pupą na pasach skoro potrącił babcie, albo babcia sobie slalom robiła w co wątpię :P

NIE. Gwoli wyjaśnienia. Auto stało jako pierwsze auto PRZED pasami, zgodnie z wszystkimi liniami. Babcia dobiegła do krawężnika, włączyło się czerwone dla pieszych, babcia wtargnęła na jezdnię za samochodem mojego wujka - nie na pasy (zapewne sądząc że jeszcze trochę czasu minie zanim włączy się zielone dla samochodów; wiele osób tak robi) , włączyło się zielone dla samochodów, wujek ruszył bo w życiu do głowy by mu nie przyszło, że za jego autem kroczy babcia, praktycznie opierając się o bagażnik, auto cofnęło się o te rzeczone wcześniej 10cm i babcia klapnęła na ziemię. Ot cała historia ze szczegółami.

[panierrka]

wesna, to co napisałaś, to jakiś kosmos.

Ja znam przypadki podobnych wypadków (np koleś wyskoczył pod koła samochodu) i były potraktowane normalnie.

[Corrina]

O rany, ale macie doświadczenia dziewczyny
Ja z reguły nie przechodzę na czerwonym.Zdarzyło mi się zgrzeszyć we Włozech czy we Francji, ale to specyficzne kraje pod tym względem.W niektórych przypadkach to tak jakby tam sygnalizacji wogóle nie było. Więc jak masa ludzi przechodziła to ja z nimi na czerwonym, chociaż przyznam, że z duszą na ramieniu.

[Titonia]

Tam gdzie światła,tam i czekam na zielone