Singielki.. :)

[ejaros]

Napisane przez danusiaes

Wiele razy zmienialam znajomych-po podstawówce, bo wybrałam szkołę średnia, w której to ja się chciałam uczyć /nikt z moich dawnych znajomych tam nie poszedl/ po szkole sredniej -dla moich znajomych priorytetem był ślub i robienie dzieci, a dla mnie niekoniecznie. I jeszcze wiele wiele razy. Obecnie moja najblizsza przyjaciółka mieszka w Niemczech, druga dość blisko mnie, kilkoro znajomych rozsianych po calej Polsce. Przyjaźnie się autentycznie z ludźmi w każdym wieku. Co ich łączy-mają otwarte umysły, nie uważają, że skończenie szkoły jest równoznaczne z końcem dokształcania się, są kreatywni, dość usportowieni, baardzo otwarci na zmiany i nowości. Co do relacji towarzyskich-mam tak intensywne życie uczelniano-pracowe, że dla mnie ideał czasu wolnego to moc się wyspać rano w niedzielę i mieć czas na czytanie dla przyjemności, dlatego naprawdę z wielka przyjemnością spędzam czas w domu. Poza domem nagadam się tyle, że w domu lubie pomilczeć

Ja też zmienialam znajomych - szkoła podstawowa, szkoła średnia, studia a potem wróciłam do miejscowości z której pochodze. Mieszkam tutaj prawie trzy lata ale nie mam żadnych znajomych. Niedawno przeprowadziła sie tutaj moja koleżanka poznana na weselu ale to ja w ciagu pół roku ją odwiedzalam a ona mnie ani razu. Nawet nie zadzwoniła a mieszka tak blisko.
Zycie pracowe mam również bogate - mam swoją pracę zawodową, dodatkowo w weekendy pracuje z rodzicami a dwa dni w tygodniu po południu daję korepetycje. Poszłam na studia podyplomowe nie związane z moja pracą zawodową. A w pracy bylam ostatnio na dwóch szkoleniach - tylko nie wiem kiedy się wezmę za realizację tego co sie nauczyłam bo mam inne pilne obowiązki teraz. No i chciałabym pojść na kurs językowy w pracy, bo go organizują. Zastanawiam sie tylko co zrobić bo będzie nie sie lekko godzinowo nakladac z innymi zajeciami. Musiałabym wcześniej wychodzić z kursu jezykowego. Zastanawiam się czy to lubię? I wiesz co chyba tak, chyba lubię.... lubię się uczyć. zawsze duzo się uczyłam. Czasami tylko brakuje mi czasu by to sobie poukładać czasowo.... by na chwilę zwolnić tempo.... a tempo dobija mnie ....w pracy zawodowej obowiązki na trzy stanowiska a ja dalej chce brac na siebie nowe (dobrze, że mam madrego kierownika i nie pozwala mi na to ). Pracy u rodziców nielubię - bo musze z nimi pracowac. Korepetycje lubie dawać a uczyć sie tez lubie. Tylko jeden dzien w tygodniu wolny przydalby mi się. To wystarczająco czasu by odpocząc i nigdzie się nie spieszyć. Dwa wolne w tygodniu to za dużo zas i zaczynam sie nudzić siedząc w domu.

[Sweet Charlie]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;31891838]Samotnym można być w związku.

mając mnóstwo przyjaciół nigdy się nie jest samotnym.[/QUOTE]

Otóż to ! Dodam jeszcze "i rodzinę" do tych przyjaciół

Laski - mówiąc krótko: nie jęczcie, tylko się ogarnijcie, znajdźcie sobie zajęcia, zainteresowania, nowych znajomych, co też nie jęczą. Dla samego sexu i przytulania - też facetów obecnie nie trzeba trzymać na stałe pod kluczem, mamy XXI wiek przypominam !

Tako Wam rzecze Wujek Karol, singiel ze stanu i z przekonania

[istari]

Napisane przez Sweet Charlie

Otóż to ! Dodam jeszcze "i rodzinę" do tych przyjaciół

Laski - mówiąc krótko: nie jęczcie, tylko się ogarnijcie, znajdźcie sobie zajęcia, zainteresowania, nowych znajomych, co też nie jęczą. Dla samego sexu i przytulania - też facetów obecnie nie trzeba trzymać na stałe pod kluczem, mamy XXI wiek przypominam !

Tako Wam rzecze Wujek Karol, singiel ze stanu i z przekonania

kurde, ale wiesz, porandkować by człowiek chciał, poczuć motylki, upaćkać oko maskarą (tak wiem, można i bez motylków paćkać, ale to nie to samo jest).

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez istari

kurde, ale wiesz, porandkować by człowiek chciał, poczuć motylki, upaćkać oko maskarą (tak wiem, można i bez motylków paćkać, ale to nie to samo jest).

przecież możeoko z mascarą wygłada o wiele lepiej niż bez więc paćkać można codzień rano

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Sweet Charlie

Otóż to ! Dodam jeszcze "i rodzinę" do tych przyjaciół

Laski - mówiąc krótko: nie jęczcie, tylko się ogarnijcie, znajdźcie sobie zajęcia, zainteresowania, nowych znajomych, co też nie jęczą. Dla samego sexu i przytulania - też facetów obecnie nie trzeba trzymać na stałe pod kluczem, mamy XXI wiek przypominam !

DOKLADNIE

marudzic, narzekac, jeczec- to tak, ale ruszyc doope - to juz nie co generalnie tyczy sie obu plci

Tako Wam rzecze Wujek Karol, singiel ze stanu i z przekonania

witaj w klubie

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:07 ----------

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;31937864]przecież możeoko z mascarą wygłada o wiele lepiej niż bez więc paćkać można codzień rano[/QUOTE]
a packa sie z przyjemnoscia + jakies specjalne poranne bonusy (zaleznie od nastroju) a tym bardziej frajda ze sie to robi DLA SIEBIE

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez istari

kurde, ale wiesz, porandkować by człowiek chciał, poczuć motylki, upaćkać oko maskarą (tak wiem, można i bez motylków paćkać, ale to nie to samo jest).

No to nigdy sobie chyba tak nie porandkujesz, jak będąc singielką właśnie.

[Sigilo]

Mija mój piąty miesiąc bycia samą. Zaczęłam powoli dostrzegać pozytywne aspekty. Jednym z nich jest sporo wolnego czasu. Mam pracę, zainteresowania, czasem wyjdę gdzieś ze znajomymi, staram się dokształcać...Jednak brakuje mi tych powrotów do domu, kiedy mieszkałam z TŻ-em i wiedziałam że ktoś na mnie czeka...Miałam komu się zwierzyć, z kim spędzić wolny czas, do kogo się przytulić. Miałam przyjaciela na którego mogłam liczyć. Nadal doskwiera mi samotność. Możliwe, że to dlatego iż nie mam przyjaciół,a jedynie kilkoro znajomych. Co do "randkowania" to u mnie nie wchodzi to w grę, bo nikt nie jest mną zainteresowany
Sweet Charlie pozazdrościć że Tobie bycie singlem przychodzi tak łatwo

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Sigilo

Mija mój piąty miesiąc bycia samą. Zaczęłam powoli dostrzegać pozytywne aspekty. Jednym z nich jest sporo wolnego czasu. Mam pracę, zainteresowania, czasem wyjdę gdzieś ze znajomymi, staram się dokształcać...Jednak brakuje mi tych powrotów do domu, kiedy mieszkałam z TŻ-em i wiedziałam że ktoś na mnie czeka...Miałam komu się zwierzyć, z kim spędzić wolny czas, do kogo się przytulić. Miałam przyjaciela na którego mogłam liczyć. Nadal doskwiera mi samotność. Możliwe, że to dlatego iż nie mam przyjaciół,a jedynie kilkoro znajomych. Co do "randkowania" to u mnie nie wchodzi to w grę, bo nikt nie jest mną zainteresowany
Sweet Charlie pozazdrościć że Tobie bycie singlem przychodzi tak łatwo

kup sobie zwierzaka

do pogrubionego....wyczuwam smutek?

[Sigilo]

Zwierzaka nie mogę mieć, bo chwilowo mieszkam u rodziców. Kiedy wrócę do swojego mieszkania, zastanowię się nad kotem...Tylko nie ma mnie w domu po 10-11h dziennie i nie wiem czy to dla niego nie będzie męczące taka całodzienna samotność
Może trochę mi smutno, ale zdążyłam się już z tym prawie pogodzić

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Sigilo

Zwierzaka nie mogę mieć, bo chwilowo mieszkam u rodziców. Kiedy wrócę do swojego mieszkania, zastanowię się nad kotem...Tylko nie ma mnie w domu po 10-11h dziennie i nie wiem czy to dla niego nie będzie męczące taka całodzienna samotność
Może trochę mi smutno, ale zdążyłam się już z tym prawie pogodzić

piszesz jak zgorzkniała siedemdziesięciolatka.

Czy samotność to jakas tragedia żeby się z tym godzić?

[Sigilo]

Jeśli odebrałaś mój wpis jak zgorzkniałej 70-latki,to nie to miałam w zamyśle. Dla mnie samotność nie jest tragedią, tylko codziennością. Po prostu tak wygląda moje życie, które musiałam zaakceptować. I nie, nie użalam się nad sobą tylko stwierdzam fakt i po części zazdroszczę singlom, którym dobrze samym ze sobą

[moor]

Witam. Nie czytalam jesze was - nadrobie to jutro, w przyplywie frustracji bycia singlem mam pytanie- jak wzbudzic w sobie zainteresowanie wychodzeniem do mezczyzn - staralam sie zmusic - po zamieszczeniu moich danych online - dostalam jakies 40 zaproszen na randke( Londyn duze miasto)- po prostu nie umiem wykazac zainteresowania - a dodam ze jestem jedna z tych ktora w zwiazku kwitnie i zdecydowanie moim nastepnym krokiem/marzeniem jest zalozenie rodziny. Po prostu nie ma we mnie zainteresowania mezczyznami............ja kie to frustrujace!!!!!!!!!!!!1

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Sigilo

Jeśli odebrałaś mój wpis jak zgorzkniałej 70-latki,to nie to miałam w zamyśle. Dla mnie samotność nie jest tragedią, tylko codziennością. Po prostu tak wygląda moje życie, które musiałam zaakceptować. I nie, nie użalam się nad sobą tylko stwierdzam fakt i po części zazdroszczę singlom, którym dobrze samym ze sobą

czyli, nie jesteś szczęśliwa sama ze sobą?

Napisane przez moor

Witam. Nie czytalam jesze was - nadrobie to jutro, w przyplywie frustracji bycia singlem mam pytanie- jak wzbudzic w sobie zainteresowanie wychodzeniem do mezczyzn - staralam sie zmusic - po zamieszczeniu moich danych online - dostalam jakies 40 zaproszen na randke( Londyn duze miasto)- po prostu nie umiem wykazac zainteresowania - a dodam ze jestem jedna z tych ktora w zwiazku kwitnie i zdecydowanie moim nastepnym krokiem/marzeniem jest zalozenie rodziny. Po prostu nie ma we mnie zainteresowania mezczyznami............ja kie to frustrujace!!!!!!!!!!!!1

czyli co, nikt ci się nie podoba?

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Sigilo

Mija mój piąty miesiąc bycia samą.

Piąty miesiąc?

Napisane przez moor

Witam. Nie czytalam jesze was - nadrobie to jutro, w przyplywie frustracji bycia singlem mam pytanie- jak wzbudzic w sobie zainteresowanie wychodzeniem do mezczyzn - staralam sie zmusic - po zamieszczeniu moich danych online - dostalam jakies 40 zaproszen na randke( Londyn duze miasto)- po prostu nie umiem wykazac zainteresowania - a dodam ze jestem jedna z tych ktora w zwiazku kwitnie i zdecydowanie moim nastepnym krokiem/marzeniem jest zalozenie rodziny. Po prostu nie ma we mnie zainteresowania mezczyznami............ja kie to frustrujace!!!!!!!!!!!!1

To znak, że chcesz być sama na razie. Po co na siłę kimkolwiek się interesować? Pożyj sobie solo przez jakiś czas.

[moor]

W sumie moj post byl bez sensu po tym jak przeczytalam wasze odpowiedzi. Bardzo logiczne zreszta. Ja po prostu tesknie za zyciem we dwoje ktore bylo latwiejsze/wygodniejsze, a w zwiazkach bylam przez lat 14 w tym w ostatnim przez 10. Po prostu sie przyzwyczailam do bycia we dwoje..Takie juz moje wygodnictwo wstydliwe..Ale przynajmniej przez ten moj glupi post mi sie rozjasnilo. Czas mi wrocic do pisania pamietnika.Pozdrawiam.

[colores]

Napisane przez Sweet Charlie

Otóż to ! Dodam jeszcze "i rodzinę" do tych przyjaciół

Laski - mówiąc krótko: nie jęczcie, tylko się ogarnijcie, znajdźcie sobie zajęcia, zainteresowania, nowych znajomych, co też nie jęczą. Dla samego sexu i przytulania - też facetów obecnie nie trzeba trzymać na stałe pod kluczem, mamy XXI wiek przypominam !

Tako Wam rzecze Wujek Karol, singiel ze stanu i z przekonania

Zgadzam się w całej rozciąglości, ale chcę zwrócić uwagę też na inną stronę bycia singlem, wiele moich znajomych bez pary, wcale nie szuka kogoś na jedną noc. Przyznają szczerze że nie chca się "szmacić", cenią sobie dojrzałość, odpowiedzialnośc i godność swoją jak i tej drugiej osoby.

Moor rzeczywiście inaczej się żyje w stanie singielskim kiedy było sie wczęśniej w związku, szczególnie przez dluższy czas. Nie mniej jednak przychodzi moment refleksji i albo szuka się kolejnego partnera, albo stan singla zaczyna odpowiadać.

Dziś np. miałam fajne doświadczenie na lodowowisku; rozmawiałam z facetem który przyszedł sam pojeździć. Nie wiem jaki jest jego stan cywilny nie musi się przeciez od razu tłumaczyć Miło nam się rozmawiało, przez kilka takich godzin w sezonie tylko jeździliśmy i poprostu znaliśmy sie z widzenia. Ponieważ on jeździ lepiej ode mnie to go obserwowałam, w końcu sam się odezwał, że mam popróbowac to tamto, ugiąć bardziej kolana itp. Przecież gdybym była z facetem na lodowichu nie miałabym szans na darmową lekcję u innego, obcego

[anika*]

A ja nie wiem co ze sobą zrobić. Tak na prawdę nic mnie nie interesuje, nic nie sprawia przyjemności na dłużej.
Mam wrażenie, że moje życie jest puste, bezbarwne i oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja wina.

Potrzebuje jakiegoś kopa by ruszyć z miejsca. Mogłabym robić wiele rzeczy a jednak nie robię nic.

Jak się zmotywować by zacząć wreszcie żyć?

Jakaś grupa wsparcia by mi się przydała, jest godzina 11:57 a ja siedzę w piżamie i szlafroku ... zamiast robić Coś.

[istari]

Napisane przez anika*

A ja nie wiem co ze sobą zrobić. Tak na prawdę nic mnie nie interesuje, nic nie sprawia przyjemności na dłużej.
Mam wrażenie, że moje życie jest puste, bezbarwne i oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja wina.

Potrzebuje jakiegoś kopa by ruszyć z miejsca. Mogłabym robić wiele rzeczy a jednak nie robię nic.

Jak się zmotywować by zacząć wreszcie żyć?

Jakaś grupa wsparcia by mi się przydała, jest godzina 11:57 a ja siedzę w piżamie i szlafroku ... zamiast robić Coś.

ja też w piżamie i szlafroku uwielbiam takie weekendowe poranki

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

.

Napisane przez anika*

A ja nie wiem co ze sobą zrobić. Tak na prawdę nic mnie nie interesuje, nic nie sprawia przyjemności na dłużej.
Mam wrażenie, że moje życie jest puste, bezbarwne i oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja wina.

Potrzebuje jakiegoś kopa by ruszyć z miejsca. Mogłabym robić wiele rzeczy a jednak nie robię nic.

Jak się zmotywować by zacząć wreszcie żyć?

Jakaś grupa wsparcia by mi się przydała, jest godzina 11:57 a ja siedzę w piżamie i szlafroku ... zamiast robić Coś.

zazdroszczę.

ja nie mam czasu na takie rzeczy.

ale naprawdę nic cię nie interesuje, nic nie lubisz?

[anika*]

aneszna Moje zainteresowania sa powierzchowne i krótkotrwałe. Czasem idę do kina, czytam książki - codziennie choć kilka stron przed snem, raz w miesiącu staram się wyskoczyć na koncert - uwielbiam muzykę. Jak się zbiorę do kupy to jadę i ćwiczę na siłowni. Mam dwa psy, które wymagają by im poświęcić trochę czasu.
Tak, więc generalnie coś tam w życiu robię ale nie jest to nic co mogłabym nazwać pasją, zainteresowaniami.
Próbowałam coś dla siebie znaleźć ale jakoś zawsze szybko traciłam zapał by kontynuować zaczęte zadanie.

[asvr]

Napisane przez colores

Zgadzam się w całej rozciąglości, ale chcę zwrócić uwagę też na inną stronę bycia singlem, wiele moich znajomych bez pary, wcale nie szuka kogoś na jedną noc. Przyznają szczerze że nie chca się "szmacić", cenią sobie dojrzałość, odpowiedzialnośc i godność swoją jak i tej drugiej osoby.

taaa też mi już nie w głowie zabawy na jedną noc. wole zainwestować w jakiś wibrator czy coś :P , a kochać sie tylko z kimś do kogo cokolwiek czuję.

byłam w zwiazku 4 lata, wspólne mieszkanie, plany etc.
nie wyszło. bylam później 2 lata sama. jak tylko nauczyłam sie cieszyć z bycia singielką to pojawił się świetny facet.
i teraz po 4 miesiącach nie wyszło. ja mam kosmiczne wymagania, zapomniałam jak się chodzi na kompromis. masakra, chyba już nie będę się umiała z nikim dogadać :P

[colores]

Napisane przez asvr

taaa też mi już nie w głowie zabawy na jedną noc. wole zainwestować w jakiś wibrator czy coś :P , a kochać sie tylko z kimś do kogo cokolwiek czuję.

byłam w zwiazku 4 lata, wspólne mieszkanie, plany etc.
nie wyszło. bylam później 2 lata sama. jak tylko nauczyłam sie cieszyć z bycia singielką to pojawił się świetny facet.
i teraz po 4 miesiącach nie wyszło. ja mam kosmiczne wymagania, zapomniałam jak się chodzi na kompromis. masakra, chyba już nie będę się umiała z nikim dogadać :P

Uffff a myślałam, że tylko ja stawiam taki kosmos facetom

[asvr]

Napisane przez colores

Uffff a myślałam, że tylko ja stawiam taki kosmos facetom

no tylko ze troche sie zastanawiam czy nie zostaniemy same z tymi wymaganiami bo nikt im nie sprosta.
ja sie dziś rozstałam z kimś i już mi ciężko bo tęsknie ale wiem ze jak sie wroci do siebie to znowu będzie po staremu i znowu mnie będzie wszystko drażnić.
tragedia :P

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez anika*

aneszna Moje zainteresowania sa powierzchowne i krótkotrwałe. Czasem idę do kina, czytam książki - codziennie choć kilka stron przed snem, raz w miesiącu staram się wyskoczyć na koncert - uwielbiam muzykę. Jak się zbiorę do kupy to jadę i ćwiczę na siłowni. Mam dwa psy, które wymagają by im poświęcić trochę czasu.
Tak, więc generalnie coś tam w życiu robię ale nie jest to nic co mogłabym nazwać pasją, zainteresowaniami.
Próbowałam coś dla siebie znaleźć ale jakoś zawsze szybko traciłam zapał by kontynuować zaczęte zadanie.

Czyli nie siedzisz w domu i się nie nudzisz.
I skoro nic z tych rzeczy nie sprawia Ci przyjemnośći to widocznie nie to. /Ja uwielbiam sport, ale siłownia mnie męczy więc chodzę na fitness i jogę/
Więc może nieco zmodyfikuj i poszukuj tego co cię''porwie''?

Napisane przez asvr

no tylko ze troche sie zastanawiam czy nie zostaniemy same z tymi wymaganiami bo nikt im nie sprosta.
ja sie dziś rozstałam z kimś i już mi ciężko bo tęsknie ale wiem ze jak sie wroci do siebie to znowu będzie po staremu i znowu mnie będzie wszystko drażnić.
tragedia :P

doskonale Cię rozumiem

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez asvr

no tylko ze troche sie zastanawiam czy nie zostaniemy same z tymi wymaganiami bo nikt im nie sprosta.
ja sie dziś rozstałam z kimś i już mi ciężko bo tęsknie ale wiem ze jak sie wroci do siebie to znowu będzie po staremu i znowu mnie będzie wszystko drażnić.
tragedia :P

Powiem ci, że ja też mam bardzo specyficzne wymagania, jeśli chodzi o potencjalnego partnera, i pogodziłam się już z myślą, że ktoś taki po prostu nie istnieje - jestem solo od kilku lat. A jednak spotkałam kilka tygodni temu człowieka, z którym mogłabym się związać. Zatem może warto nie obniżać poprzeczki i czekać na kogoś, kto będzie kimś, kim poczujemy się autentyczne zainteresowanie.

[colores]

Napisane przez asvr

no tylko ze troche sie zastanawiam czy nie zostaniemy same z tymi wymaganiami bo nikt im nie sprosta.
ja sie dziś rozstałam z kimś i już mi ciężko bo tęsknie ale wiem ze jak sie wroci do siebie to znowu będzie po staremu i znowu mnie będzie wszystko drażnić.
tragedia :P

Widzisz, ja się nie boję samotności. Za dużo wokół mnie małżeństw a nawet wolnych związków na siłę. Ja tak nie potrafię.

[asvr]

Napisane przez colores

Widzisz, ja się nie boję samotności. Za dużo wokół mnie małżeństw a nawet wolnych związków na siłę. Ja tak nie potrafię.

a skąd wiesz, ze one są na siłę?

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;32104665]Powiem ci, że ja też mam bardzo specyficzne wymagania, jeśli chodzi o potencjalnego partnera, i pogodziłam się już z myślą, że ktoś taki po prostu nie istnieje - jestem solo od kilku lat. A jednak spotkałam kilka tygodni temu człowieka, z którym mogłabym się związać. Zatem może warto nie obniżać poprzeczki i czekać na kogoś, kto będzie kimś, kim poczujemy się autentyczne zainteresowanie.[/QUOTE]
to trochę mnie podbudowałaś
aczkolwiek ja myślę, że to ja się po prostu czepiam o wszystko, ale może kiedyś mi przejdzie :P

[colores]

Napisane przez asvr

a skąd wiesz, ze one są na siłę?

Bo widać, że sie męczą ze sobą, jedno i drugie żali sie na partnera, ale zadne nie ma odwagi zacząć rozmowy "reperującej" związek, albo jej zakończyć. Ale zawsze lepiej wyglądają w oczach świata jako para niż jako stare panny i kawalerowie. Nie ważne z kim, ważne, że sie jest.

[201605090958]

Napisane przez colores

Bo widać, że sie męczą ze sobą, jedno i drugie żali sie na partnera, ale zadne nie ma odwagi zacząć rozmowy "reperującej" związek, albo jej zakończyć. Ale zawsze lepiej wyglądają w oczach świata jako para niż jako stare panny i kawalerowie. Nie ważne z kim, ważne, że sie jest.

Bo są ludzie, ktorzy uznawają że trzeba narzekać, że czasy cieżkie, a w gruncie rzeczy wiedzą że to co najważniejsze mają właśnie z tym partnerem. A mieszanie się w prywatne sprawy i wybory czy to panien, wdów, mężatek, rozwódek czy też ich męskich odpowiedników to niestety swiadczy o ulomności własnej... Bawi mnie to, że ktoś myśli, że warto się przeglądać "w oczach świata" i przejmować jego opiniami...

[single_ladies]

Ja również jestem singielką. I obecnie chyba nie z wyboru :P.
Trafiam niestety na samych nieodpowiednich, którzy w międzyczasie spotykają się z innymi, albo mają dziewczyny na boku. Cóż .. Nie powiem, że brakuje przytulańców, nawet chyba samej świadomości, że ktoś jest - ktoś dla kogo sama w sobie jesteś ważna. Tym bardziej, że znajome wszystkie prawie w związkach już i to 3-4 letnim stażem. A ja mam dopiero 20 lat, nawet nie. Ale singielkowanie ma też w sobie dobre str. Osobiście mam czas na fitnessiki, piłkę ręczną, zumbę, imprezy ze znajomymi Mam nadzieję, że i mnie kiedyś spotka zaszczyt zasmakować związku.