co robić? Proszę pomóżcie:(

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Narrhien

Ślub to nie wesele.
Autorka ślub chce brać, wesela nie chce mieć, jednak została do niego zmuszona. To są jej własne słowa.

Użyłam oba pojęcia jak równoznaczne, ale masz rację.
Poza jednym.
Ona wesele chce mieć. Presję czuje z powodu liczby osób, ale to nie jest z kolei równoznaczne z tym, że nie chce imprezy w ogóle. Zmuszanie sprowadza się więc do tego, że chce uczestniczyć w imprezie, ale nie w towarzystwie tego, czy tamtego. A już na pewno nie za własne pieniądze.

[Narrhien]

Znaczy się szczerze mówiąc to ja wyczytałam, ze wesela nie chce. Chce obiad dla najbliższych, kompromisowo zgodziła się na małe przyjęcie na 40 osób, jednak z kompromisu nic nie wyszło i została zmuszona do większego wesela.

I generalnie zakładam, że obiad w towarzystwie najbliższych drogo nie wychodzi, więc argument finansowy jest nie bardzo na miejscu ze strony "sponsorów", że tak to ujmę, bo za taki obiad zapłaciliby rodzice Autorki. Zaś rodzice TŻ uparli się na coś dużego i chcą za to zapłacić, ale Autorka wcale tego nie chce.

Argument finansowy wydaje mi się być na miejscu w momencie, gdy ktoś ma wielkie roszczenia, chce dostać pieniądze ale samemu nimi rządzić.

Autorka zaś nie chce ani rządzić, ani pieniędzy.

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

No, nawet w pierwszym poście Autorki jak byk stoi, że ona nie chce wesela.

Napisane przez vainilla

problem tyczy się wesela. ja i moja rodzina nie chcemy wesela a tylko małe przyjęcie dla rodziny i nie wyobrażamy sobie tego inaczej. raz że nie lubimy, dwa że nas nie stać.

[alonka00]

moi rodzice chcieli małe wesele, rodzice TŻ duze, nie rozumiem o co te kłótnie bo od mojej strony będzie 60 osób, od strony TZ 200, podział kosztów będzie równy - przeliczamy na osobę i każda ze stron płaci za swoich gości

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Narrhien

Znaczy się szczerze mówiąc to ja wyczytałam, ze wesela nie chce. Chce obiad dla najbliższych, kompromisowo zgodziła się na małe przyjęcie na 40 osób, jednak z kompromisu nic nie wyszło i została zmuszona do większego wesela.

I generalnie zakładam, że obiad w towarzystwie najbliższych drogo nie wychodzi, więc argument finansowy jest nie bardzo na miejscu ze strony "sponsorów", że tak to ujmę, bo za taki obiad zapłaciliby rodzice Autorki. Zaś rodzice TŻ uparli się na coś dużego i chcą za to zapłacić, ale Autorka wcale tego nie chce.

Argument finansowy wydaje mi się być na miejscu w momencie, gdy ktoś ma wielkie roszczenia, chce dostać pieniądze ale samemu nimi rządzić.

Autorka zaś nie chce ani rządzić, ani pieniędzy.

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

No, nawet w pierwszym poście Autorki jak byk stoi, że ona nie chce wesela.

Znowu kwestia nazewnictwa. Dla mnie możesz nazwać to obiadem, przyjęciem, weselem, czy nawet schadzką, ważne że 40 osób będzie ugoszczonych na czyjś koszt i tak czy inaczej nie będzie to koszt autorki. Nieważne czy duży, czy nie - a jeżeli nawet przy takiej ilości nazwiemy go małym, to tym bardziej powinien zostać poniesiony przez Młodych.
Dodatkowy koszt w postaci kolejnych osób pokryliby teściowie, no ale nie dość że wszystko za friko mają mieć, to jeszcze im przeszkadza i się ich zmusza , dlatego też uważam i po raz któryś w tym wątku się powtórzę, że wesele, czy jakkolwiek to nazwiesz powinni organizować sami na swój koszt i równie dobrze zaprosić 5 osób jeżeli szósta to dla autorki będzie już tłum i wprawi ją w złe samopoczucie. Wtedy przynajmniej nikt nie będzie mógł mieć żadnych obiekcji.

[Sydziuchna]

Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3

Znowu kwestia nazewnictwa. Dla mnie możesz nazwać to obiadem, przyjęciem, weselem, czy nawet schadzką, ważne że 40 osób będzie ugoszczonych na czyjś koszt i tak czy inaczej nie będzie to koszt autorki. Nieważne czy duży, czy nie - a jeżeli nawet przy takiej ilości nazwiemy go małym, to tym bardziej powinien zostać poniesiony przez Młodych.
Dodatkowy koszt w postaci kolejnych osób pokryliby teściowie, no ale nie dość że wszystko za friko mają mieć, to jeszcze im przeszkadza i się ich zmusza , dlatego też uważam i po raz któryś w tym wątku się powtórzę, że wesele, czy jakkolwiek to nazwiesz powinni organizować sami na swój koszt i równie dobrze zaprosić 5 osób jeżeli szósta to dla autorki będzie już tłum i wprawi ją w złe samopoczucie. Wtedy przynajmniej nikt nie będzie mógł mieć żadnych obiekcji.

tu chodzi o to,że to jest "dzień " Autorki i chce go przeżyć po swojemu( na początku była mowa ,że TŻ też na to przystał,ale ponoć jego rodzice mu namieszali i sam nie wie czego chce ! ). Dziewczyna do samego końca myślała,że będzie tak jak to omówiła ze swoim TŻtem ... ale wyszło jak wyszło ....
Ja bym się nie dała i walczyła dalej

[agusiajnw]

Napisane przez Sydziuchna

tu chodzi o to,że to jest "dzień " Autorki i chce go przeżyć po swojemu( na początku była mowa ,że TŻ też na to przystał,ale ponoć jego rodzice mu namieszali i sam nie wie czego chce ! ). Dziewczyna do samego końca myślała,że będzie tak jak to omówiła ze swoim TŻtem ... ale wyszło jak wyszło ....
Ja bym się nie dała i walczyła dalej

dzień jest Autorki i jej TŻ
jakby miał ochotę na małe przyjęcie jestem prawie pewna że absolutnie żadne gadanie by nie zmieniło jego podejścia w tej kwestii...

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez agusiajnw

dzień jest Autorki i jej TŻ
jakby miał ochotę na małe przyjęcie jestem prawie pewna że absolutnie żadne gadanie by nie zmieniło jego podejścia w tej kwestii...

Zgadzam się.

[Narrhien]

Napisane przez agusiajnw

dzień jest Autorki i jej TŻ
jakby miał ochotę na małe przyjęcie jestem prawie pewna że absolutnie żadne gadanie by nie zmieniło jego podejścia w tej kwestii...

No tak, tylko że koniec końców z tego wszystkiego zrobił się dzień jej TŻ i jego rodziców.

Skoro Autorka sama o sytuacji mówi, że została zmuszona, to chyba jest dość jasne, że radosnych uczuć na myśl o własnym weselu nie żywi.

No ale cóż, dyskusja zatoczyła koło a ja nic nowego tutaj nie dodam Autorko, mam nadzieję, ze jeszcze przemyślisz sprawę i może poczekacie z TŻ aż sami będziecie mogli swoje wesele opłacić

[Sydziuchna]

Napisane przez agusiajnw

dzień jest Autorki i jej TŻ
jakby miał ochotę na małe przyjęcie jestem prawie pewna że absolutnie żadne gadanie by nie zmieniło jego podejścia w tej kwestii...

no przecież w nawiasie napisałam,że na początku też dzień TŻta ,ale widać,że mu się pomieszało po rozmowach z rodzicami