Najlepsze wymówki gości weselnych

[ville]

Napisane przez Amcizia

aha a jeden kolega jego powiedzial, "na wesele nie ale do kosciola tak, bo jestem zapracowany i nie mam czasu" tylko jak mu sie oplaca na sam slub jechac 100km? ale dobre i to

Szczerze powiedziawszy, na takie słowa moją reakcją byłaby bardziej radość. Bo skoro jest zapracowany ów kolega, mógł machnąć ręką na całą uroczystość. Może naprawdę nie ma czasu na wesela, żeby zostać do którejś godziny, w to nie wnikam. Ale fakt, że przejedzie właśnie to 100 km, żeby tylko być na Waszym ślubie, jest do pochwalenia. Bo to oznacza, że coś dla niego znaczycie, inaczej zrezygnowałby w ogóle.

[figurawoskowa]

[1=a2fc2be9cd8d1027f8cb90d 936276c49cf807c7d_6559504 24f87d;26249218]A to siostra się bez męża ruszyć nie może? Przykuci są do siebie czy jak? [/QUOTE]

Najwyraźniej...bliźnięta syjamskie

[stubbornme]

teraz moja kolej...

ślub w sierpniu, zaproszenia rozdane i wysłane w lutym...

wymówki wg. trafności.
1. "nie przyjdę, mam napięty grafik wiesz... jak jest" (powiedziała ciocia, przypominam ślub w sierpniu, a zaproszenie w lutym)
2. "wiesz, chyba mam praktyki, ale nie wiem... a jak nie będę mieć praktyk, to chyba gdzieś wyjeżdżam, albo mnie tu nie będzie" (powiedziała kuzynka....)
3. "dla nas miejsca nie trzymaj, bo lato jest to na działce trzeba rozbić" (padłam....)
4. "nie nie, nie przyjdziemy... bo głowa często mnie boli.... tak... wiem że jest luty, ale w sierpniu też mnie będzie boleć"
5. "nie będzie Nas... no wiesz są rzeczy ważne i ważniejsze"

poprostu szlag mnie trafia...

nie mówiąc o tym, że 3/4 gości nie potwierdziło ani swojego przybycia, ani tego że nie przyjdą... wr... a na zaproszeniu pisze do kiedy, ale po co czytać prawda?

[tylko_ chwilka]

Hmmm no dobra zaczynam, od razu tylko dodam że chodzi o dwa wesela miało się odbyć we wrzesniu 2010 ale zostalo odwolane i teraz bedzie w czerwcu 2011:
*Mój brat- "Nie bo nie"
*Mama TZ-"Nie, bo krowy mogą się z łańcucha zerwac"
Pytamy więc czy 3 bracia mogą sami, ona odpowiada:
-"Najstarszy będzie miał egzaminy wstępne do technikum zaocznego (!!! i to w czerwcu) a dwóch młodszych ona nie puści"
*Moja ciocia-"Ojejj nie to dla mnie za krótki okres uprzedzenia (informacja w lipcu 2009-wesele wrzesień 2010)

*Najlepsza przyjaciółka/świadkowa przed weselem wrześniowym:-" Nie wiem jak to będzie bo będę wtedy w 4 miesiącu ciąży"
(<---zdrowa, normalna ciąża a nie żadna choroba!!!)
Ta sama świadkowa na 3 miesiące przed weselem czerwcowym:-"Szukaj sobie nowej świadkowej, bo moja mała mogłaby być zmęczona po podroży, a na dwa dni się z nią nie rozstanę, ale chyba mnie rozumiesz, że dobro dziecka jest najważniejsze" (<---zdrowe,dziecko 6-miesięcy z ktorym jest zaproszona i może sama zdecydowac czy chce je zabrac czy zostawic pod opieka dziadkow, gdzie ja w 2008r pojechalam na jej 2-dniowe wesele 200km od domu zostawiajac swojego 10-miesięcznego chorego, rehabilitowanego synka-jej chrzesniaka pod opieka dziadków i rehabilitanta bo zapraszała tylko dzieci z najbliższej rodziny, ale chrześniaka już nie)

*przyjaciel TZ, któremu wręczamy zaproszenie w sobotę przy kawie opowiada o 3-tygodniowych wakacjach w Brazylii na jakie się wybiera po naszym ślubie, wpada do nas dnia następnego i mówi:-"Nie przyjdę bo nie mam kasy"

*moja chrzestna-"Nie chce się nam w autobusie tyle siedzieć" (<---autokar i hotel na nasz koszt były!!!)

*Ciocia z niemiec-"Ojjj nie, nasza córka ma do końca lipca szkołę" (slub we wrześniu)

*Kumpel TZ-"Nie bo nie mam z kim przyjść"

Jak sobie przypomnę to dopiszę, a było tego bo z 93 gości zrobiło się 20-parę

[Dark lady]

tylko_ chwilka współczuję.

[kfaska]

Napisane przez tylko_ chwilka

Hmmm no dobra zaczynam, od razu tylko dodam że chodzi o dwa wesela miało się odbyć we wrzesniu 2010 ale zostalo odwolane i teraz bedzie w czerwcu 2011:
*Mój brat- "Nie bo nie"
*Mama TZ-"Nie, bo krowy mogą się z łańcucha zerwac"
Pytamy więc czy 3 bracia mogą sami, ona odpowiada:
-"Najstarszy będzie miał egzaminy wstępne do technikum zaocznego (!!! i to w czerwcu) a dwóch młodszych ona nie puści"
*Moja ciocia-"Ojejj nie to dla mnie za krótki okres uprzedzenia (informacja w lipcu 2009-wesele wrzesień 2010)

*Najlepsza przyjaciółka/świadkowa przed weselem wrześniowym:-" Nie wiem jak to będzie bo będę wtedy w 4 miesiącu ciąży"
(<---zdrowa, normalna ciąża a nie żadna choroba!!!)
Ta sama świadkowa na 3 miesiące przed weselem czerwcowym:-"Szukaj sobie nowej świadkowej, bo moja mała mogłaby być zmęczona po podroży, a na dwa dni się z nią nie rozstanę, ale chyba mnie rozumiesz, że dobro dziecka jest najważniejsze" (<---zdrowe,dziecko 6-miesięcy z ktorym jest zaproszona i może sama zdecydowac czy chce je zabrac czy zostawic pod opieka dziadkow, gdzie ja w 2008r pojechalam na jej 2-dniowe wesele 200km od domu zostawiajac swojego 10-miesięcznego chorego, rehabilitowanego synka-jej chrzesniaka pod opieka dziadków i rehabilitanta bo zapraszała tylko dzieci z najbliższej rodziny, ale chrześniaka już nie)

*przyjaciel TZ, któremu wręczamy zaproszenie w sobotę przy kawie opowiada o 3-tygodniowych wakacjach w Brazylii na jakie się wybiera po naszym ślubie, wpada do nas dnia następnego i mówi:-"Nie przyjdę bo nie mam kasy"

*moja chrzestna-"Nie chce się nam w autobusie tyle siedzieć" (<---autokar i hotel na nasz koszt były!!!)

*Ciocia z niemiec-"Ojjj nie, nasza córka ma do końca lipca szkołę" (slub we wrześniu)

*Kumpel TZ-"Nie bo nie mam z kim przyjść"

Jak sobie przypomnę to dopiszę, a było tego bo z 93 gości zrobiło się 20-parę

Przykre ,a le szczerze mówiąc to jak słyszę ile głupich wymówek usłuyszałac to mam wrażenie że coś wogóle było nei tak z całą uroczystoscią, chyba poprostu cała sytuacja jest dośc powszechnie zle odbierana... odpuściłabym wewsele, zrobiłą mały obiad. ta czy inaczej - smutno.

[tylko_ chwilka]

kfaska-nie było żadnej źle odebranej sytuacji, jestesmy dorosli, wiele lat razem, o weselu dalismy znac wszystkim na ponad rok wczesniej, kazdy gratulowal wiec co niby mialoby byc zle odebrane? Wesele jak wesele. Po prostu zawiedli najblizsze i najwazniejsze osoby, na szczescie znalezli sie przyjaciele ktorzy staneli na wysokosci zadania. I tak jak piszesz bedzie przyjecie na 30 osob-moi rodzice plus przyjaciele, Ci ktorzy tak nas potraktowali na czerwcowy slub juz nawet nie dostali zaproszen.

[kfaska]

Napisane przez pchella

A mnie ogólnie wkurza takie rozliczanie z Waszej strony, jak ktoś nie chce to nie, po co dawać termin potwierdzenia czy odmówienia skoro jeśli ktoś odmówi to jest zlinczowany:P ja rozumiem że dla Panien Młodych tutaj ten dzień jest coś w rodzaju świętości, ale pępkiem świata "niestety" nie jesteście, i nie macie prawa oczekiwać, że Wasz ślub będzie ważniejszy dla jakiejś znajomej czy ciotki dajmy na to od pupila jakim jest pies, a może ktoś po prostu nie lubi takich spędów i tyle...? czy zwyczajnie nie ma ochoty iść na niego? Ja mam wrażenie, że zachowujecie się tutaj jak wielkie Panie Księżniczki bo dałyście zaproszenie a ktoś śmie nie mieć ochoty czy czasu czy pieniędzy, nawet jeśli można odłożyć to nie oznacza, że ktoś ma zamiar to robić bo w sumie to z jakiej racji czy obowiązku?

Ale głupoty... nikt księzniczką ani pępkiem świata nie jest... ale to jest najważniejszy dzień w życiu, a z założenia ludzie których zapraszamy sa nam bliscy. Wiec jak sie okazuje że ktoś bliski nie jest w stanie ani odrobinę dostosować ( bo nie mówię o racjonalnym uzasadnieniu tylko takich głupich wymówkach jak dziewczyny piszą) , żeby być z młodymi w takim dniu, to siłą rzeczy wygląda na to ze az tak blisko nie jest z nimi... i stad przykrośc jak ktoś nei przychodzi. Oczywiście ze nie ma obowiązku bycia an ślubie i weselu , ale przykro może młodym być. A o wciskanie kitu i durne wymówki mają prawo się wkurzyć- bo kłamanie i robienie durnia z kogoś to jest objaw braku szacunku i kropka.

[Almariel]

Napisane przez stubbornme

nie mówiąc o tym, że 3/4 gości nie potwierdziło ani swojego przybycia, ani tego że nie przyjdą... wr... a na zaproszeniu pisze do kiedy, ale po co czytać prawda?

To jest najgorsze, że niektórzy nawet nie uprzedzą. Jakby ta prośba o potwierdzenie była ot tak, sobie a muzom....

Napisane przez kfaska

Oczywiście ze nie ma obowiązku bycia an ślubie i weselu , ale przykro może młodym być. A o wciskanie kitu i durne wymówki mają prawo się wkurzyć- bo kłamanie i robienie durnia z kogoś to jest objaw braku szacunku i kropka.

Właśnie, dlatego mnie nie interesuje z jakich powodów ktoś nie chce przyjść. Skoro nie chce, to ma powód i tyle. Łaski przecież nikomu nie robi, a i moich nerwów szkoda.
Widocznie nie dla wszystkich jesteście tak bliskie, jak sądziłyście, skoro się w taki sposób wymigują. Ale trudno, takie życie... Dla mnie najważniejsze, żeby w ogóle uprzedzić, bo nikt za puste miejsca płacić nie chce.

[tylko_ chwilka]

Almariel- ale dziewczyny już parę razy wcześniej wspomniały, ze nas także nie interesuje powód/dlaczego nie pytamy o to!!! Wystarczy, krótka odpowiedz: "dziękujemy za zaproszenie ale nas nie będzie" i tyle ale ludzie sami od siebie zamiast grzecznie odmówić to kombinują/kłamią/ sprawiają przykrość i o to w tym chodzi.
Bo ja nie miałabym żalu do nich, że nie przyszli ale mam żal o słowa, które usłyszałam jako wymówki
Zgadzam się z Tobą- nie ważny powód ważne koszta i tyle ale to dziewczyny już też powiedziały.

[agusiajnw]

Napisane przez kfaska

Ale głupoty... nikt księzniczką ani pępkiem świata nie jest... ale to jest najważniejszy dzień w życiu, a z założenia ludzie których zapraszamy sa nam bliscy. Wiec jak sie okazuje że ktoś bliski nie jest w stanie ani odrobinę dostosować ( bo nie mówię o racjonalnym uzasadnieniu tylko takich głupich wymówkach jak dziewczyny piszą) , żeby być z młodymi w takim dniu, to siłą rzeczy wygląda na to ze az tak blisko nie jest z nimi... i stad przykrośc jak ktoś nei przychodzi. Oczywiście ze nie ma obowiązku bycia an ślubie i weselu , ale przykro może młodym być. A o wciskanie kitu i durne wymówki mają prawo się wkurzyć- bo kłamanie i robienie durnia z kogoś to jest objaw braku szacunku i kropka.

Przeczytałam każdy post i dla mnie żadne z uzasadnień nie jest głupie czy durne... Trzeba troszkę dystansu do tego wszystkiego nabrać i nie uważać że nasz ślub to wielkie halo i obrażać się na ciotkę bo musi zostać z kurczakami - nie jesteśmy w jej sytuacji i nie możemy oceniać...

---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:20 ----------

a i jeszcze zapomniałam dopisać:

Napisane przez rejected_darling

Dla mnie pies, to nie powód, żeby nie przyjść na wesele. Do pracy też nie chodzą, albo na zmianę, tak żeby ktoś z psem zawsze był w domu? Albo na zakupy? :| A nawet, jeśli są z daleka i byłaby to kwestia kilku dni, naprawdę nie mają ŻADNYCH znajomych ani sąsiadów, którzy wpadliby 2 razy dziennie nakarmić i wyprowadzić psa? Wątpię.

Ja jestem taka osobą więc chętnie Ci odpowiem - do pracy chodzę, na zakupy też, ale nigdy to nie trwa 20 godzin (minimum).
Obcemu człowiekowi zwanemu sąsiadem w życiu bym kluczy od mieszkania nie zostawiła, a ŻADEN znajomy raczej tez nie miałby czasu jechać pół miasta w jedną, a potem w drugą tylko po to żeby wyjść z moim psem...

Ja akurat mam ten komfort że rodzice mieszkają w domku z ogródkiem więc mam gdzie psa zostawić, ale gdyby nie to - byłabym na waszej czarnej liście jako ściemniara, która nic mądrzejszego nie potrafiła wymyślić...

[rejected_darling]

agusiu własnie o to mi chodziło - jeśli trzeba by było, możesz zostawić psa u rodziców. I przypuszczam, że gdyby w grę wchodziło wesele Twojej bliskiej koleżanki albo kogoś z rodziny, to właśnie byś zrobiła. A gdyby Ci nie zależało na danej osobie i nie miałabyś ochoty wcale się wybierać na uroczystość, to czy powiesz takiej osobie po prostu, że nie przyjedziesz, czy użyjesz swojego pupila jako wymówki? Moim zdaniem te druga sytuacja jest nietaktem i sprawieniem przykrości Młodym.

Osobiście nie wpisuję nikogo na czarną listę i nie mianuję naczelnym rodzinnym ściemniaczem , zwracam jedynie uwagę na zachowanie, które dla mnie jako PM byłoby przykre. Podobnie dziewczyny raczej nie obrażały się na nikogo dlatego, że mają coś innego zaplanowanego na tę konkretną datę, ale było im przykro, że w kilku przypadkach zostały w oczywisty sposób okłamane.

Ja się w tym wątku staram przygotować psychicznie, bo chociaż jeszcze nie poinformowaliśmy dalszej rodziny o naszych planach, to wiem, że kilka osób jest nieprzychylnie nastawionych do mojego TŻ i zastanawiam się, jakież to ciekawe działa wytoczą przy wręczaniu zaproszeń...

[201804100943]

Tak sobie rozmyślam i dochodzę do wniosku że chyba właściciele kotów mają gorzej niż właściciele psów.
Nie wiem jak u innych, ale mój kot musi być w pomieszczeniu gdzie nie ma otwartych okien, kwiatków dookoła i innych zwierząt. Nie każdy chce takie zwierzę przygarnąć nawet na 1 dzień. A miałam taką sytuację, mimo że uprzedziłam znajomą żeby nie otwierała drzwi i okien na oścież to i tak to zrobiła- u mnie stan przedzawałowy gdy zadzwoniła i powiedziała że kot SOBIE WYSZEDŁ.

[T'ai]

w końcu mogę sama się wypowiedzieć
i zgadzam się również wolałabym usłyszeć "przepraszamy nie będzie nas" niż daremną wymówkę jaką np podała kuzynka
"wiesz nie powiem ci że będziemy, bo potem możemy nie przyjść i co? to lepiej teraz mówię że nie, no i mąż ma taką pracę wiesz....w sumie co, urlop miałby wziąć?"


już nie wspomnę ile osób nam odmówiło w ogóle, a do ilu musiałam dzwonić bo termin potwierdzenia chyba sobie dla jaj podałam


widzę temat zwierząt - nie wiem jak z psami
chociaż nam kiedyś sąsiadka swojego psa na 10 dni zostawiła i było ok
ale jeśli o kota chodzi to jak mieszkałam z rodzicami i jechaliśmy na 2-dniowe wesele to po prostu sam zostawał w domu

[agusiajnw]

Napisane przez rejected_darling

agusiu własnie o to mi chodziło - jeśli trzeba by było, możesz zostawić psa u rodziców. I przypuszczam, że gdyby w grę wchodziło wesele Twojej bliskiej koleżanki albo kogoś z rodziny, to właśnie byś zrobiła. A gdyby Ci nie zależało na danej osobie i nie miałabyś ochoty wcale się wybierać na uroczystość, to czy powiesz takiej osobie po prostu, że nie przyjedziesz, czy użyjesz swojego pupila jako wymówki? Moim zdaniem te druga sytuacja jest nietaktem i sprawieniem przykrości Młodym.

Osobiście nie wpisuję nikogo na czarną listę i nie mianuję naczelnym rodzinnym ściemniaczem , zwracam jedynie uwagę na zachowanie, które dla mnie jako PM byłoby przykre. Podobnie dziewczyny raczej nie obrażały się na nikogo dlatego, że mają coś innego zaplanowanego na tę konkretną datę, ale było im przykro, że w kilku przypadkach zostały w oczywisty sposób okłamane.

Ja się w tym wątku staram przygotować psychicznie, bo chociaż jeszcze nie poinformowaliśmy dalszej rodziny o naszych planach, to wiem, że kilka osób jest nieprzychylnie nastawionych do mojego TŻ i zastanawiam się, jakież to ciekawe działa wytoczą przy wręczaniu zaproszeń...

no ja bym zostawiła - ale tak jak mówię, gdyby nie rodzice, na prawdę musiałabym odmówić ze względu na psa i wcale nie dlatego że kogoś mam gdzieś dlatego rozumiem takie uzasadnienie...

[Chatka]

Napisane przez ville

Szczerze powiedziawszy, na takie słowa moją reakcją byłaby bardziej radość. Bo skoro jest zapracowany ów kolega, mógł machnąć ręką na całą uroczystość. Może naprawdę nie ma czasu na wesela, żeby zostać do którejś godziny, w to nie wnikam. Ale fakt, że przejedzie właśnie to 100 km, żeby tylko być na Waszym ślubie, jest do pochwalenia. Bo to oznacza, że coś dla niego znaczycie, inaczej zrezygnowałby w ogóle.

Też tak uważam Najlepsi przyjaciele moich Rodziców, których traktuję jak Rodzinę też powiedzieli, że przyjadą tylko na ślub (200km), a na wesele nie przyjdą, bo nie czują się na weselach komfortowo, nie lubią się bawić weselnie. Więc chcą przyjechać na ślub, a potem pojechać sobie pozwiedzać okolicę.
Moim Rodzicom trudno to zrozumieć i na pewno jeszcze nie raz będą Ich namawiać, żeby jednak przyszli na wesele, ale ja rozumiem Ich wybór i cieszę się, że mi otwarcie powiedzieli, że przyjadą na ślub, że chce Im się ruszyć tyłek tak daleko i być ze mną w tym ważnym dniu, że będą świadkami naszych zaślubin

A co do większości wymówek w tym wątku uważam je za żałosne, i zgadzam się, że lepiej powiedzieć "dziękujemy, ale nas nie będzie", niż wymyślać głupoty typu "za kilka miesięcy będę mieć pogrzeb" (to mnie rozłożyło na łopatki). Myślę, że w mojej Rodzinie nie będzie takich wymówek, zresztą póki co wszyscy, którym o ślubie mówimy cieszą się i mówią, że bardzo chętnie przyjdą. Ale wszystko się okaże po rozdaniu zaproszeń

[T'ai]

o i jeszcze jedna mi się przypomniała
28-letnia kuzynka TŻ-ta nie przyjedzie bo dostała zaproszenie z osobą towarzyszącą a "ona przecież jest singlem"

[Dark lady]

Napisane przez T'ai

o i jeszcze jedna mi się przypomniała
28-letnia kuzynka TŻ-ta nie przyjedzie bo dostała zaproszenie z osobą towarzyszącą a "ona przecież jest singlem"

łoo matko

[Karo89]

Napisane przez T'ai

o i jeszcze jedna mi się przypomniała
28-letnia kuzynka TŻ-ta nie przyjedzie bo dostała zaproszenie z osobą towarzyszącą a "ona przecież jest singlem"

Przypomniało mi się, że kiedyś usłyszałam u koleżanki, że jakaś kobieta u niej w rodzinie odmówiła przyjścia na wesele, bo jest na diecie, a na weselu jest dużo jedzenia, a ona nie może jeść więc nie miała by co tam robić

[rejected_darling]

Napisane przez Karo89

Przypomniało mi się, że kiedyś usłyszałam u koleżanki, że jakaś kobieta u niej w rodzinie odmówiła przyjścia na wesele, bo jest na diecie, a na weselu jest dużo jedzenia, a ona nie może jeść więc nie miała by co tam robić

Hmmm jeśli jest z tańczących, to by wytańczyła kalorie z każdego kawałka ciasta

[kfaska]

[QUOTE=agusiajnw;26293476]Przeczytałam każdy post i dla mnie żadne z uzasadnień nie jest głupie czy durne... Trzeba troszkę dystansu do tego wszystkiego nabrać i nie uważać że nasz ślub to wielkie halo i obrażać się na ciotkę bo musi zostać z kurczakami - nie jesteśmy w jej sytuacji i nie możemy oceniać...

"pewnie będę miałą pogrzeb w lipcu" ???? no prosze Cię.

[blueberry88]

Napisane przez figurawoskowa

Moja siostra nie przyjedzie bo jej mąż tego dnia chce iść na mecz swojej ulubionej drużyny piłkarskiej. Mhmmmm...

Tragedia - współczuje. Tłumaczenie

pchella, zastanów się nad sobą.

tylko_ chwilka, współczucia.

Napisane przez agusiajnw

Przeczytałam każdy post i dla mnie żadne z uzasadnień nie jest głupie czy durne... Trzeba troszkę dystansu do tego wszystkiego nabrać i nie uważać że nasz ślub to wielkie halo i obrażać się na ciotkę bo musi zostać z kurczakami - nie jesteśmy w jej sytuacji i nie możemy oceniać...

Mhm, komunia dziecka znienawidzonego sąsiada...

Napisane przez T'ai

o i jeszcze jedna mi się przypomniała
28-letnia kuzynka TŻ-ta nie przyjedzie bo dostała zaproszenie z osobą towarzyszącą a "ona przecież jest singlem"

Coś niessamowitego!


Mi jeszcze nikt nie odmówił, ale już słyszałam problemy...
"Jak byłaś w liceum, to mówiłaś, że nie będziesz chciała wesela, tylko przyjecie, a teraz..."
"Nie możesz zrobić tylko kawy i ciasta?"
"Nie możecie zrobić tego wesela w czerwcu, tylko tak w wakacje?"
"Prezent i tak od nas dostaniesz, więc nie musisz robić wesela."

Nie koniecznie są komiczne, ale ręce opadają. Grzecznie poinformowałam, że do końca czerwca można potwierdzać przybycie - tak naprawdę myślę, że jak nie chcę to niech nie przychodzą - żadnej łaski. Najważniejszy jest ślub - wydaje mi się, jakby co niektórzy o tym zapominali - nie chodzi o to, by się nażreć... A i dla Pary Młodej nie liczy się kto jaki dał prezent, tylko, że był i wręczył choć drobiazg od siebie - na to każdego stać.

[agusiajnw]

Napisane przez kfaska

"pewnie będę miałą pogrzeb w lipcu" ???? no prosze Cię.

miałam się do tego nie odnosić ale się odniosę - na prawdę uważacie że to takie zabawne?
może dana osoba ma kogoś kto umiera w szpitalu i nikt jej szans nie daje na przeżycie, dni ma już policzone, a Wy z tego zrobiłyście ubaw po pachy - bo se ktoś przewidział

Napisane przez blueberry88

Mhm, komunia dziecka znienawidzonego sąsiada...

no to był jedyny powód, który mogłabym zakwalifikować do wykrętnego

ale powiedzcie tak szczerze - czy na prawdę myślicie że ludziom się chce wymyślać takie rzeczy? Ja tam jak nie mam na coś ochoty to mówię - nie, bo nie... (ale to też gdzieś tu padło jako wykręt nie jest to bez sensu? )

[magsik]

Wiecie co ja powiedziałam do TŻ kiedy jego ciotka nam głupio odmówiła żeby się nie przejmował bo nie jest ona warta bycia na naszym weselu i w to miejsce wolę zaprosić kogoś innego.

[gabisolis]

hey, ja jestem gosciem weselnym, tzn. prawie, bo jestem zaproszona, ale....no wlasnie i tu sie pojawia problem, napewno nie przyjde na wesele i nie jest to wymowka, bo w ogole nikt oprocz mojej Mamy z naszej rodziny nie chce tam jechac. moze zaczne od poczatku po krotce zeby nie zanudzac, bo sama nie lubie dlugich postow czytac. argumenty sa dla mnie jasne, logiczne, konkretne i rzeczowe, zadne wymowki. jest to kuzyn, a wiec rodzina biska, kuzyn juz 1en slub mial w USC na szybko zeby dostac rodzine na swoim-lol, nie lubie jego zony. moi rodzice juz raz tam byli, jest to kawal drogi od nas,my Szczecin, wesele w Mielcu, moj Tata mowi, ze skoro raz juz mieli slub, to na 2gi nie chce jechac z racji braku urlopu wtedy i duzej odleglosci, moj narzeczony mowi to samo. jest to 12 godz.pociagiem, gdzie sam bilet na pociag w obie strony z kuszetka (inaczej sie nie da), to wydatek rzedu 300 zl, dla mnie to juz jest cena zaporowa, bo nie pracuje, do tego wiadomo-trzeba sie ubrac, a ja na takie okazje nigdzie nie chodze, TŻ tez nie, bo rodzine mamy mala i nie lubimy wesel, wiec do ceny biletu dochodzi koniecznie ubranie i dla nich prezent-min.kolejne 200/300 zl, od osoby wyszloby to mniej wiecej ponad 600 zl, wiec dla mnie odpada, jakby robili u mnie w miescie, to ok. za zaoszczedzona kase z biletu moglabym isc, ale nie, Ona sie uparla, ze 2gi razmusi byc u nich. Mama mojego kuzyna mieszka w USA i tez jej na slubie nie bedzie, chyba z mojej rodziny pojedzie tylko Mama, Tata sie nie zgadza i nie wyraza checi. poza tym argument jest taki, ze jak mam wydac na czyjes wesele 600 zl na glowe jako gosc i starcic 4 dni w tym 2 na dojazd pociagiem, a jak wiadomo, to nie jest zadna przyjemnosc, do tego wesel oboje nie lubimy i sie bawic na sile i robic dobra mine do zlej gry, to wolimy dolozyc i pojechac na urlop za granice.
prawda jest taka, ze duzo ludzi wymysla glupie wymowki jak w postach powyzek, bo nie maja kasy na wesele, bo to duzy wydatek i nie ma sie co oszukwiac, a sie wstydza przyznac rodzinie-to raz, a 2wa, ze czesto przez upor mlodej pary badz panny mlodej duzo osob rezygnuje i nie bedzie sie az tak poswiecac dla jakiejs obcej/obcego i rezygnowac ze swoich wczesniejszych planow, popadac w koszta lub brac urlop na sile, np. na zadanie, bo inaczej go dostac niemoze. czesto mlodzi mysla, ze ktos ma urlopu tyle co oni albo jeszcze wiecej.

[ville]

gabisolis - to po prostu odmów. Sądzę, że państwo młodzi nie chcieliby mieć na weselu osób, po których widać zmęczenie i świadomość poświęconych pieniędzy. W sumie Twój problem jest bardzo prosty do rozwiązania

Nie wychodzę za mąż, ale na myśl o zapraszaniu i walki o gości z nimi samymi, rodziną i właściwie własnymi myślami już czuję się zmęczona. Podziwiam osoby, które przez to przechodzą. Bo po tym wątku nawet widać: droga do tak szczęśliwego dnia jest dość męcząca

[T'ai]

gabisolis to nie jedź twój wybór

mi było ostatnio już po prostu przykro bo nie dość że pokrętne wymówki to jeszcze 10 osób z mojej miejscowości więc problem dojazdów/noclegów odpadał całkowicie

jedyna rada jakiej mogę udzielić - zapraszajcie kogo chcecie, nie ograniczajcie na siłę liczby gości
jeśli macie możliwość zaproście więcej niż zakładaliście

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Jak dla mnie odległość nie ma nic do rzeczy, dla chcącego nic trudnego ja mieszkam ok 70 km od Olsztyna, a na wesele pojechałam aż do Wrocławia (tam mieszka moja rodzina, a wesele zrobili jeszcze dalej, chyba z 70 km od Wrocka).. Wiadomo, że to koszty, benzyna itp, ale ja się cieszę, że mogłam się spotkać z rodziną i być na tym weselu, mimo, że nie tańczę bo jak wiadomo, z racji odległości, często to my się nie spotykamy.. i powiem Wam więcej, jak przyszedł czas odjazdu miałam łzy w oczach, zwyczajnie żal mi było odjeżdżać..

[Amcizia]

Napisane przez ville

Szczerze powiedziawszy, na takie słowa moją reakcją byłaby bardziej radość. Bo skoro jest zapracowany ów kolega, mógł machnąć ręką na całą uroczystość. Może naprawdę nie ma czasu na wesela, żeby zostać do którejś godziny, w to nie wnikam. Ale fakt, że przejedzie właśnie to 100 km, żeby tylko być na Waszym ślubie, jest do pochwalenia. Bo to oznacza, że coś dla niego znaczycie, inaczej zrezygnowałby w ogóle.

przecież napisałam, że dobre i to, nie skacze z radosci, bo dla mnie to jest zupełnie obca osoba, któej na oczy nie widziałam, oraz nie płaczę za goścmi, któzy nam odmawiaja, bo to są koszty, a wolę w tym dniu miec mniej osób, ale takich, którym na nas zależy na prawdę. Najważniejsze dla mnie, żeby goście byli w kosciele, bo tam tak na prawdę będzie się wszytsko działo. Wyraziłam tylko sowje zdziwienie, bo mi ososboscie nie wiem czy by się chciało jechać tylko na ślub, już mówiłam TZ zeby jak coś to się ich zapytał czy chociaż na obiad nie przyjdą, bo jednak odległośc zmęczenie i głód nie są sprzymierzeńcami.

ogólnie, tez wol usłyszeć, że ktś nie przyjdzie bez podawania głupiej wymówki, ale tez nie wpisuje nikogo na czarną listę, bo rozumiem, ze każde wesele to koszty i ne kazdego na nie stac, ale my np. mamy juz 3 wesela w sierpniu tego roku, i planujemy isc na wszystkie choc są to koszty.
Kazdy postępuje według własnej i nie przymuszonej woli, zaproszenie to nie przymus

aha i nie rozumiem dlaczego my Panny Młode nie mozemy czuc się wyjątkowo?chyba każda, która wychodzi za mąż pragnie w tym jedynym i wyjątkowym dla niej dniu czuc się jak księżniczka, być w centrum uwagi i świętować z najbliższymi i swoją i radością i szcześciem dzielić się z innymi, bo przecież to nasz dzien? Uważam ze nie nalezy robic nam z tego powodu wurzutów!

[ville]

Napisane przez Amcizia

przecież napisałam, że dobre i to, nie skacze z radosci, bo dla mnie to jest zupełnie obca osoba, któej na oczy nie widziałam, oraz nie płaczę za goścmi, któzy nam odmawiaja, bo to są koszty, a wolę w tym dniu miec mniej osób, ale takich, którym na nas zależy na prawdę.

To nie jest bezpośrednio do Ciebie (żeby nie było)

Wiem, że takie są realia, ale to straszne, że państwo młodzi (nie mówię o najbliższej rodzinie czy przyjaciołach) widzą odmawiającą osobę jako zaoszczędzone pieniądze, a nie odczuwają przede wszystkim żalu, że danego człowieka nie będzie...