Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[201607231707]

Napisane przez Linaewen

Zgadzam się. Mnie często zaczepiali czy komentowali na ulicy, jak chodziłam po ulicy i czytałam. Teraz to się skończyło. Albo ja to bardziej ignoruję...

Też chodzę po ulicy i czytam I na przerwach w szkole tez czytam Często słyszę "kujon" A ostatnio ktos powiedział w autobusie "Patrz, na tą laskę, jak próbuje zgrywać intelektualistkę"

[pierniczek_]

Mnie z kolei dziwi pogląd, że jak ktoś nie czyta książek, to jest tępy. Nie rozumiem biadolenia, że czytelnictwo w Polsce spada, że większość Polaków nie przeczytała w ciągu ostatniego roku ani jednej książki. Co to kogo obchodzi, kto ile czyta?

[Chatul]

Napisane przez miss kitsch

Napisane przez Linaewen

A to co innego. To faktycznie niemiłe

Dzięki za pocieszenie

Ja przed przyjściem nowych znajomych to robię rozeznanie co jedzą itd. A jak zapraszam na imprezę, na której jest jedzenie domowej roboty, to informuję o wszystkich znanych alergenach, które są w potrawach - np. o soi

Napisane przez Demi93

Przypomniała mi sie wizyta u kuzynki
- Chcesz kotleta?
- Nie, dzieki, wiesz, że nie jem mięsa (+ spojrzenie hipogryfa-mordercy )
- Eeee tam, raz zjesz nic sie nie stanie, nałoże ci!

Oho, też takie teksty słyszałam.
A ludzie za nic pojąć nie mogą, że wegetarianie często nie jedzą mięsa nie dlatego, że im ono nie smakuje, ale dlatego, że nie zamierzają jeść zwierząt.

Napisane przez pierniczek_

Mnie z kolei dziwi pogląd, że jak ktoś nie czyta książek, to jest tępy. Nie rozumiem biadolenia, że czytelnictwo w Polsce spada, że większość Polaków nie przeczytała w ciągu ostatniego roku ani jednej książki. Co to kogo obchodzi, kto ile czyta?

Mnie nie obchodzi kto ile czyta. Chociaż z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj osoby nieczytające i nieoczytane, to mało inteligentne osoby. Ale mówię, to wynika z moich obserwacji, które prowadziłam w kilku środowiskach, w których chcąc nie chcąc się obracałam...

[Sherezada]

Napisane przez kiciulec

Mnie strasznie denerwuje tzw "polska gościnność". Czyli idziesz do kogoś z wizytą i zostajesz uraczony kanapkami, bigosem, ciastkami, śledziem, sałatką, a jak nie chcesz czegoś jeść to albo wielkie oburzenie no jak to przecież na pewno jesteś głodny, albo obraza majestatu, że "pewnie Ci nie smakuje moja kuchnia" lub "u mnie to nic nie chcesz jeść" z czego krótki wniosek do wcześniejszego stwierdzenia No i mam wtedy problem bo najczęściej oferują coś czego po prostu nie lubię, ale jak tak powiem to zaraz "no jak możesz tego nie lubić, przecież to takie dobre, no spróbuj", ale często jest tak, że rzeczywiście już to kiedyś wcześniej jadłam i mi to sztandarowe danie nie smakuje. I co mam teściowej powiedzieć "tak nie lubię tych rogalików, z których jesteś taka dumna"
I niestety najczęściej mówię, że mam na to uczulenie(mam alergie na wiele rzeczy) i jakoś to przechodzi, wiem, że nie wierzą, no ale sami się prosili. A teraz jestem w ciąży to mówię, że mnie mdli, a jak są bardzo natrętni to dopowiadam, że ja później nie będę po sobie sprzątać jak się to skończy źle, ale to już muszą mnie bardzo zdenerwować tym wmuszaniem.
Powiedzcie mi czy to naprawdę jest takie straszne jak ktoś nie chce zjeść naszego jedzenia? Bo ja tego nie rozumiem..

ja Cię doskonale rozumiem, tez tego nie cierpię mam problemy z żołądkiem i muszę uważać na to co jem i pije, więc jak jestem na jakiejś imprezie typu urodziny, imieniny to też muszę tysiąc razy tłumaczyć, że czegoś nie będę jadła bo mi zaszkodzi. Podobny problem mam z alkoholem, nawet bardzo małe ilości mi szkodzą a ludziom jest to ciężko zrozumieć, że nie wypije nawet kieliszka wina za czyjeś zdrowie.

[Linaewen]

Mnie nie obchodzi kto ile czyta. Chociaż z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj osoby nieczytające i nieoczytane, to mało inteligentne osoby. Ale mówię, to wynika z moich obserwacji, które prowadziłam w kilku środowiskach, w których chcąc nie chcąc się obracałam...

Mam te same obserwacje.

[Anethka]

Napisane przez Candy_lips

Nie. Sama też nie jadła obiadu. Niemniej nadal uważam, że powinna zapytać.
Są ludzie, którzy jedzą obiad , także...
Ja nie wyobrażam sobie dnia bez trzech porządnych posiłków i obiadu ;P
No i tym bardziej, że ona mieszka w innym mieście i trochę dojazdu do niej miałam.
No , ale nic, każdy jest inny

Ja z podobnego powodu przestałam bywać u mojego znajomego .
Zawsze umawialiśmy się na 16:00 lub 17:00. Nasze spotkania kończyły się ok. 21:00. Nie oczekiwałam od niego, że dostanę obiad czy kolację, ale nigdy nie zaproponował mi nawet szklanki wody. Dodatkowo chłopak mieszkał z rodzicami, więc dziwię się, że oni nie powiedzieli mu, że wypadałoby zaproponować gościowi przynajmniej coś do picia .


Dzisiaj miałam w domu małe spięcie z ojcem. Nie pojmuję, jak można nie pukać, chcąc wejść do czyjegoś pokoju.
Kilka godzin temu chciałam skorzystać z toalety. Dobrze, że nie zdążyłam zdjąć gaci, bo ojciec otworzył drzwi i uraczył mnie tekstem:
- sorry, nie byłem pewny czy ktoś tu jest
No to się do cholery puka, skoro jest zapalone światło, a zamek kilka dni temu się zepsuł

[Linaewen]

Poza tym nie bez powodu są akcje "poczytaj mi mamo" czy inne mają zwiększyśc poziom czytelnictwa. Bo czytanie wpływa na rozwój człowieka, rozwój języka, znajomość świata, wyobraźni, empatii i tak dalej.

[Deede]

Nie rozumiem, dlaczego niektóre mamunie przewijają swoje dzieci w centrum handlowym w części restauracyjnej, metr od jedzących ludzi, zamiast skorzystać z odpowiednio wyznaczonych miejsc do tego - bo takie istnieją.. A jeszcze bardziej mnie dziwi, że nikt na to nie reaguje - gdybym chciała wejść tam z psem, to było by wielkie halo (przecież psy są takie "niehigieniczne" i w ogóle), ale majtanie komuś zużytą pieluchą, podcieranie pupci dzidzi jest już ok?
To jest chore.

[Chatul]

Napisane przez Linaewen

Poza tym nie bez powodu są akcje "poczytaj mi mamo" czy inne mają zwiększyśc poziom czytelnictwa. Bo czytanie wpływa na rozwój człowieka, rozwój języka, znajomość świata, wyobraźni, empatii i tak dalej.

Oczywiście, że tak Czytanie zwiększa zasób słownictwa, rozwija zdolność poprawnego mówienia w danym języku, pomaga zrozumieć pojęcia abstrakcyjne... Pomaga walczyć z dysleksją Czytanie ma pełno zalet.

Nie mówię, że każdy powinien czytać od świtu do zmierzchu, ale jak ktoś nie przeczyta żadnej książki w ciągu roku to dla mnie jest to co najmniej dziwne. Zwłaszcza, że tematyka książek jest bardzo różna. Kryminały, powieści psychologiczne, romanse, fantasy, science fiction... Każdy znajdzie coś dla siebie

[Linaewen]

Napisane przez Deede

Nie rozumiem, dlaczego niektóre mamunie przewijają swoje dzieci w centrum handlowym w części restauracyjnej, metr od jedzących ludzi, zamiast skorzystać z odpowiednio wyznaczonych miejsc do tego - bo takie istnieją.. A jeszcze bardziej mnie dziwi, że nikt na to nie reaguje - gdybym chciała wejść tam z psem, to było by wielkie halo (przecież psy są takie "niehigieniczne" i w ogóle), ale majtanie komuś zużytą pieluchą, podcieranie pupci dzidzi jest już ok?
To jest chore.

Bo to przecież taki słodziukie...

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez Anethka

Dzisiaj miałam w domu małe spięcie z ojcem. Nie pojmuję, jak można nie pukać, chcąc wejść do czyjegoś pokoju.
Kilka godzin temu chciałam skorzystać z toalety. Dobrze, że nie zdążyłam zdjąć gaci, bo ojciec otworzył drzwi i uraczył mnie tekstem:
- sorry, nie byłem pewny czy ktoś tu jest
No to się do cholery puka, skoro jest zapalone światło, a zamek kilka dni temu się zepsuł

Mam ten sam problem z mamą... Niestety żadne argumenty nie docierają. Czasem robię tak, że uprzedzam, że wchodzę do łazienki, mówi, że ok, po czym po 30 sekundach od wejścia wchodzi, oczywiście bez pukania. Jak grochem o ścianę. Raz naliczyłam 3 wejścia w ciągu 15minutowego pobytu w łazience

Napisane przez Deede

Nie rozumiem, dlaczego niektóre mamunie przewijają swoje dzieci w centrum handlowym w części restauracyjnej, metr od jedzących ludzi, zamiast skorzystać z odpowiednio wyznaczonych miejsc do tego - bo takie istnieją.. A jeszcze bardziej mnie dziwi, że nikt na to nie reaguje - gdybym chciała wejść tam z psem, to było by wielkie halo (przecież psy są takie "niehigieniczne" i w ogóle), ale majtanie komuś zużytą pieluchą, podcieranie pupci dzidzi jest już ok?
To jest chore.

O matko, to okropnie niehigieniczne! Ja bym do takiej mamci podeszła, albo poprosiła kelnera, by zwrócił pani uwagę. Nie wiem, czy to kwestia lenistwa, czy poczucia, że kupka dziecka pachnie fiołkami, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w lokalu gastronomicznym.

[pierniczek_]

Napisane przez Linaewen

Poza tym nie bez powodu są akcje "poczytaj mi mamo" czy inne mają zwiększyśc poziom czytelnictwa. Bo czytanie wpływa na rozwój człowieka, rozwój języka, znajomość świata, wyobraźni, empatii i tak dalej.

"Poczytaj mi mamo" to raczej na poziomie rozwijającego się dziecka. Pisałam o dorosłych osobach, które same decydują, czy czują potrzebę rozwijania wyobraźni właśnie w taki sposób.

Napisane przez Chatul

Oczywiście, że tak Czytanie zwiększa zasób słownictwa, rozwija zdolność poprawnego mówienia w danym języku, pomaga zrozumieć pojęcia abstrakcyjne... Pomaga walczyć z dysleksją Czytanie ma pełno zalet.

Nie mówię, że każdy powinien czytać od świtu do zmierzchu, ale jak ktoś nie przeczyta żadnej książki w ciągu roku to dla mnie jest to co najmniej dziwne. Zwłaszcza, że tematyka książek jest bardzo różna. Kryminały, powieści psychologiczne, romanse, fantasy, science fiction... Każdy znajdzie coś dla siebie

Ja rozumiem, że czytanie książek ma wiele zalet, ale nie rozumiem zdziwienia, że ktoś nie lubi ich czytać i woli inaczej spędzać wolny czas. Jedni nie jedzą mięsa , inni nie czytają i mają ciekawsze według nich zajęcia. Jest również wiele innych czynności, które coś tam rozwijają, a nie każdy musi mieć czas i ochotę je robić. To tak, jakby osoba lubiąca origami była wielce zdziwiona, że ktoś w ciągu ostatniego roku nie złożył żadnego zwierzątka z papieru.

[Reme]

Napisane przez yousuck

I kolejna rzecz z dzieciowych tematów : wrzeszczenie na dzieci i używanie przekleństw w miejscach publicznych. Tego nijak pojąć nie mogę: matka, wydawałoby się kobieta z klasą, puszcza dziecku taką wiązankę, że uszy więdną - bo dziecko chce czekoladę/batonik czy coś podobnego i nie chce zrozumieć odmowy. Dzieci fakt, bywają nieznośne, ale wyzwiskami nikt raczej sytuacji nie poprawi.

Przekleństw też nie mogę zdzierżyć, szczególnie dziwi mnie, jak ktoś swobodnie operuje nimi przy dzieciach. Ale ja to ogólnie nie lubię, jak ktoś przeklina w miejscach publicznych lub zachowuje się zbyt głośno nie patrząc na innych Za to wrzaśnięcie na dziecko rozumiem, oczywiście nie jakieś wyżywanie się, ale uzasadnione. Np. ostatnio byłam świadkiem sytuacji obok placu zabaw, gdzie dziecko, ok. 5 lat przebiegło przez jezdnię. Matka zwróciła mu uwagę, że tak nie wolno. A ono na złość, jak tylko je puściła, to znów pędem w stronę ulicy. Złapała je, wrzasnęła porządnie i prawdę mówiąc... rozumiałam ją jak nic Jakby ktoś nie widział całej sytuacji, to też by pomyślał, że jakaś frustratka, ale takie coś naprawdę mogło kobietę wkurzyć, jeśli często się powtarza. Więc jeśli chodzi o dzieci i rodziców, to daleka jestem od oceniania.

Napisane przez Chatul

Mnie nie obchodzi kto ile czyta. Chociaż z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj osoby nieczytające i nieoczytane, to mało inteligentne osoby. Ale mówię, to wynika z moich obserwacji, które prowadziłam w kilku środowiskach, w których chcąc nie chcąc się obracałam...

Napisane przez Linaewen

Poza tym nie bez powodu są akcje "poczytaj mi mamo" czy inne mają zwiększyśc poziom czytelnictwa. Bo czytanie wpływa na rozwój człowieka, rozwój języka, znajomość świata, wyobraźni, empatii i tak dalej.

Napisane przez Chatul

Oczywiście, że tak Czytanie zwiększa zasób słownictwa, rozwija zdolność poprawnego mówienia w danym języku, pomaga zrozumieć pojęcia abstrakcyjne... Pomaga walczyć z dysleksją Czytanie ma pełno zalet.

Nie mówię, że każdy powinien czytać od świtu do zmierzchu, ale jak ktoś nie przeczyta żadnej książki w ciągu roku to dla mnie jest to co najmniej dziwne. Zwłaszcza, że tematyka książek jest bardzo różna. Kryminały, powieści psychologiczne, romanse, fantasy, science fiction... Każdy znajdzie coś dla siebie

Zgadzam się całkowicie z tymi wypowiedziami. Uważam, że jak najbardziej akcje czytania oraz wyrabianie w ludziach potrzeby czytania książek są potrzebne. Niestety, ale i z moich obserwacji wynika, że osoby czytające książki są bardziej inteligentne i ciekawsze oraz zdecydowanie lepiej potrafią pisać, układać zdania, wyrażać to, co chcą powiedzieć, mają wyobraźnię. Jasne, są osoby, które kiedyś czytały, teraz im się nie chce i nie są głupi, ale mało jest takich osób.

Oto mój ulubiony filmik na ten temat http://www.youtube.com/watch?v=MH6pidkfjxU

Jakiś czas temu grywałam sobie w pewną grę internetową, w którą gra dużo nastolatków i dzieciaków Jest tam czat. I to, co mogę powiedzieć, to... katastrofa jakaś, jeśli chodzi o poziom ortografii, wyrażania się. Jestem naprawdę przerażona tym, jak piszą teraz dzieciaki, coś strasznego. Tylko nieliczni potrafią pisać poprawnie i dobrze się wyrażać, wychodzi na to, że właśnie Ci, którzy przy okazji lubią czytać książki. Dzieci, które korzystają z internetu i nic poza tym - wyrażają się strasznie! Nie rozumiem, jak można pisać "ktury", "z tąd" i inne takie kwiatki, dużo gorsze. I to nie jest dysleksja, to jest lenistwo i brak czytania. Te dzieci nie potrafią dobrze sklecić zdania, zapytać o coś poprawnie i są po prostu głupie, nie rozumieją gdy coś im się tłumaczy. Naprawdę, takich dzieci jest zdecydowanie więcej niż tych inteligentnych lub na normalnym poziomie. Ja się boję tego, co z nich wyrośnie, skoro nawet ze słownika czy encyklopedii skorzystać nie potrafią

[Deede]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Mam ten sam problem z mamą... Niestety żadne argumenty nie docierają. Czasem robię tak, że uprzedzam, że wchodzę do łazienki, mówi, że ok, po czym po 30 sekundach od wejścia wchodzi, oczywiście bez pukania. Jak grochem o ścianę. Raz naliczyłam 3 wejścia w ciągu 15minutowego pobytu w łazience



O matko, to okropnie niehigieniczne! Ja bym do takiej mamci podeszła, albo poprosiła kelnera, by zwrócił pani uwagę. Nie wiem, czy to kwestia lenistwa, czy poczucia, że kupka dziecka pachnie fiołkami, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w lokalu gastronomicznym.

Kupa czy nie kupa - sam fakt, że można na coś takiego wpaść.. I tak obserwuję ludzi wokół, obsługę - i nic.. Mało tego - miałam wrażenie, że gdybym ja zwróciła uwagę, to jeszcze mnie by pogoniono, że co mi dziecko przeszkadza i w ogóle - bo dziecko rzecz święta. Mnie po prostu szczena czasami opada..

[pierniczek_]

I jak już jesteśmy przy rozwoju, znajomości świata, to naprawdę wiele z osób nieczytających książek, czyta artykuły w gazetach lub w internecie, które poszerzają horyzonty bardziej niż nie jedna książka. Jaka jest więc wyższość książek?

[Deede]

Napisane przez pierniczek_

I jak już jesteśmy przy rozwoju, znajomości świata, to naprawdę wiele z osób nieczytających książek, czyta artykuły w gazetach lub w internecie, które poszerzają horyzonty bardziej niż nie jedna książka. Jaka jest więc wyższość książek?

Dodam więcej - znam bardzo oczytanych debili..

[Chatul]

Napisane przez pierniczek_

Ja rozumiem, że czytanie książek ma wiele zalet, ale nie rozumiem zdziwienia, że ktoś nie lubi ich czytać i woli inaczej spędzać wolny czas. Jedni nie jedzą mięsa , inni nie czytają i mają ciekawsze według nich zajęcia. Jest również wiele innych czynności, które coś tam rozwijają, a nie każdy musi mieć czas i ochotę je robić. To tak, jakby osoba lubiąca origami była wielce zdziwiona, że ktoś w ciągu ostatniego roku nie złożył żadnego zwierzątka z papieru.

Ja wiem, że wiele rzeczy rozwija Nie twierdzę, że trzeba tylko czytać i czytać. Ale jak ktoś nie czyta, to budzi to moje szczere zdziwienie. I zaraz rodzi się we mnie podejrzenie, że dana osoba będzie dla mnie kiepskim rozmówcą. Zazwyczaj się to sprawdza.

Czytanie jest potrzebne zawsze, nie tylko w wieku dorastania. Kontakt z polszczyzną literacką jest moim zdaniem czymś, co jest potrzebne osobie w każdym wieku Choćby po to żeby mieć w miarę rozbudowane słownictwo.

Istotne jest też samo praktykowanie czytania. Jak się w ogóle nie czyta dłuższych tekstów, to z roku na rok umiejętność szybkiego czytania maleje. I pojawia się problem jak np. trzeba po kilku latach przeczytać dłuższy tekst

Napisane przez Reme

Niestety, ale i z moich obserwacji wynika, że osoby czytające książki są bardziej inteligentne i ciekawsze oraz zdecydowanie lepiej potrafią pisać, układać zdania, wyrażać to, co chcą powiedzieć, mają wyobraźnię.

Ano właśnie. Książki czyta się nie tylko dla ich fabuły. Samo obcowanie z językiem jest bardzo ważne

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

Napisane przez pierniczek_

I jak już jesteśmy przy rozwoju, znajomości świata, to naprawdę wiele z osób nieczytających książek, czyta artykuły w gazetach lub w internecie, które poszerzają horyzonty bardziej niż nie jedna książka. Jaka jest więc wyższość książek?

Zazwyczaj książki są napisane lepszym językiem. Chociaż fakt, z tym jest coraz gorzej. Wydawnictwa skąpią na korektorów, i potem znajduję w książkach kwiatki typu: "w każdym bądź razie" czy "jak by nie było"
Za to dobrze napisanych artykułów jest mało, przynajmniej na tych popularnych serwisach. WP, Onet, Interia... W co drugim artykule znajduję poważne błędy językowe

[carpaibex]

O kurczę, ale jestem nieinteligentna!

A nawiązując do dzieci, to mnie denerwuje też karmienie dzieci piersią w miejscu publicznym. Rozumiem, że poniekąd jest to ludzki błąd, bo można przecież urządzić jakieś pomieszczenie dla karmiących matek, np. w restauracjach. Ostatnio byłam na obiedzie w ładnej, klimatycznej restauracji, a tu wskakuje para z małym dzieckiem. Mama zaczyna nagle przy wszystkich to dziecko karmić. Nie żeby się jakos próbowała zasłonić czy odwrócić się. Po co, przecież pizza z widokiem na piersi lepiej smakuje

[Reme]

Napisane przez pierniczek_

I jak już jesteśmy przy rozwoju, znajomości świata, to naprawdę wiele z osób nieczytających książek, czyta artykuły w gazetach lub w internecie, które poszerzają horyzonty bardziej niż nie jedna książka. Jaka jest więc wyższość książek?

Dziwi mnie takie rozgraniczanie. Książka to nie jest tylko powieść, posiadająca jakąś fabułę. Książki to także zbiory opowiadań, artykułów naukowych i wielu innych wartościowych materiałów. Super, że ktoś czyta artykuły prasowe lub internetowe, wzbogajcając się w ten sposób. Oczywiście, jeśli nie są to jedynie kolorowe magazyny i Pudelek. Chodzi właśnie o tę potrzebę czytania tekstów, które pobudzają szare komórki i wszystkiego dobrego, co z tym związane. Teraz wszystko można znaleźć w internecie a książki nie są jedynie w formie papierowej. Jednak dziwne jest to Twoje pytanie o wyższość książek... są książki i książki, na każdy temat, napisane w bardzo różny sposób. Poza tym, książka jest redagowana, poprawiana i taka dopiero wydawana. A artykuły w internecie należy umieć wybierać i jeśli ktoś to potrafi to dobrze, niech wychodzi na zdrowie Nikt nie mówi, że osoba czytająca książki nie czyta prasy lub artykułów w internecie i uważa je za zło, wszystko się uzupełnia... Tyle, że pod książką zawsze ktoś się podpisuje, bierze odpowiedzialność za to, co pisze. A w internecie - bywa różnie.

[Chatul]

Napisane przez carpaibex

A nawiązując do dzieci, to mnie denerwuje też karmienie dzieci piersią w miejscu publicznym. Rozumiem, że poniekąd jest to ludzki błąd, bo można przecież urządzić jakieś pomieszczenie dla karmiących matek, np. w restauracjach. Ostatnio byłam na obiedzie w ładnej, klimatycznej restauracji, a tu wskakuje para z małym dzieckiem. Mama zaczyna nagle przy wszystkich to dziecko karmić. Nie żeby się jakos próbowała zasłonić czy odwrócić się. Po co, przecież pizza z widokiem na piersi lepiej smakuje

A co jest nie tak z piersią? Dlaczego ramię, twarz, dłoń jest w porządku, a pierś nie? Zwłaszcza, że co jak co, ale naturalne jest karmienie dziecka piersią Już mniej pożądane wydają mi się reklamy, na których są roznegliżowane panie. Ale jak jakaś kobieta karmi dziecko piersią? Moim zdaniem to jest w porządku. Nie gorszy mnie widok piersi, nie gorszy mnie widok dziecka, które tą piersią jest karmione.

[lithium14]

Napisane przez kiciulec

Mnie strasznie denerwuje tzw "polska gościnność". Czyli idziesz do kogoś z wizytą i zostajesz uraczony kanapkami, bigosem, ciastkami, śledziem, sałatką, a jak nie chcesz czegoś jeść to albo wielkie oburzenie no jak to przecież na pewno jesteś głodny, albo obraza majestatu, że "pewnie Ci nie smakuje moja kuchnia" lub "u mnie to nic nie chcesz jeść" z czego krótki wniosek do wcześniejszego stwierdzenia No i mam wtedy problem bo najczęściej oferują coś czego po prostu nie lubię, ale jak tak powiem to zaraz "no jak możesz tego nie lubić, przecież to takie dobre, no spróbuj", ale często jest tak, że rzeczywiście już to kiedyś wcześniej jadłam i mi to sztandarowe danie nie smakuje. I co mam teściowej powiedzieć "tak nie lubię tych rogalików, z których jesteś taka dumna"
I niestety najczęściej mówię, że mam na to uczulenie(mam alergie na wiele rzeczy) i jakoś to przechodzi, wiem, że nie wierzą, no ale sami się prosili. A teraz jestem w ciąży to mówię, że mnie mdli, a jak są bardzo natrętni to dopowiadam, że ja później nie będę po sobie sprzątać jak się to skończy źle, ale to już muszą mnie bardzo zdenerwować tym wmuszaniem.
Powiedzcie mi czy to naprawdę jest takie straszne jak ktoś nie chce zjeść naszego jedzenia? Bo ja tego nie rozumiem..

też mnie to denerwuje, miło jest, gdy ktoś do kogo przychodzimy zapyta, czy czegoś nie zjemy, poczęstuje, a nie natarczywie będzie w nas wpychał jedzenie mimo, że grzecznie odmówimy, ja strasznie nie lubię jeśću innych, po prostu mnie to obrzydza, głownie na święta muszę się przełamywać i zjeść coś u rodziny, nie przepadam za mięsem, no ale głupio więc przy takich okazjach mogę sie poswiecic

a z tym smoczkiem to bez przesady, nie można popadac ze skrajnosci w skrajnosc, ja mam w rodzinie takich rodziców, co robili podobnie, 'nie mozna w sterylnym srodowisku wychowywac dziecka', ta, dziecko wkładało sobie brudnego buta do buzi, potem brudny smoczek z ziemi, a jak mu wypadł to wsadzali mu własnego kciuka (bo to go ponoć uspokajało)

[mm444]

Treść usunięta

[WhiteCherry]

Napisane przez Chatul

Nie mówię, że każdy powinien czytać od świtu do zmierzchu, ale jak ktoś nie przeczyta żadnej książki w ciągu roku to dla mnie jest to co najmniej dziwne.

nie przeczytałam w ciągu całego roku żadnej książki (pomijam książki związane ze studiami). ależ jestem nieodpowiednią osobą do dyskusji, mea culpa

[lithium14]

a i nie rozumiem nakłaniania kogoś do swoich poglądów politycznych, i gadania o polityce przy stole

zabobony:
nie należy się wracać, a jak już to trzeba przysiąść na chwilę,
siadanie na rogu, bo zosatniesz starą panną,
witanie się przez próg
i długo by można wymieniac

[Callitus]

mm444, ale jedzac nie musze miec ochoty tego wachac, prawda?

[asioollka]

też się spotkałam z kobietą karmiącą dziecko piersią w restauracji, przy stoliku, kiedy jadłam obiad. moim zdaniem jest to rzecz raczej intymna, której nie powinno się robić przy innych a już na pewno nie w miejscu publicznym wśród obcych ludzi. wolę sobie zaoszczędzić takich widoków przy obiedzie i byłoby miło gdyby inni to szanowali ; )

[carpaibex]

Pewnie, masa kobiet chodzi po mieście topless, bo co to za rożnica czy to łokieć czy pierś.

[pierniczek_]

Napisane przez Reme

Dziwi mnie takie rozgraniczanie. Książka to nie jest tylko powieść, posiadająca jakąś fabułę. Książki to także zbiory opowiadań, artykułów naukowych i wielu innych wartościowych materiałów. Super, że ktoś czyta artykuły prasowe lub internetowe, wzbogajcając się w ten sposób. Oczywiście, jeśli nie są to jedynie kolorowe magazyny i Pudelek. Chodzi właśnie o tę potrzebę czytania tekstów, które pobudzają szare komórki i wszystkiego dobrego, co z tym związane. Teraz wszystko można znaleźć w internecie a książki nie są jedynie w formie papierowej. Jednak dziwne jest to Twoje pytanie o wyższość książek... są książki i książki, na każdy temat, napisane w bardzo różny sposób. Poza tym, książka jest redagowana, poprawiana i taka dopiero wydawana. A artykuły w internecie należy umieć wybierać i jeśli ktoś to potrafi to dobrze, niech wychodzi na zdrowie Nikt nie mówi, że osoba czytająca książki nie czyta prasy lub artykułów w internecie i uważa je za zło, wszystko się uzupełnia... Tyle, że pod książką zawsze ktoś się podpisuje, bierze odpowiedzialność za to, co pisze. A w internecie - bywa różnie.

O artykułach wspomniałam odnośnie argumentu, że ksiażki rozwijają itp. Bo te wszystkie akcje zachęcające do czytania dotyczą raczej książek.

Nadal twierdzę, że można być partnerem do inteligentnej rozmowy bez czytania, tak samo, jak i można pozostawać tępym pomimo 50 przeczytanych książek w ciągu roku. Ja związku między jednym a drugim nie widzę.

[carpaibex]

Właściwie to zbiory zadań z chemii zaliczamy do ksiązek? Bo jeżeli tak to jestem czytelniczką roku.

[Reme]

Ja nie mam nic przeciwko kobietom karmiącym swe dziecięcia piersią - jeśli nie jem i mogę sobie w każdej chwili odejść Krępuje mnie oglądanie obcych kobiet w takiej sytuacji. W parku, na ławce, w jakimś ustronnym miejscu - ok, niech karmi, dziecko musi jeść. Ale chyba ten wypad do restauracji to można sobie zaplanować już po karmieniu lub w tym czasie gdzieś się oddalić.

A przewijanie dziecka w restauracji, w pobliżu ludzi, spożywających posiłek - Oprócz zwrócenia uwagi, musiałabym się powstrzymywać przed pokazaniem tej pani, jak bardzo obrzydziła mi jedzenie...