Jak poznałyście drugą połówkę??

[maga.pol]

Mój Narzeczony to "wakacyjna miłość" z Mazur- podobno takie wakacyjne miłostki są przelotne- my łamiemy ten schemat

[aga87]

Ja swoich byłych zawsze podrywałam sama Tzn. gdy mi sie jakiś koleś spodobał to prosiłam kogos (np.jego znajomego) o nr.tel bądź gadu-gadu tegoż kolesia, a potem brałam już sprawy w swoje rece (i zawsze skutkowało )

[tessalia]

Przez net i muszę przyznać, że miałam cholerne szczęście

[Biricchina]

Na obozie na prawo jazdy

[lulina]

moja przyjaciółka się w nim kochała. Przeszło jej. Po roku staliśmy się parą.
Oj co to była za historia. Jak z telenoweli

[*misia*]

Na imprezie sylwestrowej na której oboje znaleźlismy sie przypadkowo ah to przeznaczenie

[jaga_2001]

impreza w klubie , oboje nie liczylismy na to, ze kogokolwiek poznamy, nawet jacus zalozyl sie z bratem, z ktorym pojechal na te impreze, ze jak pozna jakas niezla lasencje to postawi mu flaszencje (sadzil, ze wygra no i przegral zaklad )

[sitc]

Ja swojego poznałam przez pomyłkę. Dosłownie Do dziś się z tego śmiejemy

[WioletaM]

Mojego męża poznałam w pracy. Był moim przełożonym.

[Melvina]

Poznalismy się na zlocie garbusów w Poznaniu.

[evuncia]

Ponad 1500 km od miasta w którym mieszkamy To dopiero jest przeznaczenie.

[owieeeczka]

Hmmmmm a nas zeswatano.. moja siostra pracowała z moim mężczyzną w sklepie komputerowym. On był wolny, ja też i tak sobie pomyślała by nas razem spiknąć no i kiedyś (dokładnie 2.05.2001) razem z kumplem powiedzieli mojemu M. żeby zadzwonił do mnie i umówił sie na spacer bo jak nie to oni sami to zrobią. NO więc M. żeby nie wyjść na jakaś ofiarę, która sama nie potrafi zadzwonić - zadzwonił i umówił sie ze mną na ten spacer na dzień następny czyli 3.05 Gdyby wtedy ktoś powiedział mi że tak się potoczą dalsze losy i że to będzie facet, z którym będę chciała spędzić całe życie to bym go wyśmiała. Chyba żadne z nas nie myślało wtedy że to spotkanie będzie początkiem wielkiej miłości i pragnieniem pozostania razem na wieki Wiem, że to było przeznaczenie

[sonja1]

Na studiach, w pracowni komputerowej, pomagał mi wysłać maila

[bemolka]

w domu narzeczonego mojej siostry chybasmy sie widzieli po raz pierwszy. pewna nie jestem bo wted jakos specjalnie nie zalezalo mi zeby go poznac - w koncu i tak bylibysmy rodziną

[Karola0885]

Ja mojego poznałam na koncercie na który wyciągnął mnie brat (chodzili razem do klasy) a było to w walentynki

[Kasiek1987]

Kiedyś na randki.o2.pl znalazłam zdjęcie chłopaka, którego bardzo często widywałam na przystanku, kiedy jechałam rano do szkoły... Zawsze mi się podobał, i czułam, że dziewczynie musi przy nim być fajnie... No i jest super

[Rodolphe Lindt]

Moj chlopak mial kolezanke a kolezanka miala chlopaka, i ten chlopak kolezanki mojego chlopaka jest obecnie moim mezem Dodam jeszcze ze oprocz mnie ozenil sie tez moj chlopak (byly) i jego kolezanka (nie ze soba) i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie

[AguSsSia]

Hmmm... mój TŻ jest moim sąsiadem. Poczatkowo podrywał mnie przez gg a później juź samo poszło dalej.Wystarczyło pare spotkań...

[gosik79]

mój obecny był kolegą z netu i ulicy mojego byłego. moj ex był wrednym typem i wiele przez niego wycierpiałam więc adam pomyślał, ze szkoda mnie na niego. urodzilismy się w tym samym dniu i miesiącu, mieszkamy w bloku o tym samym numerze klatki i mieszkania choć na zupełnie innej ulicy i dzielnicy... po prostu przeznaczenie i miłość "do grobowej deski"

[atroks]

bardzo prozaicznie - w pracy

[hybris]

Ja tez dosyć oryginalnie - na studiach prowadziłam społecznie kurs łaciny "dla ludu" - mógł przyjść każdy. Piotrek przyszedł na pierwsze zajęcie i na wejściu oświadczył, że nie chce od razu płacić wpisowego (20 zł - opłata jednorazowa - sknera cholerna ), bo nie wie, czy mu się to spodoba. "Oj spodoba Ci się" - pomyślałam sobie wtedy. I rzeczywiście. Uczniem był średnio pilnym, acz błyskotliwym. Na początku drugiego roku nauki zaczął mnie odprowadzać po zajęciach. Po upływie kolejnych 4 miesięcy zostaliśmy parą. Tak jest do dziś
A, żeby nie było żadnych niedomówień, nie uwiodłam nieletniego - Piotrek jest starszy ode mnie 11 lat

[edytcia]

A my w barze, na Wieczorze ukraińskim Świetna muzyka, piwko i... jakiś tak dziwnie przyglądający się facet Teraz to mój mąż

[karolka_55]

Poznaliśmy się w barze w którym pracowała moja kuzynka. Właściwie to ona nas ze sobą zapoznała - Powiedziała przy tym do niego "tylko sie nie zakochaj" Pamiętam ze siedział przy barze i miał brodę przyklejoną do blatu. Później troszkę się ożywił bo wyprosili z baru wszystkich gości i urządzili imprezę zamkniętą. DAłam mu swój numer tel. ale on go oczywiście zgubił. Wiedział tylko na jakiej ulicy mieszkam. Na szczęście było tam tylko 3 5-pietrowe bloki a w każdym po 4 klatki.

ZNALAZŁ MNIE!!!!

[Małgośka30]

No my też w pracy, ale przez to, że się spoźniłam w pierwszy dzień przydzielono mnie do pokoju gdzie siedział mój przyszły mąż.( oczywiście nie za karę).

Swoją droga pamiętał mnie, ponieważ kiedyś załatwiałam z nim jakąś sprawę jeszcze tam nie pracując o czym ja wogóle zapomniałam, dopiero na randce mi przypomniał o tym. ( Mówił, że zapamiętał moje długie włosy i oczy, ale mu wtedy przez myśl nie przebiegło, że za kilka lat będę jego żoną).

[justyskaa]

My poznaiśmy się na dyskotece. Przyjechał z kumplami z sąsiedniej miejscowości, bo im się cholernie nudziło, a mój TŻ leczył serduszko po rozstaniu z poprzednią dziewczyną - moją najlepszą przyjaciółką ze szkoły. Podobno wpadł na tą dyskotekę, żeby wyrwać jakąś laskę i się pocieszyć przez jakis czas, a nie zdawał sobie sprawy, że to będzie znajomość na dłuższy czas, bo dziś jesteśmy małzeństwem. Następnego dnia ognisko, rozmowy i po kilku dniach już byliśmy parą, a małżeństwem po... szesciu miesiącach. Kochamy sie nadal jak wariaty, choć to miała być taka krótka miłość, a ja poświęciłam dla niej przyjaźń.

[oshinek]

Dawałam korki z matmy mojemu TŻ , potem udzielałam mu korepetycji z innych przedmiotów...

[Ines1985]

W szkole, w tej samej klasie w LO

[Tysiak7]

a ja moje Słonko to poznawałam 2 razy ....
raz jak bylismy małolatamni po 17-18 lat (1998 r) poznaliśmy się na jakieś dyskotece był takim mniam facetem... mój ideał, ja grzeczna dziewczynka tak zostałam omotana jego urokiem, że po kilku spotkaniach zgodziłam się iść z nim ja jego pólmetek a wiedziałam tylko że ma na imię Arek ...
....potem nasze drogi sie rozeszły on spotkał kogoś, ja mojego byłego
...i ponownie spotkaliśmy się 04.09.2002 w Urzędzie Pracy hihihi...i wieczorem tego samego dnia przyjechał do mnie na kawe a ja malowałam właśnie pokój ufajdana w farbie po łokcie ... on zaoferował sie że przyjedzie następnego dnia pomóc przykleić mi pasek z tapety na ścianie, potem że zamontuje mni żerandol itd
...no i za dwa tygodnie bierzemy ślub (20.08.2005 r)

[euphemia]

Mój mąż chodził do tego samego liceum, co ja. Kiedy już studiował był chłopakiem mojej koleżanki z liceum. Bywał na tych samych imprezach, co ja, ale nigdy wtedy nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Potem, kiedy byłyśmy już na studiach, ta moja koleżanka, niezbyt elegancko z nim zerwała, ale on był ciągle w nią zapatrzony. Ja postanowiłam zrobić imprezę sylwestrową i zaprosiłam tą koleżankę. Ona należy do takich, dla których przyjście na impreze sama, to najgorsza kompromitacja, więc wzięła go ze sobą. I tak to się zaczęło...

[strangelove]

na czacie