Seks bez przyzwolenia?

[Merys]

Napisane przez arsea

Jestem kobietą.
Znowu porównujesz złe sytuacje. Kumpel i w odbyt to inna sytuacja, niż mój TŻ i normalny stosunek. I prawdopodobnie taka pobudka przez TŻ by mi się spodobała.
Jej facet zrobił to, bo myślał, że będzie to przyjemne dla obojga z nich. To, że się mylił, to już inna sprawa. Obudziła się - właśnie. Zobaczył, że się obudziła, nie usłyszał od niej sprzeciwu, więc kontynuował.

Skoro czytalas wszystko, to powinnas wiedziec, ze autorka byla ofiara gwaltu i tego typu seksik powinien byc wczesniej planowany, umowiony. Wlasnie po to, zeby uniknac sytuacji, ze moze dojsc do powrotu tych zlych wspomnien. Nie wiem, po co porownywac reakcje osob, ktore nigdy gwaltu nie przezyly do osob, ktore niestety musza zyc z tym do konca zycia.

[2016071135]

Napisane przez Merys

Skoro czytalas wszystko, to powinnas wiedziec, ze autorka byla ofiara gwaltu i tego typu seksik powinien byc wczesniej planowany, umowiony. Wlasnie po to, zeby uniknac sytuacji, ze moze dojsc do powrotu tych zlych wspomnien. Nie wiem, po co porownywac reakcje osob, ktore nigdy gwaltu nie przezyly do osob, ktore niestety musza zyc z tym do konca zycia.

Masz rację. Jej TŻ postąpił lekkomyślnie i egoistycznie.
Może nie powinnam się wypowiadać, bo faktycznie nie mam takich przeżyć za sobą. Chodzi mi jedynie o to, że jej TŻ nie musiał wcale postąpić z premedytacją, na zasadzie "wykorzystam ją, mi będzie dobrze, a ją mam w nosie".

[diamentowa]

Niestety lajf is brutal, nikt nie będzie nam czytał w myślach i trzeba się z ludźmi jakoś komunikować, żeby otrzymać odzew/reakcję. Wiesz ile ludzi ma za sobą różne traumy? Byli bici, z rodzin alkoholowych, molestowani? Cała masa. Wszyscy mamy siedzieć cicho, ani me ani be i obwiniać innych ludzi, że nie czytają w ciemności z języka ciała? No proszę Cię, problem masz ze sobą największy. Jeśli nie weźmiesz się w garść i nie nauczysz ludziom mówić "nie" to ciężkie życie Ci wróżę i wiele takich wątków na Wizażu. Gdybyś powiedziała, że nie chcesz to byłby to gwałt, a tak to co? My tu mamy wydać wyrok tak czy nie? I co to da? Chyba lepiej zapobiegać (w miarę możliwości) takim sytuacjom, niż potem osądzać i oczekiwać pocieszenia.

[klempaa]

Napisane przez diamentowa

Niestety lajf is brutal, nikt nie będzie nam czytał w myślach i trzeba się z ludźmi jakoś komunikować, żeby otrzymać odzew/reakcję. Wiesz ile ludzi ma za sobą różne traumy? Byli bici, z rodzin alkoholowych, molestowani? Cała masa. Wszyscy mamy siedzieć cicho, ani me ani be i obwiniać innych ludzi, że nie czytają w ciemności z języka ciała? No proszę Cię, problem masz ze sobą największy. Jeśli nie weźmiesz się w garść i nie nauczysz ludziom mówić "nie" to ciężkie życie Ci wróżę i wiele takich wątków na Wizażu. Gdybyś powiedziała, że nie chcesz to byłby to gwałt, a tak to co? My tu mamy wydać wyrok tak czy nie? I co to da? Chyba lepiej zapobiegać (w miarę możliwości) takim sytuacjom, niż potem osądzać i oczekiwać pocieszenia.

Wiesz co, ale chyba partner to jest ta osoba, która tak- powinna myslec również i o tych przezytych traumach. I gdyby partner Autorki myslał głową a nie penisem, to by do takiej sytuacji nie doszlo, bo by przyszlo mu do glowy, ze jego kiedys zgwalcona dziewczyna moze miec cos przeciwko stosunkowi gdy spi. Jak widać nie mysli.

[tekila901]

a ja mam pytanie do Autorki wątku i mam nadzieję, że się odezwie: jesteś z nim nadal i próbujesz się uporać z tą sytuacją, czy rozstaliście się?

[Kocham_Eveningstock_XD]

Napisane przez panna_z_nikad

Witajcie. Od razu na wstępie powiem, że to nie jest prowokacja. Założyłam nowe konto bo po prostu wstydzę się opisać tą sytuację na prawdziwym moim profilu a przyznaję..... że ciężko mi to w sobie dusić. Nie mam z kim o tym porozmawiać, nie mam przyjaciół i czuję się jakbym była zostawiona sama sobie.
Sama nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że z moim narzeczonym już kilka lat jesteśmy razem. Mieszkamy razem, planowaliśmy wspólną przyszłość. Było nam dobrze, byliśmy szczęśliwi. Nie mamy dzieci, oboje pracujemy. Jakiś czas temu pokłociliśmy się, przez kilka dni nie odzywaliśmy się do siebie. Powiedzieliśmy sobie kilka przykrych słów. Od tej pory panuje między nami chłód i w większości milczenie.
Mimo to wczoraj w nocy przyszedł on do mojego łóżka... Ja spałam i nawet nie zauważyłam. Zdjął mi majtki i po prostu we mnie wszedł. Obudziłam się dopiero wtedy - byłam zmęczona i zazwyczaj śpię mocnym snem. I jak się obudziłam to nie wiedziałam co zrobić. Zamarłam. Nie wiem czy bardziej byłam przestraszona, zła czy jeszcze coś innego. Nie poruszyłam się. Może dodam, że w młodości przeżyłam gwałt i tej nocy.... czułam jakby tamten kawałek mnie - tej przestraszonej dziewczyny - wrócił. Po wszystkim (gdy już skończył we mnie) zapytał czy jestem zła. Nie odpowiedziałam. Zasnął obok jakgdyby nigdy nic.
Chodzę dzisiaj roztrzęsiona, ryczę w pracy po kątach, głowa mi pęka, nie mogę się jakoś pozbierać do kupy.
Czuję się pusta, jakbym była gumową lalą, którą można użyć kiedy się tylko chce. Może ja to wszystko demonizuję. Może to moja wina bo przecież nie zrobiłam nic żeby go powstrzymać. Nie krzyczałam, nie drapałam, nie biłam, nie powiedziałam nawet "nie". Po prostu leżałam tam zesztywniała.
Jak sobie poradzić w takiej sytuacji? Zapomnieć jak i on zapomniał? Przejść do porządku dziennego? A może takie rzeczy po prostu się zdarzają i ja jestem przewrażliwiona? Nie wiem. Nie chce zaprzepaścić tych kilku lat z byle powodu, ale też nie wiem czy mogę zapomnieć...

Mam ochotę temu bydlakowi urwać jaja! zerwij z nim Kocie zgłoś to na policję ona się wstawi za tobą ponieważ wcześniej ktoś Cię skrzywdził udaj się na terapię, wyrzuć to z siebie porozmawiaj z mamą wypłacz się wykrzycz to, znajdziesz kogoś innego kogoś kto pokocha Cię taką jaką jesteś i pokocha także twój ból. Olej przydupasa złam mu życie tak jak on to teraz zrobił i bądź SILNA!!!!


Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie!

[tekila901]

Napisane przez Kocham_Eveningstock_XD

Mam ochotę temu bydlakowi urwać jaja! zerwij z nim Kocie zgłoś to na policję ona się wstawi za tobą ponieważ wcześniej ktoś Cię skrzywdził udaj się na terapię, wyrzuć to z siebie porozmawiaj z mamą wypłacz się wykrzycz to, znajdziesz kogoś innego kogoś kto pokocha Cię taką jaką jesteś i pokocha także twój ból. Olej przydupasa złam mu życie tak jak on to teraz zrobił i bądź SILNA!!!!


Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie!

Boże, widzisz i nie grzmisz...
przeczytaj cały wątek.

[panna_z_nikad]

Napisane przez tekila901

a ja mam pytanie do Autorki wątku i mam nadzieję, że się odezwie: jesteś z nim nadal i próbujesz się uporać z tą sytuacją, czy rozstaliście się?

Nie, nie jesteśmy już razem. Poprosiłam o rozstanie. Nie jest istotne dla mnie czy to był gwałt, czy nie... Nie powinien był tego zrobić bez pytania mnie o zgodę. Wiedział, że miałam w tym temacie problemy a mimo to zignorował mnie. Tym samym nie uszanował moich uczuć. Powoli sobie z tym radzę.
Zapisałam się na terapię do psychologa by uporać się z przeszłoscią i mam nadzieję, że dam radę zapomnieć wszelkie złe rzeczy.
Mojemu ex nie mam za złe tego co zrobił. Nie pomyślał, że może byc to dla mnie niekomfortowe, zachował się egoistycznie ale... mimo wszystko był kimś kogo kochałam, z kim spędziłam sporo czasu i zawsze mogłam na niego liczyć. Jednak gdzieś rozpadło się zaufanie, które w nim pokładałam. A to odbudować bardzo trudno. Narazie będziemy próbowali być przyjaciółmi. Czas pokaże co dalej.

Dziękuję Wam kochani za odpowiedzi w tym wątku. Jak wspomniałam wyżej w sumie nie wiem czy nazwałabym to gwałtem czy też nie. Zresztą teraz to dla mnie nie ma znaczenia. Zrozumiałam jednak, że tak nie powinno być. Że partnerstwo to również poszanowanie tej drugiej osoby i jej uczuć a nie tylko zaspokajanie swoich egoistycznych potrzeb. Jasne, że one też sie liczą, ale nie może się to odbywac kosztem tej drugiej osoby,

Wiem, że wiele tu osób dziwiło się na moją reakcję, a właściwie jej brak. Uwierzcie mi, w takich sytuacjach paraliżuje mnie lęk i nie umiem sobie poradzić. Mam nadzieję, że terapia to zmieni i wyzwolę się z tych napadów paniki, że nauczę sie znowu jak się bronić.

W sumie to dzięki temu że tu napisałam, zrozumiałam że coś jest nie tak, że powinnam coś zmienić. Dziękuję. Bo myślę, że to jest krok w dobrą stronę.

[tekila901]

Napisane przez panna_z_nikad

Nie, nie jesteśmy już razem. Poprosiłam o rozstanie. Nie jest istotne dla mnie czy to był gwałt, czy nie... Nie powinien był tego zrobić bez pytania mnie o zgodę. Wiedział, że miałam w tym temacie problemy a mimo to zignorował mnie. Tym samym nie uszanował moich uczuć. Powoli sobie z tym radzę.
Zapisałam się na terapię do psychologa by uporać się z przeszłoscią i mam nadzieję, że dam radę zapomnieć wszelkie złe rzeczy.
Mojemu ex nie mam za złe tego co zrobił. Nie pomyślał, że może byc to dla mnie niekomfortowe, zachował się egoistycznie ale... mimo wszystko był kimś kogo kochałam, z kim spędziłam sporo czasu i zawsze mogłam na niego liczyć. Jednak gdzieś rozpadło się zaufanie, które w nim pokładałam. A to odbudować bardzo trudno. Narazie będziemy próbowali być przyjaciółmi. Czas pokaże co dalej.

Dziękuję Wam kochani za odpowiedzi w tym wątku. Jak wspomniałam wyżej w sumie nie wiem czy nazwałabym to gwałtem czy też nie. Zresztą teraz to dla mnie nie ma znaczenia. Zrozumiałam jednak, że tak nie powinno być. Że partnerstwo to również poszanowanie tej drugiej osoby i jej uczuć a nie tylko zaspokajanie swoich egoistycznych potrzeb. Jasne, że one też sie liczą, ale nie może się to odbywac kosztem tej drugiej osoby,

Wiem, że wiele tu osób dziwiło się na moją reakcję, a właściwie jej brak. Uwierzcie mi, w takich sytuacjach paraliżuje mnie lęk i nie umiem sobie poradzić. Mam nadzieję, że terapia to zmieni i wyzwolę się z tych napadów paniki, że nauczę sie znowu jak się bronić.

W sumie to dzięki temu że tu napisałam, zrozumiałam że coś jest nie tak, że powinnam coś zmienić. Dziękuję. Bo myślę, że to jest krok w dobrą stronę.

dziękuję, że dałaś znać.
trzymam mocno kciuki za Ciebie

[Merys]

Napisane przez panna_z_nikad

Nie, nie jesteśmy już razem. Poprosiłam o rozstanie. Nie jest istotne dla mnie czy to był gwałt, czy nie... Nie powinien był tego zrobić bez pytania mnie o zgodę. Wiedział, że miałam w tym temacie problemy a mimo to zignorował mnie. Tym samym nie uszanował moich uczuć. Powoli sobie z tym radzę.
Zapisałam się na terapię do psychologa by uporać się z przeszłoscią i mam nadzieję, że dam radę zapomnieć wszelkie złe rzeczy.
Mojemu ex nie mam za złe tego co zrobił. Nie pomyślał, że może byc to dla mnie niekomfortowe, zachował się egoistycznie ale... mimo wszystko był kimś kogo kochałam, z kim spędziłam sporo czasu i zawsze mogłam na niego liczyć. Jednak gdzieś rozpadło się zaufanie, które w nim pokładałam. A to odbudować bardzo trudno. Narazie będziemy próbowali być przyjaciółmi. Czas pokaże co dalej.

Dziękuję Wam kochani za odpowiedzi w tym wątku. Jak wspomniałam wyżej w sumie nie wiem czy nazwałabym to gwałtem czy też nie. Zresztą teraz to dla mnie nie ma znaczenia. Zrozumiałam jednak, że tak nie powinno być. Że partnerstwo to również poszanowanie tej drugiej osoby i jej uczuć a nie tylko zaspokajanie swoich egoistycznych potrzeb. Jasne, że one też sie liczą, ale nie może się to odbywac kosztem tej drugiej osoby,

Wiem, że wiele tu osób dziwiło się na moją reakcję, a właściwie jej brak. Uwierzcie mi, w takich sytuacjach paraliżuje mnie lęk i nie umiem sobie poradzić. Mam nadzieję, że terapia to zmieni i wyzwolę się z tych napadów paniki, że nauczę sie znowu jak się bronić.

W sumie to dzięki temu że tu napisałam, zrozumiałam że coś jest nie tak, że powinnam coś zmienić. Dziękuję. Bo myślę, że to jest krok w dobrą stronę.

Bardzo sie ciesze, ze zapisalas sie na terapie i ukladasz swoje zycie tak jakby od nowa. Trzymam za Ciebie kciuki.

[Corvette]