Uderzyłam go w twarz...

[kalincia]

[1=3be020e1638e56070af0544 f5de5b7e1ebae7a0d_66453ea beaad3;30359515]A gdzie ja napisalam, ze nie robie bledow interpunkcyjnych?[/QUOTE]
Nawet gdybyś napisała, to prawda wyszłaby na jaw...
Ale ja już kończę ten off. Nie miejsce tu na wytykanie błędów (bledow).
Tylko mnie jeszcze ciekawi, czy ty nie masz polskiej klawiatury (bywa, choć nieczęsto, usprawiedliwia wtedy tak niechlujny i nieortograficzny zapis), czy też lekceważysz polski zapis (też bywa, często i jest to nieusprawiedliwione lenistwo).

[dawidowskasia]

[1=3be020e1638e56070af0544 f5de5b7e1ebae7a0d_66453ea beaad3;30352704]Aha, czyli dla przykladu, jesli przegladalabys czyjes CV i dana osoba zrobilaby mnostwo bledow ortograficznych w podstawowych slowach, a w innym CV brakowaloby kilku przecinkow to nie zrobiloby ci to roznicy?[/QUOTE]
Nie. Brak interpunkcji potrafi zmienić sens. Zacny przykład z NT gdy Jezus mówi do innego ukrzyzowanego "Powiadam Ci, dziś będziesz ze mna w raju" brzmi podobno w oryginale "Powiadam Ci dziś, będziesz ze mną w raju"

Różnica kolosalna

Napisane przez kalincia

Ja tak samo. Chociaż to off, ale trudno mi zmilczeć, jak ktoś czepia się cudzej ortografii, a nie widzi swoich "bledow". Interpunkcja bywa nawet ważniejsza od ortografii, bo potrafi zmienić sens wypowiedzi lub uczynić ją kompletnie niezrozumiałą.

Uznałam,ze skoro się burzysz,że ktoś robi błędy (mimo,że tak nie jest. Niektórzy piszą Jesu czy nawet esu zamiast Jezu CELOWO!) to byłam przekonana,ze jesteś bez skazy .... a tak nie jest

[kalincia]

To do mnie? Ja wiem, że robię błędy, chociaż staram się nie robić. Ale świadomie walczę z tym i denerwuje mnie, kiedy ktoś sądzi, że "bledy" są bez znaczenia, bo i tak się da wypowiedź zrozumieć.

[skazana_na_bluesa]

[1=3be020e1638e56070af0544 f5de5b7e1ebae7a0d_66453ea beaad3;30352704]Aha, czyli dla przykladu, jesli przegladalabys czyjes CV i dana osoba zrobilaby mnostwo bledow ortograficznych w podstawowych slowach, a w innym CV brakowaloby kilku przecinkow to nie zrobiloby ci to roznicy?[/QUOTE]

chociaz wsiaklam w swiat internetowy, wiem, jak sie pisze poprawnie. stosuje zasady ortografii i interpunkcji. czasami nie wskoczy mi literka "r", wiec moze wygladac tak, jakbym pisala nieortograficznie. nie stosuje ogonkow i kreseczek z czystego lenistwa. tak moge pisac duzo szybciej. moi znajomi wiedza, ze piszac do mnie powinni pisac ortogaficznie i stawiac przecinki w odpowiednich miejscach. wiec czytajac cv jednakowo razilyby mnie bledy ortograficzne i interpunkcyjne.

z tego co sie orientuje to slowo BORZE jest poprawe ortograficznie. bo nie chodzi tutaj o kwestie religijne, tylko bor => las.

i zeby definitywnie zakonczyc ten OT. tak, pisze na poczatku zdania "borze/esu/oesu", ale nie bez powodu. niektorzy katolicy pisza "boze albo jezu". czyli lamia jedno z przykazan. ja jestem osoba niewierzaca, wiec zeby chociazby nie razic osob wierzacych, pisze troche inaczej.

mam nadzieje, ze ten przydlugi post zakonczy wszelkie niepotrzebne dyskusje w tym watku.

[kalincia]

Nietrzymanie się zasad pisowni z powodu lenistwa (ogonki, kreseczki) to taki sam błąd, jak pisanie "u" zamiast "ó". Różnicy nie ma. Jestem w stanie zrozumieć, jak nie masz polskiej klawiatury. "Z lenistwa" brzmi tak samo, jak wyjaśnienie kogoś, kto z lenistwa pisze tylko "u".
I też kończę off.

[ignea]

Mnie bardzo męczy i drażni czytanie postów takich jak ten powyżej - skazanej_na_bluesa. Nikomu nie mogę (i nie chcę ) nakazywać tego, jak ma pisać, ale nie rozumiem i nie zrozumiem celowego kaleczenia języka, bo tak się szybciej pisze. Zresztą, to kwestia przyzwyczajenia. Ja tekst bez polskich znaków pisałabym trzy razy dłużej, bo musiałabym ciągle sobie powtarzać "Nie wciskaj alta, nie wciskaj alta"
Rozumiem, oczywiście, że nie wszyscy mają klawiaturę z polskimi znakami, ale tu zupełnie inna, niezależna od nich sytuacja.
Tak więc apelowałabym jednak, żeby nie wsiąkać tak bardzo w internet i nie zapominać, że wciąż piszemy po polsku
(Z mojej strony również koniec offa)

[dawidowskasia]

Napisane przez kalincia

To do mnie? Ja wiem, że robię błędy, chociaż staram się nie robić. Ale świadomie walczę z tym i denerwuje mnie, kiedy ktoś sądzi, że "bledy" są bez znaczenia, bo i tak się da wypowiedź zrozumieć.

Nie, absolutnie nie do Ciebie. Miało być do Yumity. Źle zacytowałam. Przepraszam

[dalekotam]

Dziewczyny pomocy ! Mieszkam za granica, bylam z chlopakiem obcokrajowcem 3 miesiace, zamieszkalizsmy razem. Chlopak 34 lata, nigdy z nikim nie byl jeszcze w zwiazku. Zdziwilo mnie to, ale postanowilam dac temu szanse, bo mial b dobre serce, ja bylam w depresji, postanowilam sprobowac. Okazalo sie z biegiem czasu, ze kazda osoba z zewnatrz ma na niego wplyw, a on kompletnie nie ma swojego zdania. Staralam sie mu pokazywac to i go nieco "wyrobic", sluchal, ale ciagle mowil, ze moze w takim razie nie nadaje sie do zwiazku itd... Widzialam, ze mu zle z tym, ze inni maja nad nim wladze, ze kieruja jego zyciem, wiec go przytulalam, tlumaczylam, jak dziecku troche. Dodam, ze jego ojciec codziennie do niego dzwonil, nawet kilka razy dziennie, a ten spowiadal mu sie ze swojego dnia i ze swoich planow... nawet majtki zmienial przy swojej matce w lazience, bez zadnego wstydu :-/ 34 lata ! No, ale ok. Pojechalam z nim i jego kolegami na wyjazd... jeden z kolegow mial 50 lat i okrooopny wplyw na niego i przy okazji b zle mnie traktowal. Moj "facet" zamiast trzymal jego strone, staral sie "zrozumiec obie" i go usprawiedliwial. Tamten ciagle do manipulowal na moich oczach, robiac to tez przeciwko mnie lub rzeczy takie, ktore tylko ja bym zauwazyla, a nie moj facet. Wszystko to mowilam mojego facetowi, a on zamiast brac moja strone, ciagle bral jego... jednego razu mi sie postawil tak calkiem, postawil sie na mnie mowiac mi, ze mam sie obudzic, bo nikt nie robi mi nic zlego, i to ja rujnuje caly wyjazd :-( Dodam, ze jestem osoba orkopnie wrazliwa, poczulam sie okropnie oszukana. On znow dal sie zmanipulowac tamtemu,a tamten slyszac to tylko sie do mnie ironicznie usmiechnal :-( nie wytrzymalam, poszlam do lazienki z moim "facetem" i gdy znow na mnie sie postawil, z tego calego zalu, zlosci, samotnosci i frustracji uderzylam go lekko w twarz, zeby sie przebudzil, zeby zrozumial. Wiem, to nie rozwiazanie, nigdy nie powinnam... wiecie co zrobil? Zostawil mnie sama, w obcym kraju 1000 km od domu, wyrzucil mnie. Musialam kupic bilet na pociag, wracac 16h, do hotelu, bo nawet nie dal mi kluczy do naszego wspolnego mieszkania. Co wiecej, gry wrocil, wrocil z tym 50 letnim kumplem, spakowal moje rzeczy do workow na smieci i zawiozl je na dworzec. Powiedzial, ze wystapi o zakaz zblizania sie i jesli sprobuje sie z nim skontaktowac, to nasle na mnie policje, a ja nie mam w tym kraju zadnych praw, bo jestem uwaga ... POLKA. (co jest totalna nieprawda). Ale ... czujecie to? Ja jestem w szoku,dziewczyny jestem w ogromnym szoku. Wymiotuje od 2-och dni...

[GdyKochamy]

I tak był dziwny, więc myślę, że dobrze się stało, że się rozstaliście, a na przyszłość lepiej nikogo nie bij.

[PaulinciaKWC]

Jeden wątek wystarczy

[BiliLili]

Bardzo dobrze, szkoda, że tylko raz mu walnęłaś.
Nie miej wyrzutów sumienia, jak zasługuje to tłucz.
Też wiele razy wystrzelałam byłego w mordę, bo mną szarpał przy znajomych i jak byliśmy sami to też.
W ogóle z tego, co piszesz, to jest jakiś niewyżyty bezmózgi ćwok. Zostaw go i znajdź zdrowego psychicznie faceta.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta