Optymistyczny wątek przedporodowy. - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-11-14, 14:49   #91
milagrosa
Raczkowanie
 
Avatar milagrosa
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 293
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

ja też się optymistycznie nastawiam- w sensie- wiem że będzie boleć ale boleć musi i ten ból będzie miał sens- przyjdzie na świat moje dzieciątko
już się nie mogę doczekać kiedy akcja jakaś ruszy
__________________
nigdy się nie kłóć!! od razu płacz

nasza kochana córeczka- ur 16.11.2011
milagrosa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 14:53   #92
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez milagrosa Pokaż wiadomość
już się nie mogę doczekać kiedy akcja jakaś ruszy
ja tez nie mogłam sie doczekać,zupełnie jak małe dziecko gwiazdki
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 15:29   #93
Patiisia
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 537
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Ja też czekałam na poród jak na zbawienie, ale jak przyszło co do czego chciałam rodzić kiedy indziej Boleć będzie, to wiadome, ale to tylko parę, paręnaście godzin bólu, po których zobaczycie tego małego człowieczka, który był pod waszym sercem przez 9 miesięcy Tej radości po przyjściu dziecka na świat się nie zapomina Ja do dziś jak zamykam oczy i wracam myślami do tamtej chwili wiem, że to najpiękniejszy moment mojego życia.

Życzę szybkich i mało bolesnych porodów
Patiisia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 15:36   #94
aa2
Zakorzenienie
 
Avatar aa2
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 12 242
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

bardzo doby pomysł na wątek

jestem 4 tygodnie po porodzie i z cała pewnościa moge powiedziec ze nei jest to takie straszne jak czasem opisuja i strasza

u mnie to wyglądało tak ze na 10 pazdziernika miałam termin i umówiona wizyte u lekarza z racji ze nic sie nei zaczeło dziac to wybrałam sie na wizyte i usłyszałam że skoro mam juz termin to rano mam wstawic sie do szpitala, bardzo sie zdziwiłam bo myslałam ze do dwóch tygodni nie biora bo mozna przenosic lekarz powiedział ze odchodzi sie od tego i teraz lekarze wola jak kobieta po terminie jest pod stała opieka
stawiłam sie rano na oddział i usłyszałam jak mniej wiecej ma to wygladać: 3 dni zastrzyki przygotowujace, potem kroplówka
tak wiec 3 dni mineły i wybrałam sie na porodówke, cały dzien dreptałam z kroplówką i niestety nic sie nei ruszyło połozne za to zupe mi dały bo stwierdziły ze predzej z głodu padne niz urodze po tym dniu i kroplówie dzień przerwy i w niedziele znów miałam mieć kroplówe(ponoc podaja do 3 kroplówek)
w sobote na obchodzie był fajny lekarz i powiedział ze ma teraz dwa dni dyzur i zrobimy tak żebym urodziła-uwierzcie mi ze sama czekałam az w końcu zacznie mnie cos bolec-tak , tak wariatka czekała na bóle
w soote jeszcze lekarz zrobił mi masaż szyjki i musze powiedzec ze nei było xle i nie bolało tak jak wszyscy mnie straszyli, po prostu bardziej dogłebne badanie
w niedziele poszłam na porodówke podpieli mniepod kroplówke i ktg i po jakis 5 min przyszły połozne lekarz i w ogólnie kupa ludzi, mały xle zareagował na kroplówke i juz chcieli robic cc ale sie wszystko unormowało
lekarz który obiecał mi poród przyszedł i przebil mi pęcherz płodowy aby odeszły wody wiec juz miałam pewnosc ze na 100 procent musze urodzic przebicie pecherza nic a nic nie boli , nic nie poczułam -jedynie ciepłe wody jak odeszły, potem dreptałam z ta kroplówa i oczywiscie skurczy brak a jak sie pojawiły to słabe, dopiero po 15 i podłaczeniu nastepnej kroplówki cos ruszyło i zaczeły sie mocniejsze, ale do przezycia
dodam ze ja nie miałam ani jako tako rozwarcia ani skróconej szyjki wiec połozne robiły wszystko zeby przygotowac mnei do porodu po 20 juz wiedziałysmy ze jest akcja poród połozna przyszła i dała mi cukierka na regeneracje sił przed główna faza porodu w miedzy czasie do szpitala zadzwoni maz którego nie powiadomiłam ze zaczoł sie poród wiec tylko słyszałam jak połozna mówi ze jak chce to ma przyjechac bo sie zaczeło przyjechał troche zły ze nei dałam znac ale rozumiał ze w sumie chciałam jak najszybciej urodzic i nie chciałam sie rozpraszac telefonem po 20 ak sie rozkreciło to musialam popracowac nad tym zeby mały zszedł nizej w kanale bo sie uwiesił gdzies wysoko wiec podczas skurczy kucałam i pomagałam mu zejsc w odpowiednie miejsce, potem juz myk na łożko pare parc i wyskoczył mój ukochany malutek,który okazało sie wcale nei był taki mały miał sieurodzic z waga 3700 a wyskoczył 4380 i 60 cm wiec wszyscy na sali łacznie ze mna byli w szoku

ogólnie jesli chodzi o skurcze to myslałam ze bardziej boli a okazało sie ze wcale nei jest tak xle i da sie przezyc, nawet mozna sie śmiac podczas porodu połozne sie smiały ze grzeczna ze mnie pacjetka i ze czemu ja sobie nie pokrzycze ogólnie wrazenia mam pozytywne, połozne bardzo pomagały i obsługa była naprawdę fajna , a juz dzień po porodzie nawet sie nei pamieta dokładnie wszystkiego co działo sie na porodówce-przynajmniej ja tak miałam, bardziej pamietam ze po wyjsciu małego zaczełam sie smiac ze brzuch zrobił mi sie sflaczały no i jak lezał mały na mnie to pytałam sie czemu nie płacze oczywiscie zaraz sie rozkrzyczało to cudo moje

polecam przez cała ciaze nastawiac sie pozytywnie i po prostu przyjac do wiadomości ze teraz juz wyjscia ni ema i urodzić trzeba ja tak miałam i poród mimo ze połozne mówiły ze ciężki ja wspominam dobrze
życze wszystkim samych pozytywnych wrazen-nagroda po porodzie bezcenna jak to mówi mój maz mamy w domu złodziejaszka złodziejaszka naszych serc, zabrał i juz nie odda

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Pokaż wiadomość
ja tez nie mogłam sie doczekać,zupełnie jak małe dziecko gwiazdki
lezałam tydzień w szpitalu i czekałam az cos sie ruszy modliłam sie o to , az w koncu lekarz mi pomógł


a dodam jeszcze ze wcale nei prawda ze wywoływany poród jest gorszy i bardziej boli
aa2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 16:09   #95
milagrosa
Raczkowanie
 
Avatar milagrosa
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 293
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

aa2 piękny wpis!! nastraja bardzo pozytywnie
ja mam termin na dziś ale lekarz mówił że za tydzień mam się stawić na wywołanie gdyby coś nie ruszyło
__________________
nigdy się nie kłóć!! od razu płacz

nasza kochana córeczka- ur 16.11.2011

Edytowane przez milagrosa
Czas edycji: 2011-11-14 o 16:24
milagrosa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 16:31   #96
danika
Zakorzenienie
 
Avatar danika
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 3 867
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

to i ja wam wkleję "coś optymistycznego"

trafiłam na patologie na wywołanie w poniedziałek 3.10. Ok 13 przyszedł mój dr i założył mi ten cały cewnik folleya na szyjke. Nawet nie bolało, ale jak napełnili balonik solą fizjologiczną to prawie od razu zaczeły mi sie skurcze, najpierw co 20 min, a od wieczora juz co 10. Od 3 rano juz miałam regularne i bolesne skurcze co 5 min więc o 6 byłam juz na porodówce potem szybki standard - lewatywa (dla mnie świetne rozwiązanie, nie ma czego się bać a w dodatku ruszyło po tym rozwarcie). Podpięli mnie pod ktg, skurcze pięknie się pisały więc nie dostałam oksytocyny. Zaraz przyjechał TZ i sie zaczęło generalnie poszło bardzo szybko, o godz 9 miałam rozwarcie na 5 cm i odeszły wody. Przy 6 cm miałam straszny kryzys, krzyczałam ze ja juz nie dam rady i na prawde tak czułam podrapałam trochę męża bo tak strasznie mocno go ściskałam za rękę ale za chwile juz było 8 cm, potem do 10 cm doszło chyba w pół godziny. I nagle wszystko przestało boleć - poczułam ze musze przeć i po 4 partym moja mała supermenka juz była na swiecie - niestety lekko mnie nacieli i mała jeszcze troszke poharatała bo rodziła się z rączką przy buzi. Położyli mi takie małe ciepłe ciałko na brzuchu i chwile sie przytulałyśmy popłakałam się i nie chciałam jej oddać do badania, hehe.
no i dostałam moje małe szczęście do potulenia i poczułam jakby od zawsze była ze mną

to prawda, ze ból sie bardzo szybko zapomina i jak to u nas na wątku mawiają w większości przypadków "poród to super sprawa "

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Cytat:
Napisane przez aa2 Pokaż wiadomość

ogólnie jesli chodzi o skurcze to myslałam ze bardziej boli a okazało sie ze wcale nei jest tak xle i da sie przezyc, nawet mozna sie śmiac podczas porodu połozne sie smiały ze grzeczna ze mnie pacjetka i ze czemu ja sobie nie pokrzycze ogólnie wrazenia mam pozytywne, połozne bardzo pomagały i obsługa była naprawdę fajna , a juz dzień po porodzie nawet sie nei pamieta dokładnie wszystkiego co działo sie na porodówce-przynajmniej ja tak miałam, bardziej pamietam ze po wyjsciu małego zaczełam sie smiac ze brzuch zrobił mi sie sflaczały no i jak lezał mały na mnie to pytałam sie czemu nie płacze oczywiscie zaraz sie rozkrzyczało to cudo moje
tez tak myślałam

ja tam troche sobie pokrzyczałam pomagało mi to - ale tez zartowałam z doktorem (zapowiedzial mi ze mam zdążyc przed obiadem wiec co chwile go pytałam która godzina i o której ma ten obiad i jeszcze bardzo fajna pani dr stazystka była i tez sobie z nią rozmawialam na temat tego jaką wybiera spejalizację itd
danika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 16:46   #97
andzya
Zakorzenienie
 
Avatar andzya
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 547
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

dziewczyny, bardzo fajny temat! Dobrze jest czytać o porodach w tym lepszym wydaniu ja też to mam przed sobą i mam nadzieję, że wszystko pójdzie okej, zwłaszcza, że panikara ze mnie straszna
__________________
Run Girl Run !
andzya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-11-14, 16:56   #98
muffinka90
Zakorzenienie
 
Avatar muffinka90
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 4 770
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

potwierdzam, nie ma sie czego bac moj synek ma dopiero 10 dni, a ja moge isc rodzic chocby jutro skurcze az do 6cm byly lzejsze niz na @, nudzilam sie okrutnie i marzylam o talerzu kopytek najwieksze zmartwienie w trakcie akcji, to schab, ktorego nie zadzylam upiec a z szoku, ze to juz do lewatywy rozebralam sie od pasa w gore
ogolnie sukrcze takie typowo porodowe zaczely sie po odejsciu wod: 1,5godz od 6 cm do 10cm, 30 min parte i synek wyladowal na moim brzuchu, a ja plakalam ze szczescia
kazdej ciezarowce zycze takiego porodu
__________________
Mamą być i jeszcze raz


"I ślubuję Ci...''


moje hobby- xxx
muffinka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 17:05   #99
Ewelinka13
Rozeznanie
 
Avatar Ewelinka13
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Dziewczynki poród to swietna sprawa! Naprawdę nie ma co się bać. Wcale tak bardzo nie boli, ja np. miałam bardziej bolesne miesiączki niż 12 godz. poród. Sam poród to już pestka, nacięcie krocza jak i szycie nie boli. Widok dziecka położonego na brzuchu BEZCENNY. Ja rodziłam z mężem i było fantastycznie. Przegadaliśmy całą noc, potem jak ja się darłam ( ale nie z bólu tylko mi łatwiej było córkę wypchnąć na świat ;-)) mąż krzyczał, dopingował, no i prezenty obiecywał jak będę ładnie parła. Mam naprawdę wspaniałe przeżycia z porodu, pomimo, że nie miałam w ogóle rozwarcia a położna robiła mi całą noc masaż szyjki macicy. Potem jak odeszły mi wody była chwila wytchnienia i zbieranie sił na bóle parte. A jak szłam już na kozła na rodzenie to świadomośc, że za parę minut zobaczy się swoje dziecko jest niesamowita. A jak urodziłam poczułam się kobietą z krwi i kości. Jak oglądam te wszystkie "porody" na filmach to mnie śmiech ogarnia, kobiety krzyczące, wylewające hektolitry potu i przez te głupoty ja sama strasznie się bałam. Jak miło było się rozczarować ;-))).
__________________
A teraz światy mam dwa - różowy i niebieski

Mój najdroższy i najpiękniejszy skarb - Amelka
Ewelinka13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 17:20   #100
mooonik
Zakorzenienie
 
Avatar mooonik
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 4 366
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez danika Pokaż wiadomość
to prawda, ze ból sie bardzo szybko zapomina i jak to u nas na wątku mawiają w większości przypadków "poród to super sprawa "
o! i ja też z tych co potwierdzają, że poród to super sprawa a na pewno niesamowite przeżycie.

Ja urodziłam ydzień po terminie, w piątek na ost wizycie gin mi powiedział, że jak przez weekend nie urodzę to we wtorek kładziemy się na oddział na wywołanie.... ale na szczęście córcia zaczęła sama pchać się na świat...
Skurcze zaczęły mi się w sobotę ok. popołudnia, ale dopiero koło 20-21 nabrały na sile i regularności, jednak do końca nie wierzyłam, że to już TO i w efekcie do szpitala zajechaliśmy o 6 rano z rozwarciem na małą dłoń i skurczami co 1-2min Na IP pani ginekolog się baardzo zdziwiła podczas badania, że mimo sporego rozwarcia szyjka moja nadal twarda i wszystko nadal b.wysoko . Zaprowadzili mnie na porodówkę, gdzie się okazało, że nie ma wolnej sali bo mają jakiś boom urodzeniowy tamtej nocy więc koło pół godz spędziliśmy na korytarzu czekając aż skończą na szykować salę(jakąś dziewczynę po prostu szybciej zabrali na oddział poporodowy)Na sali miałam wszystkie te udogodnienia- krzesełko, piłkę, sako, drabinki, prysznic ale nie korzystałam z niczego poza krzesełkiem, które naprawdę było rewelacyjne! O 8 odeszły mi wody - zielone( i tych wód była taka ilość, że jakby mi to się stało na ulicy to bym się spaliła ze wstydu chyba ) i wtedy położna powiedziała, że musimy szybko rodzić ze względu na małą- dostałam OXY do kroplówki i się zaczęła jazda już nie bardzo wiedziałam gdzie się kończy a gdzie zaczyna skurcz, do tego miałam wrażenie, że mnie rozrywa w pupie gdzieś w tym wszystkim mój mąż usłyszał, że do konca zycia ma abstynencję za to co mi zrobił ostatnią fazę musiałam być na fotelu ze względu na pomiary tętna małej ale nie było źle a nawet pomagało mi że się mogłam zapierać o te podstawki na stopy i o 9.35 wrzucili mi Malutką na brzuch- to jest tak niesamowite, kosmiczne uczucie, że do tej pory jestem w szoku i chce mi się ryczeć jak o tym myślę. Mężowi dali pępowinę do przecięcia, Juliś wzięli do badania i przetarcia, mnie zaczęli zszywać i obmywać, a potem dostałam ją na klatkę i tak sobie leżeliśmy i się patrzyliśmy na siebie nawzajem

Bardzo się cieszę, że mąż był ze mną- pare razy go wyklęłam, przeklęłam ale nie wyobrażam sobie żeby go nie było ze mną- żebyście dziewczyny słyszały jak on mi mówił jak i kiedy oddychać, jak mnie podtrzymywał, podawał wodę... i jak mi cały czas powtarzał, że jestem dzielna, że już niedługo, że mnie kocha, powiem Wam, że mam mln % pewności, że dobrze wybrałam faceta, któremu mam rodzić dzieci......

Poród to naprawdę niesamowita sprawa, myślę, że bardzo dużo zależy od naszego nastawienia- jak, mi gin powiedział, że jak nie urodzę przez weekend to będziemy wywoływać( a tego się panicznie bałam), jak mi się zaczęły skurcze to się ucieszyłam- chodziłam z bananem na twarzy z każdym kolejnym bólem mąż patrzył jak na wariatkę..
skurcze bolały, tego się spodziewałam i zapewne nic to odkrywczego ale to jest taki ból, który pojawia się i znika, natomiast parte pamiętam jako ogromny wysiłek- i szczerze mówiąc nie jestem w stanie powiedzieć czy bolały czy nie

Każdemu życzę takiego porodu jak miałam. Już następnego dnia wiedziałam, że na pewno będziemy kombinować rodzeństwo dla Julika

A teraz.....nasza córcia ma 6tyg, a ja czasami jeszcze łapię się na tym, że nie dowierzam, że to ja ją urodziłam, że ta malutka istotka była w moim brzuchu tyle czasu, a teraz już jest z nami i każdego dnia zachwyca czymś innym
__________________


nie znoszę osób, które MUSZĄ mieć zawsze rację

Julitka

mooonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 18:43   #101
Ewelinka13
Rozeznanie
 
Avatar Ewelinka13
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez mooonik Pokaż wiadomość
o! i ja też z tych co potwierdzają, że poród to super sprawa a na pewno niesamowite przeżycie.

Ja urodziłam ydzień po terminie, w piątek na ost wizycie gin mi powiedział, że jak przez weekend nie urodzę to we wtorek kładziemy się na oddział na wywołanie.... ale na szczęście córcia zaczęła sama pchać się na świat...
Skurcze zaczęły mi się w sobotę ok. popołudnia, ale dopiero koło 20-21 nabrały na sile i regularności, jednak do końca nie wierzyłam, że to już TO i w efekcie do szpitala zajechaliśmy o 6 rano z rozwarciem na małą dłoń i skurczami co 1-2min Na IP pani ginekolog się baardzo zdziwiła podczas badania, że mimo sporego rozwarcia szyjka moja nadal twarda i wszystko nadal b.wysoko . Zaprowadzili mnie na porodówkę, gdzie się okazało, że nie ma wolnej sali bo mają jakiś boom urodzeniowy tamtej nocy więc koło pół godz spędziliśmy na korytarzu czekając aż skończą na szykować salę(jakąś dziewczynę po prostu szybciej zabrali na oddział poporodowy)Na sali miałam wszystkie te udogodnienia- krzesełko, piłkę, sako, drabinki, prysznic ale nie korzystałam z niczego poza krzesełkiem, które naprawdę było rewelacyjne! O 8 odeszły mi wody - zielone( i tych wód była taka ilość, że jakby mi to się stało na ulicy to bym się spaliła ze wstydu chyba ) i wtedy położna powiedziała, że musimy szybko rodzić ze względu na małą- dostałam OXY do kroplówki i się zaczęła jazda już nie bardzo wiedziałam gdzie się kończy a gdzie zaczyna skurcz, do tego miałam wrażenie, że mnie rozrywa w pupie gdzieś w tym wszystkim mój mąż usłyszał, że do konca zycia ma abstynencję za to co mi zrobił ostatnią fazę musiałam być na fotelu ze względu na pomiary tętna małej ale nie było źle a nawet pomagało mi że się mogłam zapierać o te podstawki na stopy i o 9.35 wrzucili mi Malutką na brzuch- to jest tak niesamowite, kosmiczne uczucie, że do tej pory jestem w szoku i chce mi się ryczeć jak o tym myślę. Mężowi dali pępowinę do przecięcia, Juliś wzięli do badania i przetarcia, mnie zaczęli zszywać i obmywać, a potem dostałam ją na klatkę i tak sobie leżeliśmy i się patrzyliśmy na siebie nawzajem

Bardzo się cieszę, że mąż był ze mną- pare razy go wyklęłam, przeklęłam ale nie wyobrażam sobie żeby go nie było ze mną- żebyście dziewczyny słyszały jak on mi mówił jak i kiedy oddychać, jak mnie podtrzymywał, podawał wodę... i jak mi cały czas powtarzał, że jestem dzielna, że już niedługo, że mnie kocha, powiem Wam, że mam mln % pewności, że dobrze wybrałam faceta, któremu mam rodzić dzieci......

Poród to naprawdę niesamowita sprawa, myślę, że bardzo dużo zależy od naszego nastawienia- jak, mi gin powiedział, że jak nie urodzę przez weekend to będziemy wywoływać( a tego się panicznie bałam), jak mi się zaczęły skurcze to się ucieszyłam- chodziłam z bananem na twarzy z każdym kolejnym bólem mąż patrzył jak na wariatkę..
skurcze bolały, tego się spodziewałam i zapewne nic to odkrywczego ale to jest taki ból, który pojawia się i znika, natomiast parte pamiętam jako ogromny wysiłek- i szczerze mówiąc nie jestem w stanie powiedzieć czy bolały czy nie

Każdemu życzę takiego porodu jak miałam. Już następnego dnia wiedziałam, że na pewno będziemy kombinować rodzeństwo dla Julika

A teraz.....nasza córcia ma 6tyg, a ja czasami jeszcze łapię się na tym, że nie dowierzam, że to ja ją urodziłam, że ta malutka istotka była w moim brzuchu tyle czasu, a teraz już jest z nami i każdego dnia zachwyca czymś innym
Moonik jak czytam Twój opis to normalnie przypomniało mi jak ja czekałam na poród. Też miałam ostatnią wizytę w piątek, a lekarz powiedział, że przez weekend się nie ruszy i że we wtorek też mam się zgłosić. A skurcze zaczęły się w sobotę. I urodziłam tez prawie po terminie tydzień tak jak Ty. I Ty wiesz, że dla mnie największym wysiłkiem były bóle parte bo Amelia nie chciała mi wyjść w ogóle. Co zeszła na dół to cofała sie, a to sie okazało, że tak była owinięta pępowiną, że ta cholerna pępowina nie dawała jej wyjść. Dopiero lekarz na brzuchu mi sie położył i ją wycisnął. Przez to bardzo mnie porozdzierało, ale to naprawdę bardzo (wszytskie dziury które posiadamy miałam w stanie opłakanym). Szył mnie później prawie 2 godziny. Niestety kwalifikowałam się do cesarki, ale u nas w szpitalu preferują tylko poród naturalny i żeby Ci pękło wszystko w co jesteś obdarzona to na siłę wyciskają. Koniec końców 7 miesięcy po porodzie ja nie mogłam bardzo na tyłku siedziec i ciągle wychodziły mi szwy. Ale naprawdę nigdy z tego powodu nie narzekałam, a jak patrzę na córkę, która biegnie do mnie żeby mnie przytulić, wycałować i krzyczy mama, albo naśladuje po swojemu to co ja mówię, to jestem naj naj najszczęśliwsza na całym świecie. A i jak już się zaczęło to też tak się cieszyłam, ze skakałam na porodówce do góry.
Ja jeszcze byłam o tyle w komfortowej sytuacji, że rodziłam sama, bo wszytskie ciężarówki wypakowały się nockę wcześniej . Korzystałam z piłki, która nasilała mi bóle okropnie. Za to prysznic był jak wybawienie. Weszłam pod wodę i ból mi odchodził jak ręką odjął. Położna pokazała mężowi jeszcze jak ma mnie masować pod prysznicem i moge powiedzieć, ze było bosko.
__________________
A teraz światy mam dwa - różowy i niebieski

Mój najdroższy i najpiękniejszy skarb - Amelka

Edytowane przez Ewelinka13
Czas edycji: 2011-11-14 o 18:59
Ewelinka13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-11-14, 19:06   #102
aa2
Zakorzenienie
 
Avatar aa2
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 12 242
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez milagrosa Pokaż wiadomość
aa2 piękny wpis!! nastraja bardzo pozytywnie
ja mam termin na dziś ale lekarz mówił że za tydzień mam się stawić na wywołanie gdyby coś nie ruszyło
to zycze powodzenia i równie pozytywnych wrażeń

najlepsze po porodzie było to ze ja wcale zmeczona nie byłam i jak małego wzieli zeby go zwazyc itd to ja w dyskusje sie z poloznmii lekarzem wdalam lekarzowi dziekowałam ze dotrzymał słowa i urodziłam jak obiecał a niewiele mu zostało bo urodziłam o 22:10 wiec do 24 mało czasu a połoznym opowiadałam ze chciałam wybrac inny szpital bo tam kolorowe sciany w pokojach były itd i ze ciesze sie ze jednak wybrałam ten co rodziłam bo blisko domu a i że one sa fajne babki tak wiec miały ze mna wesoło, mysle ze to w szoku ze juz po taka głupawka mnei wzieła


no i potem byłam sensacja w szpitalu ze urodziłam naturalnie takiego duzego chłopaka i kazdy gratulował i pytal czy to aby na pewno 1 dziecko
aa2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 19:15   #103
Ewelinka13
Rozeznanie
 
Avatar Ewelinka13
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez aa2 Pokaż wiadomość
to zycze powodzenia i równie pozytywnych wrażeń

najlepsze po porodzie było to ze ja wcale zmeczona nie byłam i jak małego wzieli zeby go zwazyc itd to ja w dyskusje sie z poloznmii lekarzem wdalam lekarzowi dziekowałam ze dotrzymał słowa i urodziłam jak obiecał a niewiele mu zostało bo urodziłam o 22:10 wiec do 24 mało czasu a połoznym opowiadałam ze chciałam wybrac inny szpital bo tam kolorowe sciany w pokojach były itd i ze ciesze sie ze jednak wybrałam ten co rodziłam bo blisko domu a i że one sa fajne babki tak wiec miały ze mna wesoło, mysle ze to w szoku ze juz po taka głupawka mnei wzieła


no i potem byłam sensacja w szpitalu ze urodziłam naturalnie takiego duzego chłopaka i kazdy gratulował i pytal czy to aby na pewno 1 dziecko
aa2 jestem pełna podziwu za wydanie na swiat takiego ogromnego meżczyzny!
Ja też gadałam jak najęta, wysyłałam wszytskim smsy, w ogóle nie byłam zmęczona. I cieszyłam się jak wariat , ze wreszcie na plecach mogę poleżeć bo koncówke ciąży nie mogłam leżeć na plecach tylko na boczkach, a w zasadzie na lewym bo na prawym moje dziecko urządzało mi taką kopawkę, że oddychać nie mogłam.
__________________
A teraz światy mam dwa - różowy i niebieski

Mój najdroższy i najpiękniejszy skarb - Amelka
Ewelinka13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 19:33   #104
mooonik
Zakorzenienie
 
Avatar mooonik
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 4 366
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez Ewelinka13 Pokaż wiadomość
Moonik jak czytam Twój opis to normalnie przypomniało mi jak ja czekałam na poród. Też miałam ostatnią wizytę w piątek, a lekarz powiedział, że przez weekend się nie ruszy i że we wtorek też mam się zgłosić. A skurcze zaczęły się w sobotę. I urodziłam tez prawie po terminie tydzień tak jak Ty. I Ty wiesz, że dla mnie największym wysiłkiem były bóle parte bo Amelia nie chciała mi wyjść w ogóle. Co zeszła na dół to cofała sie, a to sie okazało, że tak była owinięta pępowiną, że ta cholerna pępowina nie dawała jej wyjść. Dopiero lekarz na brzuchu mi sie położył i ją wycisnął. Przez to bardzo mnie porozdzierało, ale to naprawdę bardzo (wszytskie dziury które posiadamy miałam w stanie opłakanym). Szył mnie później prawie 2 godziny. Niestety kwalifikowałam się do cesarki, ale u nas w szpitalu preferują tylko poród naturalny i żeby Ci pękło wszystko w co jesteś obdarzona to na siłę wyciskają. Koniec końców 7 miesięcy po porodzie ja nie mogłam bardzo na tyłku siedziec i ciągle wychodziły mi szwy. Ale naprawdę nigdy z tego powodu nie narzekałam, a jak patrzę na córkę, która biegnie do mnie żeby mnie przytulić, wycałować i krzyczy mama, albo naśladuje po swojemu to co ja mówię, to jestem naj naj najszczęśliwsza na całym świecie. A i jak już się zaczęło to też tak się cieszyłam, ze skakałam na porodówce do góry.
Ja jeszcze byłam o tyle w komfortowej sytuacji, że rodziłam sama, bo wszytskie ciężarówki wypakowały się nockę wcześniej . Korzystałam z piłki, która nasilała mi bóle okropnie. Za to prysznic był jak wybawienie. Weszłam pod wodę i ból mi odchodził jak ręką odjął. Położna pokazała mężowi jeszcze jak ma mnie masować pod prysznicem i moge powiedzieć, ze było bosko.
hehe ciekawie, że aż tyle wspólnego a widzę jeszcze jedno- też miałam wypychaną córcię z brzucha, tyle że pięścią, bo też się cofała ja zostalam nacięta- w sumie chyba lepiej dla mnie niż jakbym miała popękać, ale już tydzień po czułam się dobrze i mogłam normalnie siadać
I jak mnie lekarz zszywał to sobie z nim żartowałam, żeby mi tam ładnie zrobił bo mężu będzie zaglądał i jakby co to z reklamacją przyjdzie w ogóle miałam świetną położną, która poprowadziła mnie tak, że urodziłam w sumie po 2,5h od wejścia na salę
ale przyznaję, że po przeniesieniu na salę poporodową musiałam odleżeć parę godzin bo byłam zmęczona- po części na pewno wynikało to z nieprzespanej nocy. Wtedy mąż przechodził chrzest bojowy z pierwszą zmianą pieluszki za to jak już poszlam pod prysznic to był lajcik mogłam robić wszystko
__________________


nie znoszę osób, które MUSZĄ mieć zawsze rację

Julitka

mooonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 19:46   #105
Ewelinka13
Rozeznanie
 
Avatar Ewelinka13
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez mooonik Pokaż wiadomość
hehe ciekawie, że aż tyle wspólnego a widzę jeszcze jedno- też miałam wypychaną córcię z brzucha, tyle że pięścią, bo też się cofała ja zostalam nacięta- w sumie chyba lepiej dla mnie niż jakbym miała popękać, ale już tydzień po czułam się dobrze i mogłam normalnie siadać
I jak mnie lekarz zszywał to sobie z nim żartowałam, żeby mi tam ładnie zrobił bo mężu będzie zaglądał i jakby co to z reklamacją przyjdzie w ogóle miałam świetną położną, która poprowadziła mnie tak, że urodziłam w sumie po 2,5h od wejścia na salę
ale przyznaję, że po przeniesieniu na salę poporodową musiałam odleżeć parę godzin bo byłam zmęczona- po części na pewno wynikało to z nieprzespanej nocy. Wtedy mąż przechodził chrzest bojowy z pierwszą zmianą pieluszki za to jak już poszlam pod prysznic to był lajcik mogłam robić wszystko
O widzisz no to super! A mnie jak przestały działać leki przeciwbólowe to miałam prawdziwą gehennę. Ból szwów tych w środku, na zewnatrz i w odbycie był nie do zniesienia. Pod prysznic tylko z meżem bo położne się bały, zebym nie zemdlała. I po tygodniu pobytu w szpitalu sama wyszlam na własne żadanie bo nie dawałam już tam rady. Mąż od 5-6 rano przychodził i siedział ze mną prawie do 22 i robił praktycznie wszytsko sam przy dziecku bo ból nie dawał mi z łóżka prawie schodzić. Niestety zdarza sie przypadek raz na jakiś czas taki jak mój, że lekarz potrafi spartolić robotę. Ale tak jak napisałam wcześniej nie ma się co bać a poród jest naprawdę fajnym przezyciem i doznaniem dla kobiety.
__________________
A teraz światy mam dwa - różowy i niebieski

Mój najdroższy i najpiękniejszy skarb - Amelka
Ewelinka13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-14, 21:52   #106
Seona
Zakorzenienie
 
Avatar Seona
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Były już takie wątki, wystarczy poszukać

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...ieszny+por%F3d

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...ieszny+por%F3d
__________________

Ślub
Pati
Lili
Seona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 07:48   #107
anulka4771
Wtajemniczenie
 
Avatar anulka4771
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 2 852
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Ja bym chyba przegapiła swój poród,dobrze że leżałam w szpitalu.Więc tak wieczorem zrobili mi ktg na drugi dzień rano też i położna mówi do mnie że przecież ja rodzę...tylko że ja nic nie czułam a miałam już 4cm rozwarcia...doszłam na porodówke miałam 7 cm a ja dalej nic nie czułam,podłączyli mi kroplówke i po jakiś 2 godzinach coś tam czułam.Przez ostatnie półtorej godziny myślałam że umieram.Wszystko zmienia chwila kiedy kładą malucha na mamie,przechodzą wszyskie bóle i człowiek zapomina o porodzie.Swoją drogą poród to piękne wydarzenie
__________________
12.11.2009r-żonka

Filipek ur 28.12.2007
Szymonek ur 15.05.2012

Ćwiczę
anulka4771 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 09:01   #108
sofciaa
Zadomowienie
 
Avatar sofciaa
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 1 417
GG do sofciaa
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Bardzo fajny wątek Chętnie będę podczytywać Szczególnie, że takie atrakcje niebawem przede mną Jutro startuje 33 tydzień, więc to już tuż tuż
__________________
"W życiu nie chodzi o to jak mocno możesz uderzyć, ale o to jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu."

25.02.2011 [*] Aniołek

Co nie zabije...


17.01.2012 Córcia
sofciaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 10:02   #109
martita_891
Zadomowienie
 
Avatar martita_891
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 365
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

To ja też się przyłączę

Rodziłam rok temu - 14 października 2011 roku.

Mieliśmy z mężem niecny plan żebym urodziła 10.10.10 no ale nie udało się Skurcze męczyły mnie właściwie od 32 tygodnia a 'twargnienie' brzucha miałam znacznie wcześniej
Rozwarcie miałam w 36 tygodniu na 2 cm

Tak w skrócie

13 października walczyłam na działce: grabiłam liście i wsadzałam je do worów, zbierałam orzechy włoskie - generalnie sprzątałam cały syf i zmachałam się jak nie wiem co

14 października czekało mnie badanie krwi, rano mąż dał mi buziaka kiedy leżałam jeszcze w łóżku przed wyjściem do pracy a ja stwierdziłam, że chciałabym dzisiaj urodzić

Po chwili pojawiły się skurczyki ale raczej je zbagatelizowałam i pojechałam na krew na 8 rano. W przychodni skurcze nagle przerzuciły się na plecy (myślałam, że kamica nerkowa się odezwała). Po badaniu poleciałam do sklepu, w domu w regularnych skurczach co 5 minut zjadłam śniadanie i dopakowałam torbę, usiadłam żeby się zrelaksować i upewnić, że skurcze nie mijają. Wsiadłam do auta i pojechałam do szpitala mając skurcze już co 3 minuty

Chwilę przed 13 byłam na IP Zostałam zbadana przez lekarza - 3 cm rozwarcia Powiedział, że przyjmują mnie na oddział i jeszcze dzisiaj urodzę ale teraz mam sobie pospacerować do oddziale Chodziłam sobie, skurcze mimo, że krzyżowe do przeżycia - czasem słaniałam się na ścianie czy parapecie ale twardo chodziłam Co chwilę przychodził anestezjolog z pytaniem o znieczulenie a ja wciąż zwlekałam

Ponowne badanie 14:30 - rozwarcie 5 cm i rodzimy Poszłam na lewatywę i po niej skurcze się wzmocniły. O 15:30 byłam na porodówce, położna wkłuwała mi wenflon i pyta czy mąż będzie. No tak...byłam tak wyciszona i skupiona na wsłuchiwaniu się w swoje ciało, że zapomniałam o mężu O 16:30 mąż był ze mną ale wcześniej dostałam cudowny zastrzyk, po którym odpłynęłam więc kontaktu dużego nie było.
Mniej więcej o 17:30 odzyskałam świadomość, rozwarcie na 7 cm, bóle zaczęły mi dokuczać, w dodatku położna zrobiła mi masaż szyjki i przez to przed 18 poprosiłam o znieczulenie - za późno, poza tym lekarz powiedział, że urodzę w ciągu pół godziny bo mam pełne rozwarcie ( w tym momencie miałam ochotę całować położną po stopach za masaż ), czułam parcie więc lekarz powiedział, że teraz bez żartów już rodzimy. Teraz miałam w głowie tylko jedno - przeć. Pierwszy party spalony - na dwóch kolejnych urodziłam. O 18:07 miałam synka na piersiach
Byłam nacięta - wszystko ładnie się zagoiło

Dla mnie najważniejszy był spokój i opanowanie - przez to odczuwałam ten ból ze świadomością, że ma on sens - narodziny dziecka Byłam kompletnie wyłączona

Chciałabym żeby drugi poród wyglądał tak samo Lekarz stwierdził, że nie był ciężki ale jednocześnie powiedział, że byłam dzielna
__________________
Szczęśliwa żona i mama

SYNEK


I ZNÓW SERCA MAM DWA

Edytowane przez martita_891
Czas edycji: 2011-11-15 o 10:04
martita_891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-11-15, 10:08   #110
Darusiaaaa
Zakorzenienie
 
Avatar Darusiaaaa
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Sieradz
Wiadomości: 14 341
GG do Darusiaaaa Send a message via Skype™ to Darusiaaaa
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

DZIEWCZYNKI MOZNA???

Ja za niecaly miesiac bede miec 2 porod za soba.
Cora urodzila sie duza 61 cm ponad 4kg sn.
Sama zawiozlam sie na porodowke, tz jako pasazer
Nie bojcie sie!!!1
Dla kazdej z was dzien porodu bedzie najwspanialszym dniem w zyciu bez wzgledu na to jak bedzie was bolalo, bo zakonczy sie tym na co tak czekacie.!!!

Moje nastawienie----
"Czym jest pare godzin bolu do 9 miesiecy wiecznego strachu czy wsio ok?"

2 porod szykuje mi sie najprawdopodobniej cc bo mloda poki co zle obrocona a tez podobno nie najmniejsza
__________________
Oliwcia 05.04.2010r.
Amelcia 02.12.2011r.
"Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem. "
A.Camus
Darusiaaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 10:26   #111
lisek15
Zakorzenienie
 
Avatar lisek15
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 3 908
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

WItam to może i ja pochwalę się moim porodem

Było on 17.11.2010

Jeżeli chodzi o poród to nie było o dziwo tak tragicznie. Na blok porodowy poszłam o 14 ze skurczami(jak zwykle bezbolesnymi, bo nic mnie nie bolało).Dostałam kroplówkę i chodziłam jak szalona, bo zwiększyć skurcze i rozwarcie Dziwili mi się,że tak kursuję i niby jestem w 9 miesiącu.Dość szybko chodziłam Już takie lekko bolesne skurcze dostałąm o 18. O 20,30 przebili mi pęcherz płodowy(okazało się,że było bardzo mało wód).Bolesne skurcze dostałam o 21,20 i wtedy udałam sie pod prysznic na piłkę na około pół godz REWELACJA. Dostałam tez wtedy nospę i coś jeszcze w tyłek. Nie wiem czy zadziiałało,ale przynajmniej zadziałało na psychikę Bolało,ale nie było tak tragicznie.Tz był cały czas ze mną tak od godz.21. Wtedy tak skończył pracę Poskakałam sbie pod ty prysznicem przez pół godz i musiałam iść na salę Tam już nie było aż tak wesoło. SKURCZE BYŁY BOLESNE,ALE DO WYTRZYMANIA!!! Dało się trochę wypocząć między skurczami.Zespół miałam super. Był mój lekarz i rewelacyjna położna, która próbowała ze mną wszystkich pozycji żeby szykja się rozwarła,a później główka weszła w kanał Czyli dalej skakałam na piłce, parłam tez na piłce, na klęczka, leżąc na boku oraz na plecach. Kręciłam się jak świnka na ruszcie Nie ukrywam,że pod koniec juz byłam troche wymęczona, bo drugi etap porodu (który może trwać do 2 godz) trwał u mnie 1,40 Wymęczyłam się,ale było warto. Trochę się zawiodłam na sobie, bo jak mi mówili,że mam przeć jak na kupę to jakoś powietrze nie szło tam tylko w brzuch. Lekarz naciskał mi na brzuch i walczyłam z nim i nie mogliśmy urodzić.Ale wszystko jest ok.
Jak już główka wyszła to pyta lek czy chcę jej dotknąć. Ja stwierdziłam,że NIE i kończmy ten poród.Zespół miał lekki ubaw
Jak już Olek wyszedł to wytarli go szybko na łóżku i położyli na serwecie na mojej klatce. Tak go przytuliłam,że od razu mi powiedzieli,żebym mu dała trochę powietrza,żeby mógł oddychać
A i jak już wyszedł Olek to mu wybaczyłam i powiedziałam,że już się na niego nie gniewam (była zła na niego bo nie chciał wyjść za puerwszym razem.To było drugie podejście wygonienia dziecka z brzucha) Zespól nie do końca wiedział o co chodzi ale znów się śmiali.
teraz mam lekki uraz jak ktoś mi mówi,żeby zrobić kupę Nie wiem czemu
Szycie krocza nie bolało, nacięcie jego też. Już byłam trochę wymeczona,więc poprosiłam o nacięcie To już musiał być akt desperacji Samego nacięcia nie czułam,ale za to słyszałam <Musiały być dość tępe nożyczki Odgłos okrutny Ale nie bolało. Po porodzie jak mnie przywieźli do sali to wstałam z łóżka po 3 godz i poszłam się umyć i skorzystać z toalety.Bardzo szybko doszłam do siebie. Teraz lekko odczuwam krocze,ale nie boli.
Myslałam,że poród będzie znacznie gorszy i gorzej to zniosę. Zwłaszcza,że nie jestem wytrzymała na ból.
TAKZE DZIEWCZYNKI NIE STRESUJCIE SIĘ PORODEM, NIE SŁUCHAJCIE INNYCH Ja tak zrobiłam i chyba wyszłam na tymcałkiem nieźle.
A i cały czas sobie powtarzałam jak się pojawiał kolejny ból,że ten ból to nic,bedzie gorzej I może dzięki temu jakoś to wytrzymałam.

Wszystkim życzę spokojnych , bezproblemowych i jak najmniej bolesnych porodów!!!
__________________
Jestem mamą
OLKA

skalpel:4
skalpel 2:1
kiler:1
biegi;1
siłownia:4
boczki:4


Odchudzanko
70,2 - Cel I (67 ) 65,7 - Cel II (63) - Cel III (60) - Cel IV (58)
Kiedy to będzie??
lisek15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 10:35   #112
Groszek bez Marchewki
Raczkowanie
 
Avatar Groszek bez Marchewki
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Skandynawia
Wiadomości: 360
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez Ewelinka13 Pokaż wiadomość
Dziewczynki poród to swietna sprawa! Naprawdę nie ma co się bać. Wcale tak bardzo nie boli, ja np. miałam bardziej bolesne miesiączki niż 12 godz. poród. Sam poród to już pestka, nacięcie krocza jak i szycie nie boli. Widok dziecka położonego na brzuchu BEZCENNY. Ja rodziłam z mężem i było fantastycznie. Przegadaliśmy całą noc, potem jak ja się darłam ( ale nie z bólu tylko mi łatwiej było córkę wypchnąć na świat ;-)) mąż krzyczał, dopingował, no i prezenty obiecywał jak będę ładnie parła. Mam naprawdę wspaniałe przeżycia z porodu, pomimo, że nie miałam w ogóle rozwarcia a położna robiła mi całą noc masaż szyjki macicy. Potem jak odeszły mi wody była chwila wytchnienia i zbieranie sił na bóle parte. A jak szłam już na kozła na rodzenie to świadomośc, że za parę minut zobaczy się swoje dziecko jest niesamowita. A jak urodziłam poczułam się kobietą z krwi i kości. Jak oglądam te wszystkie "porody" na filmach to mnie śmiech ogarnia, kobiety krzyczące, wylewające hektolitry potu i przez te głupoty ja sama strasznie się bałam. Jak miło było się rozczarować ;-))).
Dokładnie, u mnie podobnie. Co ja sie naoglądałam filmików na YT z krzyczącymi dziewczynami i "cierpieniem" na ich twarzy. Nieźle się wystraszyłam. Łatwo się na to nabrać i zapomnieć, że często te krzyki to wcale nie do końca z bólu...To zrozumiałam dopiero niedawno podczas rozmowy z położną.
Groszek bez Marchewki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 10:39   #113
diatoma
Zadomowienie
 
Avatar diatoma
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: E
Wiadomości: 1 929
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

witam i ja
mój przypadek dotyczy ciąży zagrożonej od 6tc plamienia,leżenie,ciagłe leki hamujące skurcze, szpital, leżenie itd. do momentu kiedy w 36tc odszedł mi czop! zdziwiłam się bardzo i szybko poszlam do jedynego w miescie lekarza , to byl piatek ok 22. nikogo innego nie bylo. dr z ogromnym doswiadczeniem stwierdzil ze moje łożysko jest bardzo stare i nie wytrezyma dluzej niz 4 dni i ze mam odstawić tabletki. ale tego nie zrobilma, nastepnego dnia poszlam do jeszcze innego lekarza ktory nakazal tż odebranie mi tych leków we wtroorek polozylam sie do szpitala, bylam juz bardzo spuchnieta, moim zadaniem bylo sie nie ruszac zeby dociągnąć do piatku zeby bylo skonczone 37tc ale sie nie udalo, we wtorek o 16 mialam 1 skurcz, za 5 minut 2 skurcz, z trzecim mi wody odeszly, mialam juz 5cm rozwarciaposiedziaalm z tż pod prysznicem 2 godziny ,polozna mnie zawolala na fotel a tu 10cm! szok, bo myslalam ze bedzie moze z 7 dopiero.zaczely sie parte,jednak słabły w sile i po poltorej godziny dostalam oksytoceyne po ktroej w ekspresowym tempie urodzilam ze polozna nie zdarzyla wlozyc fartucha na siebie peklam w ostatnim partym,ale nie duzo. łozysko tez szybciutko w calosci wyszlo genrelanie bylam w szoku. i bardzo tesknilam za brzuchem,oj długo. w sumie w kazdej chwili moge znow rodzic.
cale zycie sie tego baalam, a zachodza w ciaze bylam pewna ze skoczne cc . i malo brakowalo, bo bylam w stanie zrobic wszystko zeby tylko naturalnie nie rodzic. a tu zycie samo za mnie zdecydowało! po porodzie jak przechodzilam kolo dziewczyn po cc to strasznie im wspolczulam i cieszylam sie ze sie na to nie zdecydowalam.
ciekawe jest to jak wszytsko szybciutko przestaje bolec. matka natura nas cudnie przygotowala. i trzeba wziac pod uwage ze czas miedzy skurczami daje nam czas zeby odsapnac i zebrac sily.

zycze Wam wszytskim udanych i szybkich porodów-mój trwał równo 4 godziny

jedyny minus tej calej imprezy to w moim przypadku baby blues (ok 2 miesiecy)i hemoroidy
__________________
15.03.2011 Tymek

12. 09. 2015 Tosia

Edytowane przez diatoma
Czas edycji: 2011-11-15 o 10:41
diatoma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-11-15, 10:40   #114
martita_891
Zadomowienie
 
Avatar martita_891
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 365
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez Groszek bez Marchewki Pokaż wiadomość
Dokładnie, u mnie podobnie. Co ja sie naoglądałam filmików na YT z krzyczącymi dziewczynami i "cierpieniem" na ich twarzy. Nieźle się wystraszyłam. Łatwo się na to nabrać i zapomnieć, że często te krzyki to wcale nie do końca z bólu...To zrozumiałam dopiero niedawno podczas rozmowy z położną.
Mi i lekarz i położna mówili, że nie warto krzyczeć bo wtedy część powietrza, które powinno w całości przeznaczyć się na parcie ucieka i przez to druga faza porodu się przedłuża
__________________
Szczęśliwa żona i mama

SYNEK


I ZNÓW SERCA MAM DWA
martita_891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 11:01   #115
Groszek bez Marchewki
Raczkowanie
 
Avatar Groszek bez Marchewki
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Skandynawia
Wiadomości: 360
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez martita_891 Pokaż wiadomość
Mi i lekarz i położna mówili, że nie warto krzyczeć bo wtedy część powietrza, które powinno w całości przeznaczyć się na parcie ucieka i przez to druga faza porodu się przedłuża
hmmm na filmikach, które ja widziałam dziewczyny krzyczały na etapach rozwierania... ale z drugiej strony jak i tak chcesz wypuścić powietrze, to chyba nie ma znaczenia, czy przy tym krzyczysz czy nie? bo chyba się nie trzyma powietrza w nieskończoność... być może się mylę, bo jeszcze tego nie "przerabiałam"
Groszek bez Marchewki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 11:06   #116
martita_891
Zadomowienie
 
Avatar martita_891
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 365
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez Groszek bez Marchewki Pokaż wiadomość
hmmm na filmikach, które ja widziałam dziewczyny krzyczały na etapach rozwierania... ale z drugiej strony jak i tak chcesz wypuścić powietrze, to chyba nie ma znaczenia, czy przy tym krzyczysz czy nie? bo chyba się nie trzyma powietrza w nieskończoność... być może się mylę, bo jeszcze tego nie "przerabiałam"
No wiesz...ja w trakcie parcia nie wypuszczałam powietrza bo tu nie chodzi o łapanie powietrza tylko parcie mięśniami I wtedy traci się jakby siły przez ten krzyk bo nie ma maksymalnego parcia
Po prostu oddech, maksymalne parcie, kolejny wdech i parcie i mały na świecie

W szkole rodzenia fajnie to też tłumaczyli
__________________
Szczęśliwa żona i mama

SYNEK


I ZNÓW SERCA MAM DWA
martita_891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 11:23   #117
gucia6
Zakorzenienie
 
Avatar gucia6
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 7 636
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

To i ja dorzuce swoja historie

Przede wszystkim cora urodzila sie 10 dni po terminie. W dniu kiedy urodzilam mialam dostac skierowanie do szpitala... niestety na umowiona wizyte nie dotarlam, bo bylam juz w szpitalu

A do szpitala pojechalismy tylko dlatego, ze dostala okropnego bolu nerek, a bylismy tam ok godz 4 nad ranem... w izbie przyjec mnie przebadali, zrobili usg, podlaczyli pod ktg i orzekli, ze sie zaczelo, a nerkami mam sie nie martwic... czasem sie zdarza, ze macica naciska na moczowody.
Do ok godziny 10 chodzilismy tu i tam, do parku przy szpitalu troche po korytarzach... rozwarcie postepowalo powoli, a nerki dokuczaly niemilosiernie.
W sali porodowej postanowilam wejsc do wanny porodowej, zeby sie zrelaksowac, skurcze byly do przyjecia, ale ciagle rozwarcie nastepowalo powoli.
Ok 12.45 mialam ostatnie badanie i podpiecie do ktg, polozna orzekla 6cm rozwarcia... i wtedy sie zaczelo, dostalam nagle bardzo czestych i bardzo silnych skurczy, odeszly mi wody i nagle poczulam chec parcia, o czym tez poinformowalam polozna mowiac jej, ze chce do wody...
wtedy szybko lecielismy we trojke (ja, maz i polozna) do wanny porodowej... w wodzie zaczelam tylko przec (oczywiscie wspolpracujac z polozna), w pewnym momencie powiedziano mi, ze moge dotknac glowki dziecka
Potem byla mala chwila grozy, bo cora sie zaklinowala ramionami i kazano mi przec bez skurczu... darlam sie wnieboglosy, ale bylo mi wszystko jedno... w pare sekund pozniej trzymalam moja kruszynke w ramionach...
do tej pory pamietam to jej ciekawe spojrzenie, pelne ufnosci czarne oczka
Moj maz tez wspomina ten moment ze wzruszeniem... byl taki dumny i cieszyl sie, ze nie spanikowal, tylko byl caly czas dzielnie przy mnie.

Teraz jestem w 6mc i chce urodzic w tym samym szpitalu i w tej samej wannie nasza druga coreczke

Takze dziewczyny, zwlaszcza te, ktore rodza pierwszy raz...

porod owszem boli, ale nagroda jaka jest trzymanie tego cudu w ramionach jest bezcenna.
__________________
"what doesn't kill me makes me feel alive"
gucia6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 12:34   #118
luii
Zadomowienie
 
Avatar luii
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Ie
Wiadomości: 1 102
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Nasze nastawienie było takie ze bedzie boleć i bedzie to cieżkich kilkanascie godzin dla mnie i tz po to aby mieć naszą długo wyczekiwaną córeczkę.

Wody odeszły mi o północy.....nie było bóli.....wziełam prysznic....wypiłam zieloną herbatę.....dopakowalam torbę. Zbieraliśmy sie do samochodu i wtedy był pierwszy skurcz.....było po 1 w nocy.....
Ruszyliśmy w droge (40km przed nami) mialam telefon w reku aby sprawdzac czestotliwość skurczy. Drugi skurcz po 8 min, myśle sobie ze długa doba przed nami.....3 skurcz po 5 min, 4 skurcz po 3 min i 5 po 2 min....byliśmy w połowie drogi do szpitala i lekka panika czy zdążymy ale na buzi usmiech i wielka ekscytacja......Tz dodał gazu, przejechal na czerwonym (pustki na drogach bo była noc). W szpitalu wody ciekły mi po nogach, było 5 porodów i brak personelu, kazali czekac w pokoju na kogoś.....30 min nikt nie przychodził .....zaczelam krwawic i wysłałam tz po połozna.....podpieła mnie pod ktg i wróciła po godzinie....(skurcze co 2-3min) czułam potrzebe parcia.....zbadała mnie a tam rozwarcie na 8cm .....wózek i jazda na łoże......gaz rozweselajacy do ust dostałam.....oddychałam razem z tz, to on kontrolował czy dobrze to robię....dzielnie pryskał mi twarz woda w sprayu to dawało mi mega odswiezenie, polecam bo działało na mnie jak srodek przeciwbólowy ! Skurcze były juz bardzo bolesne ale jak dla mnie njawieksza magia to to ze jak one odchodziły to czułam sie dobrze i mialam czas na relaks i odpoczynek przed nastepnym skurczem......kolejne badanie na moja prosbe bo czułam ze musze przec i było 10cm......zaczeło sie parcie, krzyczałam ale nie z bólu tylko z wysiłku.....położna kazała zaciskac usta.....zapytała mnie czy chce dotchnac główki.....dotknełam małego noska i poszło.......

Poród trwał 3,5h od momentu podpięcia ktg. Byłam bardzo spokojna podczas całej tej akcji.....słuchalam swojego ciala i poddałam sie temu co ma sie dziac.....nie panikowalam, słuchalam położnej......myśle ze dzieki temu poszło tak gładko.

Nie stresujcie sie dziewczyny.....spokój i dobre nastawienie jest wazne. bedzie bolało ale nie cały czas.....pamietajcie ze jest ból i przerwa, ból i przerwa......da sie wytrzymac te kilkadziesiat sekund, naprawde
__________________
[*] 18.08.2010



http://www.kochamylaure.pl/
luii jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 14:16   #119
glamourous
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: duplinek
Wiadomości: 12 932
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Ja mam a soba 2 ( a wg lekarzy 3) porody
Za pierwszym razem dotarlam do szpitala z rozwarciem 10 cm- nie sadzilam ze rodze bo jak tego samego dnia bylam na ktg to polozne stwierdzily ze NIE rodze- mimo ze odczuwalam skurcze. Ale polozne mi powiedzialy ze
Skurcze porodowe sa tak bolesne ze nie bede
Mogla chodzic ani gadac w trakcie skurczu- a ze ciagle chodzilam i gadalam to nie sadzilam ze to juz...
Po przyjezdzie na porodowke okazalo sie ze nie ma nawet czasu na przebranie sie w koszule i po kilku skurczach partych coreczka byla z nami


Porod 2/3 mial miejsce 5 listopada- urodzilam 2 chlopcow
Okolo 5 rano odeszly mi wody- skonczony 35 tyydz ciazy
Do 7 nie odczuwalam skurczow, zostalam zbadana i wyslana na porodowke
Rozwarcie postepowalo okolo 1 cm na 15 min- polozne sugerowaly zebym pochodzila i poskakala na pilce tobedzie szybciej- ale ja bylam tak spiaca ze mi sie z lozka wstac nie chcialo. Czesc skurczow wrecz przespalam, odczuwalam je dosc slabo
Przy rozwarciu 10 cm podano mi oxy zeby skurcE podkrecic bo w ogole nie czulam partych
O 10.35 urodzil sie pierwszy a o 10.37drugi maluszek

Drugi porod znioslam chyba jeszcze lepiej niz pierwszy- ledwo mnie puscili na oddzial juz biegalam, rana po nacieciu prawie nieodczuwalna i w ogole szybko sie regenerowalam

Oba porody wspominam super, to piekne doswiadcZenie- nie nastawiajcie sie na masakre, na pewno porod jest do przezycia
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=43221823 #post43221823 wymienie Tresor Midnight Rose
glamourous jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-15, 16:46   #120
Ewelinka13
Rozeznanie
 
Avatar Ewelinka13
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
Dot.: Optymistyczny wątek przedporodowy.

Cytat:
Napisane przez martita_891 Pokaż wiadomość
No wiesz...ja w trakcie parcia nie wypuszczałam powietrza bo tu nie chodzi o łapanie powietrza tylko parcie mięśniami I wtedy traci się jakby siły przez ten krzyk bo nie ma maksymalnego parcia
Po prostu oddech, maksymalne parcie, kolejny wdech i parcie i mały na świecie

W szkole rodzenia fajnie to też tłumaczyli
Tak jest jak piszesz, ale jak kobieta ma się ochotę podrzeć to się drze i koniec i nic nie jest w stanie tego powstrzymać. A mnie tam się podobało to darcie
__________________
A teraz światy mam dwa - różowy i niebieski

Mój najdroższy i najpiękniejszy skarb - Amelka
Ewelinka13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:38.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.