Mama oszczędza na mnie na każdym kroku

[meggykotka]

Widać rodzice tego Twojego kolegi nie mogli sobie na to pozwolić by mu dawać pieniądze. Przykre jest to ze jego zarobienie pieniędzy na soczek było( i być może nadal jest) dla Ciebie upokarzajace. Dla mnie dorabianie w dzieciństwie było normalne i jakbym miała możliwość wybierania to też bym wolała nie pracować. Chciałabym także żeby moje dziecko miało wszystko czego zapragnie, jak i pewnie większość normalnych ludzi, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie wiem czy coś ci mówi akcja pt "podziel się posiłkiem" a jak nie to proponuję poczytać.
A jak czytam tu na wizażu tematy typu "moja mama na mnie oszczędza bo nie chce dać mi 99zł na spodnie czy dołożyć 100zł na buty za ponad 200zł" to poprostu przykro mi się robi. To straszne że teraz dzieciaki od tego uzalezniaja czy rodzice mnie lubią czy nie.

[20160901857]

Napisane przez andzia1204

I co do tego aparatu, to nie jest też tak, że ja tylko dostałam tak drogą rzecz. Bo siostra młodsza ma dość dużą wadę wzroku i normalnie jej okulary coś koło 500 zł by kosztowały, ale mama kupiła jej z takimi różnymi bajerami że z 500 wyszło 1200.... Tak samo z bratem ale on ma słabszą wadę i wyszło jedyne 700 zł jak powiedziała mama...


I tak moja mam kupuję sobie lepsze podpaski i trzyma je w szufladzie a mi kupuje najtańsze

Zdecydowanie jest coś nie tak ze stosunkiem twojej mamy do pieniędzy i potrzeb dzieci. Okulary za 1200 zł? Nawet jak ma dużą wadę i potrzebuje plastikowych szkieł to spokojnie za te 500 zł można kupić. Nie wiem ile lat ma siostra, ale skoro mniej niż ty to pewnie jest jeszcze w wieku, w którym co pół roku zmienia zdanie, więc zaraz jej się pewnie odwidzą i co, wtedy też nowe dostanie?

Z tymi podpaskami też nie rozumiem, u mnie w domu było 5 kobiet i nigdy nie było sytuacji, że któraś miała osobne podpaski- wszystkie miałyśmy wspólne, kupowała je mama albo jak któraś z nas potrzebowała to kupowałyśmy same z kieszonkowego i wtedy zazwyczaj mama nam zwracała. Nie wyobrażam sobie żeby, biorąc pod uwagę stosunek jaki twoja mama ma do pieniędzy, robiło różnicę czy kupi podpaski za 5 zł czy za 10.

Ja uważam, że na drobne i rzeczywiście niezbędne potrzeby powinno się dziecku dawać pieniądze i wcale nie uważam, że to ma być przywilej, bez przesady, dziecko też człowiek i też ma potrzeby, nawet jeśli czasami są to pierdoły. Jestem zdania, że albo kieszonkowe i dysponuj sobie sam albo poproś i dostaniesz. Chyba że naprawdę jest bieda w domu to rozumiem, że można dziecku nie dawać nic.

[Śnieżka]

nie no skoro ogolnie 700zl to ok źle zrozumialam (a czytalam wasze wypowiedzi byc moze cos pominelam).

[20160901857]

Napisane przez mad86

takie cos jest upokarzajace Wiesz jak zarabial moj kolega? przepisujac prace domowe bogatemu dzieciakowi za 2 zl, po to by kupic sobie soczek lub zapiekanke w sklepiku

W liceum odrabiałam klasowym leniom prace domowe na korepetycje z angielskiego- nie dość, że mi płacili to jeszcze darmowa powtórka do rozszerzonej matury I wcale nie uważam tego za upokorzenie. Chociaż może dlatego, że pieniądze "na zapiekankę" miałam z innych źródeł

Napisane przez meggykotka

A argument że nie ma jak zarobić jest taki płytki. Zawsze się da tylko trzeba chcieć. Moja kuzynka np przynosiła zakupy takiej starszej Pani i dostawała za to 2 zł czyli w ciągu miesiąca miała z tego ok 30zł. Kiedyś jak jeszcze chodziłam do podstawówki opiekowałam sie kotem mojej sąsiadki która wyjechała na 9 dni. Za przychodzenie tam trzy razy dziennie, karmienie kota i sprzatanie po nim dostałam 15zł. Byłam strasznie dumna z tych pieniędzy.

Tak jak piszą dziewczyny- nie wszędzie tak jest. Moja mama, pielęgniarka, często chodzi do ludzi robić zastrzyki (sami proszą), a jeszcze chyba nigdy nie dostała zapłaty w gotówce, raczej jakieś drobnostki typu kawa, czekolada. Nie każdego stać na takie wydatki.

[mad86]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;32559546]



No i? i to dramat taki? Ja nie mam rodzeństwa, ale zarabiam od 17 rż, bo w domu bywało różnie. M.in właśnie przepisując na maszynie wówczas, albo pisząc prace zaliczeniowe bogatym studentom

W ogóle to polskie nastolatki rozpieszczone jak cholera są, mam wrażenie - oburzenie, że zarabiać muszą. A popatrzcie na zachodnie kraje, tam to jest NORMA. Odwrotnie - niezarabiający nastolatek postrzegany jest jako dziwoląg i pasożyt. A tu nawet zarabiający jak widać powinni za friko mieszkać u rodziców [/QUOTE]

no jak dla mnie to dramat tak tyrac. Moj brat uczyl sie w technikum, mial praktyki i doskonale pamietam jak wygladal jego tydzien. Szkola poniedzialek-czwartek- zajecia najwczesniej konczyl o 16. Piatek 8-16. Dolicz godzinke na dojazdy. Gdzie czas na tzw zycie?
W tych zachodnich krajach tez nie powiedzialabym, ze to norma. Moze w wakacje, ale nie w roku szkolnym. Kolezanka konczyla szkoly w Stanach i tam mlodziez skupiala sie na zajeciach pozalekcyjnych. Kolezanka grala w orkiestrze i oni np trenowali codziennie po kilka h. Jak bylo trzeba to przychodzili na 6 rano. To samo cheerleaderki i sportowcy. Byly lekecje spiewu, szkolny teatr. Skupiali sie na tym by miec stypendium.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Czyli - zarabiali. Stypendium dzięki dobrej nauce czy innym wynikom to zarabianie przecież. Nie widzisz tego?

[Muszka Owocowka]

Napisane przez meggykotka

Widać rodzice tego Twojego kolegi nie mogli sobie na to pozwolić by mu dawać pieniądze. Przykre jest to ze jego zarobienie pieniędzy na soczek było( i być może nadal jest) dla Ciebie upokarzajace. Dla mnie dorabianie w dzieciństwie było normalne i jakbym miała możliwość wybierania to też bym wolała nie pracować. Chciałabym także żeby moje dziecko miało wszystko czego zapragnie, jak i pewnie większość normalnych ludzi, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie wiem czy coś ci mówi akcja pt "podziel się posiłkiem" a jak nie to proponuję poczytać.
A jak czytam tu na wizażu tematy typu "moja mama na mnie oszczędza bo nie chce dać mi 99zł na spodnie czy dołożyć 100zł na buty za ponad 200zł" to poprostu przykro mi się robi. To straszne że teraz dzieciaki od tego uzalezniaja czy rodzice mnie lubią czy nie.

Tak zarabianie pieniędzy na soczek czy podstawowe środki do życia jest upokarzające bo dziecko może sobie dorabiać ale po to by mieć swoją kaskę czy kupić sobie coś lepszego na co nie stać rodziców. To nie jest normalne, że 18 latek musi zarobić na buty do szkoły czy zwykłe spodnie na co dzień.

Nie tłumaczcie się że wy zarabialiście w tym wieku bo to nie jest jakiś wyjątek, dużo dzieciaków dorabia, żeby mieć swoje pieniążki ale jak ktoś w wieku 18 lat zarabia po to żeby normalnie żyć i musi się kłócić o kupno butów na wf to dla mnie to nie jest normalne.

[mad86]

Napisane przez meggykotka

Widać rodzice tego Twojego kolegi nie mogli sobie na to pozwolić by mu dawać pieniądze. Przykre jest to ze jego zarobienie pieniędzy na soczek było( i być może nadal jest) dla Ciebie upokarzajace. Dla mnie dorabianie w dzieciństwie było normalne i jakbym miała możliwość wybierania to też bym wolała nie pracować. Chciałabym także żeby moje dziecko miało wszystko czego zapragnie, jak i pewnie większość normalnych ludzi, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie wiem czy coś ci mówi akcja pt "podziel się posiłkiem" a jak nie to proponuję poczytać.
A jak czytam tu na wizażu tematy typu "moja mama na mnie oszczędza bo nie chce dać mi 99zł na spodnie czy dołożyć 100zł na buty za ponad 200zł" to poprostu przykro mi się robi. To straszne że teraz dzieciaki od tego uzalezniaja czy rodzice mnie lubią czy nie.

wlasnie chodzi o to, ze mogli sobie pozwolic. A jak dziecko chodzi i zebrze o kase to jest dla mnie upokorzenie. Zarabianie przepisywaniem zeszytu na przerwie bylo dla kolegi upokarzajace. Potem dzieciaki sie smialy, ze K. za 2 zl zrobi wszystko.

[20160901857]

Napisane przez Muszka Owocowka

Tak zarabianie pieniędzy na soczek czy podstawowe środki do życia jest upokarzające bo dziecko może sobie dorabiać ale po to by mieć swoją kaskę czy kupić sobie coś lepszego na co nie stać rodziców. To nie jest normalne, że 18 latek musi zarobić na buty do szkoły czy zwykłe spodnie na co dzień.

Nie tłumaczcie się że wy zarabialiście w tym wieku bo to nie jest jakiś wyjątek, dużo dzieciaków dorabia, żeby mieć swoje pieniążki ale jak ktoś w wieku 18 lat zarabia po to żeby normalnie żyć i musi się kłócić o kupno butów na wf to dla mnie to nie jest normalne.

Masz rację, nie jest upokarzające o ile dzieciak nie zarabia w ten sposób na życie...

[mad86]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;32560062]Czyli - zarabiali. Stypendium dzięki dobrej nauce czy innym wynikom to zarabianie przecież. Nie widzisz tego?[/QUOTE]

nie stawialabym tu znaku rownosci po prostu. Bo po 1 mieli taki wachlarz mozliwosci, ze mozna bylo znalezc cos dla siebie, cos co lubili. Po 2 nie wszyscy sie zalapali.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez abraxas2871

A co przyjaciółka może zrobić? Tak naprawdę nic - przecież pieniędzy ci nie będzie dawać. A "gadki" jej taty to prawda - tak powinno być Może nie powinna ci tego mówić znając twoją sytuację, ale dobrze żebyś wiedziała, że tak być powinno i to u ciebie nie jest normalnie - może kiedyś, kiedy będziesz miała własne dzieci nie będziesz popełniała błędów mamy, za to będziesz bardziej jak tata twojej koleżanki.

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:32 ----------


Ok, ale nie zawsze ma się sąsiadów, którzy na coś takiego się piszą - u mnie nie ma takiego zwyczaju, jeśli ktoś opiekuje się roślinkami czy zwierzakiem sąsiada, czy nawet nosi zakupy to jest to w ramach uprzejmosci sąsiedzkiej, nie w ramach płatnej usługi. Osobiście nie znam nikogo, kto za takie rzeczy dostawałby kasę. I pamiętaj - dzieczyna się uczy, chodzi do szkoły, dlaczego ma jeszcze harować weekendami? Co jak co, ale przyzwoite podpaski powinna zapewnić jej matka.

Zgadzam się. Nikt u mnie nie stosował takich praktyk, wszystko było robione z uprzejmości.
Nikt z moich znajomych nie pracował, bo nie było gdzie. A znałam ludzi w bardzo trudnej sytuacji i próbowali wielu dróg, ale nic z tego nie wychodziło.


[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;32559546]A byłaś łaskawa doczytać? CHyba nie:



Mało tego, skoro pracują, to mogliby sobie coś wynająć - no, ale przecież po co, skoro taniej i wygodniej mieszkać za mamą za 350zł miesięcznie Taka prawda, mnie szczerze szokują wypowiedzi zdziwione, że jak to, AŻ 700 zł MUSZĄ PŁACIĆ! A dlaczego rodzice mieliby całkowicie utrzymywać PRACUJĄCE dzieci, DOROSŁE? Wyjaśni mi ktoś? Bo nie łapię kompletnie




No i? i to dramat taki? Ja nie mam rodzeństwa, ale zarabiam od 17 rż, bo w domu bywało różnie. M.in właśnie przepisując na maszynie wówczas, albo pisząc prace zaliczeniowe bogatym studentom

W ogóle to polskie nastolatki rozpieszczone jak cholera są, mam wrażenie - oburzenie, że zarabiać muszą. A popatrzcie na zachodnie kraje, tam to jest NORMA. Odwrotnie - niezarabiający nastolatek postrzegany jest jako dziwoląg i pasożyt. A tu nawet zarabiający jak widać powinni za friko mieszkać u rodziców [/QUOTE]

Pracowałam zagranicą i tam nastolatki często wykonują proste prace za pieniądze, aby kupić sobie ipoda, a nie by mieć na lepsze podpaski. Moim zdaniem porównanie mocno nietrafione. Dodatkowo, częściej spotykałam młode pracujące osoby na studiach, niż uczniów ogólniaków - choć takie przypadki również były, tylko z ich wypowiedzi wynikało jasno "nie chce nam się uczyć, więc pracujemy". Dodam, że była to Holandia, kraj o wysokim standardzie życia.

A Niemczech to samo - praca dla przyjemności, by kupić sobie kosmetyki Diora, a nie Rimmel. Często praca połączona z wyjazdami.

Nie wiemy dokładnie jak wygląda sytuacja dziewczyny, ale widać, że część z Was już zrobiła z niej "pasożyta", który ma koncert życzeń.
Ja też nie dostawałam od rodziców tego o czy marzyłam, rzadko zresztą im o tym opowiadałam i nie czułam się dobrze. Do pracy mi nie pozwalali iść, ponieważ według ich opinii moje lata w liceum były od nauki, a nie od zarabiania.

[201607111050]

Napisane przez nati__xxx

Nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski i nie rozumiem czemu niby wątek ma być o "leniach", bo jak dla mnie 18 letnia dziewczyna ucząca się i dorabiająca to raczej nie leń siedzący na garnuszku

Nie wiem czemu ty wyciągasz takie wnioski - dyskusja w tym momencie toczyła się o pracujących dzieciach i ich pomocy rodzicom a nie autorki i jej spodni

[andzia1204]

Napisane przez meggykotka

To powiedz mamie "Wiesz co mamo, te podpaski mi nie odpowiadają, także możesz mi ich już nie kupować. Od dzisiaj będę kupować sobie takie jak mi odpowiadają za swoje pieniądze".

A argument że nie ma jak zarobić jest taki płytki. Zawsze się da tylko trzeba chcieć. Moja kuzynka np przynosiła zakupy takiej starszej Pani i dostawała za to 2 zł czyli w ciągu miesiąca miała z tego ok 30zł. Kiedyś jak jeszcze chodziłam do podstawówki opiekowałam sie kotem mojej sąsiadki która wyjechała na 9 dni. Za przychodzenie tam trzy razy dziennie, karmienie kota i sprzatanie po nim dostałam 15zł. Byłam strasznie dumna z tych pieniędzy.

Przepraszam ale ja zarabiam w weekendy na nadgodzinach tyle ile mogę sobie pozwolić, widać że nie czytałaś ze zrozumieniem... I myślisz że jej nie mówiłam ? po prostu to zignorowala..

[ciri15]

Napisane przez Cathas

Przykro mi się robi jak czytam o nastolatkach, które pracują nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że muszą, bo ich rodzice nie potrafią zapewnić im odpowiedniego poziomu życia.
Nie znam nikogo, kto by pracował w takim wieku i jakoś naprawdę niewiele osób z mojego grona znajomych ma problemy z pracą, docenieniem wartości pieniądza, czy gospodarowaniem nim.
Za to wszyscy mamy wspomnienia beztroskigo dzieciństwa i mam nadzieję, że moje dziecko też takie będzie miało...

Dokładnie, dla mnie też to jest przykre. Jeszcze gorzej, że rodzice nie nie potrafią, a nie chcą.

Napisane przez abraxas2871

Ok, ale nie zawsze ma się sąsiadów, którzy na coś takiego się piszą - u mnie nie ma takiego zwyczaju, jeśli ktoś opiekuje się roślinkami czy zwierzakiem sąsiada, czy nawet nosi zakupy to jest to w ramach uprzejmosci sąsiedzkiej, nie w ramach płatnej usługi. Osobiście nie znam nikogo, kto za takie rzeczy dostawałby kasę. I pamiętaj - dzieczyna się uczy, chodzi do szkoły, dlaczego ma jeszcze harować weekendami? Co jak co, ale przyzwoite podpaski powinna zapewnić jej matka.

No u mnie tak samo, nie pomyślałabym, żeby brać za to kasę od sąsiadów
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;32559546]Mało tego, skoro pracują, to mogliby sobie coś wynająć - no, ale przecież po co, skoro taniej i wygodniej mieszkać za mamą za 350zł miesięcznie Taka prawda, mnie szczerze szokują wypowiedzi zdziwione, że jak to, AŻ 700 zł MUSZĄ PŁACIĆ! A dlaczego rodzice mieliby całkowicie utrzymywać PRACUJĄCE dzieci, DOROSŁE? Wyjaśni mi ktoś? Bo nie łapię kompletnie
[/QUOTE]
A rodzeństwo autorki to w całości matka utrzymuje wg Ciebie? Taaa....

Napisane przez mad86

takie cos jest upokarzajace Wiesz jak zarabial moj kolega? przepisujac prace domowe bogatemu dzieciakowi za 2 zl, po to by kupic sobie soczek lub zapiekanke w sklepiku

Tak, to jest upokarzające. Rozumiem, gdyby to robił dla zachcianki, ale na napój

Jedyną znaną mi osobą, która pracuje od czasów nastoletnich, jest mój TŻ. I tak, dla mnie to dziwne, że rodzice nie są w stanie zapewnić ciuchów, jedzenia, podstawowych kosmetyków.

[nati__xxx]

Napisane przez oh!

Nie wiem czemu ty wyciągasz takie wnioski - dyskusja w tym momencie toczyła się o pracujących dzieciach i ich pomocy rodzicom a nie autorki i jej spodni

A stąd że mój post był odpowiedzią na post autorki i podsumowaniem po przejrzeniu odpowiedzi w wątku, a nie komentarzem do toczącej się dyskusji

[kobieta_wamp]

Dla niektórych dziewczyn, to już chyba od podstawówki dzieciaki powinny pracować na swoje przyjemności żeby od rodziców nie ciągnąć. No sorry, ale decydując się na dziecko, to jest twój zakichany obowiązek zapewnić mu byt i podstawowe rzeczy.

Zawsze mi się wydawało, że okres nauki, to dla dziecka czas przyjemnej beztroski, a nie harówka żeby kupić sobie rzecz pilnej potrzeby, bo moja mam czy tata woli sobie coś kupić itd. Ja nie twierdze, że matka czy tam ojciec musi sobie wszystkiego odmawiać, ale uważam, że musi być równowaga i rozsądek.

Ja również nie dostawałam wszystkiego co chciałam, na wakacje co roku też nie jeździłam. Musiałam sama sobie zbierać na moje "widzimisie" (kieszonkowe, kasa z ur czy tam im), ale do matury rodzice starali się jak mogli żeby zapewnić mi życie na poziomie. Nie chcieli żebym pracowała, bo uważali, że jeszcze zdążę się napracować w życiu, a poza tym to jest właśnie ten beztroski czas, którego nie chcieli mi zabierać. Jestem im za to wdzięczna.

[ciri15]

Napisane przez nouvelle90

Ja uważam, że na drobne i rzeczywiście niezbędne potrzeby powinno się dziecku dawać pieniądze i wcale nie uważam, że to ma być przywilej, bez przesady, dziecko też człowiek i też ma potrzeby, nawet jeśli czasami są to pierdoły. Jestem zdania, że albo kieszonkowe i dysponuj sobie sam albo poproś i dostaniesz. Chyba że naprawdę jest bieda w domu to rozumiem, że można dziecku nie dawać nic.

No i jest to jakiś sposób, by nauczyć młodego zarządzać kasą.

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez kobieta_wamp

Dla niektórych dziewczyn, to już chyba od podstawówki dzieciaki powinny pracować na swoje przyjemności żeby od rodziców nie ciągnąć. No sorry, ale decydując się na dziecko, to jest twój zakichany obowiązek zapewnić mu byt.
Zawsze mi się wydawało, że okres nauki, to dla dziecka czas przyjemnej beztroski, a nie harówka żeby kupić sobie rzecz pilnej potrzeby, bo moja mam czy tata woli sobie coś kupić itd. Ja nie twierdze, że matka czy tam ojciec musi sobie wszystkiego odmawiać, ale uważam, że musi być równowaga i rozsądek.

W całości się zgadzam

[Hultaj]

dają matce sporo kasy więc ich odliczam

to się utrzymaj za 350 zł miesięcznie, ale nawojujesz, że ło.

Jeżeli ktoś decyduje się na piątkę dzieci to chyba wie z czym to sie wiąze w dzisiejszych czasach.

no chyba sobie tych dzieci ''narobił'' tak srednio ze 20 lat temu ;-), teraz przynajmniej 3ka z nich jest dorosła czy prawie dorosła.

Uważam, że matka(rodzice) powinna zapewnić dziecku przynajmniej 3 pary spodni na zmianę, takich do szkoły

do tego momentu nie było wiadome, ile ma autorka ciuchów, o ile dobrze zauwazyłam motywowała mamusi swoją potrzebę 'naprawdę podobały mi się te spodnie', a nie 'nie mam spodni'.

Jeżeli chcę mieć dużo i rózne, a nie stać mnie - to część rzeczy mam nowych (nowe nie znaczy firmowe), a resztę z SH.

dokładnie.

a 10 lat temu kupowanie w SH nie było takie modne jak dziś

nie chodzi o modę, ale aby za niezbyt duże w sumie pieniądze kupić fajną rzecz. 10 lat moja koleżanka ubierała się w bardzo dużej częsci na ciuchach i zawsze wygądała oryginalnie i świetnie, mikusjąc ciuchy nowe z tymi z 2 ręki.

ale wyobraźcie sobie, co czuje dziecko w podstawówce, które słyszy od rówieśników, że chodzi w szmatach.

szczerze to Ci powiem, że najlepiej jest uczyć dzieci, żeby nie przejmowały się opiniami rówieśników w takich kwestiach i aby nie ulegały owczemu pędowi z gatunku ''mój ciuszek stanowi o mojej pozycji w grupie''. ;-)
Wiesz, lata mijają, ale niekoniecznie wybijają się szkolne kiedyś gwiazdy.



autorko, znakomicie sumujesz kwoty jakie matka na siebie wydaje, może zaczniesz dorabiać korkami z matmy?
a tak serio, powinnas dostawać swoje pieniądze, mieć kieszonkowe itd, nie prosić się o nowe trampki i nie dostawać gorszych podpasek ;-), ale też nie powinno Cię specjalnie nurtować, ile mamusia wydaje na swoje ciuszki, to już sprawa jej i jej męża
______________

Przykre jest to ze jego zarobienie pieniędzy na soczek było( i być może nadal jest) dla Ciebie upokarzajace.

Tak zarabianie pieniędzy na soczek

jak to soczek? ;-) co to są te ''podstawowe środki do zycia'', bo na pewno nie sok, ;-), mnie by np. było żal w takiej sytuacji wydawać na ''soczki'', wolałabym w domu herbatę a za kasę sobie kupić coś konkretniejszego. ;-)

Pracowałam zagranicą i tam nastolatki często wykonują proste prace za pieniądze, aby kupić sobie ipoda, a nie by mieć na lepsze podpaski. Moim zdaniem porównanie mocno nietrafione.

po pierwsze, to autorka bez gaci nie chodzi, tylko chce mieć fajniejsze rzeczy i mieć pieniądze na wyjścia z rówieśnikami, to to samo co musieć zarabiać ale na ''ipoda'' np. (czyli porównując obie sytuacje - nikt głodny nie chodzi), po 2 co Wy macie do tych podpasek tanszych, kto powiedział, że wszystko musi być droższe i z bajerami, żeby bylo takie ''najlepsze''.

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 16:46 ----------

Tak, to jest upokarzające. Rozumiem, gdyby to robił dla zachcianki, ale na napój

napój jest zachcianką; wodę, herbatę czy sok można wziąć z domu,
co jest upokarzające w opisywanej tutaj sytuacji jak już tak koniecznie musi, to to, że że kolega przepisuje czyjeś notatki za takie pieniądze (2zł). Gdyby się cenił wyżej to by głupich podsmiechujek nie było.

[Muszka Owocowka]

Hultaj śmieszysz mnie swoim podejściem do życia. Twoje filozofie na temat tego czy sok jest niezbędny do życia bo herbate też można pić itd.są nie na miejscu. Jeżeli rodziców stać, a nie dadzą dziecku na taką pierdołę jak sok czy buty na wf tylko samo musi sobie dorobić to taką rodziną powinna się zająć opieka społeczna. To jest patologia jakaś...

[Hultaj]

Mnie np. przy okazji tego wątku ciekawi inna rzecz. jak to jest, że taka duża liczba (moim zdaniem, rzadkie zjawisko to to nie jest) młodych ludzi na utrzymaniu rodziców pali papierosy, rozumiem, że zapewnić latoroślom finanse na fajki to też jest obowiązek rodziców, których potomstwo ma swoje potrzeby, prawda?

[Muszka Owocowka]

Napisane przez Hultaj

Mnie np. przy okazji tego wątku ciekawi inna rzecz. jak to jest, że taka duża liczba (moim zdaniem, rzadkie zjawisko to to nie jest) młodych ludzi na utrzymaniu rodziców pali papierosy, rozumiem, że zapewnić latoroślom finanse na fajki to też jest obowiązek rodziców, których potomstwo ma swoje potrzeby, prawda?

Off top. Załóż sobie inny wątek na ten temat jak chcesz sobie pogadać

[Hultaj]

Hultaj śmieszysz mnie swoim podejściem do życia.

to znaczy jakim?No cóż, ja w szkołach podstawowej, średniej itd po bufetach i okolicznych sklepach nie latałam, musze powiedzieć koniecznie rodzicom, że nie fundując mi codziennie napojów i batoników fundowali mi za to patologię.
A tak nawiasem mówiąc zabieranie z domu wody jest nie tylko tansze od kupowania jej na miejscu ale też jest większą dbałością o srodowisko.
A np. soki sobie bardzo cenię te domowej roboty, a nie kupne, przepraszam.

[Muszka Owocowka]

Napisane przez Hultaj

to znaczy jakim?No cóż, ja w szkołach podstawowej, średniej i dalej po bufetach i okolicznych sklepach nie latałam, musze powiedzieć koniecznie rodzicom, że nie fundując mi codziennie napojów i batoników fundowali mi za to patologię.
A tak nawiasem mówiąc zabieranie z domu wody jest nie tylko tansze od kupowania jej na miejscu ale też jest większą dbałością o srodowisko.
A np. soki sobie bardzo cenię te domowej roboty, a nie kupne, przepraszam.

Po pierwsze śmieszysz mnie swoimi filozofiami na temat tego, że sok nie jest niezbędny do życia jak nie o to w tym wątku chodzi. Dziewczyny podały przykład, że ktoś musi sobie zarobić na zapiekankę czy na głupi soczek bo nie dostanie marnych paru groszy od rodziców. Co ty gadasz o jakiś herbatach itd. Przecież wiadomo, że czasem dziecko musi sobie coś kupić w szkole do picia czy jakaś kanapkę.

No jeszcze pisz o sokach domowej roboty i ich wyższości nad sokami kupnymi. Nie o tym jest wątek.

A kogo obchodzi że nie latałaś po bufetach??

[Hvid]

A ja wręcz przeciwnie. Bardzo chętnie sobie filozofie Hultaja poczytam. Uprzejmie proszę o jeszcze.

[lza_slonca]

Napisane przez nati__xxx

A stąd że mój post był odpowiedzią na post autorki i podsumowaniem po przejrzeniu odpowiedzi w wątku, a nie komentarzem do toczącej się dyskusji

Nie jestem autorką to raz, dwa właśnie mój koment był na temat dyskusji..

A ogółem autorka pisze o aparacie i okularach
O aparacie mogłam pomarzyć- nie stać Nas było. Okulary? Najtańsze oprawki , szkła standardowe.
1200zł czy 700zł na okulary? Ze złota czy z czego ?

---------- Dopisano o 16:37 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Napisane przez Muszka Owocowka

(...)
A kogo obchodzi że nie latałaś po bufetach??

A czemu wyganiasz osobę z tego wątku jeśli jest na temat wypowiedź? Bosz człowieku ogarnij się! Ma prawo do wypowiedzi a forum nie jest Twoja własnością. Rozumiesz czy bardziej przejrzyściej wytłoczyć sens?

[BajaderkowaBaba]

Dziewczyna się powinna cieszyć, że ma podpaski a nie watę w majtki, jak to ongiś bywało

Nie no, fakt faktem, że ludzie maja bardzo roszczeniowe podejście i ładnie kalkulują rodziców dochody

[Muszka Owocowka]

Napisane przez lza_slonca

Nie jestem autorką to raz, dwa właśnie mój koment był na temat dyskusji..

A ogółem autorka pisze o aparacie i okularach
O aparacie mogłam pomarzyć- nie stać Nas było. Okulary? Najtańsze oprawki , szkła standardowe.
1200zł czy 700zł na okulary? Ze złota czy z czego ?

---------- Dopisano o 16:37 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------



A czemu wyganiasz osobę z tego wątku jeśli jest na temat wypowiedź? Bosz człowieku ogarnij się! Ma prawo do wypowiedzi a forum nie jest Twoja własnością. Rozumiesz czy bardziej przejrzyściej wytłoczyć sens?

A gdzie ja kogoś wyganiam Po prostu watek nie jest na temat tego czy sok jest rzeczą niezbędną do życia, a soki naturalne w domu zrobione są lepsze od tych kupnych. Nigdzie nie napisałam że kogoś wyganiam tylko nie lubie jak ktoś nie czyta wątku i pisze zupełnie nie na temat i o tym napisałam - co ja własnego zdania wyrazić nie mogę

A pozatym ten komentarz Hultaja o papierosach - nie wiem czy to jest jakieś dogryzienie w stronę autorki wątku czy co??

[lza_slonca]

Napisane przez Muszka Owocowka

A gdzie ja kogoś wyganiam Po prostu watek nie jest na temat tego czy sok jest rzeczą niezbędną do życia, a soki naturalne w domu zrobione są lepsze od tych kupnych. Nigdzie nie napisałam że kogoś wyganiam tylko nie lubie jak ktoś nie czyta wątku i pisze zupełnie nie na temat i o tym napisałam - co ja własnego zdania wyrazić nie mogę

A pozatym ten komentarz Hultaja o papierosach - nie wiem czy to jest jakieś dogryzienie w stronę autorki wątku czy co??

Kilka postów wyżej:
"Off top. Załóż sobie inny wątek na ten temat jak chcesz sobie pogadać"
No cóż moja droga wg mnie wypowiedzi Hultaja trzymają się tematu.
Ty wyrażasz swoje zdanie tak a ta osoba tak, jeśli nie zrozumiałaś kontekstu wypowiedzi to po co komentujesz?

Papierosy są świetnie pasującym przedmiotem do wypowiedzi autorki. Nie pisze nam jasno i wyraźnie ile ma par spodni tylko o tym które jej się poprzecierały itp.

Wg tekst, że tańszych spodni nie może dopasować do swojej budowy jest śmieszny. Da się, wystarczy chcieć. Kumam, że autorka chce spodnie z METKĄ. Dostała aparat miesiąc temu który nie kosztował 2zł, rodzeństwo okulary a ma pretensje, że mama sobie kupiła kilka ciuchów a jej już nie. A co to matka ma chodzić w łachmanach albo pracować po 5 etatów, żeby zaspakajać zachcianki dzieci?

[agniesikk]

Napisane przez Hultaj

Mnie np. przy okazji tego wątku ciekawi inna rzecz. jak to jest, że taka duża liczba (moim zdaniem, rzadkie zjawisko to to nie jest) młodych ludzi na utrzymaniu rodziców pali papierosy, rozumiem, że zapewnić latoroślom finanse na fajki to też jest obowiązek rodziców, których potomstwo ma swoje potrzeby, prawda?

Jak ktoś dostaje kieszonkowe, to sobie kupuje fajki, proste. Ja np. za kieszonkowe kupuję pigułki antykoncepcyjne, rodzice fundują mi rozpasanie seksualne

[meggykotka]

Jak dla mnie to było podsumowanie że dziewczyna w sumie ma wszystkie podstawowe potrzeby zapewnione (czyli jest najedzona, ubrana, są środki czystości itd). Natomiast wylicza rodzicom że nie dali jej na spodnie które jej się podobają a do tanich nie należą, że nie dostaje kieszonkowego na pierdoły tylko 2 zł na wafelek,oraz że mama kupuje sobie kosmetyki lepszej jakości niż jej.