Jak zabić kwiatka?

[WhiteCherry]

ja też chcę zobaczyć tę kość niezgody.

[_Matilde_]

Nussbeisser nie pierwszy raz narzuca innym swoje zdanie nie liczac sie z innymi. Nie warto na nia zwracac uwagi.
A kwiatka najlepiej podlac wrzatkiem, zalatwi mu korzenie i zdechnie w krotkim czasie. I traktowac tak kazdego kolejnego. Albo wynosic prosto na smietnik.
Hah ja jestem przyrodnikiem i uwazam ze miejsce roslin jest na zewnatrz, na lace, w lesie, w ogrodzie, tam im najlepiej i radza sobie swietnie same. Trzymanie ich w doniczkach jest dla mnie porownywalne do zwierzat w klatkach

[olenkasz]

Napisane przez Nussbeisser

Szczerze dla mnie skoro to w ogóle nie jest problem. Napisałam niech sobie sprawi muchołówkę lub kaktusa . Kaktus -Niewymagająca roślina bez problemu przelewania wody. Naprawdę sądzisz, że jak się pozbędzie kwiatka problem się skończy ?
Nie . Autorka założy kolejny wątek, ze jej rodzicielka polożyła wsiowy obrus albo zasłony.
Niech kupi większą doniczkę i podstawkę i to jest przede wszystkim wina mamy zalanych rzeczy a nie kwiatka.

najsmutniejsze chyba jest to, ze mamy już trzy strony postów, a Ty nadal nie wiesz w czym tkwi problem.
wyłuszczę:
-kwiatek jest zbyt mocno podlewany, więc niszczy rzeczy autorki (ergo: argument z "wsiowym" obruskiem jest nieadekwatny)
-mama nie pozwala jej samodzielnie podlewać kwiatka
-do mamy nie docierają słowa krytyki
-autorka chciałaby mieć na swej ścianie coś innego, jej własne zdjęcia, które jej się podobają


rozumiesz? autorka ponosi (uwaga, słowo klucz) STRATY. ma zniszczone meble i inne fanty. tak być nie może.

[Nussbeisser]

...

[Chatul]

Napisane przez martynka89

Ja mieszkajac z rodzicami szanowalam ich decyzje o koloru mebli czy posiadaniu zwierzat. Ich dom, wybudowali go sobie, wiec ich sprawa co w nim trzymaja jesli nie sa to rzeczy niebezpieczne a od kwiatka chyba nikt jeszcze nie umarl.

Teraz juz nie mieszkam z rodzicami i sama decyduje o kwiatkach, zwierzakach i innych bzdetach. Proste jak dla mnie.

Niezly bylby sajgon jak by rodzic musial pytac dziecko czy moze sobie np postawic kwiatka na parapecie czy kupic psa. Dziecko byloby na nie a rodzice na tak i co wtedy? Glosowanie?

Czyli co, przez 18 czy nawet więcej lat dziecko ma nie mieć prawa nawet do zarządzania własną przestrzenią osobistą jaką jest jego pokój?

Dla mnie dziwne jest uważanie, że rodzice wybudowali dom sobie, a nie sobie i dziecku/dzieciom. Przecież dziecko jest pełnoprawnym członkiem rodziny powołanym do życia właśnie przez tychże rodziców. Nie widzę powodu dla którego dom miałby być tylko rodziców, którzy to robią wielką łaskę, że pozwalają dziecku w nim mieszkać (mówimy, oczywiście, o dziecku jeszcze kształcącym się, a nie o kimś, kto powinien już się usamodzielnić, ale z wygody mieszka u rodziców).

Niezly bylby sajgon jak by rodzic musial pytac dziecko czy moze sobie np postawic kwiatka na parapecie czy kupic psa. Dziecko byloby na nie a rodzice na tak i co wtedy? Glosowanie?

A po co rodzice mają trzymać kwiatka w pokoju dziecka?

[_Matilde_]

Bardzo jestem ciekawa tych rewelacji na moj temat

Tez nie bardzo rozumiem jakiego fioła trzeba miec zeby trzymac w domu kwiatek na kwiatku w za ciasnych doniczkach, niszczyc meble wylewajaca sie z nich woda i sie uwazac za wielkiego milosnika roslin. Wiec na miejscu Autorki nie zal by mi bylo ani kwiatka ani matki

[Nussbeisser]

...

[After eight]

Napisane przez Nussbeisser

A taka rada jak jesteś pełnoletnia to się wyprowadz i problem z głowy.

Serio uważasz, że wystarczy skończyć 18 lat i mieszkania do wynajęcia stoją przed człowiekiem otworem jak napalona desperatka bez faceta?

[Nussbeisser]

...

[Wampierz]

Napisane przez Ashaai

Tu chyba nie chodziło o to, że żal kwiata- w sensie, że biedny itd., tylko żal niszczyć coś, co dla kogo ( tu mama) ma to jakieś tam znaczenie.

Generalnie dziewczyny zrobiły sobie tutaj niezły ubaw. Natomiast nie chodzi tutaj o to, że ten biedny kwiatek czuje i że go zranimy. Chodzi o generalny szacunek do rzeczy. Mi tam nie sprawia przyjemności celowe niszczenie czegoś, co komu innemu mogłoby sprawić radość, staram się takie rzeczy oddawać. Tutaj akurat widać, że to ciężki przypadek z tą mamą, dlatego sporo osób radziło autorce ten problem rozwiązać. Bo prawdą jest, że nie kwiatek jest jej największym problemem tylko mama.

No tak, ale skoro matka autorki wątku nie zwraca uwagi, na to że woda się przelewa, co jak już pisałam jest dla miłośnika kwiatów sygnałem, że coś jest nie tak - zła doniczka albo ziemia. A co do niszczenia rzeczy, to niszczą się rzeczy tej dziewczyny i meble. A wyszło, że z jej mamą nie da się porozmawiać na ten temat, też mi się wydaje że to nie tyle pasja co jakąś nerwica, może w ten sposób czuje, że sprawuje kontrolę nad domem albo coś w tym guście - trudno zgadywać na odległość. Po prostu niektórych tego typu sytuacji nie da się rozwiązać "szczerą rozmową", pewnie dużo osób zna z autopsji takie sytuacje, może nie tak skrajne.

---------- Dopisano o 18:41 ---------- Poprzedni post napisano o 18:41 ----------

Napisane przez After eight

Serio uważasz, że wystarczy skończyć 18 lat i mieszkania do wynajęcia stoją przed człowiekiem otworem jak napalona desperatka bez faceta?

Wiadomo.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:41 ----------

Napisane przez Darkoz

Właśnie, poprosimy o zdjęcie.

Może faktycznie najlepiej wysłać komuś i wytłumaczyć mamie, że jednej dziewczynie tak się podobał, że koniecznie chciała go mieć (można dorobić historyjkę że chora, samotna i fogle) i teraz szaleje ze szczęścia.

[After eight]

Napisane przez Nussbeisser

Niektórzy w tym wieku idą na swoje. Jest ciężko ale to już dyskusja na inny wątek. Kwiatek to tylko narzędzie sporu . Zużywa całą energię na likwidację kwiatka ale to nie załatwi problemu. Będzie inny na jego miejsce.

Jasne że idą, ale zakładam że dziewczyna uczy się w szkole średniej, przez kwiatka nie rzuci jej i nie pójdzie do pracy żeby mieć na czynsz za pokoik na stancji, bo wkurzał ją kwiatek. Za dużo zachodu, też próbowałabym innych opcji.

[201607231707]

Napisane przez Nussbeisser

A taka rada jak jesteś pełnoletnia to się wyprowadz i problem z głowy.

Yeees, czekałam na to! Wyprowadź się, bo przeszkadza ci jeden glupi kwiatek

Może spraw sobie muchołówkę ? Pozyteczna w lecie. Zero much w pokoju. :P

A może krowokwiata z Simsów?

Napisane przez visionAM

Bez przesady. Czy tak samo przeżywasz los marchewek, ziemniaków, sałaty itp. które zjadasz? A może nie jesz roślin, warzyw ani oczywiście mięsa, bo zwierzątka też są biedne i żywisz się energią z kosmosu?

Ej, spadaj

Napisane przez Darkoz

Wyobraziłam sobie taką powtarzającą się sytuację.

Śmiej się, śmiej, brat mieszkający na najwyższym pietrze w domu toczył w ten sposób walkę z babcią On wywalał, ona znosiła następne, w pewnym momencie zmieniło się to w pojedynek tytanów
W związku z czym polecam wodę z solą - kwiatek umiera po cichu i nie wiadomo czyja to wina
I też bym prosila o zdjęcie tego monstrum

Napisane przez After eight

Jasne że idą, ale zakładam że dziewczyna uczy się w szkole średniej, przez kwiatka nie rzuci jej i nie pójdzie do pracy żeby mieć na czynsz za pokoik na stancji, bo wkurzał ją kwiatek. Za dużo zachodu, też próbowałabym innych opcji.

Nawet jesli juz studiuje, to bez kitu, przecież niekażdy student ma czas na pracę, która jest tak dobrze oplacana, że stac go na wynajem.

[After eight]

Napisane przez After eight

Jasne że idą, ale zakładam że dziewczyna uczy się w szkole średniej, przez kwiatka nie rzuci jej i nie pójdzie do pracy żeby mieć na czynsz za pokoik na stancji, bo wkurzał ją kwiatek. Za dużo zachodu, też próbowałabym innych opcji.

Poprawka Zakładam, że się uczy - po prostu. Wydaje mi się że z tego wątku wyciągnęłam taki wniosek

[Darkoz]

Napisane przez Demi93

Yeees, czekałam na to! Wyprowadź się, bo przeszkadza ci jeden glupi kwiatek

Chyba wszyscy czekali.

[viva91]

Napisane przez martynka89

Ja sie w 100% zgadzam z twoja matka. U siebie w domu nie bedziesz musiala trzymac kwaitkow, ale na razie mieszkasz u matki i powinnas uszanowac jej zamilowanie do kwiatow.

A z zalewaniem sama jestes sobie winna bo zamiast podtruwac kwiata, powinnas porozmawiac z matka i powiedziec jej, ze sama bedziesz go podlewala, wtedy wlejesz tyle wody ile trzeba i nic nie bedzie zalane.

Ło rany ludzie, skoro potraficie czytać to czemu nie wykorzystujecie tej umiejętności?

A jakby mama chciała, aby w jej pokoju wisiał plakat z nagim Nicolasem Cage'm to też powinna się zgodzić, bo mieszka u matki?
Zresztą, co to za sformułowanie: "mieszkasz u matki". Czy dom nie jest domem rodziny? Czymś, co jednoczy wszystkich? A nie, "to jest mój dom, nie twój, więc nie pyskuj".

[cholernarejestracja]

Napisane przez Nussbeisser

Dokładnie
Dla mnie autorka robi burze w szklance wody. W ogóle nie rozumiem jak mozna mieć problem, że cos rośnie w pokoju. Autorka tematu chyba nie ma uczulenia, astmy itd. Naprawdę dla mnie to dziwne traktować kwiatka jak wroga. I też jest to dla mnie bez obrazy chore trochę. Jak mozna tak opisywać kwiatka. Jakby co najmniej to był jakiś smieć. Ludzie trochę szacunku do przyrody.

Napisane przez Nussbeisser

Ależ ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. I nie muszę nic rozumieć. Wypowiadam swoje zdanie. Bez obrazy dla mnie to chore traktować tak roślinę. Rozumiem jakby ktoś nie chciał w pokoju ptasznika ale kwiatek krzywdy żadnej nie robi. Chyba, że ten kwiatek autorkę podgryza w nocy.

Kocham ten wątek

Dedykuję mu tę oto przepiękną grafikę i apel kwiatka ąę

oniekwiatkuu.jpg

[visionAM]

Napisane przez cholernarejestracja

Kocham ten wątek

Dedykuję mu tę oto przepiękną grafikę i apel kwiatka ąę

Załącznik 5033885

hahahaha
przepiękny obrazek

[cholernarejestracja]

Napisane przez visionAM

hahahaha
przepiękny obrazek

A tu lepsza wersja, bo kompresja wizażu jest fe http://i17.photobucket.com/albums/b8...ps84c6aa97.jpg

[201607231707]

Napisane przez After eight

Poprawka Zakładam, że się uczy - po prostu. Wydaje mi się że z tego wątku wyciągnęłam taki wniosek

Napisane przez cholernarejestracja

Kocham ten wątek

Dedykuję mu tę oto przepiękną grafikę i apel kwiatka ąę

Załącznik 5033885

Kocham was, dziewczyny

Brat kazał spytać autorkę, czy kwiat nie wygląda przypadkiem tak: http://images4.wikia.nocookie.net/__...at_Laganek.jpg

[Nussbeisser]

...

[viva91]

Napisane przez Nussbeisser

1000days
Zapewniłaś/es mi humor na cały dzień. Przeczytaj sobie do czego to się odnosiło .

literki, spacyjka i kropeczka - uwielbiam

Napisane przez Nussbeisser

Tu nie chodzi o kwiatka ! Tu problem w relacjach z matką .

Kocham Wizaż "Jak wywabić tłustą plamę z jeansowych spodni?" - po kilku stronach wątku: "Tu nie chodzi o plamę ! To problem w relacjach ze spodniami ." - bo każda plama czy kwiatek to podłoże większego problemu i psycholodzy z Wizaż.pl ten problem odkryją

[_Matilde_]

Napisane przez Nussbeisser

_Mathilde_Mam cos do kogos piszę mu to na pw a nie robię obory po tematach.

Tu nie chodzi o kwiatka ! Tu problem w relacjach z matką .

Milo ze sie reflektujesz i edytujesz co mocniejsze fragmenty. Personalnie mi jestes obojetna, komentuję tylko Twoje rozwalanie watkow takimi zachowaniami jak tu zauwazono. Obore robisz sobie sama swoim specyficznym zachowaniem

Przepraszam reszte dziewczyn za offtop, juz nie bede
I tez sie przylaczam do prosby o zdjecie, ten kwiatek bedzie slawny na wizazu

[viva91]

Napisane przez Nussbeisser

EDIT
Najzabawniejsze, że większość widzi problem w roslinie a nie w matce dziewczyny. Oczywiście jak to pokój autorki to chce mieć urządzony po swojemu ale jak matka jest trudna to musi iśc na kompromis jakiś. wywalanie kwiatka jej nic nie da.

Najzabawniejsze, że ty nie czytasz lub nie rozumiesz naszych postów.

[201607231707]

Napisane przez Nussbeisser

EDIT
Najzabawniejsze, że większość widzi problem w roslinie a nie w matce dziewczyny. Oczywiście jak to pokój autorki to chce mieć urządzony po swojemu ale jak matka jest trudna to musi iśc na kompromis jakiś. wywalanie kwiatka jej nic nie da.

Ale autorka nie prosiła o analizę jej relacji z matką. Prosiła o sposób na zabicie kwiatka I nie pisała o innych problemach z matką, tylko o tych nieszczęsnych roślinach.

[Nussbeisser]

Napisane przez Demi93

Ale autorka nie prosiła o analizę jej relacji z matką. Prosiła o sposób na zabicie kwiatka I nie pisała o innych problemach z matką, tylko o tych nieszczęsnych roślinach.

Toż ja jestem przeciwna krzywdzeniu biednych roślin i metod unicestwienia jej nie podam.

[Wampierz]

Napisane przez Nussbeisser

EDIT
Najzabawniejsze, że większość widzi problem w roslinie a nie w matce dziewczyny. Oczywiście jak to pokój autorki to chce mieć urządzony po swojemu ale jak matka jest trudna to musi iśc na kompromis jakiś. wywalanie kwiatka jej nic nie da.

Może gdybyś czytała wszystkie posty zamiast wybierać tylko interesujące cię fragmenty jak nie przymierzając orzeszki z czekolady, to nie znajdowałabyś tego aż tak zabawnym.

[Nussbeisser]

...

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Fajnie się rozwija ten wątek, od pytania o zamordowanie z zimną krwią rzewnie płaczącej roślinki () po analize stosunków rodzinnych. Jestem ciekawa czy dojdzie jeszcze do analiz na temat ewentualnego związku autorki wątku

[201607231707]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38283988]Fajnie się rozwija ten wątek, od pytania o zamordowanie z zimną krwią rzewnie płaczącej roślinki () po analize stosunków rodzinnych. Jestem ciekawa czy dojdzie jeszcze do analiz na temat ewentualnego związku autorki wątku[/QUOTE]

Ale co ty o związku piszesz, przeciez nikt nie będzie sie spotykal z morderczynią

[zMoose]

Napisane przez visionAM

Poza tym niech mi ktoś wytłumaczy - mieszka u matki wg Ciebie, czyli co? To jest dom jej matki, ale jej nie, tak? Wg mnie ktoś kto w taki sposób myśli ma nierówno w głowie. Albo się jest rodziną albo obcymi ludźmi. A w rodzinie nie ma wg mnie dzielenia domu na mój czy twój czy jej albo jego.

Niestety, ale wierz mi, jest wielu rodziców z takim podejściem do dzieci vs ich pokój vs dom rodziców Sama się w takim wychowuję. Ale u mnie głównie na gadaniu się kończy. Mam twardy charakter i nie daję się tak łatwo.

---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Napisane przez viva91

--


No do czego to doszło Mam wrażenie, że na wizażu nie można napisać o łamaniu krzesła, bo zaraz obrońcy łamanych krzeseł się znajdą

Diamentów też nie kupuj bo są wydobywane w ciężkich warunkach.

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Napisane przez WhiteCherry

czyli córka jest tylko tymczasowym współlokatorem? bez prawa do decydowania o swojej prywatnej przestrzeni, jaką powinien stanowić własny pokój? a no tak, zapomniałam, to tak naprawdę pokój jej matki, dziecko nie ma prawa własności do budynku, czyli i nie ma żadnych praw.

No niestety, według wielu wizażanek tak właśnie jest. To mi pokazał wątek o córce pasożycie i krwawiącym sercu matki co nie ma swojej przestrzeni (głównie kuchni)

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez dzasminka

Omg pokój córki jest jej przestrzenią.
Matka sobie może w całym domu kwiaty rozstawiać, ale bez przesady, że u niej.

Wierz mi, dla niektórych jest inaczej. To rodzic płaci kupę kasy za dom/mieszkanie, to rodzic rządzi, na całej powierzchni