co was odpycha w osobie i sprawia że nie macie chęci na znajomość z nią?

[verda]

Mnie najbardziej odpycha kiedy ktoś obgaduje przy mnie innych ludzi. Nie trawie tego.

Poza tym irytuje mnie wieczne marudzenie, narzekanie połączone z jednoczesnym siedzeniem na tyłeczku.

[triss_k]

A co mi tam, najwyżej zostanę zjechana: odpychają mnie ludzie głupsi ode mnie, na niższym poziomie intelektualnym.

Nie mam tu na myśli wykształcenia, ale ogólnie jakiś poziom inteligencji, kultury, obycia itp. Nie mam o czym rozmawiać z kimś, dla kogo szczytem rozrywki intelektualnej są idiotyczne dla mnie seriale, kto w życiu nie przeczytał żadnej książki a za jedyny słuszny model spędzania wolnego uznaje dojenie kolejnych "browarów" i dyskutowanie o promocjach w Biedronce.

Takie osoby wzbudzają moją niechęć, nadajemy na innych falach, posługujemy się innymi kodami językowymi, nie rozumiemy nawzajem swoich żartów itp.

Zaznaczam, że nie uważam siebie za jakąś wybitną intelektualistkę. Może jestem zarozumiała, ale po prostu to jest coś, co trudno mi przeskoczyć w kontaktach z ludźmi...

[ellish]

- wiecznie nieszczesliwa mina i marudzenie
- nachalnosc!
- prymitywizm (ciagle przeklinanie, brak kultury)
- i ze ja jestem domatorka, to odpychaja mnie osoby, ktore wiecznie imprezuja, alkohol itp
-za duzo pewnosci siebie i zbyt glosna osoba ale rowniez irytuje mnie zbyt wielka niesmialosc



---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Napisane przez triss_k

A co mi tam, najwyżej zostanę zjechana: odpychają mnie ludzie głupsi ode mnie, na niższym poziomie intelektualnym.

Nie mam tu na myśli wykształcenia, ale ogólnie jakiś poziom inteligencji, kultury, obycia itp. Nie mam o czym rozmawiać z kimś, dla kogo szczytem rozrywki intelektualnej są idiotyczne dla mnie seriale, kto w życiu nie przeczytał żadnej książki a za jedyny słuszny model spędzania wolnego uznaje dojenie kolejnych "browarów" i dyskutowanie o promocjach w Biedronce.

Takie osoby wzbudzają moją niechęć, nadajemy na innych falach, posługujemy się innymi kodami językowymi, nie rozumiemy nawzajem swoich żartów itp.

podpisuje sie pod tym.

[laisla]

Napisane przez ellish

podpisuje sie pod tym.

A ja nie. Człowiek inteligentny ma zazwyczaj szeroki wachlarz zainteresowań i można z nim rozmawiać na wiele tematów. Nie wyobrażam sobie rozmawiać z ludźmi wyłącznie na tematy z górnej półki nazwijmy to tak ogólnie, czasami dla relaksu warto spuścić z tonu i porozmawiać na luzie, nawet o głupotach. W zależności od nastroju, a także poziomu napięcia i stresu codziennego. Chyba, że są to ludzie, którzy są w stanie rozmawiać jedynie na takie tematy, ale chyba takich to trudno znaleźć, albo obracamy się w innych kręgach może.
Takie pseudointelektualne nadęcie jest właśnie denerwujące jak dla mnie i męczące na dłuższą metę.

[dziad kalwaryjski]

Napisane przez laisla

A ja nie. Człowiek inteligentny ma zazwyczaj szeroki wachlarz zainteresowań i można z nim rozmawiać na wiele tematów. Nie wyobrażam sobie rozmawiać z ludźmi wyłącznie na tematy z górnej półki nazwijmy to tak ogólnie, czasami dla relaksu warto spuścić z tonu i porozmawiać na luzie, nawet o głupotach. W zależności od nastroju, a także poziomu napięcia i stresu codziennego. Chyba, że są to ludzie, którzy są w stanie rozmawiać jedynie na takie tematy, ale chyba takich to trudno znaleźć, albo obracamy się w innych kręgach może.
Takie pseudointelektualne nadęcie jest właśnie denerwujące jak dla mnie i męczące na dłuższą metę.

No własnie ja sobie nie wyobrażam z koleżanką na kawce, czy na imrpezie rozmawiać o poważnych sprawach Jakieś to mało rozluźniające dla mnie, a ja spotykam się z ludźmi rzadko i tylko w celach rozrywkowych.
Na poważne tematy rozmawiam z TŻ i najlepsza koleżanką.

Poważne tematy (szczególnie z osobą dość hmm specyficzną jak ja) często doprowadzają do spięć, kłótni, lub po prostu "krzywych" sytuacji, więc wychodzę z założenia, że w spotkaniach czysto rozrywkowych lepiej je omijać.

[laisla]

Napisane przez dziad kalwaryjski

No własnie ja sobie nie wyobrażam z koleżanką na kawce, czy na imrpezie rozmawiać o poważnych sprawach Jakieś to mało rozluźniające dla mnie, a ja spotykam się z ludźmi rzadko i tylko w celach rozrywkowych.
Na poważne tematy rozmawiam z TŻ i najlepsza koleżanką.

Poważne tematy (szczególnie z osobą dość hmm specyficzną jak ja) często doprowadzają do spięć, kłótni, lub po prostu "krzywych" sytuacji, więc wychodzę z założenia, że w spotkaniach czysto rozrywkowych lepiej je omijać.

Ja chyba rozmawiam z najbliższymi i na "poważne" i na płytkie typu właśnie owe zakupy ciuchowe czy kosmetykowe chociażby. Życie codzienne i zawodowe bywa tak wymagające i wyczerpujące, że potrzebuję takich lekkich klimatów dla odreagowania napięcia. Zamęczyłyby mnie osoby chcące rozmawiać od rana do nocy na temat najnowszych bestsellerów literackich czy sytuacji w ministerstwie zdrowia. A nie daj Boże jeszcze rozważać sens istnienia i bytu jednostki ludzkiej we wszechświecie. Tego typu Polaków rozmowy w nadmiarze przeprowadziłam w liceum

[peggy7]

Mnie odpychają kobiety, które w życiu nie pracowały, mają 20parę lat, nie mają dzieci i czują się businesswoman, bo robią zakupki za kasę męża A do tego są takie ważne, bo mają rodzinę, którą się trzeba zaopiekować! (Rodzina = 2 osoby) a Ty biedny studencie słuchaj opowieści o codziennych zakupach w Sephorze, co miesiąc nowym komplecie z Apartu, a potem "ajj, tyle mamy wydatków, miś zarabia 8 tys i nie udaje nam się nic odłożyć! Jakie to życie w Polsce jest zje*ane" :/

---------- Dopisano o 02:33 ---------- Poprzedni post napisano o 02:30 ----------

A poza tym ludzi, którzy wszędzie widzą spisek... "Ta Unia to nam więcej zabiera niż daje! Nie wiem po co wchodziliśmy. A co mnie obchodzi, że basen w końcu zbudowali za kasę z Unii, ja nie chcę chodzić na ten basen!!! Komunikacja miejska powinna być za darmo, na co te podatki idą! U nas będzie jak na Cyprze, nie zdziwię się, jak te pieniądze z kont poznikają, lepiej tam nic nie trzymać!"... I to ludzie również 20paroletni :/

[PaulaCooper]

- ludzie ktorzy smierdza
- osoby zbyt pewne siebie
- wielcy imprezowicze i "chlejusy"
- plotkary
- podrywacze
- osoby w stylu "wiem wszystko, wiem nawet lepiej od lekarzy, pozjadalem wszystkie rozumy i zadne argumenty do mnie nie trafia, bo ja WIEM LEPIEJ".


Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

[triss_k]

Napisane przez laisla

A ja nie. Człowiek inteligentny ma zazwyczaj szeroki wachlarz zainteresowań i można z nim rozmawiać na wiele tematów. Nie wyobrażam sobie rozmawiać z ludźmi wyłącznie na tematy z górnej półki nazwijmy to tak ogólnie, czasami dla relaksu warto spuścić z tonu i porozmawiać na luzie, nawet o głupotach. W zależności od nastroju, a także poziomu napięcia i stresu codziennego. Chyba, że są to ludzie, którzy są w stanie rozmawiać jedynie na takie tematy, ale chyba takich to trudno znaleźć, albo obracamy się w innych kręgach może.
Takie pseudointelektualne nadęcie jest właśnie denerwujące jak dla mnie i męczące na dłuższą metę.

Ha, tylko że ja nie napisałam, że rozmawiam z ludźmi wyłącznie na poważne, "ę", "ą" tematy. Wręcz przeciwnie, kiedy spotykam się z moim starym kumplem to gadamy o takich głupotach że strach słuchać, z przyjaciółką paplamy o kosmetykach, rzęsach, włosach, facetach itp. Chodzi o pewien poziom danej osoby, żeby rozumiała pewne żarty, aluzje i sama nie czuła się źle czy obco.

"Pseudointelektualne nadęcie" nie ma tu nic do rzeczy i chyba dla każdego jest męczące

[izazusia]

A ja triss rozumiem.
Mam znajomych- kumplujemy się od ponad 15 lat. Mamy różne wykształcenie, różne prace ale potrafimy się ze sobą komunikowac. Rozumiemy aluzje i żarty bo jesteśmy na podobnym poziomie. Ale czasem spotykam się z kimś, kto zupełnie nie przystaje, mimo wysokiego wykształcenia.
Swoją drogą coraz bardziej sceptycznie do niego podchodzę, od kiedy sama siedzę nieco wyżej . Na konferencjach ludzie jedzą bułę przez bibułę, próbują wznosić się na wyżyny intelektu a w kuluarach okazuje się, że to jedna wielka bufonada.

Z podobnych powodów jak kogoś poznaję mówię, że w pracy uczę. Nie wspominam czego i gdzie bo ludzie się nieco obawiają i rozmowa jest arcysztuczna. A tego nie lubie

[chwast]

Odpycha mnie jeszcze poza głupotą brak szacunku do innych ludzi mimo, że samemu nie zrobiło się nic.

[laisla]

Napisane przez triss_k

Ha, tylko że ja nie napisałam, że rozmawiam z ludźmi wyłącznie na poważne, "ę", "ą" tematy. Wręcz przeciwnie, kiedy spotykam się z moim starym kumplem to gadamy o takich głupotach że strach słuchać, z przyjaciółką paplamy o kosmetykach, rzęsach, włosach, facetach itp. Chodzi o pewien poziom danej osoby, żeby rozumiała pewne żarty, aluzje i sama nie czuła się źle czy obco.

"Pseudointelektualne nadęcie" nie ma tu nic do rzeczy i chyba dla każdego jest męczące

Ok, rozumiem. Nieco inaczej to może zabrzmiało we wcześniejszym wpisie

[PaulaCooper]

Napisane przez chwast

Odpycha mnie jeszcze poza głupotą brak szacunku do innych ludzi mimo, że samemu nie zrobiło się nic.

O! Wlasnie, jeszcze to. Bardzo tego nie lubie.


Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

[pannaagacinska]

Tez nie przepadam za ludzmi typu "znajomy wszystkich".
Najwiekszy iprezowicz, najglosniejszy z otoczenia.

[ladylajla]

Zrażam się natychmiast do ludzi, którzy traktują innych z góry, w sensie uważają się za lepszych w jakimś aspekcie (albo całościowo) i dają do to zrozumienia. No i do tzw. zakutych łbów, którzy są tak zacietrzewieni w swoich poglądach i nietolerancyjni, że nie ma z nimi żadnej dyskusji, wszystko jest czarno-białe.

Ale żeby stwierdzić powyższe, to trzeba już nawiązać interakcję. Na pierwszy rzut oka odpycha mnie wulgarność, nachalność, higieniczne zaniedbanie typu brudne, przepocone ciuchy, przykry oddech.

[kalincia]

Odpycha mnie, kiedy ktoś MUSI pokazać, że jest lepszy i traktuje wszystkich jak głupszych i gorszych od siebie. Również jak płachta na byka działa na mnie traktowanie protekcjonalne.
I pijane ględzenie kogoś, kto po paru głębszych poznał wreszcie zasady funkcjonowania świata w dowolnej dziedzinie i musi mi o tym powiedzieć. I ktoś, kto daje mi rady, bo wie lepiej, chociaż wcale o rady nie prosiłam.

[inmemoriaa]

odpychają mnie ludzie myślący stereotypowo , oceniający ludzi i patrzący na nich z góry, przede wszystkim denerwuje mnie to,gdy ktoś ocenia człowieka przez pryzmat jego wykształcenia co w wielu wypadkach nijak ma się do tego jaką ma wiedzę czy też inteligencję. Drażnią mnie osoby zbyt głośne, które muszą być wiecznie w centrum uwagi i szukają poklasku jak i te fałszywe,nienawidzę obgadywania innych nieobecnych w moim towarzystwie.

[paulinka1128]

Mnie jeszcze bardzo odpychają osoby bluszcze.
Kiedyś poznałam chłopaka co wydawał mi się bardzo sympatyczny, mieliśmy takie same zainteresowania (góy i fotografia) ale koleś poprostu był dziki, na siłe starał się być zbyt sympatyczny aż po jakimś czasie nie mogłam nawet na niego patrzeć i nawet jak zaczełam po chamsku odpowiadać to i tak ciągle do mnie pisał. Kilka przykładów>
+ raz jadą samochodem powiedziałam, że mi się podoba jeda piosenka (był to numer 77 na jego playlist) więc potem jak po mnnie wpadał to zawsze ustawiał na 76 aby kolejna była ta moja ulubiona
+ chciał abym nagrała CD do auta bym mogła zawsze słuchać moich ulubionych piosenek jak gdzieś jedziemy
+ potrafił mi napisać 3 wiadomości na fb jak nie dpisywałam to wysyłał jescze z 3 sms a potem dzwonił.
+ kiedyś powiedziałam, ze mi zaproponowali prace hostessy w dyskotece ale nie moge jej wziąć bo paca się kończy o 3 w nocy i nie miała bym jak wócić do mojego miasta to zapoponował, że przyjedzie po mnie
+ zawsze musi polubić i skomentować każdą rzecz, którą wrzuce na fb
+ przychodzi na imprezy i widząc, że rozmawiam z kimś to podchodzi przerywa rozmowe, mówi cześć ja wiadomo z grzeczności się przywitam i spytam jak leci ale potem wracam do rozmowy z moją koleżanką a on tak potrafi stać obok z 10minut.



Ahhh jesszcze wiele mogła bym napisać ale ide sobie zrobić coś na kolacje

[laisla]

Napisane przez paulinka1128

Mnie jeszcze bardzo odpychają osoby bluszcze.
Kiedyś poznałam chłopaka co wydawał mi się bardzo sympatyczny, mieliśmy takie same zainteresowania (góy i fotografia) ale koleś poprostu był dziki, na siłe starał się być zbyt sympatyczny aż po jakimś czasie nie mogłam nawet na niego patrzeć i nawet jak zaczełam po chamsku odpowiadać to i tak ciągle do mnie pisał. Kilka przykładów>
+ raz jadą samochodem powiedziałam, że mi się podoba jeda piosenka (był to numer 77 na jego playlist) więc potem jak po mnnie wpadał to zawsze ustawiał na 76 aby kolejna była ta moja ulubiona
+ chciał abym nagrała CD do auta bym mogła zawsze słuchać moich ulubionych piosenek jak gdzieś jedziemy
+ potrafił mi napisać 3 wiadomości na fb jak nie dpisywałam to wysyłał jescze z 3 sms a potem dzwonił.
+ kiedyś powiedziałam, ze mi zaproponowali prace hostessy w dyskotece ale nie moge jej wziąć bo paca się kończy o 3 w nocy i nie miała bym jak wócić do mojego miasta to zapoponował, że przyjedzie po mnie
+ zawsze musi polubić i skomentować każdą rzecz, którą wrzuce na fb
+ przychodzi na imprezy i widząc, że rozmawiam z kimś to podchodzi przerywa rozmowe, mówi cześć ja wiadomo z grzeczności się przywitam i spytam jak leci ale potem wracam do rozmowy z moją koleżanką a on tak potrafi stać obok z 10minut.



Ahhh jesszcze wiele mogła bym napisać ale ide sobie zrobić coś na kolacje

No ale tutaj to zachował się jak gentleman przecież

[summerisgone]

+ przychodzi na imprezy i widząc, że rozmawiam z kimś to podchodzi przerywa rozmowe, mówi cześć ja wiadomo z grzeczności się przywitam i spytam jak leci ale potem wracam do rozmowy z moją koleżanką a on tak potrafi stać obok z 10minut.

I co, znajomy koło ciebie stoi a ty go ignorujesz bo zaczęłaś wcześniej rozmawiać z koleżanką?
Takie zachowanie odpycha właśnie mnie

[Ms Morrison]

Odpychają mnie ludzie, którzy chcą być fajni na siłę. W efekcie są żałośni. Znam parę takich osób, są w stanie zrobić naprawdę wiele, żeby tylko przypodobać się danej grupie. Udają kogoś, kim nigdy nie byli i nie będą, np. nagle okazuje się, że są miłośnikami takiej a takiej muzyki, a nie potrafią wymienić jednego zespołu, który taki gatunek uprawia... Dla mnie takie zachowanie jest nie do ogarnięcia, bo sama uważam, że bycie sobą to sprawa priorytetowa.
Denerwują mnie też strasznie ludzie, którzy wciąż narzekają, wszystko jest be, a Polska to bagno, jak tu w ogóle można żyć. Takich to mam ochotę wystrzelać po kolei. Tylko psują humor innym.
I jeszcze koleżaneczki-plotkareczki. Żeby tylko dupę obrobić. Rozumiem, że można poplotkować. Samej mi się zdarza. Ale wymyślanie nieprawdziwych historyjek na czyjś temat to już inna kategoria. Takie to nie potrafią rozmawiać o niczym innym poza cudzym życiem.

[szarri]

Nie umiem określić jednoznacznie tego, co mnie w ludziach odpycha - na pewno nie mogę zdzierżyć ludzi, którzy mnie nudzą. A znudzić może mnie każdy, od szarej cichej myszki po duszę towarzystwa znającą całe miasto Z niektórymi mi się fajnie siedzi milcząc, a inni choćby chodzili na rzęsach są mało interesujący. Na pewno odrzucają mnie osoby zakochane w sobie, uważające wszystkich innych za tępe robactwo, a jednocześnie takie niepewne siebie stworzonka, które są niezdecydowane w każdej sytuacji i nie mają zielonego pojęcia, czego chcą od życia.... a nader wszystko nie lubię pseudointelektualistów oraz osób zaślepionych w swoich poglądach, do których nie dociera nic poza ich "prawdą" (dotyczy to wszystkich skrajności światopoglądowych).

[Magiusa]

Ja nie lubie osob narzucajacych swoje zdanie. Uwazam, ze kazdy kij ma dwa konce i czesto jest nieco racji po kazdej ze stron i w kazdym pogladzie czy zachowaniu. Nie znosze wiec osob ktore probuja zmusic mnie czy innych do ich jedynego i slusznego pogladu , zachowywac sie moga jak chca i to nawet dobrze, ze maja swoje zasady, ale uwazam ze nie powinni ich narzucac innym. Jako dziecko znalazlam taki cytat " to ze ktos idzie inna droga niz Ty nie znaczy, ze sie zgubil" i mocno sie tej zasady trzymam. Jak wiec ktos zaczyna dyskusje ze mna i zamiast wymiany argumentow zaczynam czuc zlosx i nacisk na to ze mam zmienic zdanie odechciewa mi sie znajomosci.
Poza tym jak lapie kogos na klamstwie tez dostaje ode mnie minus. I jeszcze odpychaja mnie takie osoby, ktore za plecami innych kopia pod nimi dolki i obgaduja a gdy osoba ta jest kolo nich mowia do niej slodkimi "sloneczkami" etc. Uwazam, ze kultura wymaga by byc grzecznym w stosunku do tych za ktorymi nie przepadamy, ale nie powinno sie to ocierac o falsz, tylko po prostu o chlodna uprzejmosc.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[paulinka1128]

Napisane przez laisla

No ale tutaj to zachował się jak gentleman przecież

No niby tak ale ta sytuacja aby mnie utwierdzila w przekonaniu, ze to osoba nie majaca wlasnego zdania, zrobiaca wszystko by zdobyc znajomych.

Napisane przez summerisgone

I co, znajomy koło ciebie stoi a ty go ignorujesz bo zaczęłaś wcześniej rozmawiać z koleżanką?
Takie zachowanie odpycha właśnie mnie

Wiem, tylko ze to byl okres kiedy juz chcialam urwac kontakt z ta osoba. Nie odpisuje na wiadomosci, stram sie unikac a i tak przychodzi i nawet raz w klutni powiedzialam mu co mysle ale po dwoch dniach zaczal pisac na nowo.

[pannaagacinska]

Napisane przez laisla

No ale tutaj to zachował się jak gentleman przecież

No dokladnie

[kk888]

.

[summerisgone]

Napisane przez kk888

Ja nie akceptuję cwaniactwa, kombinatorstwa, złodziejstwa (szczególnie z publicznych pieniędzy), wybielania się i tłumaczenia, że wszyscy tak robią to i ja tez i nie ma w danej sytuacji niczego złego (np. wyciaganie lewych zwolnien od lekarza na L4, lewych rent, lewych zapomog, ukrywanie dochodow, miganie sie od podatków, kradzieze z pracy i wynoszenie rzeczy, zasłanianie sie immunitetem i nieplacenie mandatow), użalania sie nad sobą, obwiniania za swoje niepowidzenia calego swiata (rzad, masoni, zydzi...), roszczeniowa postawa wobec społeczeństwa ("bo mi sie nalezy i juz"), zawiść (bo sasiad ma nowe auto, pewnie nakradł), lenistwo, awersji do uczenia się i chwalenia włąsnymi niedostatkami w edukacji. I jeszcze pewnie by się znalazło.

Osobiście uważam że tak zwane "lewe" L4, jeśli jest brane np. raz w roku na tydzień nie jest niczym bardzo złym bo każdy człowiek potrzebuje odpocząć, odstresować się i wiele lekarzy wypisuje zwolnienia po bardzo stresujących okresach pracy właśnie z tego powodu. A że człowiek nie jest obłożnie chory to takie zwolnienie jest niby lewe.
Co do chwalenia się niedostatkami w edukacji to wolę jak ktoś wprost powie że nie ogarnia matmy/fizyki/finansów/historii/czego tam niż jak udaje alfę i omegę.

[kk888]

.

[summerisgone]

Napisane przez kk888

Nie rozumiesz. Chodzi mi o windowanie głupoty i chamstwa np. taka Doda czy Jola Rutowicz w mediach, brak wykształcenia, obycia, jezyk z rynsztoka - i takie osoby chwalą się brakim edukacji uważając to za wielką zaletę.
Dziś w mediach nie pokazuje sie ludzi oczytanych, mądrych mowiacych pieknym językiem (został ostatni prof. Miodek) a promuje się rynsztok :/.

Co do zwolnien: o ile sa to problemy natury psychicznej (stres jest z tego co udokumentowaną udokumentowana jednostka chorobowa) to robienei sobie z powodów imaginowanych co roku wakacji uwazam za naganne. Bo te pieniadze moglyby iść na te cele gdzie w naszym kraju pieniedzy brakuje.

Ale jakie pieniądze? 33 dni zwolnienia lekarskiego w roku opłaca pracodawca. Więc ten tydzień wakacji opłaca firma zatrudniająca, nie państwo.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Do wielu wcześniej wspomnianych dorzuciłabym od siebie palenie papierosów. Po prostu nie mogę wytrzymać tego smrodu, więc bardziej intensywna niż to konieczne (np. w pracy) znajomość nie wchodzi w grę. Dla mnie każdy palacz capi po prostu i jego towarzystwo jest tak samo przyjemne jak osoby niemyjącej zębów czy ze śmierdzącymi skarpetkami.

Napisane przez kk888

Ja nie akceptuję cwaniactwa, kombinatorstwa, złodziejstwa (szczególnie z publicznych pieniędzy), wybielania się i tłumaczenia, że wszyscy tak robią to i ja tez i nie ma w danej sytuacji niczego złego (np. wyciaganie lewych zwolnien od lekarza na L4, lewych rent, lewych zapomog, ukrywanie dochodow, miganie sie od podatków, kradzieze z pracy i wynoszenie rzeczy, zasłanianie sie immunitetem i nieplacenie mandatow), użalania sie nad sobą, obwiniania za swoje niepowidzenia calego swiata (rzad, masoni, zydzi...), roszczeniowa postawa wobec społeczeństwa ("bo mi sie nalezy i juz"), zawiść (bo sasiad ma nowe auto, pewnie nakradł), lenistwo, awersji do uczenia się i chwalenia włąsnymi niedostatkami w edukacji. I jeszcze pewnie by się znalazło.

Popieram w całej rozciągłości.

Napisane przez summerisgone

Osobiście uważam że tak zwane "lewe" L4, jeśli jest brane np. raz w roku na tydzień nie jest niczym bardzo złym bo każdy człowiek potrzebuje odpocząć, odstresować się i wiele lekarzy wypisuje zwolnienia po bardzo stresujących okresach pracy właśnie z tego powodu. A że człowiek nie jest obłożnie chory to takie zwolnienie jest niby lewe.

Jakby nie było, to oszustwo i okradanie pracodawcy z czasu, który u takiej osoby wykupił.