Angelina Jolie usunęła obie piersi!

[Hultaj]

byłam w lekkim szoku, dlatego, że tak sławna/piękna aktorka na to się zdecydowała.
Owszem, będzie miała nowe piękne piersi,ale będą sztuczne. To znaczy, będzie pewność, że są sztuczne, bo gwiazdy raczej chętnie ocenia się pod kątem, co mają nieprawdziwego , a one raczej niezbyt chętnie do tego się przyznają i częsciej panuje lans, że jestem cały taki naturalny. Oczywiście, absolutnie nie krytykuję w żaden sposób rekonstrukcji piersi; tylko, no, takie mam skojarzenie, że to jest jednak Hollywood, fabryka snów.
Z 2 str nie dziwi mnie, że wlaśnie ona zdecydowała się upublicznić taką wiadomość, zawsze kojarzyłam ją z jakąś chęcią robienia na przekór.
Czy dobrze zrobiła czy nie, trudno chyba oceniać, ale zakładam, że nie jest/nie była to zwykła kosmetyczna fanaberia. Na pewno wyszła z tego świetna kampania społeczna trudnego tematu.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;40802288]Christina Applegate kilka lat temu poddala sie podwojnej mastektomii. Dziwne, ze wtedy nikt tej wiesci tak nie glosil. [/QUOTE]może dlatego, że Christine np. kojarzę z 2 ról, z czego 1 w serialu, a jednak Angelina to Angelina.

[201604190949]

I może dlatego, że Christina usunęła piersi z powodu zachorowania na raka (i tu wszyscy wiedzą, że tak można) a Angelina zrobiła to z powodu ryzyka zachorowania na raka (i tu następuje u wielu osób zonk).

[paula78]

Napisane przez 1000days

I może dlatego, że Christina usunęła piersi z powodu zachorowania na raka (i tu wszyscy wiedzą, że tak można) a Angelina zrobiła to z powodu ryzyka zachorowania na raka (i tu następuje u wielu osób zonk).

Zgadza się.

Dziwi mnie, że kogos dziwi szeroko pojęta profilaktyka a nie dziwią operacje plastyczne mające na celu powiększenia posladków czy biustu- to jest dziwactwo w imię dobrze leżących spodni czy bluzki

Czytam neta i ludzie takie bzdury wypisują, że aż boli "niech sobie zęby wyrwie aby uniknąć próchnicy" - no trudno z takim argumentem dyskutować.

[Luba]

Napiszę tu to samo co w innym wątku

Taki mały fragment:

"Przez trzy ostatnie miesiące Angelina Jolie nie mówiła publicznie o swojej decyzji i poddawała się kolejnym procedurom medycznym. - Wszystko zaczęło się 2 lutego - opowiada Jolie i opisuje kolejne bolesne zabiegi. Ostatni etap to rekonstrukcja piersi z wykorzystaniem implantów. - W ostatnich latach medycyna bardzo się rozwinęła, są nowoczesne procedury i efekty mogą być naprawdę piękne. Tylko małe blizny i to wszystko - podkreśliła Jolie."

W ciągu trzech miesięcy zrobiła wszystko i ma piersi jakie miała a może i lepsze. I pewnie załatwiła to w komfortowych warunkach. To ja nie wiem gdzie ta odwaga, jesli ja miałabym taką perspektywę to też bym sie wiele nie zastanawiała. W jej wypadku to był wybór rak lub nowe piersi w ciągu trzech miesięcy i małe blizny.
Naprawdę nie porównujmy tu decyzji Jolie a kobiet podobnych do nas, bo to całkiem inna kategoria.

No może uświadomiła niektóre panie, że mogą się przebadać a czasem wręcz muszą, ale szczerze to raczej kobiety w moim wieku tym się interesują i taka wiadomość, ze profilaktyczne usunięcie piersi jest możliwe nie jest żadną nowiną.

Tutaj ciekawy artykuł
2 cytaty

"Są określone geny, które możemy zbadać, żeby określić prawdopodobieństwo zachorowania. Taki test nie jest bardzo drogi, ale jest płatny, to koszty rzędu kilkuset złotych."
" Oczywiście, mamy kilka klinik, w których wykonuje się prewencyjną mastektomię, ale też rekonstruuje piersi po zabiegu mastektomii u kobiet, które już zachorowały na nowotwór.

NFZ refunduje te zabiegi?

- Tak, ale podobnie jak w przypadku wielu innych zabiegów są określone limity. W związku z tym pacjentki muszą czekać na swoją kolej, są różne komisje, które poprzedzają kwalifikację do zabiegu. A czeka się długo."

I tak powodzenia życzę paniom, kótre nie sa aktoreczkami z Ameryki, nie mają forsy jak lodu i chca sobie zrobić badania, usunąć obie piersi i je zrekonstruować w trzy miechy.

[201604181004]

[1=51e83afea3b91707dbf3887 d008ce6a0f5de39ea_626dbf7 23f6b2;40808387]Mastektomia prewencyjna nie jest refundowana przez NFZ. Koszt mastektomii prewencyjnej obustronnej to ok. 10 tys. zł. W Polsce amputuje się tylko piersi już zaatakowane. No chyba że prywatnie właśnie.[/QUOTE]

No to hello coffee? Gdzie się podziałaś? Chyba szok uzasadniony?

[forssiczka]

Napisane przez ellish

"Test na obecność mutacji genu BRCA1 może wykonać każda kobieta. Dla tych, u których w rodzinie występował rak piersi i jajnika jest on bezpłatny, dla pozostałych kosztuje ok. 260 zł"

"Aby zakwalifikować się na test, potrzebne jest skierowanie od lekarza rodzinnego, ale może również przebadać się bez skierowania w ośrodkach, gdzie prowadzone są ministerialne programy profilaktyczne. Kryterium jest także występowanie raka piersi lub jajnika w rodzinie"

Napisane przez Majowa Rosa

Badanie na tego rodzaju mutacje genów można wykonać w poradni genetycznej, robią wywiad rodzinny i pobierają krew. Tak jak ktoś wcześniej wspominał, dla osób z rodzinną historią nowotworową badanie jest bezpłatne, a osoby ze stwierdzonymi mutacjami dzięki temu mogą pozostawać pod kontrolą.

dziękuję dziewczyny, w tym tyg. idę do poradni

ellish - ciężko mi sobie wyobrazić przez co musisz przechodzic. z całego serca życzę sił i oby raczysko się wycofało

Napisane przez Majowa Rosa

W moim otoczeniu o wiele więcej chorych kobiet prosi lekarzy o leczenie oszczędzające i zachowanie chorej (!) piersi za wszelką cenę, niż rozważa amputację, nawet wtedy, kiedy lekarz wyraźnie to sugeruje.

moja mama leczy się w lubelskim centrum onkologii - tam wlasnie praktykują leczenie oszczędzające - mama nawet w pewnym momencie chciała całkowitej mastektomii, lekarz, który miał robic operację uznał,że wystarczy wycięcie guza + zajetych węzłów chłonnych

Napisane przez cranberry juice

Moja babcia miała raka piersi i mastektomię, a teraz ma skutek uboczny - obrzęk limfatyczny ręki. Cóż. Może i obrzęk limfatyczny za brak raka nie jest tak wygórowaną ceną. Ale profilaktycznie nie wiem, czy bym się zdecydowała. Przed zabiegiem babcia miała być "jak nowa", ale jednak nie do końca tak wyszło.

a kto zakładał, że będzie jak nowa? nie ma chyba w ogóle co porównywać kosztów w tym przypadku

Napisane przez pandulek

Ale obrzęk to chyba od tego, że wycięli Jej również węzły chłonne?

tak, z powodu zastoju limfy ręka puchnie, mama własnie też to ma, ręka ledwo mieści się w rękawie, nawet minimalny wysiłek szkodzi

ta sytuacja z Angeliną przypomina mi to co działo się u nas przez chwilę, jak Dodzina nawoływała do oddania szpiku dla ówczesnego kochanka Darskiego -zyskały na tym banki szpiku i os. potrzebujące
mam nadzieję,że teraz dzięki Jolie więcej kobiet zwróci uwagę na zdrowie swoich piersi

[Majowa Rosa]

Napisane przez Luba

I tak powodzenia życzę paniom, kótre nie sa aktoreczkami z Ameryki, nie mają forsy jak lodu i chca sobie zrobić badania, usunąć obie piersi i je zrekonstruować w trzy miechy.

Myślę, że nie o to w tym wszystkim chodzi i nie warto nawet silić się na takie porównania. Najważniejsze, by mieć świadomość zagrożenia i samodzielnie badać sobie piersi. Warto też korzystać z mammobusów, bo po to są, a jak ktoś jest mocno przestraszony, może zrobić sobie USG piersi. Natomiast specjalistyczne badania w kierunku mutacji BRC1 i BRC2 powinny zrobić sobie kobiety z historią choroby w rodzinie albo z już stwierdzoną mutacją genów w rodzinie (co zresztą nie przesądza w żadnym wypadku o konieczności prewencyjnej mastektomii, absolutnie nie).

Ponadto, nie trzeba mieć mutacji, żeby zachorować na raka, a z drugiej strony, osoba posiadająca mutację może nigdy nie zachorować.

[olenkasz]

moja ciotka zmarła w wieku trzydziestu kilku lat. powód? kilka lat wcześniej dowiedziała się, że musi mieć amputowaną pierś- nie zgodziła się, gdyż jej mąż stwierdził, że baby bez cycka to on nie chce. i moja ciocia zostawiła sobie tę chorą pierś, kilka lat pózniej zmarła.
zatem tak- uważam, że to super, że Angie powiedziała o tym całemu światu. bo to nie chodzi o żadne warunki, że ona ma lepsze i phi, co to za odwaga, chodzi właśnie o to, że można to zrobić bez zbędnego wstydu i upokorzenia.

[Niebieskooka arystokratka]

Współczuję Twojej cioci, nie wiem czy bardziej choroby czy takiego chama za męża.

[coffee]

Napisane przez drabineczka

No to hello coffee? Gdzie się podziałaś? Chyba szok uzasadniony?

Hm? To mnie nie szokuje, bom już wcześniej pisała, że wydaje mi się, że NFZ za prewencyjne odjęcie piersi nie płaci.
To, że coś jest drogie wyjaśnia brak nawet najmniejszego wspominania o takim rozwiązaniu czy właściwie czemu mnie wołasz?

[Luba]

Napisane przez olenkasz

moja ciotka zmarła w wieku trzydziestu kilku lat. powód? kilka lat wcześniej dowiedziała się, że musi mieć amputowaną pierś- nie zgodziła się, gdyż jej mąż stwierdził, że baby bez cycka to on nie chce. i moja ciocia zostawiła sobie tę chorą pierś, kilka lat pózniej zmarła.
zatem tak- uważam, że to super, że Angie powiedziała o tym całemu światu. bo to nie chodzi o żadne warunki, że ona ma lepsze i phi, co to za odwaga, chodzi właśnie o to, że można to zrobić bez zbędnego wstydu i upokorzenia.

Naprawdę bardzo mi przykro z powodu Twojej cioci.

Ale tu naprawdę chodzi o warunki. Jolie zrobiła wszytsko w trzy miesiące i znowu ma piersi. Tak naprawdę ona nie przeżyła wstydu i upokorzenia jakie mogłaby przeżyć Twoja ciocia tylko dlatego, że ma pieniądze.
Twoja ciocia tego nie zrobiła, bo wiedziała, że mogłyby bez piersi być parę lat a nie trzy miesiące spędzone w luksusowej klinice.
Kto wie czy jeśli mogłaby się zdecydować na coś takiego jak Jolie to by tego nie zrobiła.

Naprawdę podziwiam kobiety, zwykłe kobiety jak my wszystkie tutaj, że się decydują na usunięcie piersi. One czekają na badanie, potem na operację, potem na rekonstrukcje piersi, wiedzą, że muszą to przeżyć, patrzą miesiącami na miejsce gdzie kiedyś były ich piersi. To są prawdziwe bohaterki.

[dacn]

Napisane przez Hultaj

byłam w lekkim szoku, dlatego, że tak sławna/piękna aktorka na to się zdecydowała.
Owszem, będzie miała nowe piękne piersi,ale będą sztuczne. To znaczy, będzie pewność, że są sztuczne, bo gwiazdy raczej chętnie ocenia się pod kątem, co mają nieprawdziwego , a one raczej niezbyt chętnie do tego się przyznają i częsciej panuje lans, że jestem cały taki naturalny. Oczywiście, absolutnie nie krytykuję w żaden sposób rekonstrukcji piersi; tylko, no, takie mam skojarzenie, że to jest jednak Hollywood, fabryka snów.
Z 2 str nie dziwi mnie, że wlaśnie ona zdecydowała się upublicznić taką wiadomość, zawsze kojarzyłam ją z jakąś chęcią robienia na przekór.
Czy dobrze zrobiła czy nie, trudno chyba oceniać, ale zakładam, że nie jest/nie była to zwykła kosmetyczna fanaberia. Na pewno wyszła z tego świetna kampania społeczna trudnego tematu.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

może dlatego, że Christine np. kojarzę z 2 ról, z czego 1 w serialu, a jednak Angelina to Angelina.

a wystarczyło poczytać coś więcej poza usunęla piersi i nie będzie ich mieć. A piszą o tym nawet i plotkowe gazety. Usunęła bo ma 80 ( do 90 parę procent ryzyka że zachoruję na raka piersi) Dla co niektórych ważniejsze jest ŻYĆ niż mieć naturalny biust.

[bentkuff]

Swoją drogą, na raka piersi zapada ok. 10 tys. Polek rocznie. Z tego połowa umiera. Nie za ciekawa perspektywa. Pytanie brzmi czy te, które zachorowały wcześniej wykonywały samobadanie czy przeszły kiedyś mammografię lub usg piersi bądź były badane palpacyjnie przez lekarza. Czy po prostu pewnego dnia guzek był na tyle duży, że nie dało sie go nie wyczuć? Albo były inne objawy?

[dacn]

Napisane przez bentkuff

Pytanie brzmi czy te, które zachorowały wcześniej wykonywały samobadanie czy przeszły kiedyś mammografię lub usg piersi bądź były badane palpacyjnie przez lekarza. Czy po prostu pewnego dnia guzek był na tyle duży, że nie dało sie go nie wyczuć? Albo były inne objawy?

Badania to profilaktyka II fazy czyli nie zmniejsza zachorowalności ale umieralność w populacji. A do lekarza przychodzą kobiety z kilkumilmetrowym guzkiem (mammografia) czy centymetrowym- badania jak i z wrzodziejącą rana na pół klatki piersiowej.

[201604181004]

Chyba kompletnie mnie coffee nie zrozumiałaś.

[Hultaj]

a wystarczyło poczytać coś więcej poza usunęla piersi i nie będzie ich mieć. A piszą o tym nawet i plotkowe gazety. Usunęła bo ma 80 ( do 90 parę procent ryzyka że zachoruję na raka piersi) Dla co niektórych ważniejsze jest ŻYĆ niż mieć naturalny biust.

1. Przecież nie uważam, aby naturalne piersi były ważniejsze od zdrowia. Zresztą przy dzisiejszych możliwościach medycyny estetycznej dlaczego nadal miałaby nie mieć pięknych piersi. Zwyczajnie zaszokowało mnie, że światowego formatu gwiazda i symbol seksu przyznała się publicznie do usunięcia biustu.
2. Nie oceniam, czy mastektomia zdrowych piersi jako działanie profilaktyczne to dobry zamysł czy nie, bo nie wiem, jak te zabiegi będą oceniane np. za 10 czy 20 lat z perspektywy (już) postępu medycyny.
Btw, bardzo się egzaltujesz.

[lovically]

Wielki szacunek dla Angie. Bardzo odważne i świadome posunięcie. Mam nadzieję, że ten problem będzie coraz bardziej nagłaśniany bo niestety niewiele osób jest świadomych raka.
A wiecie co mnie najbardziej śmieszy? Że niektórzy chyba mają pustkę zamiast mózgu i wolą pisać komentarze typu "głupia baba", "wariatka", "zrobiła sobie nowe bo stare były obwisłe" (to wszystko cytaty z pudelka) zamiast zastanowić się nad problemem.

[WhiteCherry]

Napisane przez olenkasz

moja ciotka zmarła w wieku trzydziestu kilku lat. powód? kilka lat wcześniej dowiedziała się, że musi mieć amputowaną pierś- nie zgodziła się, gdyż jej mąż stwierdził, że baby bez cycka to on nie chce. i moja ciocia zostawiła sobie tę chorą pierś, kilka lat pózniej zmarła.
zatem tak- uważam, że to super, że Angie powiedziała o tym całemu światu. bo to nie chodzi o żadne warunki, że ona ma lepsze i phi, co to za odwaga, chodzi właśnie o to, że można to zrobić bez zbędnego wstydu i upokorzenia.

wolałabym 'babę bez cycka' niż faceta bez mózgu.

[Candy_lips]

Według mnie bardzo dobrze robiła i zrobiłabym tak samo, bo w obliczu tak dużego ryzyka choroby chęć przeżycia byłaby dla mnie ważniejsza niż piersi. Ot, normalne, instynkt przetrwania. A jak napisano, może też sobie zrobić implanty, jak będzie jej przeszkadzać. No, ale ryzyko miała duże, teraz na pewno albo całkiem się zredukuje albo zminimalizuje.

[paula78]

Napisane przez Luba

W ciągu trzech miesięcy zrobiła wszystko i ma piersi jakie miała a może i lepsze. I pewnie załatwiła to w komfortowych warunkach. To ja nie wiem gdzie ta odwaga, jesli ja miałabym taką perspektywę to też bym sie wiele nie zastanawiała. W jej wypadku to był wybór rak lub nowe piersi w ciągu trzech miesięcy i małe blizny.
Naprawdę nie porównujmy tu decyzji Jolie a kobiet podobnych do nas, bo to całkiem inna kategoria.

No może uświadomiła niektóre panie, że mogą się przebadać a czasem wręcz muszą, ale szczerze to raczej kobiety w moim wieku tym się interesują i taka wiadomość, ze profilaktyczne usunięcie piersi jest możliwe nie jest żadną nowiną.


I tak powodzenia życzę paniom, kótre nie sa aktoreczkami z Ameryki, nie mają forsy jak lodu i chca sobie zrobić badania, usunąć obie piersi i je zrekonstruować w trzy miechy.

Masz racje jej jest milion razy łatwiej bo wchodzi do kliniki i ma tam wszystko od osobistych lekarzy po szlafroki od gucciego czy innego ale uczucia ma takie same jak ja.
Jej decyzja jest pewnie taka jak ona, kobieta z jajami, logicznie myśląca a nie płacząca po kątach i zostawiająca chora pierś dla męża. Jest silna i mądra.

Ja bez szlafroka od gucciego też bym podjęła taką decyzję chociaz na rekonstrukcję musiałabym wziąć kredyt.

[Carmela_]

Napisane przez olenkasz

moja ciotka zmarła w wieku trzydziestu kilku lat. powód? kilka lat wcześniej dowiedziała się, że musi mieć amputowaną pierś- nie zgodziła się, gdyż jej mąż stwierdził, że baby bez cycka to on nie chce. i moja ciocia zostawiła sobie tę chorą pierś, kilka lat pózniej zmarła.
zatem tak- uważam, że to super, że Angie powiedziała o tym całemu światu. bo to nie chodzi o żadne warunki, że ona ma lepsze i phi, co to za odwaga, chodzi właśnie o to, że można to zrobić bez zbędnego wstydu i upokorzenia.

Przykro mi z powodu Twojej cioci.Wiem że o zmarłych się nie mówi źle,ale jak dla mnie Twoja ciocia nie wykazała się inteligencją idąc za 'radą' męża

[olenkasz]

no jak społeczeństwo wytwarza taki, a nie inny obraz idealnej kobiety, to trudno się dziwić, że słabsze jednostki ulegają i tym samym robią poważne głupoty.
niestety, kobiety boją się, że bez piersi będą niekobiece, niekompletne, wybrakowane. no i właśnie tutaj Angelina zrobiła coś dobrego, bo pokazała, że można podjąć taką decyzję, by uratować swoje życie. ja to tak widzę.

[Mileva_]

Co do samej Angeliny - tak jak już bodajże Luba napisała - to wybór między niemalże pewnym rakiem a operacją i rekonwalescencją w komfortowych warunakch, pod opieką najlepszych specjalistów. I za pieniądze dla niejednej szarej Kowalskiej prawdopodobnie niewyobrażalne. Więc Bogiem a prawdą, podziwiać tak za bardzo nie ma czego

Ale bardzo dobrze, że sprawa zyskała taki rozgłos. Na pewno dzięki temu choć kilkadziesiąt kobiet więcej zainteresuje się tematem, pójdzie wcześniej na badania, będzie mieć większe szanse na wyleczenie.

Napisane przez olenkasz

moja ciotka zmarła w wieku trzydziestu kilku lat. powód? kilka lat wcześniej dowiedziała się, że musi mieć amputowaną pierś- nie zgodziła się, gdyż jej mąż stwierdził, że baby bez cycka to on nie chce. i moja ciocia zostawiła sobie tę chorą pierś, kilka lat pózniej zmarła.
zatem tak- uważam, że to super, że Angie powiedziała o tym całemu światu. bo to nie chodzi o żadne warunki, że ona ma lepsze i phi, co to za odwaga, chodzi właśnie o to, że można to zrobić bez zbędnego wstydu i upokorzenia.

To jest jakiś horror, co za buractwo... nie wiem, jak Twoja ciocia mogła z kimś takim zostać. Bardzo mi jej szkoda.

[201705250955]

Napisane przez olenkasz

no jak społeczeństwo wytwarza taki, a nie inny obraz idealnej kobiety, to trudno się dziwić, że słabsze jednostki ulegają i tym samym robią poważne głupoty.
niestety, kobiety boją się, że bez piersi będą niekobiece, niekompletne, wybrakowane. no i właśnie tutaj Angelina zrobiła coś dobrego, bo pokazała, że można podjąć taką decyzję, by uratować swoje życie. ja to tak widzę.

Słabsze? Mi się ciśnie na usta: niedoinformowane, niewykształcone. I to nie jest żaden atak personalny. Dla mnie perspektywa postawienia względów estetycznych nad własnym zdrowiem to jest wielka nieodpowiedzialność, szczególnie jak się tworzy rodzinę z małymi dziećmi. Angelina nie jest już najmłodsza, chciałoby się rzec- w tym wieku z taką historią rodzinną wiele kobiet już choruje. I dla mnie jej postawa jest godna podziwu, postąpiła bardzo odpowiedzialnie, a jako że jest osobą publiczną - to na pewno zapaliła lampkę w wielu głowach.

Ktoś sobie pomyśli - no tak, 3 miesiące zniknęła z życia, ale wszystko odbyło się w komfortowych warunkach. Mimo wszystko mastektomia to poważne okaleczenie, ale nie w aspekcie estetycznym - tylko fizycznym, nawet ta prewencyjna. Dla mnie jednak argument w stylu: Jolie miała super opiekę, full kasy itp. jest śmieszny. W momencie, kiedy mam się zastanawiać, czy w tym zakichanym systemie NFZ chcę umierać w męczarniach na raka czy działać prewencyjnie - wybieram to drugie. Szokuje mnie jednak fakt, że czas oczekiwania na taką operację jest dosyć długi. Czy aż tak dużo kobiet się na to decyduje? Wątpię.

Byłabym przeszczęśliwa, gdyby udało się kiedyś odkryć warunki dziedziczenia innych nowotworów. Rak sutka, rak jajnika - tutaj mamy genetyczne uzasadnienie występowania w wielu przypadkach. W przypadku innych nowotworów złośliwych też można domniemywać dziedziczenie genu, czy może nawet jakiejś "fizjologicznej predyspozycji" (budowy, wady itd.), jednak to temat nieporuszany (bo brak badań, środków itd.). I nie myślę tutaj o dziedziczeniu raka płuc (choć może też są genetyczne uwarunkowania, dotychczas nieodkryte). I takich ludzi pozostawia się samych sobie. Tak więc, mimo dramatu całej sytuacji, bardzo cieszy mnie fakt, że kobiety mogą wiedzieć wcześniej - i się odpowiednio przygotować, zastanowić, co jest najlepsze.

[szprotka_]

wiecie, część problemów z rakiem piersi wynika z niewiedzy. ja się dopiero u ginekologa dowiedziałam, że tak na dobrą sprawę, usg piersi powinno się robić od momentu ich wzrostu, czyli od ok. 12 roku życia. podobno to daje bardzo dobry materiał porównawczy i dzięki temu wiadomo jak się piersi rozwijały.

[ellish]

nie wiem jakbym zareagowala jeszcze kilka miesiecy temu, ale teraz wiem, ze nawet jakbym miala 40%szansy zachorowania na raka, obcielabym sobie piersi, wycielabym sobie narzady rodne. Wiem jak wyglada leczenie w nowotworze, wiec za wszelka cene chcialabym tego uniknac.
U mnie babcia chorowala na raka szyjki macicny, dzieki Bogu to nie jest dziedziczne, ale i tak mam lekka obawe.

[dacn]

Napisane przez szprotka_

wiecie, część problemów z rakiem piersi wynika z niewiedzy. ja się dopiero u ginekologa dowiedziałam, że tak na dobrą sprawę, usg piersi powinno się robić od momentu ich wzrostu, czyli od ok. 12 roku życia. podobno to daje bardzo dobry materiał porównawczy i dzięki temu wiadomo jak się piersi rozwijały.

Materiał porównawczy jest wtedy kiedy badanie USG robi zawsze ten sam radiolog.

[Luba]

Napisane przez paula78

Masz racje jej jest milion razy łatwiej bo wchodzi do kliniki i ma tam wszystko od osobistych lekarzy po szlafroki od gucciego czy innego ale uczucia ma takie same jak ja.
Jej decyzja jest pewnie taka jak ona, kobieta z jajami, logicznie myśląca a nie płacząca po kątach i zostawiająca chora pierś dla męża. Jest silna i mądra.

Ja bez szlafroka od gucciego też bym podjęła taką decyzję chociaz na rekonstrukcję musiałabym wziąć kredyt.

No i nie wiadomo jak długo na nią czekać.

Ja bym też podjęła taką decyzję jak ona, bo tak Bogiem a prawdą to nad czym się zastanawiać. Nad ręką czy nogą to bym się głebiej zastanowiła ale nad cyckami? Nie ma za czym płakać.
A z pewnością moja decyzja byłaby jakoś trudniejsza z tego powodu, że ja wiedziałabym że nie czeka na mnie od razu "nowa pierś", że nie spędzę czasu choroby w super klinice i że przez trzy miesiączki mąż nie będzie siedział przy mnie i nie będzie trzymał mnie za łapkę. Cała otoczka, że tka to nazwę, techniczna, byłaby dla mnie bardzo trudna, przejście badań, operacji, czekanie na ewentualną rekonstrukcję. Długi czas, pieniądze i "wydzieranie" wszystkiego od kasy chorych.
Naprawdę uważam to co ona zrobiła za "łatwiznę" w porównaniu z tym co musiałabym zrobić i co przeżyć ja (chociaż jak mówię nad piersiami to ja bym się nie zastanawiała), Ty czy Twoja sąsiadka.

Napisane przez olenkasz

no jak społeczeństwo wytwarza taki, a nie inny obraz idealnej kobiety, to trudno się dziwić, że słabsze jednostki ulegają i tym samym robią poważne głupoty.
niestety, kobiety boją się, że bez piersi będą niekobiece, niekompletne, wybrakowane. no i właśnie tutaj Angelina zrobiła coś dobrego, bo pokazała, że można podjąć taką decyzję, by uratować swoje życie. ja to tak widzę.

Po raz kolejny powiem, że Jolie wcale nie pokazała że bez piersi można byc kobiecą czy kompletną, bo ona ma piersi. Od razu sobie je zrekonstruowała.
Tak, zgadzam się, pokazała, może niektórym uświadomiła, że takie prewencyjne operacje można zrobić.
Ale nic poza tym.
Gdyby ona pól roku pochodziła po swiecie bez piersi, to pierwsza krzyknęłabym, że tak, pokazała kobietom że bez piesi można żyć, byc piękną i że życie nie traci sensu bez tych mało kobiecie potrzebnych atrybutów (poza okresem karmienia). Byłaby dla mnie, uzyję nawet mocnego słowa, bohaterką. Jak najbardziej. Obecnie uznaję jedynie, że mogła co poniektórym uświadomić możliwość operacji, nic więcej.
Kobiety wczesniej bojące się takiej operacji ze względów estetycznych, nadal będą ryzykowały swoim życiem, bo będą wiedziały, że nie będa mogły w trymiga odzyskać piersi tak jak Jolie. Tutaj nic się nie zmieni. Jeśli ktoś usłyszy od męza, że ten nie chce kobiety bez piersi lub jeśli któraś kobieta sama dla siebie będzie bez piersi niekompletna, to przykład Jolie nic jej nie da. Bo sytuacja aktorki ma się nijak do sytuacji zwykłej kobiety zmuszonej do zastanawiania się nad odjęciem sobie piersi.

[Mileva_]

Napisane przez asia_aisa

Ktoś sobie pomyśli - no tak, 3 miesiące zniknęła z życia, ale wszystko odbyło się w komfortowych warunkach. Mimo wszystko mastektomia to poważne okaleczenie, ale nie w aspekcie estetycznym - tylko fizycznym, nawet ta prewencyjna.

Nad tym okaleczeniem to bym się zastanowiła - fakt, że zaszła duża zmiana w jej ciele, ale ona nie poniesie takich skutków tej operacji, jakie poniosłaby przeciętna kobieta - czyli najprościej mówiąc życie bez piersi, czy swoich, czy zrekonstruowanych, zmiany w życiu seksualnym, ludzkie niekończące się pytania i tak dalej. A to musi być bardzo obciążające.

Napisane przez asia_aisa

Dla mnie jednak argument w stylu: Jolie miała super opiekę, full kasy itp. jest śmieszny. W momencie, kiedy mam się zastanawiać, czy w tym zakichanym systemie NFZ chcę umierać w męczarniach na raka czy działać prewencyjnie - wybieram to drugie. Szokuje mnie jednak fakt, że czas oczekiwania na taką operację jest dosyć długi. Czy aż tak dużo kobiet się na to decyduje? Wątpię.

Ale jednak sama piszesz o komfortowych warunkach.

Mogę ci zagwarantować, że ochota do śmichów przeszłaby ci raz dwa, gdyby przyszło ci czekać na taką operację w naszym systemie opieki zdrowotnej, nie mając, podejrzewam, full kasy.

Napisane przez Luba

A z pewnością moja decyzja byłaby jakoś trudniejsza z tego powodu, że ja wiedziałabym że nie czeka na mnie od razu "nowa pierś", że nie spędzę czasu choroby w super klinice i że przez trzy miesiączki mąż nie będzie siedział przy mnie i nie będzie trzymał mnie za łapkę. Cała otoczka, że tka to nazwę, techniczna, byłaby dla mnie bardzo trudna, przejście badań, operacji, czekanie na ewentualną rekonstrukcję. Długi czas, pieniądze i "wydzieranie" wszystkiego od kasy chorych.
Naprawdę uważam to co ona zrobiła za "łatwiznę" w porównaniu z tym co musiałabym zrobić i co przeżyć ja (chociaż jak mówię nad piersiami to ja bym się nie zastanawiała), Ty czy Twoja sąsiadka.

Po raz kolejny powiem, że Jolie wcale nie pokazała że bez piersi można byc kobiecą czy kompletną, bo ona ma piersi. Od razu sobie je zrekonstruowała.

Otóż to.

[Majowa Rosa]

Co wy mówicie dziewczyny?
Po co i dlaczego porównujecie sytuację Angeliny do sytuacji tzw. przeciętnej kobiety? Co to ma na celu?

To zwykły pryszcz na nosie staje się problemem. Cienie pod oczami stają się życiowym kompleksem. Fatalna fryzura czy kolor zafundowany przez fryzjerkę doprowadza do łez. Rutynowe wycięcie wyrostka, ba! wyrwanie zęba wzbudza strach. A TAKA operacja dla tej kobiety jest "niczym wielkim", bo była przeprowadzona w luksusowych warunkach? Jej nie boli, bo jest bogata?

Czytałyście historię Steve Jobsa? Albo Michaela Douglasa? Nie wolno porównywać skali cierpień, bo każdy przeżywa to indywidualnie, a pieniądze i luksusowe warunki nie chronią ani przed bólem, ani przed śmiercią...

Ja podziwiam Angelinę za to, że świadomie upubliczniła tę informację. Bo naraziła się na masowe ataki, porównania, stała się przedmiotem rozmów, co nie jest łatwe w sytuacji tak delikatnej. Gdyby nie powiedziała nic, to by to dla niej nic nie zmieniło. Ale ona zrobiła to rozmyślnie po to, żeby zmienić decyzje i być może życie innych kobiet. I za to szacun.