Rola kobiety: gotowanie, prasowanie, pranie…

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

Facet z natury jest zdobywcą, tak więc wychodzi z domu by zarabiać (zdobywać) pieniądze, aby utrzymać rodzinę, a kobieta powinna opiekować się domem [tak wiem prehistoryczne podejście, ALE chcę tylko przedstawić problem]. Zaburzenie tego systemu po całej linii może powodować frustrację, spadek testosteronu, zdrady i inne cuda niewidy.

Co za bzdury Ty tak na serio? Nie ma to jak sobie wmawiać, że trzeba być służąca wielmożnego pana, bo a nuż mu się nie spodoba i poleci do innej

[201804100943]

Napisane przez tiramisu_

Co za bzdury Ty tak na serio? Nie ma to jak sobie wmawiać, że trzeba być służąca wielmożnego pana, bo a nuż mu się nie spodoba i poleci do innej

wiedziałam że tu jakaś feministka się ukaże która nie przeczytała textu ze zrozumieniem

to może wskaże :
Facet z natury jest zdobywcą, tak więc wychodzi z domu by zarabiać (zdobywać) pieniądze, aby utrzymać rodzinę, a kobieta powinna opiekować się domem [tak wiem prehistoryczne podejście, ALE chcę tylko przedstawić problem]. Zaburzenie tego systemu po całej linii może powodować frustrację, spadek testosteronu, zdrady i inne cuda niewidy.

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

wiedziałam że tu jakaś feministka się ukaże która nie przeczytała textu ze zrozumieniem

to może wskaże :
Facet z natury jest zdobywcą, tak więc wychodzi z domu by zarabiać (zdobywać) pieniądze, aby utrzymać rodzinę, a kobieta powinna opiekować się domem [tak wiem prehistoryczne podejście, ALE chcę tylko przedstawić problem]. Zaburzenie tego systemu po całej linii może powodować frustrację, spadek testosteronu, zdrady i inne cuda niewidy.

Feministka? Nie-służaca.
Rozumiem tekst czytany, nie martw się. Odnoszę się do przedstawianego przez Ciebie problemu, który wg mnie jest śmieszny. Ja też jestem zdobywcą i co

[201804100943]

Napisane przez tiramisu_

Feministka? Nie-służaca.
Rozumiem tekst czytany, nie martw się. Odnoszę się do przedstawianego przez Ciebie problemu, który wg mnie jest śmieszny. Ja też jestem zdobywcą i co

Myślę że nadal nie rozumiesz. Nigdzie nie napisałam że kobieta nie może być zdobywcą [najlepiej z kuszą polować na dziki taka ironia..]
Spróbuj faceta posadzić do domowych obowiązków przez kilka lat - tylko siedzenie w domu; gotowanie, pranie, sprzątanie, przewijanie dziecka żadnej pracy zawodowej. Zobaczymy czy jego testosteron nie zmaleje i dalej będzie super męskim zdobywcą.

Poza tym: widzę że dla Ciebie "ugotuję obiad dla męża; potrafię posprzątać/lub sprzątam częściej niż mój facet" to usługiwanie.

[Kretka666]

Napisane przez aanneett

Myślę że nadal nie rozumiesz. Nigdzie nie napisałam że kobieta nie może być zdobywcą [najlepiej z kuszą polować na dziki taka ironia..]
Spróbuj faceta posadzić do domowych obowiązków przez kilka lat - tylko siedzenie w domu; gotowanie, pranie, sprzątanie, przewijanie dziecka żadnej pracy zawodowej. Zobaczymy czy jego testosteron nie zmaleje i dalej będzie super męskim zdobywcą.

A czy musi być?

[201804100943]

Napisane przez Kretka666

A czy musi być?

myślę że taka biologia.
Nie wiem jak inne kobiety, ale ja wolałabym męskiego faceta, a nie kluchę

[Kretka666]

Napisane przez aanneett

myślę że taka biologia.
Nie wiem jak inne kobiety, ale ja wolałabym męskiego faceta, a nie kluchę

A Ty jesteś maszyną do rodzenia dzieci? Taka biologia.
Poza tym między postawą super męskiego zdobywcy z przerostem testosteronu a ciapowatą kluchą jest jeszcze mnóstwo przestrzeni. Ona także powinna być brana pod uwagę.
Żyjemy w trochę innych czasach, gdzie gotujący, sprzątający mężczyzna nie powinien zadziwiać, podobnie jak pracująca kobieta.

[201804100943]

Napisane przez Kretka666

A Ty jesteś maszyną do rodzenia dzieci? Taka biologia.

dzieci rodzi się ok. kilka godzin (ew.minut- zależy) także wiele czasu nie zajmuje czynność "urodzenia" dziecka

Poza tym od super męskiego zdobywcy z przerostem testosteronu po ciapowatą kluchę jest jeszcze mnóstwo przestrzeni. Ona także powinna być brana pod uwagę.

Nie znam żadnego faceta, który po kilku latach kurowania jest męski

Żyjemy w trochę innych czasach, gdzie gotujący, sprzątający mężczyzna nie powinien zadziwiać, podobnie jak pracująca kobieta.

Ale mnie to nie zadziwia. Gwoli wyjaśnienia nigdzie też nie napisałam, że nie zgadzam się z "takimi czasami". Wiele wizażanek (nie odnoszę się tutaj do Ciebie) tak bardzo chce bronić swoich racji, że nie widzi co kto napisał i wkrada się nadinterpretacja.
Chodzi mi o zamianę ról. Czyli pozbawienie faceta cechy zdobywcy i usidlenie go w domu. Myślę że to nie wróżyłoby dobrze dla związku, CHOĆ na pewno są związki które się w takim układzie odnajdują, ale zdaje mi się, że to nieliczne przypadki.

I jeszcze dla ścisłości: uważam że mężczyzna jak i kobieta może robić karierę, mężczyzna jak i kobieta może się zajmować domem, jednakże uważam że kobieta powinna mieć świadomość że wypadałoby umieć coś ugotować, wiedzieć czym posprzątać np. wannę.
Myślę że goniąc za równouprawnieniem kobiety chcą wręcz zamiany ról (jeśli już o jakichś tam rolach rozmawiamy). Myślą że przyjdą po pracy, wyciągną nogi, walną ręką w stół z okrzykiem "gdzie obiad!?"

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

Myślę że nadal nie rozumiesz. Nigdzie nie napisałam że kobieta nie może być zdobywcą [najlepiej z kuszą polować na dziki taka ironia..]
Spróbuj faceta posadzić do domowych obowiązków przez kilka lat - tylko siedzenie w domu; gotowanie, pranie, sprzątanie, przewijanie dziecka żadnej pracy zawodowej. Zobaczymy czy jego testosteron nie zmaleje i dalej będzie super męskim zdobywcą.

Poza tym: widzę że dla Ciebie "ugotuję obiad dla męża; potrafię posprzątać/lub sprzątam częściej niż mój facet" to usługiwanie.

Testosteron na pewno mu nie zmaleje Naprawdę nie kumam dlaczego byloby to nieodpowiednie dla faceta. Mój pewnie by z chęcią siedział w domu, jeśli bym zarabiała tyle, że moglibyśmy sobie na to pozwolić. A jako, że pracujemy w podobnych godzinach (ja nawet więcej, bo często zabieram pracę do domu na wiczory i weekendy) i zarabiamy podobnie to i domem zajmujemy się po połowie. Nie jest dla mnie usługiwaniem gotowanie obiadu, czy sprzątanie. Usługiwaniem jest dla mnie to, jeśli kobieta pomimo tego, że też pracuje to CODZIENNIE gotuje i sama zawsze wszystko sprząta a mężuś co najwyżej talerz do zlewu odniesie, bo a nuż mu się testosteron obniży. Naprawdę sprzątanie jest niemęskie

---------- Dopisano o 00:57 ---------- Poprzedni post napisano o 00:55 ----------

Napisane przez aanneett

dzieci rodzi się ok. kilka godzin (ew.minut- zależy) także wiele czasu nie zajmuje czynność "urodzenia" dziecka

I inkubuje się płód 9 miesięcy a potem non stop nosi na rękach albo wozi i jest się dawcą pokarmu. Urocze - takie kobiece, aż mi poziom progesteronu się podwyższa jak o tym pomyślę.

Napisane przez aanneett

Nie znam żadnego faceta, który po kilku latach kurowania jest męski

A cyzmdla ciebie jest ta męskość? Za to baby-kury domowe są mega kobiece pewnie

[laisla]

Napisane przez aanneett

dzieci rodzi się ok. kilka godzin (ew.minut- zależy) także wiele czasu nie zajmuje czynność "urodzenia" dziecka
Nie znam żadnego faceta, który po kilku latach kurowania jest męski

Myślę, że chodziło nie tylko o proces porodu, a ciążę, ewentualne w niej kłopoty i związane z tym problemy w pracy, no i kilka pierwszych lat życia dziecka, gdy wymaga intensywnej uwagi Ach, i karmienie piersią także weźmy pod uwagę i ewentualne kolejne dziecko i wszystko od początku..Z kilku godzin, które wzięłaś pod uwagę może zrobić się kilka do kilkunastu lat

Mnie tam "kurujący" facet nie przeszkadza, nie ujmuje mu to w żaden sposób męskości. Tak jak facet zajmujący się dzieckiem (jeśli to wchodzi w termin "kurowania" )

[tiramisu_]

Mamy znajomą, która pracuje min. do 17, jej mąż na zmiany, ma też więcej wolnego i czasem cały dzień jest w domu i ani palcem nie kiwnie, tylko gra ciągle w gry na ps albo kompie. Nawet kiedy ma wolne to ich dzieckiem się nie zajmię, robi to jego mamusia do której to owa znajoma musi sama przed pracą dziecko zawieźć, bo tatuś dziecka nie dotyka w ogóle Po pracy musi jechać dziecko oczywiście odebrać (dziennie zalicza 3 miasta), bo mężuś ma WOLNE i kupuje jedzenie w KFC, bo ugotować już nie ma kiedy a mąż głodny przed komputerkiem czeka. No achhh jaki on męski musi być w takim razie
Nam jest bardzo jej żal i ja bym ani jednego dnia z takim leniem nie wytrzymała.

[201804100943]

Napisane przez tiramisu_

Testosteron na pewno mu nie zmaleje Naprawdę nie kumam dlaczego byloby to nieodpowiednie dla faceta. Mój pewnie by z chęcią siedział w domu, jeśli bym zarabiała tyle, że moglibyśmy sobie na to pozwolić. A jako, że pracujemy w podobnych godzinach (ja nawet więcej, bo często zabieram pracę do domu na wiczory i weekendy) i zarabiamy podobnie to i domem zajmujemy się po połowie. Nie jest dla mnie usługiwaniem gotowanie obiadu, czy sprzątanie. Usługiwaniem jest dla mnie to, jeśli kobieta pomimo tego, że też pracuje to CODZIENNIE gotuje i sama zawsze wszystko sprząta a mężuś co najwyżej talerz do zlewu odniesie, bo a nuż mu się testosteron obniży. Naprawdę sprzątanie jest niemęskie

---------- Dopisano o 00:57 ---------- Poprzedni post napisano o 00:55 ----------


I inkubuje się płód 9 miesięcy a potem non stop nosi na rękach albo wozi i jest się dawcą pokarmu. Urocze - takie kobiece, aż mi poziom progesteronu się podwyższa jak o tym pomyślę.

A cyzmdla ciebie jest ta męskość? Za to baby-kury domowe są mega kobiece pewnie

Nadinterpretujesz, znowu.
Widzę że doszło już do tego że Ty uważasz że ja uważam, że sprzątanie jest niemęskie
Talerz odniesie to mu się testosteron zmniejszy? Pomyśl zanim napiszesz, bo to już jest hiper-nadinterpretacja

Napisane przez laisla

Myślę, że chodziło nie tylko o proces porodu, a ciążę, ewentualne w niej kłopoty i związane z tym problemy w pracy, no i kilka pierwszych lat życia dziecka, gdy wymaga intensywnej uwagi

Mnie tam "kurujący" facet nie przeszkadza, nie ujmuje mu to w żaden sposób męskości. Tak jak facet zajmujący się dzieckiem (jeśli to wchodzi w termin "kurowania" )

ja wiem tak sobie zażartowałam sytuacyjnie z tym rodzeniem
Facet jako kura domowa (dla mnie) to taki, który nie ma pracy zawodowej (i pasji), a cały swój czas poświęca gospodarstwu i dzieciom przez kilka lat.
A i napiszę jeszcze, żeby nie było nadinterpretacji - nie, nie uważam że facet który zajmuje się dzieckiem jest mało męski

Napisane przez tiramisu_

Mamy znajomą, która pracuje min. do 17, jej mąż na zmiany, ma też więcej wolnego i czasem cały dzień jest w domu i ani palcem nie kiwnie, tylko gra ciągle w gry na ps albo kompie. Nawet kiedy ma wolne to ich dzieckiem się nie zajmię, robi to jego mamusia do której to owa znajoma musi sama przed pracą dziecko zawieźć, bo tatuś dziecka nie dotyka w ogóle Po pracy musi jechać dziecko oczywiście odebrać (dziennie zalicza 3 miasta), bo mężuś ma WOLNE i kupuje jedzenie w KFC, bo ugotować już nie ma kiedy a mąż głodny przed komputerkiem czeka. No achhh jaki on męski musi być w takim razie
Nam jest bardzo jej żal i ja bym ani jednego dnia z takim leniem nie wytrzymała.

Myślę, że masz jakiś problem. Ty naprawdę tak lubisz wyolbrzymiać, lepiej się czujesz wtedy, czy o co chodzi?

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

Nadinterpretujesz, znowu.
Widzę że doszło już do tego że Ty uważasz że ja uważam, że sprzątanie jest niemęskie
Talerz odniesie to mu się testosteron zmniejszy? Pomyśl zanim napiszesz, bo to już jest

Ekhm, to ty zaczelas walic tekstami o testosteronie, nie ja. To ty pisalas o niemeskich facetach, ktorzy zajmuja sie domem.

Napisane przez aanneett

Facet jako kura domowa (dla mnie) to taki, który nie ma pracy zawodowej (i pasji), a cały swój czas poświęca gospodarstwu i dzieciom przez kilka lat.

No wiec to samo mozna powiedziec o kobiecie, ktora nie pracuje i tylko zajmuje sie domem.

Napisane przez aanneett

Myślę, że masz jakiś problem. Ty naprawdę tak lubisz wyolbrzymiać, lepiej się czujesz wtedy, czy o co

Nie, sa ludzie ktorzy naprawde tak mysla i ja staram sie pokazac jak bardzo idiotyczne jest to.

[201804100943]

Napisane przez tiramisu_

Ekhm, to ty zaczelas walic tekstami o testosteronie, nie ja. To ty pisalas o niemeskich facetach, ktorzy zajmuja sie domem.

Nie czytałaś ze zrozumieniem.
"Zaburzenie tego systemu po całej linii może powodować frustrację, spadek testosteronu, zdrady i inne cuda niewidy."
oraz
"tylko siedzenie w domu; gotowanie, pranie, sprzątanie, przewijanie dziecka żadnej pracy zawodowej. Zobaczymy czy jego testosteron nie zmaleje i dalej będzie super męskim zdobywcą. "
Gdzie napisałam że facet jest niemęski bo zajmuje się domem?

Oznacza to iż może powodować spadek testosteronu, a nie "uważam że facet jest niemęski"

[kiciakasia]

kurczę, bez przesady.
u mnie jest liberalnie.
ja mam rączki, on ma rączki
ALE
są rzeczy, które ja lubię robić lub robię lepiej, to samo z drugiej strony.
i tak, ja gotuję (on baardzo lubi moje wegetariańskie żarcie), on zmywa
ja odkurzam i myję podłogi, on pierze i prasuje
okna myjemy razem

wiadomo, jak jedno pracuje, a drugie ma więcej czasu, to przejmuje więcej obowiązków

jakoś jaj mu to nie ucina

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

Nie czytałaś ze zrozumieniem.
"Zaburzenie tego systemu po całej linii może powodować frustrację, spadek testosteronu, zdrady i inne cuda niewidy."
oraz
"tylko siedzenie w domu; gotowanie, pranie, sprzątanie, przewijanie dziecka żadnej pracy zawodowej. Zobaczymy czy jego testosteron nie zmaleje i dalej będzie super męskim zdobywcą. "
Gdzie napisałam że facet jest niemęski bo zajmuje się domem?

Oznacza to iż może powodować spadek testosteronu, a nie "uważam że facet jest niemęski"

Aha, to gdzies to wyczytala? Podaj mi publikacje. Bo wiesz, jestem biologiem i pierwsze slysze o mozliwosci spadku testosteronu podczas sprzatania

I rozumiem, ze skoro uzylas slow "moze" i "zobaczymy" to tego nie powiedzialas

[Bananalama]

XXI wiek, a niektórzy nadal myślą, że posiadanie macicy determinuje powstanie w mózgu zakładki "gotowanie" i "wiem, czym posprzątać wannę".

[201804100943]

Napisane przez tiramisu_

Aha, to gdzies to wyczytala? Podaj mi publikacje. Bo wiesz, jestem biologiem i pierwsze slysze o mozliwosci spadku testosteronu podczas sprzatania

I rozumiem, ze skoro uzylas slow "moze" i "zobaczymy" to tego nie powiedzialas

I nadal swoje. Jaki spadek testosteronu podczas sprzątania ? !
Wybacz, ale nie będę z Tobą już dalej polemizować, bo masz jakiś problem z rozumieniem tego co ja piszę. Przekręcasz moje zdania ile się da.
"Spadek testosteronu podczas sprzątania" no tego jeszcze nie było


Banalnalama:
No XXI wiek to rozumiem że kobiety po pracy powinny walnąć ręką w stół i krzyknąć "gdzie mój obiad?!" A po zjedzeniu: "podaj piwo".

[Bananalama]

Nie rozumiem dlaczego dla tylu osób kobieta powinna umieć zająć się domem. Ja się w ogóle nie czuję kobieco, gdy muszę coś ugotować czy posprzątać. Ani się nie czuję jak matka-karmicielka, ani mi trzeci cycek przy tym nie rośnie

[201804100943]

Napisane przez Bananalama

Nie rozumiem dlaczego dla tylu osób kobieta powinna umieć zająć się domem. Ja się w ogóle nie czuję kobieco, gdy muszę coś ugotować czy posprzątać. Ani się nie czuję jak matka-karmicielka, ani mi trzeci cycek przy tym nie rośnie

No ok. Każdy żyje jak chce

[Bananalama]

Napisane przez aanneett

Banalnalama:
No XXI wiek to rozumiem że kobiety po pracy powinny walnąć ręką w stół i krzyknąć "gdzie mój obiad?!" A po zjedzeniu: "podaj piwo".

Czy to przypadkiem nie Ty zwracałaś komuś uwagę na nadinterpretację?

[tiramisu_]

Napisane przez aanneett

I nadal swoje. Jaki spadek testosteronu podczas sprzątania ? !
Wybacz, ale nie będę z Tobą już dalej polemizować, bo masz jakiś problem z rozumienm tego co ja piszę. Przekręcasz moje zdania ile się da.
"Spadek testosteronu podczas sprzątania" no tego jeszcze nie było

Pisalas o spadku testosteronu podczas dlugotrwalego zajmowania sie domem przez niepracujscego faceta. Wiec podaj mi prosze pubkikacje na ten temat.
A teraz wyglada to tak jakbys sie chciala wymigac od tego, co sama napisalas

[Kretka666]

Napisane przez aanneett

dzieci rodzi się ok. kilka godzin (ew.minut- zależy) także wiele czasu nie zajmuje czynność "urodzenia" dziecka
Nie znam żadnego faceta, który po kilku latach kurowania jest męski

Ale mnie to nie zadziwia. Gwoli wyjaśnienia nigdzie też nie napisałam, że nie zgadzam się z "takimi czasami". Wiele wizażanek (nie odnoszę się tutaj do Ciebie) tak bardzo chce bronić swoich racji, że nie widzi co kto napisał i wkrada się nadinterpretacja.
Chodzi mi o zamianę ról. Czyli pozbawienie faceta cechy zdobywcy i usidlenie go w domu. Myślę że to nie wróżyłoby dobrze dla związku, CHOĆ na pewno są związki które się w takim układzie odnajdują, ale zdaje mi się, że to nieliczne przypadki.

I jeszcze dla ścisłości: uważam że mężczyzna jak i kobieta może robić karierę, mężczyzna jak i kobieta może się zajmować domem, jednakże uważam że kobieta powinna mieć świadomość że wypadałoby umieć coś ugotować, wiedzieć czym posprzątać np. wannę.
Myślę że goniąc za równouprawnieniem kobiety chcą wręcz zamiany ról (jeśli już o jakichś tam rolach rozmawiamy). Myślą że przyjdą po pracy, wyciągną nogi, walną ręką w stół z okrzykiem "gdzie obiad!?"

Co to w ogóle dla Ciebie jest "męski"? Prawdopodobnie każda z nas ma inne wyobrażenie na ten temat. Dla mnie "męskie" nie jest testosteronowym macho, który pragnie zdobywać, jest myśliwym i lata z dzidą dookoła jaskini. Dla mnie to coś innego, mniej pierwotnego Sądzę, że powinniśmy powoli kończyć z tą pierowtnością i odnoszeniem się do jaskiniowców przy opisywaniu schematu rodziny, bo mamy XXI wiek i każdy może odgrywać taką rolę (płeć kulturową) na jaką ma ochotę, nie musi się ona pokrywać z płcią biologiczną ani z taką wyznaczoną przed stu laty. Teraz dla mnie nie ma miejsca na facetów zdobywców i kobiety do rodzenia dzieci i mycia zlewu, dążymy ku uniwersalizmowi. Mężczyzna może tak samo dobrze sprawdzać się (jednocześnie) w roli kobiecej, co męskiej, tak samo kobieta. Nie chodzi o ODWRÓCENIE ról, a spełnianie się w obu naraz, nie przypisywaniu konkretnych cech jednej tylko i wyłącznie płci.

I to, że mężczyzna jest zdobywcą i taka jego biologia - jak pisałam, trochę inne czasy mamy. Najwyraźniej biologia powoli nie ma dużo do powiedzenia, albo nigdy nie miała, a ludzie sobie nadinterpretują To nie jest genetycznie uwarunkowane, nie każdy jest typem zdobywcy, to jest charakter człowieka. Kiedyś po prostu facet MUSIAŁ być tym zdobywcą, bo taka była jego rola jako osoby mającej prawa i mogącej rządzić. Teraz w końcu nie musi.

Napisane przez laisla

Myślę, że chodziło nie tylko o proces porodu, a ciążę, ewentualne w niej kłopoty i związane z tym problemy w pracy, no i kilka pierwszych lat życia dziecka, gdy wymaga intensywnej uwagi Ach, i karmienie piersią także weźmy pod uwagę i ewentualne kolejne dziecko i wszystko od początku..Z kilku godzin, które wzięłaś pod uwagę może zrobić się kilka do kilkunastu lat

I nie każdy chce czegoś takiego.

Napisane przez kiciakasia

kurczę, bez przesady.
u mnie jest liberalnie.
ja mam rączki, on ma rączki
ALE
są rzeczy, które ja lubię robić lub robię lepiej, to samo z drugiej strony.
i tak, ja gotuję (on baardzo lubi moje wegetariańskie żarcie), on zmywa
ja odkurzam i myję podłogi, on pierze i prasuje
okna myjemy razem

wiadomo, jak jedno pracuje, a drugie ma więcej czasu, to przejmuje więcej obowiązków

jakoś jaj mu to nie ucina

No właśnie!
U nas ja robię śniadania i II śniadania, on obiady, oboje zwykle kolacje. Każdy robi to co lubi
Ja sprzątam kibel, wycieram kurze i myję podłogi, on sprząta wannę i umywalkę, odkurza i sprząta kuchnię.
Ja zmywam sztućce i kubki, on talerze, miski i gary. Niedługo będzie zmywała zmywarka, w końcu
Podział jest, wyszedł naturalnie, bo każdy robi to co lubi / czego druga osoba nienawidzi. Proste. Jednak każde z nas potrafi zrobić wszystko samo, w końcu po dwie rączki mamy i mamusie nas nauczyły dbania o siebie.

[anusiak85]

U nas w domu to ja piorę, sprzątam i gotuję. Robię mu kanapki do pracy. Pakuję mu też obiad do pracy (jest cukrzykiem i musi jeść regularnie i obiad jedzony w domu to już za późno cukry mu wariują). Obiad robię poprzedniego dnia a np jak jest jakieś mięsko i trzeba do tego ziemniaki, kaszę lub inny dodatek to robię to rano , bo wczorajsze ziemniaki są okropne. To samo z surówkami, żeby było świeże.
W domu rodzinnym też tak jest to mama zajmuje się domem a tata utrzymaniem rodziny. Jest to dla mnie naturalne i lubię to robić.
Nie mam z tym żadnego problemu. Studiuje zaocznie i co drugi weekend to on gotuje. Jeżeli powiem, mu żeby poodkurzał to to zrobi, bez dyskusji.
Kwestia charakteru, dbanie o TŻ i dom , leży w mojej naturze i nie widzę w tym nic złego. Kwestia organizacji czasu, nie czuję, że to mnie obciąża.
Wiem, że on to docenia. Wiele rzeczy robię lepiej i nawet nie pozwalam mu się dotknąć do prania, bo mogą być starty

[Kretka666]

Napisane przez Bananalama

XXI wiek, a niektórzy nadal myślą, że posiadanie macicy determinuje powstanie w mózgu zakładki "gotowanie" i "wiem, czym posprzątać wannę".

A posiadanie nasieniowodów zanikanie tej zakładki I powstanie nowej "jak nie wychodzę do pracy i nie "poluję" to maleją mi jądra, a rosną cycki".

Napisane przez Bananalama

Nie rozumiem dlaczego dla tylu osób kobieta powinna umieć zająć się domem. Ja się w ogóle nie czuję kobieco, gdy muszę coś ugotować czy posprzątać. Ani się nie czuję jak matka-karmicielka, ani mi trzeci cycek przy tym nie rośnie

Ja też nie, dla mnie to zupełnie, jakby to powiedzieć, bezpłciowe zajęcia, nieprzypisane do uczucia kobiecości czy męskości. Albo też po prostu wyrażające uniwersalne uczucia. Człowiek gotujący drugiemu człowiekowi czuje się lepiej jak tej drugiej osobie smakuje, może też czuć się potrzebny, może to robić "z miłości", może mu to sprawiać przyjemność. W miejsca człowiek wstawiamy mężczyzna i kobieta w różnych kombinacjach i mamy jak to wygląda w praktyce

[greenlemon]

Zaznaczam, ze nie czytałam komentarzy.

Uwazam, ze podzial obowiazków w domu powinien byc przede wszystkim sprawiedliwy i uzgodniony.

Co to znaczy? Ano tyle ze ja moge sie zajac calym domem (dosłownie domem)( czyli pranie sprzatnie, gotowanie) pod warunkiem, ze mezczyzna bierze na siebie obowiazki techniczne i sie nie leni: naprai kran, sprawdzi co popsulo sie w pralce i dokupi czesc, naprawi auto albo chociaz zorientuje sie co padlo - i nie da się oszukac mechanikowi, dopilnuje piec i kotłownię, przyniesie wegiel ze schowka czy potnie drewno na zimę albo łopata o 5 rano odśnieży schody i wyjazd z bramy itp.

Inaczej to wygląda w miescie: tu prac meskich jest mniej, wiec mysle ze tym sprzatniem w domu można go troche obciążyc ale powiedzmy 30%, niech reszte sil rezerwuje np. na remonty mieszkania czy naprawianie auta.

Trzecia sytuacja to taka, kiedy facet naprawde duzo zarabia np. z 10.000 zł. Wtedy nie musi znac się na niczym - po prostu bierze fachowców i im płaci.

Najgorszy scenariusz kiedy facet zarabia srednia krajową, w domu nie umie niczego naprawic i zada obiadu na stole;P.

[Dotka90]

Ja uważam, że to byłby jednak nieco niesprawiedliwy podział.
Ugotować, posprzątać, wyprać, wyprasować trzeba codziennie (nie wszystko na raz, ale którąś z tych czynności). Kran/auto nie psuje się codziennie Poza zimą, kiedy trzeba odśnieżać mamy też lato, kiedy trzeba skosić trawę, ale też nie codziennie.

[Bananalama]

Napisane przez Dotka90

Ja uważam, że to byłby jednak nieco niesprawiedliwy podział.
Ugotować, posprzątać, wyprać, wyprasować trzeba codziennie (nie wszystko na raz, ale którąś z tych czynności). Kran/auto nie psuje się codziennie Poza zimą, kiedy trzeba odśnieżać mamy też lato, kiedy trzeba skosić trawę, ale też nie codziennie.

No i ilu facetów to potrafi tak naprawdę? .

[ellish]

u nas w domu robie WSZYSTKO ja.
Gotuje, sprzatam, prasuje, myje kibel, sprzatam w biurze TZ, chodze po chleb rano, wyrzucam smieci. Tylko na zakupy wieksze chodzimy razem.
Ale dlatego tak jest, ze ja to UWIELBIAM.

Ale jesli jest taka potrzeba, to TZ posprzata, ugotuje itp. Ale to naprawde rzadkosc. Nie lubie jak ktos mi odbiera przyjemnosc.
O dziwo w domu rodzicow nic nie robilam. Mama uwazala, ze kuchnia to jej krolestwo i jedynie co, to moglam sobie wode zagotowac i kanapki zrobic.
Sprzatanie- to tylko odkurzalam.
Dopiero po wyprowadzce nauczylam sie gotowac, dbac o dom. I do dzisiaj ( 12 lat to juz trwa) bardzo mi sie to podoba i uwielbiam biegac po domu ze szmata, pronto, wiadrem itp.
Dzisiaj jest piatek - czyli wielkie sprzatanie. Az mi sie morda cieszy
Zaluje, ze nie mam ogrodka, bo bym jeszcze poplewila

Uwazam, ze nie powinno byc podzialu obowiazkow. Kobieta czy mezczyzna powinni i gotowac i sprzatac itp. Zalezy od potrzeb itp. Jestem za rownoscia.

W moim domu niestety moja mama sprzata, gotuje itp, a tata czyta gazete i czeka az mu sie poda obiad a pozniej czeka az mu ktos zaniesie do kuchni :/

[Kretka666]

Napisane przez greenlemon

Inaczej to wygląda w miescie: tu prac meskich jest mniej, wiec mysle ze tym sprzatniem w domu można go troche obciążyc ale powiedzmy 30%, niech reszte sil rezerwuje np. na remonty mieszkania czy naprawianie auta.

Trzecia sytuacja to taka, kiedy facet naprawde duzo zarabia np. z 10.000 zł. Wtedy nie musi znac się na niczym - po prostu bierze fachowców i im płaci.

Najgorszy scenariusz kiedy facet zarabia srednia krajową, w domu nie umie niczego naprawic i zada obiadu na stole;P.

Remont to można zrobić razem, jest nie dość, że raźniej, to szbciej. Już nie róbmy z kobiety takiego kwiatuszka, co ścian nie pomaluje Choć od razu zaznaczę, ze ja generalnie takich prac remontowych unikam, bo męczy mnie to cholernie i pomagam na tyle, na ile mogę po prostu. Czasem jest to zwyczajne nie przeszkadzanie , czasem jakieś drobne prace, a mój TŻ uwielbia babrać się w chałupie i frajdy mu siłą nie zabieram.
Auta naprawiać nie musi (mówię o poważniejszych usterkach), nie każdy jest domowym mechanikiem i wtedy auto jest przekazywane w odpowiednie, przygotowane do tego ręce. Czasem lepiej nie kombinować, bo można tylko więcej zepsuć, a sądzę, że auto nie jest tego warte Taki facet też jest facetem, co potrafi przyznać się, że w czymś dobry nie jest i zostawi to fachowcom.