Zarobki faceta

[ziomek_maly]

No wiesz, większość tutaj zgromadzonych uważa za żenującą uważa kwotę 2000 netto. A przecież w naszym kraju mediana płac wynosi 2200 na rękę (czyli połowa zarabia mniej niż tyle). Dominanta zaś to 1600 netto. Osławiona średnia krajowa to tylko trochę ponad 2700 netto, a przypominam - koło 2/3 rodaków zarabia poniżej średniej. Sytuacja w kraju jest jaka jest...

[henryzlasu]

Napisane przez Mojwa

Eh, znowu internet bedzie sie smial z wizazu...

Nie przesadzajmy z tymi roznicami miedzy Warszawa a reszta kraju. Owszem, mieszkania sa drozsze. Ale jak w kazdym innym miescie - sa biedronki i inne sklepy, jedzenie kosztuje praktycznie tyle samo. W Warszawie zarabia sie wiecej i jednoczesnie zyje na wyzszym poziomie. I tyle.

Odnosnie tematu - dopoki sama nie zarabiam nie bede oceniac przez pryzmat finansow.

wysłano z mojej Xperii SP

Tutaj się absolutnie nie zgodzę z koleżnką.

Po 1 koszty mieszkania to 2-3 razy więcej za m2 jak w małej mieście,
nie oszukujmy się to jest duży % w domowym budżecie jeśli bierzemy mieszkanie na kredyt, pewnie zdecydowanie mniej jak połowa ludzi do 30stki dostanie na mieszkanie od rodziców lub spadek po babci
Po 2 w małych miastach nie ma czegoś takiego jak parkomat
Po 3 nie stoisz w takich korkach (pomijam, że czas to pieniądz)
Po 4 koszt piwa czy ciastka w kawiarni to połowa ceny warszawskiej
Po 5 fryzjer tańszy o przynajmniej 30%
Po 6 np. drewno do kominka znacznie tańsze, ze 2 razy
Po 7 paliwko u nas tańsze jak w wawce, nieznacznie ale jednak
Po 8 zdecydowanie tańsze OC do samochodu, różnica 2-3 krotna
Po 9 podatek od nieruchomości mniejszy.

Pewnie zalazło by się więcej przykładów dysproporcji cenowych.

[problem92]

Napisane przez cholernarejestracja

Serio faceta który zarabia 1800-2000zł na rękę uważacie za nieudacznika? trochę mnie szokuje takie podejście, bo na wątku "ile zarabiają wizażanki" dziewczyny piszą o tym, że 1500-1700 to super wypłata i chciałyby taką mieć.

ja tak uwazam na co Wam facet ktory zyje od 1 do 1 i jak sie pojawi jakis problem o zycie na kredyt - bez sensu. Nawet gdy nie macie kredytu hipotecznego to malo. No ok jesli jest to wielka milosc ale...

Powiem Wam z troche innej perspektywy - faceta. Jesli zarabia sie naprawde duzo - dyplomatycznie moge powiedziec tyle ze podawana tutaj granica 20000 to kwota jaka zarabialem dawno temu jeszcze w trakcie studiow - a teraz - bez konkretow (jestem przed 30) to problem jest ze znalezieniem kobiety.
Moze czesc z panow ma tak, ze lubia zajechac swoja luksusowa fura i zaprosic kobiete do swojego mieszkania - coz ja wolalbym to ukryc (przez co wychodze na osobe tajemnica lub czysciciela szamba/grabarza/pracownika zakladu pogrzebowego - bo skoro nie chce na temat pracy rozmawiac to musi to byc krepujace). Problem pojawia sie wtedy kiedy relacja utrzymuje sie od kilku spotkan i temat przychodzi ico ma zrobic osoba ktora zarabia wieksze kwoty? Wynajac normalne mieszkanie? Wynajac normalny samochod <15000zl ? Przeciez to oszukiwanie... i jest problem o ile nie ma sie mentalnosci dymania lasek i szpanowania wszystkim

w temacie i z doswiadczenia - sa kobiety ktore chca normalnosci, normalnych zarobkow takich do 5000 i prowadzenia normalnego zycia, a sa takie ktore chca wiecej - wiec kazda z Was jest inna choc mozna Was pogrupowac w jakies typy pod wzg oczekiwan od faceta. A kim jestescie same przed soba warto zadac sobie pytanie czy facet ktory jest cudowny i kochany ale zarabia kiepsko i ma problem z wybiciem sie moze byc wlasnym partnerem czy jednak nie? - taki test na materializm

[Lexie]

Napisane przez ziomek_maly

No wiesz, większość tutaj zgromadzonych uważa za żenującą uważa kwotę 2000 netto. A przecież w naszym kraju mediana płac wynosi 2200 na rękę (czyli połowa zarabia mniej niż tyle). Dominanta zaś to 1600 netto. Osławiona średnia krajowa to tylko trochę ponad 2700 netto, a przypominam - koło 2/3 rodaków zarabia poniżej średniej. Sytuacja w kraju jest jaka jest...

A Ty uważasz, że te 2000 do ręki to jest duża kasa? Powiedzmy, że oboje tyle zarabiają i na więcej się nie zanosi. Powiedzmy, że mają dziecko w wieku szkolnym. Powiedzmy, że wynajmują mieszkanie.
Mieszkanie na obrzeżach miasta - mówię o Warszawie - (wszędzie daleko) to ok. 1500-1600 zl miesięcznie.W lepszej lokalizacji (ale też niekoniecznie najdroższej z możliwych) 2000 zl. Do tego powiedzmy telewizja, internet, czasem miejsce parkingowe...

Więc ponad połowa tej kasy schodzi na mieszkanie z rachunkami. Powiedzmy, że w tańszej wersji koło 2000, więc połowa.

Powiedzmy, że oszczędzają, więc nie mają samochodu. Jeżdżą komunikacją. Koszt ok. 100 zl miesięcznie, we dwoje wydadzą 200 zl. Dziecko na ulgowym, więc 50 zl miesięcznie.

Na jedzenie zejdzie im ok. 800 zl miesięcznie (bez wielkich szaleństw, ale i bez jedzenia chleba z cukrem) na dorosłych, nie wiem ile dzieci jedzą, ale spokojnie pewnie dobiją do 1000 zl za jedzenie. Pewnie czasem więcej.

Więc na samo mieszkanie, poruszanie się po mieście i żarcie z ich 4000 do rączki znika im już jakieś 3200.
Zostaje 800 zl na całą resztę, czyli lekarzy, leki, ubrania, książki (choćby podręczniki dla dziecka), jakąś rozrywkę, ewentualnie angielski dla dziecka, korepetycje czy wakacje, naprawy w domu, wszelkie nieprzewidziane wydatki typu nowy czajnik, chemię do domu. No da się wyżyć, ale trzeba będzie na kasę uważać, urlop pewnie spędzą w mieście, będą kombinować czy kupić kurtkę dziecku czy buty ojcu. Na samochód w zasadzie ich nie stać, albo bardzo by obciążał budżet nawet rzadko używany.

W większym mieście taka kwota to po prostu niezbyt wiele i to jest fakt, chyba że ktoś będzie się gnieździł w wynajętym pokoiku, żywił się tanio (co często idzie w parz ze słabą jakością), dziecko odkładał na świętego nigdy.

No i tak poza tym wszystkim, to podejrzewam, że większość kobiet zwiąże się z facetem zarabiającym "żałosną" kwotę, o ile będzie on miał potencjał by się rozwijać, by na przykład byli w stanie pozwolić sobie na mieszkanie czy dzieci - niekoniecznie od razu, ale za jakiś czas, za kilka lat.

W innych częściach kraju to może wyglądać inaczej i ja się nie zgodzę, że nie ma wilkich różnic między Warszawą a małym miastem Mój TŻ pochodzi z mniejszego miasta, tam prawie wszystko jest tańsze, może poza ciuchami w sieciówkach A tak naprawdę największe koszty generują mieszkania.

[ziomek_maly]

Nie mówię że to jest dużo, ale nie oszukujmy się. Sytuacja ekonomiczna w kraju jest taka a nie inna i po prostu nie jest możliwe, że każdy będzie zarabiał co najmniej 5 tysięcy. W tym kraju aby tyle zarabiać trzeba być dużo powyżej przeciętnej. Nie każdy może być inżynierem, super specjalistą czy prezesem. Podejrzewam, że większości ludzi nie da się uzyskać tych 3000-3500. Z tego powodu mamy taką emigrację jaką mamy. W sumie każdy wiąże się na warunkach jakie sam ustala, nic mi do tego.

[Arman]

Napisane przez ziomek_maly

Nie mówię że to jest dużo, ale nie oszukujmy się. Sytuacja ekonomiczna w kraju jest taka a nie inna i po prostu nie jest możliwe, że każdy będzie zarabiał co najmniej 5 tysięcy. W tym kraju aby tyle zarabiać trzeba być dużo powyżej przeciętnej. Nie każdy może być inżynierem, super specjalistą czy prezesem. Podejrzewam, że większości ludzi nie da się uzyskać tych 3000-3500. Z tego powodu mamy taką emigrację jaką mamy. W sumie każdy wiąże się na warunkach jakie sam ustala, nic mi do tego.

I tutaj się z tobą zgadzam, bez super studiów, czy własnej działalności nie ma co liczyć na więcej niż 1200/1500 w małym mieście czy 2000 w stolicy czy Krakowie. 5000 to polacy zarabiają ale w UK.

[Tutli]

Napisane przez problem92

Jesli zarabia sie naprawde duzo - dyplomatycznie moge powiedziec tyle ze podawana tutaj granica 20000 to kwota jaka zarabialem dawno temu jeszcze w trakcie studiow - a teraz - bez konkretow (jestem przed 30) to problem jest ze znalezieniem kobiety.

Pff, ja te 20k to zarabiałam jeszcze przed maturą.

Nice trolling

[Clemence]

problem92

Bo ??

[Ewa_Ch]

od 7 tys w gore.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

[QUOTE=zollla;45260957]Z moich obserwacji wynika, że pieniądze przyciągają pieniądze

Jeśli dziewczyna wychowuje się w domu, w którym raczej niczego nie brakowało, jest pewien poziom daleki od oszczędzania na wszystkim to później raczej nie zejdzie w dół wybierając partnera. Dotyczy to również kobiet, które może nie z domu, ale same wypracowały pewien poziom - też go raczej nie obniżą dla romantycznych spacerów przy księżycu

100% racji!!!!!

[DopplegangerEddarda]

Nie ma tutaj co najeżdżać na kobitki bo mają sporo racji. Trudno jest założyć rodzinę z małymi zarobkami i się nie skrobać. Nie ma tutaj co ich winić akurat w tym przypadku. Bardziej można winić głupotę całego narodu nie mającego pojęcia o gospodarce, ekonomii, głosującego bezmyślnie.

Szczęście, zdrowie, psychikę ludzi w Polsce psują podatki, nasza głupota i świnie w korycie. Podatek nałożony na podatek. Podatek od podatku i tak w kółko. Gdyby policzyć to mogłoby się okazać, że w cenie niektórych produktów 80 procent to podatek.

[ProstoZMostu]

Napisane przez Tutli

"
Poza tym, zarobki z kat. D i E są zwykle niedostępne w wieku, w którym przeciętnie myśli się o założeniu rodziny

Raczej bym powiedział, że własnie sa dostepne wczesniej
Nie dla wszystkich ale jezeli ktos jest cholernie ambitny i olewa szkole dla praktyki, powiedzmy, informatyka albo maklera to zarobi

[Tutli]

Napisane przez ProstoZMostu

Raczej bym powiedział, że własnie sa dostepne wczesniej
Nie dla wszystkich ale jezeli ktos jest cholernie ambitny i olewa szkole dla praktyki, powiedzmy, informatyka albo maklera to zarobi

Napisałam ZWYKLE, proszę o czytanie ze zrozumieniem.

Gdyby PRZECIĘTNA osoba czekała na założenie rodziny do czasu uzyskania dochodów wg niej "bardzo dobrych" albo "fantastycznych",
to po prostu nigdy by tej rodziny nie założyła.

[Gruby Grubass]

Cześć,

Odświeżam wątek. Proszę o więcej wypowiedzi w kwestii zarobków faceta.

Pomyślałem sobie, że jeśli miałbym odpowiednio dużą próbę, to mógłbym sporządzić taki mini raport statystyczny dotyczący finansowych upodobań Wizażanek odnośnie facetów. Zamieściłbym w nim dodatkowo kilka smaczków oraz zestawień odnośnie wyżej wspomnianych preferencji.

Sądzę, że niektórzy z Was mogliby być nim zainteresowani. Ja sam też jestem.

[Arman]

Gruby Grubasie skończ robienie z wizażanek królików doświadczalnych.
Poszukaj do swojej pracy lic./mgr. chetnych gdzie indziej, bo krążysz po forach kobiecych jak jakiś zbok/erotoman. Nie będę wymienił nazw.

[Eenax]

A - mniejsze niż 75% moich zarobków (ciężko by było utrzymać się za niecałe 2 pensje "x" jak np. koszt przedszkola w mojej okolicy to ok. 1200-1600 a np. 32m kawalerka 180tys.)

B - 100-200% moich zarobków - wystarczy na normalne potrzeby i trochę zbytku dla przyjemności

C - 300-400% moich zarobków - wystarczy by nie musieć myśleć o kosztach tego co się kupuje (pomijając oczywiście kupno nowego samochodu czy domu "od reki")

D - 500-600% moich zarobków - wystarczy by nie liczyć pieniędzy przy zakupach i za kilkuletnie oszczędności mieć dom z ogrodem (mowie o zwykłym domu a nie hektarowych rezydencjach)

E - więcej niż 15 krotność moich zarobków - wystarczy by nie myslec wcale o cenach zbytków

[topdong]

Nie wpadnijcie w "wyścig szczurów" polegający na obsesyjnym dążeniu do jak największej ilości pieniędzy. U większości ludzi sytuacja "jest jaka jest" i marzą o tym, aby mieć więcej. Każdy zresztą dąży do tego, czego mu w życiu brak.
Ja mam 24 lata i w dość młodym wieku ogarnąłem się finansowo całkiem nieźle (nie jakoś nie wiadomo ile, ale raczej więcej niż 96-98% moich rówieśników) i powiem Wam coś, co już słyszeliście po n razy: pieniądze szczęścia nie dają. W sensie same pieniądze i pogoń za nimi. Owszem, jest miło, fajnie i wygodnie - ale nie zastąpi to przyjaciół, najbliższych osób i uczuć, które z nimi można dzielić.

[Gruby Grubass]

O, Eenax, widzę, że prezentujesz troszkę odmienny punkt widzenia w kwestii finansów. W swoich ocenach bierzesz pod uwagę także swoje własne zarobki, to interesujące. Wydaje się to być całkiem rozsądne, bo wymagasz czegoś także od siebie, patrzysz na zarobki faceta także przez swój pryzmat. Fajnie.

topdong, a mógłbyś coś więcej napisać o tym ogarnięciu? Bo wiesz, jesteśmy w zbliżonym wieku i jest to dla mnie interesujące, jak radzą sobie "ogarnięte osoby".

Mam tu na myśli kwestie takie jak wysokość zarobków (przybliżona), rodzaj wykonywanej pracy/zawód no i tak ogólnie - jak to się stało, że doszedłeś do tego wszystkiego.

Mam do Ciebie jeszcze jedno, dość istotne pytanie. Byłem ostatnio na bardzo ciekawym szkoleniu prowadzonym przez jakiegoś coacha/psychologa. Miał on klienta, który właśnie za młodu nauczył się zdobywać kasę i się dorobił. Miał on znajomych, przyjaciół, którzy zaczęli go prosić o różnego rodzaju pożyczki. Najczęściej później ich nie spłacali. Nie miał więc ani przyjaciół, ani pieniędzy. Czy i Tobie zdarzają się sytuacje, że toś przychodzi po jakieś pieniądze? Jak reagujesz? Pożyczasz, czy nie? Miałeś może kiedyś sytuację podobną do tej zaprezentowanej?

Proszę o odpowiedź.

Dziękuję Wam.

[topdong]

Mogę jedynie powiedzieć, że pracuję przez internet. Wysokość zarobków nie jest stała, zależy od tego ile czasu na to poświęcisz. Możesz tu także stracić i to jest coś, co może być trudne. Jestem w stanie bez problemu sam się utrzymać, opłacić swój samochód, mogę sobie kupić w zasadzie co tam bym chciał z rzeczy typu ubrania, wyjścia do restauracji, jakieś sprzęty elektroniczne - w sensie gdybym chciał, to stać mnie na to, ale ja i tak jestem bardzo oszczędny, bo nigdy nie wiadomo co będzie dalej, więc żyję raczej normalnie. Wolę odłożyć sobie jak najwięcej, żeby potem mieć łatwiejszy start lub też przeznaczyć to na przyszłe inwestycje.

Zacząłem w wieku 18 lat, miałem wielką motywację aby kupić sobie swój własny samochód, wielu się ze mnie śmiało, że nic z tego nie będzie. Dwa lata później osiągnąłem swój cel. Siła motywacji jest wielka, to był pierwszy raz kiedy się o tym przekonałem (5 miesięcy temu po raz drugi, gdy spotkałem bardzo mądrą dziewczynę i postanowiłem się wziąć za siebie - co prawda nic z tego nie wyszło, ale motywacja i tak została).

Jeden kolega kiedyś ode mnie trochę pożyczał i w końcu nie oddał, ale ta historia raczej nie ma wiele wspólnego z tematem. Więc tak naprawdę to nie odczuwam, aby ludzie do mnie z tym przychodzili. Ale na prośby o wyższe pożyczki to bym odmówił - same tylko problemy z tym potem są, za dużo już sytuacji widziałem.
Z ciekawości mogę Ci też napisać, że ani lepszy stan materialny ani samochód BMW nie spowodowały polepszenia kontaktów z płcią przeciwną. Za to "wzięcie" się za siebie już tak. To tylko lepiej świadczy o środowisku w jakim przebywam. Pieniądze pomagają, ale relacje międzyludzkie i ich utrzymywanie jest naprawdę ważne.

Pozdrawiam