PILNE!! dziecko uderzyło się w głowę

[mamasierpniowa]

a powiedz mi, zdecydowaliście się na szpital z powodu tych kup? Pytam, bo po tym soczku i smekcie ostatnia kupa była juz normalna, grudowata.
Ciemiączko jest w porządku ale dziecko jest właśnie ospałe i śpi cały czas. Staram się dopajać po troszku, teraz wypiła 80 ml wody przed chwilą. W nocy też nastawię sobie budzik żeby wstać i dać jej wody.Bardzo się o nią boję, nie śpię od wczoraj bo coś mi z tyłu głowy nie pozwala na sen i czuwam a jestem sama w domu z małą.
Czy w nocy podać córce drugi orsalit jeśli go pije czy tylko wodę? Niby na opakowaniu jest napisane że 1 saszetka w przypadku podtrzymania gospodarki wodnej ale ja nie mam ppewności czy dziecko nie jest choć trochę odwodnione i podałabym drugą saszetkę....

[Klarissa]

Ospałość może być też spowodowana gorączką oraz ogólnie złym samopoczuciem, moje dzieci jak są bardziej chore to też głównie śpią wtedy. A kazali ci się pojawić do jakiejś kontroli - chociażby w ośrodku zdrowia, u pediatry? Ja bym chyba poszła jutro tak czy siak.

[aa2]

Napisane przez mamasierpniowa

a powiedz mi, zdecydowaliście się na szpital z powodu tych kup? Pytam, bo po tym soczku i smekcie ostatnia kupa była juz normalna, grudowata.
Ciemiączko jest w porządku ale dziecko jest właśnie ospałe i śpi cały czas. Staram się dopajać po troszku, teraz wypiła 80 ml wody przed chwilą. W nocy też nastawię sobie budzik żeby wstać i dać jej wody.Bardzo się o nią boję, nie śpię od wczoraj bo coś mi z tyłu głowy nie pozwala na sen i czuwam a jestem sama w domu z małą.
Czy w nocy podać córce drugi orsalit jeśli go pije czy tylko wodę? Niby na opakowaniu jest napisane że 1 saszetka w przypadku podtrzymania gospodarki wodnej ale ja nie mam ppewności czy dziecko nie jest choć trochę odwodnione i podałabym drugą saszetkę....

chyba napisałam za szybko i chaotycznie
do szpitala pojechaliśmy bo mały wymiotował i miał biegunkę i mimo picia dużej ilości , cos nam sie nie podobało, mały cały czas spał i leciał nam przez ręce, była ogólnie masakra

do biegunki odniosłam sie już po szpitalu bo wypóścili nas jak mały juz doszedł do siebie i wypijał po 5 kubków picia takich 260 ml, jedynie nadal miał moce biegunki i ciężko było sie ich pozbyc, napisałam nasze metody na zatrzymanie , al ejak piszesz ze kupki sie u was poprawiły to metodę jakąś znalazłaś
jak mała ci pije przez sen itd to podawaj , powinno byc ok, ale ja bym pewnei jeszcze jutro gdzies podjechała i sprawdziła czy nie odwodniona

[traicionera]

U nas mloda duzo spala, az w szoku bzlam, boczesto nie ma w ogole drzemki w dizen, a jesli juz, to jedna, a po tej fali wymiotow spala trzy razy w dzien, w nocy tez szbko zasnela mimo tych drzemek. Organizm dizecka sie w ten sposob regeneruje. Wazne, zeby pomiedzy spaniem byla nawadniana, uzupelniane elektrolity itp.

[karolca]

Przy gorączce i złym samopoczuciu dziecko ma prawo być ospałe. Dorosły bedąc chory dużo śpi

Dobrze, jak pojawiają się normalne kupki, mam nadzieję, że dziś jest już znacznie lepiej

[traicionera]

Gdy zlapalam kiedys wirusa zoladkowego, to tez sporo spalam i to mi pomagalo.

[mamasierpniowa]

Napisane przez aa2

chyba napisałam za szybko i chaotycznie
do szpitala pojechaliśmy bo mały wymiotował i miał biegunkę i mimo picia dużej ilości , cos nam sie nie podobało, mały cały czas spał i leciał nam przez ręce, była ogólnie masakra

uf, wystraszyłaś mnie dziś maluch nadal jest słabiutka, nie moze sie podnieśc jak próbuje przy podparciu, nie raczkuje ale pobawiła sie chwilę zabawką a to już coś.
Znów mamy biegunkę od rana. Być może jest to spowodowane dużą ilością wody jaką dziecko wypiło bo całą noc nic nie robiłam tylko ją dopajałam, wypiła 3 butelki po 200 ml Orsalitu czyli tych elektrolitów.
Gorączka trochę spadła ale nadal jest, bo ma 38 stopni. Czy lodowate dłonie u dziecka to coś niepokojacego? Wykąpałam ja rano w letniej wodzie. Jeste ciepła, już nie rozpalona ale dłonie ma bardzo zimne.

Ile dni dziecko może nie jeść ? Dziś juz będzie 2 doba nie licząc 1 soczku marchwiowego o,2 ml.

Czy moge spróbować podać jej mleko jeśli odmawia kleiku a nie wymiotuje?

Nikt nam nie zaproponował kontroli ani w szpitalu ani u pediatry. Oczywiste jest że do pediatry pójdę ale dopiero jak zbiję małej goraczkę bo wiem jak źle człowiek się czuje kiedy wyjdzie z goraczka na dwór

[karolca]

z mlekiem bym się wstrzymała przy gorączce, bo może zwymiotować. Zrób jej domowy kleik ryżowy z marchewką, będzie lepsze od mleka (jeśli zje). Jak nie wymiotuje, to dobrze

[mamasierpniowa]

dziewczyny, piszecie że szpital nie powinien nas tak zostawić, że przychodziła do Was pielęgniarka i nawadniała kroplówką itd... W jaki sposób wyegzekwować coś takiego i gdzie własciwie? Czy szpitale wysyłają pielęgniarki do domów? Czy to raczej w przychodni załatwiac? Gdzie powinnam się zgłosić?

Byliśmy na izbie 2 razy. Za pierwszym razem podano kroplówkę i uznano ze dziecko nie musi zostawać w szputalu, z resztą nie mają miejsc, za drugim razem w innym szpitalu powiedziano nam żebyśmy lepiej leczyli w domu bo jest miejsce tylko na korytarzu i to na oddziale gdzie wszystkie dzieci maja wirusy, i też nas wypuścili.

[karolca]

O kroplówkach w domu wiem od mamy, która pomaga przy schorowanych, leżących dziadkach. Dwa razy w tygodniu przychodzi pielęgniarka, chyba ze szpitala, i podaje kroplówki witaminowe. Nie wiem jak wygląda to w przypadku małych dzieci.

[Puolatar]

Napisane przez mamasierpniowa

dziewczyny, piszecie że szpital nie powinien nas tak zostawić, że przychodziła do Was pielęgniarka i nawadniała kroplówką itd... W jaki sposób wyegzekwować coś takiego i gdzie własciwie? Czy szpitale wysyłają pielęgniarki do domów? Czy to raczej w przychodni załatwiac? Gdzie powinnam się zgłosić?

Byliśmy na izbie 2 razy. Za pierwszym razem podano kroplówkę i uznano ze dziecko nie musi zostawać w szputalu, z resztą nie mają miejsc, za drugim razem w innym szpitalu powiedziano nam żebyśmy lepiej leczyli w domu bo jest miejsce tylko na korytarzu i to na oddziale gdzie wszystkie dzieci maja wirusy, i też nas wypuścili.

Znam sie troche, wiec sie wypowiem. Z tego co zrozumialam, Twoje dziecko nie zostalo przyjete na oddzial, wiec niejako nie bylo pacjentem szpitala. Szpital nie ma fizycznej mozliwosci wyslac piel do domu pacjenta w takim wypadku.
Aby uzyskac wizyty domowe lekarza i piel. srodowiskowej musisz isc teraz do swojego pediatry (lub zadzwonic do przychodni z prosba o domowa wizyte pediatryczna) i go o to przycisnac. Bo w takiej sytuacji tylko on bedzie mial mozliwosc zlecic takie dzialania jak kroplowka na nawodnienie.
Moim zdaniem bardzo dobrze, ze zabralas dziecko ze szpitala Szpital jest dla ludzi chorych. Dlatego jest to paradoksalnie najwieksze zrodlo czynnikow potencjalnie zakaznych. Nie mozna o tym zapomniec. I to nie wina systemu, personelu, czy ksiedza proboszcza Logiczne jest, ze jak sie ma chorych ludzi w takiej ilosci w jednym miejscu, to latwiej jest tam zawsze zlapac cos nowego Zwlaszcza jak ma sie obnizona odpornosc.
Zakazenie wewnatrz szpitalne, to glownie najpowazniejszy problem krajow wysoko rozwinietych...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[iizabelaa]

Napisane przez mamasierpniowa

dziewczyny, piszecie że szpital nie powinien nas tak zostawić, że przychodziła do Was pielęgniarka i nawadniała kroplówką itd... W jaki sposób wyegzekwować coś takiego i gdzie własciwie? Czy szpitale wysyłają pielęgniarki do domów? Czy to raczej w przychodni załatwiac? Gdzie powinnam się zgłosić?

Z kroplówką jest zapewne tak samo jak z zastrzykami w domu. Czyli lekarz dziecka musi wypisać skierowanie na nie dla pielęgniarki środowiskowej.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Mamo, przechodziłam rota ze starszą gdy miała 7mcy, żadnego mleka przy nawale biegunek, nic ciepłego, bo wzmaga wymioty, możesz dawać gotowaną marchew i gotowany ryż, albo wręcz zupę marchwiankę z ryżem. Niech pije często, ale niewielkie ilości.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mamosierpniowa jak córka? Lepiej? Oby...

Klarissa, jeśli chodzi o ten litr - czy w to wlicza się np. zrobienie kaszki na wodzie? Bo jeśli nie, to padaka... Artur prawie w ogóle nie chce pić, nawet mleka... Je kaszki na wodzie, w słoiczkach też jest trochę wody, pije herbatkę raz dziennie (ok. 100 ml) i wciskam mu mleko kiedy tylko się da, ale czasami zaciśnie usta i koniec. Jak jutro też tak będzie wyglądało, to podam mu jakiś soczek, pewnie słodkie wciągnie. Wiem, że to nie rozwiązanie, ale ja się serio powoli boję o odwodnienie. Wiem, że to kiepskie miejsce na to pytanie, ale macie może jakieś pomysły na niechcące pić dziecko?

[iizabelaa]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;45818533]Jak jutro też tak będzie wyglądało, to podam mu jakiś soczek, pewnie słodkie wciągnie. Wiem, że to nie rozwiązanie, ale ja się serio powoli boję o odwodnienie. Wiem, że to kiepskie miejsce na to pytanie, ale macie może jakieś pomysły na niechcące pić dziecko?[/QUOTE]

ojj chyba sok nie jest uosobieniem zła

Moja długo nie piła nic poza mlekiem. Po wielu próbach udawało mi się jej dać po 60 ml soku na dzień. Nie miałam na to sposobu, po roku zaczęła stopniowo coraz więcej wypijać. I faktycznie jak raz zdarzyło nam się rozwolnienie to była padaka

[Puolatar]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;45818533]Mamosierpniowa jak córka? Lepiej? Oby...

Klarissa, jeśli chodzi o ten litr - czy w to wlicza się np. zrobienie kaszki na wodzie? Bo jeśli nie, to padaka... Artur prawie w ogóle nie chce pić, nawet mleka... Je kaszki na wodzie, w słoiczkach też jest trochę wody, pije herbatkę raz dziennie (ok. 100 ml) i wciskam mu mleko kiedy tylko się da, ale czasami zaciśnie usta i koniec. Jak jutro też tak będzie wyglądało, to podam mu jakiś soczek, pewnie słodkie wciągnie. Wiem, że to nie rozwiązanie, ale ja się serio powoli boję o odwodnienie. Wiem, że to kiepskie miejsce na to pytanie, ale macie może jakieś pomysły na niechcące pić dziecko?[/QUOTE]

A jak duze jest Twoje dziecko? Bo jezeli jest juz w stanie podchrupywac, to mozesz mu podac wodniste owoce i warzywka. Cos slodszego albo z bardziej wyrazistym smakiem, zeby go zachecic i w ten sposob troche oszukac.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez iizabelaa

ojj chyba sok nie jest uosobieniem zła

Moja długo nie piła nic poza mlekiem. Po wielu próbach udawało mi się jej dać po 60 ml soku na dzień. Nie miałam na to sposobu, po roku zaczęła stopniowo coraz więcej wypijać. I faktycznie jak raz zdarzyło nam się rozwolnienie to była padaka

Ten mój agent już nawet mleka nie chce. Na sam widok butelki odwraca głowę... :/

Napisane przez Puolatar

A jak duze jest Twoje dziecko? Bo jezeli jest juz w stanie podchrupywac, to mozesz mu podac wodniste owoce i warzywka. Cos slodszego albo z bardziej wyrazistym smakiem, zeby go zachecic i w ten sposob troche oszukac.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ma 9 miesięcy.

[Puolatar]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;45836766]Ten mój agent już nawet mleka nie chce. Na sam widok butelki odwraca głowę... :/



Ma 9 miesięcy.[/QUOTE]

Sprobuj z warzywami i owocami. Miekki gruszki i jablka, melony, etc. Cos co zapewni mu wode i sole mineralne.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Klarissa]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;45818533]Klarissa, jeśli chodzi o ten litr - czy w to wlicza się np. zrobienie kaszki na wodzie? Bo jeśli nie, to padaka... Artur prawie w ogóle nie chce pić, nawet mleka... Je kaszki na wodzie, w słoiczkach też jest trochę wody, pije herbatkę raz dziennie (ok. 100 ml) i wciskam mu mleko kiedy tylko się da, ale czasami zaciśnie usta i koniec. Jak jutro też tak będzie wyglądało, to podam mu jakiś soczek, pewnie słodkie wciągnie. Wiem, że to nie rozwiązanie, ale ja się serio powoli boję o odwodnienie. Wiem, że to kiepskie miejsce na to pytanie, ale macie może jakieś pomysły na niechcące pić dziecko?[/QUOTE]
Tak, ale im gęstsze posiłki tym więcej trzeba uzupełnić wodą czy innym płynem. Mój syn do roku praktycznie wcale nie pił nic, do 7 msc. był na piersi, potem pił 3-4x dziennie mleko z kaszką + inne posiłki (zupki, obiadki) i nie pił nic dodatkowo, nie chciał, pluł itd. Dopiero od jakiegoś miesiąca zaczął pić. Nie stwierdziłam z tego tytułu żadnych problemów zdrowotnych, wiele razy pytałam o to różnych pediatrów bo synek sporo chorował od jesieni przez zimę i każdy mi mówił, że dziecku nic się nie stanie, aczkolwiek lepiej jak dziecko potrafi pić. U nas przyszło samo.

[mamasierpniowa]

Tydzień temu jeszcze raz pojechaliśmy na izbę bo mała miała 39 stopni gorączki. Od razu nas przyjęli. Dziecko było odwodnione pomimo tego, że dużo piła wody i podawałam jej elektrolity. Robiła jednak bardzo dużo wodnistych kup, podczas pobytu w szpitalu nawet 8-10 płynnych kup na dobę.
3 doby nie piła nie jadła, dostała łącznie 15 kroplówek przez 7 dni.
Miała dobry nastrój, już myślałam że się poprawia a za chwilę nagle skok temperatury i dziecko leżało z otwartymi oczami wpatrzone ślepo w szpitalna ścianę i nie reagowało na nic. Zupełnie bez życia. Przepłakałam 2 noce bo człowiek jest bezsilny, przy tym wirusie nie można nic zrobic tylko nawadniać, zwalczać gorączkę i wiązać kupę smectą.
Dzisiaj wyszłyśmy : )
przez cały ten czas zero mleka, zimna mieszanka wody mineralnej z kaszką sinlac i kleikiem ryzowym i nic wiecej.Do tego kroplówki,paracetamol na zbicie goraczki, smecta i probiotyk.

Do tego wszystkiego 2 dni temu u mnie zaczęły sie wymioty, biegunka i goraczka.Musiałam w takich warunkach opiekować się dzieckiem ale dałyśmy jakoś radę.

Persephone, ja podawałam małej wodę na siłę strzykawką, ale była juz odwodniona więc to skrajna sytuacja.

[201607211724]

ufff... myślałam o Was. Cieszę się, że już po - niech Mała szybko wraca do siebie... i Ty też

[Klarissa]

Napisane przez mamasierpniowa

Tydzień temu jeszcze raz pojechaliśmy na izbę bo mała miała 39 stopni gorączki. Od razu nas przyjęli. Dziecko było odwodnione pomimo tego, że dużo piła wody i podawałam jej elektrolity. Robiła jednak bardzo dużo wodnistych kup, podczas pobytu w szpitalu nawet 8-10 płynnych kup na dobę.
3 doby nie piła nie jadła, dostała łącznie 15 kroplówek przez 7 dni.
Miała dobry nastrój, już myślałam że się poprawia a za chwilę nagle skok temperatury i dziecko leżało z otwartymi oczami wpatrzone ślepo w szpitalna ścianę i nie reagowało na nic. Zupełnie bez życia. Przepłakałam 2 noce bo człowiek jest bezsilny, przy tym wirusie nie można nic zrobic tylko nawadniać, zwalczać gorączkę i wiązać kupę smectą.
Dzisiaj wyszłyśmy : )
przez cały ten czas zero mleka, zimna mieszanka wody mineralnej z kaszką sinlac i kleikiem ryzowym i nic wiecej.Do tego kroplówki,paracetamol na zbicie goraczki, smecta i probiotyk.

Do tego wszystkiego 2 dni temu u mnie zaczęły sie wymioty, biegunka i goraczka.Musiałam w takich warunkach opiekować się dzieckiem ale dałyśmy jakoś radę.

Persephone, ja podawałam małej wodę na siłę strzykawką, ale była juz odwodniona więc to skrajna sytuacja.

Współczuję ci gorąco tych przeżyć. Dobrze, że już za wami.
Być może i ty się zaraziłaś od dziecka albo czymś w szpitalu?
W każdym razie dbajcie o siebie, teraz będzie już tylko lepiej

[_vixen_]

Ten wątek to przestroga przed szpitalem

[Klarissa]

Trochę tak. Moja pediatra zawsze powtarza, że dziecko powinno trafiać do szpitala w ostateczności ponieważ szansa, że coś tam złapie dodatkowo jest bardzo wysoka.

Zresztą co się dziwić. Jak moja córka leżała przy zapaleniu płuc, na tej samej sali drugi chłopiec w jej wieku również z zapaleniem płuc - oboje bakteryjne zapalenie. I na 3 noc do pokoju trafiła pani z 2 miesięcznym maluchem i "podejrzeniem zapalenia płuc". Nawet jeśli dziecko było zdrowe to po nocy w jednym małym pokoju z 2 chorych przedszkolaków już zdrowe być przestało...

[karolca]

Napisane przez Klarissa

Trochę tak. Moja pediatra zawsze powtarza, że dziecko powinno trafiać do szpitala w ostateczności ponieważ szansa, że coś tam złapie dodatkowo jest bardzo wysoka.

Zresztą co się dziwić. Jak moja córka leżała przy zapaleniu płuc, na tej samej sali drugi chłopiec w jej wieku również z zapaleniem płuc - oboje bakteryjne zapalenie. I na 3 noc do pokoju trafiła pani z 2 miesięcznym maluchem i "podejrzeniem zapalenia płuc". Nawet jeśli dziecko było zdrowe to po nocy w jednym małym pokoju z 2 chorych przedszkolaków już zdrowe być przestało...

Dlatego cieszę się, bardzo się cieszę, że ostatnie zapalenie płuc udało się przetrwać będąc w domu. Choć nie ukrywam, w myślach już pogodziłam się z pobytem w szpitalu.

[201607211724]

My do przychodni chodzilismy przez tydzien na osluchanie , maly byl na 2 antybiotykach w koncu kazali nam przyjsc w niedziele na pomoc dorazna i osluchowo byla masakra-obustronne zapalenie pluc, dostalismy skierowanie do szpitala, na izbie przyjec czekalismy 3 godziny, dzieciakow cala masa, rtg nic nie wykazalo, wg lekarza szpitalnego osluchowo bez zmian, crp niziutkie - my radosc wielka, ze wrcamy do domu, a pani doktor nas oswieca, ze mielismy super szczescie, bo dzis zapalenie opon mieli, ospy trzy i na dodatek odre - i dodala, ze mamy jakies 2-3 tygodnie stresu..

To tak z doswiadczen szpitalnych

[Klarissa]

No bo niestety tam gdzie są chorzy są i choroby. Ja poszłam z synem do kontroli po zapaleniu oskrzeli i przynieśliśmy sobie ospę z tej wizyty, którą potem podarował też siostrze.

[_vixen_]

Nie da się tych szpitali sensowniej zorganizować, zeby to nie była wylegarnia infekcji?

Jak byłam w ciąży, po założeniu szwu długo leżałam w szpitalu, bo bałam się wyjść, teraz myślę, ze głupia byłam, bo pomijając wpływ atmosfery szpitala na psychike, tam najłatwiej syfa jakiegoś złapać, zwłaszcza jak jest jedna lazienka na cały oddział. I to jest dla mnie kolejny argument przeciwko odwiedzinom tabunow ludzi w szpitalach, warunki są jakie są i nie ma potrzeby dodatkowych bakterii tam przywlec.

[ajah]

Napisane przez _vixen_

Nie da się tych szpitali sensowniej zorganizować, zeby to nie była wylegarnia infekcji?

Jak byłam w ciąży, po założeniu szwu długo leżałam w szpitalu, bo bałam się wyjść, teraz myślę, ze głupia byłam, bo pomijając wpływ atmosfery szpitala na psychike, tam najłatwiej syfa jakiegoś złapać, zwłaszcza jak jest jedna lazienka na cały oddział. I to jest dla mnie kolejny argument przeciwko odwiedzinom tabunow ludzi w szpitalach, warunki są jakie są i nie ma potrzeby dodatkowych bakterii tam przywlec.

Moim zdaniem w ogromnym stopniu rodzice chorych dzieci przyczyniają sie dorozprzestrzeniania chorób na oddziałach dziecięcych.

Jakiś czas temumoje dziecko leżało na oddziale dziecięcym: sala 3 osobowa ( w tym jedno dziecko z zapaleniem płuc), później sala 4osobowa (duża rotacja, w tym infekcje górnych dróg oddechowych). Infekcja lekka nam się w sali drugiej przyplatała. Reakcja personelu medycznego była szybka bardzo (gdyby infekcja się rozwinęła nie byłoby szansy na kontynuację badań diagnostycznych, a pobyt w szpitalu by się przedłużył.


Co do rodziców: problemem było to, ze jak dziecko chore zaczynało sie lepiej czuć opiekunowie wypuszczali je na korytarz. Dzieci zamiast przebywać w wyznaczonych miejscach biegały, bawiły się w chowanego, tarzały po podłodze. Już nie wspomnęo wspólnej zabawie.

Co do łązienek: u nas były dwie i w bardzo dobrym stanie- czyste.


CCo do odwiedzających: chorzy nie powinni przychodzić tłumami, zdrowi jak najbardziej. Dziecko (jak i rodzic chorego malucha) potrzebują wsparcia.
Kto leżał z dzieckiem w szpitalu wie o czym mowa. Traumy można się nabawić.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mamosierpniowa, ale się cieszę, że u Was lepiej...

A Artek zaczął pić i przestał jeść kaszki, tak, że ja to mam ciągle wesoło