Zarażenie ospą

[Glodomorek]

Napisane przez _vixen_

Niejeden raz widziałam jak doradzasz homeopatię, np. Klarissie, która się szczęśliwie na takie rzeczy nie nabiera.
Jak pisałam, osoba, która wierzy w leczniczą moc wody z cukrem, idzie za niebezpieczną modą na nieszczepienie dzieci, wiarygodności w takich kwestiach raczej nie ma, bo woli czary mary i bzdety z netu niż fakty.

Z pozdrowieniami:
https://www.youtube.com/watch?v=eyomzlDxZLI

Klarissie zaproponowałam raz - nie skorzystała i tyle. Nikogo nie nawracam na siłę czego nie mogę napisać o tobie bo na każdym kroku udowadniasz mi że nie mam racji. Po co? Nudzisz się? Masz misję?
Homeopatia nie ma NIC wspólnego z ospą o której jest temat ani NIC wspólnego z niemożliwością zarażenia się wzw b na schodach i wykształcenia objawów w ciągu 2 tygodni.
Rozumiesz to czy mam drukowanymi napisać?
Może jeszcze zaczniesz podważać moje posty o kp czy pieluchowaniu, bo homeopatia mi na mózg padła

[_vixen_]

No widocznie padla skoro dziecko woda z cukrem leczysz i masz się za eksperta od szczepionek, ale to juz sama ocenilas. Dla mnie eot.

[SzmaragdowyKotek]

Ja opisze, jak wygladala u mnie sytuacja w zeszlym roku, kiedy dopadla nas ospa. Mam dwoje dzieci - Michal, mial 5 lat, chodzil do zerowki i Wojtus - mial 6 miesiecy, nie mial stycznosci z zadnymi dziecmi. Michal byl zaszczepiony na ospe za rada pediatry w wieku 1,5 roku bodajze, ja razem z nim, poniewaz jako dziecko nie mialam ospy, a planowalismy drugiego malucha. Ze wzgledu na to pediatra Michalka ktora pracuje w szpitalu kazala mi sie bezwzglednie zaszczepic. Kiedy Wojtus mial dokladnie 6 miesiecy u Michala w szkole zapanowala ospa. U mnie i u Michalk skonczylo sie na kilku krostkach, ktore zniknely po 3,4 dniach, a Wojtus...obraz nedzy i rozpaczy - wysypany caly, miejsce przy miejscu, goraczka, placz, wycieranie sie o wszystko...masakra przez pare tygodni...dzieciak wykonczony... niestety nie zdazylismy ze szczepieniem na ospe (mozna podac od 9 mca dopiero), maly mial 6 mcy... dzieki Bogu zaczekalam ze szczepieniem planowym jak tylko dowiedzialam sie o ospie w szkole, Michal i ja dostalismy kilku krostek na dzien przed planowanym szczepieniem Wojtusia, byly takie male i tak malo ze nawet nie bylam pewna czy to ospa, a Wojtka wysypalo na dzien przed przesunietym szczepieniem... mielismy cholerne szczescie, gdyby krostki sie pojawily dobe pozniej, nawet nie chce myslec o mozliwych powiklaniach... tak wiec owszem, mozna przyniesc ospe do domu jedynie odbierajac dziecko ze szkoly i to w przypadku gdy obaj nosiciele sa zaszczepieni.
Perse, znamy sie z watku mamus majowo- czerwcowych, dawno mnie nie bylo na wizazu, ale czasem podczytuje i zobaczylam Cie) serdecznie z calego serca gratuluje synka!!!!)) z mojego doswiadczenia - czekac ze szczepieniami i bardzo namawiam do szczepoenia na ospe - sama widzialam jak choruje dziecko niezaszczepione, a jak zaszczepione. Oczywiscie - ile osob tyle zdan - ja ze swojego doswiadczenia radze szczepic na ospe, a szczepienia planowane przesunac o trzy tygodnie. PrWpraszam za chaos w mojej wypowiedzi i brak znakow, ale pisze z telefonu

[Glodomorek]

Napisane przez _vixen_

No widocznie padla skoro dziecko woda z cukrem leczysz i masz się za eksperta od szczepionek, ale to juz sama ocenilas. Dla mnie eot.

Masakra. Nawet nie chce mi się odpowiadać.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

SzmaragdowyKotku jak miło Cię widzieć Przykro mi, że Wojtuś tak przeszedł ospę Ale macie to już za sobą....

[żurawinka]

A co myślicie o świadomym zarażeniu dziecka ospą? Słyszałam że niektóre mamy tak robią i miałam takie oczy ale po przemyśleniu może to nie jest taki głupi pomysł jak się wydaje? chociaż szczepionka jakoś bardziej do mnie przemawia
U mnie w rodzinie zachorowały w tym roku wszystkie dzieci poza moimi ( cała szóstka przeszła raczej łagodnie) bo nie narażałam ich na wizyty.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez żurawinka

A co myślicie o świadomym zarażeniu dziecka ospą? Słyszałam że niektóre mamy tak robią i miałam takie oczy ale po przemyśleniu może to nie jest taki głupi pomysł jak się wydaje? chociaż szczepionka jakoś bardziej do mnie przemawia
U mnie w rodzinie zachorowały w tym roku wszystkie dzieci poza moimi ( cała szóstka przeszła raczej łagodnie) bo nie narażałam ich na wizyty.

Jakoś mi się to nie widzi.
Gdybym go celowo zaraziła i nie daj Boże miałby jakieś powikłania, to bym sobie chyba strzeliła w łeb.
Poza tym ospa to wbrew pozorom (co zresztą tu już zostało napisane) nie jest jednorazowa choroba, więc nigdy nie ma pewności.

[Linka25]

Napisane przez żurawinka

A co myślicie o świadomym zarażeniu dziecka ospą? Słyszałam że niektóre mamy tak robią i miałam takie oczy ale po przemyśleniu może to nie jest taki głupi pomysł jak się wydaje? chociaż szczepionka jakoś bardziej do mnie przemawia
U mnie w rodzinie zachorowały w tym roku wszystkie dzieci poza moimi ( cała szóstka przeszła raczej łagodnie) bo nie narażałam ich na wizyty.

Wg mnie świadome zarażanie się jakąkolwiek chorobą jest głupie

[Tajgusia]

Po pierwsze ospę nie przeniesie się na ubraniach czy zabawkach. Trzeba przebywać z chorym w tym samym pomieszczeniu około godziny żeby złapać wirusa. Jeżeli kolega przechodził ospę i nie był w okresie inkubacji u siebie wirusa to nie ma możliwości zarażenia. Chyba, że miał np. półpasiec. Po drugie ospa party to najgorszy z możliwych pomysłów ponieważ u dzieci do 2 lat a szczególnie u niemowląt wirus ospy może wywołać groźne dla życia powikłania np. zapalenie mózgu. I po trzecie karmienie piersią nie chroni przed zakażenie ponieważ w mleku matki - tej która oczywiście przeszła ospę- miano przeciwciał jest zbyt niskie aby uchronić przed wirusem. Co do szczepionek to dają one tzw. odporność bierną i na ogół nie ochronią przed zachorowaniem a tylko mogą złagodzić przebieg choroby.

[iizabelaa]

Napisane przez żurawinka

A co myślicie o świadomym zarażeniu dziecka ospą?

Glupota

[Klarissa]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;46056931]Jakoś mi się to nie widzi.
Gdybym go celowo zaraziła i nie daj Boże miałby jakieś powikłania, to bym sobie chyba strzeliła w łeb.
Poza tym ospa to wbrew pozorom (co zresztą tu już zostało napisane) nie jest jednorazowa choroba, więc nigdy nie ma pewności.[/QUOTE]
No właśnie...
Z tego też względu celowe zarażanie dziecka czymkolwiek uważam za pomysł kretyński.

[201706190936]

Napisane przez żurawinka

A co myślicie o świadomym zarażeniu dziecka ospą? Słyszałam że niektóre mamy tak robią i miałam takie oczy ale po przemyśleniu może to nie jest taki głupi pomysł jak się wydaje? chociaż szczepionka jakoś bardziej do mnie przemawia
U mnie w rodzinie zachorowały w tym roku wszystkie dzieci poza moimi ( cała szóstka przeszła raczej łagodnie) bo nie narażałam ich na wizyty.

Celowe zarażanie dzieci nie jest niczym innym jak celowym fundowaniem cierpienia. Bo każde dziecko przechodzi ją inaczej i nie jest powiedziane że zachoruje tylko raz. Dla mnie takie zagrania to totalny brak wyobraźni rodziców, graniczący z głupotą.

[żurawinka]

Zastanawiam się jak to uzasadniają ci którzy tak robią, a niestety słyszałam takie historie. Nawet jedna z mam w którymś z wątku pisała że świadomie naraziła na zarażenie ospą od innego dziecka żeby szybciej dziecko zachorowało, nie pamiętam czym to uzasadniała.

Od kiedy można szczepić dziecko przeciwko ospie, zastanawiam się nad szczepieniem przed przedszkolem, tylko nie wiem czy małego też szczepić wtedy, raczej sensownie byłoby to zrobić
Po szczepieniu dziecko może normalnie wychodzić na dwór itd?
To szczepienie jest jedno czy pakiet?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Żurawinko, ja jak szłam z Małym na jego pierwsze szczepienia, to babka szczepiła dziecko (ale takiego może 2-3 latka) na ospę. Wtedy wydawało mi się to bezsensowne, a teraz sama się zastanawiam nad szczepionką
Ona była na drugiej dawce, więc jest chyba kilka, a może zależy to od szczepionki, nie wiem.

[karolca]

Przeciw ospie można chyba szczepić po 1 r.ż. Z tego co kojarzę, to są dwie dawki, w internecie są szczegółowe informacje.

[iizabelaa]

Są 2 dawki. Można zaszczepić jedną ale jest mniejsza skuteczność.

Wysłane z mojego ST26i przy użyciu Tapatalka

[brumek]

Są dwie dawki. Można normalnie wychodzić na dwór.

[Klarissa]

Napisane przez żurawinka

Od kiedy można szczepić dziecko przeciwko ospie, zastanawiam się nad szczepieniem przed przedszkolem, tylko nie wiem czy małego też szczepić wtedy, raczej sensownie byłoby to zrobić
Po szczepieniu dziecko może normalnie wychodzić na dwór itd?
To szczepienie jest jedno czy pakiet?

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;46070614]Żurawinko, ja jak szłam z Małym na jego pierwsze szczepienia, to babka szczepiła dziecko (ale takiego może 2-3 latka) na ospę. Wtedy wydawało mi się to bezsensowne, a teraz sama się zastanawiam nad szczepionką
Ona była na drugiej dawce, więc jest chyba kilka, a może zależy to od szczepionki, nie wiem.[/QUOTE]
Szczepić można dziecko powyżej 9 miesiąca życia. Szczepionka ma 2 dawki. Dzieci chodzące do żłobka lub przedszkola państwowego mają refundowaną szczepionkę dopóki nie ukończą lat 3. Koszt jednej dawki u mnie w przychodni to ok. 200zł, więc jak ktoś ma okazję zaszczepić za darmo, a chce to zrobić to warto zabrać się za to w wieku około 2 lat.

[żurawinka]

Dzięki za odpowiedzi, starsza już 3latka ale mimo wszystko poważnie się zainteresuję tematem

[iizabelaa]

Vixen przed chwilą na tvn24 było o homeopati, podobało by ci się

Wysłane z mojego ST26i przy użyciu Tapatalka

[_vixen_]

Cos wcześniej słyszałam, ze jakiś uniwersytet chce dorobić i to wykłada, czym Naczelna Izba Lekarska jest oburzona, bo to niezgodne z etyka. No nic prostszego jak zarabiać na ludzkiej naiwności, ze woda z cukrem wstrząśnięta czy zmieszana uleczy jakiegoś kupującego to jelenia. Denerwuje mnie to, bo to szkodnictwo, potem ludzie poważne choroby lecza takim czymś czy innymi ziolkami (no te chociaż działają), pestkami czy czosnkiem. A co, Ty wierzysz w takie czary mary czy chcesz, żebym się z Glodomorkiem dalej klocila?

[Klarissa]

Napisane przez _vixen_

Cos wcześniej słyszałam, ze jakiś uniwersytet chce dorobić i to wykłada, czym Naczelna Izba Lekarska jest oburzona, bo to niezgodne z etyka. No nic prostszego jak zarabiać na ludzkiej naiwności, ze woda z cukrem wstrząśnięta czy zmieszana uleczy jakiegoś kupującego to jelenia. Denerwuje mnie to, bo to szkodnictwo, potem ludzie poważne choroby lecza takim czymś czy innymi ziolkami (no te chociaż działają), pestkami czy czosnkiem. A co, Ty wierzysz w takie czary mary czy chcesz, żebym się z Glodomorkiem dalej klocila?

Zajęcia o homeopatii są też w programie studiów farmaceutycznych, wiem to od przyjaciółki która jest farmaceutką z zawodu, są apteki robiące tego typu "leki". Ona sama ostatnio wyskoczyła do mnie, że może moim dzieciom, którym już cholera nic nie pomaga akurat takie czary-mary by pomogły, ale nie jestem skłonna spróbować. Tzn. uważam to za stratę pieniędzy.

Poza tym zauważyłam, że osoby stosujące homeopatię stosują także tradycyjne leki, więc ewentualna poprawa zdrowia może wynikać ze stosowania tych drugich.

[_vixen_]

Napisane przez Klarissa

Poza tym zauważyłam, że osoby stosujące homeopatię stosują także tradycyjne leki, więc ewentualna poprawa zdrowia może wynikać ze stosowania tych drugich.

Mnie lekarka zaleciła oprócz normalnych leków jakiś właśnie syropek homeopatyczny, ale powiedziałam, że ja w to nie wierzę, bo to woda z cukrem. Powiedziała, że faktycznie sam ten "lek" choroby nie wyleczy, ale pomoże - chyba jeszcze jakąś domieszkę ziół miał czy co. To ja wolę córce jakąś bluzeczkę kupić niż takie wynalazki.

[Klarissa]

Napisane przez _vixen_

Mnie lekarka zaleciła oprócz normalnych leków jakiś właśnie syropek homeopatyczny, ale powiedziałam, że ja w to nie wierzę, bo to woda z cukrem. Powiedziała, że faktycznie sam ten "lek" choroby nie wyleczy, ale pomoże - chyba jeszcze jakąś domieszkę ziół miał czy co. To ja wolę córce jakąś bluzeczkę kupić niż takie wynalazki.

Dla mnie leczenie ziołami jak najbardziej ma sens i wierzę w ich moc leczniczą, nie raz, nie dwa podratowałam nimi siebie czy dziecko. Ale w leki homeopatyczne zrobione z nie wiadomo czego to już nie za bardzo. I nie znoszę, po prostu nie znoszę takiego psikacza do noska - nasivin się to nazywa, każdy pediatra to poleca a na 2 moich dzieci jeszcze ani razu żadnemu nie pomogło przy katarku. Zwykłą wodą morską psikam i jest lepszy efekt.

[iizabelaa]

vixen ja nie wierzę, bo w sumie jeśli chodzi o homeopatię to tylko o mocy uzdrawiającej wiary można mówić
W TVN24 był lekarz, który wyśmiał i skrytykował, i jak się wypowiadał to od razu o tobie pomyślałam (siedziałam w poczekalni u dentysty).

Mnie akurat ten temat nie rusza.

[karolca]

Napisane przez Klarissa

Dla mnie leczenie ziołami jak najbardziej ma sens i wierzę w ich moc leczniczą, nie raz, nie dwa podratowałam nimi siebie czy dziecko. Ale w leki homeopatyczne zrobione z nie wiadomo czego to już nie za bardzo. I nie znoszę, po prostu nie znoszę takiego psikacza do noska - nasivin się to nazywa, każdy pediatra to poleca a na 2 moich dzieci jeszcze ani razu żadnemu nie pomogło przy katarku. Zwykłą wodą morską psikam i jest lepszy efekt.

Mi i córce nasivin pomaga

Mam koleżankę, która wierzy w homeopatię, w dodatku poleca pediatrę i lekarza rodzinnego w jednym, który w ten sposób leczy. Nawet nie ziołolecznictwo, ale typowa homeopatia. To nic, że cała rodzina non stop chora, gorączki i inne przeziębienia. Ale oni nie uznają żadnych innych leków. No spoko... każdy robi jak chce, ja w homeopatię nie wierzę.
Są też takie czopki, które polecają przy ząbkowania, Viburcol chyba. Pediatra je przepisała, gdy córka dość mocno cierpiała. Ale powiedziała, że to homeopatia.

Właśnie, a jak to jest z tymi syropami przeciwgorączkowymi typu Lipomal? Czytałam o tym, że to wyciąg z lipy i to "sama natura" a nie tak jak paracetamol czy ibuprofen.

[iizabelaa]

Ale przecież Nasivin to nie jest preparat homeopatyczny.

karolca nam Lipomal pomagał w takich początkowych fazach przeziębienia

[_vixen_]

Iizabela, mnie oprocz homeopatii jeszcze denerwują ruchy anyszczepionkowe, nie lubię takich domorosłych ekspertów oczytanych w Internecie, wiem, ze każdy Polak zna się na medycynie Jak zapytałam znajomej z rodziny lekarki czy szczepić dziecko na pneumokoki, to zanim doradziła zapytała kolezanki pediatry, a tu ludziska z netu doradzają jako eksperci medyczni i tego bardzo nie lubię. Moze ktos ma naprawde chore dziecko i poslucha takich medrcow od homeopatii, bedzie zapalenie pluc szejkiem z wody z cukrem leczyl...
W te Lipomale też nie wierze. Ja w ogóle juz chyba w nic nie wierze

[boska latynoska]

I co Ci doradziła? Zaszczepiłaś? Bo ja sie zastanawiam nad tym szczepieniem.

[Klarissa]

Napisane przez iizabelaa

Ale przecież Nasivin to nie jest preparat homeopatyczny.

A ja nie pisałam, że to homeopatia, tylko, że nie cierpię tego leku a raczej tego, że każdy nam go poleca, a on jest o kant tyłka rozbić