Związek na odległość i problem z mieszkaniem.

[Sherminka]

Autorki wątków popełniają zasadniczy błąd - wynajdują problem, martwią się i rozkręcają dramat zanim w ogóle spróbują porozmawiać z partnerem :P

Autorko, pogadaj z nim a potem się martw

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Grin

tak, ciągnij tę linę, byle tylko było równiuteńko, żebyś przypadkiem nie musiała dać od siebie więcej

gdybyście mieszkali razem w swojej prywatności kawalerkowej, to byście płacili dwa razy tyle, co ty za jeden pokój, więc byłoby to dla twojego portfela tyle samo.

Dokładnie. Pewnych kwestii nie przelicza się na pieniądze, nie da się też tak zawsze rozliczać co do grosza. We wspólnym mieszkaniu byłoby to samo- kupiłam ci Colę poza budżetem, oddawaj 2 złote, żeby było sprawiedliwie. Tak to nie wygląda. Gdybym ja miała się z facetem rozliczać, to by się niezła sumka uzbierała na moją korzyść. W związku tak już jest, że raz jedno, raz drugie ma dobrą sytuację finansową. Jeśli dziewczyna wykazuje już takie zapędy do dzielenia wszystkiego na pól i żeby było sprawiedliwie, to się wykończy przy mieszkaniu razem.

[KarlaKarolajna]

Nie jestem typem ze wszystko ma być co do do grosza po równo. Jestem raczej bardzo opiekuńcza i lubię mu różne rzeczy kupować-nie żałuję na niego pieniędzy.Ale uważam że chociaż trochę mógłby mi pomagać finansowo w takiej sytuacji.Ja wydawałabym całą swoją wypłatę na utrzymanie a on miałby całą dla siebie?-nie ponosi żadnych kosztów mieszkając z babcią.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

No to zapytaj jego, ile jeszcze osób ma Ci to napisać? Cały wizaż? Skąd my mamy wiedzieć jaki układ Wam będzie pasować?

[tamtaglista]

Sorry ale nie rozumiem tego parcia na mieszkanie razem. Tak byłam w związku na odległość. związek trwa trzy lata i czeka nas kolejna roczna rozłąka. Tym razem nie ponad 400 km ale kilka tysięcy. Dla mnie takie pomysły typu niech on płaci za mieszkanie albo od razu byś sie wprowadzała do nich sa chybione. Poczekaj co sie w trakcie tych praktyk wydarzy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez KarlaKarolajna

"W końcu jedziesz tam, żeby być bliżej niego, rozwijać wasz związek, więc dla mnie jego współudział w utrzymaniu ciebie tam na miejscu byłby sprawiedliwym wyjściem."
Czuję ze nie jestem zrozumiana,ja miałabym się poświęcać w 100%-zostawić rodzinę,opłacać rachunki itd a chłopak miałby mnie na miejscu bez żadnych kosztów.To chyba nie byłoby fair co nie?

Napisane przez KarlaKarolajna

Tak,tylko gdybyśmy mieszkali razem to płacilibyśmy taka samą"cenę"mieszkania razem.Ja miałabym tak się poświęcić,a on miałby mnie na miejscu bez ponoszenia kosztów.

Miłość nie polega na kalkulacjach i wyliczeniach ile kto ma dołożyć od siebie, żeby było po równo i fair... Jak ktoś kocha, to nie myśli w ten sposób, nie kalkuluje na chłodno ile chłopak powinien zwrócić Tobie w związku z Twoim poświęceniem oraz nie obmyśla się na zaś opcji zakończenia związku, gdy chłopak nie spełni przedstawionych żądań.

Napisane przez KarlaKarolajna

Ja wcale nie uważam że to jest szantaż ,a sprawiedliwe rozwiązanie-pójście na kompromis.Babcia nie byłaby bez opieki i ja miałabym chłopaka przy sobie.
Teraz chłopak też nie siedzi non stop z babcia.Ma pracę,dorabia dorywczo,uprawia dużo sportów,spotyka się ze mną.W domu jest tak naprawdę przelotem.
Przecież mieszkając razem nadal opiekowałby się babcia,z moją pomocą.

Jakbyśmy odwrócili sytuację, to równie dobrze babcia mogłaby powiedzieć chłopakowi i Tobie to samo Że chłopak mieszka z babcią a Ty będziesz mieszkać tuż obok, więc będzie Cię odwiedzał i widywał się z Tobą, będzie mógł czasem nocować i brać wspólne kąpiele i jeść romantyczne kolacje.

Rozumiesz? Sytuacje są identyczne, ale i tak Ty przedstawiasz sytuację tak, że Ty bardziej potrzebujesz żeby przy Tobie był non stop w tym samym domu. Dlaczego tak odrzucasz opcję mieszkania blisko zamiast skakać od razu na głęboką wodę?

Napisane przez KarlaKarolajna

Myślę ze mogłabym pójść na takie ustępstwo ale wtedy chciałabym by chłopak chociaż w małej części pomagał mi finansowo.Wtedy ok,byłoby sprawiedliwie.
Ja musiałabym zmienić otoczenie,zostawić rodzinę,znajomych,sama się utrzymywać(teraz nie muszę bo mieszkam z rodzicami)

Myślicie że to sprawiedliwa umowa:ja sie przeprowadzam,ale on pomaga mi finansowo?

Ojej biedulka... Sama chcesz przeprowadzić się do Krakowa i zaryzykować zmianę życia dla tego związku. Chłopak nie może tego zrobić, więc albo Ty to zrobisz albo związek rozpadnie się przez odległość. To jest Twoja indywidualna dorosła decyzja a Ty tutaj robisz z siebie poszkodowaną i oczekujesz gratyfikacji za swoje poświęcenie...

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------

Napisane przez Sherminka

Autorki wątków popełniają zasadniczy błąd - wynajdują problem, martwią się i rozkręcają dramat zanim w ogóle spróbują porozmawiać z partnerem :P

Autorko, pogadaj z nim a potem się martw

Poza tym miałaby się przeprowadzić za rok, a przez rok może się duuuużo zmienić.

[nadijka]

Napisane przez KarlaKarolajna

Nie jestem typem ze wszystko ma być co do do grosza po równo. Jestem raczej bardzo opiekuńcza i lubię mu różne rzeczy kupować-nie żałuję na niego pieniędzy.Ale uważam że chociaż trochę mógłby mi pomagać finansowo w takiej sytuacji.Ja wydawałabym całą swoją wypłatę na utrzymanie a on miałby całą dla siebie?-nie ponosi żadnych kosztów mieszkając z babcią.

Tak, to jest właśnie dorosłość, że czasem zarabiasz tyle, że cała wypłata idzie na czynsz i media. Jesteś dorosła, sama mieszkasz = sama się utrzymujesz. Dlatego się pytałam, czy masz świadomość ile to wszystko kosztuje, jak drogie jest mieszkanie w Krakowie. Sory, ale gdyby mi facet powiedział, że mam mu się dokładać do mieszkania, bo się łaskawie przeprowadza do mojego miasta i nie może być tak, że ja mam więcej od niego, to raczej bym uznała, że coś jest nie halo z nim. Próbujecie być ze sobą tak naprawdę, na co dzień, nie na odległość. To się wiąże z ryzykiem i kosztami, skoro podejmujesz taką decyzję, to nie rób tego uzależniając się od faceta.

[Agus8794]

Napisane przez kotwkulce

Dla Ciebie aż dwa pokoiki, dla kogoś innego tylko. Dla kogoś kupienie drinka za 20 zł w knajpie to przesada, a ktoś inny co dwa lata kupuje samochód z salonu.

Tego typu sprawy są względne. Ocenianie ich w kategoriach wygodnictwa i egoizmu jest własnie egoistyczne.

No nie wydaje mi się .. normalny człowiek przystosuje się do każdych warunków .

A taki "wygodnicki" zawsze będzie narzekał ze mu źle ze za mało ze łóżko za twarde za mały telewizor zamiast krzeseł powinny być fotele .. I kwestię finansów zostawmy z boku bo to nie o to chodzi kogo na co stać ..

[Yenes]

Napisane przez Agus8794

No nie wydaje mi się .. normalny człowiek przystosuje się do każdych warunków .

A taki "wygodnicki" zawsze będzie narzekał ze mu źle ze za mało ze łóżko za twarde za mały telewizor zamiast krzeseł powinny być fotele .. I kwestię finansów zostawmy z boku bo to nie o to chodzi kogo na co stać ..

No to Tobie się nie wydaje
Może to małe 2 pokoje i autorka po prostu nie miałaby przestrzeni życiowej gdyby w jednym razem mieszkali? Człowiek się przyzwyczaja jak musi i nie ma wyjścia, ale jak ma inne opcje to sam się ma katować?

Wiadomo, że jak mam pieniądze to większe wynajmę, a nie będę się kisiła jak sardynka w puszce, lubię komfort, mam do tego prawo i nie widzę powodu, żeby ktoś stwierdzał, że jestem wygodnicka bo nie zadowalam się kiepskimi warunkami.

Już nie wspominając o tym, że jeśli pokoje leżą bardzo blisko siebie to może być po prostu wszystko słychać, niestety dla mojego faceta totalnie odpada cokolwiek ponad całowanie jak ktoś jest w pokoju obok, więc nie zgodziłabym się na coś takiego.

A autorce radziłabym przedstawić chłopakowi plan ze tam coś wynajmiesz i jak się zapatruje na to, plus ewentualne zamieszkanie potem z Tobą gdzieś blisko babci. Z jednej strony nie podoba mi się jak to dziewczyny określiły "szantaż" ale z drugiej strony jeśli to zamieszkanie razem na etapie na jakim według Ciebie jesteście, jest dla Ciebie ważne i nie wyobrażasz sobie dalej tak tego ciągnąć, to może rzeczywiście lepiej się rozstać niż frustrować.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Yenes

No to Tobie się nie wydaje
Może to małe 2 pokoje i autorka po prostu nie miałaby przestrzeni życiowej gdyby w jednym razem mieszkali? Człowiek się przyzwyczaja jak musi i nie ma wyjścia, ale jak ma inne opcje to sam się ma katować?

Wiadomo, że jak mam pieniądze to większe wynajmę, a nie będę się kisiła jak sardynka w puszce, lubię komfort, mam do tego prawo i nie widzę powodu, żeby ktoś stwierdzał, że jestem wygodnicka bo nie zadowalam się kiepskimi warunkami.

Już nie wspominając o tym, że jeśli pokoje leżą bardzo blisko siebie to może być po prostu wszystko słychać, niestety dla mojego faceta totalnie odpada cokolwiek ponad całowanie jak ktoś jest w pokoju obok, więc nie zgodziłabym się na coś takiego.

A autorce radziłabym przedstawić chłopakowi plan ze tam coś wynajmiesz i jak się zapatruje na to, plus ewentualne zamieszkanie potem z Tobą gdzieś blisko babci. Z jednej strony nie podoba mi się jak to dziewczyny określiły "szantaż" ale z drugiej strony jeśli to zamieszkanie razem na etapie na jakim według Ciebie jesteście, jest dla Ciebie ważne i nie wyobrażasz sobie dalej tak tego ciągnąć, to może rzeczywiście lepiej się rozstać niż frustrować.

Przypominam ze autorka nie napisala ze ją stac. Wrecz przeciwnie. A kwestia mieszkania z babcią powinna dotyczyc tego czy BABCIA by na to przystala

[Agus8794]

Tak źle tak nie dobrze nie o to mi chodzi nie rozumiecie mnie to nie tak ..

Wszystkie nasze rady są jak najbardziej pomocne jedne mniej drugie bardziej wiadomo rzecz gustu i upodobań . Pofatygowalam się i przeczytałam wątek jeszcze raz od początku i wniosek niestety taki ze autorka nie wyciąga wniosków więc nasze rady są zbędne drogie wizazanki

Pozdrawiam

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

Napisane przez Yenes

No to Tobie się nie wydaje
Może to małe 2 pokoje i autorka po prostu nie miałaby przestrzeni życiowej gdyby w jednym razem mieszkali? Człowiek się przyzwyczaja jak musi i nie ma wyjścia, ale jak ma inne opcje to sam się ma katować?

Wiadomo, że jak mam pieniądze to większe wynajmę, a nie będę się kisiła jak sardynka w puszce, lubię komfort, mam do tego prawo i nie widzę powodu, żeby ktoś stwierdzał, że jestem wygodnicka bo nie zadowalam się kiepskimi warunkami.

Już nie wspominając o tym, że jeśli pokoje leżą bardzo blisko siebie to może być po prostu wszystko słychać, niestety dla mojego faceta totalnie odpada cokolwiek ponad całowanie jak ktoś jest w pokoju obok, więc nie zgodziłabym się na coś takiego.

A autorce radziłabym przedstawić chłopakowi plan ze tam coś wynajmiesz i jak się zapatruje na to, plus ewentualne zamieszkanie potem z Tobą gdzieś blisko babci. Z jednej strony nie podoba mi się jak to dziewczyny określiły "szantaż" ale z drugiej strony jeśli to zamieszkanie razem na etapie na jakim według Ciebie jesteście, jest dla Ciebie ważne i nie wyobrażasz sobie dalej tak tego ciągnąć, to może rzeczywiście lepiej się rozstać niż frustrować.

No jak musi to tak jak mówisz przyzwyczai się a czasem nawet poubi i wiadomo jak stać mnie na cos lepszego to wiadomo skorzystam ale autorka w ogóle nie ma żadnej opcji . Chce zamieszkać w Krakowie ale z chłopakiem sama utrzymywać się nie będzie bo ją na to nie stać razem z babcia kiepsko bo mało miejsca wiec tak jak mówiłam wyżej co by kto nie powiedział poradził będzie źle

[Yenes]

Napisane przez PaulinciaKWC

Przypominam ze autorka nie napisala ze ją stac. Wrecz przeciwnie. A kwestia mieszkania z babcią powinna dotyczyc tego czy BABCIA by na to przystala

A ja przypominam że pierwsza część mojego posta była odpowiedzią do Agus, co do autorki uważam, że powinna z chłopakiem obgadać mieszkanie blisko babci, no i oczywiscie finanse, to, że nie stać ją teraz nie znaczy, że nie będzie ją całe życie stać Co do tego co napisała - skoro to babci mieszkanie to jest dla tak oczywiste że ją pyta się pierwszą, że i tak bym nie wpadła, żeby dorosłej kobiecie taką oczywistość sugerować

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Yenes

A ja przypominam że pierwsza część mojego posta była odpowiedzią do Agus, co do autorki uważam, że powinna z chłopakiem obgadać mieszkanie blisko babci, no i oczywiscie finanse, to, że nie stać ją teraz nie znaczy, że nie będzie ją całe życie stać Co do tego co napisała - skoro to babci mieszkanie to jest dla tak oczywiste że ją pyta się pierwszą, że i tak bym nie wpadła, żeby dorosłej kobiecie taką oczywistość sugerować

jasne, ale my mowimy o najblizszej przyszlosci i o tym, ze autorka nie chce pokrywac kosztow sama. Bo się poswięca

[Yenes]

Napisane przez PaulinciaKWC

jasne, ale my mowimy o najblizszej przyszlosci i o tym, ze autorka nie chce pokrywac kosztow sama. Bo się poswięca

No dlatego jednak uważam że powinna z chłopakiem w peirwszej kolejności obgadać jak to widzi
Co do jej poświęcenia to zgadzam się z Wami, robi z siebie męczennicę. Niestety w związku czasem trzeba coś "poświęcić" - zmienić pracę, zamieszkanie, miejsce studiów. Tylko że to powinno wyjść automatycznie dla dobra związku, biorąc pod uwagę mozliwości drugiej strony, a nie że ja się poświęciłam a on co.