Jak wygląda rzeczywistość rynku pracy dla osób młodych

[Kretka666]

Napisane przez drabineczka

kretka666 przepraszam, ale ja cię totalnie nie kumam. cytujesz mnie pisząc dokładnie to samo co ja tj przepisując mnie. wtf.

Najpierw napisałam, że to bullshit, bo do pracy PO STUDIACH też by Cię z tym dziwnym zdjęciem przyjęli, co potem paollino potwierdziła nawet. Czyli coś odwrotnego niż Ty pisałaś, tak wyszło. Czego jeszcze nie rozumiesz i trzeba Ci wyjaśniać?

[201604181004]

Napisane przez Kretka666

Najpierw napisałam, że to bullshit, bo do pracy PO STUDIACH też by Cię z tym dziwnym zdjęciem przyjęli, co potem paollino potwierdziła nawet. Czyli coś odwrotnego niż Ty pisałaś, tak wyszło. Czego jeszcze nie rozumiesz i trzeba Ci wyjaśniać?

... dobra nie ważne, wprowadzasz zamęt :P

[Kretka666]

Napisane przez drabineczka

... dobra nie ważne, wprowadzasz zamęt :P

Niby taka sowa jesteś, a coś Ci późne godziny nie służą

[solaola]

Napisane przez loloo

też mam selfie w cv, myślę że o wiele lepiej wygląda niż takie do dokumentów.
oczywiście bez dzióbków i takich tam

Zalezy wszystko od zdjęcia też Poza tym na pewno macie znajomych fotografów albo amatorów, wystarczy białe tło wykombinować i można popróbować porobić jakieś foty wyglądające poważniej, ale w luźnej atmosferze. Ja mam akurat zdjęcie dowodowe i selfie bym chyba nie miała odwagi wstawiać,bo nawet nie mam odpowiedniego.

[WhiteCherry]

ja w CV mam zdjęcie z dyplomu ukończenia studiów, fotograf się postarał i wyglądam na nim jak pani prezes, korporacyjna sucz

[Kretka666]

Wypadałoby do CV kolejny raz jakąś fotę wstawić, poczytam, pouczę się i będzie najlepsze

[201604181004]

Napisane przez WhiteCherry

ja w CV mam zdjęcie z dyplomu ukończenia studiów, fotograf się postarał i wyglądam na nim jak pani prezes, korporacyjna sucz

ja wyglądam zawsze źle jak mi robią zdjęcie bokiem. zazwyczaj chodzę do tego samego znajomego fotografa bo mam tano a te zdjęcia po prostu z załozenia są koszmarne

[cholernarejestracja]

Napisane przez solaola

Ja myślę, że warto pamiętać o wyglądzie naszego CV, kiedy aplikujemy o pracę. Zrobić coś takiego, żeby się wyróżniało spośród tłumu kandydatów. Szablony różne można znaleźć w internecie nawet, więc to nie wymaga wysiłku. Do tego jakieś ciekawe słowa w wiadomości wysłanej do pracodawcy, coś innego niż wszyscy i już mamy potencjalnych zainteresowanych.

Powiem szczerze, że rok temu miałam zwykłe CV nie wyróźniające się niczym tak naprawdę i rozsyłałam je wszędzie( mówię tu głównie o pracach sezonowych, czy kasjerka, itp. itd), a odezwało się tylko cocomo i jakiś podejrzany gabinet masażu. Za to kiedy w tym roku zrobiłam to co opisałam wyżej, to ku mojemu zdziwieniu telefon zadzwonił już dużo więcej niż dwa razy.

A ja mam CV nudne jak fiks, zrobione w Wordzie, bez żadnego szablonu i upiększaczy. Imię, nazwisko, dane, nieprofesjonalne zdjęcie (tj. nie kompletnie nieprofesjonalne, ale biznesowo na nim nie wyglądam), i wymienione: ukończone studia + doświadczenie + umiejętności. Serio, nuda, ja bym pewnie to CV oceniła bardzo słabo pod kątem bycia "interesującym". Oddzwaniają do mnie praktycznie zawsze, 2-3 razy na wysłane 3-4 CV.

Ale ja właśnie wysyłam na mocno specjalistyczne stanowiska w których mam doświadczenie, więc też aplikujących jest zapewne niewiele - nie muszę się wyróżniać zdjątkiem, szablonami, układami i innymi fajerwerkami bo moje CV samo się "broni".

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Byłam pracownikiem tych trzech grup. Za to nigdy nie miałam pracy biurowej. Proponowano mi wolontariat, ale firma nie była wystrzałowa, a ja potrzebowałam pieniędzy. Za to np. moja koleżanka ze studiów znalazla pracę w biurze rachunkowym nie mając żadnego technika ekonomisty itp. Nie wiem od czego to zależy, może miała szczeście, może jest obrotna. Studiuje na I roku FiR.

[201608251020]

Napisane przez cholernarejestracja

Ale ja właśnie wysyłam na mocno specjalistyczne stanowiska w których mam doświadczenie, więc też aplikujących jest zapewne niewiele - nie muszę się wyróżniać zdjątkiem, szablonami, układami i innymi fajerwerkami bo moje CV samo się "broni".

Co nie znaczy, że się trzeba z tego lekko podśmiechiwać, bo wiele razy miałam zwracaną uwagę na ciekawe i przykuwające uwagę CV.

[kejtiCe]

Witam.
Nie wiem, czy któraś z Was pisała coś podobnego, bo nie miałam czasu przeczytać, a chcę też dodać coś od siebie. Jestem stażystką w Urzędzie Pracy.
Oczywiście rejestrując się też oczekiwałam, że w ciągu miesiąca zostanę pracownikiem biurowym w jakiejś firmie. Jednak z powodu braku ofert pokusiłam się o złożenie wniosku o staż - oczywiście na stanowisku także pracownika biurowego. Udało się, jest fajnie, ale jak to stażystka - przy biurku sobie spokojnie nie siedzę..
Natomiast nie o sobie chcę tutaj pisać, a o pracy. Jest mnóstwo wykształconych osób w mojej okolicy i muszę też dodać, że nie ma tu żadnej metropolii. Największe miasto to 18-tysięczne miasto powiatowe. Bardzo dużo rejestrujących się osób, to osoby, które ukończyły studia wyższe i nie mogą znaleźć pracy. Urząd w pewnym sensie pośredniczy między bezrobotnym a pracodawcą, tj. wystawia skierowania do pracy, organizuje rozmowy kwalifikacyjne i giełdy pracy, ale nie da się pracodawcy siłą namówić, żeby kogoś zatrudnił. Podam przykład STAŻU(!!), na który została skierowana osoba, mająca wykształcenie wyższe - magister rachunkowości. Staż miał odbyć się w Urzędzie Skarbowym na stanowisku urzędnika podatkowego. Wiecie jaki był powód odrzucenia? Brak wymaganych kwalifikacji..
Tak naprawdę każdy trzyma się swojego stołka, a pracodawca nie chce ryzykować zatrudnieniem nowej osoby.

PS. Najciemniej pod latarnią.. Gdy pracodawca podpisuje z bezrobotnym umowę stażu, to po jej zakończeniu musi tę osobę zatrudnić na jakiś tam określony czas. Ale sam Urząd Pracy już nie gwarantuje zatrudnienia po stażu.

Wybaczcie, że się tak przyczepiłam do tego stażu, ale powiedzmy, że ten temat znam od podszewki.

[201801191006]

widzę, że praca biurowa to prawie jak american dream

u mnie w pracy była ostatnio jakaś studentka z pytaniem o praktykę/staż. i jak teraz wszyscy młodzi ludzie są tacy niezaradni jak ona to się nie dziwię, że nie mają pracy.
dziołszka przyszła, mówi że chodzi wszędzie gdzie się da, bo potrzebuje stażu. i że ona będzie mi dokumenty kserować i kawę robić, bylebym się tylko zgodziła. zapytałam o CV to zrobiła oczy jak 5zł i mówi, że nie ma. no to proponuję żeby mi przesłała mailem skoro nie ma przy sobie, a ona na to że tak to nie, że ona chciała od razu wszystko załatwić, a CV nie ma żadnego. no litości

[chwast]

Napisane przez loloo

widzę, że praca biurowa to prawie jak american dream

u mnie w pracy była ostatnio jakaś studentka z pytaniem o praktykę/staż. i jak teraz wszyscy młodzi ludzie są tacy niezaradni jak ona to się nie dziwię, że nie mają pracy.
dziołszka przyszła, mówi że chodzi wszędzie gdzie się da, bo potrzebuje stażu. i że ona będzie mi dokumenty kserować i kawę robić, bylebym się tylko zgodziła. zapytałam o CV to zrobiła oczy jak 5zł i mówi, że nie ma. no to proponuję żeby mi przesłała mailem skoro nie ma przy sobie, a ona na to że tak to nie, że ona chciała od razu wszystko załatwić, a CV nie ma żadnego. no litości

no trafiła ci się jakaś nieogarnięta, nie, nie wszyscy młodzi ludzie tacy są. Przez taką opinię nie dostąłam pracy w tylu fajnych miejscach, że szok. Bo młoda. No ok posiedzę 5 lat pod śmietnikiem i wtedy wrócę.

[201801191006]

Napisane przez chwast

no trafiła ci się jakaś nieogarnięta, nie, nie wszyscy młodzi ludzie tacy są. Przez taką opinię nie dostąłam pracy w tylu fajnych miejscach, że szok. Bo młoda. No ok posiedzę 5 lat pod śmietnikiem i wtedy wrócę.

w sumie tak to napisałam jakbym już nad grobem stała, a dziewczyna była pewnie jakieś 3/4 lata młodsza ode mnie.
jakby się jakoś fajnie zaprezentowała, bo może bym jej coś ogarnęła, a tak to wpadła jak z buszu

[Tutli]

Napisane przez anna_maria90

Zaczynając szukanie pracy, miałam 20 lat, zero doświadczenia poza pracą wakacyjną typu ulotki, itd. marzyła mi się praca biurowa
komputerowa (dobrze ogarniałam komputer i edycję, pisałam bezwzrokowo, jakieś redagowanie pism, biurowe obowiązki, itd. byłabym w stanie wykonywać bez problemu).

Pracy szukałam wtedy całkowicie nowa w mieście, bez znajomości, głównie przez internet i portale typu gumtree, pracuj.pl, itp.
Wszelkie ogłoszenia o pracę biurową miały tysiące wyświetleń nawet pierwszego dnia, więc nawet jeśli wysyłałam swoją ofertę, zero odp. Wiadomo, jest to najfaniejsza praca bo wygodna, bez stresu i pensji prowizyjnych i fajnie wygląda w CV. Jednak zawsze tysiące chetnych wygryzało mnie w przedbiegach.

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, nie przyjęłabym do pracy biurowej nikogo bez doświadczenia i dobrych referencji albo po stażu na którym się sprawdził. Każdy dzisiaj studiuje i jeśli student myśli, że z uwagi na to, że poszedł gdzieś na mierne studia ma mieć zagwarantowaną biurową pracę, to jest w gigantycznym błędzie.
Pracuję jako specjalista w dużej firmie, w której, oczywiście, każdy jest po studiach i zazwyczaj nie miały one nic wspólnego z ich aktualną pracą. Wymagam od współpracowników w miesiącu kilku prostych plików excelowych, które wykonują w identycznej formie od paru miesięcy. Do moich zadań nie należy sprawdzanie poprawności tych plików, ale zasilenie danymi systemu. Ponieważ jednak wyznaję zasadę "najpierw kontrola, później zaufanie", sprawdzam te pliki. Nigdy, ale to nigdy nie otrzymałam poprawnie uzupełnionego pliku. Polecenie "kolumna Z, K i J nie mogą być puste" jest, widać, zbyt skomplikowane dla większości ludzi, podobnie poprawne wpisanie danych do tabelki. To jest jakość pracy, którą otrzymuję regularnie od "wykwalifikowanych pracowników biurowych". Nie dziwię się pracodawcom, że nie chcą zatrudniać nikogo bez doświadczenia czy wcześniejszego stażu, nie dziwię się, że za ten staż nie chcą płacić. Też bym nie była skłonna zatrudniać kogoś, kto zostawi po sobie pieprznik, powprowadza mi połowę niepoprawnych informacji i nie jest w stanie ogarnąć elementarnego polecenia. Niestety, ale współpracując z przeciętnymi absolwentami przeciętnych uczelni mam często wrażenie, że współpracuję z osobami niedorozwiniętymi i głęboko wątpię, czy otrzymałabym pracę gorszej jakości zatrudniając ludzi, którzy nie myśleli o studiach. Oto, dlaczego "młodzi mają ciężko".

[201607260936]

Napisane przez loloo

też mam selfie w cv, myślę że o wiele lepiej wygląda niż takie do dokumentów.
oczywiście bez dzióbków i takich tam

Czas zmienić zdjęcie w CV, bo ja mam właśnie takie z ... dyplomu

[Linka25]

Ja póki co, nie mam trudności na rynku pracy. Moi znajomi z roku (studia humanistyczne) również dobrze sobie radzą i dobrze zarabiają (w przeróżnych branżach).
Bardziej obawiam się tego, co będzie ze mną po 40, a tym bardziej po 50 roku życia. Po 50 to chyba dopiero robi się ciężko, pracodawcy preferują młode osoby.

[nadijka]

Dla mnie osobiście jednym z "hitów" jest przynoszenie CV przez...rodziców młodego kandydata pochodzę z mniejszego miasta i tam to jest nagminne, że zamiast absolwenta/studenta przychodzi mama lub tato, bo liczy, że po jakiejś ściemnanej znajomości ("pamiętasz chodziliśmy razem do 1 klasy podstawówki") coś się uda załatwić. Najlepszy był jeden z troskliwych tatusiów, który na pytanie "gdzie w takim razie jest córka?" rozbrajająco odpowiedział "czeka w samochodzie, bo wstydzi się przyjść"...

[Linka25]

Napisane przez Tutli

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, nie przyjęłabym do pracy biurowej nikogo bez doświadczenia i dobrych referencji albo po stażu na którym się sprawdził. Każdy dzisiaj studiuje i jeśli student myśli, że z uwagi na to, że poszedł gdzieś na mierne studia ma mieć zagwarantowaną biurową pracę, to jest w gigantycznym błędzie.
Pracuję jako specjalista w dużej firmie, w której, oczywiście, każdy jest po studiach i zazwyczaj nie miały one nic wspólnego z ich aktualną pracą. Wymagam od współpracowników w miesiącu kilku prostych plików excelowych, które wykonują w identycznej formie od paru miesięcy. Do moich zadań nie należy sprawdzanie poprawności tych plików, ale zasilenie danymi systemu. Ponieważ jednak wyznaję zasadę "najpierw kontrola, później zaufanie", sprawdzam te pliki. Nigdy, ale to nigdy nie otrzymałam poprawnie uzupełnionego pliku. Polecenie "kolumna Z, K i J nie mogą być puste" jest, widać, zbyt skomplikowane dla większości ludzi, podobnie poprawne wpisanie danych do tabelki. To jest jakość pracy, którą otrzymuję regularnie od "wykwalifikowanych pracowników biurowych". Nie dziwię się pracodawcom, że nie chcą zatrudniać nikogo bez doświadczenia czy wcześniejszego stażu, nie dziwię się, że za ten staż nie chcą płacić. Też bym nie była skłonna zatrudniać kogoś, kto zostawi po sobie pieprznik, powprowadza mi połowę niepoprawnych informacji i nie jest w stanie ogarnąć elementarnego polecenia. Niestety, ale współpracując z przeciętnymi absolwentami przeciętnych uczelni mam często wrażenie, że współpracuję z osobami niedorozwiniętymi i głęboko wątpię, czy otrzymałabym pracę gorszej jakości zatrudniając ludzi, którzy nie myśleli o studiach. Oto, dlaczego "młodzi mają ciężko".

100% racji. Często problemem jest właśnie bylejakość, brak staranności, brak zaangażowania i nie wiem wyobraźni..? Kieruję zespołem ludzi i mam podobne spostrzeżenia.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez Tutli

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, nie przyjęłabym do pracy biurowej nikogo bez doświadczenia i dobrych referencji albo po stażu na którym się sprawdził. Każdy dzisiaj studiuje i jeśli student myśli, że z uwagi na to, że poszedł gdzieś na mierne studia ma mieć zagwarantowaną biurową pracę, to jest w gigantycznym błędzie.
Pracuję jako specjalista w dużej firmie, w której, oczywiście, każdy jest po studiach i zazwyczaj nie miały one nic wspólnego z ich aktualną pracą. Wymagam od współpracowników w miesiącu kilku prostych plików excelowych, które wykonują w identycznej formie od paru miesięcy. Do moich zadań nie należy sprawdzanie poprawności tych plików, ale zasilenie danymi systemu. Ponieważ jednak wyznaję zasadę "najpierw kontrola, później zaufanie", sprawdzam te pliki. Nigdy, ale to nigdy nie otrzymałam poprawnie uzupełnionego pliku. Polecenie "kolumna Z, K i J nie mogą być puste" jest, widać, zbyt skomplikowane dla większości ludzi, podobnie poprawne wpisanie danych do tabelki. To jest jakość pracy, którą otrzymuję regularnie od "wykwalifikowanych pracowników biurowych". Nie dziwię się pracodawcom, że nie chcą zatrudniać nikogo bez doświadczenia czy wcześniejszego stażu, nie dziwię się, że za ten staż nie chcą płacić. Też bym nie była skłonna zatrudniać kogoś, kto zostawi po sobie pieprznik, powprowadza mi połowę niepoprawnych informacji i nie jest w stanie ogarnąć elementarnego polecenia. Niestety, ale współpracując z przeciętnymi absolwentami przeciętnych uczelni mam często wrażenie, że współpracuję z osobami niedorozwiniętymi i głęboko wątpię, czy otrzymałabym pracę gorszej jakości zatrudniając ludzi, którzy nie myśleli o studiach. Oto, dlaczego "młodzi mają ciężko".

Wydaje mi się, że to trochę wina pracodawców. Widzisz, jak sama stwierdziłaś dzisiaj każdy coś studiuje, wszyscy w Twoim miejscu pracy mają wyższe ale nie ma to przełożenia na pracę. Nie chcę tutaj dywagować w czym jest problem choć bardziej pachnie mi tu niedostatecznym przeszkoleniem (żeby 100% osób robiło błędy niezbyt dobrze świadczy o przełożonym) ale nie rozumiem tego pędu na wyższe. Z jednej strony zasypują nas informacjami o tym jak brakuje specjalistów w zawodzie by potem każde stanowisko było obwarowane wyższym wykształceniem a potem zdziwienie, że np. mgr filologii polskiej nie ogarnia tabel przestawnych.

[anna_maria90]

Napisane przez loloo

widzę, że praca biurowa to prawie jak american dream

oj żebyś wiedziała... Tak jest

Tyle że praca biurowa biurowej nierówna...

Czym innym są jakieś pisma, maile, telefony, proste rubryczki a w wolym czasie kawka i Facebook, a czym innym skomplikowane raporty w Excelu i inne rzeczy, gdzie surfowanie po necie i praca jednocześnie może skonczyć się katastrofa.

Swoja drogą najbardziej zastanawia mnie czemu tyle osób, które widuję w urzedzie miejskim, w urzedzie pracy, itd. - takie wiecie, Krysie i helenki, 50rż., obwieszone plastikowym złotem i opalenizną - wpisuja moje podania dwoma palcami na klawiaturze, często szukając niektórych klawiszy a potem wzajemnie się nawołują, bo cyt. << wyskoczyło jakieś okno i zacięlo sie chyba, aaaa, Kryśka pomóż !!! >>

Przecież jakbym była kierownikiem takiego miejsca, to w życiu nie zatrudniłabym na stanowisko osoby, której podstawowymi obowiązkami jest praca z komputerem i wypełnianie rubryk w programie, a która nie potrafi sprawnie i bezbłędnie pisać na klawiaturze, tylko palcami wskazującymi wystukuje pojedyncze literki z przestraszoną miną jak podlotek. Wiem, że pewnie wyczuwacie w mojej wypowiedzi smrodek zazdrości, że ja sama tam nie pracuję (wolałabym nie) , ale kurcze - miliard wymogów na podrzędne stanowiska, kilkuetapowa rekrutacja, a w urzedzie babka nie posiada podstawowej umiejętnosci sprawnego obsługiwania petenta, wiec zanim wyklika co potrzebne, rob się już kolejka. Czy naprawdę w puli bezrobotnej rzeszy wyształconej puli osób nie ma osoby, która zrobiłaby to sprawniej?

A i wazna uwaga!!!

Fajnie dziewczyny ze napisałyście o istnieniu grupy czwartej czyli konkretne branże-zawody specjalistyczne AAALE pamietajcie, ze to temat o rynku pracy dla osób młodych, czyli do max 25 roku, takie które nie maja specjalistycznych umiejetnosci.... jeszcze

[201801191006]

mnie też rozwalają ostatnio telefony z pytaniem o pracę. aktualnie nie prowadzimy żadnej rekrutacji, no ale ludzie dzwonią i pytają. więc odpowiadam, że niestety ale póki co nic, ale proszę o przesłanie CV, bo w sumie nigdy nic nie wiadomo. a oni mi na to "eee, tak to nie, nie mam czasu, myślałam że praca już będzie". no a przecież co im szkodzi wysłanie tego CV?

[201604181004]

Napisane przez anna_maria90

oj żebyś wiedziała... Tak jest

Tyle że praca biurowa biurowej nierówna...

Czym innym są jakieś pisma, maile, telefony, proste rubryczki a w wolym czasie kawka i Facebook, a czym innym skomplikowane raporty w Excelu i inne rzeczy, gdzie surfowanie po necie i praca jednocześnie może skonczyć się katastrofa.

Swoja drogą najbardziej zastanawia mnie czemu tyle osób, które widuję w urzedzie miejskim, w urzedzie pracy, itd. - takie wiecie, Krysie i helenki, 50rż., obwieszone plastikowym złotem i opalenizną - wpisuja moje podania dwoma palcami na klawiaturze, często szukając niektórych klawiszy a potem wzajemnie się nawołują, bo cyt. << wyskoczyło jakieś okno i zacięlo sie chyba, aaaa, Kryśka pomóż !!! >>

Przecież jakbym była kierownikiem takiego miejsca, to w życiu nie zatrudniłabym na stanowisko osoby, której podstawowymi obowiązkami jest praca z komputerem i wypełnianie rubryk w programie, a która nie potrafi sprawnie i bezbłędnie pisać na klawiaturze, tylko palcami wskazującymi wystukuje pojedyncze literki z przestraszoną miną jak podlotek. Wiem, że pewnie wyczuwacie w mojej wypowiedzi smrodek zazdrości, że ja sama tam nie pracuję (wolałabym nie) , ale kurcze - miliard wymogów na podrzędne stanowiska, kilkuetapowa rekrutacja, a w urzedzie babka nie posiada podstawowej umiejętnosci sprawnego obsługiwania petenta, wiec zanim wyklika co potrzebne, rob się już kolejka. Czy naprawdę w puli bezrobotnej rzeszy wyształconej puli osób nie ma osoby, która zrobiłaby to sprawniej?

lol plis, 80% tych kobiet tkwi tam od lat 80/90 i są nieusuwalne ;d
mam właśnie takie znajome kryśki pracujące w urzędzie miasta - wszystkie wykształcenie średnie, przyszły do roboty zaraz po liceum osiemset lat temu. na komputerze odpalają kilka rzeczy i zawsze trzęsą majtami jak rekrutują się nowe osoby do pracy, co się zdarza raz na kilka lat rzecz jasna, ostatnio miał to być magister prawa lub administracji z min. znajomością biegłego angielskiego plus inne też fajnie. a one ani be ani me.
no tak to jest w polsce ;d

[Fuufuu]

Powiem tak: moim zdaniem każdy człowiek z głową na karku, który chce mieć pieniądze umie znaleźć sobie dobrą pracę. Opiszę pokrótce moją historię zatrudnienia.
Moja pierwsza praca to było wakacyjne rozdawanie ulotek w liceum. W wieku 19-20 lat dorabiałam sobie w wakacje na kasie. Mając 22 lata pracowałam przez pół roku na tzw. "słuchawce" jak wiele osób, które się tu wypowiadały. Z wszystkich tych prac wyciągnęłam jeden ważny dla mnie wniosek - praca z klientami i za 8zł/h nie jest dla mnie. Zaczęła mi się marzyć jakaś ciepła i dobrze płatna posadka, ale był jeden problem. Otóż nic konkretnego nie umiałam robić. Jakiś rok temu stwierdziłam, że muszę się czegoś dobrze nauczyć i padło na programowanie. Ogólnie studiuję kierunek dość luźno związany z IT, ale niektórym znajomym z roku udało się zaczepić w tej branży, więc postanowiłam spróbować. Przez jakieś 8 miesięcy poświęcałam co najmniej godzinę lub dwie dziennie (ale czasem więcej), aby się douczać w domu do zawodu. Na rozmowę kwalifikacyjną przygotowywałam się tygodniami, bo wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Od paru miesięcy mam pracą, jaką chciałam, a ten długi czas nauki na własną rękę (za którą nikt mi przecież nie zapłaci) w końcu się zwróci. Sytuacja na rynku pracy nie jest wcale taka zła, ale większość młodych ludzi nie potrafi myśleć i szuka pracy na zasadzie przeglądania ogłoszeń i szukania czegokolwiek, co w miarę da się dopasować do ich "profilu". Kasę chcą mieć jak najszybciej zamiast opracować sobie jakąkolwiek strategię znajdowania pracy. W CV wpisują byle co, a moim zdaniem lepiej obrać sobie konkretny zawód i się do niego przygotować a nie szukać na chybił-trafił. Np. w moim CV nie było ani wzmianki o jakimkolwiek doświadczeniu zawodowym, bo moim zdaniem ulotki, praca w sklepie czy na słuchawce to są rzeczy, o których wstyd gadać na rozmowie w firmie, która nie ma z tym nic wspólnego. A wiele ludzi myśli, że są wartościowym łupem na rynku pracy, bo przecież mają cenne doświadczenia zawodowe, w końcu stali na kasie na straganie, mają prawko, umieją pisać szybko na klawiaturze i ogarniają excela. Nie chcą dopuścić do siebie wiadomości, że nic nie umieją i atrakcyjni w sensie zawodowym to mogą być w porównaniu z niedołężną babcią. Tacy ludzie nie mają szansy zdobyć stanowiska rywalizując z osobami rzetelnie przygotowanymi do konkretnej pracy.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Przeczytalam z zainteresowaniem dyskusje o zdjeciach. Ciekawi mnie czy osoby, ktore wyslaly CV ze zdjeciem zastanowily sie kiedykolwiek czy moze to wlasnie zdjecie nie jest powodem braku odzewu.
Na zachodzie zdjec w CV sie nie umieszcza. Ba, pracodawca czesto nie ma prawa go zadac. U nas tez nie od tego odchodzi.

Ja, gdy szukajac pracy widzialam informacje o tym, aby dolaczac zdjecie w CV od razu kilkalam dalej. W mojej pracy tylko skonczony idiota, ktory skonczyl korespondencyjnie studia w Pcimiu Dolnym moglby zadac zdjecia. Wiedzialam juz zatem z gory, ze to nie miejsce dla mnie.

Sam temat zdjecia jest bardzo kontrowersyjny. Koniec koncow moze skonczyc sie posadzeniem o dyskryminacje.
Sama nigdy nie dolaczam zdjec do CV. Uwazam, ze zdjecie w CV jest zupelnie nie na miejscu.

[Kretka666]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;46877733]Przeczytalam z zainteresowaniem dyskusje o zdjeciach. Ciekawi mnie czy osoby, ktore wyslaly CV ze zdjeciem zastanowily sie kiedykolwiek czy moze to wlasnie zdjecie nie jest powodem braku odzewu.
Na zachodzie zdjec w CV sie nie umieszcza. Ba, pracodawca czesto nie ma prawa go zadac. U nas tez nie od tego odchodzi.

Ja, gdy szukajac pracy widzialam informacje o tym, aby dolaczac zdjecie w CV od razu kilkalam dalej. W mojej pracy tylko skonczony idiota, ktory skonczyl korespondencyjnie studia w Pcimiu Dolnym moglby zadac zdjecia. Wiedzialam juz zatem z gory, ze to nie miejsce dla mnie.

Sam temat zdjecia jest bardzo kontrowersyjny. Koniec koncow moze skonczyc sie posadzeniem o dyskryminacje.
Sama nigdy nie dolaczam zdjec do CV. Uwazam, ze zdjecie w CV jest zupelnie nie na miejscu.[/QUOTE]

Może to ma sens, do CV zdjęcia nie dodałam i pracę dostałam
U nas tego zdjęcia i tak nikt nie chciał, nie pokazujemy się publicznie

[_Mia]

Napisane przez Tutli

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, nie przyjęłabym do pracy biurowej nikogo bez doświadczenia i dobrych referencji albo po stażu na którym się sprawdził. Każdy dzisiaj studiuje i jeśli student myśli, że z uwagi na to, że poszedł gdzieś na mierne studia ma mieć zagwarantowaną biurową pracę, to jest w gigantycznym błędzie.
Pracuję jako specjalista w dużej firmie, w której, oczywiście, każdy jest po studiach i zazwyczaj nie miały one nic wspólnego z ich aktualną pracą. Wymagam od współpracowników w miesiącu kilku prostych plików excelowych, które wykonują w identycznej formie od paru miesięcy. Do moich zadań nie należy sprawdzanie poprawności tych plików, ale zasilenie danymi systemu. Ponieważ jednak wyznaję zasadę "najpierw kontrola, później zaufanie", sprawdzam te pliki. Nigdy, ale to nigdy nie otrzymałam poprawnie uzupełnionego pliku. Polecenie "kolumna Z, K i J nie mogą być puste" jest, widać, zbyt skomplikowane dla większości ludzi, podobnie poprawne wpisanie danych do tabelki. To jest jakość pracy, którą otrzymuję regularnie od "wykwalifikowanych pracowników biurowych". Nie dziwię się pracodawcom, że nie chcą zatrudniać nikogo bez doświadczenia czy wcześniejszego stażu, nie dziwię się, że za ten staż nie chcą płacić. Też bym nie była skłonna zatrudniać kogoś, kto zostawi po sobie pieprznik, powprowadza mi połowę niepoprawnych informacji i nie jest w stanie ogarnąć elementarnego polecenia. Niestety, ale współpracując z przeciętnymi absolwentami przeciętnych uczelni mam często wrażenie, że współpracuję z osobami niedorozwiniętymi i głęboko wątpię, czy otrzymałabym pracę gorszej jakości zatrudniając ludzi, którzy nie myśleli o studiach. Oto, dlaczego "młodzi mają ciężko".

To, czego brakuje ludziom o którym piszesz, to ani studia, ani staże, ani doświadczenie, tylko najnormalniej w świecie elementarne umiejętności czytania ze zrozumieniem, wykonywania poleceń i inteligencja. To, że ktoś ma doświadczenie nie musi oznaczać, że na pewno to ma, za to dziewczyna po liceum, którą dobrze przygotowali do matury z polskiego i matmy- będzie to miała

A w ogóle to mam wrażenie, ze od tego zarządzania troszkę Ci kijek wszedł tam, gdzie nie powinien Nie zapominaj, że Ty też kiedyś zaczynałaś.

Tak w ogóle, dla mnie dla odmiany praca biurowa to żaden szczyt marzeń i kojarzy mi się bardziej z nudą, toną papierów, czerwonymi od kompa oczami i słabą atmosferą (większość moich znajomych na atmosferę narzeka najbardziej).

[cholernarejestracja]

Napisane przez anna_maria90

A i wazna uwaga!!!

Fajnie dziewczyny ze napisałyście o istnieniu grupy czwartej czyli konkretne branże-zawody specjalistyczne AAALE pamietajcie, ze to temat o rynku pracy dla osób młodych, czyli do max 25 roku, takie które nie maja specjalistycznych umiejetnosci.... jeszcze

Nie no, w tym wieku kończysz studia, zakładając, że studia dotyczyły właśnie jakiejś specjalizacji i zabrałaś się na trzecim-czwartym roku za zdobywanie praktyki (staże itp.), to jak najbardziej w wieku 25 lat możesz już mieć specjalistyczne umiejętności i zacząć pracę. Wiadomo, nie zaczynasz od razu od pięciocyfrowej kwoty zapewne, ale już od takiej, że da się utrzymać i się nie bieduje.


Z obśmiewaniem zdjęć - Paollino, masz rację, przepraszam. Po prostu wydaje mi się, że jak się aplikuje do pracy, gdzie kluczowym elementem procesu rekrutacji jest to, żeby Twoje CV nie poszło do kosza bo "nudno wygląda" to należy się zastanowić, czy to na pewno jest wartościowa praca

[Kretka666]

Napisane przez cholernarejestracja

Z obśmiewaniem zdjęć - Paollino, masz rację, przepraszam. Po prostu wydaje mi się, że jak się aplikuje do pracy, gdzie kluczowym elementem procesu rekrutacji jest to, żeby Twoje CV nie poszło do kosza bo "nudno wygląda" to należy się zastanowić, czy to na pewno jest wartościowa praca

Nie każda praca to praca w banku z kijem w dupie, że CV musi być czarno białe, najlepiej bez krzty pomysłowości No i chyba kluczowym elementem to nie jest, po prostu zwracającym uwagę, innym niż setki CV obok. Tak samo jak jakieś dziwne języki w umiejętnościach. Zaciekawia to ludzi.

[cholernarejestracja]

Napisane przez Kretka666

Nie każda praca to praca w banku z kijem w dupie, że CV musi być czarno białe, najlepiej bez krzty pomysłowości No i chyba kluczowym elementem to nie jest, po prostu zwracającym uwagę, innym niż setki CV obok. Tak samo jak jakieś dziwne języki w umiejętnościach. Zaciekawia to ludzi.

No ja akurat pracuję w branży kreatywnej, gdzie CV często są w formie infografik, zdjęć, blogów, filmów. Co nie zmienia faktu, że i tak kluczowe jest doświadczenie i wykształcenie, więc nie muszę się silić na takie fajerwerki i sztuczki, żeby dostać pracę.

Można tak, można tak.