Traktowanie z góry w "lepszych" sklepach

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Może rzeczywiście trzeba od razu przy wejściu do Sephory pokazywać kartę i trzymać wysoko w górze, żeby wszystkie sprzedające zauważyły to wtedy będą dostrzegać, a nie olewać

Zawsze to jakiś patent.

Ja w sumie nie wiem, od czego to zależy, raz z TŻtem byliśmy w ciągu jednego dnia w dwóch różnych Vision Expressach. Żaden prestiż, ot, sieciówka. W jednym od razu do nas podeszli, a w drugim kompletnie nas olali, a innych klientów w tym samym czasie brak.

[Niebieskooka arystokratka]

Kasztanko, jak to od czego? Od tego, którą nogą jaśnie sprzedający wstali z łóżka

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Kasztanko, jak to od czego? Od tego, którą nogą jaśnie sprzedający wstali z łóżka

Albo jak bardzo interesujące aplikacje mają w telefonach, w tym drugim salonie pani sprzedająca nawet nie podniosła wzroku znad smartfona

[Niebieskooka arystokratka]

Mnie zastanawia czy firmy w których sprzedają tacy ludzie nie mogą im raz na jakiś czas robić jakichś "nalotów"? W sensie jakaś osoba sobie wejdzie, która pracuje w firmie załóżmy Sephora, ale sprzedający nie mają szansy jej znać lub jest to wynajęta osoba, która ma za zadanie zrobić rozeznanie jak w danej placówce traktuje się klientów. Niby są ankiety, które mi mailem przysyłają z Sephory, ale to nie to.

[winklepicker]

Ja jestem zazwyczaj niewidzialna dla ekspedientek w Douglasie, za to ochrona jest zawsze krok za mną. U jubilerów czy sklepach z dobrymi zegarkami też jestem niewidzialna.
W sieciówkach nie miałam takiej sytuacji, może poza "obrzucaniem" wzrokiem w Zarze.

[myboyismine]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Mnie zastanawia czy firmy w których sprzedają tacy ludzie nie mogą im raz na jakiś czas robić jakichś "nalotów"? W sensie jakaś osoba sobie wejdzie, która pracuje w firmie załóżmy Sephora, ale sprzedający nie mają szansy jej znać lub jest to wynajęta osoba, która ma za zadanie zrobić rozeznanie jak w danej placówce traktuje się klientów. Niby są ankiety, które mi mailem przysyłają z Sephory, ale to nie to.

w niektórych salonach jest coś takiego jak "tajny klient", który później robi raport

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Mnie zastanawia czy firmy w których sprzedają tacy ludzie nie mogą im raz na jakiś czas robić jakichś "nalotów"? W sensie jakaś osoba sobie wejdzie, która pracuje w firmie załóżmy Sephora, ale sprzedający nie mają szansy jej znać lub jest to wynajęta osoba, która ma za zadanie zrobić rozeznanie jak w danej placówce traktuje się klientów. Niby są ankiety, które mi mailem przysyłają z Sephory, ale to nie to.

W większości sieciówek w chyba każdej branży jest coś takiego jak tajemniczy klient.

Napisane przez winklepicker

Ja jestem zazwyczaj niewidzialna dla ekspedientek w Douglasie, za to ochrona jest zawsze krok za mną. U jubilerów czy sklepach z dobrymi zegarkami też jestem niewidzialna.
W sieciówkach nie miałam takiej sytuacji, może poza "obrzucaniem" wzrokiem w Zarze.

Ja już nie pamiętam, jak Zara wygląda, nie chodzę do inditeksowych sieciówek, bo moje cycki nie mieszczą się w żaden ich rozmiar Jedynie w Massimo Dutti czasem coś znajdę dla siebie, chociaż raz mierzyłam małą czarną, rozmiar 40, w talii mi wisi, w biodrach wisi jeszcze bardziej, a cycki spłaszczone tak, że wdechu nie mogłam zrobić.
Nie wiem, na kogo oni to szyją

[Miss Saeki]

Napisane przez FashandRoll

Raz byłam w Rossmanie i stałam przy półce z perfumami. Oczywiście ochroniarz za mną, jakbym miała przelewać zawartość butelek czy coś w tym stylu. Wzięłam jeden z tych różowych mega słodkich zapachów, po czym odwróciłam się, psiknęłam prosto w niego i spytałam czy mu się podoba ten zapach, bo wydaje się taki zainteresowany. Od razu sobie poszedł

Najgorzej zostałam potraktowana w poznańskim Douglasie. Poszłam poprosić o próbki dwóch podkładów żeby ponosić je przez cały dzień i porównać jak wyglądają w świetle dziennym. Dostałam jedną chyba Revlon, a gdy chciałam jeszcze Double Wear Light to babka powiedziała mi, że niestety, ale już nie ma.
10 minut później wysłałam tam moją siostrę i jakimś cudem dla niej próbka się znalazła. o_O

W Sephorze przynajmniej babka mówi prosto z mostu, że może dać tylko dwie próbki na raz, a nie kombinuje że nie ma.

Najlepiej w takiej sytuacji pójśc na dział podpaski/tampony i zapytać:
- lepiej wziąć zwykłe czy ze skrzydełkami?
- wie pan, nigdy nie używałam tamponów lepiej wziąć z aplikatorem czy bez?

[rousse]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;47129166]Jakbym miała zły dzień to bym odpowiedziała chamsko `jakbym tutaj pracowała to też by to było dla mnie dużo`. [/QUOTE]

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez myboyismine

w niektórych salonach jest coś takiego jak "tajny klient", który później robi raport

Szkoda, że nie we wszystkich widać tego pozytywne efekty Swoją drogą to myślałam, że "tajny klient" jest bardziej rozpowszechniony na Zachodzie, a u nas to dopiero w niewielu sklepach jest.

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Szkoda, że nie we wszystkich widać tego pozytywne efekty Swoją drogą to myślałam, że "tajny klient" jest bardziej rozpowszechniony na Zachodzie, a u nas to dopiero w niewielu sklepach jest.

Ja się w wielu sieciówkach spotkałam z tym, i w tych pochodzących z krajów zachodnich, i w naszych rodzimych.

[winklepicker]

Napisane przez kasztanka3

Ja już nie pamiętam, jak Zara wygląda, nie chodzę do inditeksowych sieciówek, bo moje cycki nie mieszczą się w żaden ich rozmiar Jedynie w Massimo Dutti czasem coś znajdę dla siebie, chociaż raz mierzyłam małą czarną, rozmiar 40, w talii mi wisi, w biodrach wisi jeszcze bardziej, a cycki spłaszczone tak, że wdechu nie mogłam zrobić.
Nie wiem, na kogo oni to szyją

Ja mam taki problem ze spodniami z Inditexu, że się nie mieszczę w tyłku. Mam wrażenie, że szyją ubrania dla "wczesnych" nastolatek, które nie mają jeszcze bioder, pupy i piersi. Normalnie noszę 38, a tam czasami 40 jest za małe, innym razem wchodzę bez problemu w 36. Jeansów w ogóle nie dobiorę poza Wranglerem albo Lee, te z sieciówek są zazwyczaj zupełnie proste od góry do dołu.

U mnie w Rossmannie ochroniarz ZAWSZE stoi tak, że zastawia wszystkie tampony. Kiedyś nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby się przesunął i przesunął się jakiś cm i nadal nic nie było widać. Ale i tak uważam, że ochrona zmieniła się na plus. Parę lat temu czułam się tam gorzej jak teraz w Douglasie, gdzie od wejścia towarzyszy mi ochroniarz.

[myboyismine]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Szkoda, że nie we wszystkich widać tego pozytywne efekty Swoją drogą to myślałam, że "tajny klient" jest bardziej rozpowszechniony na Zachodzie, a u nas to dopiero w niewielu sklepach jest.

zależy jaki jest nacisk w danym sklepie na obsługę

[kasztanka3]

Napisane przez winklepicker

Ja mam taki problem ze spodniami z Inditexu, że się nie mieszczę w tyłku. Mam wrażenie, że szyją ubrania dla "wczesnych" nastolatek, które nie mają jeszcze bioder, pupy i piersi. Normalnie noszę 38, a tam czasami 40 jest za małe, innym razem wchodzę bez problemu w 36. Jeansów w ogóle nie dobiorę poza Wranglerem albo Lee, te z sieciówek są zazwyczaj zupełnie proste od góry do dołu.

U mnie w Rossmannie ochroniarz ZAWSZE stoi tak, że zastawia wszystkie tampony. Kiedyś nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby się przesunął i przesunął się jakiś cm i nadal nic nie było widać. Ale i tak uważam, że ochrona zmieniła się na plus. Parę lat temu czułam się tam gorzej jak teraz w Douglasie, gdzie od wejścia towarzyszy mi ochroniarz.

Też mam takie wrażenie

[WhiteCherry]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Mnie zastanawia czy firmy w których sprzedają tacy ludzie nie mogą im raz na jakiś czas robić jakichś "nalotów"? W sensie jakaś osoba sobie wejdzie, która pracuje w firmie załóżmy Sephora, ale sprzedający nie mają szansy jej znać lub jest to wynajęta osoba, która ma za zadanie zrobić rozeznanie jak w danej placówce traktuje się klientów. Niby są ankiety, które mi mailem przysyłają z Sephory, ale to nie to.

no tajny klient jest w wielu sieciówkach :P moja kumpela pracuje w galerii i mają takie naloty, później przychodzi opinia do sklepu i jeśli obsługa przebiegła ok, to oceniane sprzedawczynie dostają kasę.

[Niebieskooka arystokratka]

A jak nie jest ok to co wtedy?

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

A jak nie jest ok to co wtedy?

Możliwe, że jakieś nagany się dostaje.
Moja koleżanka była na okresie próbnym w jednej sieciówce, trafił na nią tajemniczy klient, ona jeszcze była nieobeznana w ofercie i słabo jej poszło i jak przyszedł raport, to jej podziękowali i od razu powiedzieli, że umowy na stałe nie dostanie.

[Miss Saeki]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

To tego nie wiedziałam. Myślałam, że one wykorzystują to, że mają tyle fajnych kosmetyków do dyspozycji za free i zamiast skupiać się na klientach tylko się malują, a są złe, bo ktoś im przeszkadza w robieniu makijażu.

Jak ja lubię mój osiedlowy. Kiedyś przyszliśmy w dresach i cali brudni od farby (malowaliśmy mieszkanie, nie chciało nam się przebierać). Pani stwierdziła, że mamy się nie przejmować, tu ludzie piżamach nawet przychodzą.

W sumie tak na malarza chodziłam tez po castoramach, lidlach i jakoś nikt krzywo się nie patrzyl...

[WhiteCherry]

Napisane przez Miss Saeki

Jak ja lubię mój osiedlowy. Kiedyś przyszliśmy w dresach i cali brudni od farby (malowaliśmy mieszkanie, nie chciało nam się przebierać). Pani stwierdziła, że mamy się nie przejmować, tu ludzie piżamach nawet przychodzą.

W sumie tak na malarza chodziłam tez po castoramach, lidlach i jakoś nikt krzywo się nie patrzyl...

w castoramach itp. większość chodzi w strojach roboczych, tam po prostu przyjeżdżają majstry z budowy jak czegoś im nagle zabraknie tak więc to raczej nikogo nie dziwi :P

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez kasztanka3

Możliwe, że jakieś nagany się dostaje.
Moja koleżanka była na okresie próbnym w jednej sieciówce, trafił na nią tajemniczy klient, ona jeszcze była nieobeznana w ofercie i słabo jej poszło i jak przyszedł raport, to jej podziękowali i od razu powiedzieli, że umowy na stałe nie dostanie.

Ale powiedzieli jej później, że to przez tajemniczego klienta?

[201607111632]

Zawsze chciałam być tajemniczym klientem, z uwagi na mój wygląd raczej wysmarowałabym negatywne raporty

Jestem niska, wyglądam jakieś 4 -5 lat młodziej niż mam naprawdę, chodzę w baletkach z serduszkiem i w warkoczu. Ale wiecie, mam kartę Sephora to zawieszę sobie ją na szyi

Takie sytuacje, jak tutaj opisujecie to niestety chleb powszedni.

[kasztanka3]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Ale powiedzieli jej później, że to przez tajemniczego klienta?

Tak, pokazali jej ten raport, że dostała ileś punktów, że to mało strasznie i że niestety w związku z tym kończą współpracę z nią.
Kurcze, szkoda, że nie pamiętam, co to był za sklep

[Miss Saeki]

Napisane przez kasztanka3

Zawsze to jakiś patent.

Ja w sumie nie wiem, od czego to zależy, raz z TŻtem byliśmy w ciągu jednego dnia w dwóch różnych Vision Expressach. Żaden prestiż, ot, sieciówka. W jednym od razu do nas podeszli, a w drugim kompletnie nas olali, a innych klientów w tym samym czasie brak.

Jakiś czas temu TŻ robił okulary. Miał to szczęście, że w jednym z VE pracuje jego kumpela - tam pojechaliśmy. Zrobiła mu okulary, super wyregulowała (sporo czasu mu poświęciła) i powiedziała "pewnie za kilka dni jeszcze będzie trzeba je poprawić, ale mozesz zrobić to w dowolnym salonie". I faktycznie, trochę zaczęły lecieć, poszliśmy do pierwszego lepszego salonu, babka coś tam pokręciła śrubką i mówi "ma pan, jak pan chce lepiej to niej jedzie pan tam gdzie kupił"....

[Kendra66]

Pamiętam jak w sezonie zimowym przeglądałam w jakieś "ą ę" sieciówce koszule męskie (dla tż, szliśmy wtedy na wesele) przy okazji swoich zakupów. Ja ubrana dżinsy+zwykła czarna kurtka (tak, jak typowa nastolatka ). Panie traktowały mnie jak powietrze, a na pytania udawały najpierw, że nie słyszą, a później odpowiadały od niechcenia. I tak jakoś wyszło, że następny dzień byłam w tym samym sklepie z tż (bo widziałam tam coś dla niego dzień wcześniej). A że zima w pełni to mój facet był ubrany w czarny płaszcz i spodnie na kant, a pod spodem koszula (czasami go natchnie na taki styl). Panie doskoczyły do niego ledwie próg przekroczył. Mnie oczywiście też od razu "przywitały" (pomimo, że byłam podobnie ubrana jak poprzedni dzień). I najlepsze-tż mierzy, panie nadskakują i nagle jest koszula, której dzień wcześniej nie było jak pytałam. Na pytanie moje dlaczego wczoraj nie było jej jak pytałam, to takie zaskoczenie sprzedawczyni i tekst "oj, to chyba pani w konkurencji pytała, albo innym naszym sklepie".

[Katerina_00]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;47129166]Jakbym miała zły dzień to bym odpowiedziała chamsko `jakbym tutaj pracowała to też by to było dla mnie dużo`. [/QUOTE]

moze po takich tekstach jednej z drugą pokory by przybyło...

[201607111004]

[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;47110952]

Te miny, kiedy proszę o pokazanie czegoś drogiego.. [/QUOTE]
Pociesza mnie wtedy mina gdy akurat kupię tę drogą rzecz. Chwila bezcenna, aż chce się robić zdjęcia tym dziewczynom.

[Miss Saeki]

Napisane przez SweetHusky

Pociesza mnie wtedy mina gdy akurat kupię tę drogą rzecz. Chwila bezcenna, aż chce się robić zdjęcia tym dziewczynom.

Oj tak. Chociaż raz byłam pełna podziwu, po jakiejś nieprzespanej nocy, nieumalowana, ubrana na odwal się (dżinsy, wyciągnięty t-shirt, adidasy sportowe z lidla;p) pojechałam do CH po jakiś drobiag. Weszłam do Douglasa ot tak pooglądać co mają, ale szybko podbiegła pani aby pomóc coś wybrać. Obsłużyła takiego niechluja z należytą starannością, dobrała korektor pod oczy i przy okazji nieco pomalowała (korektor, lekko puder, cienie) aby zamaskować oznaki imprezy;p;p

[myboyismine]

ale tak ogólnie dziwnie to czasem wygląda jak ktoś niechlujnie ubrany wpada do eleganckiego sklepu. Nawet na co dzień nie tylko do sklepu takie ubieranie się nie zawsze jest "ciepło" przyjmowane...

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez myboyismine

ale tak ogólnie dziwnie to czasem wygląda jak ktoś niechlujnie ubrany wpada do eleganckiego sklepu. Nawet na co dzień nie tylko do sklepu takie ubieranie się nie zawsze jest "ciepło" przyjmowane...

Kiedyś, 5 - 6 lat temu, w celach nomen omen handlowych byłam w Berlinie sprzedawać swój towar, cena była świetna więc postanowiłam iść na zakupy. Byłam i w Jil Sander, i w Bossie, itp. (choć oczywiście w Niemczech to nie są aż tak wysokopółkowe sklepy za jakie uważa się je u nas) ubrana skromnie, ale wszystkie sprzedające były miłe i nienachalne, i nie zwracały uwagi na trampki, dżinsy, źle uczesane włosy. To samo w Monachium czy Wiedniu. W innych miejscach nie chodziłam po sklepach, ale nietrudno zauważyć, że u nas często kpi się z klienta w żywe oczy. Tylko nie wiem po co, żeby panie sobie humor poprawiły? Bo jeszcze od biedy rozumiem takie zachowanie w sklepach gdzie bluzka jest za kilkaset złotych, ale z wyższością w głosie mówić potencjalnej klientce, że to kosztuje AŻ 100 zł? Ach, jak ja bym je nauczyła kultury

[phony]

Moja mama raz usłyszała w dość drogim sklepie z bielizną, gdy kupowała koszulkę dla mnie " naprawdę chce ją PANI<tu mocny nacisk na to słowo> wziąć? to jest rozmiar XS i kosztuje aż XX złotych, zwrotów nie przyjmujemy" no tak, bo w sklepach kupuje się ciuchy tylko dla siebie.

Do mnie z kolei pani w Douglasie wyskoczyła z pogardą na twarzy z tekstem "wie pani, że za te kosmetyki zapłaci pani ponad 500 zł?", nie spodziewałam się tego więc tylko zapytałam się patrząc jej prosto w oczy "i co w związku z tym?", ale żałuję, że jej jakoś nie pojechałam