Najście w mieszkaniu, żalę się.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Nocna Nimfa

to zadzwon na policję i zobacz co Ci powiedzą , i co zrobią
myslsisz, ze za taki telefon baba od razu mandat dostanie czy jak? za to ,ze wpdla pokrzyczec i ''mowila pogardliwym tonem'' bo nie zaplacilas ?
( o ile w ogole sie tym zainteresuja, bo przypuszczam,ze nie - co innego jakbys zadzwonila w trakcie jej wizyty)

no chyba, ze masz zamiar podac ja do sądu, to sprawa troche inna ale wciaz watpie zebys wygrala (zreszta co), bo zasadniczo winę trzeba udowodnić, a pomijając chamstwo to krzywdy tu nie widzę - zwłaszcza jak było przyjete,że przyjezdza do was co miesiac po kase i nikt nie oponowal

serio rozumiem,ze jestes wzburzona, a wlascicielka byla chamska i wiem,ze to nic milego ale teraz juz po prostu przesadzasz - jak pisala Pigeons tylko się nakręcasz niepotrzebnie - na ale próbuj z tą policja/sądem i daj znać jakie rezultaty skoro uwazasz,ze to Ci cos ''pomoze''

Pomijając wszystko inne: autorka pytała o to, czy może nie wpuścić do mieszkania postronnej osoby z którą przyjdzie właścicielka.
Osłabiasz mnie kobito i skoro masz takie pojęcie o prawie jakie masz, to tłumaczę: ona nie ma obowiązku wpuścić nawet policji o ile ta nie ma nakazu. A ty tu opowiadasz jakieś farmazony, że nie ma podstaw prawnych żeby nie wpuścić jakiejś pani Krysi, która chce wejść, bo chce. O rany, wymiękam

[mpt]

Napisane przez efflorescence

[...]Jestem w trakcie pakowania i wybieram rzeczy, które sobie zostawię do tego poniedziałku. Ubrania, kosmetyki itp, no i doszło do kolczyków. Chciałam zostawić takie jedne obręcze, ale zaraz pomyślałam, że ona w furii jeszcze gotowa za te kolczyki złapać, więc zmieniłam na małe wkrętki. Ech.

Wydaje mi się, że trochę przesadzasz - to moje pierwsze spostrzeżenie. Drugie natomiast jest takie, że Twój facet musi byc specyficzny. Widzi, ż dwa tygodnie wcześniej odwalasz manianę i nie weźmie sobie wolnego na ten dzień. Już pal licho wolne, ale przecież cały dzień nie będzie siedział w pracy, więc spokojnie moglibyście się dogadać, żeby był tam z Tobą. Wniosek: sama się prosisz o problemy.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez mpt

Wydaje mi się, że trochę przesadzasz - to moje pierwsze spostrzeżenie. Drugie natomiast jest takie, że Twój facet musi byc specyficzny. Widzi, ż dwa tygodnie wcześniej odwalasz manianę i nie weźmie sobie wolnego na ten dzień. Już pal licho wolne, ale przecież cały dzień nie będzie siedział w pracy, więc spokojnie moglibyście się dogadać, żeby był tam z Tobą. Wniosek: sama się prosisz o problemy.

A co ona jakaś jest ułomna, że musi mieć osobę towarzyszącą? Uważam, że właśnie powinna być sama, a nie chować się za plecami chłopaka. Nie powinna się nakręcać, to fakt. Tylko spokój może autorkę uratować.
Także - wyluzuj dziewczyno, znasz swoje prawa, wszystko ma szansę odbyć się bez zgrzytów.

[mpt]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4831272 8]A co ona jakaś jest ułomna, że musi mieć osobę towarzyszącą? Uważam, że właśnie powinna być sama, a nie chować się za plecami chłopaka. [...][/QUOTE]
Mam faceta, który mi pomaga zwłaszcza wtedy, kiedy coś mnie na maksa stresuje. Nie uważam się za ułomną.
Życie nie polega na tym, żeby coś komuś udowadniać, a tym bardziej bez powodu sobie coś utrudniać.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez mpt

Mam faceta, który mi pomaga zwłaszcza wtedy, kiedy coś mnie na maksa stresuje. Nie uważam się za ułomną.
Życie nie polega na tym, żeby coś komuś udowadniać, a tym bardziej bez powodu sobie coś utrudniać.

Gratuluję faceta.
Życie polega na tym, żeby rozwiązywać problemy najlepiej samodzielnie - w moim pojęciu.

[kennedy]

Ale zwiazek polega na pomaganiu sobie nawzajem i ulatwianiu zycia.

[efflorescence]

ikasp, powiem szczerze, że nie miałam zamiaru prezentować babsztylowi ułożonej mowy, bo ona i tak będzie nawet słuchać, po prostu zacznie się drzeć przerywając mi. Nie mam zamiaru się z nią przekrzykiwać, no nie na moim poziomie to jest po prostu. Dla mnie to wystarczająco uwłaczające, żeby się użerać z taką osobą niespełna rozumu, a co dopiero schodzić do jej poziomu...

alexandraa13, a widzisz, o tym nie pomyślałam, dzięki

Nocna Nimfa, ja jestem ciekawa skąd Ty bierzesz te pomysły, bo na pewno nie z moich postów
Po 1. wszystkie opłaty były już uregulowane, a ona przyjechała pomimo tego. I nie po kasę, tylko po to - rzekomo - aby się dowiedzieć o datę i godzinę wyprowadzki. A w praktyce - po to żeby się poznęcać w odwecie za moje nierozmawianie z nią o pogodzie podczas poprzednich wizyt.
Po 2. skąd pomysł, że przyjeżdżała tutaj po kasę? Miała płacone na konto. Przyjechała tutaj przez cały rok 2 razy spisać liczniki i 2 razy pokazywać mieszkanie nowym lokatorom, ale umawiała się z nami, a nie robiła "najazdu na chatę" wchodząc samowolnie otwierając drzwi swoim kluczem
I w ogóle, bardzo zabawne, nie było straty - oj, rzeczywiście, moje nieprzespane noce i stracone nerwy to przecież nic Jest przepis, baba go złamała, ale po co zgłaszać, przecież nic nie straciłam - według tej logiki, jak Cię pobiją, ale nie na tyle żeby Ci ubyło zębów, to też nie ma sensu zgłaszać, bo nic nie straciłaś
Nie wiem, czy Ty celowo tak piszesz, żeby mnie zirytować i w ten sposób pobudzić do działania - czy po prostu trollujesz dla zabawy.

mpt, nie jesteśmy ze sobą długo. Zresztą on też nie jest jakiś wygadany.

[201701300929]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4831233 6]Pomijając wszystko inne: autorka pytała o to, czy może nie wpuścić do mieszkania postronnej osoby z którą przyjdzie właścicielka.
Osłabiasz mnie kobito i skoro masz takie pojęcie o prawie jakie masz, to tłumaczę: ona nie ma obowiązku wpuścić nawet policji o ile ta nie ma nakazu. A ty tu opowiadasz jakieś farmazony, że nie ma podstaw prawnych żeby nie wpuścić jakiejś pani Krysi, która chce wejść, bo chce. O rany, wymiękam [/QUOTE]

autorka pisala, ze zamierza zglosci do najscie do ''odpowiednich sluzb'' -i tego sie tyczyl ten moj post
poza tym wlasciciel moze wejsc do mieszkania pod nieobecnosc wlasciciela - powinien to zrobic w asyscie policji i a do tego prawo tylko jak sie nie moze skontaktowac czy tam wynajmujacy odmawia wpuszczenia ale moze - oczywiscte jest tez , ze wejdzie w dniu wypowiedzenia umowy - i wg mnie moze wejsc wtedy z kims bo to koniec umowy- na to ostatnie nie podam przepisu, bo takowwego nie ma, to kwesta (mojej) interpretacji, ale-abstrahujac czy to zla interpetacja czy nie ( a jak wiemy kazdy sad i tak ma swoj punkt widzenia):

-jak autorka zacznie sie rzucac o te pania Krysie to tylko pogorszy to sprawe, a pani Krysia moglaby sie drzec nawet z klatki schodowej
- to dzien jej wyprowadzki i serio smieszne to troche,zeby wtedy akurat robic komus problemy - owszem wlascicielka nie zachowala sie najlepiej ale tez nic nie wskazuje na to,ze przyjdzie bedzie znow wrzeszczec i nie odda kaucji skoro poprzednim dziewczynom oddawala - dlatego uwazam,ze lepiej zalatwic sprawe polubownie, zwlaszcza,ze jakos watpie zeby poszla do sadu sprawe o to zakladac a jak tak to...

Napisane przez efflorescence

Nocna Nimfa, ja jestem ciekawa skąd Ty bierzesz te pomysły, bo na pewno nie z moich postów
Po 1. wszystkie opłaty były już uregulowane, a ona przyjechała pomimo tego. I nie po kasę, tylko po to - rzekomo - aby się dowiedzieć o datę i godzinę wyprowadzki. A w praktyce - po to żeby się poznęcać w odwecie za moje nierozmawianie z nią o pogodzie podczas poprzednich wizyt.
Po 2. skąd pomysł, że przyjeżdżała tutaj po kasę? Miała płacone na konto. Przyjechała tutaj przez cały rok 2 razy spisać liczniki i 2 razy pokazywać mieszkanie nowym lokatorom, ale umawiała się z nami, a nie robiła "najazdu na chatę" wchodząc samowolnie otwierając drzwi swoim kluczem
I w ogóle, bardzo zabawne, nie było straty - oj, rzeczywiście, moje nieprzespane noce i stracone nerwy to przecież nic Jest przepis, baba go złamała, ale po co zgłaszać, przecież nic nie straciłam - według tej logiki, jak Cię pobiją, ale nie na tyle żeby Ci ubyło zębów, to też nie ma sensu zgłaszać, bo nic nie straciłaś
Nie wiem, czy Ty celowo tak piszesz, żeby mnie zirytować i w ten sposób pobudzić do działania - czy po prostu trollujesz dla zabawy.

mpt, nie jesteśmy ze sobą długo. Zresztą on też nie jest jakiś wygadany.

moj komentarz powyzej - a pobicie to naruszenie zdrowia i calkiem inna kategoria - nieprzespana noc bo ktos na Ciebie nawrzeszczal to raczej nie jest problem, ktorymi zajmuja sie sady/policja

nie chce Cie martwic ale takei rzeczyw zyciu sie zdarzaja
nie jest to jakis staly mobbing/nekanie skoro wydarzylo sie raz - a jakby policja uslyszlaa,ze babka sie wydarla bo jej nie zaplacilas to mysle,ze juz by mieli swoj obraz sytuacji (ze to nic niezwyklego)

i nie trolluje,chyba nie wiesz co to znaczy-ja przedstawiam Cis woj punkt widzenia, ze po prostu pzresadzasz - ale to juz moj ostatni post tutaj, takze rob jak uwazasz, i zycze Ci ,zeby wlascicielka oddala kaucje

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Nocna Nimfa

autorka pisala, ze zamierza zglosci do najscie do ''odpowiednich sluzb'' -i tego sie tyczyl ten moj post
poza tym wlasciciel moze wejsc do mieszkania pod nieobecnosc wlasciciela - powinien to zrobic w asyscie policji i a do tego prawo tylko jak sie nie moze skontaktowac czy tam wynajmujacy odmawia wpuszczenia ale moze - oczywiscte jest tez , ze wejdzie w dniu wypowiedzenia umowy - i wg mnie moze wejsc wtedy z kims bo to koniec umowy- na to ostatnie nie podam przepisu, bo takowwego nie ma, to kwesta (mojej) interpretacji, ale-abstrahujac czy to zla interpetacja czy nie ( a jak wiemy kazdy sad i tak ma swoj punkt widzenia):

-jak autorka zacznie sie rzucac o te pania Krysie to tylko pogorszy to sprawe, a pani Krysia moglaby sie drzec nawet z klatki schodowej

Sory, ale nic nie rozumiem z tego bełkotu. Właściciel może wejść do mieszkania pod nieobecność właściciela? O czym Ty mówisz ?

Twó wpis odnosił się do pytania autorki o to, czy może nie wpuścić do mieszkania postronnej osoby, z którą być może przyjdzie właścicielka - odpowiedziałaś, że nie ma do tego podstaw prawnych (czyli twierdzisz, że nie może nie wpuścić do mieszkania tej trzeciej osoby), a to nieprawda. A te 'służby' to miałaby być policja. Powiedziałaś, że na pewno by nie podjęła interwencji, bo przepis dot. zrzeczenia się części praw do swobodnego korzystania z nieruchomości na rzecz najemcy przez wynajmującego, jest martwy. To też nieprawda, bo policja ma obowiązek interweniować w przypadku zgłoszenia naruszenia miru domowego. A ostatni dzień trwania umowy, to jeszcze czas jej trwania. Jednym słowem cały czas wprowadzasz w błąd, chociaż twierdzisz, że znasz się na tych kwestiach lepiej niż się może wydawać. No cóż.

Ja jej też nie namawiam żeby bez powodu kręciła awantury i wchodziła w zwarcie z właścicielką. Odnoszę się wyłącznie do tego, że jako najemca też ma swoje prawa i może je egzekwować jak będzie to KONIECZNE.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Nocna Nimfa

poza tym wlasciciel moze wejsc do mieszkania pod nieobecnosc wlasciciela

Chyba w Twoim swiecie wlasciciel nie ma takiego zasranego prawa. Dopoki dziewczyna wynajmuje lokal, doputy wlasciciel ma zakaz wtargniecia. Jakby mi na chate wszedl wlasciciel bez mojej zgody, to bym na gnoja wezwala policje

[201607040940]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;48324769]Chyba w Twoim swiecie wlasciciel nie ma takiego zasranego prawa. Dopoki dziewczyna wynajmuje lokal, doputy wlasciciel ma zakaz wtargniecia. Jakby mi na chate wszedl wlasciciel bez mojej zgody, to bym na gnoja wezwala policje[/QUOTE]

Nimfa napisała że właściciel ma prawo wejść do wynajętego lokalu w asyście policji jeżeli nie może skontaktować się z najemcą lub najemca odmawia wpuszczenia do lokalu.
Umowa najmu takie sytuacje reguluje np wynajmujący ma prawo wejść do mieszkania i sprawdzić liczniki. Jeżeli najemca odmawia dostępu - to wynajmujący przyjdzie z policją.

[efflorescence]

Według przepisów właściciel może wejść do mieszkania tylko z policją / strażą miejską - ale jedynie w przypadku zagrożenia awarią wywołującą szkody. Tak głosi ustawa o ochronie praw lokatorów. W umowie nie ma zapisu o przychodzeniu właścicielki w celu spisywania liczników, ona przychodziła wcześniej umawiając się z nami i wtedy to się odbywało za naszą zgodą, a nie jakieś wchodzenie znienacka.

Wcześniejszym lokatorkom oddawała kaucje, ale to się odbywało w obecności drugiej lokatorki, która zostawała na następny rok. Później ta się wyprowadzała, a zostawała kolejna na następny rok, więc właścicielka mogła nie robić problemów choćby z tego względu, żeby nie zniechęcić tej drugiej - zostającej - dziewczyny. Teraz jest trochę inna sytuacja.

No nic, trzymajcie kciuki, żebym wyszła stąd cała i z nienaruszonym dobytkiem

[201607040940]

Napisane przez efflorescence

Według przepisów właściciel może wejść do mieszkania tylko z policją / strażą miejską - ale jedynie w przypadku zagrożenia awarią wywołującą szkody. Tak głosi ustawa o ochronie praw lokatorów. W umowie nie ma zapisu o przychodzeniu właścicielki w celu spisywania liczników, ona przychodziła wcześniej umawiając się z nami i wtedy to się odbywało za naszą zgodą, a nie jakieś wchodzenie znienacka.

Wcześniejszym lokatorkom oddawała kaucje, ale to się odbywało w obecności drugiej lokatorki, która zostawała na następny rok. Później ta się wyprowadzała, a zostawała kolejna na następny rok, więc właścicielka mogła nie robić problemów choćby z tego względu, żeby nie zniechęcić tej drugiej - zostającej - dziewczyny. Teraz jest trochę inna sytuacja.

No nic, trzymajcie kciuki, żebym wyszła stąd cała i z nienaruszonym dobytkiem

ja mam taki zapis w umowie. Powodzenia.

[ikasp]

efflorescence jak poszło? Już chyba po

[201607040940]

Jak Ci poszło?

[efflorescence]

Okazało się, że przyszło rozliczenie za okres grzewczy i wyszło więcej jednostek na grzejniku, niż przewidywał czynsz. Razem z mediami za ten miesiąc nie zostałoby wiele tej kaucji.
Miałam umytą lodówkę i kuchenkę, przygotowałam środki do czyszczenia reszty mieszkania, a potem... Stanęła mi przed oczami ostatnia jej wizyta i cóż. Stwierdziłam, że o 100zł nie będę się płaszczyć przed babsztylem, jak znowu by mnie przedrzeźniała i szydziła z tego co mówię, o ile w ogóle dałaby mi dojść do słowa...
Zostawiłam więc resztę bez sprzątania, na dodatek jeszcze celowo nie pozmywałam talerzy po obiedzie, wiem, mściwa sucz ze mnie
Zebrałam się do wyjścia i kiedy właścicielka przyszła (oczywiście z obstawą, z jakimś typem) od razu wyszłam z mieszkania, dałam jej klucze na klatce i czym prędzej się oddaliłam, zanim zdążyła wejść. I dobrze zrobiłam, bo już przy "dzień dobry" usłyszałam znów ten sam jadowity ton co ostatnio i zobaczyłam to pełne nienawiści spojrzenie - nie, nie przesadzam - i wiem, że znowu by po mnie jeździła, gdybym znalazła się w mieszkaniu z nią i jej pomocnikiem.

[Mitsukki]

Żadna tam msciwa sucz, po prostu zaprezentowalas swoja watpliwa klase tymi brudnymi talerzami i tyle. Trzeba bylo jeszcze zrobic kupe na podloge.
Inna kwestia, ze baba zachowywala sie jak zachowywala, ale zeby do niej rownac


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hibiku]

Napisane przez Mitsukki

Żadna tam msciwa sucz, po prostu zaprezentowalas swoja watpliwa klase tymi brudnymi talerzami i tyle. Trzeba bylo jeszcze zrobic kupe na podloge.
Inna kwestia, ze baba zachowywala sie jak zachowywala, ale zeby do niej rownac


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Zgadzam się. Wyjść miałaś mnóstwo, a postanowiłaś zrobić nic. Po co wątek w takim razie?

[mpt]

Napisane przez efflorescence

[...]Zostawiłam więc resztę bez sprzątania, na dodatek jeszcze celowo nie pozmywałam talerzy po obiedzie, wiem, mściwa sucz ze mnie [...]

Coś mi podpowiada, że nie tylko mściwa sucz, ale też osoba wątpliwej kultury i cały wątek był zupełnie niepotrzebny. Mam też podejrzenia co do tego, kto był w tym układzie większą cholerą, ale cóż, mam nadzieję, że w nowym mieszkanku nie będziesz miała takich problemów - zwłaszcza z utrzymaniem czystości.

[201607050913]

Ostatnio nie miałaś na rachunek za prąd a teraz nie chcesz plaszczyc się o 100 zł? Dziwne. Powinnaś zostawić mieszkanie czyste i być przy zdawaniu go, bo ona sobie teraz może dużo powymyslac. Trzeba było kogoś poprosić o asystę, rozumiem że się balas, ale zachowalas się jak tchorz i to bez kultury (znizylas się do jej poziomu), zawsze będziesz tak rozwiazywala problemy życiowe?

[alexandraa13]

Kurcze, wszyscy Ci się starali pomóc a i tak zrobiłaś po swojemu;/ Ostatnio podziękowałaś za mój pomysł na zdobycie obstawy - czemu nie skorzystałaś?

Powiedz, że chociaż widziałaś rachunki za ogrzewanie? Rozliczenie za okres grzewczy przychodzi raz na kilka miesięcy (przyznam że nie wiem jak często dokładnie), ciekawe że akurat przyszło kilka dni przed Twoją wyprowadzką? No i takie byłyście z koleżanką oszczędne, że broniłaś się przed kupieniem cifa czy tam domestosa oryginalnego, bo wolicie 3zł tańszy biedronkowy, a tu nagle ogrzewanie rozkręcone tak że bardzo przekraczacie limit? Ile miałaś tej kaucji?

Nawet zakładając, że faktycznie by wyszło 100zł do zwrotu, to taka bogata jesteś że gardzisz?? Ja rozumiem, że można odpuścić wykłócanie się, jakieś skomplikowane akcje, sądowne egzekwowanie, ale żeby nawet nie spróbować? Nic tylko od Ciebie kasę pożyczac, jak przyjdzie co do czego to się uniesiesz honorem, "nie będziesz płaszczyć" i czysty zysk...

[JagnaK]

Tylko sie cisnie na usta..."a nie mowilam?"


Sent from my iPhone using Tapatalk

[efflorescence]

No cóż, kultura w kontakcie z tą panią do niczego mnie nie doprowadziła, a wręcz sprowokowała jej chamstwo i wchodzenie mi na głowę. Trzeba było zatem zmienić taktykę, skoro poprzednia się nie sprawdziła.

Napisane przez alexandraa13

Powiedz, że chociaż widziałaś rachunki za ogrzewanie? Rozliczenie za okres grzewczy przychodzi raz na kilka miesięcy (przyznam że nie wiem jak często dokładnie), ciekawe że akurat przyszło kilka dni przed Twoją wyprowadzką? No i takie byłyście z koleżanką oszczędne, że broniłaś się przed kupieniem cifa czy tam domestosa oryginalnego, bo wolicie 3zł tańszy biedronkowy, a tu nagle ogrzewanie rozkręcone tak że bardzo przekraczacie limit? Ile miałaś tej kaucji?

Nawet zakładając, że faktycznie by wyszło 100zł do zwrotu, to taka bogata jesteś że gardzisz?? Ja rozumiem, że można odpuścić wykłócanie się, jakieś skomplikowane akcje, sądowne egzekwowanie, ale żeby nawet nie spróbować? Nic tylko od Ciebie kasę pożyczac, jak przyjdzie co do czego to się uniesiesz honorem, "nie będziesz płaszczyć" i czysty zysk...

Rachunki nie przychodziły do mnie na adres mieszkania, tylko do właścicielki. Dowiedziałam się wtedy, kiedy ona zdecydowała mi o tym powiedzieć.
O środkach czystości już pisałam, kupuję prawie wszystko w Biedronce (z wyj. ciuchów i kosmetyków), wiele produktów nie odbiega jakościowo od tych droższych, więc nie widzę sensu w przepłacaniu. Domestos biedronkowy ostatecznie zdał egzamin i wyczyścił muszlę jak należy
Z tym ogrzewaniem też dziwi mnie, że wyszło więcej, no ale pokój spory, duże okno i drzwi balkonowe, więc może przez to ciepło uciekało.
Nie, nie pożyczam nikomu kasy. Cenię pieniądze, ale nie bardziej niż swoje zdrowie i spokój.

Napisane przez JagnaK

Tylko sie cisnie na usta..."a nie mowilam?"

Akurat pudło, bo twierdziłaś wcześniej, że pozwolę znowu właścicielce po mnie jeździć.

O kaucji powiedziałam jej, że proszę przelać na moje konto i do widzenia. Miałam świadka, że w mieszkaniu nie było żadnych zniszczeń, plus porobiłam zdjęcia każdego zakamarka.

[alexandraa13]

Napisane przez efflorescence

No cóż, kultura w kontakcie z tą panią do niczego mnie nie doprowadziła, a wręcz sprowokowała jej chamstwo i wchodzenie mi na głowę. Trzeba było zatem zmienić taktykę, skoro poprzednia się nie sprawdziła.


Rachunki nie przychodziły do mnie na adres mieszkania, tylko do właścicielki. Dowiedziałam się wtedy, kiedy ona zdecydowała mi o tym powiedzieć.
O środkach czystości już pisałam, kupuję prawie wszystko w Biedronce (z wyj. ciuchów i kosmetyków), wiele produktów nie odbiega jakościowo od tych droższych, więc nie widzę sensu w przepłacaniu. Domestos biedronkowy ostatecznie zdał egzamin i wyczyścił muszlę jak należy
Z tym ogrzewaniem też dziwi mnie, że wyszło więcej, no ale pokój spory, duże okno i drzwi balkonowe, więc może przez to ciepło uciekało.
Nie, nie pożyczam nikomu kasy. Cenię pieniądze, ale nie bardziej niż swoje zdrowie i spokój.


Akurat pudło, bo twierdziłaś wcześniej, że pozwolę znowu właścicielce po mnie jeździć.

O kaucji powiedziałam jej, że proszę przelać na moje konto i do widzenia. Miałam świadka, że w mieszkaniu nie było żadnych zniszczeń, plus porobiłam zdjęcia każdego zakamarka.

1. Ja rozumiem, że rachunki przychodziły do właścicielki, pytam tylko czy je widziałaś? Skąd wiesz, ile wyszło za ogrzewanie?

2. Nie chodziło mi o dyskusje czy biedronkowe środki są dobre czy nie, po prostu podejrzewam, że skoro tak pilnujesz wydatków to nic nie przekroczyłaś (no ale tu trzeba znać odp. na pkt. 1).

[JagnaK]

No tak nie pozwolilas bo poprostu ucieklas jej z pola widzenia w beznadziejny sposob...dla mnie to jedno.


Sent from my iPhone using Tapatalk